Zdjęcia nieskontaktowanej grupy Yanomami

Opublikowano: 07.12.2016 | Kategorie: Polityka, Prawo, Publikacje WM, Społeczeństwo, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 957

Na niedawno zarejestrowanych zdjęciach lotniczych uwieczniono społeczność nieskontaktowanych Indian Yanomami o populacji szacowanej na około 100 osób. Opisywana wieś położona jest w północnej Brazylii, w pobliżu granicy z Wenezuelą. Około 22 tysięcy Indian Yanomami żyje po brazylijskiej granicy terytorium, z czego 3 grupy nadal nie utrzymują kontaktów ze społeczeństwem narodowym. Tego typu izolowane społeczności nie posiadają odporności immunologicznej na zachodnie choroby, pozostając wyjątkowo narażone na wyniszczające epidemie, ale również przemoc, w tym zwłaszcza ze strony pewnych segmentów społeczeństwa narodowego dążących do przejęcia ich zasobów.

Jeżeli terytoria nieskontaktowanych społeczności są chronione, mogą one się rozwijać, podnosząc także własną liczebność. Jeżeli jednak obszar ich egzystencji staje się miejscem inwazji, groź im rozbicie i depopulacja. Na ziemiach Indian Yanomami przebywa obecnie około 5000 górników, nielegalnie pracujących w domenie gdzie, jak podkreśla Survival International, żyją “niektóre z tych najbardziej wrażliwych ludów na naszej planecie”.

Indianie Yanomami w ostatnich dekadach doświadczyli wiele cierpień w wyniku inwazji poszukiwaczy złota. Górnicy przynieśli malarię do regionu oraz zanieczyścili rtęcią wodę i lokalne źródła żywności.

Szaman i działacz Yanomami, Davi Kopenawa Yanomami powiedział, że “Jest to miejsce gdzie żyją nieskontaktowani Indianie; łowią, polują i uprawiają poletka – musi być ono chronione. Cały świat musi wiedzieć, że są oni tam w swoim lesie, a władze muszą uszanować ich prawo do mieszkania tam”. Davi jest prezesem stowarzyszenia Yanomami Hutukara, jego tradycyjna mądrość, zaangażowanie w ochronę swojego ludu i środowiska przyczyniły się do nadania mu tytułu “Dalajlamy lasów deszczowych”.

Davi Kopenawa mówiąc o górnikach przyrównuje ich natarczywość do termitów; twierdzi, że nawet usunięci, wcześniej czy później i tak powracają – nie dają im spokoju. Brazylijskie agencje rządowe są odpowiedzialne za ochronę terytoriów Indian Yanomami; stoją one jednak obecnie w obliczu poważnych cięć budżetowych, a forsowane plany polityków drastycznie osłabiają prawa i ochronę tradycyjnych gruntów.

Bez dalszego wsparcia zespół rządowej agencji ds Indian (FUNAI) odpowiedzialny za ochronę terytoriów Yanomami nie będzie w stanie podejmować skutecznych przeciw działań wobec zakusów najeźdźców. Istnieje nawet ryzyko jego likwidacji, takie rozwiązanie zwiększy prawdopodobieństwo unicestwienia nieskontaktowanych grup Indian Yanomami.

Chroniony rezerwat Indian, Terra Indígena Yanomami,  powstał w 1992 roku po wielu latach kampanii prowadzonej przez Daviego Kopenawę, Survival International i Komisję Pro-Yanomami (CCPY).

Przed utworzeniem rezerwatu Indianie Yanomami byli  wystawieni na wysokie ryzyko wyniszczenia przez choroby – takie jak grypa i odra – a także przez zewnętrzną przemoc, po tym gdy ich ziemie przy wsparciu wielu polityków wysokiego szczebla, zostały najechane przez poszukiwaczy złota, drwali i osadników. Ustanowienie chronionego terytorium umożliwiło Indianom określenie ich własnej przyszłości, a także powolną konsolidację po latach chaosu.

Jednak obecnie FUNAI, odpowiedzialne za ochronę rdzennych terytoriów, stoi w obliczu poważnych cięć budżetowych. Istnieją obawy, że sześć spośród dwunastu zespołów zajmujących się nieskontaktowanymi plemiona – w tym jeden oddelegowany do ochrony Yanomami – może zostać zlikwidowanych.

Indianie Yanomami nie utrzymujący kontaktów ze społeczeństwem narodowym demonstrują chęć pozostania w izolacji – uciekając przed obcymi i unikając kontaktów z innymi Indianami.

Na fotografiach wykonanych przez Guilherme Gnippera Trevisana uwieczniono typowe Yanomami Yano lub Shabono, duży wspólny dom dla kilku rodzin. Każdy kwadratowy odcinek Yano jest domem innej rodziny, w której wieszają swoje hamaki, podtrzymują ognisko i przechowują produkty spożywcze i materiały użytkowe.

Yanomami posiadają bardzo dużą wiedzę botaniczną i korzystają z około 500 roślin w celach spożywczych, medycznych i mieszkaniowych. Ich gospodarka uzależniona jest od polowań, zbieractwa, rybołówstwa, a także roślin takich jak maniok i banany, które uprawiają w dużych ogrodach.

Szamani Yanomami są duchowymi przywódcami społeczności; ich zadaniem jest komunikacja ze światem duchów, której elementem jest wdychanie halucynogennego proszku znanego jako yakoana.

Ludność znajdująca się w dobrowolnej izolacji, znana także jako nieskontaktowane plemiona, nie stanowi „zacofanych, prymitywnych ludów będących reliktami odległej przeszłości”. Są to rówieśnicy współczesnej ludzkości, stanowiący niezwykle ważny element jej różnorodności. Wiedza, której są spadkobiercami, jest niezastąpiona i jest dziedzictwem wielu tysięcy lat. Jednocześnie izolowane społeczności są najlepszymi strażnikami lasów, stawiając skuteczną zaporę wylesianiu dużych terytoriów w granicach których żyją i przemieszczają się.

Przekład i komentarz: Damian Żuchowski
Zdjęcia: Guilherme Gnipper Trevisan(FUNAI/Hutukara)
Źródło oryginalne: SurvivalInternational.org
Źródło polskie: WolneMedia.net


TAGI: , , , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

2 komentarze

  1. MichalR 07.12.2016 20:34

    Właściwie, to dlaczego za ochronę tej ludności płaci Brazylia? Przecież ostatnim krajem, któremu faktycznie zależy na utrzymaniu tej populacji, jest Brazylia. Na zachowaniu czegokolwiek powinno w tym wypadku zależeć filantropom, naukowcom, być może nawet państwom zachodnim. Jednak nie Brazylii! Działania przeciwdziałające eksterminacji tych ludzi powinny być prowadzone i finansowane przez kogoś komu na tym zależy. W innym wypadku za 50 lat przeczytamy o tych ludziach tylko w podręcznikach do historii jako o ciekawostce.

  2. Damian Żuchowski 07.12.2016 23:42

    @MichałR
    Michale, odpowiedź na te pytanie wydaje się być dość prosta i oczywista. Przede wszystkim dlatego, że w dosłownym znaczeniu prawnym są to Brazylijczycy, więc trudno oczekiwać, aby za zabezpieczenie ich terytorium miały odpowiadać inne podmioty. W Brazylii istnieją różne grupy przejawiające różne stanowiska. Nie można powiedzieć jak to zasugerowałeś, że “Brazylia jest ostatnim krajem, któremu faktycznie zależy na utrzymaniu tej populacji”… Owszem w Brazylii istnieją różne grupy, jak np. posiadacze ziemscy, niektórzy politycy, kompanie drwali, czy poszukiwacze złota, którzy chcieliby wyniszczyć te społeczności lub przejąć ich zasoby, ale generalnie nie mozna ich określać zbiorczą nazwą “Brazylia”. Brazylia jest też krajem, który na przestrzeni ostatnich 30 lat wprowadził najskuteczniejszą i najbardziej rozbudowaną strategię ochrony ludów izolowanych; o wiele lepszą niż choćby w Peru gdzie takich wspólnot też jest całkiem sporo…
    Sugerowany przez Ciebie scenariusz, że za ochronę tych społeczności powinny odpowiadac inne podmioty, w zasadzie musiałoby oznaczać postulat wyłączenia tych potężnych obszarów z granic Brazylii i uczynienie z nich terytoriów na wpółniezależnych lub eksterytorialnych. A na to nikt się nie zgodzi, zwłaszcza w Brazylii.
    Jak pokazuje przypadek Parku Yasuni w Ekwadorze, zewnętrzne podmioty polityczne nie są zainteresowane łożeniem dużych sum na projekty nie związane z terytoriami nad którymi sprawują suwerenność.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.