Czarnowidztwo

Opublikowano: 17.08.2014 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1019

Data publikacji: 21.02.2009

Czy Unia Europejska jest tworem demokratycznym? Deklaratywnie tak. Na dobrą sprawę jednak unijna demokracja to dzisiaj bajeczka dla naiwnych. Zręczna mistyfikacja, mająca zasłonić europejskim nacjom oczy. I spacyfikować ewentualny bunt.

Stary Kontynent, do wczoraj owładnięty kryzysem finansowym, z miesiąca na miesiąc coraz szybciej pogrąża się w kryzysie gospodarczym. Niewiele czasu trzeba, by ten transponował w kryzys społeczny, co z kolei oznaczać będzie ważki problem polityczny. Czy z tak zdefiniowanym kryzysem paneuropejscy włodarze dadzą sobie radę, czy też Europę czeka wstrząs nieporównywalny z żadnym z dotychczasowych?

NIEUDANY EKSPERYMENT

Choć powyższe pytanie musi na razie pozostać bez odpowiedzi, coraz wyraźniej widać, iż marzenia o Europie jako zintegrowanym tworze państwowym na wzór Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej to nie marzenia, lecz mrzonki. Dosadniej: chciejstwo. To, co udało się przyszłym obywatelom USA, gdzie wiele grup etnicznych integrował wspólny – praktyczny – cel, nie powiedzie się tam, gdzie precyzyjnie określone terytorium zajmuje przez wieki określony naród. W tej sytuacji odgórne dekretowanie jedności musi wywołać dekompozycję projektu “zjednoczonej Europy”. Brukselskim sposobem Europy nie da się zjednoczyć – choć przez jakiś czas można jej tę pseudojedność biurokratycznie narzucać. Niemniej jednak, zwłaszcza w obliczu kryzysu, koncepcja polityczna zwana “Europą Regionów” nikomu nie przyniesie korzyści, ponieważ wymaga od ludzi poddanych eksperymentowi społecznemu radykalnego zerwania z przeszłością. To nie może się udać bez co najmniej kilkupokoleniowego procesu przekształcania tożsamości narodowej w europejską – cokolwiek ta ostatnia miałaby oznaczać. Proszę zwrócić uwagę, jak bardzo za “Europą Regionów” optują Niemcy, i odpowiedzieć na pytanie, dlaczego najsilniejsze państwo kontynentu miałoby brać udział w dezintegracji własnych (i skutecznych) struktur państwowych? Odpowiedź narzuca się sama – ponieważ Berlin liczy na zdominowanie tak podzielonej, a więc osłabionej, Europy.

A wracając do rzeczywistego oblicza europejskiej demokracji, jej ułudę najlepiej dostrzegają ostatnio Irlandczycy, przymuszani do powtórnego głosowania nad traktatem reformującym UE. Warto zauważyć, iż media informowały o tym pod nagłówkami głoszącymi, że Irlandia traktat ratyfikować “musi”. Mało tego, “musi” nie kiedy indziej, tylko przed 31 października, czyli przed upływem kadencji Komisji Europejskiej (gra toczy się o to, by Traktat lizboński wszedł w życie do końca 2009 roku). Nieważne bowiem, czego chcą obywatele tego czy innego państwa. Liczy się to, czego chcą elity. Oraz brukselscy “biurwokraci”. Stąd to terminowe ultimatum, w którego kontekście zapewnienia o “europejskiej demokracji” brzmią równie rozczulająco co śmiech Joanny Senyszyn. I równie zgrzytliwie.

KRAJ PRZEJŚCIOWY

Jak na tym tle wygląda Polska? Prawdę powiedziawszy – nijako. Polska to jedynie niewielki, przejściowy kraj, wciśnięty między Niemcy a Rosję. Kraj od wieków prowokujący w Europie awantury oraz utrudniający strategiczną, przyjacielską współpracę Zachodu ze Wschodem. Kraj, który po zwycięstwie aliantów nad nazistami w 1945 roku nie wiedzieć czemu obdarowano niemieckim Pomorzem, niemiecką Warmią i niemieckim Śląskiem. Któremu z niewiadomych przyczyn pozwolono, by wzrastał na krzywdzie milionów “wypędzonych”.

Jakby mało było tej gorzkiej ironii, coraz częściej można odnieść wrażenie, że Polska przestaje Polaków obchodzić. Że budowa społeczeństwa obywatelskiego skisła (że nigdy jej nie podjęliśmy?) i dziś znaczną część nacji charakteryzuje totalne poczucie bezsilności. Cóż, dopóki Polacy cierpią na krótką pamięć, dopóty Polska nie ma szans na rozwój.

A przecież nic tak dobrze w teraźniejszości nie uczy nas, jak mamy budować przyszłość, niż nasza własna przeszłość. Po to właśnie potrzebna nam pamięć historyczna oraz tradycja. Bowiem “Tradycja nie oznacza, że żywi są martwi, lecz że zmarli żyją” (Bruce Sterling). Pięknie powiedziane.

Autor: Krzysztof Ligęza
Źródło: Tygodnik “Goniec” z Toronto


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. Raptor 22.02.2009 05:38

    Ciężko wprowadzić prawo ograniczające władzę ludzi, którzy to prawo bezpośrednio tworzą 🙂 O ile jest to w ogóle możliwe w przypadku pojedynczych mało znanych inicjatyw, na które media “nie mają czasu” między pokazywaniem biustów a krwawą jatką 🙂

  2. W. 22.02.2009 11:23

    Nieprawda. Przez jakieś 150 lat należał Śląsk do Polski, potem jakieś 350 lat do Czech, potem jakieś 400 do Niemiec, a potem znowu do Polski. Pomorze Zachodnie przez długi czas należało do Polski, potem przy rozbiorach Polski przejęli je Niemcy, a potem Polska odzyskała. Natomiast Pomorze Wschodnie należało do plemienia Prusów, którzy nie byli Germanami. Polacy wysłali tam Krzyżaków by ich nawrócili na chrześcijaństwo (książę Mazowiecki), a potem Prusowie mieli pecha stawać po niewłaściwych stronach wojen. Ich ziemie zajęli germańscy Krzyżacy, nazwę Prusy zachowano mimo, że Prusowie wymarli (zwróćcie uwagę na zbieżoność słów “Prusy” z “Rusy” – to byli słowianie).

  3. MichalR 17.08.2014 09:38

    Polacy tak długo nie będą myśleć dobrem wspólnym małych społeczności jak długo nie będą w takich małych społecznościach działać. Dzisiaj mamy państwową troskę o osoby starsze, państwową troskę o osoby chore, niepełnosprawne, itp. Jak mamy myśleć o dobrych relacjach wewnątrz większych społeczności jeśli na wszystkie tragiczne wypadki zabezpiecza nas bezosobowy twór państwa, a przecież codzienne życie egoisty jest łatwiejsze.

  4. Blacha 17.08.2014 10:24

    @W. te twoje Pomorze wschodnie to już Prusy. Na zachód od Wisły jest Pomorze, na wschód Prusy. I Prusami byli Bałtowie.

    A co do demokratycznej Unii. Demokratyczny jest tylko parlament który nie ma w praktyce żadnej władzy. Prawdziwą władze ma mało znana komisja europejska na którą nikt nie ma wpływu.

  5. Jedr02 17.08.2014 11:31

    Jeszcze do tego co W. tam kiedyś napisał można dodać że pomorze zachodnie nie należało długi czas do Polski. Od 1181 roku weszło w skład Cesarstwa Niemieckiego i od tamtego czasu raczej w polskich granicach nie było, wcześniej również nie było stale. Śląsk warto rozpatrywać jaki śląsk, bo trochę go też w II RP było, ale reszta, Dolny Śląsk były poza Polską od setek lat.
    Ale no wiadomo że nie chodziło tutaj o prawa do tych terenów, Stalin chciał wziąźć ze Wschodu, to dał w zamian Polakom z zachodu tereny, osłabiło to Niemcy, mogłoby w razie kłopotów z Niemcami dać lepsze granice z zachodem w przypadku wojny, mogło uspokoić Polaków na zasadzie tak zabieramy wam kresy, ale macie tutaj te tereny.

  6. norbo 17.08.2014 13:53

    Skoro mamy porównywać UE do “amerykańskiej demokracji” to akurat tuż obok mamy całkiem niezły tekst na ten temat – http://wolnemedia.net/polityka/demokracja-%E2%80%93-dynamit-w-rekach-ludu/ – czy aby na pewno współczesna Europa stosuje jakieś inne metody podczas próby zjednoczenia krajów europejskich?

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.