Zielony Ład nie walczy o klimat, ale z ludźmi?
Planowany na 2027 rok system ETS2 to kolejny element unijnej układanki, której prawdziwym celem wydaje się nie tyle walka o klimat, co systematyczne zubożenie europejskich społeczeństw i ograniczenie ich własności prywatnej. Pod szczytnymi hasłami ochrony środowiska Bruksela przygotowuje zamach na portfele zwykłych Polaków, wprowadzając mechanizm, który drastycznie podwyższy koszty podstawowych potrzeb – transportu i ogrzewania domów.
Analiza danych dotyczących systemu ETS2 ujawnia alarmujący obraz. Wprowadzenie nowej opłaty emisyjnej może przełożyć się na wzrost cen paliw nawet o 27%. To bezpośredni atak na mobilność obywateli, szczególnie tych, którzy mieszkają poza dużymi miastami i dla których samochód nie jest luksusem, lecz koniecznością. Przeciętna polska rodzina, i tak już obciążona rosnącymi kosztami życia, będzie musiała znaleźć w swoim budżecie dodatkowe dziesiątki euro rocznie tylko dlatego, że unijni biurokraci uznali emisję CO2 za wroga publicznego numer jeden.
Jeszcze bardziej szokujące są prognozy dotyczące kosztów ogrzewania, które mogą wzrosnąć nawet o 41%. W kraju, gdzie zimy bywają surowe, a wiele budynków ma niską efektywność energetyczną, takie podwyżki oznaczają dla wielu rodzin prawdziwy dramat. Gospodarstwa domowe korzystające z węgla czy gazu mogą stanąć przed tragicznym wyborem: ogrzewać dom czy kupić żywność. Dla typowej rodziny dodatkowy koszt może sięgnąć nawet 3600 złotych rocznie – kwota, która dla wielu stanowi równowartość miesięcznej pensji.
Unijna polityka klimatyczna systematycznie zmierza do jednego celu – odebrania obywatelom niezależności ekonomicznej i własności. Najpierw atakuje się samochody spalinowe, by ograniczyć mobilność. Teraz przyszedł czas na ogrzewanie domów. Kolejnym krokiem będzie zapewne dalsze ograniczanie dostępu do niedrogiej energii, co uczyni obywateli całkowicie zależnymi od systemu, który w imię „zielonej transformacji” odbiera im podstawowe prawa i wolności.
Obiecywany przez UE Społeczny Fundusz Klimatyczny to jedynie zasłona dymna mająca ukryć prawdziwe intencje. 370 miliardów złotych rozłożone na 7 lat i wszystkie kraje członkowskie to kropla w morzu potrzeb. Nawet jeśli część tych środków trafi do Polski, będzie to jedynie namiastka rekompensaty za gigantyczne koszty, jakie poniosą zwykli obywatele. Historia unijnych funduszy pokazuje, że często trafiają one do wielkiego biznesu i uprzywilejowanych grup, a nie do tych, którzy najbardziej potrzebują wsparcia.
System ETS2 to w istocie ukryty podatek mający na celu nie tyle ochronę klimatu, co transfer majątku od zwykłych obywateli do wielkich korporacji, które zarabiają na „zielonej transformacji”. Warto zadać pytanie: komu naprawdę służy ta polityka? Z pewnością nie przeciętnemu Polakowi, który już teraz z trudem wiąże koniec z końcem.
Retoryka o „sprawiedliwej transformacji” nie może przesłonić faktu, że unijne elity prowadzą systematyczną kampanię pauperyzacji społeczeństw. Wspólnotowe założenia o równości i solidarności stają się pustymi sloganami w obliczu polityki, która uderza najmocniej w najsłabszych. Polski rząd powinien stanowczo przeciwstawić się tym planom, zanim zbyt wielu obywateli zostanie zmuszonych do życia w ubóstwie energetycznym. ETS2 to nie program ratowania klimatu – to program systematycznego odbierania ludziom własności i wolności ekonomicznej. Jeśli ten trend się utrzyma, niedługo zwykli Europejczycy staną się jedynie najemcami we własnych domach, zależnymi od łaski unijnych biurokratów i wielkich korporacji, które dyktują warunki tzw. zielonej transformacji.
Źródło: ZmianyNaZiemi.pl