CETA. Obawy o zdrowie i bezpieczeństwo konsumentów

Opublikowano: 01.11.2016 | Kategorie: Gospodarka, Polityka, Prawo, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 700

Rozmowa korespondenta radia Sputnik Leonida Sigana z posłem na Sejm, prezesem Związku Sadowników RP Mirosławem Maliszewskim.

— Unia Europejska i Kanada w niedzielę podpisały w Brukseli umowę gospodarczo-handlową, potocznie nazywaną CETA. Umowa ta ma ponoć pobudzać wzajemny handel, wzmocnić stosunki gospodarcze i ułatwić tworzenie miejsc pracy. Co ta umowa oznacza w szczególności dla polskich rolników i sadowników?

— My, jako rolnicy i sadownicy uważamy, że ta umowa nie jest korzystna z tego powodu, że stawia w nierównej pozycji rolnictwo europejskie, farmerskie rolnictwo w małych gospodarstwach, w stosunku do rolnictwa wielkoobszarowego, towarowego rolnictwa w Kanadzie, a w perspektywie Stanów Zjednoczonych. Jak wiadomo, obowiązuje przecież porozumienie NAFTA, które bardzo ułatwia obrót towarowy między Kanadą a Stanami Zjednoczonymi. To po pierwsze. Po drugie, z tego powodu produkty kanadyjskie, podstawowe produkty rolne będą tańsze i są tańsze niż europejskie. I raczej będzie import do Europy produktów kanadyjskich, niż sprzedaż produktów europejskich na rynek kanadyjski, choćby z tego powodu, że Kanada liczy 35-36 milionów mieszkańców, a w Europie żyje prawie 500 milionów. I to otwarcie rynku europejskiego dla Kanady może być szczególnie niebezpieczne dla rolnictwa.

— Podczas uroczystości podpisania szef Rady Europy Donald Tusk stwierdził: „Musimy być w stanie przekonać obywateli, iż wolny handel jest w ich interesie, a nie tylko wielkich korporacji”. Więc, czy uda się przekonać?

— Według mnie praktyka pokaże, czy ta umowa jest korzystna, czy nie. Być może w pewnych kwestiach, jakiś inwestycji, czy w kwestii usług. Jest ona korzystna dla wielkich firm europejskich. Natomiast dla rolnictwa małych firm jest niezbyt korzystna. I czas pokaże, że raczej rynek Unii Europejskiej, w tym Polski, będzie tracił po podpisaniu tej umowy, niż zyskiwał. Szczególnie to się na pewno nie przełoży na ceny produktów rolnych uzyskiwanych przez europejskich rolników, więc trudno ich przekonać do tego, że ta umowa jest pozytywna i ma dobry wymiar.

— Ta umowa ma być jeszcze ratyfikowana przez 28 parlamentów, Parlament Europejski. Pan jako poseł przewiduje jej zatwierdzenie przez Sejm RP?

— Moje ugrupowanie, PSL, i ja domagamy się, żeby można było przeprowadzić rzeczową dyskusję na temat warunków tej umowy, bo takiej dyskusji do tej pory w Polsce nie było. Dotychczas umowę negocjowali urzędnicy europejscy. Kraje członkowskie miały niewiele do powiedzenia. Więc, chciałbym, żeby taka debata się odbyła. Boję się, że będzie większość, która będzie tę umowę ratyfikowała. Ale trudno. W czasie tej debaty trzeba powiedzieć o zagrożeniach, tak, żeby za kilka lat, kiedy pojawi się mniejszy, czy większy kryzys w gospodarce, jasno powiedzieć, że mieliśmy rację, że uprzedzaliśmy o tym, że tej umowy nie powinno się podpisywać. Dlatego domagamy się przede wszystkim rzeczowej debaty.

— Protesty przeciwko tej umowie już były. Czy Pan przewiduje nowe?

— Być może będą. Nam trudno jako środowisku politycznemu chodzić z akcją protestacyjną. Ale organizacje pozarządowe i w momencie debaty w polskim parlamencie i przed tą debatą będą protestować, jak kilka tygodni temu. Ta umowa jest nie tylko niebezpieczna dla rolników, dla gospodarki, ale w naszym odczuciu również niebezpieczna dla konsumentów, ponieważ otwiera szeroko drzwi nie tylko dla żywności genetycznie modyfikowanej, ale też wyprodukowanej metodami towarowymi, przemysłowymi. Europejska żywność jest przecież w wielu miejscach produkowana tradycyjnie. Po podpisaniu tej umowy boimy się także o zdrowie i bezpieczeństwo konsumentów.

Z Mirosławem Maliszewskim rozmawiał Leonid Sigan
Źródło: pl.SputnikNews.com


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. Czejna 01.11.2016 12:38

    A od kiedy to takie rzeczy interesuja Psl?
    Ta banda przypomniala sobie o rolnictwie?
    Ciekawe, bardzo ciekawe.

  2. davNieZmanipulowany 02.11.2016 09:36

    Dokładnie @Czejna jak poszli w koalicję z największymi sprzedawczykami Polskimi czyli PO co dało im większość w sejmie i jak przegłosowywali wszystko jak leci by tylko wyprzedać ostatnie resztki Polskiego Państwa to jakoś interesy Polski ich nie interesowały. PO I PSL PRAWDZIWI POLACY NIE ZAPOMNĄ!!!!

  3. adamu79 02.11.2016 18:49

    Ta banda zawsze pamięta o rolnictwie. Pamięta zwłaszcza o swoich latyfundiach a CETA jawnie i wprost godzi w ich interesy. Dlatego teraz kwiczą. Nietrudne do wykoncypowania.

  4. agama 02.11.2016 20:06

    zniszczą rolnictwo, to zniszczą wszystko

  5. MasaKalambura 02.11.2016 21:55

    Po ostatnich wyborach naszych obywateli i partii stwierdzić można z całą pewnością, że pojawiają się zwiastuny jednomyślności, tak rzadkie nad Wisłą.

    Zgodziliśmy się właśnie jednomyślnie, że pragniemy utrzymywać dalej strefę wolnego handu w obrębie Oceanu Atlantyckiego. Ustalono, że niezależnie od granic politycznych, ulegających ostatnio częstym zmianom, uważamy, że lubimy się wymieniać towarami i usługami bez udziału grabieży.

    Nie pozbyto się jednak lichwy, dlatego małym druczkiem za pewnik uznawać możemy, że ktoś na kimś będzie zarabiać przy pomocy niewolników czasu. A pochodną takiej umowy może być ostrzeżenie przed łowcami niewolników i ich dalszymi kłamstwami (reklama).

    W kontekście wojny, tak hucznie właśnie reklamowanej jako remedium na wszelkie zło, CETA może być jednak tylko umową przedwstępną pomiędzy grupami teraz trzymającymi władzę (rządy, korporacje, bogacze, wojownicy i inni) i wyważeniem frontu walki przed spodziewanym uderzeniem.

    Zatem tak po ludzku wytłumaczę co się stało. Powiedzieliśmy i dalej mówimy:
    Kanadyjczycy, w razie czego trzymamy sztamę, ale tym krzykiem zwracamy waszą uwagę, że produkujecie trucizny wytwarzane chemicznie i biotechnologicznie, a jak nie wy, to wasi przyjaciele z południa, a my tutaj w Europie Polskiej nie mamy ochoty jeść GMO i nawet nie mieć prawa o tym wiedzieć.

    Żądamy również dalszego badania wpływu zjadanego przez ludzi mięsa (roślin też) na nasze zdrowie (lub ujawnienia pełnych danych już znanych, bo wiemy o guzowatych szczurach, kilka laboratoriów to sprawdziło), z powodu hodowli praktycznie w 100%, jeśli chodzi o przemysł, opartych na paszach GMO i takich też polach uprawnych. Również w Polsce.

    Myślę, że wielu ludzi tak jak ja nie chce jeść trucizny.
    Ostrzegają nas przed tym Księgi z przeszłości, a wprowadzamy to zło jakby nigdy nikt tego wcześnie nie przewidział.

    Osobiście dalej twierdzę że wojna jest głupotą. Ale dziś, jak się chce mieć jakieś kolwiek szanse na polu walki, trzeba na to pole iść nie samemu ale w sojuszu.

    Iść w sojuszu z lichwą to grzech śmiertelny, stąd moich kilka uwag.
    Szukajmy sojuszy nie niewolniczych.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.