750 cystern wjeżdżało dziennie do PRL, 150 do III RP
Okazuje się, że przez wiele lat Skarb Państwa tracił miliardy złotych na nielegalnym imporcie do Polski setek tysięcy litrów paliwa. Jeszcze w 2015 r. do naszego kraju wjeżdżało po 750 cystern dziennie, a kontrolowano tylko 20 z nich (!). W sierpniu 2016 r. do Polski wjeżdżało średnio już tylko 150 cystern dziennie, a kontrolami legalności objęto zdecydowaną większość. Przedrzeźniając się nieco z opozycji można zadać pytanie – jak to możliwe, że w czasach nieskrępowanej „demokracji” nielegalny import paliw hulał, a gdy „demokrację obalono” spadł niemal do zera?
Jeszcze do niedawna mafia paliwowa żyła w naszym kraju jak przysłowiowe pączki w maśle. Tak przynajmniej wynika z najnowszego raportu firmy doradczej PwC pt. „Walka z szarą strefą. Wpływ regulacji na branżę paliw płynnych”. Jego autorzy nie mieli wątpliwości: – „Każdego roku Polska traciła kwoty liczone w dziesiątkach miliardów złotych z powodu nielegalnych operacji podatkowych. Obszarem szczególnie dotkniętym tym problemem był rynek paliw płynnych”.
Okazuje się, że jeszcze w 2015 roku do Polski codziennie wjeżdżało po ok. 750 cystern z paliwem, a liczba kontrolowanych ciężarówek w 2015 r. wynosiła zaledwie 20 dziennie. W sierpniu 2016 roku wszedł w życie tzw. pakiet paliwowy, czyli nowelizacja szeregu ustaw eliminująca kilka poważnych luk w przepisach VAT, akcyzowych i koncesyjnych (zmiany dotyczyły ustawy o VAT, akcyzie, ordynacji podatkowej i prawa energetycznego z zakresu koncesji). Luki te przynosiły przestępcom wielomiliardowe zyski w przypadku wwożenia paliwa do Polski, a jednocześnie powodowały gigantyczne straty po stronie Skarbu Państwa.
Efekt zmian był piorunujący. Liczba cystern, które wjeżdżały do Polski spadła do zaledwie 150 dziennie, szara strefa istotnie się skurczyła, a wyniki sprzedaży legalnie działających (a więc także płacących podatki) koncernów petrochemicznych wystrzeliły do góry. Według szacunków Ministerstwa Finansów tylko w pierwszym półroczu 2017 r. udało się udaremnić i odzyskać dzięki pakietowi paliwowemu około 2,5 mld zł, które w innym przypadku mogły trafić w ręce zorganizowanych grup zajmujących się przemytem paliwa.
Jak to możliwe, że mimo olbrzymiej skali problemu nielegalnego obrotu paliwami, nikt z tym tak długo nic nie robił? Warto w tym miejscu zacytować wypowiedź Sławomira Siwego, szefa Związku Zawodowego „Celnicy PL”. W 2016 roku siwy opowiedział, jak w praktyce wyglądała „walka” z mafią paliwową: „Nam nie wolno było ruszać paliw. Alarmowaliśmy już za poprzedniej władzy, że te paliwa wjeżdżają i są sprzedawane bez VAT-u. (…) Potężne ilości funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa zostało przekierowanych do finansowych organów podatkowych, m.in. do izb i urzędów celnych. Zaczęli na styku biznesu i administracji rozwijać różne dziwne interesy”.
Pod względem zysków dla budżetu państwa, które są następnie wykorzystywane dla dobra wspólnego (np. inwestycje publiczne), bardzo dobrze się stało, że upadła „demokracja” i „praworządność”. Parafrazując słowa niektórych przedstawicieli opozycji – stworzenie z Polski „autorytarnego państwa pisowskiego” pozwoliło zabrać mafiozom miliardy złotych zysku. Nie mam pewności czy te same rezultaty udałoby się osiągnąć, gdyby „demokracja” w Polsce została zachowana, a PO z Komorowskim w 2015 roku nie musieli oddawać władzy.
Na podstawie: PolskieRadio.pl, DoRzeczy.pl
Źródło: Niewygodne.info.pl