Czy policja rzeczywiście nas chroni?

Opublikowano: 16.11.2011 | Kategorie: Prawo, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 809

W zeszłym miesiącu Międzyamerykańska Komisja Praw Człowieka wymierzyła Ameryce policzek wydając orzeczenie nie posiadające mocy prawnej, że Jessica Lenahan miała prawo pozwać wydział policji w Castle Rock, w stanie Kolorado, za odmowę egzekwowania zakazu zbliżania się do niej przez jej męża, z którym przebywała w separacji. Sądy amerykańskie oddaliły wcześniej jej sprawę.

Orzeczenie trybunału wznieciło na nowo dyskusję wokół problemu, który jest przedstawiany jako przykład amerykańskiej polityki dotyczącej przemocy domowej. Jednak, konkretniej, jest to przykład skrajnego rozdźwięku pomiędzy oczekiwaniami społeczeństwa a działaniami policji w kwestii zapobiegania przemocy. Społeczeństwo woła: „To wasze zadanie!”, policja odpowiada zaś: „Powiedzcie to sędziemu!”. Amerykańscy sędziowie natomiast, nieustannie orzekają, iż policja nie ma obowiązku chronić jednostki.

Orzeczenie trybunału ujawnia ogólne zamieszanie związane z celem istnienia instytucji policji w USA. Lenahan twierdzi, że policjanci mają w świetle prawa obowiązek chronić ją przed przemocą, a więc dopuścili się przestępstwa podczas swojej służby. W rzeczywistości, zapewnianie ludziom ochrony nie jest misją policji. Jej zadaniem jest wyłącznie egzekwowanie prawa oraz wykonywanie postanowień państwa.

Skąd pochodzi ten niemal schizofreniczny punkt widzenia na policję? Sprawa Lenahan umożliwia pewien wgląd w ten problem.

TŁO SPRAWY

22 czerwca 1999 roku, Simon Gonzales uprowadził swoje trzy córki pomimo obowiązującego go zakazu zbliżania się do nich. Jego rozgorączkowana żona Jessica (wówczas Gonzales) dzwoniła na policję siedem razy i udała się na posterunek, błagając o pomoc. Pomimo iż miało miejsce naruszenie zakazu zbliżania się, policjanci odmówili zajęcia się sprawą, zakładając, że Simon nie stanowi zagrożenia. W ciągu 24 godzin na tyle jego ciężarówki znaleziono zwłoki trzech dziewczynek, a Simon zginął podczas strzelaniny z policjantami.

Jessica wniosła pozew sądowy o 30 mln dolarów przeciwko miastu Castle Rock, oskarżając policję o naruszenie jej prawa gwarantowanego w 14-stej Poprawce do Konstytucji. Klauzula Poprawki głosi:

“Żaden ze stanów nie wyda ani nie będzie egzekwował jakiejkolwiek ustawy, która ogranicza prawa i wolności obywateli Stanów Zjednoczonych; żaden ze stanów nie pozbawi jakiejkolwiek osoby życia, wolności lub mienia bez rzetelnego procesu; nie odmówi też jakiejkolwiek osobie jednakowej ochrony praw.”

W skrócie, Jessica utrzymywała, że odmowa policji egzekwowania zakazu zbliżania się jej męża do rodziny, naruszyła jej konstytucyjne prawo do ochrony.

Sprawa została skierowana do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych. Dnia 27 czerwca 2005 roku Sąd Najwyższy oddalił sprawę Gonzales przeciwko Castle Rock z uzasadnieniem, iż nie istnieje konstytucyjne prawo do ochrony przez policję.

Zgodnie z prawem stanu Kolorado, policja ma obowiązek „użycia wszelkich możliwych środków w celu wyegzekwowania nakazu ochrony”. Niemniej jednak, Sąd Najwyższy orzekł przeciwko prawu stanowemu.

“Prawo stanu Colorado nie wydało indywidualnego uprawnienia do egzekwowania zakazów zbliżania się. Nie wydaje się, aby prawo stanowe rzeczywiście uczyniło takie uprawnienie gwarantowanym. Ugruntowana tradycja działań policji oparta na swobodzie działania, od dawna współistniała z obowiązującymi przepisami prawa.”

Zatem, rdzeniem sprawy Gonzales przeciwko Castle Rock jest spór o rolę policji. Czy policja istnieje po to, aby nas chronić? W świetle powyższego orzeczenia, oczywistą odpowiedzią jest, że nie. Od orzeczenia Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych z 1856 roku w sprawie Południe kontra Maryland do Castle Rock, sądy orzekały, że „nie ma konstytucyjnego prawa do ochrony przez państwo przed morderstwem ze strony przestępców lub osób niepoczytalnych” (DeVito przeciwko Bowers, 1982 r.).

JAKA JEST WOBEC TEGO ROLA POLICJI?

Amerykański system prawny ma korzenie w angielskim prawie zwyczajowym, zaś współczesna amerykańska policja wzorowana jest na angielskich szeryfach, którzy byli opłacani przez rząd i mu podlegali, a nie społeczeństwu. Głównym zadaniem szeryfa było egzekwowaniem tak zwanych „rozporządzeń rządu”. Utrzymywanie porządku publicznego również należało do jego obowiązków, lecz nawet ten „porządek” był definiowany przez rząd.

Korzeni współczesnej policji USA należy szukać w Anglii z końca osiemnastego wieku. To wówczas Anglia przeistoczyła się w nowoczesne państwo narodowe i powstało wiele instytucji znanych nam dzisiaj. Jedna z pierwszych ustaw dotyczących policji została zaproponowana przez premiera Williama Pitta Młodszego. Miała ona stworzyć instytucję policji finansowaną z podatków, sprawującą jurysdykcję nad Londynem. Propozycja ustawy została odrzucona. Jednak w 1786 r. Anglicy ustanowili scentralizowaną i finansowaną przez miasto policję w Dublinie, posiadającą konkretne zadanie tłumienia „nieporządku”. Po rebelii w Irlandii w 1799 r., policja została jeszcze silniej scentralizowana, a jej uprawnienia zostały rozszerzone.

W tym, jak również i w przypadku innych pomysłów prowadzenia polityki społecznej, Irlandia posłużyła jako królik doświadczalny w politycznych eksperymentach Anglii. Przykładowo, Anglicy nakazali tworzenie szpitali państwowych w Irlandii na długo przed tym, jak zaistniały one w Wielkiej Brytanii. Kompletne ustanowienie współczesnej policji w Irlandii dokonane zostało w 1814 r. pod rządami Roberta Peela, głównego sekretarza Lorda Namiestnika Irlandii, który ustanowił Policję Utrzymania Pokoju. Peel wyjaśnił, że policja miała być „siłą paramilitarną” — czyli organizacją o charakterze wojskowym w kwestii struktury i treningów fizycznych. Zgodnie ze swoją nazwą, policja miała za zadanie utrzymanie pokoju zwalczając czynniki go zakłócające, czytaj: buntowniczych Irlandczyków.

W swoim eseju “Call the COPS – But Not the Police: Voluntaryism and Protective Agencies in Historical Perspective” libertarianin Carl Watner określił Anglię jako „bardziej otwartą” na ideę współczesnej policji:

“W 1829 r. Peel – wówczas Minister Spraw Wewnętrznych Anglii — mógł przekonać parlament do zaakceptowania jego propozycji zmonopolizowanej policji kontrolowanej przez rząd w Londynie; nowa Policja Metropolitalna [była]… zanglicyzowaną wersją policji, którą utworzył wcześniej w Irlandii.”

Co się zmieniło od 1785 r., kiedy nie zgodzono się na utworzenie policji? Zaszły co najmniej dwie poważne zmiany. Stanley H. Palmer opisuje jedną z nich w swojej książce “Police and Protest in England and Ireland 1780–1850” (1988):

“Organizacja i rekrutacja irlandzkiej policji bez wątpienia upewniła najważniejszą elitę polityczną Anglii o funkcjonalności policji, jej przydatności w czasach nieporządku, zaletach zdyscyplinowanego profesjonalizmu” (s. 376).

W książce “Criminal justice: an introduction to philosophies, theories and practice” (2004), Ian Marsh, John Cochrane, and Gaynor Melville opisują drugi czynnik:

“Dlaczego współczesna policja pojawia się właśnie w tym czasie — na początku dziewiętnastego wieku? Przedtem zagrożenie wolności jednostki używane było jako argument przeciwko zorganizowanemu utrzymywaniu porządku. Jednak pojawienie się kapitalizmu przemysłowego doprowadziło do powstania ogromnych mas zubożałych pracowników — bezrobotnych lub o bardzo niskich zarobkach — przenoszących się do rozprzestrzeniających się ośrodków miejskich. To, jak i również ogólny wzrost populacji, doprowadziło do strachu przed „niebezpiecznymi klasami”.”

W skrócie, korzenie współczesnej policji w Anglii, jak i również Irlandii, pojawiły się na skutek dostrzeżenia potrzeby kontroli społecznej.

To samo stało się w Ameryce. Podczas dziewiętnastego wieku model Peela został w dużej mierze przyjęty przez miasta amerykańskie. Jak zauważył Carl Watner:

“Jednym z dominujących motywów w historii policji w Stanach Zjednoczonych była walka o to, która z frakcji politycznych ma sprawować kontrolę nad policją. Zgodnie z konstytucją Stanów Zjednoczonych za policję nie odpowiadała władza federalna, ale raczej leżało to w kompetencji każdego ze stanów, hrabstw lub lokalnych rządów. Ponieważ kontrola policji należała do obowiązków lokalnych, przechodziła ona z rąk do rąk pomiędzy wybieranymi władzami miasta a stanu. W ten sposób nigdzie nie istniały ściślejsze powiązania policji i polityki niż w Stanach Zjednoczonych.”

Zatem decyzja Sądu Najwyższy Stanów Zjednoczonych w sprawie Castle Rock nikogo nie powinna była zaskoczyć. Gdyby sąd uznał, że zakaz zbliżania się był konstytucyjnym prawem do ochrony, wówczas fundamentalnym celem amerykańskiej policji byłoby porzucenie służby prawu na rzecz służby jednostce. Co więcej, taki precedens dałby początek paraliżującemu napływowi pozwów przeciwko wydziałom policji. Mogłoby to również zmienić „charakter pracy” policji w Ameryce.

KONKURENCYJNY PUNKT WIDZENIA, KTÓRY JEST TYPOWO AMERYKAŃSKI

Dlaczego Amerykanie wciąż wierzą, że policjanci istnieją, aby zapewnić im ochronę?

Istnieje jeden powód: w przeciwieństwie do większości narodów Ameryka posiada historyczne uzasadnienie dla tego przekonania w postaci Dzikiego Zachodu. Jak wyjaśniają Terry L. Anderson i P.J. Hill w eseju “An American Experiment in Anarcho-Capitalism: The Not So Wild, Wild West” obraz szeryfa z zachodniego miasteczka, uosabianego przez szeryfa Dillona przedstawia prywatną policję, która chroniła ludzi i własność. Autorzy piszą, że:

“Zachód z tamtych czasów często postrzegany jest jako obszar, na którym panował chaos, bez szacunku dla własności czy życia. Nasze badania wskazują, że tak nie było: prawa własności były chronione, a porządek publiczny zachowany. Prywatne organizacje zapewniały niezbędną podstawę dla uporządkowanego społeczeństwa, w którym chroniono własność prywatną i rozwiązywano konflikty. Tych organizacje często nie można nazwać rządami, ponieważ nie miały one prawnego monopolu na „utrzymywanie porządku”. Wkrótce odkryto, że „działania zbrojne” to kosztowny sposób na rozwiązywanie sporów zaś tańsze metody ugodowe (arbitraż, sądy itd.) są efektywniejsze. Podsumowując, w naszym artykule stwierdzamy, że charakteryzowanie amerykańskiego zachodu jako „dziekiego” wydaje się być niepoprawne.”

Anderson i Hill przedstawiają fascynujący obraz „Dzikiego Zachodu”, rewizjonistyczny wobec tego zobrazowanego w powieściach Zane Grey.

“Ostatnio jednak dokładniejsze badania istniejących warunków każą wątpić w słuszność takiego wyobrażenia. W swojej książce Frontier Violence: Another Look, W. Eugene Hollon twierdzi, że „dziki zachód był dużo bardziej cywilizowanym, spokojniejszym i bezpieczniejszym miejscem niż współczesna Ameryka”. Legenda „dzikiego zachodu” żyje bez względu na odkrycie Roberta Dykstra, że w pięciu głównych miasteczkach, gdzie handlowano bydłem (Abilene, Ellsworth, Wichita, Dodge City i Caldwell) w latach 1870-1885, odnotowano tylko 45 zabójstw — średnio 1,5 na jeden sezon handlowy. W Abilene, rzekomo jednym z najdzikszych miasteczek w 1869 i 1870 roku nie zabito nikogo. W rzeczywistości, nie zabito nikogo aż do czasu pojawienia się funkcjonariuszy prawa, zatrudnionych aby zapobiegać zabójstwom.”

Niegdyś znaczna część obszaru, który dziś stanowi Amerykę, była chroniona przez prywatnych policjantów opłacanych przez społeczność, której służyli i przed nią również odpowiedzialnych. Zachodni szeryfowie chronili ludzi i własność; ratowali nauczycielki i karali złodziei bydła. Ich misją było utrzymanie pokoju poprzez zapobieganie przemocy.

Współcześni policjanci wciąż pławią się w blasku tego dziedzictwa — i to nawet wtedy, gdy zdradzają je poprzez pobieranie państwowej pensji i instytucjonalizację obojętności wobec obywateli i własności tych, którym rzekomo służą. Współczesny policjant jest w rzeczywistości antytezą szeryfa Dillona i wyrazem stereotypowego brytyjskiego szeryfa — urzędnika państwowego odpowiedzialnego tylko przed rządem.

WNIOSEK

Zatem, prawdziwe przesłanie jakie niesie ze sobą tragedia Gonzales brzmi: “Chroń się sam, ponieważ policja nie jest wynagradzana za to, aby się o ciebie troszczyć.”

Autor: Wendy McElroy
Tłumaczenie: Marta Wojtkiewicz
Źródło oryginalne: mises.org
Źródło polskie: Instytut Misesa


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

21 komentarzy

  1. senseimarcel 16.11.2011 10:52

    W Polsce policja jest jak zdziczałe stado psów do szczucia społeczeństwa. Jeszcze ani razu w moim życiu ani wcześniejsza milicja ani późniejsza policja nie była pomocna. Dwukrotnie ukradziono mi rower, włamano się do samochodu, włamano się do hurtowni, w biały dzień na ruchliwej ulicy porządnie ktoś rozbił mój samochód, a rok temu wysłałem dwa laptopy do serwisu do Siedlec i okazało się że nie mogę już ich odzyskać bo właściciele okazali się być złodziejami. Wszystkie te zdarzenia były zgłoszone na policję i okazały się dodatkowo stratą czasu. Za to od karania zwłaszcza na drodze nie mają sobie równych. Każdego dnia z tytułu samych mandatów zanoszą w zębach do państwa dziesiątki milionów złotych. Więc jak jeszcze raz mi ktoś powie że co to by było jak by nie było policji odpowiadam: BYŁO BY DUŻO LEPIEJ A PRZEDE WSZYSTKIM TANIEJ. Link do ciekawego artykułu: http://www.wprost.pl/ar/156649/Kasa-przydrozna/

  2. ARTUR 16.11.2011 13:41

    W upadających demokracjach policja ma za zadanie chronić dyktaturę przeciwko jednostce ,zapewnia jej to spokojne życie i władzę do czasu wybuchu rewolucji która ponownie wprowadza milicję jako organizację chroniącą prawa człowieka .

  3. Roots Chant Rising 16.11.2011 14:14

    W mojej rodzinie 2 osoby zostały poważnie postrzelone z tzw. użyna. Sprawca odsiedział całe 4 miesiące…
    Jeśli ktokolwiek czuje się chroniony w naszym kraju przez policję oraz cały wymiar sprawiedliwości ,to tylko te robactwo utrzymywane z naszych podatków…politycy.

  4. 23 16.11.2011 14:36

    ogolnie wszystko (no, prawie) jest narzucone, poczawszy od szkoly do policji. gramy w ich gre stosujac ich zasady.

    mozeby choc zmienic zasady?

  5. taihosan 16.11.2011 14:56

    Ryba psuje się od głowy lub przykład idzie z góry. Psychopaci i ludożercy rządzą na tej planecie to i policja jest jaka jest.

  6. Roots Chant Rising 16.11.2011 15:05

    @23
    Rząd i policja jest jak tasiemiec uzbrojony.
    Teraz zakładając że masz takiego pasożyta w sobie , spróbuj mu wytłumaczyć żeby ograniczył pozyskiwanie dóbr z Twojego organizmu, jakimi się żywi.
    Oczywiście prośby wystosowane do niego nie znajdą odzewu:)
    Masz teraz kilka opcji na pozbycie się go z organizmu.
    Możesz to zrobić mechanicznie…słaba opcja ze względu na uszkodzenia organizmu(społeczeństwa).
    Możesz go usunąć tocząc z nim wojnę rozmaitymi lekami, które nie zawsze zadziałają(czyli obecny stan rzeczy w naszym kraju)
    Albo po prostu przestaniesz jeść 🙂 Jeśli pasożyt nie będzie miał dostarczanych racji żywnościowych umrze , gdyż nie może zmienić właściciela.
    Pozdrawiam.

  7. 23 16.11.2011 15:28

    @ Roots Chant Rising
    ladna alegoria. a tak konkretne rozwiazania?

  8. ARTUR 16.11.2011 15:50

    Bardzo proste. Nic nie bierz od dyktatora ale też i nic nie daj aby zmarniał .

  9. Roots Chant Rising 16.11.2011 16:02

    No tak konkretne rozwiązanie łączy się z tym aby cały organizm nie chciał być żywicielem.Konkretnie chodzi o zbojkotowanie wyborów.Od iluś(za dużo) lat rządzą ciągle te same, czerwone , zapasione gęby.Jak mi się wydaje to naród powołuje władzę(teoretycznie) więc jeśli całość powie NIE to osoby znajdujące się na ciepłych posadach nie będą miały wyjścia jak tylko opuścić dane im koryto.
    Jest kilka aspektów ważnych aby to zadziałało. Przede wszystkim tylko drogą pokojową można osiągnąć owy cel.Wszelkie siłowe próby skończą się … po co to pisze, każdy wie jak:)
    Innym bardzo ważnym punktem jest jedność i niepodzielność społeczeństwa. W owym czasie należy odstawić własne ideologie i skoncentrować się na miejscu w jakim żyjemy oraz na tym aby ten kraj był wolny od pasożytów, co zalatuje delikatnie abstrakcją. Dlaczego ? Wystarczy rzucić okiem na minione święto.
    Podsumowując może jestem za bardzo optymistą, z drugiej strony nie uważam tego za niemożliwe.
    P.S. A teraz mnie zamkną za nawoływanie do rewolucji ha ha ha to bym się uśmiał XD

  10. Raptor 16.11.2011 16:26

    Im większa destabilizacja społeczeństwa, czyli doprowadzenie do silnych podziałów, konfliktów, nierówności, sprzeczności, chwiejności emocjonalnej itd., tym większe zapotrzebowanie na ograny porządkowe, które na wzór leukocytów, czy przeciwciał stają się agresywne wobec rozchwianych komórek organizmu. Nasilająca się agresja obrońców “mózgu” wobec składników ciała jest tylko objawem zbliżającego się rozkładu całej struktury. Chory “mózg” zawsze powoduje to samo, wyniszcza ciało dla własnych przyjemności, a potem w bólu i cierpieniu odchodzi.

    Problem w szerszym ujęciu w ogóle nie dotyczy policji, lecz przyczyn napędzających jej działania, które w analogii biologicznej można łatwo zobrazować 😉

    Nie ma innego rozwiązania, prócz zagłodzenia chorego mózgu.

  11. Raptor 16.11.2011 16:40

    Ciekawą rolę w tej analogii mają komórki porządkowe. Do pewnego momentu względnej stabilności chronią organizm, lecz po przekroczeniu punktu krytycznego niestabilności zaczynają działać odwrotnie, czyli destrukcyjnie względem niewłaściwie zawiadującego mózgu.

    Można zatem zostawić w spokoju naszych “dzielnicowych” i pozwolić im dokończyć dzieła w tym nieodwracalnym już procesie 😉

  12. Roots Chant Rising 16.11.2011 17:14

    No tak ale chory mózg nie jest pasożytem a rząd tak 🙂
    Gdy pozbędziesz się pasożyta organizm to odczuje w pozytywny sposób gorzej z mózgiem 🙂

  13. Raptor 16.11.2011 17:41

    @Roots Chant Rising
    Chory mózg jest pasożytem względem własnych komórek ciała, bo wykorzystuje je do granic możliwości, nie dbając o ich zdrowe funkcjonowanie. Ogranicza się tylko do eliminacji skutków i wzmagania represji wobec coraz słabszego organizmu, a kiedy ten powoli zaczyna odmawiać posłuszeństwa, mózg nie komunikuje się z nim, lecz staje się coraz bardziej wymagający i wydaje setki rozkazów niemożliwych do spełnienia (nowe, coraz bardziej absurdalne rozporządzenia UE? :)). Taki mózg, w swojej krótkowzroczności tylko bierze i dokręca śrubę, kiedy coraz ciężej mu oddychać, nie dając nic w zamian, prócz coraz większej ilości toksycznych odchodów 😉

  14. Raptor 16.11.2011 17:44

    Wystarczy nieco ekstrapolować klasyczny przykład ułomnego człowieka toczonego przez śmiertelną chorobę i co otrzymujemy… czyżby współczesny system? 🙂

  15. Raptor 16.11.2011 18:01

    @Roots Chant Rising “Gdy pozbędziesz się pasożyta organizm to odczuje w pozytywny sposób gorzej z mózgiem”

    Chodzi Ci o to, że my bez tego “mózgu” nie jesteśmy w stanie funkcjonować. Skalowanie obejmuje rozszerzenie wszystkich aspektów, a różnica między modelem mikro a makro jest taka, że my, w porównaniu z komórkami mamy już wystarczające umiejętności, by móc organizować się samodzielnie.

  16. Roots Chant Rising 16.11.2011 18:16

    @ Raptor
    Niech Ci będzie:) Pozbywasz się chorego mózgu. A teraz powiedz gdzie masz ręce i nogi i co one w danej chwili robią?
    Dążę do tego iż mózg społeczeństwu jest potrzebny oczywiście zdrowy. Nie uwierzę aby w tym roku właśnie lub za 100 lat nasze społeczeństwo potrafiło żyć bez mózgu.Dlaczego ponieważ jest za dużo bezmózgów 🙂
    Możemy tu wymieniać swoje poglądy ale mamy wspólny cel, aby nasz kraj był zdrowym organizmem.Szkoda że wielu krajanów (nie)myśli zupełnie inaczej, najwidoczniej powstał nowy model społeczeństwa tzw. “Społeczeństwo Pieczarkowe” … czyli naród wyhodowany w ciemnym i na gównie.

  17. Raptor 16.11.2011 18:26

    @Roots Chant Rising “A teraz powiedz gdzie masz ręce i nogi i co one w danej chwili robią?”

    Moje ręce i nogi zdają się być na swoim miejscu i z radością współpracują z mózgiem 😉
    Pozostaje otwartą kwestia, by każdy pozbierał własne kończyny do “kupy” i zaczął z nich korzystać rozsądnie… i przestał się rozglądać za gościem z chorągiewką i gwizdkiem, który zasygnalizuje kiedy daną kończynę unieść w górę 🙂

  18. Raptor 16.11.2011 18:34

    “Społeczeństwo Pieczarkowe”
    Przy takim porównaniu przychodzi tylko na myśl “grzybiarze u władzy”, którzy są nieustannie na haju i interesuje ich tylko wyhodowanie i zeżarcie jak największej liczby grzybków 😉

  19. Roots Chant Rising 16.11.2011 21:10

    Wprawiony grzybiarz wie co mu grozi z przejedzenia , panowie u władzy także więc gromadzą tyle bogactw ile mogą ,bo gdy społeczeństwo otrząśnie swe mózgi z GMOlitycznego letargu , wymienione wcześniej bogactwa muszą mu wystarczyć do końca plugawego życia w ukryciu.
    Zabawna jest moja myśl że w słowniku jakiejś wyższej świadomości faktycznie możemy przynależeć do grupy pieczarkowatych XD

  20. 8pasanger 16.11.2011 21:52

    A jednak gdy napadło mnie 5 honorowych rycerzy w dresach to zaczęli zwiewać wiedząc ,że wezwałem policję-może ich nie złapała ale zaczęli uciekać.Nie chcę policji gloryfikować zwłaszcza polskiej bo sporo ma za uszami.Jest z nią trochę jak z oboźnym na obozie-nikt go nie lubi ale zapewnia porządek-na czym korzystają wszyscy.

  21. ARTUR 16.11.2011 23:30

    Policja i prokuratura zawsze szukają naiwnych których można oskarżyć aby wziąć premię .To że coś udaje się wykryć to kwestia przypadku lub informacji samego poszkodowanego ,nagłaśniane sprawy to tylko reklama a przestępców łapie się gdy zagrażają ” panom ” z władzy a nie gdy skopią bezdomnego .Policja zaczyna przypominać “granatowych ” z przed II wojny ,którzy byli tak lojalni że uspokoili się dopiero po Katyniu .

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.