Wymarzona praca Polaka? Urzędnik!

Opublikowano: 05.08.2015 | Kategorie: Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 1051

Opublikowano: 14.02.2013

Niedawno na stronie “Nowego Ekranu” poczytałem sobie o urzędnikach. Krew się we mnie zagotowała. Tak się utarło, że urzędnik to chłopak do bicia w czasopismach.

Naszą cechą narodową jest uogólnianie. Że górnicy mają za dużo przywilejów, że lekarze za dużo chcą pieniędzy, że nauczyciele mało pracują i jeszcze chcą podwyżek i bronią jak lew lipca i sierpnia oraz przerw świątecznych. A urzędnicy…no właśnie – nic nie robią!

BAJKA 1 – POLACY MARZĄ O PAŃSTWOWEJ POSADZIE

„Państwowa posada – to jest coś, o czym marzą Polacy[ …] Bo teraz jest tak, że na państwowym zarabia się więcej […]”.

Czy Polacy marzą o posadzie urzędnika? Pojęcie względne. Tak jak marzą o byciu górnikiem, nauczycielem… Jedni z powołania, jak ksiądz chcą mieć taki a nie inny zawód i w tym pracować. Inni mają swoje powody, dlaczego kształcą się na taki zawód a nie inny. Jedno można zauważyć. Na urzędnika pchają się przeważnie kobiety. Dlaczego? Ano właśnie – bezpieczeństwo zatrudnienia i płacy. Dla kobiet to najważniejsze, albowiem mają tą pewność że mogą spokojnie iść na macierzyńskie i wrócą do pracy. Tylko na państwowej posadzie przestrzega się przepisów pracy. Wszędzie indziej się je omija. To jest oczywiście jeden z przykładów.

BAJKA 2 – URZĘDNICY ZARABIAJĄ DUŻO PIENIĘDZY

Na państwowym nie wszędzie zarabia się więcej. Tak jak wszędzie doły pracownicze zarabiają niewiele w porównaniu do góry i ośrodka władzy.

Tak jak wszędzie – doły odwalają całą robotę, są pomiatane i z byle powodu nie dostają nagród (oprócz tych, które urząd musi wypłacić), bo popełniono błąd, bo nie pracuje dobrze, bo…powód się zawsze znajdzie. Tak jest w każdym zawodzie.

Ale w urzędzie jest nawet gorzej – istnieje coś takiego jak skarga. Działa to podobnie jak w naszych pałujących nam litościwie po ciele służbach donoszenie i prośba o działanie. Za pierwszym razem nie zadziała, za drugim nie – to może za trzecim… Jak się zarzuty powtarzają, to tak jak pijaczek przy np. zakłócaniu ciszy, urzędnik poniesie odpowiedzialność… Będzie powód by nie dać dodatków.

BAJKA 3 – DO PRACY W URZĘDZIE IDZIE SIĘ ODPOCZĄĆ

Trzeba dodać do tego co było wyżej, że tzw. petent może bezkarnie wyżywać się na pracowniku urzędu. Spuszcza się głowę, bo będzie się skarżyć do przełożonego, do starosty do wojewody i wszędzie gdzie się da obsmaruje nazwisko pracownika.

Petent nigdy nie idzie drzeć japy na posłów, na rząd, na wojewodę itd. Tylko wyżyje się na pracowniku. A on po prostu musi stosować głupie przepisy uchwalone i ustalone przez górę.

U wszystkich innych petent przy krzykach zostałby po prostu wykopany za drzwi! Ta „góra” nie ma pojęcia o życiu i wymyśla głupoty, których urzędnik nie rozumie a musi stosować i jeszcze co najlepsze zmusić petenta by się zastosował! To już wyższa szkoła jazdy. Prawda?

BAJKA 4 – WSZYSCY CHCĄ PRACOWAĆ W URZĘDZIE

Instytut badawczy ARC Rynek i Opinia przeprowadził badanie – „w jakiego rodzaju firmie bądź instytucji chcieliby państwo pracować, zakładając, że poziom uzyskiwanych dochodów byłby podobny”. „30 proc. ankietowanych odpowiedziało, że chciałoby prowadzić własną działalność gospodarczą”. „W całym sektorze prywatnym chciałoby pracować 42 proc. ankietowanych, czyli ok. 3,5 mln wszystkich zatrudnionych. Reszta, czyli około 5 mln pracujących, woli zajęcie w sektorze publicznym”.

Uwielbiam sondaże, ankiety (po polsku badania) i inne bzdety. One ZAWSZE MÓWIĄ PRAWDĘ! Dla tych, co nie zrozumieli mojego przekąsu – zawsze są stronnicze. Nie podają na jakiej ilości osób przeprowadzono badanie, czy byli z łapanki, czy wzięto tylko tych co odpowiadali PRAWIDŁOWO, bądź czy sobie sami napisali.

Na mnie nikt badania nie przeprowadzał. Nikt nie dzwonił, nie pisał i nie zaczepiał. Oczywiście się z tego cieszę. Skąd w takim razie wzięli 3,5 mln czy też 5 mln? – nie wiem. Ale skoro nie przeprowadzano badania na wszystkich, to nie można mówić, że 5 mln chce pracować w urzędzie!

Dalej napisano: „Co czwarty badany za wymarzone miejsce pracy uznał administrację publiczną, co szósty służby mundurowe, a co dziewiąty – państwowe firmy.”

Jest tylko jeden powód który powoduje, że Polacy się tam cisną. Stała umowa, wiesz ile masz na pasku. Dzięki temu można pomyśleć o przyszłości.Co kupić, co można popłacić, na jakim poziomie można żyć oraz jak się da to ile można odłożyć. „Publiczne posady kuszą ludzi głównie stabilnością zatrudnienia” zauważa to Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Odkrył Amerykę.

I tutaj przechodzimy do najważniejszej bzdury, o której napisano:

BAJKA 5 – MNIEJSZE WYMAGANIA I MNIEJ PRACY

„Innym powodem, dla którego większe uznanie zyskuje budżetówka, są niższe wymagania stawiane pracownikom. To przekłada się na mniejszą efektywność pracy. Samej pracy też jest mniej niż w sektorze prywatnym – zauważa Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. W końcu w wielu urzędach trzy osoby robią to, co w prywatnej instytucji jedna.”

I krew mi się zagotowała. Równie dobrze można to samo napisać o Polskiej Radzie Biznesu lub innych zawodach. Ale najlepiej wsadzić do jednego worka. Urzędnik=nierób=darmozjad.

Po pierwsze: Wymagania stawiane pracownikom urzędu są o wiele większe. Na dołach pracowniczych w urzędach musisz znać i stosować prawo! Nie możesz postępować niezgodnie z prawem i nie ma miejsca na brak znajomości przepisów. Nieznajomość prawa może skutkować błędami i odpowiedzialnością Skarbu Państwa a w ostateczności i urzędnika.

Pomijam to, że niektórzy na posadach po znajomości nie mają bladego pojęcia i zawsze się wybronią, bo mają kogoś jeszcze wyżej.

To prawda, że drobne błędy uchodzą urzędnikom płazem, ale wynika to w obecnych czasach z braku szkoleń i durnego, pokręconego prawa!

W urzędzie dopiero widać donosicielstwo. Granicę pomyłek i wypaczeń wyznacza zawsze nieprzyjacielsko nastawiony „współpracownik”. Wyżej jajek nie podskoczysz, mawia mój znajomy. Kilka potknięć i donos. A na miejsce już pociotek czeka! Tak, w urzędzie trwa nieustanna walka – gra podchodów.

Po drugie: To prawda że urzędy coraz gorzej pracują. Wynika to z coraz gorszego jakościowo prawa. Odstępstw od przepisów jest już więcej niż zasad. Spójrzcie na przepisy o ubezpieczeniach społecznych!

A zadajecie sobie czasem pytanie jakie mamy prawo? To czysty socjalizm w wydaniu obecnie Brukseli – bełkot i kicha. W klatkach już nawet kury muszą stać pazurami do przodu. Na szczęście przynajmniej one czasem nieświadomie buntują się przeciwko choremu prawu i odwracają się dupą do krat. A my co? Narzekamy.

Po trzecie pracy wcale nie jest mniej niż poza „państwówką”. W urzędach jest tak, że osoby przyjęte z poza układu lub takie które tracą plecy, pracują za tych co są pociotkami, powujciami i jeszcze mało zarabiają. Owszem takie osoby nie zostaną zwolnione, bo ktoś musi wykonywać obowiązki urzędu. A pociotki siedzą i gadają. Czasem jakiś stos przerzucą. Ci mają mniej pracy niż w robotach poza urzędem, ale… i też dużo mniej niż ci, którzy w urzędzie pracują.

Należałoby dodać, że niektóre komórki w urzędach są niepotrzebne. Powstały, bo wymyślono prawniczy bełkot, umocowany przez przemyślaną nocą przy wódce ustawą i ktoś musi czuwać np. nad przestrzeganiem czy aby kura nie odwróciła się dupą do krat. Tak oto powstaje potrzeba stworzenia np. Zespołu ds. Nadzoru nad Prawidłową Postawą Kur! I synuś pracę ma.

Częściową prawdą jest że „Praca w budżetówce jest marzeniem wielu Polaków, także dlatego, że nie występują tu opóźnienia w wypłacaniu wynagrodzeń i można liczyć na różne dodatki do pensji, jak choćby trzynastki czy funkcyjne w przypadku służb mundurowych.”

Jednakże różnica tkwi w szczegółach. O ile wynagrodzenie jest na czas, a trzynastka musi być, to już dodatki są uzależnione od widzi mi się ojca przełożonego. On rozdziela i przyznaje. Wynagradza swoich a spoza układu karze z byle powodu, by przypadkiem nieco paszy poza koryto się nie dostało. Rozumiecie o czym piszę.

Kończąc wywód dodam, że po odliczeniu od wynagrodzenia przeciętnego urzędnika złodziejskich zusowskich składek okazuje się, że zarobki w „państwówce” nie odbiegają znacząco od tych na wolnym rynku. Zaznaczam, że nie piszę o pociotkach.

Również nie jest tak, że najpierw marzymy, aby zostać urzędnikiem państwowym, później policjantem, na koniec obniżamy wymagania do nauczyciela. A dopiero potem zakładamy działalność gospodarczą.

Każdy jest do czegoś stworzony i do tego dąży w miarę możliwości. Są osoby, które czują, że kimś być chcą i mają powołanie. Tacy zostają nauczycielem, księdzem, fachowcem itd. i żadna siła ich dobrowolnie nie zapcha do urzędu.

Dlatego Polacy nie uogólniajmy.

Autor: Grzech
Nadesłano do “Wolnych Mediów”


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

18 komentarzy

  1. Liberat 14.02.2013 10:02

    Abstrahując od tego przygłupawego tekstu. – Zwolnić większość tych pasożytów, na bruk i niech zobaczą jak się żyje. Nikomu nie jesteście potrzebni. Jedna trzecia zatrudnionych w Polsce to budżetówka. Niekompetentni, leniwi, opryskliwi, wiecznie nadęci. Do tego pragną się wykazać przed pryncypałami i z wielką gorliwością gniotą zwykłych obywateli (szczególnie tych najbiedniejszych, oraz tych, którzy wykazują własną inicjatywę.
    Moim zdaniem po zmianie prawa i ustroju, należy wywalić na zbity pysk 80% urzędasów i to z każdego szczebla. A pozostałym wytłumaczyć, że są po to by służyć. A jak się nie podoba to wypad do Anglii. Adieu!

  2. Takie_tam 14.02.2013 11:54

    Bardzo stronniczy artykuł. Kolega Grzech zapomniał dodać wiele spraw
    – regularnie opłacany ZUS bez machlojek,
    – podwyżki,
    – premie,
    – urzędnik wykonuje zadania dedykowane dla jednej osoby, podczas gdy w firmie wykonuje się zadania dla kilku osób,
    – 8 godzin i do domu, faktycznie wykonywana praca średnio pewnie 6h
    Itd. itp.
    Argumenty przytoczone tu mające na celu ukazać niedolę urzędniczą występują w niemal każdej polskiej firmie. To nie kwestia stanowiska tylko mentalności narodu. Tyle, że firmy pracują dla zysku i każdy błąd wpływa na wynik finansowy, a w urzędach?
    Nie oszukujmy się. Dlaczego urzędnicy tak kurczowo trzymają się swoich posad, dlaczego nie pójdą do przedsiębiorstw prywatnych? Dlaczego ludzie chcą pracować jako urzędnicy, a tak jest? To nie jest jakaś mrzonka czy widzimisię. Ludzie po prostu widzą i potrafią analizować fakty.

  3. przemex 14.02.2013 12:01

    Ciekawe czy “Grzech” napisał powyższy felieton w godzinach pracy, czy morze usiadł po pracy w domu …
    Darmozjady i nieroby !

    Z życia wzięte:
    Jako pracodawca idę do urzędu pracy dowiedzieć się jakie są możliwości przyjęcia stażysty z refundacją. Znajduję właściwy pokój, przed pokojem maszyna z numerkami (kupiona za moją kasę płaconą na tych nierobów) – niech chamstwo nie wchodzi do pokoju bez numerka, trzeba znać swoje miejsce. Pobieram numerek – mam 451 – nad drzwiami 450 – szybko pójdzie myślę … Czekam … 5, 10 min … Do pokoju wchodzi jakiś urzędnik z papierami, ładuję się razem z nim, pytam co z moim numerkiem – nie zauważyli że ktoś czeka. Ku.. ma ć !! W pokoju żadnego petenta-pracodawcy (co nie dziwi) ale za to 4 nierobów + kierownik tej czwórki. Nierób ze słodką bułeczką w gębie zaprasza mnie do biurka. Nawet nie przerwał jedzenia, nie schował kawy pod stół, w ogóle to czego się czepiam, człowiek nie robot żreć i pić musi. No więc pytam o ten staż, a nierób coby się za dużo nie nagadać wyciąga papiery – 14 kartek (28 stron) do wypełnienia – proszę wypełnić i przynieść to zobaczymy co się da zrobić.
    Zabrałam papiery, wyszedłem z urzędu, papiery piepr-znąłem do kosza a potencjalny stażysta otrzymał ode mnie informację że może się zapisać na listę bezrobotnych.

  4. goldencja 14.02.2013 12:22

    Znam wielu urzędasów i wiem, że oddaliby wszystko, żeby tylko przejść do normalnej firmy. Czasem się znajdzie ktoś kto lubi tę robotę, np. ktoś z plecami, które mu zapewnią ochronę przed mobbingiem. Z tych, których znam to mniej więcej 2/10 ma kwalifikacje, reszta to pociotki, koledzy partyjni itp. bez żadnej wiedzy praktycznej, czasem bez studiów, w skrajnych przypadkach bez matury, nawet gorzej – niektórzy karani. Z tego co słyszałam, to właśnie tych 2 z kwalifikacjami pracuje za 10 bez kwalifikacji. Im lepsze stanowisko tym mniej roboty. Także jeśli szukacie pomocy u urzędnika, to wybierajcie najpierw najniższego stopniem (za pewne ma wyższe wykształcenie, nie ma pleców, więc pracuje jak człowiek). Jeśli znacie kogoś z urzędów, pracowaliście w takich miejscach, to wiecie o czym piszę.

  5. Takie_tam 14.02.2013 13:40

    @goldencja Co to znaczy normalna firma? 🙂 Również znam sporo urzędasów i wiem jakie mają podejście. Oni są lepsi od reszty. Sprawę załatwić od ręki? Znajomy urzędnik powiedział mi, że druk musi wrzucić do przegródki i tam spędzi około 2 tygodnie, bo musi nabrać “mocy urzędowej”. Znam również paru takich co przeszli do prywatnej firmy. I co? Szukają pracy w urzędzie by wrócić. Taka mentalność.

  6. sunner 14.02.2013 14:52

    Dla mnie to żadna nowość, że wymarzoną pracą Polaczka (i pewnie każdego innego Wschodniaczka) jest praca w urzędzie. Inaczej mówiąc – “urzędownie”. Albo “posada”. To są zresztą bardzo trafne określenia. Osobiście czymś takim brzydzę się.

  7. przemex 14.02.2013 16:06

    A najbardziej wkurzające jest to, że urzędnicza “praca” jest do niczego niepotrzebna i służy wyłącznie daniu “pracy” innym urzędnikom – ot przewalanie papierków z kąta w kąt za pieniądze tych którzy naprawdę pracują i całą tą bandę utrzymują.

  8. sunner 14.02.2013 17:40

    “z poza układu”

    SPOZA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego w Polsce jest tylu, nazwijmy po imieniu – analfabetów, niezdolnych opanować polskiej ortografii? Wydaje mi się (ale pewności nie mam, nie przeprowadzałem tu przecież badań), że trudności z ortografią (i szerzej z językiem jako takim) występują głównie u osób pochodzących z niskich warstw społecznych, czyli w przypadku naszego społeczeństwa – z jego zdecydowanej większości. Pamiętacie taką scenę z “Kariery Nikodema Dyzmy”, w której Jerzy hr. Ponimirski mówi o Nikodemie, że jest to cham, który (…) nie ma pojęcia nawet o ortografii? Myślę, że coś w tym jest.

  9. MilleniumWinter 14.02.2013 20:07

    DO NIEZORIENTOWANYCH I ZACOFANYCH
    W czasach gdy prawie nic się nie produkuje a to co się produkuje jest w większości wytwarzane przez automaty potrzeba nowych rodzajów zatrudnienia. Ludzie bez pracy są zdesperowani, łatwo wpadają w łapy “rewolucjonistom” i są skorzy do przemocy. Dlatego lepiej dać komuś bezsensowną pracę niż za te same pieniądze zasiłek.

  10. heniek_666 14.02.2013 20:22

    Ktoś napisał że urzędnikowi płaci się na czas, opłaca ZUS i pracuje przez 8 godzin. Ja myślałem, że tak właśnie powinno być wszędzie, jeśli pracodawca tak nie robi to raczej łamie prawo.

  11. pasanger8 14.02.2013 20:22

    @Łukaszu w jakimś raju żyjesz ja się spotkałem z nieuprzejmymi urzędniczkami próbującymi się pozbywać petentów celowo i mylnie ich informować o treści obowiązujących przepisów, działającymi bez podstawy prawnej itd. Dopiero kiedy odbywała się awantura z panią kierownik a ja miałem w ręku teczkę z wydrukami odpowiednich przepisów to zmieniały ton oczywiście żadnego przepraszam ,że panu w żywe oczy łgałam nie usłyszałem tylko minka jakbym ojca zabił a matkę zgwałcił i próbował zabić a zostawił ledwo żywą.
    Nikt nie neguje potrzeby istnienia administracji w ogóle ale to co się wyrabia w Polsce to naprawdę skandal.Jak w pobliżu nie ma kamery tvn 24 albo jakiejś innej to nie żyjesz w państwie prawa.

  12. religiatoPCPdlaludu 14.02.2013 21:54

    heniek_666 buahaahaaa hłehłe! Szukałem kiedyś pracy na 8h dziennie. Patrzyli na mnie jak na ufoka.

  13. DK 15.02.2013 11:12

    Mam w rodzinie pracownika, ( naczelnika)w centrali największego pracodawcy w Polsce ze strony Państwa i powiem wam, dziękuje za taką pracę.
    Pieniądze nie lecą z nieba w nie wiadomo jakiej ilości a prace przynosi się do domu.
    Zarządzacie zespołem ludzi którzy nie mają kompetencji bo kto z wiedzą prawniczą czy administracyjną chce pracować za 1800zł. Tak więc bujacie się z ludźmi którzy nie potrafią dobrze wykonywać swoich obowiązków a zadania mają być wykonane i nikogo nie obchodzi że masz słabych pracowników, ważne że są po rodzinie i nie wolno ich ruszyć. Oczywiście dyrektorstwo się z mienia bo “politykierzy zarządzili” i nie ma pojęcia jak działa administracja na średnich i niższych szczeblach.

    Tak więc ostrożnie z ocenami pracowników administracji bo to ciężka praca w mule polaczkowości. Jeśli myślicie że za to że jesteście wybitnie skuteczni czy pracowici ktoś was pochwali to zapomnijcie. A premie…haha śmieszne powinno to się nazywać wypłata za nadgodziny.

  14. DK 15.02.2013 11:15

    Nie ma sensu “solić” takich głupot że urzędnicy są niepotrzebni. Forum to nie fabryka piany więc przestańmy ją bić.
    Kwestia tego by administracja działała sprawnie bo jest niezbędna.

  15. Szwakszty 15.02.2013 18:47

    Przeglądając dotychczasowe komentarze widzę typowo polską ostrą polaryzację stanowisk, chyba zgodną z intencją autora świadomego, że wkłada kij w mrowisko. Uważam, że prawda jak zwykle leży pośrodku. I tego środka trzeba szukać, aby nie zaprzepaścić tego o co starały się pokolenia naszych przodków – lepszy byt ich dzieci we własnym państwie. Mahatma Gandi powiedział – chcesz zmienić świat , zacznij od siebie.
    To że państwo nie będzie funkcjonowało bez urzędników można przyjąć za aksjomat.
    Myślę, że pracy na etacie urzędniczym nie można traktować jedynie jako sposobu zarabiania pieniędzy. Potrzebny jest także pewien rodzaj powołania trochę jak w kapłaństwie. Dopiero wtedy urzędnik nie będzie typowym „urzędasem” z korzyścią i dla siebie (zrozumie jakie miejsce w szeregu zajmuje) i dla reszty społeczeństwa u którego (akurat on, mimo iż najczęściej nie będzie tym najlepiej usytuowanym – wzorcem większości goniącej za zyskiem) z pewnością zyska szacunek. Jednak do tego obie stony muszą dorosnąć. Polacy, wyciszmy się trochę i zastanówmy sami nad sobą. Brzmi to z jednej strony może górnolotnie z innej niepoważnie, ale szukajmy tego co nas łączy, nie tego co dzieli. Wtedy będzie lepiej.

  16. kajfasz 16.02.2013 04:18

    Ja chciałbym z całą stanowczością stwierdzić, że dyskutować z Markiem_ka o urzędnikach, to tak jak dyskutować z gangsterem o policji. Dla prywaciarza największym wrogiem zawsze będzie urzędnik, bo reprezentuje państwo, które “przeszkadza” mu w robieniu tego, co mu się żywnie podoba. Państwowa Inspekcja Pracy utrudnia mu niczym nieograniczony wyzysk pracowników i traktowanie ich jak gówna. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów utrudnia mu robienie klientów w bambuko oraz zawieranie zmów cenowych. ZUS utrudnia mu wkładanie sobie do kieszeni składek pracowników. SANEPID utrudnia Markowi_ka lub jemu podobnym (jeśli jego geszeft to nie branża spożywcza) karmienie klientów przeterminowanymi frytkami smażonymi na dwutygodniowym oleju. Antyurzędniczy amok Marka_ka dowodzi też prawdopodobnie tego, że nie najlepiej mu idzie w interesach. Bo im gorzej się wiedzie geszefciarzowi, tym głośniej obwinia za swoje niepowodzenia urzędników właśnie. Gangster też nigdy nie polubi policjanta, bo ten mu ciągle w czymś tylko przeszkadza 🙁

  17. pasanger8 16.02.2013 14:19

    Oczywiście ,że prawo egzekwuje się od ludzi ,również od urzędników.Prawo bez realizujących je ludzi to tylko kawałek papieru z jakimiś znaczkami.
    @ Marku po co wspominasz o tym ,że służba zdrowia ci niepotrzebna?Czy masz na myśli również pogotowie ratunkowe?I stać by cię było na utrzymanie prywatnego systemu ratownictwa z SOR ami i czekającymi salami operacyjnymi ,rentgenami ,tomografami komputerowymi? Może PRM działa jak działa(tak sobie) ale istnieje.
    Co w tym kraju potrafią wyrabiać prywatne szpitale można przeczytać w wielu miejscach ,żebyś po zapłaceniu za usługę prywatnie nie wylądował na samym końcu w izbie przyjęć w szpitalu publicznym ,gdy coś pójdzie nie tak.
    http://zdrowie.dziennik.pl/aktualnosci/artykuly/418209,prywatne-kliniki-zeruja-na-publicznych-szpitalach.html

  18. Takie_tam 19.02.2013 21:06

    “urzędnicy byli zawsze i wszędzie tam gdzie była cywilizacja”
    Podobnie jak zabójstwa, kradzieże, gwałty, szczury, wszy ….
    Z reszty wypowiedzi wnioskuję – niewolnik doskonały. Gratuluję, przeszedłeś ostatnią fazę szkolenia. Nie mam więcej pytań, ani wniosków. Do roboty zatem. Ku chwale …..

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.