Abecadło małych patriotów

Opublikowano: 07.08.2010 | Kategorie: Kultura i sport

Liczba wyświetleń: 841

– Kto ty jesteś? – Imperialista mały. – Jaki znak twój? – Lew wspaniały. Tak można by po polsku sparafrazować początek dydaktycznego wierszyka zatytułowanego „An ABC for Baby Patriots” (Abecadło małych patriotów), opublikowanego w 1899 r. w Londynie.

Tylko rok później powstało słynne „Wyznanie wiary polskiego dziecięcia”, znane również jako „Katechizm polskiego dziecka”. Porównanie obydwu utworów jest interesujące ze względu na rolę, jaką odegrały w narodowej świadomości – pierwszy Anglików, drugi Polaków. Autorzy – zarówno Mary Francis Ames, jak i Władysław Bełza – postawili sobie za zadanie przekazać małym czytelnikom naczelne obywatelskie wartości zakorzenione w zbiorowej świadomości ówczesnych społeczeństw. Jeden i drugi, z racji adresowania tych utworów do dzieci, zawiera prawdziwą kwintesencję narodowego etosu.

Wierszyk Bełzy zdobył ogromną popularność i od wielu pokoleń jest powtarzany do dziś. Wyraża on patriotyzm ujarzmionego narodu, wzywa do wysiłku na rzecz przetrwania, niepoddania się wynarodowieniu oraz pozostawania w gotowości do orężnego wystąpienia w stosownej chwili o przywrócenie wolnej Ojczyzny.

Wierszyka Mary Francis Ames nie uczy się dziś angielskich dzieci, a w publicystyce przypomina już tylko jako ilustrację ówczesnego imperialnego szowinizmu. W wiktoriańskiej Anglii imperializm był synonimem patriotyzmu. Z 26 liter alfabetu dziewięć autorka zilustrowała hasłami głoszącymi nawet nie tyle imperialną chwałę, co pychę.

A – Army – armia brytyjska jest najlepsza na świecie;

B – Battles – bitwy, w których imię Anglii okryło się chwałą i sławą;

C – Colonies – kolonie, których Wielka Brytania ma najwięcej;

D – Daring – odwaga Brytyjczyków odstrasza wszystkich wrogów;

E – Empire – imperium, nad którym nigdy nie zachodzi słońce;

I – India – do Indii Anglicy się udają, by ucztować i na tygrysy polować;

K – Kings – królowie na różnych kontynentach, kiedyś wojowniczy i butni, ale Wielka Brytania nagięła im karki i teraz wszyscy są już grzeczni;

N – Navy – brytyjska marynarka napawa cudzoziemców śmiertelnym strachem;

O – Ocean – tylko wariat może kwestionować brytyjskie prawo do władania nad światowymi wodami, jak to zresztą głosi powstały w XVIII wieku i do dziś często grany oraz śpiewany nieoficjalny hymn Rule Britania / Britania rule the waves… (Panuj Brytanio, panuj nad falami…).

Poza tym M.F. Ames aż w dwóch hasłach sławi angielskie zamiłowanie do polowania: G – Game – zwierzyna łowna, którą chroni się, aby mieć do czego strzelać oraz H – Hunting – polowanie, dla którego trzyma się konie, psy, lisy i różne urządzenia. Do tego autorka uznała za stosowne uhonorowanie angielskiej wołowiny (R – Roast Beef) oraz podkreślenie, że Anglicy to czyściochy, ponieważ zawsze zaczynają dzień od umycia się w miednicy (T – Tube), a angielska młodzież (Y – Youngster) jest „złota i wesoła”. A więc Anglicy, władający ćwiercią świata (powierzchnia 92 razy większa od powierzchni wysp brytyjskich), to dumni imperialiści, niezwyciężeni żołnierze oraz zdrowi, czyści, rozmiłowani w polowaniach pożeracze bekonu.

Wcześniej, w 1869 r., Władysław Bełza napisał „Abecadlnik w wierszykach dla polskich dzieci”, a więc dokładny odpowiednik wierszyka M. F. Ames. Oryginalne wydania obydwu utworów, obydwa pięknie zilustrowane, wiszą zeskanowane w Internecie i czytelnicy sami mogą im się przyjrzeć oraz porównać hasła angielskiej i polskiej dydaktyki w ówczesnej epoce.

Widzimy, że u Bełzy A to nie Armia, tylko Anioł, B to nie Bitwa, tylko Bracia, a W to nie Wojsko ani Walka lecz Wisła. O ile więc angielskie abecadło jest imperialistyczno-militarne i sportowo-rozrywkowe, to polskie jest pokojowe, cnotliwe i nabożne oraz głosi hasła pozytywistycznej pracy i nauki. Tylko w dwu hasłach: H – Husarz, oraz S – Szabla Bełza odwołuje się do orężnych treści.

Różnica wynika oczywiście z odmienności sytuacji, w jakiej znajdowali się Anglicy i Polacy w XIX wieku; nad brytyjskim imperium słońce nie zachodziło nigdy, a Polski w ogóle nie było. Takie porównanie mogło być frustrujące i rzeczywiście frustrowało polską elitę. Potrzebny był lek na polskie bóle.

Niezrównany w leczeniu polskich kompleksów był oczywiście Sienkiewicz. Powieść “W pustyni i puszczy” dostarcza patriotycznej terapii. Postacie głównych bohaterów i ich przygody przywracają równowagę: Nel Rawlison jest urocza, ale jednocześnie delikatna, wrażliwa, krucha i słabowita, za to Staś Tarkowski jest silny, dzielny, mądry, zaradny i odpowiedzialny. Ojcowie Stasia i Nell to serdeczni przyjaciele, inżynierowie zatrudnieni przy budowie Kanału Sueskiego. W ten sposób Sienkiewicz nas podłączył – trochę jakby ubogich krewnych, ale jednak krewnych – do europejskiej cywilizacyjnej rodziny, w której wówczas przodowali Anglicy. Sienkiewicz odwzorował w powieści ówczesną brytyjską ideologię. Tłem przygód bohaterów jest antybrytyjskie powstanie Mahdiego w Sudanie. Wprawdzie mahdyści powstali przeciw obcemu panowaniu (podobnie jak Polacy w 1963 r.), ale Sienkiewiczowi nietrudno było ich przedstawić jako okrutnych fanatyków przeciwstawiających się cywilizacyjnej misji Anglików.

W historii rzadko mamy do czynienia z jednoznacznymi podziałami na złych i dobrych. Mahdyści, czyli Arabowie, sami byli ciemiężycielami czarnych plemion z Południa kraju (co – jak widzimy w Sudanie – pozostaje aktualne do dziś) i handlarzami niewolników. Anglicy zaś wtedy tępili niewolnictwo, prezentując się jako wyzwoliciele czarnych ludów spod arabskiego jarzma. Sienkiewicz w powieści dokładnie zilustrował ten imperialny protekcjonalizm: Czarny Kali w Stasiu znalazł obrońcę i przyjaciela. A więc czytelnicy wydanej w 1912 r. powieści mogli mieć poczucie, ze choć Polacy nie mają swojego państwa, to jednak nie pozostają w tyle w światowym postępie i także biorą udział w cywilizowaniu dzikich krajów.

Autor: Marian Skwara
Źródło: eLondyn


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. che 07.08.2010 14:28

    Świat zachodu często piętnuje politykę ZSRR, Rosji, Chin, krajów arabskich. Tylko, że już chyba zapomniał o wzorcach jakie zaczerpnęły te państwa. Właśnie przykład wzięli z imperializmu, polityki, spec-służb i inych Wielkiej Brytanii, Francji, Niemiec. Z ich kolonializmów, rządów “silnej ręki”, terroryzmu państwowego. To było normalne w wieku XIX, później Europa złagodniała zarzucając reszcie Świata “barbarzyństwo”. Ale czy postęp, wzorce polityczne, społeczne mają być zawsze dyktowane przez zachód ?

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.