Problem fantomowy

Opublikowano: 21.04.2015 | Kategorie: Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 1031

Wraz w wystąpieniem pierwszych problemów codziennej egzystencji, pojawia się zwykle bezsenność. Wiercący świadomość problem skutecznie utrzymuje swą ofiarę w stanie ciągłego czuwania. Pojawia się cowieczorne pytanie – jakby tu zasnąć?

Gdy już jednak cała ta fala nieszczęść i zbiegów okoliczności przewali się przez życie, odchodząc wraz z majątkiem, pozycją, pracą, rodziną i mieszkaniem – odejdzie również problem. Wciąż pozostanie jednak to upierdliwe pytanie, w nieznacznym tylko stopniu zmodyfikowane – gdzie by tu zasnąć?

Problemy należy omijać – mówią sprytni. Problemy trzeba rozwiązywać – twierdzą mądrzy. Tak naprawdę jednak należy je ignorować. Tak normalnie – mieć w dupie. Takie podejście, umiejętnie zastosowane, naprawdę ułatwia życie. A na pewno poprawia jego jakość.

Pamiętam to z czasów, gdy zaczynały się moje pierwsze zgrzyty finansowe, kłopoty ze spłatą rat, kredytów, zobowiązań i rachunków.

Kilkudniowy poślizg spędzał sen z powiek, dłuższy wpędzał w nerwicę. Każdy monit z banku – bezsenna noc. Przypadkowe spotkanie na ulicy pracownika banku powodowało zażenowanie i niekontrolowany zalew wstydu. Nieważne, że on tak naprawdę miał to w dupie, a najprawdopodobniej nie miał pojęcia o zadłużeniu.

Spłacałem jedne długi, zaciągając następne, aż do momentu, gdy zaświeciła się w głowie lampka. Przecież to nie jest mój problem. Bo jeśli jakiś frajer pożyczył mi forsę, to on dopiero ma problem, nie ja.

I od tamtej pory śpię sobie spokojnie. Nic się specjalnego nie zmieniło, monity przychodziły nadal, spotykałem kasjera czy nawet dyrektora oddziału banku w którym miałem zadłużenie. Ale już nie zmieniałem kierunku marszu, nie przechodziłem na drugą stronę ulicy.

Gdy któregoś dnia pan dyrektor zapytał mnie kiedy zamierzam zrobić cos z rosnącym zadłużeniem, roześmiałem się i odpowiedziałem, że jeśli chce, to możemy zmienić kwotę – jeżeli tylko jeszcze trochę mi pożyczy. Posyłałem również w cholerę przedstawicieli kolejnych prowidentów i firm temu podobnych. Tylko bardziej agresywnie. Odczepili się.

Trudno jest wartościować problemy, niezależnie od szczebla tej drabiny społecznej.

Na ulicy znalezienie odpowiedniej ilości dobrych niedopałków daje spokój i zadowolenie.

„Na górze” rozkmina o sensie istnienia, zdrada żony, zły kolor auta, zepsute kiepskim hotelem wakacje czy chwilowa czkawka finansowa stanowią problemy tak daleko odciskające piętno w mózgu, że ból życia przesłania cały stan posiadania.

Problem ze spłatą jednej raty i wstyd przy spotkaniu kasjera lub nawet sprzątaczki z banku może doprowadzić do paranoi. Ktoś z dna zwyczajnie to wyśmieje ponieważ wie, że prawdziwy problem to brak papierosa, nieplanowana przerwa w jedzeniu, potłuczona butelka zwrotna i utrata 35 groszy, co bywa przyczyną konfliktów, a nawet bójek.

Na dnie łatwiej jednak sobie z tym zjawiskiem poradzić.

Największym problem człowieka, niezależnie od stanu, jest utrata tak zwanej „twarzy”, czyli inaczej „honoru”. Ze wszystkich strat, jakie w życiu poniosłem, tych akurat żałuję najmniej. Powiem więcej pozbyłem się tych dziwnych tworów kulturowych z niejaką ulgą. To było takie uwierające jak kamień w bucie przekonanie, że trzeba zachować się tak, a nie inaczej.

Okazuje się, że takie zjawisko jak „problem” – tak naprawdę nie istnieje. To tylko fantom. Szkoda, że można to dostrzec jedynie z dna.

Autorstwo: Piotr Jastrzębski
Źródło: Strajk.eu


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.