Białoruski Komitet Helsiński sprzeciwia się krytyce rządu

BIAŁORUŚ. Główna białoruska organizacja działająca na rzecz praw człowieka odpiera zarzuty rządu, który twierdzi, że próbuje ona „zdyskredytować” kraj przez prowadzenie rozmów z ONZ o łamaniu praw człowieka.

12 stycznia Białoruskie Ministerstwo Sprawiedliwości ostro skrytykowało Białoruski Komitet Helsiński. Oznacza to, że organizacja działająca w imieniu praw człowieka po otrzymaniu kolejnego upomnienia, zgodnie z prawem może zostać rozwiązana.

Ministerstwo twierdzi, że raport Komitetu Helsińskiego o ograniczeniach napotykanych przez adwokatów więźniów politycznych udostępniony Specjalnemu Sprawozdawcy ONZ ds. Niezależności Prawników i Sędziów jest „próbą zdyskredytowania Republiki Białorusi w oczach świata”.

Przewodniczący Komitetu, Aleh Gulak, odpowiedział, że sytuacja jest wręcz odwrotna, gdyż odniósł „silne wrażenie, że to Ministerstwo Sprawiedliwości dyskredytuje Republikę Białorusi”.

„Zgodnie z konwencjami praw człowieka zwrócenie się do międzynarodowych organizacji, których sygnatariuszem jest Białoruś, jest prawem każdego z obywateli. Niestety Ministerstwo tego nie rozumie”.

12 stycznia Komitet złożył raport Specjalnemu Sprawozdawcy ONZ o ograniczeniach w kontaktach prawników z więźniami zatrzymanymi podczas grudniowych protestów. Ponadto, kilku prawników było straszonych pozbawieniem uprawnień adwokackich w przypadku zgłaszania obaw dotyczących zdrowia zatrzymanych, którzy byli ciężko ranni w wyniku działań policyjnych oddziałów prewencji.Prawnikom uniemożliwiano spotkania na osobności z zatrzymanymi. Niektórzy adwokaci widzieli swoich klientów tylko jeden raz lub dwa razy.

Aleh Gulak powiedział, że będzie odwoływał się od upomnienia Ministerstwa do białoruskiego Sądu Najwyższego i ma nadzieję, że „Ministerstwo Sprawiedliwości nie uzna naszej skargi, jako próby zdyskredytowania pracy Ministerstwa”.

Amnesty International otrzymała informację, że prawnicy mają problem z widzeniem się ze swoimi klientami, którzy zostali zatrzymani w czasie protestów w Mińsku po ogłoszeniu wyników wyborów prezydenckich 19 grudnia 2010. Prawników upomniano, by nie zgłaszali obaw dotyczących stanu zdrowia zatrzymanych.

„Białoruś musi przestrzegać międzynarodowych zobowiązań i zapewnić prawnikom możliwość wykonywania pracy oraz reprezentowanie interesów klientów, łącznie z upewnieniem, że zatrzymany ma dostęp do odpowiedniej opieki medycznej”, mówi John Dalhuisen, wicedyrektor Amnesty International ds. Europy i Azji Środkowej.

„Straszenie Białoruskiego Komitetu Helsińskiego rozwiązaniem z powodu zasadnego zwracania uwagi na polityczne nadużywanie systemu sprawiedliwości i systemu penitencjarnego jest nie do przyjęcia”.

Trzydzieści osób, kandydatów politycznych, działaczy oraz dziennikarzy zostało oskarżonych o udział w grudniowej demonstracji. Amnesty International jak dotąd uznała 15 z nich za więźniów sumienia, którzy nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za przemoc, która miała wówczas miejsce.

Państwo wywiera coraz większy nacisk na oskarżonych. Według niedawno emitowanego filmu w publicznej telewizji oraz artykułu opublikowanego na trzynastej stronie głównej państwowej gazety, zgodnie z „poleceniem głowy państwa” należy dowieść, że przywódcy opozycji wspólnie z pomocą z zagranicy planują obalić rząd.

Pośród zatrzymanych po grudniowym proteście jest były kandydat na prezydenta Andrei Sannikau, który został dotkliwie pobity przez policyjne oddziały prewencyjne i podejrzewa się, że ma przynajmniej złamaną nogę.

Uładzimir Niaklajeu, kolejny były kandydat na prezydenta, został zatrzymany i wyciągnięty ze szpitalnego łóżka, w którym znalazł się na skutek obrażeń głowy po tym jak został pobity przez policję. Ma nadciśnienie, przeszedł już kilka udarów, a kiedy widział się ze swoim prawnikiem 29 grudnia był w tak złym stanie, że nie mógł mówić.

Tłumaczenie: Agnieszka Knopik
Źródło: Amnesty International Polska