Prawo do seksu też musimy sobie wywalczyć

Opublikowano: 05.05.2016 | Kategorie: Publicystyka, Seks i płeć

Liczba wyświetleń: 628

Wychowałam się w poczuciu, że seks jest czymś złym, nieprzyjemnym, wstydliwym. Czymś, do czego i tak zostanę zmuszona. Że seks mogę uprawiać tylko dla przyjemności mężczyzny, a nie własnej. Że ja tak naprawdę na seks nie zasługuję. Że nie mogę nawet czytać o seksie, bo będzie to przyznanie się, że w ogóle mnie ten temat dotyczy czy interesuje.

Zazwyczaj nie biorę czynnego udziału w tego typu dyskusjach, bo nie czuję się odpowiednio kompetentna do przekonywania innych (zwłaszcza tych stawiających opór) do swoich racji. Ale czytając od dłuższego czasu posty i teksty poruszające temat aborcji, seksu, przemocy seksualnej itp., skumulowała się we mnie potrzeba poruszenia tematu edukacji seksualnej.

Obecnie przyjęte jest, że z dzieciakami o seksie rozmawiać nie wolno, bo to tylko sprawi, że zaczną uprawiać seks z kim popadnie, 24h na dobę. Wielu czytając takie stwierdzenie parska w duchu ze śmiechu, bo wie że to bzdurne założenie. Wielu też pewnie wie, że brak edukacji seksualnej prowadzi jedynie do tego, że jak już młoda osoba zechce seks uprawiać, to i tak go będzie uprawiać – z wiedzą czy bez niej.

Istnieje też niestety problem, o którym prawie nikt nie mówi, a który odkryłam na podstawie własnych, dość przykrych doświadczeń. Otóż młodzież pozbawiona wiedzy na temat seksu dzieli się tak naprawdę na dwie grupy (może więcej, ja doszłam póki co do tych dwóch):

– osoby, które mimo (albo właśnie z powodu) braku wiedzy eksperymentują z seksem,

– osoby, które tego tematu się boją i unikają go później w dorosłym życiu.

U mnie w domu o seksie się nie mówiło. Prawie wcale. Nie było rozmów o miesiączce, o zmianach zachodzących w moim ciele, o pociągu seksualnym czy czysto platonicznych uczuciach. Kiedy w przedszkolu przyjaźniłam się z chłopcem, to cała rodzina się z tego podśmiewała jeszcze przez kilka następnych lat. Jedyne wzmianki o seksie, jakie u mnie w domu występowały, to takie, w których oceniano inną osobę pod względem przyzwoitości, tego czy się ktoś puszcza, migdali.

W szkole porządnej edukacji seksualnej nie było. Ani w gimnazjum ani w liceum: za to w obu moich klasach zdarzyły się przypadki nastoletnich ciąż. Z otoczenia dostawałam bardzo różne informacje na temat seksu, np.:

– tylko atrakcyjni ludzie uprawiają seks,

– kobiety nie czerpią przyjemności z seksu,

– facetowi zawsze chodzi o seks,

– jak uprawiasz seks, to jesteś puszczalską zdzirą,

– jak nie uprawiasz seksu, to jesteś brzydką cnotką,

– jak zajdziesz w ciążę, to wszyscy będą wiedzieć, że się puściłaś,

– jeśli cię ktoś zgwałci, to będzie to twoja wina

Wychowałam się w poczuciu, ze seks jest czymś złym, nieprzyjemnym, wstydliwym. Czymś, do czego i tak zostanę zmuszona. Że seks mogę uprawiać tylko dla przyjemności mężczyzny, a nie własnej. Że ja tak naprawdę na seks nie zasługuję. I że nie mogę nawiązywać nowych znajomości z chłopcami, bo skończy się to przymusem do seksu (bo skoro zagadałam, to automatycznie zgodziłam się na potencjalne molestowanie…). Że nie mogę nawet czytać o seksie, bo to będzie przyznanie się, że w ogóle mnie ten temat dotyczy czy interesuje.

Nawet jeśli odrzucą tę barbarzyńską ustawę, co dalej? Nawet jeśli ustawa zostanie zliberalizowana, co z tego? Jeżeli nie zaczniemy edukować ludzi – także tych dorosłych – nie zaczniemy mówić o seksie otwarcie, to nadal ta co usunie ciążę (nawet w bardzo wczesnym stadium, np. farmakologicznie) będzie morderczynią. Nadal ta, co czerpie przyjemność z seksu, będzie lafiryndą. Nadal wartość mężczyzny będzie zależeć od ilości (przepraszam za wyrażenie) „przelecianych” kobiet.

I nie chodzi tylko o czysto szkolne zajęcia czy warsztaty. Chodzi o zmianę podejścia do tego tematu w codziennym życiu. Wielu z nas jest za wolnym wyborem. Niestety nadal zdarza się, że gdy pojawia się wpis odkrywający hipokryzję u przeciwników aborcji, to znajdują się tacy, którzy w taki sam sposób traktują te osoby, jak konserwatyści nas (mam na myśli komentarze podobne do tych pod postami o zwolenniczkach prawicy, które jak wiadomo częściej dokonują aborcji, w stylu „świętojebliwe katoliczki”).

Przestańmy się nawzajem upadlać. Przestańmy akceptować to ciągłe ocenianie. Seks jest naturalną rzeczą. Przestańmy udawać, że nikt seksu nie uprawia, że nikt seksu nie potrzebuje. Życie nie jest zero-jedynkowe.

I nie chodzi tylko o rozmowy o antykoncepcji. Chodzi o to, że ile ludzi, tyle upodobań; że w seksie – czy też jego braku – najważniejsza/y jesteś TY i PARTNER (bądź jego brak); że ty lub druga osoba ma prawo nie mieć ochoty na seks; że są bardzo różne orientacje seksualne: hetero, homo, bi; że istnieją osoby aseksualne i że to wszystko jest NORMALNE.

Dlaczego? Bo żyje się w zgodzie z samym sobą i o ile nikogo się przy tym nie krzywdzi każdy ma do tego pełne PRAWO; bo są różne sposoby na uprawianie seksu i każdy z nich jest dobry – pod warunkiem, że obie strony wyrażają na to entuzjastyczną zgodę i dbają o higienę i bezpieczeństwo; bo ciąża nie jest karą za seks; bo gwałt nie jest wynikiem zdrowego popędu seksualnego, tylko potrzebą zdominowania i upodlenia drugiej osoby; bo masturbacja nie jest niczym złym i każdy ma do niej prawo.

To, w jakiej atmosferze człowiek się uczy o tych sprawach ma znaczący wpływ na jego dalsze życie. Na mnie się to mocno odbiło – nie tylko utrudniało mi to budowanie relacji z drugą osobą, ale bardzo wpływało na postrzeganie samej siebie.

Nigdy wcześniej nie pisałam (mówiłam) o tym publicznie, mam nadzieję, że komuś ten tekst się przyda.

Autorstwo: Katarzyna Mazur
Źródło: MediumPubliczne.pl


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. Fenix 05.05.2016 14:09

    Autorce wielkie dzięki za mądry artykuł o miłości i seksie, lepiej bym tego nie napisała 100%racji . Nie wiemy co to miłość ,co to seks, nie wiemy jak pokochać siebie . Miłość to nie poświecenie dla drugiej osoby, a wyzwolenie siebie , i w seksie. Miłość to nie strata , miłość nie odbiera a uwalnia miłość . Miłość dodaje do siebie miłość , dziecko to więcej odpowiedzialnej miłości ,i więcej kochania .
    Miłość nie więzi, miłość nie boli , miłość zachwyca uwodzi, pragnie . Gdy zmienia się miłość a seks nudzi , stając się nieznośnym obowiązkiem, nie oszukujmy się, rozstańmy się w spokoju.
    Szukajmy naszej nowej miłości i nowych wrażeń, warto .
    Miłość to szczęście własne , brania i dawania szczęścia dla której warto żyć.
    ” Miłości więcej każdego dnia ” :)*

  2. Fenix 05.05.2016 14:29

    Zastanawiałam się co to jest bezwarunkowa miłość . Już wiem ,to miłość Boga przyjmująca bezwarunkowo, nie osądzająca nas w tej tzw.złej części i w tej tzw. dobrej części nas, która zawsze ulega zmianie . W odnajdywaniu i odkrywaniu siebie ,tej najwspanialszej , najszlachetniejszej , najwznioślejszej części samego siebie .
    Wiem kim jestem, wiem kim chcę być .

  3. Piechota 05.05.2016 18:15

    Słowa “miłość” w 95% używa się do nazywania rzeczy będącej miłością w 5 procentach.

  4. qrde blade 06.05.2016 12:18

    Odpowiedzialnym za takie, a nie inne wychowanie społeczeństw w swoistej ciemnocie i strachu jest stary babilońsko-rzymski, kastowy porządek. Według niego niezmiennie niewolniczy plebs nie powinien znać oświeconej prawdy, gdyż to znacznie utrudniłoby sprawowanie nad nim władzy. Pierwszym powodem jest odebranie plebsowi wiedzy o dualnej, duchowo-materialnej ( czy jak kto woli ergetyczno-materialnej ) teocentrycznej budowie wszechświata w tym wszystkich istot żywych więc naturalnie również wiedzy o reinkarnacji, którą wyrzucono z kanonu religii katolickiej. Duch jest wieczny, nieśmiertelny ( energia światła – energetyczny plazmoid posiada samointeligencję istoty ) która/y odradza się w kolejnych przychodzących na świat awatarach ludzkich, zwierzęcych, ect. Kluczem do tego jest unikalny rezonans DNA krwi, który pozwala kolejny raz zagnieżdżać się implodującej energii nieśmiertelnego symbiota w rodzącej się komórce przychodzącej na świat materialnej istoty i samoorganizować, określać jej budowę i rozwój. Seks jak wiemy jest przyczyną ludzkiego rozwoju, więc nie mówiąc trudnej, unikalnej, nawet dla elit prawdy, zastraszano ciemnotę chorobami, materialnymi konsekwencjami i karami w czym naturalnie tkwiło ziarno półprawd. Natomiast cała prawda była i nadal jest głęboko ukryta, znana garstce iluminowanych i to pochodzących z wyższych warstw, gdyż ona przy zachowaniu kolejnych reguł zapewnia również zachowanie pamięci poprzednich wcieleń, kontynuacje rodu, zdobytego przez życie rodowego majątku, ect . Otóż reinkarnacja może odbywać się zgodnie z kluczem rodowego DNA, więc starszeństwo rodzina w tym przypadku przodkowie męskiego rodu mogą na nowo odradzać się w ciała przychodzących na świat swych przyszłych potomków, zgodnie z sekretnymi regułami poczętych ich cielesnych następców pod warunkiem, że przestrzegane były reguły TELEGONII jak i podobnego, starannie przestrzeganego pochodzenia wybranki, o co tak niezwykle skrupulatnie zabiegała kiedyś oświecona w tej wiedzy elitarna żyjąca starszyzna, znająca reguły tej unikalnej żywota przedziwnej operacji. Wiązało się to ze znanym faktem, że pierwszy seksualny partner niewinnej kobiety, trwale programuje “energetycznie” jej wszystkie zgromadzone na całe życie jajeczka, umożliwiając tym samym inkarnacje energetycznych symbiotów swych przodków w jej przyszłe potomstwo. Stąd średniowieczna reguła pierwszej nocy, dzieci poczętych córkom przez swych ojców – między innymi opisana w Biblii i innych starożytnych księgach, dziwacznego oszczędzania w starożytnych wojnach wyłącznie dziewic i wielu innych jak tradycji np. przyprowadzanie dziewic smokom, co zapoczątkowało na Ziemi ród ludzko wyglądających smoczych hybryd. To z powodu utracenia tej unikalnej wiedzy, rodzą się dzieciaki podobne co prawda zewnętrznie do swych “dziadków” i ich biologicznych rodziców lecz często tak wyobcowane mentalnie i psychicznie, różne i kompletnie odmienne duchowo i energetycznie od całego swego rodu…
    Generalnie nie kontynuując tego tematu rzeki, jeżeli chcesz uprawiać kolejny seks, to lepiej czyń to z rozsądnych pobudek przede wszystkim prawdziwej miłości, a jeśli jesteś facetem, to zważaj abyś nie uczynił swym duchowym przodkom żałosnego psikusa

  5. pikpok 07.05.2016 09:53

    @grde blade Rothschild przeszczepił sobie 6 razy serce! Po co?

  6. hashi 10.05.2016 12:57

    up Chyba uznał, że nie inkarnuje się już więcej w swojej rodzinie wyczerpał limit podłości. W kolejnym będzie buddyjskim mnichem. O ile w telegonie uwierzę ale to że dusza wybiera zawsze ta sama ziemską rodzinę już nie.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.