Wizerunki Jezusa, w czasach Mu współczesnych

Opublikowano: 15.10.2016 | Kategorie: Historia, Publicystyka, Publikacje WM, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 1104

Jezus Chrystus, Mesjasz, Pomazaniec, postać bardzo ważna dla dwóch wielkich religii świata, chrześcijaństwa i islamu. Jak go widziano w pierwszym wieku naszej ery?

CZY JEZUS BYŁ POSTACIĄ HISTORYCZNĄ?

Faktem jest, że o Jezusie nie wspominają żadne dokumenty tamtej epoki. Jedyny zapis jaki znajdziemy w „Wojnie żydowskiej” Flawiusza to słowa, które mógł wypowiedzieć chrześcijanin myślący kategoriami Synodu Nicejskiego roku 325, a nie faryzeusz, którym był Flawiusz. Dodatkowo, Flawiusz był osobą o nastawieniu negatywnym do chrystianizmu. W dokumentach tamtych czasów istnienie Jezusa nie zostało odnotowane. Odnotowana dopiero została sekta w judaizmie określana jako nazarejczycy, galilejczycy. Jednak czy to wyklucza historyczność postaci Jezusa? Na pewno nie.

Jezus wywodził się z Galilei, były to północne obszary Judei, które ludzie południowych obszarów, silnego oddziaływania kultury Egiptu, traktowali jako zacofane, biedne. Z drugiej strony Galilejczycy uważali się za najwierniejszych judaizmowi. Mała grupa Jezusa i jego uczniów, wywodzących się z traktowanych jako zacofanych terenów mogła nie być zauważona, szczególnie, że Jezus nie dokonał żadnych spektakularnych dla ówczesnych ludzi czynów. Jak np. Jan Chrzciciel miotający klątwy na Heroda, za które poniósł karę śmierci. Krzyżowanych wtedy było wielu, przepędzenie kupców w świątyni też nie było czymś wielkim. Różnych nauczycieli chodzących po Judei też było wielu.

Jednak z drugiej strony nikt, nawet krytycy chrześcijaństwa, jak Celsus (II w. n.e.) nie mieli wątpliwości, że Jezus był postacią historyczną. Te wątpliwości pojawiły się dopiero w XIX w, gdy Friedrich D.E. Schleiermacher na podstawie analizy “Nowego testamentu” uznał, że nie są to oryginalne teksty a prawdopodobnie przeróbki starszych zapisów wypowiedzi Jezusa. Później David F Strauss w publikacji „Życie Jezusa w oczach historii” stwierdził, że ewangelie to mity, zbudowane na podobieństwo innych występujących przed Jezusem na Bliskim Wschodzie. Dziś jednak te poglądy utrzymuje niewielu.

JEZUS ESSEŃCZYKIEM?

Esseńczycy to ruch mistyczny łączony ze zwolennikami dynastii Dawida odsuniętej od władzy po upadku Królestwa Izraelskiego, które upadło za rządów następcy Salomona, Raboam, co w Biblii opisano [1 Krl 11, 29-40]. Ich myślenie poznajemy ze zwojów z Qumran. Esseńczykiem według wielu wskazówek był Jan Chrzciciel, czy był nim Jezus? Rodowód Jezusa wywodzony od Dawida, chrzest z rąk Jana, pobyt na pustyni przed rozpoczęciem misji mogłyby na to wskazywać. Kościół Jerozolimski (uczniów i rodziny Jezusa) również prezentował wiele cech wspólnych z Esseńczykami. Jednak Jakub, brat Jezusa wyraźnie akcentując niezależność uchronił ten ruch przed rozpłynięciem się wśród esseńczyków.

JEZUS NAZAREJCZYKIEM?

Dziś wielu chrześcijan wierzy, że określenie nazarejczyk pochodzi od miasteczka Nazaret do którego przybył i osiadł Jezus [Mt 2, 23], [Łk 2, 39]. Takiego miasteczka w dokumentach ówczesnych nie znajdziemy. Nie wyklucza to jednak istnienia miasteczka Nazaret już w czasach Jezusa. W encyklopedii katolickiej znajdujemy inne rozumienie tego słowa. „Nazer” to słowo hebrajskie odnoszące się do „odgałęzienia” religii Izraela, „Naser” to “odrośl”, [Iz. 11,1] „Nazir” to “książę”, potomek Króla Dawida [Rdz 49, 26]. Tak określano ludzi natchnionych, ascetów, proroków czy też pustelników. Ten tytuł mógł nosić zarówno Jan Chrzciciel, jak i Jezus.

TRZY WIZERUNKI JEZUSA

W I w. n.e. występują trzy główne nurty oparte o naukę Jezusa. Pierwszym z nich było judeochrześcijaństwo, którego początkowym przywódcą był Piotr apostoł, ale dość szybko najważniejszą osobą stał się Jakub brat Jezusa. Widzimy to w konflikcie między Piotrem i Pawłem opisanym w liście do Galatów datowanym na lata między 53 a 57 n.e. [Ga 2, 11-14], gdzie Piotr wyraźnie boi się oceny wysłanników Jakuba.

Jak widzieli Jezusa ci, wśród których się wychował, pokazuje “Ewangelia Mateusza” [13, 55]. Jezus dla tych ludzi był synem Józefa i Miriam, człowiekiem natchnionym, pobożnym przekazującym naukę Boga, który w czasie chrztu udzielonego mu przez Jana, został powołany przez Boga i stał się Jego synem. „Oto Syn mój umiłowany, w którym mam upodobanie, jego słuchajcie ”. Dla każdego prawowitego Żyda na podstawie proroctw Jezus musiał być potomkiem Króla Dawida, więc musiał być synem Józefa. Właśnie w tym celu w dwóch “Ewangeliach” pojawiają się dwa drzewa genealogiczne Jezusa wywodzące jego rodowód od Dawida. Jaki miałby cel wymienianie dwóch drzew wywodzących Jezusa z rodu Dawida, gdyby Jesus był spłodzony za sprawą Ducha Świętego? Jeśli Jezus nie byłby potomkiem królewskiego rodu Dawida, nie mógł by być rozważany jako zapowiedziany przez proroków Mesjasz. Ten wizerunek odnajdziemy dziś w Islamie, którego prorok Mahomet oparł swą naukę na nauce jednego z odłamów judeochrześcijan. Dla mahometan Jezus jest ostatnim prorokiem, nauczycielem woli Allacha przed Mahometem.

Drugim widzeniem Jezusa jest widzenie uczniów Pawła, których pisma zawiera zatwierdzony w roku 325 kanon “Nowego testamentu”. Tu Jezus jest Synem Boga poczętym za sprawą Ducha Świętego już od dnia jego poczęcia. W “Ewangelii Łukasza” znajdziemy słowa „Był jak mniemano synem Józefa, syna Helego…” [Łk 3, 23].

Wizerunek uczniów Pawła przypomina mitologię grecką, gdzie Zeus schodził na ziemię i płodził herosów, półbogów z kobietami śmiertelnymi, jak Alkmena, która urodziła mu Herkulesa. Maria też stała się brzemienna za sprawą posłanego przez Boga Ducha Świętego.

Trzeci wizerunek miał istniejący w tych czasach odłam gnostyków. Przedstawicielem tego ruchu był Szymon Mag, którego Dzieje Apostolskie przedstawiają jako tego, co próbował za pieniądze kupić dar przekazywania Ducha Świętego. [Dz.ap. 8, 9-24] Teksty tego ruchu znaleziono w Nag-Hammadi. Jest to ruch znacznie starszy niż chrześcijaństwo, ale jego poglądy odcisnęły piętno również w “Nowym testamencie”. Przykładem jest dualizm mocy dobra i zła, gdzie wszechmogący Bóg walczy z upadłym aniołem – szatanem [Łk 4, 1-13].

Dla nich Jezus był dualny, był człowiekiem z ciała i kości i był duchem, doskonałym eonem. Czy nie widzimy tego w rozumieniu chrześcijańskim? Jezus ciałem był prawdziwym człowiekiem i jednocześnie Bogiem. Ten dogmat ogłoszono na soborze Nicejskim (rok 325).

Jedno w tych wszystkich widzeniach, i dla wszystkich religii wyrosłych z nauki Jezusa jest wspólne. Jezus przyszedł do ludzi, by przekazać wolę Boga, by skorygować błędy, które ludzie popełnili zaprzeczając “staremu przymierzu”. By utworzyć nowe przymierze i swym cierpieniem odkupić grzechy ludzkości.

Autorstwo: Zawisza Niebieski
Źródło: WolneMedia.net


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

33 komentarze

  1. MasaKalambura 15.10.2016 18:17

    Odkupić, czyli wyrwać Nieposłusznemu, duchowi posiadającemu własną wolną w pewnym zakresie świadomości wolę, dusze ludzi z synów Jakubowych i kilku spoza, przeznaczonych przez powtarzanie błędu Nieposłusznego, na zniszczenie w Gehennie z poziomu świadomości Nieposłusznego, zatem bardzo długiej w czasie, przez kamień (odrobinę krótszej), do ognia (w porównaniu z tamtymi jeszcze krótszego) i przez ogień do błysku oznaczającego zamknięcie procesu świadomości raz na zawsze…

    Ten ogień ma płonąć tak bardzo długo, i przysparzać jego mieszkańcom bólu nieznośnego (jego objawy są znane niektórym ludziom już teraz na Ziemi) coby bardzo nie chciały tam być. Tak bardzo, że przez ten ból, wybrany przez nich samych na pewnym poziomie ich świadomości (zasadniczo to pewien etap ich życia tu, na tej jednej planecie w całym wszechświecie, choć nie wiadomo czy jedynej), zachęceni w stopniu niemożliwym do pojęcia, znikają jako świadomość, przeskakując jak po nitce nad płomieniem do Wyzwolenia. I do Źródła.

    Mieszkańcy Raju, którzy byli w piekle będą mogli rozpoznać się po kolorze skóry, który będzie należny wyłącznie mieszkańcom Gehenny. Będzie to wiadomym również tym, którzy nigdy tam nie byli, i być nie chcieli. Wybierając to w dokładnie tym samym czasie(okresie) i miejscu(Ziemi) za pomocą tej samej człowieczej lub dżinnicznej woli.

    Również poprzez kolor, którego na nich nie ma.

  2. Fenix 16.10.2016 08:06

    @Wacek Placek , co mówi nie kto , święta racja ! :Dhehe
    Religie postawiły na kto mówi ,tym ich zguba!
    Nauczyciela celebrują , a powinni wyciągać wnioski z jego nauk.

  3. MasaKalambura 16.10.2016 09:48

    Jeśli uczęszczają na msze co niedziela, regularnie, znają całkiem sporą cześć Ewangelii. Niestety wiedza to wyrywkowa, bo trzeba NT przeczytać kilka razy, by pojąć charakter wizyty Mesjasza i wyrobić sobie własne zdanie na jej temat.

    A tak poznają tylko wersję Ewangelii. Zazwyczaj bez wiedzy nawet o tym, że Biblia pozostawała na indeksie ksiąg zakazanych przez Watykan do 1966 roku. Watykan zakazał czytania słów Jezusa. Tak bardzo wypaczono ich sens.

  4. Maximov 16.10.2016 10:18

    Moim zdaniem Jezus był tylko słabo wykształconym synem cieśli, który okazał się geniuszem przerastającym czasy ówczesne.
    Na pewno potrafił wywierać duży wpływ na ludzi.
    Próbował głosić swe mądrości, starał się uczynić ówczesny świat lepszym ale skończył tak jak wielu innych buntowników, na krzyżu.
    Pech chciał, że religie zrobiły z niego boga, w imię którego przelano tyle krwi.
    No tak, przecież wasz “bóg” was kocha i to na pewno było konieczne tylko nie ogarniacie tego waszymi wątłymi, ludzkimi umysłami…

  5. MasaKalambura 16.10.2016 10:34

    Nie da się pojąć ST ani NT bez przeczytania i zrozumienia Koranu.
    A tak to masz taki misz masz, jaki masz.

  6. MasaKalambura 16.10.2016 10:44

    Zohar pisany był przez kabalistę.

    Koran to dzieło Boga przekazane przez Gabriela i Proroka. Znacząca różnica.
    I nie da się. Tak to zostało napisane, że się nie da. Dopiero razem to wszystko gra i nie ma już wiele do dodania.

  7. robi1906 16.10.2016 11:17

    Jedynym buntownikiem o którym trzeba pamiętać i którego należy szanować,
    jest Spartakus.

    Jezus, czym sie zasłużył?,
    Jezus był głupszy od innego żyda, Marksa,
    powiedział kilka prawd które są przecież oczywiste dla każdego moralnego człowieka,
    ale też powiedział (albo mu to przypisano ), takie głupoty że ręce opadają
    a przez to jego nauki są stekiem bzdur i przez to jeszcze głupszych od tych kłamstw ze starego testamentu, np:
    “Miłujcie waszych nieprzyjaciół”.
    Moja odpowiedz,
    szanuj tego co szanuje Ciebie, ani więcej ani mniej.
    Następny cytat:
    “Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni”.
    Moja odpowiedz,
    to mamy czekać aż jakiś zbrodniarz sam umrze ze starości?.
    Cytat,
    “A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię ktoś uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi”.
    Moja odpowiedz,
    czyli jak przyjdzie jakiś łajdak i zacznie wam gwałcić córkę,
    to twoją rolą jako chrześcijanina będzie uklęknąć obok i modlitwa o to by sie zbrodniarz nawrócił?,
    to są jakieś chore żarty.

    Ale jedzmy dalej, bo oto perełka, można powiedzieć ukoronowanie chrześcijaństwa, i zaprawdę powiadam wam to nie jest jakś ulotka z sekty,
    cytat:
    “Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien”.

    Na szczęście ja już parę lat temu otworzyłem oczy i żadnego żyda nie bedę czcił,
    A Wy róbcie co chcecie.

  8. Fenix 16.10.2016 12:37

    @MK ” Dopiero razem to wszystko gra i nie ma już wiele do dodania.”
    Do dodania jest nowe i wszystko , to twoja własna gra SOLO ! Ważne jak grasz , ty tworzysz siebie , już znając nuty ( pisma) , nie fałszować i bez powtórek (plejbek).

  9. MasaKalambura 16.10.2016 12:41

    Otóż to. Koniec przekazów dla wszystkich. Prorok był ostatni i nie będzie po nim żadnej nowej księgi.

    Za to dar proroctwa pozostał na Ziemi w prawdziwych snach i prawdziwych wizjach. Każdy z nas osobiście ma swym życiem i postępowaniem napisać dla siebie samego własną księgę. Którą dostanie w Dniu Sądu w swoja prawą lub lewą rękę.

  10. Fenix 16.10.2016 13:14

    Ostatnią jest , 3 tomy ” Rozmowy z Bogiem ” .

  11. robi1906 16.10.2016 16:22

    WackuPlacku, czegoś ty się naczytał?,
    sprawiedliwość to sprawiedliwość, prawo ludzkie to prawo ludzkie!,
    czego chcesz innego?,
    robisz podchody jak koń pod górę, a życie jest proste,
    kto jest zły,
    to trzeba mu urżnąć łeb i to przy samej du…,
    nie zgadzasz się z tym,
    to napisz, a nie walisz mnie jakimiś aluzjami.

  12. robi1906 16.10.2016 18:17

    nie,
    ten którego ja wskażę.

  13. MasaKalambura 16.10.2016 22:42

    Bóg jest piękny i kocha piękno. A te można powtarzać i ze starego tworzyć coś nowego.

  14. Fenix 17.10.2016 08:38

    W oparciu o stare , wiesz czego nie robić , bo ci to nie służy .
    Zostawiasz to co ci służy i tworzysz nowe własne , np; prawo , finanse, ekonomie itd..,każdej jednostce służy ten system zachowania władzy własnej, dzieląc władzę.
    Jak jednemu tak każdemu .

  15. MasaKalambura 17.10.2016 08:42

    Koran został napisany przez Boga, tak jak Tora, i podyktowany jedynie poprzez Gabriela Muhammadowi (niech będzie z nimi pokój i błogosławieństwo). Artyzm słowa Koranu to coś pomiędzy poezją a prozą. To gatunek jedyny w swoim rodzaju niemający odpowiednika w niczym innym. Sam jest źródłem natchnienia dla znających go.

    Jest nawet w Koranie taki zakład Boga z ludźmi. Jeśli uważacie, że został on, Koran stworzony przez człowieka, to udowodnijcie to, i przynieście swoją jego wersję. W jednym miejscu mowa o 10 surach podobnych Koranicznym(XI Hud 12-13). W innym choćby o jednej surze (X Jonasz 37-39). Bóg idzie o zakład, że nie będziecie w stanie Go podrobić, choćbyście się zmówili w kilka osób.

    Nie mogę też zgodzić się co do poglądu, że Bóg jest wszystkim. Nie miało by to sensu, bo gdyby był mną, na cóż byłoby mi Go szukać, i jak, skoro jestem Nim. Moje słowo winno byc słowem Boga. Mówię: “Idź do morza” a drzewu wyrastają nogi i idzie i jest mi posłuszne. Mówię górze: Przepadnij! a ona w huku przepada w nicości. Moje czyny wszystkie miłosierdziem i mądrością, sprawiedliwością i doskonałością w niczym nieuchybioną.

    A tak nie jest.

    Magicy kabaliści nie są w stanie tego dokonać. I nikt poza Bogiem i tym, kogo Bóg słucha, nie jest.
    Bóg jest wszystkiego świadomy, o wszystkim powiadomiony, nad wszystkim czuwa i wszystkim zawiaduje. I wszystko może. Mówi tylko: Bądź! i to się staje. Ale On sam jest czymś znacznie więcej, niż cały wszechświat razem wzięty, i to kilka razy.

    To dlatego aż siedem niebios ponad nami jest Tron Boga i On Sam.

  16. Fenix 17.10.2016 09:19

    @ MK ” Nie miało by to sensu, bo gdyby był mną, na cóż byłoby mi Go szukać, i jak, skoro jestem Nim. ” Nie szukaj tego czego nigdy nie straciłeś/aś, li tylko zapomniałeś kim jesteś ? Przypomnij sobie i uznaj to za prawdę . Powiedz, kim teraz chcesz BYĆ ?
    Wybierasz z niezliczonych bytów kim być . Jednym jesteśmy , jedno tworzymy ,co stworzyliśmy do tego wrócimy ( aktor gra w różnych filmach taka jego rola , różne postaci do wyboru , dobre i złe charaktery ) co to wszystko znaczy ? NIC !

  17. MasaKalambura 17.10.2016 12:07

    Przypomniałem sobie i uznaję za prawdę, że mam swe źródło u Boga. Że to On powołał moją świadomość do istnienia i że wtłoczył ją w to ciało, którym teraz do was piszę. Jestem Mu za to wdzięczny tysiąckrotnie. I kocham Go jak dziecko swoich rodziców. Jeszcze bardziej.

    I właśnie ze względu na tę miłość i szacunek jaki mam dla Boga, nie mam zamiaru iść dalej tą myślą, przed którą zostałem ostrzeżony. Świadomy że mam początek i koniec (choćby na tej planecie), nie mogę być Nim, bo to On jest początkiem i końcem, Alfą i Omegą, Sam nigdy się nie zaczyna i nigdy nie kończy. To wielka różnica.

    Oddzielił z siebie nas. Zatem Jego wolą nie jest być nami, tylko z nami. Taki jest sens stworzenia. Gdyby był nami, mielibyśmy Jego moc. A nie mamy. Będąc z nami, może pozostawać niezauważalny a obecny. To wciąż obserwujemy. Będąc z nami może w pewnym momencie stać się z nami Jednością – jak na przykład zdarzało się to z prorokami, ale to żadkość. Może do nas mówić, może kierować nami poprzez swą wolę czyli aniołów. Może robić wszystko niezauważalny. Zdalnie. Albo zauważalnie, jeśli tak postanowi. A my możemy oddawać mu cześć. Kochać go. Sprawiać sobie przyjemność przez wracanie do Niego wciąż na nowo, z coraz większą siłą i intensywnością. Bo Jego granic osiągnąć nie sposób w miłości.

    Ale gdzieś tam wysoko jest On Sam, Niezmienny, ten który powołał wszechświat, galaktyki, gwiazdy, planety, życie na nich, duchy, na końcu człowieka. I cały czas, ze wszstkimi zdarzeniami jake nastąpiły, następują i mają nastąpić. Dla niego to wszystko jest teraz. Jego Duch to stworzył. I Jego Duch napełnił. Jego Duch prowadzi. Ale on Sam to więcej niż Duch.

    To więcej, niż ktokolwiek sobie może wyobrazić i znieść.

  18. MasaKalambura 17.10.2016 14:44

    A co to za różnica, czy moja dusza została stworzona w momencie narodzin ciała, czy narodzin wszechświata? To tylko ilość cykli obrotów sfer niebieskich. Zdecydowanie miała swój początek i będzie mieć koniec w Nim. Narodziła się, a On się nie narodził i nie został zrodzony.

    Oczywiście to, czym jest ten koniec, czy istnieniem czy nicością, pozostaje kwestią domysłów. Skoro Bóg jest życiem, to pewnie życiem. Ale poza ten horyzont jako ja nie wejdę. Tam jest Bóg. Ostateczna granica.

    Ludzie i dżiny zostały stworzone tylko w jednym celu. Aby czcić Boga. Aby kochać Go. Aby się z Nim łączyć w tym akcie. A w tym celu muszą nie być Nim, by móc do Niego dążyć.

  19. Fenix 17.10.2016 16:35

    @Wacek Placek,” jeśli Bóg nie jest mną to jest tylko moim ciemiężycielem.”
    Jeśli Bóg jest mną to jestem wyzwolicielem.
    Brawo ,najwyższy czas dorosnąć i stworzyć raj na Ziemi. Życie w raju twórzmy byciem, nie mieniem.
    Nie, mam raj. Być w raju , czujesz że jesteś w nim i tym.

  20. MasaKalambura 17.10.2016 17:38

    Podobnie i dokładnie z tego samego powodu, z jakiego nie wyobrażam sobie, aby dobrowolnie zrezygnować z miłości do swego życia, albo z obcowania z ukochaną kobietą, żoną do której moje uczucie rozpala mnie do kości, albo miłości do matki i córki, która staje się uniwersalna i bezwarunkowa, zawsze trwająca, albo miłosierdzia uniwersalnego do bliźnich, przyjaciół, braci w wierze, narodu oraz całej planety z całym pięknem i życiem, które je napełnia, albo miłości z wizji, które przeżywa mój duch kiedy marzę lub śnię z innymi żywymi duchami których umiem być świadomy…

    … dokładnie z tego samego powodu nie zrezygnuję z miłości do Boga, która większa jest niż miłość wcześniej opisana, jest najbardziej wzniosła i doskonała i jest źródłem miłości, którą dane mi jest przeżywać zawsze. Tej , którą dopiero co opisałem. Akt czci to pobudzanie tej miłości w sobie, jej rozwijanie, zbieranie i umiejętność utrzymywania w czasie i z koncentracją na Bogu. To najwyższa wdzięczność, błogosławieństwo, radość i zwyczajna doskonała miłość którą przeżywam i daję Bogu, skąd przyszła i dokąd wraca. Bo taki jest jej naturalny obieg w przyrodzie.

    Aby żyć miłością ludzką, kochać mamy Boga. On jest jej źródłem. I tym jest czczenie Jego. Subhana Allah. Nasz jedyny egzystencjalny cel.

    Będziesz miłował Pana Boga swego całym sercem swoim, całym umysłem swoim i z całych swoich sił…

  21. Fenix 17.10.2016 17:54

    Jedno na myśli mamy, różnymi drogami zdążamy.

  22. MasaKalambura 17.10.2016 18:16

    Wacek Placek, opisałeś w poprzednim poście do mnie dokładnie tor myślowy Nieposłusznego…

    A o moje działanie się nie martw. Każde z nas pisze swoją własną księgę.

  23. MasaKalambura 17.10.2016 21:58

    To po co łudzisz siebie samego, że do Boga idziesz?

  24. realista 17.10.2016 23:05

    idziesz? podobno bóg jest wszędzie?… .. .

  25. MasaKalambura 18.10.2016 06:18

    Jego świadomość, wiedza, moc, działanie, Duch. On Sam osobiście w Swej pełni zasiada na Tronie.

  26. Fenix 18.10.2016 09:19

    @WP “Co to za raj w którym jest pułapka?” pułapka ta, to zapomnienie ,Kim jesteś?
    Przez doświadczenie tego ,czym nie jesteś?
    Ja tym chce być? Bóg ,życie, miłość ,nieograniczony, wieczny, wolny, Ja tym chcę być !

  27. MasaKalambura 18.10.2016 09:34

    Najczęstsze z moich wyobrażeń Boga, które zazwyczaj stosuję to Światło, najjaśniejsze, najbardziej pojemne, o najwyższej mocy, przenoszące niezmierzoną mądrość, pobudzające do istnienia poprzez miłość, której jest Źródłem.

    Czczę Jego miłość, która jest konkretna. Można ją poczuć. Nią łączę się z Nim podczas aktu modlitwy. 5 razy dziennie oczyszczam się w Jego świetle kochając Go za Jego miłość, którą żyję. Utrzymuję też pamięć o niej, a więc i o Nim podczas codziennego wspominania (Zikr – AllahuAkbar, Subhanallah, Alhamdulillah, Inszaallah, Maszallah itd), co pomaga mi z miłością traktować otoczenie. Dzięki temu jestem bliżej Jego Prawa, niż gdybym polegał tylko na rozumowej pamięci nakazów i zakazów z Ksiąg, które znam. To technika Jezusa – miłością wypełnić Prawo.

    Tak definiuję swoje posłuszeństwo, Islam. Ideał, do którego dążę.

    Bo i owszem, cel jest jeden. Wszyscy trafimy pewnego Dnia przed Jego Oblicze. I wtedy pojawi się kolejny cel – albo Raj albo Gehenna. Już teraz decydujemy. Posłuszni czy nieposłuszni.

  28. Fenix 18.10.2016 10:22

    @MK ,stwarzamy Boga , każde/go wolną wolą , nie modlimy się do bogów, mamony, panów, królów , pomników czy książek, itd.. bo na nic nasze modlitwy, gdy stoimy w miejscu . Pytanie, odpowiedz, dziękuję już wiem , jednym jesteś z wszystkimi . Porównanie ;puzzle rzucone na Ziemię ,każdy ma jeden element , by stworzyć ten obraz go ,z “6 “Ja, tym chce być ! Bez ego.

  29. MasaKalambura 18.10.2016 11:15

    Fenix
    Wy może tak, ale ja Boga nie stwarzam, za to zwracam się do Boga który stworzył mnie. Moja modlitwa jest prośbą o przebaczenie, wyznaniem miłości i wykąpaniem się w Nim, napełnieniem akumulatorów Jego Światłem. Nie jest tylko procesem myślowym, jak u ciebie, ale też emocjonalnym i ruchowym, bo te trzy sładowe energetyczne naszego ciała, trzy sprężyny należy nakręcać i regulować w Stwórcy. Ciało w ruchu, emocja i myśl wymagają nastrojenia i to przez nie odbywa się akt czci.

    WP
    Pokładanie nadziei na reinkarnację jest równoznaczne z poddaniem się. Z uznaniem, że walka o wyzwolenie duszy z klątwy ciągłego odradzania nie jest możliwa już teraz. W tej inkarnacji. To chyba po to przyszedł Budda. Czas najwyższy zapoznać się z jego przesłaniem. Jeśli wierzysz w reinkarnację, to czas ją przerwać i się wreszcie wyzwolić.

    http://www.buddyzm.pl/pl/dla-nauczycieli-szkolnych/42-cztery-szlachetne-prawdy

  30. MasaKalambura 18.10.2016 12:11

    A niby czemu niebyłoby mnie?

  31. MasaKalambura 18.10.2016 14:49

    Zasadniczo każdy, kto zbliża się do doskonałości (nie ma takich, którzy Go dotknęli) żyje dalej, chyba że jego życie zgodnie z planem się kończy. Od proroków, poprzez mistyków na mnichach i zwykłych wiernych kończąc.
    Każdy z nich też chętnie podzieli sie wiedzą, którą ma, chyba że akurat nie chce, nie ma ochoty albo możliwości bo np. nie umie.

    Ja też to czynię jak taką możliwość mam. Jak widać mam.

    Budda też nie wyparował po oświeceniu.

  32. MasaKalambura 18.10.2016 16:12

    Ja również nie mam powodu, by tutaj pozostawać. Ale eutanazja mnie nie pociąga.
    Dlatego spokojnie inszallah doczekam swego czasu, w między czasie porobię coś jeszcze aby skarb w niebie sobie powiększać. Może spotkam bratnią duszę. Tylko Bóg wie, co jeszcze nas czeka. Obecność bezinteresownie miłujących dusz zmienia energetyczną substancję planety. Misją może być sama obecność tutaj i wspomaganie innych dobrą wolą.

    Nuklearny Armagedon też nie jest wykluczony, więc może to bliżej niż dalej. Cierpliwość to również cecha oświeconych.

  33. MasaKalambura 18.10.2016 22:55

    Śmierć jest przezwyciężona, kiedy zamiast umierać, żyjesz.

    Jak na razie śmierć przezwyciężona nie jest. Tylko Jezusowi (PZN) się ta sztuka udała (a jeśli nie tylko to nielicznym) i każda dusza tutaj żyjąca zakosztuje śmierci.

    Aby się do niej przygotować, trzeba stale mieć ją przy sobie, być jej świadomym, i tak żyć, aby być gotowym umrzeć za 5 minut. Memento mori.

    Śmierć zostanie zwyciężona, ale w przyszłości.
    A sen to mała śmierć.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.