Co dalej z Elbą?

Opublikowano: 18.03.2012 | Kategorie: Polityka, Publicystyka, Publikacje WM, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 943

Czas rozmów się skończył – te stanowcze zdanie padło z ust prezydentowej Warszawy, Hanny Gronkiewicz-Waltz w przeddzień gwałtownej eksmisji kupców z KDT w lipcu 2009 roku. 21 lipca tego samego roku odbyła się głośna ewikcja. Na kupców, którzy w ramach biernego oporu zabarykadowali się w hali targowej skierowano, współpracujących ze sobą, ochroniarzy z firmy „Zubrzycki” oraz funkcjonariuszy policji. Zatrzymano wówczas 22 osoby a kolejne 100 musiało skorzystać z pomocy medycznej. Podwaliny pod plan zagospodarowania przestrzennego ukuty w urzędzie miasta został zrealizowany z precyzją i bez dbałości o humanitarne szczegóły.

Wcześniejsze rundy negocjacji, poprzedzające wydarzenia w KDT, przed niespełna trzema laty, zostały całkowicie pominięte podczas zajść, których świadkiem 16 marca 2012 roku stała się ulica Elbląska na Żoliborzu. Od 2004 roku funkcjonuje tu skłot Elba. Obok miejsc mieszkalnych, zajmowanych na stałe przez kilkanaście osób, nowi gospodarze terenu utworzyli szerokie zaplecze kulturalne. W przestrzeni publicznej, którą stanowi Elba, od początku organizowano bezpłatne koncerty. Z biegiem kolejnych lat pojawiły się tu również: kawiarnia, skatepark i ścianka wspinaczkowa. Z sali prób ulokowanej na terenie skłotu korzysta zespół Samby, corocznie w progach Elby organizowane są wystawy i otwarta impreza rowerowa. Inicjatywa artystyczno-lokatorska rozwijająca się od niemal dekady przy ulicy Elbląskiej wpisała się na stałe w alternatywny pejzaż Warszawy.

Zaskoczenie było zatem wielkie gdy nad ranem, 16 marca 2012 roku, na teren Elby wkroczyli ochroniarze z firmy „Skrzecz” po czym przystąpili do bezpardonowej rozprawy z mieszkańcami. Zdaniem świadków, pracownicy firmy „Skrzecz” zaczęli „demolować wnętrza, prawdopodobnie po to, aby lokal wyglądał na nieużywany”. Jeden z mieszkańców zabarykadował się w pokoju, kilku innych w ramach protestu zajęło dach budynku położonego na terenie pacyfikowanego skłotu. Nagłe pojawienie się ochroniarzy, korzystających chętniej z siły niż dialogu, spowodowało szybką mobilizacje sympatyków Elby, którzy w gronie kilkudziesięciu pojawili się pod ogrodzeniem okalającym atakowaną przestrzeń.

Obok rosnącej z każdym kwadransem grupy solidarnościowej, na miejsce przybyli również policjanci z oddziału prewencji, którzy wsparli egzekucyjne działania firmy „Skrzecz”. Postawa funkcjonariuszy była o tyle kontrowersyjna, iż jak poświadczają świadkowie, prywatni ochroniarze nie posiadali przy sobie żadnego nakazu eksmisji. Chętnie za to wyrzucali na dwór rzeczy należące do mieszkańców Elby i straszyli użyciem przemocy. Nawiasem mówiąc to zaskakujące, bo jak możemy przeczytać na stronie spółki „Skrzecz”, jej pracownicy mają cechować się ponoć „nienaganną kulturą osobistą”.

Około godziny 15:10 policja posłużyła się pałkami oraz gazem łzawiącym w celu rozbicia dużej grupy demonstrantów zgromadzonej pod skłotem. Mariusz Mrozek z biura prasowego KSP, tłumaczył tą decyzją raną jaką podczas „szarpaniny miała doznać jedna z policjantek”. O ranach poniesionych ewentualnie przez demonstrujących w oświadczeniu Mrozka nie słyszymy.

W ciągu następnych godzin osoby solidaryzujące się ze skłotem utworzyły szereg blokad na ulicy by uniemożliwić dotarcie na miejsce kolejnym oddziałom policji. Najpierw powstała blokada z gałęzi i innych dostępnych materiałów, później przyjaciele Elby rozpoczęli protest siedzący. Policjanci próbowali wyciągać ludzi stosujących bierny opór i odprowadzać ich do policyjnego radiowozu. Ostatecznie cała akcja zakończyła się patem. Policjanci i ochroniarze wycofali się a mieszkańcy Elby otrzymali od nowego właściciela tydzień na wyniesienie swoich rzeczy.

Według litery oficjalnego prawa, teren na którym znajduje się skłot Elba należy do dużej fińskiej firmy przetwórstwa celulozowo-papierniczego Stora Enso. Jak zadeklarował jednak przedstawiciel polskiego oddziału Stora Enso, Sławomir Kuźmiński, reprezentowane przez niego przedsiębiorstwo wydzierżawiło ten teren dla innej firmy, która chce w tym miejscu prowadzić działalność gospodarczą. Tożsamość nowego inwestora Kuźmiński przemilczał lecz nie zapomniał napomknąć, że „teren jest nielegalnie zamieszkiwany, więc trzeba tych ludzi usunąć”.

W sukurs Kuźmińskiemu podąża prezydentowa Hanna Gronkiewicz-Waltz. Zapytana o losy Elby podczas konferencji na otwarciu Centrum Bezpieczeństwa powiedziała, że „Takie miejsca są bardzo niebezpieczne. Był już pożar na skłocie w Wawrze. Ludzie zostali ranni. Lokatorzy tam piją, palą papierosy i od tego robi się pożar. Muszą ingerować służby porządkowe. U nas jest wystarczająca liczba miejsc dla bezdomnych  w noclegowniach”. Wypowiedź prezydent Warszawy została odebrana jako obraźliwa. Gronkiewicz-Waltz nie tylko nigdy nie wizytowała przestrzeni na Elbląskiej, ale nie zna też zasad jakie panują często w takich miejscach. Na internetowej stronie Elby wyraźnie czytamy o „zakazie wnoszenia narkotyków”. Należy dodać, że nie na wszystkich skłotach alkohol jest mile widziany, zwłaszcza w dużych ilościach.

W zestawieniu z powyższymi enuncjacjami Gronkiewicz-Waltz, czy ktoś kiedyś podliczył, zdobył się na podsumowanie litrów alkoholi jakie spijane są rokrocznie na różnego rodzaju bankietach, spotkaniach dyplomatycznych, organizowanych przez polityków Platformy Obywatelskiej, także tych, którzy zasiadają obecnie w ławach centralnego rządu? Ile razy w ciągu ostatnich lat rejestrowano bulgoczące wypowiedzi polityków, będących wyraźnie po spożyciu nadmiernej ilości trunków, nadmieńmy, nie znanego autoramentu? Czy podążając za logiką Gronkiewicz-Waltz,  wszyscy politycy głównego nurtu także powinni zostać napiętnowani łatką potencjalnych podpalaczy, po czym objęci specjalnym dozorem jako grupa potencjalnie niebezpieczna i patogenna?

Również zarzucanie – często młodym ludziom, którzy samodzielnie i od podstaw stworzyli przestrzeń użyteczności publicznej, dostępną dla każdego, w miejscu od lat nie zagospodarowanym– naruszania „świętego prawa własności”, oparte jest nie tylko na wybiórczej logice ale wręcz hipokryzji. Los chciał, że w tym samym czasie, tysiące kilometrów na południe, polscy żołnierze sił powietrznych odbywają wspólne ćwiczenia wojskowe na pustyni Negew wraz ze swoimi izraelskimi odpowiednikami. Gdzie?! Na pustynie Negew! Czy przypadkiem nie tam właśnie trwają przymiarki do eksmisji 40 tysięcy lokalnych mieszkańców, Beduinów, zamieszkujących ten obszar całkowicie legalnie? Co z ich prawem własności, dotyczącym nie tyle planowanej działalności gospodarczej, co przestrzeni mieszkalnej, społecznej i kulturalnej? Dlaczego Gronkiewicz-Waltz, pełniąca kluczowe funkcje we własnej partii, nie przypomniała swoim politycznym przyjaciołom z MON, MSZ, wreszcie samemu Donaldowi Tuskowi, o owym świętym prawie własności, nim ci przystąpili do militarnego pokazu fajerwerków na pustyni Negew?

Trudno oprzeć się wrażeniu, że hasła prawa własności w ustach warszawskich urzędników urastają do rangi sloganu, i są wykorzystywane w celu realizacji zagospodarowania przestrzennego na własną modłę. Nie jest już żadną tajemnicą, że w oczach stołecznych notabli wszystkie elementy życia społecznego powinny zostać poddane parametrom rentowności, a w razie nieopłacalności, zlikwidowane. Jeden z nich otwarcie deklamuje, że „nie ma wrażliwości społecznej, ale to nie ważne, bo mają ją inni”. Jeżeli urzędnicy zasiadający przy biurkach, rzekomo z nominacji społecznej, pragną rzeczywiście odzwierciedlać w swych projektach realne potrzeby społeczne, powinni konsultować swoje działania z lokalnymi mieszkańcami i dostrajać harfę własnych decyzji do ich postulatów.

Takich konsultacji zabrakło z całą pewnością podczas ostatnich wydarzeń wokół Elby. Policjanci, działający przy poparciu Gronkiewicz-Waltzi oraz Stora Enso, nie zapomnieli przy tym skonsultować swoich tarcz i pałek z ciałami demonstrantów, postulujących wstrzymanie eksmisji. Dalsze losy Elby stoją pod znakiem zapytania. Postępowanie, zwane egzekucyjnym, zostało wstrzymane, ale jeśli brać na serio zapowiedzi dzierżawcy terenu, ochroniarze firmy „Skrzecz” mogą wrócić na Elbląską jeszcze w drugiej połowie marca tego roku. Pytanie: „co stanie się z Elbą?” pozostaje aktualne tak jak nigdy wcześniej. I tak jak podczas eksmisji kupców z hali KDT, Gronkiewicz-Waltz rzuciła gromkie „Czas rozmów się skończył”, tym razem czas rozmów nawet jeszcze się nie zaczął.

Autor: Damian Żuchowski
Na podstawie: pl.indymedia.org, cia.media.pl, mm.warszawa.pl, elba.bzzz.net
Dla “Wolnych Mediów”


TAGI: , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

8 komentarzy

  1. 8pasanger 18.03.2012 10:44

    Czy aby opróżnienie lokalu nie powinno być poprzedzone wyrokiem eksmisyjnym?Oczywista jeśli urząd miasta nie wydał już pozwolenia na odstrzał kilku anarchistów?Posiadanie jest stanem faktycznym jakby co -można go bronić.

  2. ARTUR 18.03.2012 12:33

    Ludzie to nie robactwo które można usunąć ,reżimowa władza popierana przez sądy ,policję i prokuraturę traktuje ludzi gorzej od zwierząt a więc ze strony ludzi będzie się przez pokolenia należała podobna sprawiedliwość .

  3. J-23 18.03.2012 16:50

    Nieszczęściem chyba jest lokalizacja, Żoliborz to za blisko wszystkiego co ważne.
    Na pewno obecność takiej działalności obniżała ceny wielu nieruchomości, co powoduje zawsze działania właścicieli, jak nie bezpośrednie to pośrednie.
    Najlepsze miejsca na skłoty są chyba na Pradze, choć nie wiem czy to jeszcze aktualne, możliwe że nadchodzą czasy pomieszkiwania w dzisiejszych odpowiednikach VW ogórka?

  4. Il 18.03.2012 20:28

    ci tak zwani ochroniarze to najemnicy byłych milicjantów z czasów prl-u.
    Współczesna policja to kontynuacja milicji w innych fatałaszkach inaczej zafarbowanych z innymi napisami.
    Jeżeli budynek został zajęty jako pustostan a później właściciel nie zgłaszał prawa własności do tego budynku to lokatorzy squotu mieli pełne prawo do mieszkania w nim a nawet przejęcia porzuconej własności.
    Poszkodowani mogą wnosić skargi na działania ochroniarzy i policjantów posiłkując się organizacjami działającymi dla ochrony praw ludzi (np. Helsińską Fundacją Praw Człowieka).

    W odwecie proponuję zorganizować wywłaszczenie gronkowcowej z miejsca w którym mieszka. Tymczasowo dać jej możliwość mieszkania w schronisku dla bezdomnych, a jej dom przerobić na kolejne schronisko dla bezdomnych.

    Co do sqotu to gdyby tam więcej kwiatków rosło i było mniej koncertów i alkoholu to squot byłby lepiej oceniany.
    Niestety w wielu miejscach na Ziemii urządokraci próbują wprowadzić swój sformalizowany styl życia (właściwie styl zniewalania).

    Squoty proponuję zrobić w cyrku zwanym sejmem i (lub) w tak zwanym pałacu zwanym (p)rezydenckim i (lub) w tak zwanym pałacu (nie)kultury.

  5. cetes 18.03.2012 21:39

    @ Il!
    Pitolisz jak poharatany.
    Albo uznajesz prawo własności mające nadrzędność nad prawem ludzi do godnego życia, albo uważasz, że skłotersi też mają prawo do pomieszczenia ochraniającego ich życie.
    W ten sposób, moim zdaniem, należy patrzeć na problemy skłotów z opłacanymi przez kogoś bandziorami, zwanymi ochroniarzami, wyrzucającymi ich na śmierć spowodowaną niesprzyjającymi ludziom warunkami atmosferycznymi.

  6. Il 19.03.2012 18:23

    Nie uznaję nadrzędności prawa do własności.
    To co napisałem to pierwszy krok.
    Teraz proponuję rozpocząć czas publicznych rozmów z publicznym medialnym ukazaniem warunków panujących w schroniskach dla bezdomnych (głównie tych warunków fetorowo-odorowo-śmierdzących) i porównać to do lepszych(?) warunków squotowych.
    Może “tv trwam” i radio rydzyka zainteresować sprawą pustostanów i przejmowania majątku NARODOWEGO przez innonarodowościowe koncerny, spółki, firmy itp ?

    Przy okazji:
    chciałem kiedyś przenocować w Elbie ale nie mogłem doczekać się aż “zarząd” squotu zdecyduje czy mogę czy nie mogę się tam przespać. Była wtedy jakaś impreza i nie doczekałem się decyzji. Spać mi się chciało, na squocie był hałas więc poszedłem spać na klatkę schodową do jednego z pobliskich bloków. Szczęście, że mieszkańcy nie zauważyli i nie wyrzucili. Niemiło wspominam to, że nie mogłem się wtedy przespać na tym squocie. Niby squot otwarty dla gości ale o konkrety czasami ciężko się doprosić.

    Co nie znaczy, że jestem przeciwko jego istnieniu. Fajnie jednak gdyby squotersi prowadzili jakiś zdrowszy (nie nocny i bezalkoholowy) tryb życia.

  7. spray23 19.03.2012 23:12

    Gronkiewicz-Waltz=DANGEROUS!!!

  8. norbo 20.03.2012 00:09

    Il 19.03.2012 18:23 – “chciałem kiedyś przenocować w Elbie ale nie mogłem doczekać się aż „zarząd” squotu zdecyduje czy mogę czy nie mogę się tam przespać. Była wtedy jakaś impreza i nie doczekałem się decyzji. Spać mi się chciało, na squocie był hałas więc poszedłem spać na klatkę schodową do jednego z pobliskich bloków. Szczęście, że mieszkańcy nie zauważyli i nie wyrzucili.”

    Przerost formy nad treścią… to doskonały przykład na rozważania pt. “kiedy spontaniczne zgromadzenie staje się instytucją”….

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.