Ceny złota najwyższe w historii

Opublikowano: 26.04.2011 | Kategorie: Gospodarka, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 859

Już 1508 dolarów kosztuje uncja złota. To najwięcej w historii, tyle że zdaniem analityków rekord nie utrzyma się długo.

Nowy rekord cen złota padł podczas piątkowej sesji giełdy w Singapurze. Za uncję (31,1 g) złota płacono 1508,75 dolarów. – Ten rekord nie utrzyma się długo. Po tym jak instytucje ratingowe obniżyły ocenę papierów dłużnych USA, oczywiste wydaje się że dolar będzie się osłabiał. To zaś oznacza wzrost cen surowców i towarów wycenianych w dolarach – mówi John Cho, analityk z giełdy w Singapurze.

Jednak według Li Ninga z CIFCO Futures w Szanghaju może nas czekać okres spokoju i ceny nie będą szły w górę tak szybko jak to miało miejsce w ostatnich miesiącach. Bardzo szybki był także wzrost w ostatnich siedmiu dniach handlu, uncja szlachetnego metalu zdrożała aż o 4 proc. (około 50 dolarów nominalnie)

Wraz za złotem podążają inne metale. Za uncję srebra trzeba zapłacić już 46,64 dolarów to o 51 proc. więcej niż na początku roku.

Zdjęcie: hto2008
Źródło: Władza Rad


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

11 komentarzy

  1. dox888 26.04.2011 12:13

    bedzie 2 tys$ do konca roku. – w kazdym razie takie sa nieoficjalne prognozy.
    OFICJALNE zapowiadały juz po przekroceniu ok. 1000, ze to tylko chwilowe i osłabnie.

  2. taihosan 26.04.2011 13:04

    Ale złotem się nie napali w piecu i nie ugotuje zupy.

  3. Szeryf 26.04.2011 18:16

    @ludojad: w czasie gdy pieniądz był oparty na złocie również zdarzało się, że tracił 90% na wartości nabywczej i zdarzały się trzycyfrowe inflacje.

  4. Razjel666 26.04.2011 22:18

    a czy ktoś wziął pod uwagę to że dolar idzie w dół ? a no właśnie

  5. Raptor 27.04.2011 13:34

    @ludojad “ale złoto będziesz mógł wymienić na opał i na zupę”

    O ile ktoś będzie kiedyś chciał wymienić wyprodukowane przez siebie dobra za kawałek metalu, zamiast dokonać barteru.

  6. Murphy 28.04.2011 13:35

    Po raz kolejny widać jak pieniądz i ekonomia rozwala cywilizację ziemską.

  7. Raptor 28.04.2011 14:04

    @ludojad
    Chodzi o to, że momencie totalnego kryzysu, złoto i inne kamyki może być tak samo bezwartościowe jak pieniądz, liczy się wtedy tylko to, co możesz wytworzyć (pożywienie, energia, transport, odzież, budownictwo). Nikt raczej nie będzie wtedy jeździł nad morze, bo będą ważniejsze problemy niż plany wakacyjne.
    Pozdro.

  8. Raptor 28.04.2011 15:04

    @ludojad
    No to już bardziej akceptowalnym środkiem wymiany mogłoby być srebro, bo złota prawie nikt nie ma i jest trudniej dostępne niż inne surowce, więc ciężko mówić o “powszechnej akceptacji”. Ale równie dobrze mogłyby to być aluminiowe monety, czy cokolwiek innego. Tak czy inaczej, środek wymiany mnoży problemy z oszustwem i kradzieżą, bo będzie kusić co poniektórych, by mieć coś za nic.

    Wytwarzanie oczywiście miałoby miejsce i to na skalę bardziej powszechną niż obecnie, bo każdy chcący jakoś się usamodzielnić i nie pracować u kogoś fizycznie, będzie musiał się tego podjąć. Zresztą podczas kryzysu cała infrastruktura jest zawsze na miejscu, więc nie ma problemu ze zdolnością do produkcji, tyle, że może następować uspołecznianie przemysłu by funkcjonował na lokalne potrzeby. “Lokalne” to właśnie słowo klucz w razie takich wydarzeń. Większy problem z usamodzielnieniem byłby oczywiście w miastach, które z racji swej handlowej specyfiki mają mniejsze możliwości wytwórcze (prócz tych bardziej uprzemysłowionych). Generalnie cały proces mógłby w ciekawy sposób doprowadzić do pewnej formy anarchistycznego systemu społecznego, czyli coś na kształt “utopii”, która w kapitalizmie monetarnym jest niemożliwa, bo jest zbyt logiczna i się nie opłaca… i tylko dlatego. Nie opłaca się tworzyć niczego trwałego, jeśli docelowo szuka się zysku. Sytuacja jest odwrotna, kiedy trzeba przetrwać, wtedy zaczyna działać prawdziwa ekonomia, ta bez wykresików giełdowych.
    Pozdro.

  9. Velevit 28.04.2011 15:56

    Tak, paradoksalnie totalny kryzys to jedyny sposób na jakieś pozytywne zmiany. Głód, śmierć i zniszczenie stanowią ostatnię deskę ratunku dla planety małp.

  10. Velevit 28.04.2011 17:43

    Mówimy tu o zupełnym resecie systemu, w takiej sytuacji organizowanie się ludzi w małe grupy byłoby jedyną opcją umożliwiającą przetrwanie i nastąpiłoby w sposób naturalny, to żadna utopia. Pytanie tylko jak długo udałoby nam się powstrzymać przed powrotem na ścieżkę zmierzającą do centralizacji i globalizacji. Załamanie się gospodarki doprowadziłoby bezpośrednio do upadku miast, a co za tym idzie wielkich społeczności, wojsko i policja przestałaby istnieć wraz z systemem i każdy musiałby bronić się sam, jak na dzikim zachodzie, wszystko przemawiałoby na korzyść małych samowystarczalnych grup. Podobnie jak Raptor uważam, że w takich okolicznościach mogłoby dojść do powstania systemu anarchistycznego, podobnie zresztą jak to miało miejsce w USA u początków jego istnienia.

    A że będzie pięknie to nikt nie powiedział, heh, nigdy nie jest, ważne tylko żeby było w miarę…. Normalnie 😉

  11. Raptor 28.04.2011 22:58

    No właśnie, dokładnie miałem na myśli to, co dalej Velevit rozwinął. Bez gwałtownych zmian środowiska człowiek ma niewielką chęć do przeanalizowania paradygmatów, które kierują jego działaniami. Tak też ponoć działa ewolucja.
    Oczywiście takie katastrofalne scenariusze mogą za sprawą różnych działań grup trzecich, komasujących władzę i innych przypadkowości doprowadzić do ogólnego regresu społecznego. Wszystko zależy… jak “tym” razem człowiek rozwiązałby problemy. Na utopię nie pora, bo to nie jest stan organizacji do osiągnięcia, tylko proces ciągłego osiągania i optymalizowania. Nic doskonałego jeszcze we wszechświecie nie powstało, bo w końcu i tak musi ulec zmianie… toteż idealizm, który jest jakimś wyobrażeniem (do zweryfikowania, nie do uwierzenia), nie jest zbyt zdrowy bo rzeczywistość może dać po buzi 😉
    Pozdro.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.