Antydemokratyczny przekręt

Opublikowano: 04.09.2011 | Kategorie: Polityka

Liczba wyświetleń: 701

Czy demokracja jest dzisiaj jeszcze możliwa? Czy system obywatelskiego współrządzenia ma wciąż rację bytu? Czy forma uzgadniania wspólnych spraw doskonale sprawdzająca się w przypadku wolnych obywateli greckiej polis, czy też obywateli rzymskich nie jest dzisiaj przestarzała?

Po upadku religijnie usankcjonowanej monarchii z demokracji zrobiono fetysz. Dzisiaj mało kto odważa się przeciwstawić “demokratom”, w imię “demokratyzacji” prowadzi się nawet wojny i bombarduje miasta.

Demokracja – tak jak się ją potocznie pojmuje – nie jest w stanie funkcjonować w obywatelskiej próżni. jest to system wymagający wykształconych, rozważnych i odpowiedzialnych obywateli. Tymczasem z powodów politycznych definicję obywatela poszerzono tak bardzo, że praktycznie zaczęła ona obejmować wszystkich ludzi. A wszyscy nie jesteśmy “rozważni, wykształceni i odpowiedzialni”.

Dawniej głosowali wyłącznie “obywatele ziemscy”, potem prawa polityczne przeniesiono na wszystkich mężczyzn, następnie zdobyły je kobiety, dzisiaj pojawiają się pomysły przyznania ich dzieciom… Czysta paranoja!

W takiej sytuacji “współrządzenie” staje się fikcją. Nie tylko dlatego, że cała rzesza ludzi jest niewykształcona, pozbawiona elementarnego poczucia odpowiedzialności czy zdrowego rozsądku, gros, owym współrządzeniem jest niezainteresowana, chętna do scedowania swych praw na kogokolwiek, kto obieca, że “będzie dobrze”. – Mnie to nie obchodzi. – Tak mówi olbrzymia część społeczeństwa – ja chcę mieć pracę, samochód i możliwość wyjazdu na atrakcyjne wakacje.

Popędzani do głosowania ludzie, w większości wypadków nie mają pojęcia o co toczy się gra. Reagują na proste bodźce, oddają głos na eleganckich lub przystojnych, albo idą na lep szarlatanów potrafiących uwieść słowem. Sami politycy rzadko zaś poważnie traktują to, co mówią w wyborach, no bo i tak nie ma komu z tego ich rozliczać. Najlepiej jest więc mówić gładko, z udawanym zatroskaniem.

Niezainteresowani sprawami publicznymi, jeśli nawet wiedzą czego by chcieli dla siebie, to w sprawach gminy, miasta, czy państwa nie mają najmniejszego rozeznania.

Jeszcze nie tak dawno głosować mogli wyłącznie ludzie stateczni, zakorzenieni na danym obszarze, którym trudno byłoby jutro spakować manatki i wyjechać – dzisiaj, idzie do urny każdy lekki wariat.

Sytuacja taka wymusza równanie w dół; polityka równa w dół starając się przeciągnąć na stronę najbardziej skuteczną metodą zazwyczaj pozamerytoryczną.

Być może jest to obrazek przesadzony; nie ulega jednak wątpliwości, że w świecie coraz gorszej edukacji i coraz większej infantylizacji społecznej, demokracja staje się medialną zabawą, odległą od rzeczywistej władzy.

Nasz brak politycznego rozgarnięcia ułatwia zadanie tym, którzy z założenia uznają, demokrację za zasłonkę służącą legitymizacji ich władzy w oczach motłochu; ułatwia rządy systemu, który polityczny teatr uznaje za konieczną cenę przyzwolenia.

Oczywiście, demokracja to ciąża – bywa stopniowalna – w jednych państwach bardziej autentyczna, w innych całkowicie fasadowa; w jednych system rządzenia jeszcze się z człowiekiem liczy, w innych jest już tylko “aplauz i zaakceptowanie”.

W interesie gardzących społeczeństwem elit leży konsekwentne rujnowanie gleby z której demokracja wyrasta, zniechęcanie obywateli do angażowania się w naprawdę istotne sprawy i kierowanie niezadowolenia, tam gdzie będzie ono pozbawione znaczenia i łatwe do zneutralizowania.

Dlatego ważne jest, abyśmy byli świadomi, gdy nas się wodzi za nos; abyśmy mówili prawdę, przeciwstawiali się manipulacji i nie zamykali we własnych problemach. Ważne jest, abyśmy zdołali nauczyć dzieci krytycznej oceny sytuacji i umiejętności wyciągania logicznych wniosków.

Demokracja jest możliwa, tam gdzie ludzie wzajemnie się znają, gdzie ze sobą rozmawiają, dyskutują, gdzie nie są pozamykani w anonimowych klatkach. Poznajmy więc własnych sąsiadów, rozmawiajmy z nimi nie tylko o pogodzie. Nie poddajmy się kneblującemu usta dyktatowi politycznej poprawności. Demokracja bez swobody wymiany myśli i wolności słowa, nie jest w stanie funkcjonować. Nowe tabu spychają do podziemia autentyczne problemy społeczne. Nie gódźmy się z tym właśnie w imię demokracji.

Żyjemy w czasach zawężania stref wolności, ograniczania swobód obywatelskich i praw człowieka przy jednoczesnym akompaniamencie propagandy przekonującej, że nigdy jeszcze nie byliśmy tak swobodni.

Na tym polega antydemokratyczny przekręt naszych czasów. Zniewoleni i uwikłani zaczynamy wierzyć, że system kontroli, jakiemu jesteśmy poddani, to… “wolność i demokracja”; nawet nie będąc w stanie dostrzec położenia w jakim się znaleźliśmy.

Autor: Andrzej Kumor
Źródło: Goniec


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

8 komentarzy

  1. Rozbi 04.09.2011 22:05

    Demokracja nie jest dobra… Powoduje krotkofalowe polepszenie (tak na 20-30 lat) pozniej jest juz tylko gorzej.
    Kazdy chce dla siebie jak najlepiej – a konczy sie niewydolnością gospodarczą bo nie da się zapłacić za zachcianki wszystkich ludzi.

  2. zaboon 04.09.2011 23:47

    Jestem całkiem świadom tego, że nie każdy winien być upoważniony do głosowania. Niemniej; jak to zmienić bez demokracji??? ;] Jedynym wyjściem byłby pucz wojskowy albo coś w ten deseń :)… Dziś to właśnie TV rządzi przedstawiając 80 % społeczeństwa, które nie bardzo orientuje się w sytuacji, jedyną słuszną drogę. Dla tych co ulegają magii srebrnego ekranu wiadome jest, że w tegorocznym głosowaniu, wybór leży jedynie pomiędzy PiS lub PO…
    A co najśmieszniejsze, w naszych szkołach hołduje się wielce rewolucji amerykańskiej i jej konstytucji, jednak żaden nauczyciel nie śmie wspomnieć o tym, że w początkach istnienia amerykańskiej republiki, aby otrzymać prawo głosu, trzeba było zdać egzamin z praw konstytucyjnych płatny 20$, co oczywiście wykluczało biedotę w tamtym okresie.
    Także wielce opiewana i uczczona świętem konstytucja 3 maja była zwykłym zamachem na demokrację – co prawda szlachty chołoty, ale jednak. Także przywracała władzę króla do rangi niemal absolutnej. Czy ktokolwiek z Was usłyszał o tym na lekcji historii??? ;]

  3. adambiernacki 05.09.2011 01:08

    Zgadzam się z tym, że ludzi się izoluje po to żeby niczego nie stworzyli wspólnie. Ludzi przybywa a człowiek staje się coraz bardziej odizolowany i przeżywa wszystko w samotności. Nawet gdy dojdzie do logicznych wniosków nie wyjdzie z nimi poza cztery ściany i poza lęk przed dezaprobatą otoczenia kompletnie już obojętnego na logikę. Staje się biernym obserwatorem. Jeśli zna nieco historię i ćwiczył wyobraźnię cierpi bo wie jak to się skończyć musi. Pamiętam, że zawsze wyobrażałem sobie co musiał czuć Syzyf za każdym razem kiedy patrzył bezsilnie jak głaz stacza się z powrotem na dół.

  4. falcon_millenium 05.09.2011 09:06

    Demo – kracja – ten “piękny” system demokracji to w rzeczywistości bardzo zaawansowane niewolnictwo.

  5. hashi 05.09.2011 11:17

    Bo w obecnej demokracji gdzie dwóch meneli przegłosuje profesora uniwersytetu, człowiek ma być biedny, chory i głupi.
    Przydałby się taki egzamin wiedzy politycznej, coś na wzór prawa jazdy.
    I tylko te osoby mogłyby głosować. Ludzi coraz więcej a człowieka coraz mniej.

  6. zaboon 05.09.2011 15:30

    @hashi zgadzam się z Tobą jak najbardziej. Powinien to być niewielki egzamin z wiedzy oraz umiejętności krytycznego myślenia. I tylko po zaliczeniu takiego testu możnabyłoby brać czynny udział w polityce.
    Poza tym, postawienie ludzi przed takim zadaniem sprawiłoby, że nauka nabrałaby nowego znaczenia szczególnie dla młodych ludzi…
    Na obronę tej tezy mogę przytoczyć fakt, że większość ludzi nie rozumie np. różnicy pomiędzy długiem publicznym a deficytem, więc dlaczego oni mają stanowić o przyszłości całego społeczeństwa, mojej, a także naszych dzieci???

  7. jj44 07.09.2011 19:06

    To się nazywa demokracja cenzusowa, ale fakt, żeby jeździć samochodem trzeba zdać egzamin na prawo jazdy, a do urny może każdy iść…

  8. falcon_millenium 08.09.2011 15:13

    To samo się tyczy polityków:
    fragment rozmowy z ANDRZEJEM PONIEDZIELSKIM:

    “…Polityk to ktoś, kto jest wykształcony, ma ogólne obycie i wpojoną świadomość służby narodowi, a nie realizacji własnych ambicji. A u nas często są to ludzie przypadkowi, czasem z poważnymi powikłaniami psychiatrycznymi, do leczenia zamkniętego włącznie – mówi Andrzej Poniedzielski.
    Moja koleżanka jest praktykującym psychiatrą. Kiedyś złamała sobie nogę i musiała oglądać telewizję. A ona jest w stanie z oczu i gestów wyczytać, kto jest zdrowy, a kto nie. Obserwowała piętnastu przemawiających w Sejmie i stwierdziła, że co najmniej pięciu z nich nadaje się do leczenia zamkniętego…”

    http://fakty.interia.pl/news/politycy-do-leczenia,813988

    5 na 15..? to 1/3 – a co z resztą, bo mnie się zdaje, że większość ma problem z samą stabilnością emocjonalną…

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.