Wegetariańska sprawiedliwość społeczna

Opublikowano: 30.06.2016 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka, Publikacje WM

Liczba wyświetleń: 629

Przedsięwzięcie polegające na sprzedaży w restauracji hamburgerów z warzywami odniosło ostatnio duży sukces w Warszawie i Krakowie. Sukces ten zwiększa zyski finansowe właścicielom.

Pokonali konkurencję – do ich lokali walą tłumy hipsterów spragnionych bezmięsnego żarcia. Wiele osób twierdzi, że zasady etyczne sprawiedliwości społecznej wymagają by tym sukcesem, a zatem zyskiem, a zatem pieniędzmi, podzielić się z pracownikami – czyli głównie kelnerami i kucharzami. A zatem zwiększyć im pensje albo dać lepsze warunki pracy.

Nie rozumiem tego podejścia. Dlaczego akurat ci pracownicy mieliby w jakiś szczególny sposób być wyróżnieni przywilejami? Przecież sukces jest udziałem wszystkich, którzy przyczynili się do tego konkretnego wyniku firmy. Udział w tym mieli też robotnicy, którzy wyremontowali lokal przyciągający wyglądem tłumy. Architekt wnętrz, który to zaprojektował, też przyczynił się do sukcesu. Nie należą im się prowizje i wyższe ceny?

A co z producentami i dostawcami warzyw? Ludzie kupują masowo hamburgery, bo warzywa z krowy są dobre. No to należałoby też więcej płacić rolnikom, którzy je wyhodowali i kierowcy, który przywiózł je do restauracji. Powinien dostawać więcej za kurs, nieprawdaż?

A co z wszystkimi propagatorami zdrowej, wegańskiej żywności? Też przecież powinni dostać działkę od restauracji odnoszącej sukces w tym biznesie, co nie?

Wszyscy ci dostawcy i usługodawcy mogliby założyć związek zawodowy i żądać więcej za malowanie lokalu, produkowanie warzyw i dostarczanie ich. A jak nie dostaną lepszych cen, to strajk – blokowanie dostaw, psucie warzyw, wdarcie się do lokalu i pomalowanie ścian brzydkim kolorem.

Dlaczego sprawiedliwość społeczna wyróżnia jednych, a zupełnie zapomina o innych? Dlaczego kelner, który podaje warzywa ma prawo zablokować biznes, by więcej dostać za to podawanie, a nie ma takiego prawa rolnik, który te warzywa wyhodował? Dlaczego podawanie jest lepsze od hodowania? Dlaczego włożenie warzywa w bułkę jest lepsze niż sprawne przywiezienie tego prosto od rolnika?

Kto miałby decydować o tym, komu należy się premia, czy zwiększenie ceny i o ile? Wiadomo, że nie właściciel – tego sprawiedliwość społeczna zabrania. No to kto inny? Kelner? A dlaczego nie firma księgowa, której właściciel zleca prowadzenie ksiąg handlowych? Dobra, to akurat wiem – decyzje powinni podjąć urzędnicy państwa.

Właściciel może łatwo zrezygnować z obecnego producenta warzyw, z tego, kto je dostarcza, czy z firmy księgowej – bez podania powodu. A by zrezygnować z kelnera musi podać powód. I to jest słuszne? Dlaczego? Dlaczego prawo nie powinno go zmusić, by utrzymywał na stałe producentów i dostawców komponentów i by nie mógł ich tak łatwo wymienić na konkurencję? Przecież to też są ludzie, też mają rodziny na utrzymaniu!

A jeśliby właściciel takiej restauracji poniósł klęskę i nikt by mu nie chciał kupować tych warzyw z krowy w bułce, to kelnerzy i kucharze powinni wspomóc go, dać mu pieniądze, by miał na utrzymanie rodziny? Rolnik powinien mu dopłacić, by sprzedawał jego warzywa?

Bardzo proszę jakiegoś znawcę sprawiedliwości społecznej o objaśnienie mi zasad tej egzotycznej etyki na tym przykładzie i odpowiedź na powyższe pytania, bo nie za bardzo to kumam.

Autorstwo: Grzegorz GPS Świderski
Źródło: WolneMedia.net


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

9 komentarzy

  1. Szurnięty Mędrzec 30.06.2016 23:19

    Bardzo dobry materiał do przeczytania, dzięki za nowe spojrzenie.

  2. nemoein 01.07.2016 09:16

    Już pisałem o tym w momencie jak wybuchła owa afera w wegańskiej burgerowni w warszawie, mianowicie pracownicy założyli związek i żądali przywilejów (pensja itp.), wówczas pracodawca zwolnił jednego z nich i kolejna afera, a ludzie wpadli we wściekłość! Przecież każdy ma prawo do zarabiania pieniędzy wystarczających na “swobodne” życie, jak to go zwolnił to skandal przecież ! Otóż moim zdaniem pracodawca miał rację zwalniając pracownika, raz że odmówił pracy, a dwa, że jak przychodził do pracy to zgodził się na owe warunki i nie ma nic do gadania, kolejna kwestia byłoby to nie sprawiedliwe wobec innych ludzi, dlaczego ktoś wysoko wykwalifikowany który poświęcił czas i pieniądze na naukę ma zarabiać hipotetycznie tyle samo co pracownik najniższego szczebla gdzie do pracy potrzeba wyłącznie chęci? Zauważmy że gdyby pracodawca zgodził się na owe warunki to bardzo szybko by się okazało że nie wystarczy pieniędzy na wszystko – ten zatem podnosi ceny jedzenia, co przekłada się na spadek ilości klientów i w krótkiej perspektywie nierentowność i bankructwo, pracownicy łącznie z właścicielem tracą pracę, bez środków do życia, a ja, Ty i wszyscy pracujący, a w szczególności Ci najbiedniejsi będą płacić na ich ubezpieczenie i ew. zasiłek. Zgadzam się w całości z powyższym artykułem, związki zawodowe to zło, jak nie chce pracować w burgerowni to może iść do maca, tam dostanie umowę o pracę i pensję trochę ponad najniższą krajową.

  3. rumcajs 01.07.2016 10:18

    nomoein…. chyba zielsko jakies w tejże knjpie wegańskiej własciciel ci zapodał, i po tejże uzywce to napisałes….
    Po pierwsze, własciciel zatrudniał na czarno, bez umowy, a to jest cięzkie wykroczenie przeciwko prawu pracy, i przeciwko pracownikom. Jakoś dziwnie nie zqauwazasz tego… Kpisz z tego że kazdy chce “swobodnie” życ, i uczciwie na to zapracowac… Zatem ludziom żyjącym z pracy odmawiasz GODNEGO zycia, i tylko włascicielom “ynteresów” takowe przypisujesz… Zejdź na ziemie toc to takie dziecinne że tylko sie osmieszasz.
    Udowodnij jaki ma związek “wyższego wykształcenia” z zarobkami…Ano żaden, ilośc zarobionych pieniedzy zalezy tylko i wyłącznie od wypracowanych zysków. Jesli tak to widzisz, to w tychże knajpkach, w wiekszości pracuja studenci, zatem ludzie juz wykształceni, albo kształcący sie… Wiem to z autopsji, bo 2 moi synowie pracowali w takich własnie knajpkach, gdy studiowali, ale mieli farta, w postaci normalnego własciciela, który ich szanował…
    Pracownik to nie NIEWOLNIK, co znowu wymyka sie tobie z pola widzenia. Pracownik ma prawo do odmowy wykonania pracy, chocby z powodu niewłasciwie przygotowanego stanowiska pracy, lub innych czynników grożących jego zdrowiu, lub nawet zyciu, ma także prawo odmowy wykonania pracy, gdy spór, chocby o wymagrodzenie, lub zaprzestanie łamania prawa przez pracodawce, np, niechęc do podpisania umowy o prace, Brak umowy, to nieopłacone składki zus dla pracownika, a to oznacza płatne leczenie, czy brak emerytury w przyszłości…
    Lamentujesz nad ewentualnościa upadku firmy, chyba juz to czytałem napisane w podobnym tonie…Ale nie zauważasz, że własciciel powinien tak rozwiazac ten problem, aby i jemu się opłacało, i miał chętnych do pracy. Jesli uważa, że bez umowy, za smieszne wynagrodzenie, mozna zmusić do obsługi 2-3 razy wiekszej ilości klientów, ta sama załoge, to niech upada, bo nie jest pracodawcą, a zwyczajnym oszustem, i wyzyskiwaczem.
    Tak jak własciciele firm, pracodawcy, maja prawo do zakładania stowarzyszeń, lub innych organizacji, w celu chocby lobbowania w parlamencie w kwestii tworzenia im wygodnego prawa, ludzie pracujacy w ich “yntteresch”, maja prawo do tworzenia związków zawodowych, bo gwarantuje to równowage sił, a to wymusza że musi byc konsensus w kwestiach spornych. Wielu z tej pierwszej grupy, nie chce tego zrozumieć, że ich pracownik ma jakies prawa, i że nie mozna go sprowadzac do roli niewolnika za kilka zł za godzine, w skandalichnych warunkach pracy, zatem każdą próbe poprawy sobie warunków pracy i płacy przez pracowników, traktuja jako “zamach” na ich “”niezbywalne “” prawa….

  4. nemoein 01.07.2016 11:48

    rumcajs
    Zatrudniał na czarno? tego nie wiedziałem, zakładałem że UoD, ale przecież pracownicy się na to godzili, a pracy w MC jest pełno… nie odmawiam godnego życia, każdy ma dostać tyle na ile sobie zasłuży, na ile jego praca jest warta, może nie sprecyzowałem o co chodzi odnośnie czasu poświęconego na naukę, tutaj warto dodać jaką naukę bo skończyć marketing, ekonomie, filozofie itp to jakkolwiek to będą ciężkie studia to pracy po tym niema. Pracownik zawsze zgadza się na warunki jakie mu oferuje pracodawca!, czy to pensja, warunki itp. jeśli nie chce tu to idzie do innej pracy, a akurat w wypadku najniższego szczebla niema z tym żadnych problemów! Nie martw się emerytury pewnie za jakieś 15 lat znikną i tak, nawet dla pracujących w pełni legalnie, bo kto będzie na nich pracował? ja nie będę, przez ZuS musiałem zamknąć firmę bo katowali mnie składkami po 1100 zł nawet gdy nie wypracowałem zysku… W interesie wszystkich jest by firm było jak najwięcej wówczas konkurencja bardzo szybko zweryfikuje te dobre, a te złe zbankrutują bo albo pracownicy odejdą do lepszych, albo jakość będzie słaba – cokolwiek.

  5. Cathy 01.07.2016 11:50

    @rumcajs, chyba nie znasz sytuacji. Zwolnili gościa, nie za żadne związki zawodowe, tylko dlatego, że olewał swoje obowiązki, klienci burgerowni się skarżyli, że wolał flirtować z laskami zamiast obsługiwać klientów.

    Pracowali na umowie! Część na umowie o pracę, część na cywilnoprawnych. A stawki mieli od 14 do 22 złotych na rękę! Naprawdę uważasz, że to jest mało?

    I wracając do umowy. Ja mam np. zlecenie, ze składkami itepe i nie chcę umowy o pracę, wiesz dlaczego? Bo już i tak wystarczająco mnie to państwo dyma i najchętniej to bym pracowała na umowie na 200 zł i resztę brała pod stołem, także już przestańcie z tym gloryfikowaniem umowy o pracę, bo wcale nie każdy jej chce! A właściciel lokalu Krowarzywa po strajku zaproponował wszystkim umowy o pracę i co? I tak nie przyszli. To ja się pytam: po co strajkowali?

  6. rumcajs 01.07.2016 12:16

    Cathy…. o ile ja znam zachiowania ludzkie, to nikt nie bedzie bronił obiboka, za którego musza pracowac….Zatem o tym że było bawidamkiem i obibokiem wiesz od własciciela knajpki, albo amplifierów wypisujących takie opinie.. Gdyby ci ludzie, koledzy i koleżanki z pracy, nie uwazali, że ktos robi temu człowiekowi krzywde, nie staneliby w jego obronie… No chyba że wszyscy byli obibokami, ale tu jest pytanie, to jak ta knajpka funkcjonowała, i pomnażała zyski???
    To co napisałas/napisałes, nie ma logiki….
    Z podejścia jakie masz do tej wkestii, wnioskuje, że jesteś młodym człowiekiem, myslacym w kategoriach “niesmiertelności”, nie biorąc pod uwage, że kiedys bedziesz stary, lub chory, albo w inny sposób niezdolny do pracy, i co wtedy??? Ano pretensja do całego swiata, że musisz płacic za leki, wizyty lekarskie, i nie masz środków na zycie.
    Piszesz, że własciciel zaproponował umowy, i nie skorzystali…. A jakie stawki zaproponował to wiesz??? Ano chyba nie… Jesli ci ludzie sa dobrymi pracownikami, znaleźli sobie inna prace, szybko, zatem nie chcieli ryzykowac powtróki “z rozrywki” u tego pana…
    A tak prawde mówiąc to te lamenty o tej knajpie, i jacy to młodzi sa podli, ma całkiem inna płaszczyzne…. Chodzi o fakt, że ludzie podnoszą głowy, nie chca pracowac za ochłapy, nie chca byc poniżani, i zaczyna się to robić lawinowo w kraju, a to oszuści którzy zmuszali innych do niewolniczej pracy, traktuja jak “zamach stanu”, bo kończy im się okres prosperity, a przykłady z kraju, że mozna sie postawic, i walczyc o swoje, według nich, jsą zaraźliwe, bo juz nawet ukraińcy nie chca pracowac za ochłapy….Zatem nie mogąc, jak za cara, czy w latach 30-40 w usa, wysłac policji i zastrzelic “wichrzycieli”, walczy sie z takimi ludźmi, pokazującymi, że nie mozna sie poddawać dyktatowi wyzyskiwaczy, za pomoca for, i innych sposobów namipulacji prawdą.
    Cały ten ciąg na WM o tej knajpce, i sposób jego przedstawiania, kojarzy mi sie z protestami KOD, finansowanymi przez miliardera, lub lamentem, i zbieraniem podpisów, o powtórzenie referendum w WB….
    Olewanie faktów, lament, przekłamania, naciski,
    I puenta…. walcze o to, że BYŁO JAK BYŁO….

    nemoein… Chyba oglądałes film “ojciec chrzestny”. W wiekszości przypadków w tym kraju, dyskusja o warunkach płacy jest “propozycją nie do odrzucenia’, jak w tym filmie… Ludzie zdesperowani, bez srodków do zycia zgodza się na wszystko, lub jak w filmie, pod groźba utraty zycia. Lecz jak dochodza do ściany, bo okazuje sie, że mimo pracy sa BIEDAKAMI, zaczynaja się buntować…

  7. MvS 01.07.2016 14:52

    Śledzę ten wątek od początku i odnoszę wrażenie, że ludzie uwielbiają zajmować miejsca w układzie spolaryzowanym. Jest jeden błąd w tym podejściu. Nie ma żadnego spolaryzowanego układu ! Obrazowo: dwóch ludzi ma przynieść kawał drewna na ognisko. Jeden łapie z jednej strony, drugi z drugiej i ciągną, ciągną, ciągną. Kłoda ani w przód ani w tył. Rzucają ją, złorzeczą, wyzywają od lewaków, prawaków (w zależności tylko od tego, którą ręką kto złapał) obrażają się i biją. Efekt: drewno leży jak leżało, dwa zęby wybite i posiniaczone łby. A wystarczyłoby zacząć nieść kłodę w stronę ogniska- współpracując. I tak wygląda cała “dyskusja” o Januszach biznesu i Zdziśkach- niewolnikach.
    1. Cel.
    Jaki jest cel właściciela tej mikro sieci ? Zarabianie pieniędzy. Jaki jest cel warzywnych związkowców ? Zarabianie pieniędzy. A więc współpraca we wspólnym celu. Zasady tej współpracy zawiera umowa. A na straży przestrzegania tej umowy stoi… kodeks cywilny. I sąd. Niezależny, nieprzekupny, niezainteresowany. To jasne i klarowne przepisy oraz ich przestrzeganie i sprawne ezgekwowanie prawa daje gwarancję zachowania warunków umowy. Przyczyna: brak sensowych przepisów i sprawności działania sadownictwa. Winny: Wyborca nie domagajacy się wprowadzenia wybieralności sędziów i ministrów.
    2. Rynek.
    Rynek pracownika czy pracodawcy ? Na rynku pracownika pracownik ma korzystniejsze warunki, na rynku pracodawcy tenże. W zalezności od okresu i koniunktury jest albo taki albo taki. W tej samej branży nie występują one jednocześnie. Czyli będzie tak: albo pracodawca albo pracownik będzie “poszkodowany”. Przyczyna takiego stanu rzeczy: cykle koniunkturalne wynikające ze struktury rynków kapitałowych, giełdy, dostępności surowców i ich cen. Winny: wall street, banksterka
    3. Mentalność, przyzwyczajenia.
    Każdy, lub prawie każdy myśli: moje, teraz, oszukać, okazja, promocja, załatwić.
    A gdzie uczciwość, solidność ? Dzisiaj parkowałem na płatnym, niestrzeżonym terenie prywatnym. Szukałem kasjera, żeby zapłacić za usługę, chłopa nie ma. Pytam gościa obok komu zapłacić a on, że do lekarza poszedł. I że mi się, he, he, trafiło bo parkowanie, he ,he, za darmo. A ja mu na to, że zostawiłem należną opłatę koło kasy. Człek oczy taaakie na mnie. “Co pan, przecież okazja jest”. Przyczyna: buraczana anty-etyka wypracowana przez 123 lata zaborów, 6 lat okupacji niemieckiej i 60 radzieckiej. Moja chata z kraja. Winny: my wszyscy.
    Rozwiązanie problemu.
    Chciałbym napisać: kałasznikow i wiadro naboi. I za każde przwinienie, głupie, nieodpowiedzialne zachowanie, oszustwo, zajechanie drogi, strzał w łeb. A potem przychodzi taka refleksja: czy ja jestem bez winy ? Nie zajechałem drogi, nie zwyzywałem, nie zabrałem długopisu z firmy ? A więc rodacy znając swoje słabości podkreslać zalety: produktywność, elastyczność, hojność, życzliwość.
    I zacząć od; przepraszam, dziękuję, proszę. Uśmiechając się. A potem już pójdzie. Współpraca, projekty, kodeks, przepisy.

  8. nemoein 01.07.2016 16:55

    Propozycja nie do odrzucenia ? Powiem jeszcze raz – pracy jest mnóstwo – szczególnie tej na najniższym szczeblu za rzecz-jasna najniższe stawki, w galerii handlowych, w budkach fast-foot, kioskach, ulotki, sprzątanie więc jeśli ktoś ma propozycję nie do odrzucenia to albo się szkoli i zmienia branże, albo idzie do innego pracodawcy i nie ma z tym problemu już teraz, a gdy zlikwiduje się podatki od pracy to będzie jej jeszcze więcej! Będzie więcej miejsc pracy niż pracujących co spowoduje wzrost płacy i to bardzo szybko, znikną najgorsze prace bo nikt nie będzie chciał tam robić. Odnośnie emerytury – nie liczę na to, tak jestem zdrowym młodym mężczyzną i pracuje w bardzo przyszłościowym kierunku (IT) ale nie liczę na emeryturę, płacę składki bo muszę, ale obok tego oszczędzam inwestuję, nie liczę że państwo zrobi coś za mnie, a potrafi zniszczyć wszystko czego się dotknie – każda branża państwowa bez dotacji bardzo szybko by zbankrutowała !

  9. pikpok 01.07.2016 19:36

    W Skandynawii to jest dopiero dramat,takie wysokie podatki,ale będzie raj rodem z USA 😉

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.