Odkryto prawdziwą „gwiazdę śmierci”

Opublikowano: 26.12.2016 | Kategorie: Nauka i technika, Wiadomości z wszechświata

Liczba wyświetleń: 1013

Gwiazda HIP68468, znajdująca w odległości 300 lat świetlnych od Ziemi, zniszczyła i pochłonęła kilka planet ze swojego systemu.

W składzie dalekiej gwiazdy HIP68468 — bliźniaczki naszego Słońca – zachowały się ślady planet, które niegdyś ona pochłonęła. Artykuł, opisujący szczegóły unikalnego odkrycia astronomów, dopiero został oddany do druku w piśmie “Astronomy & Astrophysics”, jednak jego preprint jest już dostępny na stronie Cornell University, informuje rosyjska telewizja Life.

Profesor z Uniwersytetu w Chicago Jacob Bean i jego zespół prowadzili poszukiwania planet wokół gwiazd typu słonecznego, kiedy jedna z nich zwróciła szczególną uwagę naukowców. Umieszczona w odległości 300 lat świetlnych od Ziemi HIP68468 jest rzeczywiście bardzo podobna do naszego żółtego Słońca: jej masa wynosi 1,05 masy Słońca, liczy sobie ona 5,9 miliardów lat i należy do tej samej klasy spektralnej G.

Wokół HIP68468 krążą co najmniej dwie planety kilkukrotnie przewyższające rozmiarem Ziemię, przy czym jedna z nich znajduje się wyjątkowo blisko gwiazdy. Promień orbity HIP68468 b wynosu tylko 0,02 od odległości między Słońcem i Ziemią (0,02 а. е.). Istniejące modele tworzenia planet pokazują, że nie mogły one zostać stworzone na swoich obecnych orbitach i migrowały z dalszych rejonów systemu. Temu procesowi mogły towarzyszyć skomplikowane stosunki grawitacyjne z innymi planetami i destabilizacja ich ruchu, które zakończyła się w rezultacie wypadnięciem poza granice systemu lub zniszczeniem we wnętrzu HIP68468.

Sądząc na podstawie danych podanych przez Jacoba Beana i jego zespół, w przeszłości realizowany był głównie ten drugi scenariusz. W składzie astronomowie odnotowali nadmiar określonych metali, a także litu – elementów nietypowych dla żółtych gwiazd typu słonecznego, ale za to dość rozpowszechnionych w składzie planet z twardą powierzchnią. Obliczenia wskazują, że nadmiar takich substancji mógł pojawić się wraz z pochłoniętą przez HIP68468 planetą lub planetami o łącznej masie około sześciu razy większej niż masa Ziemi.

— Wszystko to nie znaczy jeszcze, że w przyszłości Słońce pochłonie Ziemię. Jednak takie odkrycie pokazuje, że dramatyczne procesy mogą odbywać się nawet w zwykłych systemach planetarnych, łącznie z naszym – podsumował Jacob Bean w wywiadzie.

Źródło: pl.SputnikNews.com


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

22 komentarze

  1. realista 28.12.2016 10:04

    tak wygląda walczenie z nauką za pomocą jedynej broni jaką dysponujesz – ignorancji…

    masz urojenia, głupolku nasz forumowy… .. .

  2. realista 28.12.2016 10:29

    właśnie nie masz kompletnie pojęcia co krytykujesz, i pokazałeś to niezliczoną ilość razy. krytykujesz różnicę temperatur na biegunie i równiku a nie wiesz co to jest kierunek padania światła i nie rozumiesz, że jego energia rozkłada się na różnej powierzchni. to właśnie pozostawiły w spadku poprzednie pokolenia. nie masz zielonego pojęcia co krytykujesz. po prostu powtarzasz te nonsensy pseudonauki, które wyczytałeś albo uroiłeś, i jako ekscentryczne wykorzystujesz aby pokazać się jako znawca alternatywnej nauki.

    i nie udawaj, że chodzi o pieniądze, a nie po prostu o twoje opóźnienie umysłowe i niezdolność do logicznego myślenia. przewalając w głowie niezliczonej ilości śmiecia nie sprawisz, że stanie się to rzeczywiście nauką, i nabierze jakiegokolwiek sensu… .. .

  3. krxytron 28.12.2016 11:58

    aha, czyli pieniądze na naukę programy kosmiczne NASA, ESA i inne, są wydawane na zbrojenia, bo ty tak twierdzisz ale nikt nie znalazł na to dowodów. Tylko po co skoro na militaria wszystkie państwa przeznaczają kwoty 10 krotnie większe i wcale się z tym nie kryją. Przeszkadza ci ze Polska wydaje na ESA 9 mln euro ale wydawanie 40mld zł na wojsko nazywasz zdrowym myśleniem i to ja jestem niebezpieczny bo nie widzę problemu w wydawania kasy na te dziedziny nauki, a bardziej mi przeszkadza wydawania ogromnych pieniędzy na zbrojenie z którego nic nie mamy.

    I dlaczego mam się od czegoś odczepiać ma takie samo prawo głosu jak i ty , wiec może ty się odczep od tych pieniędzy? jestem pewien ze znalazł bym grono ludzi którzy wolą moje i swoje pieniądze w postaci podatków przeznaczyc na naukę niż np.zbrojenie

    aa i uniwersytet z tego artykułu jest prywatny wiec to ich sprawa na jakie badania wydaja swoja kasę , a tobie nic do tego

  4. krxytron 28.12.2016 12:51

    Zapytałem po co te CIA miało by brać od NASA jakieś ochłapy skoro ma budżet swój i to dużo większy. Państwo utrzymuje żołnierzy i ich rodziny a ich funkcja obronna w czasie pokoju bardzo mi się przyda a podczas wojny każdy będzie pełnił taka funkcje. Kto cie przepędza? mowa była o odczepieniu się od podatków i to ty pierwszy kazałeś mi się od nich odczepić jak bym prawa głosu nie miał, i przecież napisałem ci w pierwszym poście abyś napisał artykuł podzielił się z nami ta tajemna prawda, o swoich poglądach tezach dowodach ale ty nie chcesz sam sobie zaprzeczasz najpierw nie chcesz tutaj publikować nic a teraz masz pretensje ze cię ktoś wywala choć tego nie robi

  5. krxytron 28.12.2016 13:15

    Zauważyłem też ze wszystkich naukowców fizyków/matematyków/astro fizyków/fizyków teoretycznych i wielu innym, wrzucasz do jednego worka darmo zjadów publicznych pieniędzy hochsztaplerów kłamców od indoktrynacji zajmującymi się wyłącznie tym strasznym nie istniejącym kosmosem pomijając zupełnie ich dorobek w innych dziedzinach , podczas gdy często są to prywatne uczelnie ze swoimi środkami i sponsorami, wieloma zróżnicowanymi badaniami i co za tym idzie patentami i odkryciami mniej lub bardziej znaczącymi jak i dochodowymi. Sprzeciwiasz się wydawaniu pieniędzy na naukę , a wszelka edukacja to indoktrynacja, czyli co najlepiej zamknąć szkoły bo ogłupiają. Dla mnie zupełnie nie zrozumiałe podejście CIA złe bo terroryzuje bliski wschód ale żołnierz dobry bo mimo terroryzowania innych krajów utrzymuje rodzinę? o dziwo państwa popierają ta twoja teorie bo kasa na naukę jest znikoma w porównaniu do zbrojenia ale dla ciebie to za mało chciałbyś likwidacji tej pseudonauki. mam wrażenie ze sam sobie zaprzeczasz przeszkadza ci ze kasa z NASA gdzieś bokiem idzie na wojsko ale nie przeszkadza ci ze na wojsko wydawane są kwoty 20X krotnie większe

  6. realista 01.01.2017 12:16

    krytykujesz “domniemaną wielkość, odległość oraz pozycję tego Słońca” ponieważ inaczej interpretujesz – błędnie, niezgodnie z rzeczywistością, z logiką oraz z prawami rządzącymi naszym światem.

    no i właśnie to, co powyżej wystarczy, żeby ktoś, kto rozumie tak prostą geometrię, uznał cię za osła bez wiedzy o tym, o czym się próbujesz wypowiadać. zwyczajnie się błaźnisz.

    na biegun nie docierałoby światło z różnych stron, ponieważ z odległości 150 mln. km Słońce o rozmiarze 1,4 mln. km ma zaledwie 0,5 stopnia średnicy, więc pod maksymalnie takim kątem dojdą od niego promienie..
    i to ty się chyba nigdy nie zastanawiałeś dlaczego, więc pleciesz takie bzdety, choć to jest tak proste, że uczeń z podstawówki może zakumać…

    nie udawaj, że zrobiłeś umyślnie jakieś błędy, aby coś wykazać, bo to jest żałosne. to ja pisałem ci wielokrotnie, że nie wolno mieszać rysunków w perspektywie z rysunkami w rzucie prostokątnym, więc robiąc coś takiego umyślnie czego niby dowodzisz?

    oczywiście, że wschodzący Księżyc nie jest większy, niż w czasie górowania. ty udajesz, że się nad czymś zastanawiałeś i rzucasz błędne hasełka, a ja takie rzeczy przerabiałem w praktyce dekady temu i wyobraź sobie robiłem zdjęcia pokazujące, że Księżyc rozmiaru nie zmienia, więc kogo to powinno zaboleć? to ty snujesz bajdy bez sprawdzania, a ja cię poprawiam, bo sprawdziłem. a ty wymyślasz głupoty bo nie masz podstawowej wiedzy, ani umiejętności i sprytu, by te rzeczy samemu zgłębić.

    twoje rewelacje o zmniejszającej się przestrzeni i wolniejszym czasie im dalej od Ziemi to mają pokrycie w czymkolwiek? skąd ty wiesz, że się żaden naukowiec nad naturą czasu i przestrzeni nie zastanawia? odbiło ci? to jest nudne – tłumaczenie podstaw komuś, kto nie chce ich nawet zrozumieć, a udaje myśliciela. weź się człowieku ogarnij… .. .

  7. JFK 01.01.2017 12:57

    Ciekawe, jest że taki odsetek ludzi którzy wyznają plackizm (bo nie wiem jak inaczej takie zjawisko nazwać w tym konkretnym przypadku) istniał zawsze np przed odkryciem nowego świata wierzyli że na jego skraju żyją smoki jednorożce itp. teraz jest to samo tylko granica zbadanego się przesunęła. Szczerze to nawet nie czytam plackowych wypocin bo szkoda mi czasu, wole poczytać artykuły na WM.

  8. MasaKalambura 01.01.2017 17:27

    Nie czyńmy z wysiłku ludzkiego nicości z takim brakiem szacunku dla jego pracy. Choćby było nią tylko klepanie klawiatury.
    Poszukując odpowiedzi WP szuka prawdy.
    Czyni olbrzymi krok.
    Nieskończenie większy od niepytających.

    To, co denerwuje nas w innych, jest w rzeczywistości obszarem, którego świadomie bądź nie, nie akceptujemy w sobie samych.

    Jego ego towarzyszące, R, nie znosi, co wyraził niezwykle dobitnie, kiedy ktoś zamiast szukać samemu, snuje niestworzone/niesprawdzone historie, lub historie jawnie przeczące R doświadczeniom, które z całą świadomością wykonał dawno temu.

    Jednakowoż sam odmawia przeprowadzenia na sobie testów alchemii wiary (choćby i nawet w trybie hipokryty – co może akurat jest warte docenienia), co nie przeszkadza mu z całą stanowczością zaprzeczać ich wynikom u innych ludzi, z radością i pokorą testujących z sukcesem Drogi wiary w Miłosierdziu.

    Sukces, to cała gama w kilku oktawach reakcji chemicznych produkujących eliksir wywołujący w człowieku uczucia szczęścia i spokoju, które pozwalają na obserwacje takich strumieni, jak radość czy miłość. Jak i wielu innych. Strumieni, które z łatwością umie stymulować i symulować farmakologicznie – Al-Chemię ciała zastępując chemią naukową lub zielarstwem.

    I to głównie ze względu al, el.
    Al – początek Powodu po arabsku
    El – Początek po hebrajsku.

    Reakcja R przyciąga natychmiast kolejne ego, reagujące podobieństwem nieakceptowania siebie samego (może JFK), lub już akceptującego siebie w tym obszarze (np mnie – staram się to w sobie wypracować mniej lub bardziej udanie), i tak dyskusja trwa sobie w najlepsze idąc swoją własną drogą do wygaśnięcia emocji poddenerwowania współdzielonej przez wszystkich zaangażowanych w proces jej współdzielenia.

    Ten sam proces zauważamy w kultach religijnych zaangażowanych we współdzielenie emocjonalne konkretnych substancji alchemicznych, jakie w sobie produkujemy własną Al-chemią.

    Większość z nich, opierając się na sobie samych lub innych istotach stworzonych (małych mocach) lub na materialnych obiektach nie mających mocy wcale (obrazy, rzeźby ipt) tworzy stosunkowo małe pola oddziaływania. Religie fałszywe.

    Opierając się jednak na rzeczywistym Jedynym Stwórcy, posiadającym Całą Moc, wnika się z swą wiarą (rozumem/intencją/wolą) w Prawdę Tworzącą rzeczywistość.
    Jest wtedy odnaleziony sukces Al-chemii i sensowność nauki stworzonej właśnie ku celu odpowiedzi na pytanie o sens życia i całą resztę.

    Sensem istnienia jest Bóg i my w Nim.
    A reszta jest bez sensu.

    Lub jest to sens wywołujący małe pola i o małych mocach oddziaływania w wymiarach przestrzennych, czasu i pozostałych.

  9. realista 01.01.2017 17:41

    ty M czytasz to, co chcesz czytać, a nie to, co piszą twoi oponenci.
    czego to niby odmawiam? jakim wynikom zaprzeczam?

    i już nie sil się na moje portrety psychologiczne, bo żenujące jest to…

    za dużo wielkich liter na początku większości wyrazów, więc nie wiem jak to skomentować, bo najprawdopodobniej Cała Moc to coś innego niż cała moc, więc i Jedyny Stwórca to pewnie żaden z jedynych stwórców…

    widać jednak, że bardzo potrzebujesz choćby urojonego kontaktu z boskimi energiami, więc żyj sobie tam w tej twojej jedynej prawdziwej religii, i gdyby tylko było to możliwe, a nie jest, to życzyłbym, abyś nie wciskał ciemnoty wszędzie, gdzie się pojawisz…

    jeśli sensem istnienia jest baki świecić niewidzialnemu bóstwu, to ja podziękuję. mam sensowniejsze zajęcia… .. .

  10. MasaKalambura 01.01.2017 18:09

    R. Wielka litera w przymiotniku oznacza cechę w Nim. Bogu, którego wierzę. Oznacza Świadomość w stopniu najwyższym, tym przymiotnikiem(słowem) opisaną.
    Wiem, wyrażałeś już wielokrotnie, że nie chcesz. .. …

    Świecić niewidzialnemu Bogu
    promieniować miłością pokojem
    Dawać emocje najlepsze
    Być słowa i czynu wzorem

    Taktować innych jak braci
    i siostry. Bardzo miłować
    czynem i słowem otwarcie,
    i myślą, skrycie ich kochać.

    I ćwiczyć miłość jak pracę,
    jak hobby, sztukę kochania.
    Poznawać ją, i być zawsze
    jej Dawcy, Źródła poddanym.

    Bo przepływ jej rzecz to zmienna,
    i nie zależy od woli
    samej li tylko. Intencja
    w prawdziwej myśli i On w nich.

  11. MasaKalambura 01.01.2017 18:32

    Atos – nawzajem

    “Co zatem stanowi przeszkodę, aby te moce wykorzystać?”
    Powiedział bym, że nic na drodze wykorzystywania emocji nie stoi. Korzystamy z nich stale. Ale jak…

    Pytanie winno brzmieć, cóż szkodzi nam wykorzystywać moce płynące z emocji ku własnej korzyści jako ludzkość?

    Ego. Na przeszkodzie stoi walczące o wszystko i prawie ze wszystkimi ego. Stało się ono tyranem samowładnym.

    Angażując emocje w walkę o wszystko, wyłączamy z ciał opcję tworzenia w nich eliksiru szczęścia. Wyłączamy naturalną alchemię, wpadamy w nieszczęście – stan, w którym produkcja ulega przerwaniu – i nie możemy się z tego wyrwać, bo brakuje energii i zapasów, by produkcję wznowić i stan szczęścia na nowo włączyć.

    Będąc nieszczęśliwymi, przyciągamy wokoło nieszczęście tworząc coraz to nowe pola jego oddziaływania. Małe w mocy i zasięgu, ale stale produkowane, są osnową cywilizacji, w której przyszło się nam urodzić.

    Ego oczywiście poddaje nam swoje pomysły na szczęście, ale przyjrzyjmy się historii świata.

    Narody i organizacje opierające dobro grupy na trosce jednostek o korzystny ich odbiór przez otoczenie (w wyrażanych myślach słowach i czynach) osiągały i mają zdecydowaną wyższość nad narodami i organizacjami zdominowanymi przez jednostki (ego) i wyłącznie przez ego definiowanymi.

  12. realista 01.01.2017 19:21

    twoje ego na przykład odnalazło się wielbiąc twojego bożka i przekonując cię, że masz płynącą od boga moc…
    ty, ja naprawdę twoich wierszyków nie czytam, szkoda mi czasu na czołobitne bajeczki dla niewidzialnych bożków… .. .

  13. MasaKalambura 01.01.2017 19:44

    Byłbym więźniem ego, kierując ego wiersze, które piszę.

    Bożek, którego czczę jest poza ego, On jest świadkiem każdego ego, i to Jemu a nie komukolwiek innemu dedykuję wszystko co piszę.

    Tobie dostało sie tylko “Nie chcesz… .. .”
    Powiedzmy tytuł.

    Bo nie chcesz definiuje prawie wszystko co piszesz. Zwłaszcza do mnie. To jest twój bożek.

  14. realista 01.01.2017 19:58

    to twoje ego przekonało cię, abyś tak myślał… .. .

  15. MasaKalambura 01.01.2017 20:08

    Ateizm – to religia “nie chcę”.

    To nie moje, tylko twoje ego o tym mnie przekonuje.
    Odpowiedziało moje ja, które zawiera ego. Ale nie jest jego niewolnikiem.

  16. Velevit 01.01.2017 21:20

    Ale skąd wiesz że czyjeś “ja” jest niewolnikiem, a Twoje własne “ja” nim nie jest? 😀

    Jaka jest różnica między “ja” i “ego”? A może ego przekonuje Ciebie że jest “ja” bo to zapewnia mu przetrwanie 😀 No bo wiesz, ego to taki sniki, triki survivalowiec. Jest jak mr White z Breaking Bad 😀

    Kurcze, tu po latach wciąż te same rozkminki 🙂

  17. MasaKalambura 01.01.2017 21:48

    Dobre pytanie. Nie wiem. I myślę nawet, że wiedzieć nie będę z całą pewnością aż do śmierci czy jestem niewolnikiem własnego ego czy już nie. Jest jednak spora przewaga świadomości (ja) starającej się uchwycić ego i przejąć nad nim kontrolę, a taką, która tego nie robi i uznaje Ego za ja.

    Dlatego wypowiadam się głównie za swoje Ja, w którym moje ego jeszcze często grywa pierwsze skrzypce, choć przestało być, mam nadzieję, dyrygentem.

    Dlatego też nie specjalnie rozdzielam ich od ja, bo wcale się tak bardzo nie różnię od nich. Też bywam niewolnikiem ego, zwłaszcza, gdy dopuszczę emocje ego walczącego do przeżywania. A że czynię to coraz rzadziej, wnoszę, że robię postępy w uwolnieniu od niewolnictwa ego.

    Korzystam z niego w pracy – surwiwalowiec ochroniarz, oraz we współzawodnictwie w pomnażaniu (domniemanych rzekłby R) dóbr niebieskich. To pozwala łatwiej ego zmęczyć i dopuścić inne, od walczących, emocje życia.

    Gdyby ci chcieć łatwo zobrazować czym różni się ego od Ja wg mnie.

    Ego to kolor pomarańczowy w skali barw emocji świadomości ludzkiej. A ja, to kolorów cała gama, od czerwonego do białego.

    Ego bas w orkiestrze ja.

    rozbudowane ego wygląda tak
    https://www.youtube.com/watch?v=le0BLAEO93g

  18. Czejna 01.01.2017 21:50

    Czesc dawno niewidziany Velevicie.
    Takie rozkminki niejednemu pomogly i dobrze, ze sa.
    Ktos droge swa rozpoczyna, ktos przysiada po razie,
    a jeszcze inny zrzuca woalki z idolow i samemu za siebie prawi.
    Pozdrawiam. 🙂

  19. Velevit 01.01.2017 22:02

    Jak dla mnie ego to po prostu zestaw zautomatyzowanych, uwarunkowanych ewolucyjnie mechanizmów psychologicznych… Emocje i popędy decydowały o przetrwaniu każdego osobnika każdego dnia w wrogim środowisku.

    Obecnie przy o wiele większej wiedzy o świecie i przyswojeniu zasad logicznego myślenia, rozwoju psychologii itd. nauczyliśmy się przyglądać tym uwarunkowaniom (zwanym zbiorczo – ego), zauważać ich negatywne efekty i kontrolować je. Niektórzy nadają temu jakieś wyniosłe, cudowne, metafizyczne znaczenie. Ja do takich osób nie należę.

  20. MasaKalambura 01.01.2017 22:07

    Metafizyka zaczyna się dopiero wtedy, gdy ego uda się zatrzymać wewnętrzny dialog. Lub gdy zrobi to właściwe Ja, które powstrzyma niewolący nas umysł najeźdźcy wykorzystujący nasze ego przeciwko nam samym.

    Między innymi do snucia niekończącego się i raczej niekontrolowanego dialogu wewnętrznego.

    Jest to jeden z symptomów, jakie możemy w sobie zaobserwować wraz z niemocą własnych myśli, woli i intencji w kreowaniu rzeczywistości. W nawiązaniu do myśli Atosa.

  21. Fenix 02.01.2017 09:28

    @Velevit witaj .
    Ja , myśli własnej twórca, kierowca.
    Ego, boi się myśleć , automat z nakazem jazdy .

  22. Velevit 02.01.2017 09:31

    Wszystko po prostu jest. Nadawanie rzeczom takiego czy innego znaczenia to właśnie domena ego.

    Radzenie sobie z dialogiem wewnętrznym i oczyszczanie umysłu to kwestia dyscypliny i uprzedniego zauważenia problemu. Tak samo jak nauczenie się powstrzymywania od sikania gdy tylko organizm zasygnalizuje taką potrzebę ;D Dopisywanie do tego doktryny o najeźdźcy i właściwym ja jest jak polewanie słodkim sosem gotowanej wątróbki 😀 No ale cóż, ludzie uwielbiają pompatyczne batalie i grającą wartką muzykę w tle.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.