Liczba wyświetleń: 445
Większość ludzi nie zadaje sobie pytania o to jakie zagrożenia czyhają w kosmosie. Jest ich jednak na tyle dużo, że nawet amerykańska agencja kosmiczna NASA zwróciła się niedawno do astronomów amatorów o pomoc w odkrywaniu i śledzeniu potencjalnie niebezpiecznych asteroid.
Naukowcy twierdzą, że poznali już 90 procent asteroid, które według nich w jakiś sposób zagrażają naszej Ziemi. Jednak mowa tylko o dużych obiektach o średnicy kilometr lub większej. Ze zdolnością śledzenia i detekcji mniejszych ciał niebieskich jest już znacznie gorzej.
Upadek meteoru czelabińskiego 15 lutego 2013 roku był ostatnim ostrzeżeniem dla ludzkości. Asteroida, która spadła na Rosję miała średnice około 20 metrów i do końca nikt nie wiedział o jej istnieniu. Skala zniszczeń byłaby znacznie większa, gdyby było to nieco większe ciało niebieskie.
Okazuje się, że aż 99% asteroid o średnicy od 30 do 100 metrów pozostaje nieodkryta. Gdyby takiej wielkości kosmiczna skała była na kursie kolizyjnym z Ziemią nie wywołałaby ona apokalipsy, ale byłaby w stanie dokonać regionalnych zniszczeń na dużą skalę.
To właśnie o wsparcie w poszukiwaniu takich niepozornych obiektów wzywa NASA. Dzięki temu, że zwrócimy w niebo więcej oczu mamy odpowiednio większą szansę na to, że nie będziemy zaskoczeni wielką kulą ognia na niebie, tylko się do jej upadku przygotujemy. Jest to też przyznanie się naukowców, że nie są w stanie zaoferować nam bezpieczeństwa i de facto nikt nie wie kiedy na Ziemię spadnie kolejne duże ciało niebieskie.
Źródło: Zmiany na Ziemi
Przynajmniej szczerze.