ACTA – happening w rękach mediów

Opublikowano: 16.02.2012 | Kategorie: Media, Prawo, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 649

Od pewnego czasu umowa ACTA cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem internautów oraz mediów. Pierwsze informacje na temat ACTA, które pojawiły się w 2010, nie spowodowały tak żywiołowej reakcji jaką możemy obserwować dzisiaj. Dopiero kilka miesięcy temu temat ACTA zyskał prawdziwie medialny status, po tym jak wiele internetowych serwisów, zarówno polskich jak i zagranicznych, zdecydowało się wyrazić oficjalny protest przeciwko planom wprowadzenia ACTA. Krótko później pojawiły się też fizyczne protesty Internautów, którzy wyszli na ulicę żeby wyrazić swoje niezadowolenie.

Iskrą zapalną były niepokojące informacje o skutkach wprowadzenia tej umowy, m.in. możliwość ograniczenia i cenzury Internetu oraz prawo do nękania niewinnych blogerów, czy legalnych użytkowników. Niestety większość tych powielanych bez końca zastrzeżeń nie odnosi się, ani nie cytuje konkretnych paragrafów w umowie ACTA. Próżno też szukać jakichkolwiek zachęt do czytania samej treści umowy, która niestety już nie cieszy się już takim zainteresowaniem jak niekończące się dyskusję na jej temat.

Warto zauważyć także, że wielu, jak nie większość, protestujących przeciwko ACTA kieruje się zgoła innymi intencjami niż chęć obrony prawa do wolności. I tak część “skaczących” traktuje manifestacje jak zwykły happening, porównywalny z darmowym koncertem rockowym, kompletnie nie interesując się istotą sprawy. Inni natomiast dopatrują się w ACTA zagrożenia dla przyjętej od pewnego czasu, m.in. w kręgach studenckich, tradycji nieograniczonego dostępu do dzieł objętych ochroną.

Dochodząc do istoty sprawy trzeba zaznaczyć, że ACTA w przeciwieństwie, do aktu SOPA wprowadzonego w USA, nie modyfikuje istniejącego prawa, a jedynie jako umowa międzynarodowa obliguje przystępujące do niej państwa do własnej modyfikacji prawa wg wytycznych zawartych w umowie. Najbardziej zaskakującym może być zatem fakt, że nasze polskie prawo jest już w zasadzie całkowicie dostosowane do zapisów ACTA. Rząd i Sejm RP w ciągu ostatnich kilku lat wprowadził wiele zmian w prawie autorskim i prawach pokrewnych, aby zapewnić tą zgodność. To prawo obowiązuje już dziś niezależnie od tego czy ratyfikujemy ACTA czy nie. Tak więc jeśli mielibyśmy protestować, to przeciwko tym poprawkom, które realnie wpływają na naszą egzystencję w tym kraju.

Ratyfikacja samej umowy będzie więc tylko i wyłącznie “cementem”, jak ktoś raczył słusznie to nazwać, utrwalającym istniejące zapisy w naszym nadrzędnym i obowiązującym już prawie. Brakuje jednak woli i chęci, także ze strony mediów podgrzewających dyskusję, aby wytłumaczyć sens i mechanizm tej umowy. Zamiast tego mamy propagandę strachu.

Abstrahując od ACTA, sam jako twórca oprogramowania czuję się pokrzywdzony, słysząc postulaty przeciwników ACTA, aby zlikwidować własność intelektualną, albo zalegalizować nieograniczony dostęp do dzieł objętych ochroną. Wielu postulujących nie rozumie, że wytworzenie dzieła, takiego jak utwór muzyczny, film czy system operacyjny, który oni by chcieli używać za darmo, wymaga niebagatelnego nakładu pracy, a wynagrodzenie dla twórcy jest jego głównym motorem działania i źródłem utrzymania. Owszem twórca może zadecydować o jego nieodpłatnym udostępnieniu, ale jest to tylko i wyłącznie jego własna decyzja. Trudno też uznać, że “bezpłatny” dostęp do Hollywoodzkich produkcji czy najnowszych gier jest potrzebny do godziwego życia przeciętnego obywatela. Zatem postulaty żeby żeby zalegalizować ten proceder są wyrazem głupoty lub obłudy i arogancji. Wielu protestujących to młodzi ludzie, którzy dopiero wkraczają w dorosłe życie i nie mieli okazji samodzielnie zarabiać na własne życie.

Przyznaję, że prawo autorskie, które w założeniu miało służyć interesom twórców, jest dziś narzędziem zarobku największych korporacji. Jeśli chcemy zmieniać prawo, nie możemy jednak wylać dziecka z kąpielą i musimy utrzymać ochronę dla twórców, którzy są motorem rozwoju naszej cywilizacji.

Nie jestem zwolennikiem umowy ACTA, choć nie odrzucam jej w całości jako pozbawionej sensu i nacechowanej złymi intencjami, które są prezentowane w preambule umowy. Martwią mnie jednak w niej zapisy, o których mało się mówi. A mianowicie na temat konsekwencji łamania zabezpieczeń m.in. przed kopiowaniem, które mogą uderzyć w Bogu ducha winnych uczciwych użytkowników. Te zapisy nie mają nic wspólnego z prawem do własności intelektualnej, a są wyłącznie objawem słabości używanej technologii zabezpieczeń.

Na koniec zachęcam wszystkich do uważnego i samodzielnego przeczytania samemu umowy ACTA dostępnej w polskim tłumaczeniu na stronach Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Autor: Adam Strzelecki
Nadesłano do “Wolnych Mediów”


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. Daszu 16.02.2012 09:21

    Nie zgadzam się z tekstem, kolejne masło maślane.
    Jeden przykład:
    “ACTA w przeciwieństwie, do aktu SOPA wprowadzonego w USA, nie modyfikuje istniejącego prawa, a jedynie jako umowa międzynarodowa obliguje przystępujące do niej państwa do własnej modyfikacji prawa wg wytycznych zawartych w umowie.” – Czyli modyfikuje to prawo. (obligować – zobowiązywać?)
    Nawet jeśli ACTA naprawdę nie jest przykrywką do jeszcze większej inwigilacji. Nawet jeśli intencje jej twórców są szczytne. Prawa autorskie są już bardzo dobrze chronione, twórcy i wykonawcy żyją i mają się bardzo dobrze, jak nie wręcz wyśmienicie. Zatem jeżeli chodzi o międzynarodowe działania należałoby zająć się walką z prawdziwymi problemami które rzeczywiście istnieją. Np. głód, niedostatek, wojny? A nie wychylając się za daleko, nasz rząd zamiast brać udział w bezsensownych porozumieniach typu ACTA, mógłby zająć się bezrobociem, służbą zdrowia i emeryturami…

    “nasze polskie prawo jest już w zasadzie całkowicie dostosowane do zapisów ACTA.”
    Skoro nasze prawo już jest “doskonałe”, wyprzedzamy cały świat który dopiero teraz wprowadza ACTA (może wręcz na wzór naszego prawa? he he.) to pytam po co mamy brać udział w tej umowie?

    Pozdrawiam!

  2. mr_craftsman 16.02.2012 15:45

    autor nie wie co pisze, innymi słowy – bredzi.

    tak, ACTA jest cementem na niebezpieczne trendy. cement, jak wiadomo, wiąże i utrwala.

    autor chyba nie zdaje sobie sprawy, niczym beztroski kretyn, z konsekwencji “zabetonowania” quasi-feudalnych stosunków patentowych popularyzowanych przez amerykańskie korporacje i będące na ich finansowej smyczy stowarzyszenia.

    trend jest, aby patentować wszystko jak leci, aby wszystko było “utworem”.
    bynajmniej nie prowadzi to do jakichś szałowych przełomów – np w przemyśle farmaceutycznym wydatki na marketing i reklamę stanowią nawet 60% całego budżetu firmy, wydatki na badania – góra 10%.
    a jest to branża coraz bardziej okopująca się pod względem wymagań patentowych i licencyjnych, żyjąca jak pączki w maśle dzięki wszechpotężnym lobbystom. większy dobrobyt betonuje – lenistwo i chęć wyzysku.
    chęć narzucenia praw, które umożliwią krociowe zyski za przysłowiowe “pstrykanie palcami”
    patentowanie to idzie w żywność – kiedyś rolnik mógł dowolnie obsiewać swoim własnym zebranym ziarnem. teraz rynek podbiły uprawy patentowane – “utwory”.
    od każdego roku, kiedy rolnik posiada ziarno patentowane musi opłacać licencje. nawet jeśli zamiast obiecywanych podwójnych plonów – będą mniejsze niż przedtem
    aby zwiększyć dumping leków i upraw patentowanych –
    w USA próbowano nawet narzucić specjalne opłaty i podatki od żywności “organicznej”. czyli starych odmian, i zwyczajnego mleka od krowy z pola, ponieważ taka żywność ma ponoć właściwości lecznicze, więc powinna być traktowana jak leki. wyobrażasz sobie czosnek na receptę ?!

    niestety autor pisze niczym – beztroski kretyn – i ewidentnie ma zbyt mały puchatkowy rozumek, aby ogarnąć czym grozi betonowanie obecnych trendów praw patentowych. dla autora – niczym dla głupiutkiego misia puchatka – liczy się tylko, czy aktualnie ma miodek.

  3. Drill 16.02.2012 21:08

    Abstrachując chwilowo od treści ACTA. Dla mnie jest ona umową międzynarodową, która jak każda jej podobna zmusza państwa do utraty suwerenności prawodawczej. Zysk odnoszą tylko ci, którzy mogą zmieniać warunki umowy. Polska nie ma dziś tak silnej pozycji aby na arenie międzynarodowej być rozgrywającym. Powinniśmy skupić się na budowaniu wewnętrznej siły a nie wyprzedzaniu w głupocie innych.

    Jeśli zaś chodzi o treść ACTA. Jest to uderzenie w wolność każdego z nas. A tego szanujący się człowiek tak nie zostawia.

  4. venidle 17.02.2012 13:13

    @mr_cratfsman:”niestety autor pisze niczym – beztroski kretyn – i ewidentnie ma zbyt mały puchatkowy rozumek, aby ogarnąć czym grozi betonowanie obecnych trendów praw patentowych. dla autora – niczym dla głupiutkiego misia puchatka – liczy się tylko, czy aktualnie ma miodek.”

    Nie wiem, czy to jest fajny poziom dyskusji.

    Sama mając umowy na prawa autorskie nie mam co prawda pretensji, gdy ktoś wykorzystuje moje teksty na wolnej licencji, ale (i tu jest sedno) sama wyraziłam na to zgodę. Internetowy neokomunizm pt. wszystko należy do wszystkich nie jest w porządku, bo każdy człowiek ma prawo do własności i nie można go tego pozbawiać.

    Tyle o fundamentach. Druga rzecz, że faktycznie ACTA to nie tylko Internet, ale rzeczone patenty (wiemy, jak działa Apple itp).

    O sensie i bezsensie własności intelektualnej, polecam: http://bendyk.blog.polityka.pl/2012/02/03/cena-wiedzy-czyli-sens-i-bezsens-wlasnosci-intelektualnej/

  5. Adam Strzelecki 22.02.2012 15:39

    mr_craftsman napisał:
    > autor nie wie co pisze, innymi słowy – bredzi. (…)
    > trend jest, aby patentować wszystko jak leci, aby wszystko było „utworem”.

    Przykro mi, że osoba, która nie odróżnia prawa patentowego od autorskiego oraz utworu od wynalazku, zajmuje stanowisko jedynej światłej i wytyka mi że nie wiem o czym piszę, w dodatku rzucając publicznie inwektywy w moim kierunku. Mogę zgadywać, że jest w wyłącznie objawem frustracji, że komentujący nie ma pojęcia jak rzeczony “miodek” zdobyć i ma za to do świata i do mnie pretensje.

    Rozumiem, że w idealnym świecie wiedza powinna być ogólnodostępna, problem w tym że to tego trzeba zaangażowania i pracy całego społeczeństwa. Niestety Ci, którzy dzisiaj domagają się najwięcej, najmniej jednocześnie dają od siebie.

    venidle napisała:
    > Sama mając umowy na prawa autorskie nie mam co prawda pretensji, gdy ktoś wykorzystuje moje teksty na wolnej licencji, ale (i tu jest sedno) sama wyraziłam na to zgodę. Internetowy neokomunizm pt. wszystko należy do wszystkich nie jest w porządku, bo każdy człowiek ma prawo do własności i nie można go tego pozbawiać.

    Niestety na to wychodzi, że wg. internetowych neokomunistów, wszyscy powinniśmy się zrzec własności do wszystkiego co stworzyliśmy i hojnie oddać ją w ręce nieudaczników. A to tylko dlatego, że współczesny system prawny dopuścił do niekontrolowanego rozrostu korporacji patentującej wszystko co popadnie.

    Niestety, teraz żeby zaspokoić żądze krwi, wszyscy twórcy, nie ważne czy mali czy duzi, nie ważne że nic nie patentują, a jedynie chcą chronić swoje dzieła przed niekontrolowanym kopiowaniem, muszą zostać wg. neokomunistów pozbawieni praw. A to niestety już trąci powtórką z początku XX w.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.