Agresywny pacjent monitorowany

Opublikowano: 19.08.2012 | Kategorie: Prawo, Publicystyka, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 719

Nie ma nic odkrywczego w stwierdzeniu, że dla pracowników ochrony zdrowia kontakt z ludźmi jest koniecznością. Zwiększa to oczywiście ryzyko spotkania się z różnego rodzaju nieprzyjemnymi sytuacjami – z agresją włącznie. Zaradzić temu miał działający od dwóch lat system Monitorowania Agresji w Ochronie Zdrowia.

„Informujemy, że osoby dopuszczające się agresywnego zachowania słownego lub fizycznego wobec personelu medycznego będą zgłoszone do Ogólnopolskiego Monitorowania Agresji w Ochronie Zdrowia” – ogłoszenia o tej treści, jak informowała pod koniec kwietnia telewizja TVN 24, wywieszano w placówkach ochrony zdrowia. Według zapewnień Rzecznika Praw Lekarza celem systemu, w ramach którego lekarze i pielęgniarki mogą zgłaszać przypadki agresji ze strony pacjentów, jest przede wszystkim ocena skali zjawiska, czyli ustalenie gdzie najczęściej i w jakich okolicznościach dochodzi do przejawów agresji. Na oficjalnej stronie systemu możemy przeczytać, że został utworzony przez Naczelną Izbę Lekarską i Naczelną Izbę Pielęgniarek i Położnych.

Zaniepokojeni tymi doniesieniami (bo nigdzie nie było wyjaśnione, jakie właściwie informacje trafiają do bazy, ani w jaki sposób są chronione), postanowiliśmy w trybie dostępu do informacji publicznej zapytać obie instytucje, czy i jakie dane osobowe pacjentów są umieszczane w systemie. Poprosiliśmy też o wskazanie podstawy prawnej dla ewentualnego przetwarzania tych danych. Z odpowiedzi od Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych dowiedzieliśmy się, że informacje, o które zapytaliśmy, nie są informacją publiczną. A niezależnie od tego – Izba nie ma dostępu do danych znajdujących się w Systemie Monitorowania Agresji w Ochronie Zdrowia.

Na odpowiedź od Naczelnej Izby Lekarskiej przyszło nam czekać nieco dłużej, bo aż do trzy miesiące. Przesadą byłoby może stwierdzenie, że było warto, ale należy przyznać, że ta odpowiedź wyjaśniła już nieco więcej. Jak informuje Izba, system działa zgodnie z polityką bezpieczeństwa, ochrony i przetwarzania danych osobowych. By „zapewnić rzetelność” zamieszczanych w nim informacji, każdy użytkownik zgłaszający swój przypadek ma jedynie obowiązek podania numeru wykonywania zawodu. Wystarczy, że osoba zgłaszająca akt przemocy poda ogólne informacje o ofierze i sprawcy agresji, miejscu i dacie zdarzenia, informację o czynnikach agresji i jej konsekwencjach. Informacja o sprawcy przemocy ogranicza się do podania wieku, płci oraz stanu, w jakim znajdował się w chwili zdarzenia. Zgłoszenie jest widocznie jedynie dla dokonującej go osoby oraz administratora. System nie zawiera informacji umożliwiających identyfikację oraz adresów miejsc, w których doszło do aktów agresji. Zdaniem Naczelnej Izby Lekarskiej, system nie stanowi zatem zagrożenia dla prywatności ani osób zgłaszających zdarzenie, ani sprawców.

Milczeniem pominięto jednak nasze pytanie o podstawę prawną przetwarzania danych. A temat agresji w ochronie zdrowia ostatnio znów pojawił się w mediach. Jak donosi “Dziennik Gazeta Prawna”, oficjalnie system Monitorowania Agresji w Ochronie Zdrowia w ciągu ostatnich dwóch lat odnotował 94 przypadki agresji, ale niezarejestrowanych może być kilkadziesiąt razy więcej. Pracownicy ich nie zgłaszają, bo uważają, że niczego to nie zmieni. Zamiast tego wolą wynajmować ochroniarzy.

„Często pacjenci przelewają na nas złość za chorobę, za konieczność zjawienia się u lekarza albo za stres całego dnia. To nagminne niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z przychodnią w podrzędnej dzielnicy, czy w placówce prywatnej” – mówi lekarka cytowana przez gazetę.

Wciąż nie wiemy, czemu miałby służyć ten internetowy system i czy faktycznie jest „lekiem na całe zło”. Zgłaszanie takich przypadków już po fakcie w żaden sposób nie zapobiegnie to wystąpieniu podobnych sytuacji w przyszłości. Wreszcie, czy w pewnych sytuacjach skuteczniejszym wyjściem nie byłaby umiejętnie prowadzona, partnerska rozmowa? Ilość formalności, z którymi mierzy się lekarz, z pewnością mu tego nie ułatwia, ale problem może leżeć też w tym, że na studiach medycznych niewiele czasu poświęca się etyce zawodu czy umiejętności budowania relacji z pacjentem. Problem jest na tyle poważny, że niektóre okręgowe izby lekarskie we współpracy z policją organizują szkolenia, podczas których uczą m.in. jak rozmawiać z pacjentami i być wobec nich asertywnym, nie wzbudzając przy tym agresji.

Autor: Barbara Gubernat
Źródło: Fundacja Panoptykon


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. egzopolityka 19.08.2012 09:26

    Na zasadzie symetrii należy zrobić wykaż lekarzy, którzy oszukują pacjentów na różne sposoby, najczęściej finansowo. Zdarzają się nawet przypadki celowych złych rozpoznań choroby, żeby pacjent musiał wiele razy przychodzić na drogie wizyty. W prostszych przypadkach lekarze wskazują na bardzo drogie lekarstwa, lub skierowują do swoich znajomych gdzie ponoć jest “najlepsze badanie specjalistyczne”.

  2. ARTUR 19.08.2012 12:55

    Podstawą prawną są ustalenia rządu i wydanie rozporządzeń z mocą ustawy do wykonania polecenia mafii farmaceutycznej o wdrożeniu w całej Europie jednolitego systemu przymusowych szczepień ludności .Podobne dziwne rozporządzenia dotyczą Sanepidu ,który ma być organem ponadnarodowym finansowanym z budżetu a także wojska ,policji i innych organów przymusu państwa które będą podlegały Sanepidowi w sprawach pomocy przy szczepieniach .Do tego wszystkiego jest potrzebna potężna baza danych o każdym człowieku przebywającym na terenie Polski czy też innego kraju Europy .

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.