Liczba wyświetleń: 625
Na początku września głośno było o utworzeniu tzw. natowskiej szpicy, która miała być gwarancją bezpieczeństwa dla krajów bałtyckich i Polski w razie rosyjskiej agresji. Wystarczyło jednak kilka tygodni, żeby pojawiły się wątpliwości, co do sensu jej powstania. Jak podał niemiecki tygodnik „Der Spiegel”, z tego powodu doszło nawet do słownej utarczki między generałami NATO. Jednocześnie resort obrony Niemiec oświadczył, że nie ma wystarczającej ilości sprzętu, żeby program realizować.
Uzyskanie gotowości bojowej tzw. szpicy NATO w ciągu 48 godzin jest nierealne – miał, według tygodnika „Der Spiegel”, powiedzieć podczas spotkania 28 państw NATO, które odbyło się w połowie września w Wilnie, najwyższy rangą wojskowy USA generał Martin Dempsey. W opinii wojskowego, aby spełnić te warunki, żołnierze „będą musieli praktycznie spać w mundurach”. Swój sceptycyzm ws. szpicy mieli wyrazić również szefowie innych sztabów.
Według niemieckiego tygodnika, następnie doszło do ostrej wymiany zdań między Dempseyem a głównodowodzącym NATO w Europie – Philipem Breedloveem. Ostatni miał stwierdzić, że swoją krytykę Dempsey powinien przedstawić raczej sekretarzowi stanu USA Johnowi Kerryemu i ministrowi obrony Chuckowi Hagelowi. Bowiem to oni zaakceptowali ten plan podczas szczytu NATO W Walii.
Chodzi o spotkanie z początku września, które odbywało się w warunkach rosyjskiej agresji na Ukrainę. Aby wzmocnić bezpieczeństwo członków Sojuszu Północnoatlantyckiego w Europie Środkowej i Wschodniej, postanowiono utworzyć wtedy tzw. szpicę. Siły szybkiego reagowania, liczące od 3 do 5 tys. żołnierzy. Mieliby oni w ciągu od dwóch do pięciu dni stawić się w jakimkolwiek z krajów NATO.
Jednocześnie ministerstwo obrony Niemiec zakomunikowało, że nie jest w stanie w całości spełnić zobowiązań związanych z obroną krajów bałtyckich. Jak powiedziała w wywiadzie dla „Bild am Sonntag” szefowa resortu Ursula von der Leyen, Bundeswehra ma problemy ze sprzętem. Zgodnie z ustaleniami, w razie potrzeby Berlin miałby w ciągu 180 dni dostarczyć m.in. 60 myśliwców Eurofighter Typhoon.
Po inspekcji, wyniki której opublikowano 25 września, okazało się, że z 406 bojowych wozów piechoty Marder, sprawnie działa obecnie 280. Z 180 transporterów opancerzonych – tylko 70 pojazdów. Z 31 helikopterów Tiger natychmiast startować może tylko 10. Z 109 myśliwców Eurofighter – tylko 42.
Minister von der Leyen tłumaczyła, że głównym problemem jest brak części zamiennych dla samolotów i śmigłowców lotnictwa marynarki wojennej.
Autor: Olga Alehno
Na podstawie: Der Spiegel
Źródło: Niezależna.pl
Chciałem napisać coś konkretnego ale jedyne co mi przychodzi do głowy to :
“HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA !” koniec cytatu 🙂
„będą musieli praktycznie spać w mundurach”
Gratuluję NATO “zawodowej armii” której założenie munduru trwa 48 godzin.
W PRL uzyskanie pełnej gotowości bojowej zwykłej jednostki trwało najwyżej 12 godzin. No ale to była nic nie warta armia z poboru, prawda?
A po co się spieszyć? Po trzech dniach przyjdą i w spokoju posprzątają…
Macie idioci swoją NATO i UE swoją pomyślność.
5 tys. ludzi, połowa sprzętu nie działa…jak u nas wielka mi szpica. Szpice to mieli Polacy i Litwini jak Moskala gromili husarią ostatnio z 300 lat temu?
powtórka 1939 roku?
już jeden taki pisał “Polak przed szkodą i po szkodzie głupi!”
oj tam oj tam, nie siejcie defetyzmu.
Przecież NATO jest nie do pokonania.
Zresztą jest tyle w naszym kraju walecznych obywateli ,że nic nam nie grozi 🙂 Nic tylko dać im broń do ręki ,a oni już dadzą sobie rade z Chinami, Rosją i USA razem wziętymi 🙂