Media – między prawdą, a propagandą

Opublikowano: 03.08.2010 | Kategorie: Historia, Media

Liczba wyświetleń: 346367

Nasz wiek nazywamy dumnie wiekiem informacji. Pełne zagwarantowanie wolności słowa, oraz sumienia niejako imitują nam gwarancje bezpieczeństwa od wszelkich przejawów szeroko pojętej propagandy. Czy jednak jest tak na pewno?

Czy, aby nazbyt pysznie i zbyt ufnie nie spoglądamy na dokonania cywilizacyjne nas samych i naszych przodków? W końcu samo pojęcie propagandy weszło w użycie niemal na równi z pojawieniem się pierwszych gazet w Polsce (a co za tym idzie – pierwszych mediów). W roku 1622 papież Grzegorz XV wprowadził do języka polityczno-prawnego nowe słowo – propagare (z łac. rozszerzać, rozciągać, krzewić). Na rok wcześniej datuje się powstanie Merkuriusza Polskiego. Jak widać, zbiegiem okoliczności, oba wydarzenia mają zbieżną sobie datę powstania. Na ironie losu, największy rozwój mediów zanotowano w XX wieku, który również stał pod znakiem rozkwitu rozmaitych metod propagandowych. Powstaje zatem pytanie o rolę mediów w propagandzie. I odwrotnie, czy głównym narzędziem propagandy nie były i nie są media? W mojej pracy postaram się przedstawić propagandę w prasie, telewizji i radiu na przestrzeni różnych etapów historycznych Polski (i nie tylko). Sięgnąć po historię by odpowiedzieć na kilka aktualnych obecnie pytań. I przede wszystkim udowodnić, że propaganda nigdy nie zniknęła z wolnych mediów. A jedynie się przekształciła i dostosowała do obecnych potrzeb.

POJĘCIE PROPAGANDY

Trudno byłoby zacząć tą pracę w inny sposób niż wytłumaczenie, czym propaganda właściwie jest. Wielu uczonych definiowało to pojęcie na różne sposoby stawiając jeden z jej trzonów za nadrzędny względem innych. Mi jednak zupełnie niepotrzebne jest przedstawianie pluralnego spektrum tego pojęcia. W zupełności zadowalająca powinna być najbardziej pospolita jego forma zaciągnięta z Wikipedii.

Propaganda – celowe działanie zmierzające do ukształtowania określonych poglądów i zachowań zbiorowości lub jednostki, polegające na perswazji intelektualnej i emocjonalnej (czasem z użyciem jednostronnych, etycznie niewłaściwych lub nawet całkowicie fałszywych argumentów). Gdy propaganda zmierza do upowszechnienia trwałych postaw społecznych, poprzez narzucenie lub zmuszenie odbiorców do przyjęcia określonych treści, wtedy stanowi jeden z elementów indoktrynacji.

Jak widać najważniejszym zadaniem propagandy jest wpływanie na postawy odbiorców, a co za tym idzie, na ich działanie – zgodne z intencjami nadawcy. A jak najprościej wpływać na opinie publiczną? Oczywiście podając im odpowiednio spreparowaną wizję świata. Nawet najprostsza informacja może zatem odgrywać formę wartościującą, oraz agitacyjną. Zależnie od tego, jak wiadomość zostanie przygotowana (dobieranie słownictwa, epitety), oraz gdzie zostanie umiejscowiona i z jakim nasileniem będzie występować (wiadomość, która trafi na pierwsze stron gazet i będzie powtarzana w nieskończoność w sposób oczywisty wpłynie w większym stopniu na odbiorcę, aniżeli informacja, która zostanie ukryta na dalszych stronach, bądź zejdzie z ramówki) w różny sposób będzie oddziaływać na odbiorcę. Tą regułę szybko wychwycili rządzący. W swojej pracy skupię się przede wszystkim na XX wieku, i pocznę od najostrzejszej formy propagandy z jaką zetknęli się Polacy w XX w. pod okupacją III Rzeszy. Nie znaczy to jednak, że przed XX wiekiem propaganda w Polsce nie istniała. Wręcz przeciwnie, pod zaborami w różnych częściach kraju prasa działała zgodnie z interesami zaborców. Już wtedy była narzędziem germanizacji, oraz rusyfikacji. Prężnie działające mechanizmy cenzury prewencyjnej dokonywały szczegółowej selekcji informacji, oraz jej treści. W zależności od potrzeb propagowała odpowiednie idee. Za pomocą kaucji regulowano wydawanie gazet. W różnych czasach, miejscach i nastrojach prasa niekiedy zyskiwała mniejszy, bądź większy zakres autonomii.

PROPAGANDA III RZESZY

Po dojściu do władzy Adolfa Hitlera, który już w „Mein Kampf” zauważał ogromną zaletę propagandy, jasnym było, że ten środek będzie decydujący w sprawowaniu jego rządów. Pierwszym krokiem Hitlera było pozbycie się przeciwników politycznych, oraz stworzenia mechanizmu bez alternatywności mediów. W tym celu „wódz” w marcu 1933 roku powołał Ministerstwo Oświecenia Publicznego i Propagandy Rzeszy, któremu bezpośrednio podlegały sprawy mediów, kultury, sztuki, oraz edukacji. Zatem wszystkich możliwych kanałów dostarczania informacji, krzewienia postaw, oraz socjalizacji. To właśnie temu ministerstwu przypadły decyzje o tym, co można, a czego nie można było publikować. Wszelkie przejawy niesubordynacji kończyły się karą więzienia, a w drastycznych przypadkach nawet śmierci. Media mogły korzystać wyłącznie z wiadomości agencji prasowej podporządkowanej władzom III Rzeszy. Do zawodu dziennikarza powoływano tylko te osoby, które były oddane sprawie. Zaczęto produkować specjalne radia, które pozwalały odbierać jedyną właściwą częstotliwość. Jak widać, w tym świetnie przemyślanym aparacie niepotrzebny był żaden system cenzury. Wszystkie możliwe źródła informacji pochodziły od władzy. A skoro podporządkowano sobie wszystkie możliwe kanały informacyjne, naziści z łatwością mogli zacząć krzewić w umysłach narodu swoje idee.

Za rozpowszechnianiem ideologi nazistowskiej stał cały sztab ludzi (dziennikarzy, artystów, oraz reżyserów). Idea czystości rasy w jasny sposób kreowała wizje nadczłowieka. Czystej krwi Aryjczyk był lepszy od innych narodów. Tą wartość narodu niemieckiego świetnie przedstawił film Leni Riefenstahl pt. „Triumf Woli” (niem. Triumph des Willens). Ów zapis historyczny z IV zjazdu NSDAP w 1934 roku ukazywał żołnierzy niemieckich jako zdrowych, młodych mężczyzn. Nastój swoistej sielankowości przenikał się z podniosłym tonem wystąpień Hitlera. Każda scena, każde ujęcie było podporządkowane polityce III Rzeszy i jej ideologii. Zdrowy naród Niemiecki przeciwstawiany był chorobie jaka rozpowszechniła się przez ostatnie lata na ulicach niemieckich miast. Tą chorobą byli żydzi. Józef Goebbels stojący na czele Ministerstwa Oświecenia Publicznego i Propagandy Rzeszy przedstawiał żydów, jako bakterie chorobotwórcze. Ciągłe obwinianie w prasie narodu żydowskiego za porażkę Niemiec w I Wojnie Światowej, zabieranie pracy niemieckiej ludności itp. oraz nagromadzenie tych przekazów, szybko zaczęło procentować. Ruchy antysemickie zaczęły przybierać na sile. Cel propagandy został osiągnięty, a ona sama okazała się skutecznym narzędziem w rękach totalitarnych rządów. Nie bez powodu późniejsze podobne reżimy polityczne chętnie sięgały do zasad propagandy goebbelsowskiej.

W OKUPOWANEJ POLSCE

Po zajęciu Polski przez III Rzeszę, oraz ZSRR nastąpił kres systemu prasowego zbudowanego w okresie dwudziestolecia międzywojennego. Plany okupantów jasno wykluczały działalność jakichkolwiek wykształconych wcześniej form życia kulturalnego i społecznego. Drukarnie, redakcje, kina, teatry, rozgłośnie radiowe zostały skonfiskowane. Od tego momentu miały działać na rzecz propagowania idei wielkich Niemiec. W kinach przed polskimi filmami były puszczane kroniki filmowe wyprodukowane przez III Rzeszę. Miały one stworzyć mit o współpracy polsko-niemieckiej. Partnerstwo to jednak stawiało Niemcy w roli ojcowskiej. III Rzesza miała opiekować się Polską, a Polacy pracować na rzecz wielkiego narodu niemieckiego. To pod jego banderą niebawem miała zjednoczyć się cała Europa. Przekazy te często posługiwały się pojęciem wroga. Alianci przedstawiani byli jako ci, którzy chcą zburzyć budowany przez III Rzeszę porządek Europejski, na którym mieli zyskać również Polacy. Polskie rolnictwo miało niebawem zostać zmodernizowane. Zachęcano młodzież do wyjazdów do pracy w Niemczech. Uciekano się nawet do sięgania po wzorce polskości. Józef Piłsudski był przedstawiany jako mąż opatrzności, który do wojny nigdy by nie dopuścił. Delikatnie zaczęto piętnować naród żydowski, którego kolebką miała być Wielka Brytania. I dlatego właśnie to Wielka Brytania była największym wrogiem polskiego narodu. Otwarcie oczywiście nie mówiono o holocauście i planach Niemiec wobec narodu wybranego by nie wzbudzać rebelii w gettach żydowskich.

W podobnym tonie utrzymana była Polska prasa, której rozkwit był Niemcom niezbędny do propagowania w szerszym zakresie wartości nazizmu, utrwalania systemu okupacyjnego, oraz deprecjonowania sojuszników polskich. Zaczęto wydawać niezwykle tanie codzienne dzienniki, zarówno w języku niemieckim jak i polskim (prasa ta określana była mianem „gadzinowej”). Do najbardziej znanych tytułów tego okresu zaliczyć można wydawany od 11 października 1939 roku Nowy Kurier Warszawski, oraz od 27 października tego samego roku – Goniec Krakowski. Ogółem w okresie wojny na terenie Generalnego Gubernatorstwa wydawano ponad 50 pism. Wszystkie pod patronatem Koncernu Prasowo-Wydawniczego Kraków-Warszawa, będącego częścią Wschodnioeuropejskiego Domu Książki. Za bezpośrednią ich treść odpowiadał Instytut Niemieckiej Prasy na Wschodzie. Okupant niemiecki wydawał też pisma polityczne udające nielegalne druki polskiego podziemia. Po zaatakowaniu ZSRR przez III Rzeszę nastąpił zwrot w propagandzie. Pro radziecka polityka zamieniła się w anty radziecką. To właśnie ze wspomnianych wyżej gazet Polacy dowiedzieli się o zbrodni katyńskiej. Oczywiście wiadomość ta nie była podana do informacji publicznej jedynie z chęci doinformowania społeczeństwa, a wzbudzenia w nim jeszcze większej nienawiści do Rosjan.

By do polaków nie doszły treści audycji radiowych nadawanych przez zachodnie stacje, posiadanie jakichkolwiek radioodbiorników zostało surowo zabronione. Wszystkie radia w Polsce nadawały wyłącznie w języku niemieckim. Jedyne audycje po polsku nadawane były przez głośniki umieszczone na ulicach nazywane „szczekaczkami”.

POLSKIE MEDIA ZA ŻELAZNĄ KURTYNĄ

Wyzwolenie Polski przez Armię Czerwoną z rąk III Rzeszy nie zwiastowało Polakom rychłego utracenie ledwo zdobytej niepodległości. Wręcz przeciwnie, już wtedy zręcznie zadziałała propaganda. Wprawdzie Rosjanie przedłużyli zakaz używania radioodbiorników na terenie kraju aż do czerwca 1945 roku, jednak tak znienawidzone przez Polaków „szczekaczki” zaczęły nadawać audycje polskiego radia. Lubelska rozgłośnia zaczęła działać ze sławnego wagonu zwanego „Pszczółką” już w sierpniu 1949 roku. Informacje przekazywane Polakom miały za zadanie nastrajać optymistycznie i złagodzić poczucie częściowego utracenia suwerenności. Wiadomości o wycofywaniu się wojsk Niemieckich na „z góry upatrzone pozycje” przeplatane były polskimi pieśniami patriotycznymi, narodowymi, oraz religijnymi. Często sięgano po Polski hymn, oraz muzykę Fryderyka Chopina. Przywoływano znanych polskich artystów, takich jak Mickiewicz, Słowacki, czy Sienkiewicz. Na ulicach powiewały polskie flagi. Zatem pozwalano na wszystko to, co w czasie okupacji Niemieckiej było zakazane. Miało to specjalne zadanie stworzenia pozoru odzyskania wolnej Polski. Podobnych zabiegów dokonano w polskiej prasie, kinie, oraz teatrach.

Oczywiście to, co wyglądało powierzchownie obiecująco dla Polaków było jedynie pozorem stworzonym na potrzeby zjednania sobie społeczeństwa nowej władzy. Już od 1944 roku wprowadzono cenzurę prewencyjną obejmującą wszelkie media. W 1945 roku powołano Biuro Kontroli Prasy, które rok później przemianowano na Gł. Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Cały rynek wydawniczy przejęła założona w 1944 roku Instytucja Prasy Spółdzielni Wydawniczo-Oświatowej „Czytelnik”(tzw. prasa „czytelnikowska”). Aż do 1948 roku pewną autonomią wydawniczą mogły pochwalić się niektóre z ugrupowań politycznych, w tym opozycyjne wobec komunistów PSL („Gazeta Ludowa”, oraz „Chłopski Sztandar”). Po tym jednak roku rządy komunistów zostały ugruntowane. Pozbyto się opozycji, a system prasowy został, na wzór sowiecki, scentralizowany. W 1951 utworzono Państwowe Przedsiębiorstwo Kolportażu Prasy i Książki „Ruch”.

W powojennej Polsce język propagandy PRLu, często odwoływał się do wciąż żywych jeszcze wspomnień II Wojny Światowej. Dobrym przykładem jest tutaj plaga stonki, która nawiedziła Polskę w latach 50 XX w. Stonka w mediach przedstawiana była jako wróg publiczny nr 1, którego zrzucili na kraj wrodzy socjalizmowi dywersanci. W maju 1950 roku „Trybuna Ludu” opublikowała tekst pt. „Niesłychana zbrodnia imperialistów amerykańskich”, w którym bezpośrednio wskazano winnych ogromnych strat rolniczych tamtego okresu. Powstały również kroniki filmowe pokazujące walkę ze stonką ziemniaczaną. Były one przepełnione skojarzeniami z niedawno zakończonymi działaniami wojennymi. Historia przedstawiona w kronikach tłumaczyła, że stonka została zrzucona na Wschodnie Niemcy, a stamtąd przedostała się na teren Polski (co było oczywistym kłamstwem). Dzięki jednak zjednoczeniu Polaków „plany podżegaczy wojennych spaliły na panewce”. Ten przykład idealnie uwypukla to, jak łatwo przedstawić wydarzenie w zupełnie nieprawdziwym świetle. Same kroniki filmowe (jak i wszystkie inne media) służyły władzy również do piętnowania niechcianych w społeczeństwie zachowań, oraz kreowania pozytywnej wizji rzeczywistości. Często znacząco się od niej oddalającej.

PROPAGANDA W CZASACH WSPÓŁCZESNYCH

Po obradach okrągłego stołu w 1989 roku polskie media uwolniły się spod kontroli rządowej. Uzyskały tak długo tłamszoną niezależność. Część tytułów prasowych mogła w końcu wyjść z podziemi, na rynek trafiły również pisma wydawane do tej pory jedynie na emigracji. Pojawiła się pierwsza wolna prasa wysokonakładowa („Gazeta Wyborcza”, „Tygodnik Solidarności”). W 1990 roku ustawowo zniesiono cenzurę i zlikwidowano Gł. Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk. Zmieniono system prasowy z licencyjnego na rejestracyjny. Podobnych zapisków doczekała się radio i telewizja. Konstytucja z 1997 roku powołała na straż wolności słowa, prawa do informacji, oraz interesu publicznego Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Media uzyskały gwarancję wolności. Nie znaczy to jednak, że stały się wolne od języka propagandy. A jedynie, że jej mechanizm musiał ulec zmianom.

Już na początku XX wieku historia pokazała, że propaganda może świetnie sobie radzić nawet w zdrowej, rozwiniętej demokracji. Prezydent USA Woodrow Wilson po raz pierwszy użył jej masowo w latach 1916/1917. Jego celem był przekonanie nastawionej antywojennie opinii publicznej do udziału w działaniach I Wojny Światowej. Stworzył on tzw. Komisje Creela (Committee on Public Information), której zadaniem było zalanie mediów potokiem fabrykowanych (m.in. przez wywiad Brytyjski) newsów o karygodnym bestialstwie żołnierzy Niemieckich. Po półrocznym bombardowaniu informacyjnym społeczeństwo nie tylko było przekonane o potrzebie udziału USA w wojnie, a wręcz histerycznie się tego domagało. Walter Lippman, jeden z członków Komisji nazwał jej działania „rewolucją w demokracji”, natomiast George Creel, który stał na jej czele, zapisał się w historii public relations. Jego książka, w której zawarł swoje doświadczenia, oraz przemyślenia stały się podwalinami technik, które w późniejszej czasie wykorzystał sam Hitler.

Zasady działania propagandy w nowoczesnych systemach demokratycznych w najlepszy (lecz nie idealny) sposób udało się wytłumaczyć Edwardowi Hermanowi, oraz Noamowi Chomskiemu w książce zatytułowanej Manufacturing Consent: the Political Economy of the Mass Media z 1988 r. Wyszczególnili oni pięć filarów, które decydują o selekcji informacji w mediach. Najważniejsze z nich to: własność, finansowanie, oraz źródła. Krótko postaram się je opisać. Własność: media zazwyczaj należą do większych korporacji. Co za tym idzie nie mogą działać wbrew swoim właścicielom i ich interesom. W takim wypadku „wygodne” dla korporacji informacje zawsze będą nadrzędne względem reszty, natomiast te nie działające na jej korzyść mogą wręcz nie uzyskać zgody na publikacje. Doskonałym przykładem z polskiego rynku jest tutaj grupa ITI, właściciel TVN, oraz Onetu. Finansowanie: media w znaczący sposób są uzależnione finansowo od reklamy. Sprzedaż miejsca antenowego, bądź stron pisma, lub gazety są często lwią częścią uzyskiwanych dochodów. Z tego punktu widzenia, konsumentami nie są czytelnicy, a reklamodawcy właśnie. Czytelnicy/widzowie/słuchacze odgrywają tu rolę towaru. W takim wypadku media informacjami jedynie przyciągają odbiorców do reklam, czyli stanowią formę „narzędzia”. Źródła: informacje muszą pochodzić z konkretnego przekaźnika. Tym przekaźnikiem jest najczęściej sektor korporacji, który posiada niezbędne zaplecze materialne. Dziennikarze muszą dostarczać szybkich i pewnych informacji, wymaga na nich to wolny rynek konsumpcyjny. Stąd często sięgają po te pewne informacje w oficjalnych źródłach, bądź agencjach prasowych. Poprzez obustronny interes wywiązuje „symbioza”.

MEDIA NA USŁUGACH PROPAGANDY

Jak widać rozwój propagandy w dużym stopniu uzależniony był od rozwoju mass mediów. Oczywistym jest, że działa ona tym skuteczniej im do większej ludzi trafia. Stąd w stosunku do prasy, telewizji, czy radia można powiedzieć o niej jako o formie pasożytniczej, tj. zależnej od niej. Media zatem były i są jej narzędziem. Podobno żaden system rządów nie jest idealny, jednak najlepsze, co do tej pory wymyśliliśmy to demokracja. Podobnie jest z obecnymi systemami medialnymi na świecie. Nie są one w pełni niezależne, jednak nie mają również ograniczonej autonomii w takim zakresie jak bywało to w systemach rządów totalitarnych. Odbiorca XXI w. jest bardziej wyczulony na treść przekazów masowych niż jeszcze było to 100 lat temu. Ostatnia dekada przyniosła jeszcze inne novum w przekazywaniu informacji – Internet. Najbardziej demokratyczne medium jakie zdołaliśmy do tej pory wymyślić.

Autor: Wojciech Prokopowicz
Źródło: iThink

BIBLIOGRAFIA

1. Bajka Z., Historia Mediów, Kraków 2008.

2. Głowiński T., Nowy porządek europejski. Ewolucja hitlerowskiej propagandy politycznej wobec Polaków w Generalnym Gubernatorstwie 1939-1945, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, 2000.

3. Habielski R., Polityczna historia mediów w Polsce w XX wieku, Warszawa 2009.

4. Herman, Edward S. i Chomsky, Noam. Manufacturing Consent: the Political Economy of the Mass Media. Nowy Jork: Pantheon Books, 1988 .

4. Prasa polska w latach 1939-1945, red. J. Łojek, Warszawa 1980.


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.