Co Stany Zjednoczone mają za złe Węgrom?

Opublikowano: 22.10.2014 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 691

Decyzja Stanów Zjednoczonych odnośnie wprowadzenia sankcji wobec niektórych węgierskich urzędników i biznesmenów wywołała w Budapeszcie szok. Jak dotychczas na podjęcie podobnych drastycznych kroków nie zdecydowało się nawet kierownictwo Unii Europejskiej, które niejednokrotnie już oskarżało węgierskiego premiera Viktora Orbana o pogwałceniem wymogów prawnych i standardów Unii Europejskiej.

Nie ma co się dziwić z tego powodu. Chodzi bowiem o losy największego po zakończeniu zimnej wojny antyrosyjskiego projektu Zachodu, polegającego na wprowadzaniu sankcji wobec Rosji. Natomiast z punktu widzenia autorów tego projektu Węgry są „słabym ogniwem” w szeregach Unii Europejskiej – uważa komentator Głosu Rosji Piotr Iskenderow.

W chwili obecnej Węgry de facto stoją na czele grupy państw wewnątrz Unii Europejskiej, niezadowolonych z powodu antyrosyjskiej polityki Brukseli i Waszyngtonu. Dosłownie w tych dniach szef węgierskiego resortu polityki zagranicznej Peter Szijarto oświadczył, że sankcje wprowadzone przeciwko Moskwie okazały się „nieefektywne”, nie sprzyjały deeskalacji kryzysu na Ukrainie, lecz jedynie stworzyły problemy dla gospodarek krajów unijnych, zwłaszcza państw Europy środkowej. Podobne stanowisko podzielają sąsiedzi Węgier w regionie – Czechy i Słowacja. Ich rację uznają stopniowo również „starsze” kraje unijne, które poważnie ucierpiały wskutek wojny sankcji, w tym także Finlandia.

Jasne jest, że ze względu Zachodu podważa to propagandową wersję „jednoczenia się” społeczeństwa europejskiego pod antyrosyjskimi hasłami, sformułowaną i kolportowaną przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamę. Gospodarz Białego Domu zdążył już zdeklarować osiągnięcie przez Zachód – oczywiście, pod jego osobistym przewodnictwem – „wspólnej odpowiedzi”, która rzekomo doprowadziła do wyizolowania Rosji na arenie międzynarodowej.

Jednak izolacja im się nie udała. Ponadto coraz bardziej wyizolowane są same Stany Zjednoczone. Natomiast niezadowolenie wyrażają – z wyjątkiem Polski – kraje Europy Wschodniej i środkowej, dawniej uważane za wiernych wykonawców i promotorów interesów geopolitycznych USA. Jak pisze gazeta The Washington Post, „Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama nie zauważył, że „rusofobów” w Europie Wschodniej zastąpili działacze polityczni, nie gotowi do składania stosunków gospodarczych z Rosją w ofierze dla celów NATO.

Już obecnie wszystkie oświadczenia o „wyizolowaniu Rosji” wyglądają niedorzecznie. A przecież już zbliżają się nowe wydarzenia polityczne, w tym także zaplanowane na 28 października posiedzenie komitetu stałych przedstawicieli Unii Europejskiej. Źródła w Brukseli już dały do zrozumienia, że podczas tego posiedzenia zostanie „przeanalizowana sytuacja na Ukrainie w celu umożliwienia rewizji sankcji” przeciwko Rosji. Zaistniała sytuacja pozwala zakładać, że podczas tego forum przeciwnicy antyrosyjskich sankcji mogą wystąpić w zwartym szeregu, poddając w wątpliwość adekwatność polityki Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych. Przecież gospodarki nie da się lekceważyć, z gospodarczego punktu widzenia sankcje nie zapewniają żadnych zysków – przypomniał podczas rozmowy z Głosem Rosji dyrektor rosyjskiego Instytutu Analiz Strategicznych Igor Nikołajew. “Gospodarka często jest podważana przez politykę. Przyczyna polega na tym, że przy podejmowaniu tej bądź innej decyzji politycznej jej autorzy nie zawsze fatygują się uwzględnianiem prawdopodobnych konsekwencji tego. Gdyby oszacowali ewentualne straty w liczbach, jestem pewien, że decyzje polityczne uległyby odpowiednim zmianom.”

W tej sytuacji Waszyngton postanowił wyprzedzić rozwój wydarzeń. Oczywiście, Biały Dom nie mógł oświadczyć wprost, że zakaz odwiedzania Stanów Zjednoczonych przez szereg węgierskich obywateli ma na celu ukaranie Budapesztu za „brak zdyscyplinowania” w polityce zagranicznej i wysłanie odpowiedniego sygnału pod adresem innych krajów europejskich. Dlatego, jak podaje Deutsche Welle, za przyczynę tego posunięcia podano problemy, istniejące jakoby w zakresie opodatkowania działających na Węgrzech amerykańskich firm. Zasługuje na uwagę wybór chwili, w której Biały Dom postanowił zareagować na nieustające już od kilku miesięcy dyskusje w sprawie podatków. Ponadto węgierskie media wyrażają zdumienie, że jeśli nawet Waszyngton naprawdę jest zaniepokojony wyłącznie z powodu systemu podatkowego Węgier, dlaczego na „czarnej liście” znalazły się nazwiska szefa Instytutu Badań Gospodarczych, bliskiego rządzącej partii Fidesz, i węgierskich biznesmenów? Portal internetowy Hungarian Voice wprost wskazuje na to, że przyczyną sankcji może być nawet nie niezadowolenie Zachodu w związku z poszczególnymi oświadczeniami ze strony węgierskich przywódców, lecz ogólna tendencja „zbliżania się Rosji z Węgrami”.

Nie jest tajemnicą, że Węgry licznymi problemami, w tym również gospodarczymi, płacą za własną „otwartość” wobec Zachodu – podkreślił w wywiadzie dla Głosu Rosji kierownik katedry polityki i funkcjonowania Unii Europejskiej i Rady Europy Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych MSZ Federacji Rosyjskiej Oleg Barabanow. “Jeśli przeanalizujemy stan gospodarek wszystkich państw Europy środkowej, to przekonamy się, że właśnie węgierska gospodarka była najbardziej otwarta. Węgrzy od samego początku otworzyli wszystko – w odróżnieniu, powiedzmy, od Czechów, którzy przez cały czasu usiłowali realizować politykę protekcjonizmu, wspierając własny przemysł. Nie ma nic dziwnego w tym, że właśnie gospodarka Węgier okazała się najbardziej wrażliwa na kryzys paneuropejski.”

Właśnie kryzys gospodarczy w Europie zmusił węgierskie władze do odżegnywania się od licznych kroków ze strony Brukseli. Natomiast kontakty handlowe i gospodarcze z Rosją o wielkiej corocznej wymianie, podważające sankcje ze strony Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej jedynie ugruntowały węgierskie władze w ich dążeniu do bardziej samodzielnej polityki. Oczywiście, przynależność Węgier do Unii Europejskiej i NATO w charakterze członka nakłada na nich pewne ograniczenia. Jednak tendencja dążenia do większej samodzielności jest realnym faktem. Właśnie to, a nie inspekcje podatkowe w niektórych amerykańskich firmach, przestraszyło Zachód.

Nieprzypadkowo też w chwili obecnej Węgrzy borykają się też z problemami na szczeblu Unii Europejskiej. Kandydat z ramienia Węgier do nowego składu Komisji Europejskiej Tibor Navracsics pomyślnie zaliczył słuchania w odpowiednim komitecie Parlamentu Europejskiego. Jednak podczas posiedzenia plenarnego jego kandydatura na „nieszkodliwe” stanowisko komisarza unijnego do spraw edukacji, kultury, wielojęzyczności i młodzieży, została odrzucona – i to właśnie przez tę samą większość, która wcześniej zażądała od Unii Europejskiej zerwania wszystkich kontaktów z Rosją.

Ta większość nie potrafi wybaczyć Tiborowi Navracsicsowi, między innymi, wywiadu udzielonego dla niemieckiej gazety Die Welt na stanowisku ministra spraw zagranicznych. Wywiad zawierał bowiem znamienny fragment: „Jedyna rzecz, którą da się nam osiągnąć za pomocą sankcji, to dalsze oddalanie się Rosji od Europy. Pierwsze oznaki tego już się zarysowują, Chiny i inne kraje zapewniają Rosji dostawy tego, czego nie otrzymuje od Zachodu, i do tych krajów Rosja eksportuje obecnie swoje surowce. W końcu Europa zostanie osłabiona, a Rosja odwróci się do Europy plecami. Viktor Orban nie jest jedynym, kto promuje ten punkt widzenia w Europie – najwyżej, wyraża go w sposób najbardziej wyraźny”. Nie ma nic dziwnego, że Budapeszt jest narażony na presję we wszystkim, oczywiście, w towarzystwie rozważań na temat „jednolitej Europy” i „europejskiej solidarności”.

Autor: Piotr Iskenderow
Źródło: Głos Rosji


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. W.W. 22.10.2014 15:44

    Tylko pozazdrościć Węgrom prezydenta z jajami. Na jego tle, pan Tusk wypada wręcz groteskowo, jako lizus łaszący się do amerykańskiego tyłka. Sankcje zostaną zniesione, bo gospodarka próżni nie znosi, stosunki z Rosja będą mieli wszyscy poprawne, ale polskiej rusofobii Rosjanie nam nie zapomną.
    Za ta obłąkańczą rusofobię władzy zapłacą wszyscy Polacy.

  2. kuba77 22.10.2014 22:26

    Jedni łaszczą się do amerykańskiego tyłka, a Orban do rosyjskiego.

  3. jartys 23.10.2014 11:12

    kuba77, do jakiego tyłka wg Ciebie mają się łaszczyć takie słabiaki jak my lub Węgry?? Oni przynajmniej mają odwagę sprzeciwić się panu tego świata!! I to mi się podoba, bo nienawidzę marionetek, lizidupków i oszustów, a takich mamy ludzi u władzy w Polsce! A najgorsze jest to, że nic z tym zrobić się chyba nie da….

  4. edek 23.10.2014 11:44

    Węgrzy przynajmniej próbują naprawiać to co zepsuli… U nas neokolonializm gospodarczy kwitnie w najlepsze. Co rusz następne polskie firmy idą w niepamięć, a bezrobotnych i emigrantów przybywa…
    Jacy Polacy są głupi że dają się urabiać propagandzie…
    Ilu z narzekających na bezrobocie, niskie płace i wyzysk naprawdę zastanowi się skąd to się bierze?…
    Nie ma też u nas nikogo choćby zbliżonego do Orbana…
    Niby Jarek kryguje się na obrońcę Polaków i miejsc pracy, ale w pupę jankesom to jeszcze chętniej wchodzi niż Donald który też patrzy na inne żłoby. Zresztą dostał to czego chciał…
    Cała reszta sceny politycznej to istnieje tylko po to, żeby się “załapać”… I wcale się z tym nie kryją…

  5. belfanior 23.10.2014 16:25

    Co do naszych politykow…
    Komentowac nie bede…tylko male pytanko…:
    Drogi Adminie:Czy to prawda ze na lamach WM nie mozna namawiac do zbrodni???
    😉

  6. BrutulloF1 23.10.2014 18:00

    Należy stawiać na właściwego konia a my zawsze celujemy w najgorszych typach. Wszyscy nasi pseudopolitycy zachowują się jakby byli przekupieni. Czy to możliwe?? Czy to może być przypadek. Żaden z nich nie ma jaj, to się zgadza. Żałosna banda imbecyli? czy może przekupione gnidy?. Kto mi wyjaśni tę histeryczną biegunkę na dźwięk słowa “ameryka” jaka dopada tą całą polską juntę politycznych miernot?

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.