Cena energii elektrycznej w Chile spadła do zera!

Opublikowano: 13.05.2019 | Kategorie: Ekologia i przyroda, Gospodarka, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 737

Cena energii elektrycznej w Chile w ciągu 113 dni spadła do zera w pewnym momencie. Faktem jest, że w Chile istnieją potężne elektrownie słoneczne, które dostarczają energię w nadmiarze. W tym kraju jest wiele słonecznych dni, a stacje wytwarzają dużą ilość energii. Tak dużo, że nie można tego po prostu zużyć. Dlatego konsumenci otrzymują energię elektryczną za darmo.

Dla Chile nie jest to nowość. W ubiegłym roku była podobna sytuacja, gdy ceny energii utrzymywały się na poziomie zerowym 192 dni. W tym roku rekord zostanie prawdopodobnie pobity. Dotyczy to oczywiście mieszkańców i właścicieli energochłonnych przedsiębiorstw.

Wszystko nie jest jednak tak różowe, jak mogłoby się wydawać – darmowa energia ma negatywną stronę. Faktem jest, że firmy energetyczne w Chile należą do prywatnego biznesu, który teraz nie osiąga zysku. Ale utrzymanie infrastruktury energetycznej w stanie roboczym wymaga pieniędzy.

Ponadto przedstawiciele sektora energetycznego potrzebują pieniędzy na budowę nowych obiektów, które zastąpią stare stacje. Wcześniej boom produkcyjny w Chile doprowadził do znacznego wzrostu potrzeb energetycznych kraju. Na ratunek przyszła prywatna firma. Różne przedsiębiorstwa zbudowały 29 farm słonecznych, a kolejne 15 jest w planach.

Budowa elektrowni została przeprowadzona w oczekiwaniu na dalszy wzrost gospodarczy, ale teraz na całym świecie wzrost gospodarczy zwolnił, a Chile nie potrzebuje już tyle energii, ile generują stacje. Krajowy przemysł miedziowy zużył większość energii, a po spadku popytu na miedź zakłady produkcyjne nie były już w stanie zużywać tyle prądu, co wcześniej.

Inwestorzy tracą pieniądze. Na przykład firma Acciona SA zainwestowała 343 mln dolarów w projekt budowy stacji 247 megawatów. Zgodnie z planem jest to największa stacja w całej Ameryce Łacińskiej. Pieniądze są inwestowane, ale czy będzie zysk, a przynajmniej zwrot? Szef firmy nie jest już tego pewien.

Największym problemem dla infrastruktury energetycznej kraju jest to, że cały system energetyczny jest podzielony na dwie części, tj. centralną i północną. Obie części nie są ze sobą połączone. Były szef sektora energii odnawialnej Carlos Barria twierdzi, że jeśli jedna część ma nadwyżkę energii, a druga potrzebuje więcej energii i nic nie można z tym zrobić. Teraz Chilijczycy planują poprawić sytuację, ale zajmie to trochę czasu.

W celu połączenia obu części systemu energetycznego kraju, konieczne jest zbudowanie linii przesyłowej o długości 3 tys. kilometrów. Ta linia zaczyna być budowana. Ponadto zostanie stworzona kolejna linia o długości 753 km w celu poprawy łączności z północnym systemem energetycznym.

Wydajność elektrowni słonecznych w Chile stale rośnie, a liczba takich obiektów ciągle przybywa. Od 2013 r. moc całego „słonecznego” systemu energetycznego kraju wzrosła czterokrotnie do 770 megawatów. Największy wzrost obserwuje się właśnie w północnych częściach sieci energetycznej w regionie Atacama, który jest centrum produkcji i przetwarzania miedzi w kraju. Tylko w ubiegłym roku całkowita pojemność wzrosła o 5%. Około 50% dostaw energii zapewniają farmy słoneczne.

Autorstwo: tallinn
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

11 komentarzy

  1. Szwęda 13.05.2019 17:35

    A czy nie można by było nadwyżek energii przeznaczać np. na wytwarzanie wodoru z wody morskiej?

  2. Cosmo 13.05.2019 21:09

    Nie bardzo go rozumiem. Im więcej słonecznych dni tym więcej prądu, więc dlaczego nie można go sprzedać za granicę? Wychodzi na to, że inwestowanie w panele jest opłacalne tylko wtedy, gdy niebo jest odpowiednio mocno zachmurzone aby ograniczyć podaż elektryczności i nijako zmusić odbiorców o “walkę” o prąd odpowiednio płacąc, niema jak na aukcji?

  3. SirNick 13.05.2019 22:41

    @ Cosmo – rozwiązaniem twojej zagadki jest kluczowa kwestia w artykule, a mianowicie gro z tego przedsięwzięcia to prywatne inwestycje. Więc, wbrew pozorom cel takiego stanu rzeczy nie jest przypadkowy.
    Wyobraź sobie że nagle Chile udowodniło, że energie elektryczną można mieć praktycznie gratis na całym świecie – jakie byłby to konsekwencje dla przemysłu naftowego. Gro konfliktów USA opiera się na ropie, dolar oparty jest na ropie. Przecież to by było tornado dla obecnego status quo. Byle jaki kraj mógłby być samowystarczalny praktycznie.

  4. mr_craftsman 14.05.2019 09:08

    @SiRNick – energii elektrycznej niestety nie można mieć gratis na całym świecie.
    Zobacz, w jakiej strefie geograficznej leży Chile, zobacz, jakie jest tam nasłonecznienie, ile dni w roku nie ma w ogóle zachmurzenia.

    O ile Chile, Kalifornia , Floryda, czy regiony w tych szerokościach geograficznych i podobnym klimacie, faktycznie mogą mieć sporo prądu (o ile zignorują problemy ekologiczne farm ogniw, np. masowe zabijanie ptaków) – to inne strefy Ziemi już nie mają takiego szczęścia.
    I – nie – przesył nie jest rozwiązaniem – gdyż straty oporu będą za duże.

  5. cacor 14.05.2019 09:25

    @mr_craftsman
    Jak zuwazył Szwęda w pierwszym poście, czemu nie zużywać nadmiaru energii elektrycznej na wytwarzanie np. wodoru, który potem można magazynować, transportować i na powrót wytwarzać energię elektryczną w elektrowniach na wodór?

  6. donkey 14.05.2019 10:07

    @Szwęda
    Świetny pomysł 🙂

  7. SirNick 14.05.2019 10:33

    @mr_craftsman
    Czytałem szacunki, że 1h Słońca dostarcza tyle energii co jest zużywana na całym świecie.
    Więc szerokość geograficzna problemem aż takim nie jest. Większa problematyka to sprawność kryształu, ale i tak jest to lepsze niż wyngiel czy inne źródła biorąc calokształ za i przeciw.
    Co do przesyłu energii to hmm , jak to jest że np. ze Szwecji, Niemiec, Litwy (w TWh) importujemy prąd, gdzie zarówno nam i im się to opłaca???
    Wiesz jak produkowane jest gro prądu w Egipcie, Tunezji itp.?

    W ogóle masz jakieś techniczne pojęcie o problematyce strat prądu w jego przesyle?:)
    Bo prawo łOMA to każdy praktycznie zna : im większy łOM tym mniejszy opór.

    Polecam zgłębić wiedzę, zamiast ślepo opierać się na artykułach troli z koncernów energetycznych ;).

  8. piosk2 14.05.2019 10:59

    @SirNik kolega nie słyszał nigdy o transformatorach i liniach wysokiego napięcia chyba ?
    ja myślę, że jedna mikrosekunda słońca wystarczy na całą Ziemię (tylko co autor miał na myśli ? ugotowanie Ziemi?, rozpuszczenie jej? odparowanie ?)
    wydaje mi się że tak nieprecyzyjnie może się wyrażać tylko laik i trudno sądzić, że dowiemy się z komentarza czegoś istotnego

    @mr_craftsman
    “I – nie – przesył nie jest rozwiązaniem – gdyż straty oporu będą za duże.”
    To chyba dobrze jak straty oporu będą duże -stracimy opór to będzie się przesyłać bez oporu 😛 – LOL

  9. SirNick 14.05.2019 11:11

    @piosk2 – czyli prawo łOMA działa i tu ;p

    Chile jest w łapach USA. Tam kilka rodzin ma cały sektor bankowy w łapach, więc karty rozdane. Przecież nasz system OFE to żywcem kopia z Chile 🙂 – tam to zbankrutowało, a u nas też może trochę w lepszym wydaniu, ale kto zarobił na tym i zarobi dalej to wiadomo.

    Myślę że w Chile jest kolejny eksperyment koncernów energetycznych rodem USA, jak utrzymać w prywatnych łapach energetykę z uwagi na postęp technologiczny – a więc coraz lepiej za coraz mniejszy koszt.
    W końcu zbliżamy się coraz większymi krokami do darmowej egzystencji w sensie niezbędnych nakładów pracy ludzkiej.

  10. piosk2 14.05.2019 11:43

    system emerytalny w Polsce już zbankrutował, tylko pozostaje kwestia tego jak powiedzieć osobom pracującym i płacącym na emerytury innych, że oni już nie dostaną emerytur.
    Nie da się problemów tego systemu rozwiązać bez skrzywdzenia któregoś pokolenia.
    Narazie postanowiono nie reagować i system toczy się siłą rozpędu, aż do ściany za parę lat gdy 1 osoba pracująca będzie utrzymywać 5-6 emerytów. Może jak demografia odpali to będzie to 4-5 osób. Papierowe pieniądze zgromadzone w skarbonkach inflacja zje w parę lat/miesięcy. Świadomi ludzie młodsi nież 40-45 lat, już wiedzą, że nigdy nie pójdą na emeryturę tylko nic nie da się z tym zrobić – poza emigracją.

  11. SirNick 14.05.2019 17:45

    System nie bankrutuje dopóki staje się to faktem :). A o bankructwie naszego systemu zdecydują silniejsze gospodarki od nas, od których jesteśmy zależni. Mam tu na myśli powiązania kapitałowe oraz import strategicznych dóbr dla naszego kraju.

    Przecież wewnętrzna dziura budżetowa w PLN to fikcja 🙂 – bo jak ZUS może mieć dług wobec Państwa? Wystarczy, że NBP umorzy to i po temacie :), skoro sam tworzy pieniądz to strata będzie czysto umowna, bo faktycznie nic na tym nie straci.
    To tak jakby w rodzinie Ojciec emitował pieniądze i ci pożyczał, a skoro sam emituje to jak może tracić jeśli ci umorzy czy nie oddasz? No co się stanie ? Przecież może wyemitować nowe.
    Tak, dokładnie tak nie inaczej, to jest tak proste, że aż trudno w to uwierzyć. Ale tak jest. Natomiast stworzono cały cyrk zależności wokół tego tzw. Ekonomia, żeby to zaciemnić.

    Wartość pieniądza jest umowna i opiera się na wierze w jego wartość jako ekwiwalent wymienialny na każde dobro.
    Więc, de facto to okoliczności najbardziej decydują, o wartości pieniądza.
    Przykład ? – proszę:
    Ile będzie warte złoto, ropa, węgiel na pustyni gdzie brak wody? Bedzie cenniejsze od wody? Wątpię.
    W tych okolicznościach oddasz każdy gram złota, galon ropy, worek węgla za łyk wody :).
    Dalej wątpisz? To proszę – w Egipcie 1 litr wody jest droższy od 1 litra ropy na stacjach paliw :).

    Dla stabilności naszego kraju, najbardziej niebezpieczne jest zadłużenie zagraniczne. Pożyczamy kasę w ich walucie i w takiej musimy oddać, bądź w towarze/usługach wg. przelicznika. A najgroźniejszy dług zagraniczny to ten przeliczany w SDRach.
    Reszta to ściema :), co nie oznacza że nie jest groźna również.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.