Wiadomość dla obrażonych muzułmanów

Opublikowano: 11.04.2014 | Kategorie: Publicystyka, Społeczeństwo, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 881

Dawno już niczego nie słyszeliśmy od obrażonych muzułmanów, aż zaczęło mi się wydawać, że poszli po rozum do głowy i zrozumieli, że poza szukającymi afery dziennikarzami nikogo nie interesują ich uczucia.

A tu proszę, wrócili i gdzie by się człowiek nie obejrzał, widzimy kolejną grupę rozhisteryzowanych muzułmanów domagających się przeprosin i zadośćuczynienia za jakąś pierdołę, której nikt przy zdrowych zmysłach nie traktowałby poważnie, jak na przykład teledysk, satyryczny artykuł w gazecie, czy niezawodna kreskówka z Mahometem. To znaczy prorokiem Mahometem oczywiście. Pewnie słyszeliście już o nim, chociaż zapewne wolelibyście nigdy o nim nie słyszeć.

To jednak nie w porządku, że muzułmanie muszą tak się męczyć z tym całym obrażalstwem. Nie wpływa to najlepiej na ich reputację. Uważam więc, że powinniśmy w geście solidarności również zacząć obrażać się, gdy tylko się da. Przecież wszyscy mamy prawo poczuć się urażeni, więc za przykładem islamu również możemy znaleźć sobie bez liku powodów do urazy. Nie ma co czekać! Może ja zacznę, OK?

Obraża mnie islamski suprematyzm (przyznaję, że to może mało oryginalne), szczególnie natomiast, kiedy kłamią i nazywają go wielokulturowością. To mnie naprawdę obraża.

Obraża mnie podstępny sposób, w jaki islamscy aktywiści wykorzystują zachodnie poczucie winy i udają ofiary, kosztem innych uzyskując liczne specjalne prawa, niedorzeczne przywileje, których żadna inna religia nigdy by nie otrzymała, nigdy by też zresztą nie miała czelności o nie prosić.

Specjalne jedzenie, które wszyscy muszą jeść.

Specjalne ubrania, które stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa innych.

Specjalne prawa społeczne, które niepotrzebnie obrażają i dzielą ludzi.

Specjalne warunki w pracy, które wkurzają wszystkich wkoło.

Oraz szczególne traktowanie przez prawo. Jeśli w UK spalisz Koran, aresztują cię jako przestępcę. Jeśli spalisz Biblię, nic takiego się nie stanie. Mnie to obraża.

Generalnie obrażają mnie islamskie wartości jako takie. Uważam je za głęboko obraźliwe moralnie. Szczególnie jeśli chodzi o kobiety.

Powiedziałbym wam jak bardzo są one obraźliwe ale brak mi wystarczająco mocnych słów więc powiem jedynie, że w skali urazy od jednego do dziesięciu umieściłbym je gdzieś w okolicach setki, albo raczej tysiąca.

Jeśli więc jesteś potencjalnie obrażonym muzułmaninem to możesz być pewny, że nic, co mówię o Twojej religii nie jest w stanie obrazić cię bardziej, niż to, jak bardzo twoja religia zdążyła już obrazić mnie i to wielokrotnie. Jeżeli to lubisz, to czuj się obrażony tak często jak chcesz, ale moja rada jest taka: czegokolwiek byś nie robił, nie przysparzaj sobie wstydu udając chorobę psychiczną i obwiniając za to innych, by zakneblować im usta.

Ach, już za późno, już to się stało… Jak bardzo jest to upokarzające dla ciebie i jakie obraźliwe dla nas. Trzeba też przyznać, że powinniśmy być wdzięczni większości muzułmanów, którzy mieszkają w UK i nie obrażają się tak łatwo. Gdyby tak nie było, to niczego już w ogóle nie moglibyśmy powiedzieć lub zrobić, ponieważ niemal wszystko w zachodnim społeczeństwie obraża islam, więc każdy muzułmanin, który naprawdę chce się poczuć urażony, musi tylko przejść się po ulicy i będzie śmiertelnie urażony zanim dojdzie do najbliższego skrzyżowania.

Cieszmy się więc, że większość z nich taka nie jest, chociaż niektórzy tacy są, a nawet jeden to już za dużo. Nawiasem mówiąc, może zauważyliście, że mówię “on”. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że również muzułmanki czasami lubią poczuć się obrażone. Musimy jednak pamiętać, że kobieta warta jest tylko połowę tego, co mężczyzna, a ja nie chcę być oskarżany o skąpienie na półśrodkach.

Jeśli jesteś więc muzułmaninem mieszkającym w UK i czujesz, że od czasu do czasu ktoś obraża twoją religię, to być może nie jest to miłe – ale polecam zaśmiać się z tego i zapomnieć. Złóż to na karb intensywnej wymiany poglądów i koncepcji, które sprawiły, że zachodnie społeczeństwo jest najskuteczniejsze i najciekawsze na świecie, a ty masz szczęście codziennie w nim mieszkać, tak jak ja.

Jeśli jednak z drugiej strony twoje uczucia często są urażane, to już inna sprawa, to nie ma jednak nic wspólnego z fobią jakiejś innej osoby. Jest tak dlatego, że coś jest nie tak z twoimi poglądami. Jeśli tego nie widzisz, to coś jest z tobą nie tak. To ty masz fobię. To ty masz problem z psychiką. To ty masz problem. Ty i twoje poglądy jesteście problemem dla wszystkich wokół.

Mówię tu przede wszystkim o zawodowych płaczkach islamu, ludziach pokroju tych z Muslim Council of Britain, jak i wszystkich innych samozwańczych szczekaczkach, które łapą się każdej, absurdalnej czy urojonej okazji, żeby poczuć się obrażonymi.

Pozwólcie, że zrobię wam przysługę i powiem to, czego nikt w mediach na pewno wam nie powie, ponieważ to prawda. Nikogo nie interesują wasze uczucia. Mamy was wszystkich po dziurki w nosie, mamy dosyć wysłuchiwania o was i waszych chorych uczuciach. Patrzymy na bzdury, które was obrażają i na obrzydliwości, które was jakoś nie rażą, i nie mamy niczego poza pogardą dla was i waszych uczuć. Cieszymy się, że jesteście urażeni i mamy nadzieję, że doprowadzicie się do stanu świętej apopleksji i dosłownie wybuchniecie.

Przede wszystkim jednak życzymy sobie (i to jak bardzo!), żebyśmy wzięli tę przeklętą religię, te wasze cenne uczucia i zawieźli je z powrotem na Przełęcz Chajberską.

Tak czują ludzie w Wielkiej Brytanii, a jeśli mi nie wierzycie to ich spytajcie, najlepiej w pubie, jako że alkohol (niech Bóg go błogosławi!) potrafi wydobyć z człowieka prawdę, uczucia lub ich brak.

Reputacja islamu jest teraz budowana na całe stulecia poprzez obecne pokolenie profesjonalnych zrzęd i łowców przywilejów, którzy zupełnie jakby chcieli zniechęcić ludzi do swojej religii. Jak inaczej można wytłumaczyć takie zachowanie? Czy naprawdę są tak głupi, że nie widzą jak sobie szkodzą? Czy też zbytnio podoba im się udawanie rzekomej ofiary?

Każdy przyzwoity muzułmanin w Wielkiej Brytanii powinien ich przeklinać – owych samozwańczych “lokalnych liderów” którzy podają się za ich reprezentantów, a których zachowanie sprawiło jednak, że zaczęliśmy gardzić i patrzyć z niesmakiem na ich religię. Ludzie ci są powodem, dla których tak wielu z nas na Zachodzie, dotychczas neutralnych w kwestii islamu, doszło do wniosku, że widzieliśmy już ich prawdziwą, nietolerancyjną, brzydką i dewocyjną twarz i nigdy im już nie zaufamy, ani nie obdarzymy ich szacunkiem.

Muzułmanie, oni to właśnie zrobili waszej religii. Gdy macie takich przyjaciół, to po co komu narodowcy z partii BNP?

Autor: Pat Condell
Tłumaczenie: Gekon
Źródło oryginalne: YouTube
Źródło polskie: Euroislam


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

13 komentarzy

  1. Maximov 11.04.2014 10:41

    Byłem w UK, mój brat nadal tam mieszka.
    Ten artykuł to esencja tego, co myśli większość obywateli UK.
    Świetny artykuł! Świetny bo prawdziwy.

  2. bro 11.04.2014 13:21

    Nie byłem w UK, ale w Polsce mamy wprawdzie inną, ale zachowującą siępodobnie Diaspore

  3. W.W. 11.04.2014 16:02

    Autor ma racje.
    Zapominamy, że większość z nich to emigranci z innych krajów, a zatem goście.
    Co to za zwyczaje, że gospodarz ma się dostosowywać do obyczaju gościa?
    Nie ich przodkowie pracowali na dobrobyt Anglii, więc niech teraz nie żądają udziału i to uprzywilejowanego, w podziale wielopokoleniowych efektów pracy gospodarzy.

  4. taka tam 11.04.2014 18:30

    – poprawność polityczna UK mnie rozbraja i dziwi
    – jak napisał @W.W wszyscy nie anglicy są tylko gośćmi i powinni zrozumieć,co słowo “gość” znaczy w naszej kulturze
    – póki co, dochodzi do sytuacji,że “właściciel domu” musi zmienić styl życia wszystkich pozostałych “domowników” bo gość zaprosił jeszcze paru swoich gości i żąda dodatkowych pomieszczeń, innego menu, ba…narzuca “właścicielowi domu” godziny pójścia spać, zakaz przyjmowania swoich gości, zakaz picia alkoholu oraz zasłanianie się czarną płachtą…ba…nakazy rozciąga na sąsiadów domu, w którym się tak dobrze zadomowił
    – angielskie powiedzenie ” my home is my castle” przechodzi metamorfozę i już wkrótce da się słyszeć “my home is my prison thanks to my guests”…
    – zastanawia mnie,czy aby na pewno Anglicy rządzą w UK
    – a jeśli tak, to czemu sprzeniewierzają się swoim tradycjom

  5. masakalambura 11.04.2014 21:01

    Jak zwykle, euroislam…

    A mnie nie dałbyś rady obrazić.
    Jedyne co wskórasz to stracisz szacunek.

  6. taka tam 11.04.2014 21:12

    Stracić szacunek?
    Jak się ma szacunek do siebie samego to nikt nie może go nam ani dać ani zabrać.
    Szacunek do siebie samego powoduje ,że szanujemy innych bez względu na światopogląd.
    Tu raczej chodzi o zwykłą przyzwoitość.
    Narzucanie komuś norm zachowania w jego własnym domu jest brakiem przyzwoitości.

  7. masakalambura 11.04.2014 21:14

    Tak, i działa to w obie strony.

  8. taka tam 11.04.2014 21:21

    Tak, zgadzam się.
    Rozumiem,że masz na myśli “nas w gościach”

  9. masakalambura 11.04.2014 21:46

    Rozumiem, że religia nie jest wyznacznikiem tego, kto jest a kto nie jest u siebie.
    Bo muzułmanin urodzony w Anglii jest tam tak samo u siebie, jak kokney.
    Bo muzułmanin będący nim z własnej woli (konwertyta) jest dalej u siebie, niezależnie od kogokolwiek innego.

  10. taka tam 11.04.2014 22:17

    Muzułmanin urodzony w Anglii jest u siebie i ma prawo
    Nie muzułmanin urodzony w Arabii Saudyjskiej jest u siebie ale nie ma prawa.

    A mówiłeś,że “Tak, i działa to w obie strony.”
    Różnica w podejściu i tylko w jedną stronę

  11. taka tam 11.04.2014 22:28

    Dodam jeszcze,że cockney lepiej zrobi jak zostanie konwertytą w Arabii.
    Pozna religię u źródła.
    Najlepszą szkołą jest doświadczenie.

    Zaś muzułmanin będący nim z własnej woli ( konwertyta) niech sobie nim będzie we własnym mieszkaniu. Zresztą nie tylko on. Katolik niech robi to samo.
    Jak każdy będzie pilnował siebie i swojej drogi bez narzucania woli i światopoglądu innym siłą /perswazją/ prawem to świat będzie lepszym miejscem dla ludzi

  12. masakalambura 12.04.2014 10:24

    Mogę, jestem i będę konwertytą w i poza mieszkaniem, tak jak mi się podoba, bo moja wiara mnie stanowi wszędzie gdzie jestem, a Boga w którego wierzę spotykam wszędzie wokoło i w sobie Go pragnę mieć.

    Jak masz ochotę doradzić mi jak mam żyć, to spodziewaj się że ja będę ci radził jak masz żyć ty. Strefa publiczna, którą dzielimy powinna być dla wszystkich akceptowalna. Bo moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna wolność innych.

    To działa w obie strony.

    Jednak zachowania moralne mają wyższość nad niemoralnymi w miejscach publicznych. I jeśli psujesz czystość i neutralność wspólnej przestrzeni spodziewaj się, że zwrócisz uwagę innych i ta uwaga może przyjść do ciebie.

    Tak samo człowieku religijny jak i nie religijny.

  13. taka tam 12.04.2014 17:10

    @masakalambura
    Ostatnią rzeczą, którą mogłabym zrobić to radzić innym jak żyć bez bycia proszoną
    i dlatego też, w myśl tej zasady nikt nie będzie mi narzucał sposobu na życie pouczając, co jest dobre a co złe, bo dla mnie te pojęcia pozostają względne.
    Każdy ma swój rozum, swoją drogę do przejścia, swoją lekcję do odrobienia a jedyną nauką , która ma jakąś wymierną wartość, jest doświadczenie.
    Nie interesuje mnie kopiowanie stylu życia innego człowieka a narzucanie mi tego siłą traktuję jako ” psucie czystości i neutralności wspólnej przestrzeni” jak to ładnie ująłeś. Nie mam ani ochoty ani woli zwracać uwagi innych i tego samego życzyłabym innym w stosunku do mojej osoby, choć wiedząc,że jest to tylko życzenie, “wyleczyłam się” poprzez odcięcie od tego, co marnuje bezsensownie moją energię.
    Pozdrawiam,

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.