Assange chce kandydować do senatu Australii

Opublikowano: 18.03.2012 | Kategorie: Polityka, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 623

Założyciel demaskatorskiego portalu WikiLeaks Julian Assange zamierza startować w wyborach do senatu Australii, które muszą odbyć się w lipcu lub sierpniu 2013 roku. Zdaniem prawników będzie to możliwe pod warunkiem, że nie zostanie skazany za złamanie prawa australijskiego na rok więzienia lub dłużej. Taki wyrok byłby przeszkodą nawet, nawet w zawieszeniu, gdyby czas jego trwania objął wybory. Choć przeciwko Assange’owi w Szwecji postawiono zarzuty o gwałt, a obecnie jego sprawa o ekstradycję z Wielkiej Brytanii, gdzie praktycznie poddany został rygorom aresztu domowego, jest bliska rozstrzygnięcia przez Sąd Najwyższy, policja w Australii stwierdziła, że frontman WikiLeaks nie złamał prawa tego kraju.

Australijska premier(ka) Julia Gillard nie stanęła w obronie obywatela państwa, które reprezentuje. Wręcz przeciwnie, stwierdziła, że ujawnienie setek tysięcy tajnych i poufnych depesz z i do ambasad USA w 2010 roku było „wielce nieodpowiedzialne”.

Matka Juliana – Christine Assange, zawodowa lalkarka z wiejskiego Queensland, powiedziała 17 marca 2012, że chce jeszcze porozmawiać z synem na temat jego politycznych planów. Skrytykowała jednak chęć władz Australii obrony sojuszu z Ameryką kosztem praw obywatela własnego kraju. “Problemem numer jeden w następnych wyborach, bez względu na to, na kogo zagłosujemy, będzie demokracja w tym kraju – czy nie jesteśmy po prostu stanem USA i czy nasi obywatele będą po prostu przekazywani jako ofiara sojuszu z USA” – powiedziała pani Assange.

W wyborach do senatu Australii startują niekiedy kandydaci bez większych szans na uzyskanie mandatu, licząc na zyskanie rozgłosu potrzebnego do realizacji celów politycznych czy biznesowych. Obecnie w 76-osobowym Senacie zasiada tylko jedna osoba, która w wyborach nie miała poparcia żadnej partii politycznej. Julianowi Assange’owi analitycy nie dają więc większych szans na zwycięstwo. Natomiast realne jest uzyskanie przez niego co najmniej 4 proc. głosów w wybranym stanie, co upoważni go do otrzymania zwrotu z budżetu kosztów kampanii w wysokości 2 AUD za każdy oddany na niego głos. W obliczu trudności z pozyskaniem środków, które wynikają z bojkotu WikiLeaks przez firmy świadczące usługi pośrednictwa finansowego (najprawdopodobniej na skutek presji ze strony rządu USA), taki efekt startu w wyborach byłby dla Assange’a i WikiLeaks bardzo pomocny.

Opracowanie: Jarosław Klebaniuk
Źródło: Lewica


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. AgataSol 18.03.2012 11:13

    Assange na prezydenta! 🙂

  2. Hege 18.03.2012 12:00

    Jego potrzeba bycia gwiazdą jest wielka.

  3. oporowiec 18.03.2012 14:56

    Assange powinien zostać królem świata…

  4. norbo 18.03.2012 15:36

    Gdyby naprawdę ktoś obawiał się tego pana to z pewnością zostałby on parlamentarzystą bez trudu – sam siebie by uziemnił… 😉

    “(…) co najmniej 4 proc.
    głosów (…) do otrzymania zwrotu
    z budżetu kosztów kampanii w
    wysokości 2 AUD za każdy oddany
    na niego głos (…)”

    Wydaje się, że jest to bardzo skuteczny mechanizm zniechęcający zwykłych śmiertelników do aktywności politycznej – nie masz kasy -> nie masz kampani -> nie masz głosów -> nie masz refundacji… taki biznesik 😉

  5. guarana 18.03.2012 19:53

    w Szwecji nie wymyślili nic mądrzejszego niż gwałt? 😉

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.