Zatruwanie żywności, leków i kosmetyków

Opublikowano: 05.06.2015 | Kategorie: Wiadomości ze świata, Zdrowie

Liczba wyświetleń: 1078

Nietrudno zauważyć, że w większości kosmetyków, w mydłach i płynnych detergentach, w wielu produktach spożywczych oraz w prawie wszystkich lekach i suplementach (rzekomo zdrowotnych) znajduje się dwutlenek tytanu (często maskowany jako E171).

Związek ten używany jest jako biały pigment. Nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia dla dodawania go do produktów spożywczych czy kosmetyków, poza ich wybieleniem lub chęcią podtrucia konsumentów. Bo niby dlaczego mydła, preparaty ziołowe, witaminy itp. mają być białe, a nie naturalne?

Wiele niezależnych publikacji naukowych wykazało dużą toksyczność tlenków tytanu, zwłaszcza, kiedy występują w postaci nanocząsteczek, bowiem przenikają one przez błony komórkowe i jądrowe i uszkadzają strukturę DNA wywołując rakotwórcze mutacje i wiele degeneracyjnych zmian w komórkach. Związek ten działa też neurotoksycznie, uszkadzając komórki nerwowe i prowadząc do ich neurodegeneracji.

Co można zrobić w tej sytuacji? Najskuteczniejsze jest zwykle uderzanie po kieszeni producentów toksycznych produktów. Ich bojkot połączony z masowym pisaniem listów i żądaniem usunięcia tlenków tytanu oraz innych toksycznych składników z ich produktów może przynieść pożyteczne efekty. Najważniejsze jest jednak unikanie wszelkich preparatów zawierających te związki. To samo dotyczy innych toksyn powszechnie dodawanych do kosmetyków – barwników, płynnych plastyków (akrylatów, akrylamidów, styrenów, vinyli), które też są rakotwórcze i cytotoksyczne.

Dwutlenek tytanu używany w kosmetykach ma numer CI 77891. Oburzające jest, że urzędnicy UE zajmują się wymyślaniem maskujących kodów dla nazw chemikaliów używanych w przemyśle spożywczym, farmaceutycznym i kosmetycznym, zamiast zmuszać producentów do drukowania na opakowaniach pełnych nazw chemikaliów, które dodają do produktów. Ogólnie lepiej przyjąć zasadę unikania kupowania produktów spożywczych, leczniczych czy kosmetycznych, które mają dodatki typu E czy CI.

Autorstwo: prof. Maria Dorota Majewska
Na podstawie: www.ncbi.nlm.nih.gov
Źródło: Wolna-Polska.pl


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

9 komentarzy

  1. Piechota 05.06.2015 12:34

    Utajone ludobójstwo. Przecież obserwuje się epidemię nowotworów o czym się nie mówi otwarcie w mediach. Ta epidemia jest wywołana sztucznie i sztucznie podtrzymywana, żeby garstka ludobójców mogła zarabiać biliony! Oczywiście koncerny farmaceutyczne, spożywcze i kosmetyczne łączy wspólny interes: wywoływać choroby (nowotworowe i inne) na skalę globalną, uśmiercać miliony niewiele albo nic nieświadomych konsumentów.

  2. MB 05.06.2015 14:25

    “Ogólnie lepiej przyjąć zasadę unikania kupowania produktów spożywczych, leczniczych czy kosmetycznych, które mają dodatki typu E czy CI.” – to wcale nie jest optymalne rozwiązanie. Z jednej strony nie wszystkie E czy barwniki CI są szkodliwe. Wiele z nich to naturalne, niegroźne substancje. Z drugiej, produkty zawierające w składzie tylko produkty wymieniane z całej nazwy wcale nie muszą być bezpieczne. Jedyne wyjście to dokładnie sprawdzić cały skład – do zrobienia. Choć z poprawką – obecnie coraz powszechniejsza staje się nanotechnologia i niektóre, groźne dodatki, nie są nawet podawane na opakowaniach – wprowadzono specjalne procedury dopuszczania do obrotu, ale bezpieczeństwo konsumentów nie zyskało. Z moich obserwacji wynika, że w całych gałęziach produktów nie ma teraz w “normalnych” sklepach – marketach i sieciach żadnych produktów wolnych od szkodliwych dodatków. Dotyczy to np. kosmetyków, nie da rady kupić np. normalnego mydła. Pozostaje kupować z krajów gdzie jest jeszcze państwowa kontrola bezpieczeństwa produktów – kosmetyki rosyjskie są np. w porządku i dostępne stosunkowo tanio, albo robić wszystko we własnym zakresie.

  3. Youpidou 05.06.2015 16:09

    @MB “nie da rady kupić np. normalnego mydła. Pozostaje kupować z krajów gdzie jest jeszcze państwowa kontrola bezpieczeństwa produktów – kosmetyki rosyjskie ”

    A co z mydłem białego jelenia? Jest złe? Mam na myśli te zwykłe, bez żadnych ekstraktów.

  4. Niccolo 05.06.2015 22:27

    ,,Co można zrobić w tej sytuacji? Najskuteczniejsze jest zwykle uderzanie po kieszeni producentów toksycznych produktów. Ich bojkot połączony z masowym pisaniem listów i żądaniem usunięcia tlenków tytanu oraz innych toksycznych składników z ich produktów może przynieść pożyteczne efekty.”

    Najlepiej jej zwyczajnie zorganizować (w artykule konkretna data i godzina), niż pisać, że trzeba zorganizować bojkot.

  5. MB 06.06.2015 01:24

    @Youpidou – tak, nie jest wcale takie całkiem hipoalergiczne. Nie ma w nim większych świństw, jak w tzw. mydłach w płynie, ale przynajmniej kwas wersenowy. Poza tym biały jeleń w odróżnieniu od białego wielbłąda zawiera łój, co nie jest najlepsze, nie tylko z wegetarańskiego punktu widzenia. Ale z kolei biały wielbłąd jest barwiony właśnie dwutlenkiem tytanu.

  6. george 06.06.2015 02:13

    100 % roślinne i naturalne

    http://powrotdonatury.eu/mydla

  7. Piechota 06.06.2015 15:12

    Albo używajcie dostępnych na rynku kosmetyków, które zawierają najmniej trucizn (mniejsze zło), albo róbcie wszystko sami. Ale żeby mieć 100% naturalne jedzenie i kosmetyki. to trzeba mieć kawałek nieskażonej ziemi uprawnej oddalonej od dużych miast i przemysłów co najmniej 200 km, zamienić się w rolnika i samemu wszystko hodować w ogóle bez żadnej chemii – da się ale trzeba to kochać, bo jest sporo upierdliwej roboty. I jeszcze najlepiej chałupę z gliny postawić…

  8. adambiernacki 06.06.2015 22:58

    Albo jeszcze inaczej. Wstańmy teraz i weźmy cokolwiek co może być użyte jako broń i idźmy ich wszystkich zabić. Mordując ich i ich rodziny torturujmy ich w celu wyciśnięcia jak największej ilości bogactw, które zgromadzili. Zabierzmy im wszystko i rozdajmy tym, którzy ucierpieli w wyniku ich draństwa (czyli min nam:). Wróćmy do domów i włóżmy kapcie odprężając się przed ekranem. Taka sytuacja. Taki Flash mob.

  9. realista 06.06.2015 23:18

    jak masz takie ciągoty i nie masz gdzie się wyładować to se pograj w “Postal”… .. .

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.