Antykremlowskie protesty nie ustają
Około 5 tysięcy osób uczestniczyło 18 grudnia w Moskwie w wiecu przeciwko fałszerstwom wyborczym, do jakich miało dojść podczas niedawnych wyborów parlamentarnych. Zorganizowała go Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej.
Lider ugrupowania Giennadij Ziuganow, przemawiając do zebranych oświadczył, że tak nieuczciwych wyborów Rosja nie widziała przez ostatnie 20 lat. Domagał się ukarania winnych. „Żądamy powołania w Dumie Państwowej komisji, która zajmie się wyjaśnieniem faktów fałszerstw wyborczych” – powiedział.
Demonstracja odbyła się pod hasłem „O uczciwe wybory”. Jej uczestnicy krytykowali rządzącą partię Jedna Rosja i jej polityków. Wznoszono okrzyki „Putin do dymisji”. Nad zebranymi powiewały czerwone flagi byłego ZSRR, będące jednocześnie symbolem KPFR.
Demonstracje i mityngi organizowane na mniejszą skalę odbyły się w kilku innych rosyjskich miastach: Petersburgu, Omsku i Iżewsku. Dzień wcześniej w Moskwie miał również miejsce wiec partii „Jabłoko”. To kontynuacja protestów opozycji, która nie godzi się z wynikami wyborów do Dumy Państwowej. Na 24 grudnia w Moskwie planowany jest ponadpartyjny wiec o uczciwe wybory.
17 grudnia Zjazd Komunistycznej Partii FR oficjalnie wystawił kandydaturę Giennadija Ziuganowa na marcowe wybory prezydenckie. Będzie to już czwarty start Ziuganowa w wyborach prezydenckich. Dotychczas zajmował on zawsze drugie miejsce. Zjazd wybrał go jednogłośnie. Ziuganow zapowiedział, że w przypadku wygranej doprowadzi do przedterminowych wyborów parlamentarnych w przyszłym roku.
Z prezydenckiego wyścigu już na starcie odpadł radykalny opozycjonista Eduard Limonow, założyciel Partii Narodowo-Bolszewickiej, obecnie jeden z liderów niezarejestrowanego ruchu Inna Rosja.
Opracowanie: Waldemar Chamala
Źródło: Lewica