Celnicy zarzucają rządowi wykańczanie polskich firm i ochronę zagranicznych

Opublikowano: 12.08.2015 | Kategorie: Gospodarka, Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 697

Pęka mur milczenia wokół neokolnialnych praktyk władzy. W czasie protestu służb mundurowych w Warszawie Związki Zawodowe Służby Celnej w liście do Premier Ewy Kopacz wysuwają bardzo poważne oskarżenia: zarzucają rządowi wprowadzenie licznych procedur ułatwiających przemyt, przy wcześniejszym doprowadzeniu do dysfunkcji administracji celnej; działania celników ukierunkowano na małe rodzinne firmy i zapewniono pełną swobodę firmom z udziałem kapitału zagranicznego; metodami zarządzania S.C. praktycznie wyniszczono niektóre sektory polskiego przemysłu.

Oto pismo celników do Prezes Rady Ministrów…

“Szanowna Pani Premier, w związku z udziałem reprezentacji Służby Celnej w pikiecie pod KPRM w dniu 23 lipca 2015r. pragniemy przedstawić Pani Premier powody ww. protestu:

— przeprowadzona w latach 2009-2011 modernizacja Służby Celnej doprowadziła zdaniem świata nauki do „dysfunkcji administracji” — dr A.Halicki, „uwłaszczenia stanowisk i degradacji wiedzy i umiejętności” — prof. dr hab. K.Raczkowski. Niektórzy naukowcy porównują wręcz procesy wdrażane w ramach modernizacji m.in. proces wartościowania do „Afery Rywina” — inż. dr M.Lewandowski. W pełni należy zgodzić się z ww. tezami.

— w ostatnich latach nastąpił olbrzymi rozrost szarej strefy w sferze hazardu, paliw, wyrobów spirytusowych, wyrobów tytoniowych

— wbrew deklaracjom Premiera RP z września 2011, nie objęto Służby Celnej zaopatrzeniowym systemem emerytalnym

— wbrew obietnicom Szefa Służby Celnej nie zrealizowano podwyżek płac na stopniu

— wprowadzono liczne procedury „ułatwiające przemyt”, dzięki czemu przemycanie towarów na obszar celny Wspólnoty Europejskiej, ale i wyłudzenia VAT w wywozie jest banalnie proste

— realizowane są cele polityczne i wdrażane cele zaczerpnięte z biznesu. Wszystko odbywa się kosztem innych ustawowych zadań formacji, bez liczenia się z etosem Służby, bezpieczeństwem Funkcjonariuszy, kosztami i zagrożeniem odszkodowawczym wobec Skarbu Państwa

— ukierunkowano działania S.C. na małe polskie rodzinne firmy z jednoczesnym zapewnieniem praktycznie pełnej swobody firmom z udziałem kapitału zagranicznego oraz osobom działającym w szarej strefie, wobec których działania S.C. stały się nieadekwatne do potrzeb

— stanowieniem prawa i jego interpretacją w Ministerstwie Finansów oraz metodami zarządzania S.C. praktycznie wyniszczono niektóre sektory polskiego przemysłu np. przemysł gorzelniczy i spowodowano „ucieczkę” odpraw z Polski

— uczyniono z wielu niewinnych podatników przestępców

Jesteśmy służbą mundurową zhierarchizowaną i mamy obowiązek wykonywać polecenia przełożonych, jednak funkcjonariusze celni stanowczo przeciwstawiają się ww. polityce. Niezbędna jest zmiana zarządzania Służbą Celną, odsunięcie od wpływu na proces stanowienia prawa urzędników, którzy doprowadzili do wielu szkodliwych decyzji oraz kolejna ustawa, która wdroży prawdziwą reformę i modernizację Służby Celnej, Służby o ogromnych możliwościach skutecznego działania na rzecz Państwa i jego obywateli z uwagi na doświadczenie jej funkcjonariuszy, czyniąc z niej profesjonalną formację mundurową, skutecznie zwalczającą wielomiliardową szarą strefę, umożliwiającą zdrowe i na równych prawach funkcjonowanie przedsiębiorcom, zwiększającą bezpieczeństwo obywateli Wspólnoty Europejskiej i zapewniającą dodatkowe wpływy do budżetu.

Z poważaniem: Sławomir Siwy, Przewodniczący ZZ Celnicy PL”[1]

* * *

Przypomnijmy w tym kontekście historię browaru grudziądzkiego.

Browar Grudziądz warzył lokalne piwo od XVII wieku. Browar bez trudu przetrwał największy kryzys ekonomiczny XX w. (tzw. Wielki Kryzys) i już w międzywojniu zaczął wyrastać na koncern piwowarski. Załamanie przyszło w roku 2000, kiedy browar został „sprywatyzowany”, czyli oddany konkurencji – austriackiemu koncernowi Brau Union. Były to „złote lata” masowych pogromów polskich browarów, więc koncern zwyczajnie zamknął browar niemal natychmiast. Lokalni przedsiębiorcy nie pogodzili się z rabunkową prywatyzacją i odkupili niszczejący majątek, wznawiając warzenie dobrego piwa w roku 2003 (Kujawskie Extra Strong, Kunter Export, Rotmistrz Mocny, Gotyckie Krzepkie, Hubal). Firma dynamicznie się rozwijała i zaczęła realizować rolę jaką później odegrały Browary Regionalne Jakubiaka — reaktywacji pozamykanych browarów. Browary Grudziądz podjęły próbę zakupu likwidowanych przez koncern Żywiec (Heineken) Browarów Bydgoskich. A później przyszły problemy z Urzędem Celnym i w 2008 zakończyło się warzenie regionalnego piwa. Dziś ruiny browaru mają być zabudowane zgodnie z szeroko stosowaną praktyką wielkich koncernów: wyburzenie zabytkowych zabudowań browaru i budowa galerii handlowej.

W tekście “Piwo, koncerny i wielka polityka”[2] pokazywałem jak napisano polskie prawo specjalnie pod tę rabunkową politykę koncernów piwnych.

Na marginesie tego pisma i protestu służb mundurowych należy żałować, że telewizja HBO Polska postanowiła radykalnie i bezsensownie przerwać kręcenie serialu „Wataha” o pracy Straży Granicznej w Bieszczadach, w którym pokazano jak zwykli funkcjonariusze zderzają się z przestępczością, która ich przerasta, bo sięga najwyższych kręgów władzy. Był to prawdopodobnie najlepszy serial ostatnich lat, dorównujący takim produkcjom jak Pitbul, notujący bardzo wysokie oceny widzów. Cieszył się popularnością kilkakrotnie większą niż jakiekolwiek inne seriale HBO Polska. A jednak z niewiadomych przyczyn został przerwany… Jestem przekonany, że pokazywanie takich serialów ośmieli zwykłych uczciwych funkcjonariuszy państwa do przerywania milczenia w sprawach sięgających najwyższego szczebla.

* * *

Protest służb mundurowych[3] miał miejsce w dniu 23 lipca b.r. Pod kancelarią premiera policjanci skandowali „Złodzieje, złodzieje!”, „Nie róbcie z nas żebraków”. Policjanci nieśli transparent: „W 2016 Policja umrze o czym zawiadamia społeczeństwo pogrążony w głębokim smutku ZW NSZZ Solidarność woj. opolskiego”, niesiono również trumnę z napisem Policja, która została złożona wraz ze zniczami pod siedzibą premiera.

Ten wielotysięczny protest policji w Warszawie można potraktować jako uzupełnienie informacji o regulacjach wykonawczych do ustawy o „bratniej pomocy”[4], dającej w Polsce uprawnienia dla niemieckiej policji. Funkcjonariusze z Niemiec nabyli m. in. uprawnienia do użycia broni na terytorium Polski nie tylko w sytuacji, w której miałoby to uratować ich życie. Ponadto przyjęta umowa daje niemieckim policjantom możliwość prowadzenia na terytorium naszego kraju działań o charakterze niejawnym („undercover”).

Mamy więc sytuację taką, że policjanci alarmują, że polska policja jest demontowana i paraliżowana, zaś na terytorium Polski uprawnienia otrzymać mają sprawne oddziały niemieckiej policji.

Niektórzy podnoszą, że regulacje te są dobre, ponieważ gwarantują formalną dwustronność. Otóż można to porównać do umowy jaką mogliby sobie zawrzeć Dawid i Goliat o uczciwym pojedynku poprzez walkę na takie same miecze. Otóż nie zawsze to co równe na papierze, równym jest realnie.

Polska i niemiecka policja mają zupełnie różne możliwości. A polskie i niemieckie społeczeństwa mają zupełnie różną sytuację materialną, która jest bezpośrednio związana z generowaniem sytuacji przekraczania prawa.

Niemcy są państwem z polityką narodową, realizowaną w interesie niemieckiego obywatela. Polska po 1989 jest państwem neokolonialnym, którego aparat propagandowy piętnuje myślenie narodowe (czyli w interesie lokalnych społeczności — a nie bezosobowego kapitału) jako ciemnogród, a aparat legislacyjny wielokrotnie wcale nie krył się z regulacjami uprzywilejowującymi zachodnie przedsiębiorstwa kosztem polskich. [5] Niemcy są dobrym krajem, ale jako punkt odniesienia wielu ciekawych rozwiązań, a nie jako właściciel polskich mediów czy banków, które dają im w Polsce „rząd dusz” oraz kontrolę nad rozwojem polskiej przedsiębiorczości.

Polskie prawo jest pisane bardzo często nie w interesie społecznym, lecz różnych lobbystów. Niemcy mają znacznie bardziej proniemieckie prawo i praktykę instytucjonalną. Polska musi się borykać z nieprzyjaznymi regulacjami zarówno na poziomie krajowym, jak i unijnym. Niemcy zarówno na poziomie krajowym jak i unijnym mają najbardziej sprzyjające sobie regulacje. Ergo: stosunek do praworządności w Niemczech i w Polsce ogromnie się różni.

„Równorzędność” Polski w nowych regulacjach polsko-niemieckich podobna jest do równorzędności pojedynku Dawida bez procy. Najpierw trzeba w Polsce odbudować państwo i jego sprawne struktury, przebudować prawo tak, by nie było wątpliwości, że naczelnym jego interesem jest interes społeczeństwa polskiego, później dopiero brać się za wzmacnianie represyjnej ochrony status quo.

* * *

Jaką w TV serwują dziś karmę dla lemingów?

Autorstwo: Mariusz Agnosiewicz
Źródło: Racjonalista.pl

PRZYPISY

[1] http://celnicy.pl/

[2] http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,9596

[3] http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1479968,Warszawa-wielki-protest-sluzb-mundurowych-Nie-robcie-z-nas-zebrakow

[4] http://niewygodne.info.pl/artykul5/02378-Bratnia-pomoc-v-2,0.htm

[5] Mało kiedy zauważa się, że podstawą sprawy Kluski była nie tyle patologiczna praktyka urzędnicza, ile patologiczne prawo. Kluska sprytnie znalazł w nim lukę a machina urzędnicza jedynie odmówiła mu prawa do tej luki. Racja formalna i materialna była po stronie Kluski, urzędnicy natomiast nadgorliwie bronili „racji neokolonialnej” (systemowej). Łatwiej jednak było mówić o patologii urzędniczej aniżeli patologii w tworzeniu prawa, gdyż sięga to istoty samego systemu.


TAGI: , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

10 komentarzy

  1. kudlaty72 12.08.2015 11:57

    Polską rządzą zdrajcy,mendy i szmaty!Kiedy ten naród się obudzi chciałoby się rzec ale to pytanie retoryczne bo nigdy!

  2. adambiernacki 12.08.2015 20:45

    “W imieniu Rzeczpospolitej zostałeś skazany na karę śmierci za zdradę ojczyzny”.

  3. kudlaty72 12.08.2015 22:09

    „Naród, który się oburza, ma prawo do nadziei, ale biada temu, który gnije w milczeniu.” Cyprian Kamil Norwid.

  4. edek 13.08.2015 11:01

    To tylko ciąg dalszy szopki nad Wisłą ciągnącej się od 25 lat…
    Co do przemysłu małego i polskiego. Polacy sami są sobie winni. Bo skorumpowane i zdradzieckie rządy to jedno. Jednak to konsumenci mają największy wpływ przynajmniej w handlu detalicznym. Każdy z nas kupując jakikolwiek towar decyduje o losie firm i ludzi w nich zatrudnionych.
    Polacy są chyba najgłupszym narodem w Europie jeśli chodzi w wspieranie swoich współobywateli. Tak jest na co dzień w kontaktach międzyludzkich ale i tak jest też w odniesieniu do kupowania polskich produktów. Od lat obserwuję rynek i jest bardzo smutna tendencja. Polskie produkty, często niedrogie i dobrej jakości są wypierane przez chińszczyznę i zagraniczne wyroby w większości dlatego, że sami Polacy ich nie kupują. Brak wyobraźni jest porażający. Choćby przemysł odzieżowy i obuwniczy. Znikają polskie sklepy z polskimi produktami. Pozostają na rynku monopoliści zagraniczni handlujący chińszczyzną. Przykład ccc i deichmann. Przy braku konkurencji podnoszą ceny i każą sobie płacić za chińszczyznę więcej niż kosztują polskie dobre buty…
    Przemysł mleczarski jest też przykładem monopolizacji przez niemieckiego zotta. Wiele polskich mleczarni upadło nie z powodu kiepskich czy droższych produktów. Ale z powodu wyborów zakupowych Polaków.
    Te przykłady można mnożyć.
    Polacy mają mentalność niewolnika, nieświadomego skutków swego postępowania, bez odrobiny wyobraźni, bez refleksji nad swoją i swych dzieci przyszłością. Zapatrzone w ekrany, reklamę i konsumpcjonizm lemingi…

  5. Maximov 13.08.2015 11:11

    @edek
    Owa mentalność nie bierze się znikąd.
    To efekt działania propagandy sączącej się non-stop z mediów głównego ścieku.
    Jedni są niemal całkowicie odporni, inni mniej a jeszcze inni łykają jak przysłowiowe pelikany.
    Do tego dochodzi dramatyczny spadek poziomu nauczania młodzieży.
    Skutki właśnie opisałeś…
    Nadzieja na przyszłość: rewolucja, gdzie pierwszym etapem będzie przejęcie lub wyłączenie mediów.
    Odetnij ludzi od TV i radia to zmusisz ich do samodzielnego myślenia.
    Z trudem i wielkim bólem ale jednak.
    Wtedy będzie można powoli wracać do normalności.

  6. dagome12345 13.08.2015 11:45

    @edek

    Problem w tym ,że bardzo często polskie produkty były sprzedawane regionalnie. Jeśli chciano zwiększyć sprzedaż (aby obniży cenę- dostępność) trzeba było korzystać z dystrybucji sklepów wielkopowierzchniowych. To niestety dla wielu producentów żywności okazało się strzałem w stopę, bo wielkie sieci kroczek po kroczku zabijały wojną cenową tychże producentów. Przykład “Stonki”, której przypisuje się zniszczenie wielu firm – nawet 50 tys miejsc pracy.
    Nastopną sprawa jest zasobność portfela przeciętnego kowalskiego. Niestety ktoś kto mało zarabia i niestarcza mu na bieżące wydatki, nie będzie “patriotą” gdy wychodzi na zakupy.
    Jeszcze inaczej mają się sprawy z tzw:”Polskimi Firmami”. Każdy liczący się producent został tak naprawdę sprzedany wielkim firmom , te zaś należą do jeszcze większych koncernów.
    Śmieszne jest także promowanie teoretycznych “Polskich produktów” gdy składniki do jego produkcji w 90% sprowadza się z Chin.Ale na opakowaniu dumnie powiewa Polska flaga :)( Przykład z życia , z którym miałem kontakt).

    Walczyć “patriotyzmem zakupowy” można gdy posiada się dobrze rozwinięta gospodarkę , nie gdy od momętu uzyskania wolności od sowietyzacji jest się permanentnie niszczonym przez tzw: ‘kapitalizm’, ‘niewidzialne ręki rynku’, ‘Kulczyków’, ‘Solorzów’, ‘Walterów”, ‘Gudzowatych’ i inne bzdury.
    Taką opinie wyrobiłem sobie przez lata obserwacji wyniszczania Śląskich firm, fabryk i przedsiębiorstw, przez całe lata 90′ i początek nowego milenium. Zachód powiedział wprost : jedna dobrze działająca fabryka w Polsce oznacza dwie zamknięte w Niemczech. Wiec zachód dążył do jak największego zastopowania naszego rozwoju. Gdy nie było szans na restrukturyzacje i uczciwe kredyty, na arenie biznesu pozostały tylko polskie mendy, krwiopijcy wysysający ostatnie soki z polskiej gospodarki 🙁

  7. edek 13.08.2015 12:23

    Zgadzam się z wami.
    Ale…
    @dagome12345
    Wiele produktów polskich jest wprost tańsza od konkurencji. Tak jest w przemyśle spożywczym, chemicznym czy agd. Polak jednak nie myśli kategoriami wspierania polskich firm, Polaków. Kupi produkt nie polski, bo ma zako0dowane, że polskie jest gorsze lub droższe. Albo nałykał się reklam, na które stać raczej wielkie koncerny zagraniczne.
    Z ciuchami i butami jest trochę inaczej, bo te produkty są bardzo “pracochłonne”. Jednak Chińczyk czy tym bardziej Banglijczyk ma niższe zarobki. Ale polskie buty są zazwyczaj dobrej jakości a z azjatyckimi wyrobami różnie bywa…

    “Walczyć o „patriotyzmem zakupowy” można gdy posiada się dobrze rozwinięta gospodarkę , nie gdy od momętu uzyskania wolności od sowietyzacji jest się permanentnie niszczonym przez tzw: ‚kapitalizm’, ‚niewidzialne ręki rynku’ i inne bzdury.”
    Ależ właśnie tym bardziej kupowanie polskich produktów ma sens. Dlatego, że te resztki polskiej wytwórczości jeszcze dają zatrudnienie iluś tysiącom Polaków. Gdyby polska gospodarka była silna, patriotyzm gospodarczy nie byłby tak ważny.
    Też nie chodzi o robienie z tego fanatyzmu. Kupujesz gdy uznasz cenę i jakość za zadowalające. To i tak była by kolosalna zmiana mentalności. A przede wszystkim w skali kilkudziesięciu mln konsumentów przełożyło by się na konkretne miejsca pracy dla Polaków… A brak pracy to nie tylko problem bezrobotnego. Skutkuje to np. niskimi płacami, większą przestępczościa, niskim kapitałem polskiego biznesu przemysłowego, niskimi wpływami budżetu państwa, zusu, służby zdrowia. Nie można zapominać o kilku milionowej rzeszy polskich emigrantów w Europie Zachodniej. Gdyby powrócił kryzys światowy, prawdopodobnie wielu z nich będzie wracać do Polski…

    Jeśli chodzi o produkt polski i “polski”. Tzn. jeśli firma w Polsce należy do obcego kapitału to też jednak zatrudnia Polaków i powinna tu płacić podatki. Więc powinna mieć prorytet u konsumentów przed produktami z zagranicy.

    Innym oszukańczym zjawiskiem jest masa hurtowni i firm zamawiających towary np. w Chinach a reklamujących się niby polskimi produktami. Prakktyki takie powinny być ścigane przez inspekcję handlową i państwo…
    Tym bardziej że często informacja na produkcie mówi o “made in poland”…

    Co do opinii o polskich bezwzględnych biznesmenach. Nie wszyscy tacy są. Po drugie działa tu też neoliberalna propaganda głosząca bezwzględność w osiąganiu zysku. Gdyby praktyki wykorzystywania silniejszej pozycji pracodawcy były piętnowane, było by ich zdecydowanie mniej. To media wychowują społeczeństwo. Tyle że obecnie społeczeństwo niewolników…

  8. dagome12345 13.08.2015 12:48

    @edek

    Napisałeś o jednym z ważniejszych aspektów czyli o reklamie( zapominałem o tym:).
    Pamiętam jak dziś gdy po telewizyjnym praniu mózgu (bloki reklamowe), na początku lat 90′ byłem zachwycony wspaniałym produktem gdzie na reklamie uśmiechnięta rodzina zajadała się wspaniałymi wypiekami , a czekolada aż się rozpływała. Po zakupie tegoż produktu byliśmy zdziwieni ,że ta czekolada jakaś taka zbita i ma inny kolor. Postanowiliśmy włożyć ten smakołyk do piekarnika na kilka chwil – nie osiągnęliśmy reklamowego efektu( po dziś dzień sam się śmieję z siebie – w chwili obecnej gdy pisze tego posta nadal mam uśmiech na ustach;).

    Niestety tak właśnie działają media i stojące za nimi koncerny. Jakaś polska firemka z hamburgerami nie będzie miała szans w starciu z gigantem jakim jest McShit. Nawet jak sprzedadzą produkt taniej i ze zdrowszych składników. Nie ważna jest tu długość czy szerokość geograficzna.
    Pisałem już o tym na forum. Był pewien pan , który rozpoczął produkcje batoników , które w krótkim czasie okazały się strzałem w dziesiątkę i na nieszczęście tego pana konkurencją dla wiadomych zachodnich koncernów. Jakie było zaskoczenie gdy pomimo rozwoju firmy cofnięto temu biznesmenowi linię kredytową z Banku Światowego ( powołanego teoretycznie po to aby wspomagać biznes w krajach rozwijających się). Są wiec przykłady gdzie Polacy wybierali swój tańszy i lepszy odpowiednik, jednak w starciu z większymi konkurentami nie mieli szans. Podobnie sprawy się mają z teoretycznie polski markami gdzie Polacy z przyzwyczajenia nawet po ‘pierestrojce’ nadal je kupowali. Obecnie 99% tych firm nie jest Polska.
    Tak czy siak i tak nam dokopano.

  9. edek 13.08.2015 12:57

    @dagome12345

    Niestety. Jesteśmy w stanie wojny światowej. Tylko obecnie nie chodzi o przejęcie terytorium a o zagarnięcie kapitału reszcie świata przez największych graczy. Finansjerę i biznes. Można to nazwać globalizacją albo wprowadzaniem NWO. Bez znaczenia.

    bś jest “zbrojną ręką” tej finansjery, która jest częściowo właścicielem największych koncernów. Tak samo jak mfw.

  10. dagome12345 13.08.2015 13:00

    @edek

    “truth….truth…” – niestety…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.