Biden nie ma nic do zaproponowania Ameryce

Opublikowano: 22.01.2021 | Kategorie: Polityka, Publicystyka, Publikacje WM

Liczba wyświetleń: 2152

Demokraci liberalni usilnie utrzymują przy życiu osiągnięte status quo, które bezpowrotnie zatraciło aktualność. Blefują progres i zmiany na lepsze wygrywając biciem piany: oskarżaniem i agresywną retoryką. Reszta ich programu to brak programu. Gdzie są tego przyczyny?

Pomijane przez komentatorów podobieństwo przebiegu procesów politycznych i społecznych na świecie wskazuje na wspólne ich źródło: demokracja liberalna jest w defensywie. Trwanie zawdzięcza totalitarnemu gorsetowi: kontroli medialnej i koncentracji bogactwa. Zarządza się populacją socjotechnicznymi sztuczkami.

Przez świat przebiega kilka osi konfliktu. Na pierwszym miejscu wymienia się wydaną przez transkorporacje wyniszczającą wojnę państwom narodowym, klasie średniej i drobnym ciułaczom. Trofeum, po które sięga specyficzny kapitał „funduszowy”, znajduje się w obszarze optymalizacji podatkowej, taniej siły roboczej, oszczędności i dorobku zwykłych ludzi. Z każdym kryzysem tzw. banki inwestycyjne bardziej i bardziej przesuwają realne dobra – przemysł, przetwórstwo, produkcję, nieruchomości – na swoje podwórko a świat pozostawiają z pustym pieniądzem w dziurawej kieszeni. Nie ma mowy, żeby prezydent Biden zrobił cokolwiek dla swoich wyborców – wymagałoby to starcia z wszechmocnym kartelem a on przecież jest dobytym z szeregów tego kartelu dowódcą na podbitym terytorium. Dziwna sytuacja: generał wroga dowodzi obroną przeciwnika.

Generał postawiony na linii frontu przez napastnika porusza się na stercie bezużytecznych frazesów – biała supremacja, nierówności, od których cierpią Afroamerykanie, emancypacja kobiet – wyornamentowanych akcesoriami religijnymi z wiekową, na którą przysięgał, biblią na czele.

Demokraci liberalni nie mając już nic do zaproponowania chwytają się haseł skrajnie i niebezpiecznie lewicowych, które formatują materialistyczną – preferowaną od czasów odkrytej i sponsorowanej przez Rockefellera eugeniki – antropologię. Kamala Harris u boku chorującego na amnezję starca, który nie pamięta, że dekadę temu był obyczajowo zachowawczy, spróbuje ograniczyć cywilizację amerykańską do barbarzyństwa: mordowania zdolnych do życia dzieci i starców oraz skłócania ze sobą mniejszości z większością: typowe “dziel i rządź”, tylko opakowane w marksowską ideologię egalitaryzmu.

Kadencja Trumpa upłynęła pod banderą wojenną, nieustannych – ale koniecznych dla ocalenia suwerenności i tożsamości narodowej – konfrontacji z korporacyjną mafią. Udana była przede wszystkim walka o uporządkowanie żywiołu imigranckiego i sprowadzenie miejsc pracy z Azji, która zaowocowała najniższymi wskaźnikami bezrobocia od połowy dwudziestego wieku. „Populista” odparł brutalną ofensywę kulturową: stygmatyzowania “białej hołoty” i męskości, aborcyjnego i eutanazyjnego imaginarium, zawstydzania religijności.

Imperialna oś konfliktu jest mierzona międzynarodową pozycją Ameryki. Demokrata Obama miał dwie kadencje na spełnienie przedwyborczej obietnicy o zabraniu tysięcy młodych Amerykanów narażonych na różne postaci stresu pourazowego – w rezultacie którego część z nich targała się na swoje życie – z baz wojskowych Afganistanu i Bliskiego Wschodu. Waszyngton dziurawił jak chciał prawo międzynarodowe umniejszając jego rangę i powagę, co było na rękę przemysłowi zbrojeniowemu, firmom wydobywającym surowce i pożyczkodawcom. Zabawa w lotniskowce i stałe miejsca pobytu armii poza granicami kraju kosztuje budżet miliardy dolarów miesięcznie. Ambicje tego lobby miały charakter polityczny. Chodziło o zwycięstwo jednobiegunowej wizji globu, z centrum za Atlantykiem. Korzyść odnosił Izrael i finansjera, lecz nie Stany Zjednoczone i ich mieszkańcy. Abdykację Trumpa z doktryny imperialnej establishment sprytnie zaszufladkował: miałby to być izolacjonizm.

Warto zwrócić uwagę na zmianę perspektywy oligarchicznej. Hollywood, prasa amerykańska i elity masowo obrazowały konflikt wietnamski. W każdym jego szczególe widziano bezmiar cierpienia i antykomunistyczną uzurpację. Niszczące – także ludzką psychikę – ślady wojny znajdowały odbicie w tysiącach dzieł artystycznych, od filmów po książki.

Poranionymi weteranami z Iraku czy Afganistanu rzadko kto z establishmentu się zajmuje. Ich problemy spycha się poza nawias społeczny, a rozgoryczeni żołnierze coraz bardziej są świadomi w czyim interesie oddawali zdrowie i życie. Czują się przewrotnie zmanipulowani.

Donald Trump przedefiniował politykę poprzez wycofanie jej z duopolu: jeśli jesteś republikaninem popieraj wojnę i miej w głębokim poważaniu klasę pracującą – demokrata podnosi podatki i ściąga do kraju Latynosów. Opluwany przywódca Ameryki ukazał sens rzeczywistego podziału: racje międzynarodowych podmiotów wysysających energię z narodów kontra uczucia – zbuntowanych na postfeudalny porządek – szeregowych obywateli rozgrywanych kreowaniem rzekomych nierówności rasowych i etnicznych. Dlaczego więc przegrał i czy przegrał?

Były prezydent zracjonalizował opór milczącej większości przez skuteczność i pragmatyzm swoich posunięć. Nie da się już powrócić do słodkich czasów Obamy, kiedy wdzięk i talent marionetki zastępowały zdobycze i faktyczne osiągnięcia. Trump wygrał, gdyż dał  nadzieję zwyczajnej Ameryce.

Biden już na samym starcie został przez mocodawców spisany na straty. Ma cofnąć podstawową zmianę dokonaną przez Trumpa: wypchnąć miejsca pracy z powrotem do Azji a ogółowi Amerykanów wręczyć bony socjalne kredytowane przez Goldman Sachs Bank. Zahamowanie oddłużania Ameryki wygeneruje klęskę. Państwo upadłe nie będzie inwestowało na dłuższą metę w edukację i zdrowie. Ta krótsza potrwa zaledwie chwilę.

Autorstwo: marcin333
Źródło: WolneMedia.net


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. 3steta 22.01.2021 21:23

    Każdy prezydent czy rządząca partia to duża zmiana. OGROMNA ZMIANA. Każda wybrana partia/prezydent ma ogromny wpływ i skutki są daleko idące. Biden to nie jest jakaś galareta społeczna bez swojego zdania i jego wybory ministrów mocno świadczą, że ma konkretną i klarowną wizję odnośnie USA.

    U nas rządzący też mają swoją wizję: być jak Węgry.
    Kiedyś nie do pomyślenia było tolerowanie łamania konstytucji i gmeraniu w niezależności sądownictwa i chęci wykupienia wszystkich gazet jak i stacji-
    a dziś społeczeństwo toleruje takie zachowania-
    a to wszystko dzięki rządzącym, którzy dzięki wykupionym gazetom, TVP i telewizji trwam i kleryków trzymają w garści społeczeństwo. Dziś niebezpiecznie jest nie zgadzać się z partią rządzącą, czy protestować. Już dzisiaj są niebezpieczeństwa jeśli ktoś otwarcie krytykuje bądź protestuje przeciwko Pis. Pytanie co będzie za 5 lat,jakie wtedy będą niebezpieczeństwa i konsekwencje za krytykę.

    Co nowo wybrana partia/prezydent to nowa ogromna wizja i zmiana.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.