Rzecz krótka o historii i religiach

Opublikowano: 03.08.2017 | Kategorie: Publicystyka, Publikacje WM, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 701

Zauważalny staje się kolektywny opór przez zgłębianiem informacji, które wyjaśniłyby tak wiele znaczących kwestii ówczesnego świata, nie mówiąc już o przeszłości. Opór ten wynika z ciągłego zniechęcania przez czynniki zewnętrzne. W szkole istnieje paradygmat nauki: Kolumb odkrył jako pierwszy Amerykę i koniec! A jak wiadomo powszechnie tzw. La’Merica odwiedzana była już we wczesnym średniowieczu, a istnieją także poważne przesłanki (hieroglify w Kanionie Colorado), żeby twierdzić, że nawet w starożytności ludzie pokonywali statkami ogromne odległości; w obecnej chwili są to rzeczy jak najbardziej udowodnione i uzasadnione wieloma tomami rozpraw naukowych, ale…! Ale żeby zmienić istniejący paradygmat próżni myślowej, skierowanej jedynie w stronę konserwatywnej i sztywnej nauki, potrzeba nieco więcej twórczego i abstrakcyjnego myślenia, bez którego nie powstałaby chociażby teoria względności. Na studiach na kierunku archeologii (uniwersytetu anonimowego) wykładowcy śmieją się słysząc głosy studentów, którzy chcieli by nieco odkurzyć pogląd, na to, że piramidy istnieją dwa razy dłużej, niż się oficjalnie przypuszcza. Nie ma bata, żeby się prawdy doszukać! Doktoratu z egiptologii nie zrobi nikt, kto chciałby zasugerować, że Sfinks nosi na sobie ślady wód płynących i, że prawdopodobnie jest starszy od wielkiej piramidy Cheopsa, co do której nie ma żadnych dowodów w sprawie tego, żeby zbudował ją Cheops (oczywiście nie dosłownie!).

Zmiana wspomnianego paradygmatu myślowego jest dzisiaj kosztowna. Obalenie starej tezy starego naukowca może wiele kosztować jego uniwersyteckich kolegów oraz powszechnie uznawany pogląd lub nawet „wiarę” na pewne kwestie. A przecież przyznanie się do błędu, to nic innego, jak stwierdzenie, że jest się mądrzejszym bardziej dzisiaj, jak wczoraj. „Szkoda Zachodu”, żeby uzupełnić Biblię o niektóre teksty qumrańskie i apokryfy, które przecież tak pięknie wszystko rozwijają i wyjaśniają tak wiele newralgicznych kwestii, z którymi Kościół rzymskokatolicki nie może sobie poradzić. Sam Watykan przez wiele lat blokował dostęp do zwojów znad Morza Martwego, „bojąc się o to, co pomyślą ludzie i czy ich wiara się nie zmieni”. A jeśli się zmieni, to co z tego? Uczymy się całe życie i całe pokolenia. Jest pewne, że Biblia zawiera co najmniej 35 tys. błędów w tłumaczeniu pojedynczych słów lub całych zdań, ale są to błędy, które kosztowały by bardzo wiele, jeśliby zostały poddane sprostowaniu. Dlaczego choćby w pierwotnie „hebrajskiej Biblii” mamy słowo “Elohim”, które przez końcówkę “im” jest ewidentnie liczbą mnogą, a które w Biblii z tłumaczenia greckiego jest w formie liczby pojedynczej? Jest to słowo bardzo ważne i występujące na początku Biblii, a oznacza… Boga… lub Bogów?Dlaczego kościół do tej pory wyraźnie i stanowczo twierdzi, że to Piotr (św.) był ojcem kościoła chrześcijańskiego, jako pierwszy biskup-papież, skoro ewidentnie wynika z wielu źródłowych tekstów starożytnych (m.in. zwoje znad Morza Martwego), że to Jakub, brat Jezusa był pierwszym biskupem wczesnochrześcijańskiego kościoła, tzw. Kościoła jerozolimskiego, od którego Watykan ucieka, jak tylko może? Dlaczego boimy się prostować historię? Bo to kosztuje – jeśli nie pieniądze, to autorytet i władzę. Powody mogą być najróżniejsze.

Jak uczciwi ludzie, poświęcający większość życia na kopanie, czytanie i pisanie mają powiedzieć ludziom – hej, rzez 1500 lat byliśmy w błędzie twierdząc, że ziemia jest centrum wszechświata – skoro nowator staje się nagle wyklętym heretykiem, pozbawionym praw do rzeczy duchowych (niebo etc.), nad którymi żaden duchowny tego świata nie ma władzy, bo i nie ma wiedzy na ten temat.

Pojawią się niekiedy publikacje książkowe, które wywracają do góry nogami globalne, lub społecznie przyjęte poglądy. Niekiedy takie książki stają się zakazane w danej religii, bo nie pasują do systemu wiary i sposobu pojmowania świata przez ludzi prezentujących daną religię. Jakiż w tym jest egoizm! Średniowieczna „kongregacja wiary” uznała w okolicach XIV-XV w. metodą „naukową” i „duchową”, że kobieta ma duszę. I ta instytucja, nie urażając nikogo sympatyzującego z kościołem (nie mylić z religią!) ma czelność orzekać, że ma prawo do… nieomylności?! – egoizm wszedł na nowy poziom i uwaga… trwa już jakieś 1700 lat (od czasu soboru nicejskiego z głównym i przebojowym udziałem poganina – Konstantyna Wielkiego (św. w kościele rzymskokatolickim).

Odczepmy się na chwilę od Kościoła katolickiego, bo przecież w innych światowych religiach również padają nadużycia i mówiąc kolokwialnie – głupota – brak wiedzy! A wiedza nie boli! W islamie jakiś czas temu nauczyciel pobił uczennice, bo chciała uczyć się historii innych religii i kultur z tym związanych. Ekscesy z kobietami, które traktowane są w wielu krajach arabskich (nie wszystkich!!!) jak zwierzęta pociągowe, są typowe dla średniowiecznego zacofania i braku tolerancji ludzkiej. W armii Izraelskiej mile widziane są kobiety, ponieważ każdy muzułmanin zabity przez kobietę… nie trafi do swoich wymarzonych dziewic. Są to przykłady praw spisane przez ludzi, pod natchnieniem ludzkiego egoizmu i względów politycznych przeszłości. Trzeba rozróżnić historię od bajek historycznych traktowanych na poważnie oraz faktów historycznych i niezwykłych odkryć, które udowadniają nam np. dzisiaj, że gniewny i mściwy Bóg to nie Bóg, tylko narzędzie do poskramiania ludzi. Prawdziwa boskość kryje się w łagodności i zrozumieniu, współczuciu i miłości… A nie przelewie krwi za „święty naród”.

Starajmy się zatem szukać historii prawdziwej bo niewątpliwie żyłoby się nam lepiej, a właściwszym słowem byłoby tu – normalniej.

Autor: fender73
Kontakt z autorem: [email protected]
Źródło: WolneMedia.net


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

15 komentarzy

  1. memento 04.06.2011 09:52

    Często zastanawiałem się dlaczego edukacja do 18. roku życia kładzie tak ogromny nacisk na sztampową formę rozprawki, skoro wiele rzeczy można opisać lepiej używając innej formy. Potem dostałem komputer z dostępem do internetu… W życiu nie uwierzę, że masz cokolwiek wspólnego z tym “anonimowym uniwersytetem”, bo praca jest tak niespójna, urywająca i rozpoczynająca nowe wątki bez żadnych rozwiniętych tez, mieszająca pojęcia, metodyki i metodologie, że zostałaby odrzucona przez każdego wykładowcę.

  2. iza 04.06.2011 20:47

    @memento,piszesz:
    “W życiu nie uwierzę, że masz cokolwiek wspólnego z tym „anonimowym uniwersytetem”, bo praca jest tak niespójna, urywająca i rozpoczynająca nowe wątki bez żadnych rozwiniętych tez, mieszająca pojęcia, metodyki i metodologie, że zostałaby odrzucona przez każdego wykładowcę.”
    Autorowi, jak mniemam, nie chodziło o recenzję pracy oraz określenie formy wypowiedzi.

    @fender73
    podzielam obawy zadawania niewygodnych pytań w szkołach średnich i na uniwersytetach.Są jednak i tacy, którzy szukają odpowiedzi…
    pozdrawiam cieplutko,

  3. memento 05.06.2011 08:33

    @iza, może i nie chodziło, ale zrobiłem to. Czy krytyka artykułu jako całości to coś nagannego, gdy autorowi “nie chodziło o to”?

  4. iza 05.06.2011 10:20

    @memento
    1.krytyka, która może wnieść coś wartościowego do tematu – TAK
    2.równie dobrze mogłabym ” zjechać” Twój komentarz,jako taki,który jest:
    a)niespójny:
    “Często zastanawiałem się dlaczego edukacja do 18. roku życia kładzie tak ogromny nacisk na sztampową formę rozprawki, skoro wiele rzeczy można opisać lepiej używając innej formy.”
    b)urywający i rozpoczynający nowe wątki
    “Potem dostałem komputer z dostępem do internetu”
    c) mieszający, gdyż trudno jest uchwycić, o co tak naprawdę Ci chodzi w merytorycznej części komentarza, mającego odnieść się do kwestii zaprezentowanych w artykule.

    Niech już tak zostanie, każdy z nas ma prawo do wyrażania swojej opinii
    Pozdrawiam,

  5. memento 05.06.2011 11:45

    No tak, w pewnym sensie poszedłem na łatwiznę, gdyż nie wydawało mi się, aby artykuł zasługiwał na jakąś rozbudowaną krytykę. Ale z chęcią zrobię to teraz skoro już sobie dyskutujemy.

    Cytat z podręcznika do historii dla szkół średnich Operonu, Gdynia 2004:
    “Prawdopodobnie pierwszymi, którzy dopłynęli do Ameryki na pięćset lat przed Kolumbem i zaczęli się tam osiedlać, byli wikingowie z Grenlandii. Nie jest wykluczone, że inni żeglarze z Europy docierali sporadycznie do wybrzeży kontynentu amerykańskiego na długo przed Kolumbem, lecz podróże te nie miały żadnego znaczenia dla stosunków między obu półkulami”. Także nie wiem, o której szkole głosi autor, ale na pewno nie o tej idącej wedle programu nauczania.

    Niezapowiedziane przejście od historii do nauki ogółem i twierdzenie, że skoro twórcze i abstrakcyjne myślenie było pomocne w tworzeniu OTW, to przyda się ono w ustalaniu prawdy historycznej. Po czym szybki powrót do historii. W następnym akapicie rozważania na temat zawartości Biblii, chyba w kontekście prawdy historycznej(?). Następnie podważanie teizmu zawartego w niektórych księgach Pisma, na podstawie dostępu do oryginału i krótka wycieczka do Watykanu. Kolejny akapit to krótka refleksja filozoficzno-socjologiczna na temat nowatorstwa i wiedzy duchownych na temat rzeczy duchowych. Następnie przemieszczamy się w świat książek w ogóle i stosunku KK do nich, żeby przejść po chwili do problemów etycznych Islamu. A ten cytat: “Trzeba rozróżnić historię od bajek historycznych traktowanych na poważnie oraz faktów historycznych i niezwykłych odkryć, które udowadniają nam np. dzisiaj, że gniewny i mściwy Bóg to nie Bóg, tylko narzędzie do poskramiania ludzi. Prawdziwa boskość kryje się w łagodności i zrozumieniu, współczuciu i miłości… A nie przelewie krwi za „święty naród”.” jest chyba podsumowaniem poglądów autora na świat. Nie jestem sobie w stanie nawet skonceptualizować jakie fakty historyczne i niezwykłe odkrycia udowadniają, że gniewny i mściwy Bóg to nie Bóg, tylko narzędzie do poskramiania ludzi i stawiam piwo każdemu, kto poda takie przykłady. Nie muszą być nawet z tego tekstu. Całość przypomina notatki na marginesie, a nie artykuł publicystyczny.

  6. iza 05.06.2011 14:07

    @memento

    ” Nie jestem sobie w stanie nawet skonceptualizować jakie fakty historyczne i niezwykłe odkrycia udowadniają, że gniewny i mściwy Bóg to nie Bóg, tylko narzędzie do poskramiania ludzi i stawiam piwo każdemu, kto poda takie przykłady.”

    Chyba podjedziesz do mnie beczkowozem…:-)
    pozdro,

  7. memento 05.06.2011 17:51

    Zawsze z chęcią poszerzałem swoje horyzonty, więc czekam.

  8. iza 05.06.2011 19:52

    @memento napisał:
    “Cytat z podręcznika do historii dla szkół średnich Operonu, Gdynia 2004:
    „Prawdopodobnie pierwszymi, którzy dopłynęli do Ameryki na pięćset lat przed Kolumbem i zaczęli się tam osiedlać, byli wikingowie z Grenlandii. Nie jest wykluczone, że inni żeglarze z Europy docierali sporadycznie do wybrzeży kontynentu amerykańskiego na długo przed Kolumbem, lecz podróże te nie miały żadnego znaczenia dla stosunków między obu półkulami”. Także nie wiem, o której szkole głosi autor, ale na pewno nie o tej idącej wedle programu nauczania.”
    1. Wikingowie a nie wikingowie
    nauczanie historii nie zwalnia wydawcy od popełniania błędów w języku ojczystym
    2. “…podróże nie miały żadnego znaczenia dla stosunków..”
    Czyżby? Żeglarze z Europy docierali tam regularnie w celach typowo handlowych,konkurencja wspierana wojskiem, nie była potrzebna ani tubylcom, ani żeglarzom. Umniejszenie znaczenia pokoju i rozpoczęcie wojen międzykontynentalnych jest gloryfikacją podbojów i przywłaszczania sobie ziem już zamieszkanych, pod płaszczykiem nawracania tubylców siłą na jedynie słuszną religię.
    Wygląda na to, że chciwość Europy i wojny przez nią wywoływane ma znaczenie historyczne dla obu półkul wg autorów podręczników do historii. Pokój tubylców i pokojowa egzystencja jest bez znaczenia, prawda?
    3. Twój cytat;”Nie jestem sobie w stanie nawet skonceptualizować jakie fakty historyczne i niezwykłe odkrycia udowadniają, że gniewny i mściwy Bóg to nie Bóg, tylko narzędzie do poskramiania ludzi..”

    w imię religii i sprawiedliwego boga rozpętano wiele wojen ( choćby krucjaty wszystkim znane). A jak to się ma do przykazania: nie zabijaj, nie pożądaj żony bliźniego swego ani żadnej rzeczy, jaka jego jest..?
    I doprawdy nie jest ważne jaka religia namawia do zabijania innych.
    Uważam,że właśnie “to” chciał man przekazać autor artykułu.
    Pozdrawiam,

  9. memento 05.06.2011 21:42

    @Iza, podałem ten cytat jako przeciwtezę do zdania: “W szkole istnieje paradygmat nauki: Kolumb odkrył jako pierwszy Amerykę i koniec!”, ale odpowiem na Twoje punkty…

    Ad. 1 Autorzy podręcznika prawdopodobnie korzystali z pisowni promowanej przez instytuty polonistyki i Encyklopedię PWN, a nie tą wynikłą z własnych przemyśleń na ten temat. Nie jesteś chyba, sama w sobie, na tyle zinstytucjonalizowana żeby pełnić funkcję normatywne w stosunku do języka ojczystego na przekór autorom słowników i encyklopedii.

    Ad. 2 Naprawdę, pociłem się nad odpisaniem na ten punkt z pół godziny, ale nie potrafię wymyślić niczego poważnego 😀 Po prostu przez głowę przeleciało mi setki książek z wielkimi tematami “pokojowa egzystencja Polski i Niemiec w latach XXXX-XXXX” i drobnymi dopiskami w stylu “II wojna światowa” 😀 Powiedzmy, że kolonizacja Nowego Świata, podboje, masowe rzezie tubylców miały dla obu stron większe znaczenie, niż to, że siedzieli w domu i jedli śniadanie. I jeśli ktoś pyta o historię Ameryki Północnej to chce zazwyczaj wiedzieć jak powstały i zmieniały się państwa na tym kontynencie, a nie, w których latach nic się nie zmieniało.

    Ad.3 A ja wcale nie twierdzę, że religia jest źródłem wszelkiego dobra. Po prostu w kontekście kolejnego zdania: “Prawdziwa boskość kryje się w łagodności i zrozumieniu, współczuciu i miłości… A nie przelewie krwi za „święty naród”.” to pierwsze jawi się jako odrzucenie wizerunku sprawiedliwego i mściwego Boga na podstawie “faktów historycznych i niezwykłych odkryć”. Domyślam się także, iż zrozumienie prawdziwej natury boskości również wynika z tychże.
    Jeśli faktycznie “to” chciał nam przekazać autor artykułu to spokojnie można wyrzucić połowę pracy, bo nawet tutaj rozmawiamy o wikingach, wszelakiej historii, języku…

  10. iza 05.06.2011 22:34

    @memento,
    AD1.
    Nie, nie pełnię funkcji normatywnych w zakresie języka ojczystego, staram się jedynie za nimi podążać; i tak są Goci,Normanowie, Polanie, Słowianie
    ale Wikingowie, nie wiedzieć czemu, mają być pisani z małej litery.
    Jeśli Encyklopedia zrobiła błąd to oczywiście to nie jest błąd tylko wyjątek od reguły..czyż tak?
    Wyjątek potwierdza regułę czy ją obala?
    AD2.
    “I jeśli ktoś pyta o historię Ameryki Północnej to chce zazwyczaj wiedzieć jak powstały i zmieniały się państwa na tym kontynencie, a nie, w których latach nic się nie zmieniało.”
    Czy Ty naprawdę wierzysz w to, co napisałeś?
    Upływ czasu to proces, w którym nic nie pozostaje takie samo…
    Jeśli Indianie zmodernizują warsztat tkacki, albo usprawnią palenisko to też jest zmiana. Jeśli połączą się dwa czy trzy plemiona w jedno większe, z którego z czasem powstanie coś na wzór ” państwa” to też jest zmiana. Proces zmian wcale nie musi być okupiony krwią słabszych.
    AD3.
    A ja wolę przeczytać artykuł takiego oto autora, aniżeli rozprawki doktoranckie na temat wyższości jednych świat nad drugimi.
    Nie przeszkadza mi w artykule to, co Ty zauważyłeś i poddałeś krytyce.
    Ogólny ” klimat” autora poczułam po swojemu, i dziękuję,że zechciał się podzielić swoimi przemyśleniami z innymi, np ze mną.

    późno już, więc miłej nocy życzę i pozdrawiam,

  11. iza 05.06.2011 23:37

    NARODOWOŚCI, RASY, SZCZEPY, PLEMIONA. Słownik: Słownik poprawnej polszczyzny

    1) Nazwy tego rodzaju piszemy wielką literą, np. Amerykanie, Mulaci, Murzyni, Anglosasi, Żydzi, Paunisi. Tak samo piszemy wyrazy oznaczające przedstawicieli tych plemion: Amerykanin – Amerykanka Mulat – Mulatka Murzyn – Murzynka Anglosas – Anglosaska Żyd – Żydówka Paunis – Pauniska. 2) Wiele wyrazów z tej grupy to homonimy, które mają co najmniej jedno inne znaczenie pospolite; jeśli w takim znaczeniu wystąpią – piszemy je małą literą. Oto zestaw najczęściej używanych takich wyrazów: Kreol (urodzony w Ameryce Łacińskiej potomek europejskich kolonizatorów) – kreol (członek społeczności ukształtowanej w wyniku wymieszania różnych ras), Metys (potomek białego mężczyzny i Indianki lub białej kobiety i Indianina) – metys (zwierzę – mieszaniec), Murzyn (człowiek rasy czarnej) – murzyn (ktoś bardzo opalony; ktoś wykonujący za kogoś jakąś pracę), Żyd (członek narodu) – żyd (wyznawca judaizmu).

  12. memento 06.06.2011 08:26

    Wszystko fajnie i możemy tak cały dzień, tylko, że wikingowie nie byli narodem, czy plemieniem:
    http://encyklopedia.pwn.pl/haslo/3996154/wikingowie.html
    Ad. 2 Oczywiście, że proces zmian nie musi być okupiony krwią słabszych, ale zazwyczaj był. Obecność wikingów w tamtych rejonach była bez znaczenia dla stosunków między kontynentami, bo bez tej obecności historia potoczyłaby się tak samo. Natomiast gdyby Europejczycy nie odkryli nigdy Nowego Świata… cóż, wszystkie podręczniki do wyrzucenia, 500 lat historii, wojen, odkryć można wyrzucić na śmietnik. Obecność wikingów miałaby znaczenia gdyby np. wybili wszystkich Irokezów, albo Lakotów 😀 Nie jest to żadna gloryfikacja, po prostu wydarzenia tragiczne są zawsze brzemienne w skutkach i nie można tak po prostu przestać o nich pisać. Powiem nawet więcej, chociaż ta myśl ma więcej wspólnego z intuicją, niż faktami historycznymi. Moim zdaniem czasy, w których narody zapominają o okrucieństwach wojen, to czasy, które do wojny prowadzą.
    Ad. 3 Mnie przeszkadza to co poddałem krytyce, więc to napisałem. Cieszę się, że nie lubisz etnocentryzmu, bo o to chyba Ci chodzi, mnie tam obojętne, czy autor podziela moje poglądy czy nie, byleby swoje zdanie umiał przedstawić i wyargumentować. Ot, np. ostatnio przeczytałem wreszcie “Boga Urojonego” i jakąś kontr-pozycję angielskiego teologa. Obie książki czytało się bardzo dobrze, a tez stawianych przez autorów nie musiałem się domyślać.

  13. iza 06.06.2011 20:27

    A jednak większość pozycji, łącznie podręcznikami pisze Wikingów wielką literą. Poniżej, wyrywkowo wklejone linki
    1.http://www.historia.gildia.pl/sredniowiecze/zarys-historii-wikingow
    2.http://www.norwegofil.pl/O-Norwegii/Historia/Wikingowie-uzbrojenie-i-taktyka.html
    3.http://www.odk.pl/historia-wikingow,1571.html

    Podziwiam Cię za pewność przebiegu historii z Wikingami, czy bez.
    Podkreślanie doniosłości znaczenia ” Wilhelma Zdobywcy” w narodach odbiło swoje piętno i postrzeganie historii w czasach nam obecnych.
    Innymi słowy ” nic się nie zmieniło” za wyjątkiem udoskonalenia środków do zabijania. Postęp technologiczny jest na usługach wilhelmów zdobywców.
    Jedna z moich ulubionych acz kontrowersyjnych postaci, Osho, powiedział,
    że gdyby Indie zostały pozostawione same sobie ( bez inwazji wilhelmów zdobywców) to moglibyśmy doświadczyć spotykania tam prawdziwych ludzi.
    Duchowość Indii została ” zabita” bagnetami, zaś człowiek obecny, generalnie, ma tylko wygląd człowieka. Jego wnętrze dalej pozostaje na poziomie zwierzęcia, i to z ujmą dla tych ostatnich.
    wystarczyłoby tylko połączyć duchowość Indii z myślą technologiczną Zachodu na płaszczyźnie pokojowej…
    ale to jest już inna bajka.

    Pozdrawiam i dziękuję za miło spędzony czas z Tobą.

  14. memento 07.06.2011 09:32

    Nie mam dostępu do dużej ilości publikacji na temat wikingów, a średnio ufam wyrywkowemu szukaniu w internecie, ponieważ tym sposobem można udowodnić praktycznie każdą zasadę językową. Trzeba również odróżnić podręcznik od niezależnej publikacji, a tą z kolei od recenzji tejże. Oto wpis z poradni językowej PWN:

    “Dlaczego w słowniku ortograficznym na stronach PWN wikingowie są pisani małymi literami, podczas gdy Waregowie wielką? Czy nie powinny obie te nazwy wojowników skandynawskich być pisane tak samo – małą literą?
    Zapis wskazuje, że wikingów uznano za wyraz pospolity nazywający skandynawskich żeglarzy-wojowników, zaś Waregowie to w rozumieniu wspomnianego słownika nazwa ludu (a tym samym nazwa etniczna).
    Co ciekawe, jak tłumaczą encyklopedie PWN, wikingowie „w zachodniej Europie byli […] zwani Normanami, we wschodniej – Waregami”. Jest w związku z tym też problem zapisu nazwy Normanowie.
    Chodzi zapewne o to, że wojownicy skandynawscy (wikingowie) utworzyli społeczeństwa osiadłe, które następnie zyskały odpowiednią nazwę (Normanowie, Waregowie), a ta została już uznana za nazwę etniczną.

    — Jan Grzenia, Uniwersytet Śląski”

    Nie chodzi o pewność przebiegu historii z wikingami czy bez, tylko o pewność co do pewnego nadrzędnego szkieletu historii z epizodem “wikingowie w Ameryce Północnej” i bez niego.
    Historia jest nauką sprawozdawczą, a nie wartościującą. Jeśli w tym się nie zgodzimy, to nigdy nie dojdziemy do porozumienia.
    Co do duchowości Indii, to cóż… Uczyłem się swojego czasu sanskrytu, na którym tłumaczyliśmy z oryginału wiele starożytnych tekstów i muszę stwierdzić, że nasz stosunek do agresji i wojny nie różni się tak bardzo jak chcieliby tego niektórzy. My mamy Jezusa, oni Buddę, ale cała reszta to waleczni i sprawiedliwi królowie – “nripowie” 😉

  15. qrde blade 16.12.2017 19:45

    No cóż powodów hołdowania globalnemu kłamstwu jest wiele…
    Pierwsze z nich to okupacja tego miejsca przez drapieżną, hybrydową, humanoidalnie wyglądającą progeniturę upadłych w to miejsce elohim, drugim jest absolutna władza nad niezmiennie durnym i bezwolnym stadem tubylczych OWIEC…
    Zwyczajnie PRAWDA jest o wiele bardziej bolesna dla OWIEC do przyjęcia i do tego jasno postawiona, nasuwa jeszcze więcej pytań na, których ewentualne prawdziwe odpowiedzi należą do jeszcze bardziej osłupiających, bolesnych i złożonych…
    1. https://www.youtube.com/watch?v=ouRgmPQSTHI&t=59s
    2. https://www.youtube.com/watch?v=PbrYjdWgEfI
    3. https://www.youtube.com/watch?v=a8i5ZVZC6uI
    4. https://www.youtube.com/watch?v=wyQ1tWlb7dM

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.