Bronić NGO-sów… przeciw nim samym

Opublikowano: 23.12.2016 | Kategorie: Polityka, Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 732

Rząd i posłuszne mu media znalazły sobie nowego wroga i obiekt napaści. To organizacje pozarządowe. Kampania przeciwko NGO-som powtarza stary ultraprawicowy (albo jak kto woli moczarowski) schemat stosowany w nagonkach na gender, KOD, niezależne media czy uczestniczki Czarnego Protestu. Jego symbolem są infografiki powiązań organizacji pozarządowych preparowane w publicznej telewizji na makietach odziedziczonych po stanie wojennym, gdy podobnymi strzałkami, plikami banknotów i zdjęciami demaskowano zdradziecką działalność paryskiej Kultury.

Sytuacja jest groźna. Doświadczenia krajów takich jak Izrael pokazują, że próba położenia ręki na pieniądzach NGO-sów, to po prostu inna nazwa likwidacji niewygodnej dla władz części tego sektora. PiS chce zdewastować kolejne miejsce, gdzie możliwa jest aktywność obywatelska niepodlegająca kontroli władz. Ale, jak w wielu innych kwestiach, ludzie prezesa Kaczyńskiego nie mają pojęcia „jak to działa”. W istocie bowiem NGO-sy są pozarządowe tylko z nazwy. Od lat w Europie, a nawet w Polsce, toczy się debata nad ich charakterem i słabościami. Wynika z niej jednoznacznie, że sektor potrzebuje zmian, ale idących w dokładnie odwrotnym kierunku niż chce polska władza.

Przez minione 30 lat organizacje pozarządowe stały się narzędziem neoliberalnej restrukturyzacji demokracji. Podobnie jak w gospodarce oznaczała ona odpolitycznienie społeczeństwa i przekazanie władzy klasie niekontrolowanych ekspertów. NGO-sy stały się substytutem demokratycznej aktywności obywateli. Zasysały energię oddolną i zastępowały państwo wycofujące się ze swoich podstawowych funkcji socjalnych. W Polsce w ich szeregach znalazło się o wiele więcej ludzi niż we wszystkich partiach politycznych razem wziętych. Więcej niż w związkach zawodowych. A jednak demokracja na tym nie skorzystała. Przeciwnie. Aspiracje i marzenia młodych ludzi przystępujących do NGO-sów zderzają z realiami ich funkcjonowania. Nie mając demokratycznej legitymacji, ani kompetencji (jak partie czy związki) NGO-sy nie są dla państwa partnerami, ale zaledwie petentami. I to dosłownie, bo muszą ustawiać się w kolejce po państwowe pieniądze, a co za tym idzie podporządkowywać wytycznym narzucanym przez państwo lub innych donatorów – takich jak UE czy kapitał prywatny. Nic dziwnego, że nie mają one żadnych możliwości wywierania presji na władze. Zamiast strajków, mobilizacji politycznych w parlamencie i poza nim, mogą co najwyżej starać się dotrzeć do ucha decydentów za pośrednictwem raportów, konferencji i spotkań. Na ogół bezskutecznie. W odróżnieniu od negocjacji z partnerami społecznymi (związki zawodowe) czy politycznymi (partie) władza nie jest przecież zobowiązana do wysłuchiwania próśb NGO-sów. Prawdą jest zatem, że zjawisko wypierania demokratycznych, i co za tym idzie politycznych, form samoorganizacji obywateli przez sektor pozarządowy skutkuje odebraniem społeczeństwu podmiotowości politycznej i zredukowaniem demokratycznego suwerena do roli niezobowiązującego głosu doradczego władzy.

Tę sytuację trzeba zmienić, a reforma sektora pozarządowego powinna iść w stronę jego większego uniezależnienia od państwa i kapitału oraz demokratyzacji i upolitycznienia. Takie tendencje już widać w łonie samych NGO-sów. Przykładem może być wielka kampania przeciw TTIP i CETA, w którą zaangażowało się wiele z nich, zwykle wbrew intencjom donatorów z Komisji Europejskiej, ale w zgodzie z interesem społecznym.

I właśnie te tendencje są solą w oku PiS-u. Rząd chciałby odstrzelić organizacje zajmujące się edukacją obywatelską, promujące demokratyzację, budujące dialog międzykulturowy, uczulające na kwestie praw człowieka i praw mniejszości, rewindykujące równość i ochronę środowiska. Zamiast tego NGO-sy miałyby się stać organizacjami charytatywnymi, których działalność stanowi w istocie świetne alibi dla bierności państwa i pazerności najbogatszych, którzy rzucając im ochłapy mogą sobie kupować dobry wizerunek i spokój sumienia.

Autorstwo: Przemysław Wielgosz
Źródło: Monde-Diplomatique.pl


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. Wytagen 23.12.2016 14:09

    (Komentarz usunięty – publikowanie tego samego komentarza w różnych miejscach portalu. Admin)

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.