Broń ekonomiczna
Thomas Piketty powiedział kiedyś: opodatkujmy elitę finansową świata; niech będzie jeden procent rocznie od milionowego majątku i dziesięć procent od miliardowego. Brzmi to dość niesprawiedliwie, ale gdy zauważymy, że USA i Unia Europejska tworzą razem prawie połowę globalnego PKB – możemy zadać sobie pytanie – dlaczego w takim razie reszta osiąga tak słabe wyniki? Ten francuski ekonomista badający zjawisko nierówności dochodowych analizuje problem nierównomiernej dystrybucji bogactwa i postępujących nierówności. Nie tylko dotyczy to analizy poszczególnych grup społecznych w tym samym państwie, ale również stosunków pomiędzy bogatymi i biednymi państwami. Zdaniem tego autora – nierówności rosną wtedy, gdy dochody z kapitału przekraczają tempo wzrostu gospodarczego. Jako rozwiązanie tego problemu proponuje globalny podatek od zysków kapitałowych. Jest to oczywiście pomysł absurdalny i niemożliwy do realizacji.
Skoro jest niemożliwy do realizacji, to należy zdać sobie sprawę z tego, że bogate państwa będą jeszcze bardziej bogate, a biedne – jeszcze bardziej biedne. W jakiej sytuacji stawia to Polskę?
Jesteśmy otoczeni przez dwa mocarstwa. Jedno jest potężna maszyną produkcyjną i europejską stolicą finansów, a drugie – potężnym eksporterem surowców i energii na wiele następnych lat. Kiedyś wydawało nam się, że Niemcy upadną, bo zostały pokonane w wojnie. Zaledwie 20 lat później zdaliśmy sobie sprawę jak bardzo się myliliśmy. Gdy sięgniemy po książki historyczne – znajdziemy również wiele tez o tym, że Rosja rozpadnie się na małe państwa a Moskwa została już z całą pewnością pokonana. Tymczasem po Księstwie Moskiewskim było Carstwo Rosyjskie, po nim Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich, aż w końcu przyszedł czas na Federację Rosyjską. Kolejne resety USA z Rosją pokazują, że tezy z ostatnich lat o rozpadzie Rosji były mocno przesądzone. Gorzej od oczekiwań wypadamy w swoich oczach również my sami, którzy spodziewaliśmy się, że po wejściu Polski do Unii Europejskiej nasz poziom życia zrówna się z tym, jaki mają ludzie w Niemczech, Hiszpanii czy Francji.
Zapomnieliśmy, że Polska była największą potęgą militarną w czasie, gdy była również potęgą gospodarczą. Te dwie dziedziny są ze sobą nierozerwalnie połączone. Tymczasem otaczamy się iluzjami o nieprawdopodobnym wzroście gospodarczym, zapominając że nadal biedny Anglik czy Hiszpan, nierzadko pobierając zasiłek ma o wiele lepsze warunki do życia niż ciężko pracujący Polak, Czech czy Słowak. Krzysztof Rybiński wielokrotnie podkreślał, że żyjemy w dziwnych czasach, gdzie wiele teorii ekonomicznych można wyrzucić do kosza. Pewne mechanizmy gospodarcze obserwowane od dekad przestały działać lub zaczęły działać odwrotnie. Chociaż wydaje nam się, że mamy wolny rynek, to tak naprawdę nadal jesteśmy pod całkowitą kontrolą państwa, które znacjonalizowało główne obszary gospodarki. Kiedyś funkcję kontrolną sprawowały rady, komitety i inne instytucje centralnego planowania charakterystyczne dla epoki komunizmu. Dzisiaj natomiast zamiast instytucji, za którymi stały koncepcje socjalistyczne i komunistyczne – centralnym planowaniem zajmują się międzynarodowe instytucje finansowe, wielkie banki o zasięgu globalnym, komisje europejskie lub zarządu banków centralnych w głównych gospodarkach świata. Zmieniło się tak naprawdę tylko jedno – kiedyś za tymi działaniami kryły się jakieś nierealne koncepcje i marzenia, dzisiaj jest wyłącznie chęć zysku i dominacji jednych nad drugimi. Te same rozwiązania gospodarcze i socjalne, które doprowadziły do bankructwa państwa o ustroju komunistycznym, dzisiaj przedstawiane są jako słuszne koncepcje ekonomiczne zrównoważonego rozwoju państwa demokratycznego.
Tym samym możemy spodziewać się, że to właśnie ekonomia zostanie w najbliższym czasie wykorzystana jako główne narzędzie pierwszego ataku ze strony naszych sąsiadów. Niemcy kontrolują większość instytucji finansowych w Polsce, natomiast Rosja praktycznie w całości kontroluje rynek energetyczny. Niemcy przez lata budowali również pozycję monopolisty na rynku mediów, natomiast Rosja skupiła się na budowie swojej siły militarnej przy naszych granicach. Gdy słucham profesora Kieżuna, to widzę, że większość jego słuchaczy reaguje tak, jakby opisywane przypadki wraz z realnymi dowodami potwierdzające te historie – działy się gdzieś w odległym zakątku Europy i historii. Tymczasem stoi przed nami człowiek z krwi i kości, który przeżył te wszystkie nasze błędy i walczył o to, abyśmy nie popełniali ich ponownie. Niestety pomimo wielu próśb, gorących przemówień, wielu prac naukowych ludzi z całego świata – nie wyciągnęliśmy jeszcze lekcji z poprzednich pokoleń.
Pozostało niewiele czasu. Naród Polski cały czas tkwi w przeświadczeniu, że problem jakoś zostanie rozwiązany przez innych, a my łagodnie przejdziemy do kolejnej epoki. Nasi przodkowie również mieli taką nadzieję, więc przypomnijmy sobie jak wyglądał dla nich początek XX wieku. Jeżeli to nie przemawia do naszej wyobraźni, to przypomnijmy sobie początek XIX wieku.
Istnieje tylko jedna droga wyjścia z tego zamkniętego koła, czyli przede wszystkim przywrócenie wolności obywatelom, a przede wszystkim przedsiębiorcom, którzy coraz częściej przenoszą swoje interesy poza granice Polski, dusząc się nadal PRL-owskimi rozwiązaniami, z którymi muszą się borykać na każdym kroku. Nikt o zdrowych zmysłach przy takim opodatkowaniu pracy nie będzie prowadził biznesu w Polsce. Wyjątkiem są tutaj wyłącznie państwowe kołchozy dotowane z podatków wszystkich obywateli oraz zagraniczne koncerny, dla których Polska jest przede wszystkim miejscem zatrudniania tańszej siły roboczej niż w USA, Niemczech czy Wielkiej Brytanii. A przecież Polska w swoich największych czasach wielkości szczyciła się właśnie przede wszystkim wolnością gospodarczą, która w pewnym sensie wynagradzała ludziom konserwatywny ustrój polityczny, duchowy i kulturowy. Musimy wskrzesić swoją energię, duszę, serce i przypomnieć sobie kim byliśmy w XVI wieku i zrobić wszystko, co tylko możliwe, aby wskrzesić naszą wielkość i Złoty Wiek dla Polski.
Autorstwo: Jarosław Narymunt Rożyński
Źródło: WolneMedia.net