Obecny system produkcji żywności nie chce nakarmić świata lecz zarobić

Opublikowano: 22.05.2017 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka, Publikacje WM

Liczba wyświetleń: 802

Dopóki żywność będzie produkowana dla zysku, dopóty ludzie będą chodzić głodni.

Według Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) wielkość światowej produkcji żywności przewyższa jej zapotrzebowanie. Przykładowo, w 2016 roku produkcja zbóż miała osiągnąć 2 577 000 000 ton, jednak 13 000 000 pozostało na polach po tym, jak popyt na rynku został zaspokojony.

Średnio na jedną osobę dziennie przypada żywność zawierająca ponad 2000 kcal, tj. możliwa do zaspokojenia minimalnego zapotrzebowania energetycznego. W tym samym czasie 780 milionów ludzi na świecie cierpi z powodu chronicznego głodu. Większość z nich to mieszkańcy wsi zależni od produkcji żywności w swoim gospodarstwie. Według ONZ ten absurdalny paradoks wynika m.in. z marnotrawstwa. Szacuje się, że aż jedna trzecia jedzenia zbyt szybko staje się odpadem.

Problem jest wszechobecny. Jak wskazuje Lisa Johnson z Uniwersytetu Stanowego w Północnej Karolinie: „Marnowanie żywności ma miejsce w trakcie całego procesu jej produkcji, zaczynając już od momentu powstania.” W restauracjach, na polach, podczas dystrybucji, w sklepach i w domach – na każdym kroku jedzenie może stać się odpadem. Według FAO: „odzyskanie choćby w 20% zmarnowanej żywności wystarczyłoby na nakarmienie 870 milionów głodnych ludzi.”

FAO nie wyjaśnia jednak, dlaczego tak duża ilość pożywienia nigdy nie trafia na stół. Zamiast tego proponuje rozwiązania rynkowe i technologiczne problemu marnotrawstwa. Organizacja skupia się przede wszystkim na:

– poszukiwaniu lepszych technik upraw,

– zmniejszaniu czynników, które stanowią dla nich zagrożenie,

– poprawie jakości opakowań i transportu, by zapobiec psuciu się żywności,

– czy kampaniach społecznych uświadamiających, że nawet jeśli pomidor nie jest idealny, to nadal jest jadalny.

Jednocześnie proponowane przez FAO rozwiązania nie zagrażają zyskom ani monopolistycznej pozycji tych, którzy czerpią profity z aktualnego systemu żywnościowego.

To prawda, że technologie mogą rozwiązać wiele problemów, z jakimi boryka się współczesne rolnictwo. Nie dadzą one jednak odpowiedzi na pytanie: dlaczego rolnik zdecydował się pozostawić żywność na polu zamiast przynieść ją do marketu. Przecież jeśli chcemy nakarmić świat, to takie postępowanie powinno być karalne. Niestety, celem obecnego systemu produkcji żywności nie jest nakarmienie świata. Celem jest zysk.

Zarówno ONZ jak i FAO ignorują fakt, że dzisiejszy system prowadzi do nadprodukcji żywności, która nikomu nie jest dostarczana. Jednocześnie nikt nie chce wskazać odpowiedzialnych za to, że ta nadwyżka nie dotarła do tych, którzy jej najbardziej potrzebują.

ŻYWNOŚĆ JAKO TOWAR

Zacznijmy może od tego, czym jest towar. Towar produkowany jest po to, by otrzymać za niego pieniądze. Producent wykorzystuje otrzymane pieniądze, by ponownie wyprodukować towar i sprzedać go, najlepiej za nieco większe pieniądze. I tak to się kręci.

Żywność, która nie jest towarem, nie ma ceny, więc rolnik nie otrzyma za nią pieniędzy. Natomiast dla osoby głodnej – jest ona bezcenna. Rolnik, który nie może wymienić żywności na odpowiednie pieniądze, nie jest złym gospodarzem, on jedynie odpowiada na sygnały płynące z rynku. Przykładowo, zawsze na początku sezonu ceny warzyw i owoców są wyższe niż na jego końcu. W miarę upływu czasu, kiedy ceny spadają, rolnicy zbierają coraz mniej swoich produktów, a coraz więcej pozostawiają na polach i w sadach. W ten sposób chcą oni ponownie zwiększyć ceny poprzez zmniejszenie dostaw. A zatem rolnicy kontrolują podaż, by wpłynąć na cenę, a nie by zaspokoić zapotrzebowanie.[1]

W swojej książce: „Koncentracja władzy w systemie żywnościowym: Kto kontroluje nasze jedzenie?” Philip H. Howard zwięźle wyjaśnia ten mechanizm: „Zapotrzebowanie na produkty rolne jest niezmienne, stąd ich nadprodukcja zawsze wywoła spadek cen.”

Poza niską ceną istnieją inne czynniki sprawiające, że żywność staje się odpadem zanim jeszcze zdąży trafić na nasz stół. Wśród nich są cechy wizualne produktu. Przykładowo, w procesie kupna i sprzedaży warzyw i owoców niezmiernie ważny jest ich wygląd: wielkość, kształt, kolor, itp. Tak naprawdę, to klient decyduje, który owoc czy warzywo jest towarem, a który wyląduje w koszu. Prowadzi to do standaryzacji tych produktów, przez co tych nieodpowiadających gustom prostu się nie zbiera. Rolnik nie wyśle z nimi ciężarówki ponosząc koszty transportu, jeśli wie, że z powodu wyglądu zostaną mu zwrócone. I nie chodzi tu o to, czy pomidor lub ziemniak jest jadalny, ale o to, czy można go sprzedać po cenie gwarantującej zysk.

Jednak zunifikowany wygląd to jeszcze nie wszystko. Rynek wymusił również zwiększenie produkcji tzw. śmieciowych dodatków do jedzenia, np. kukurydzy, z której produkuje się syrop glukozowo-fruktozowy. Jednocześnie maleje produkcja roślin bogatych w składniki odżywcze – już tylko 2% naszej żywności stanowią warzywa i owoce. Johnson wyjaśnia, że: „jeśli dziś wszyscy poszlibyśmy kupić warzywa i owoce, to nie starczyłoby ich dla każdego.” Dodatkowo autor książki „Polityka żywności: jak przemysł żywnościowy wpływa na nasze zdrowie”, Marion Nestle zauważa, że przecież: „wyższe ceny cukru mogłyby zniechęcić nas do konsumpcji napojów, deserów i cukierków. Jednak z punktu widzenia pieniądza obrót tymi produktami jest jak najbardziej wskazany.”

Dziennie na jednego Amerykanina przypada 3 700 kcal wyprodukowanej żywności, czyli ilość, której nie jest w stanie zjeść. Jednocześnie część z tej żywności jest dla niego całkowicie niezdrowa. Innymi słowy, dzisiejszy świat nie karmi głodnych ani nie produkuje żywności bogatej w substancje odżywcze. Świat zwiększa jej wartość dodaną przez co pożywienie staje się dobrym towarem na sprzedaż. Jednocześnie, jeśli jego cena nie wystarcza na pokrycie kosztów produkcji – staje się ono odpadem.
Czy dostęp do żywności może być prawem?

W dzisiejszych czasach towar jest nieodzowną składową relacji społecznych. Jednak żywność można nie tylko wymienić na pieniądze, można z niej skorzystać w inny sposób. Może być ona zatem czymś innym niż towarem, a jej produkcja może mieć inny cel niż generowanie zysków. Jeśli celem produkcji żywności nie byłby pieniądz, lecz nakarmienie świata, to co by się wtedy stało? Według Alexa Barnarda, socjologa specjalizującego się w freeganiźmie, żywność przestałaby wtedy być towarem, a stałaby się prawem.

Dla części istniejących już ruchów społecznych zajmujących się problemem marnowania żywności idea „żywności jako prawa” nie jest obca. A są to różne organizacje. Przykładowo, grupy dążące do samowystarczalności zbierają dla siebie i innych żywność porzuconą na polach i w sadach. Nieco bardziej radykalne rozwiązania proponują freeganie i organizacja Food not Bombs. Freeganizm polega na odzyskiwaniu jedzenia nadającego się do spożycia np. z kontenerów przy supermarketach. W ten sposób ruch ten uświadamia społeczeństwu, że wartość pożywienia z punktu widzenia pieniądza jest inna niż z punktu widzenia możliwości zaspokojenia czystych biologicznych potrzeb. Żywność, która dla sprzedawcy okazała się nic nie warta, innemu pozwoliła zaspokoić głód. Co ciekawe, wolontariusze działający w tym ruchu organizują nawet wycieczki, na których opowiadają jak skutecznie przeszukiwać kubły na śmieci oraz jak wielka jest skala marnowanej żywności.

Food not Bombs działa na podobnych zasadach. Ludzie zbierają się i dzielą się swoim wegańskim jedzeniem z bezdomnymi i biednymi. Czasem jest to żywność pochodząca z koszy na śmieci, innym razem zakupiona, a jeszcze innym uprawiana we własnym ogródku. Celem ruchu jest niesienie pomocy i ustanowienie nowych priorytetów w społeczeństwie, które dziś „buduje bomby zamiast domów, które okaleczają zamiast karmić”. Zrzeszeni działają na całym świecie, walcząc m.in. z obowiązującym w wielu miejscach absurdalnym prawem zabraniającym bezpośredniego przekazywania żywności biednym.

Działania freeganów i Food not Bombs nie pozostają bez echa w otaczających ich społecznościach. Jednak oba ruchy nie mają pomysłu na długofalowe rozwiązanie problemu marnowanej żywności. A rozwiązanie takie musiałoby przede wszystkim przedefiniować aktualny system jej produkcji, który opiera się jedynie na wartości w pieniądzu.

DNI WADLIWEGO SYSTEMU POWINNY BYĆ POLICZONE

Większość polityków nie próbuje nawet zmierzyć się z pytaniem, czy żywność powinna być towarem czy prawem. ONZ i FAO wdrażają strategie, które całkowicie ignorują mechanizmy gospodarki kapitalistycznej. Proponują nowe technologie, rynki i politykę mające doprowadzić do „zrównoważonej produkcji rolnej”. Chcą, by to konsumenci poprzez swoje wybory wspierali lokalnych rolników lub całe rynki oraz jedzenie produkowane bez szkody dla otaczającej przyrody. Społeczeństwo miałoby wykorzystać swoją władzę poprzez tzw. „głosowanie widelcem”. Jednak moim zdaniem, to nie wystarczy. Ruch broniący suwerenności żywności wskazuje na ważny element potrzebny do tej układanki, a mianowicie ponowne włączenie produkcji pożywienia do życia społeczności. Ta propozycja to coś zupełnie innego niż oderwane od nas światowe łańcuchy dostaw, od których jesteśmy całkowicie zależni, a na które nie mamy żadnego wpływu.

Przykładem może być Kuba, gdzie fabryki, szkoły, szpitale i inne instytucje mają własne ogrody, zaopatrujące ich w żywność. Większe miejscowości mają miejskie ogrody, a przy blokach uprawia się na niewielką skalę żywność ekologiczną. Na Kubie jedzenie produkuje się w oparciu zarówno o najnowsze osiągnięcia naukowe, jak i tradycyjną wiedzę opartą na poszanowaniu przyrody. Celem jest produkcja pożywienia, które zostanie spożyte, a nie: na którym ktoś zarobi. W państwie tym, jeszcze w 1990 w podawanym pożywieniu brakowało 30% i kalorii i białka, w 1997 – nie brakowało już niczego.

Innym przykładem może być Bazylea w Szwajcarii, gdzie w 1996 rozpoczęto eksperyment dotyczący gospodarki socjalnej. Władze miasta wprowadziły własną walutę oraz same udzielają kredytów, służąc lokalnej społeczności. Co ciekawe, taka bezpośrednia kontrola nad siłami rynkowymi pozwala rozwiązać wiele problemów i odpowiednio zarządzać zasobami miejscowości. W 2010 rozpoczęto działania mające na celu zapewnienie miastu suwerenności żywieniowej. Obecnie działa tam ponad 40 projektów z ponad 50 tysiącami działek ogrodowych. Wybór roślin do upraw na tych działkach jest odpowiednio skoordynowany tak, by móc traktować je jako całość służącą społeczności miasta.

Powyższe przykłady, jak i inne nieprzytoczone w niniejszym artykule, mają na celu budowę alternatywnego wobec obecnego systemu żywnościowego. Okazuje się, że można odejść od panującego dzisiaj absurdu. I nie chodzi o to, by krytykować wszystko, co dotychczas zrobiła FAO. Można przecież wprowadzać do rolnictwa technologiczne innowacje mając jednak na celu nakarmienie ludzi, a nie zarobienie na nich. Wychodzi na to, że głód nie jest nieunikniony. Głód to wybór. Ale mamy też wybór, by go zakończyć.

Opracowanie: Xebola
Na podstawie: Jacobinmag.com
Źródła polskie: Xebola.wordpress.com, WolneMedia.net

PRZYPIS

[1] Przykładem niech będzie nasze rodzime podwórko, kiedy to w zeszłym roku nie opłacało się zbierać pomidorów ponieważ obrodziły przez co były… zbyt tanie: http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2016-09-07/nikt-nie-chce-zbierac-ani-skupowac-pomidorow-laduja-na-polach/


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

25 komentarzy

  1. Wędrowny 22.05.2017 17:51

    “Dopóki żywność będzie produkowana dla zysku, dopóty ludzie będą chodzić głodni.”
    … dopóty ludzie będą masowo konali na nowotwory złośliwe i będzie trwała tak jak ma to miejsce obecnie PANDEMIA NOWOTWORÓW i innych śmiertelnych chorób spowodowanych zatrutą żywnością!!!

  2. kozik 23.05.2017 14:53

    Żywność prawem – brzmi dobrze, ale tylko jeśli każdy ma prawo i OBOWIĄZEK do samodzielnego jej wytworzenia.
    Rolnik potrzebuje ropy, materiałów eksploatacyjnych itp. itd.
    Potrzebuje jeszcze czegoś BEZCENNEGO: czasu. Do momentu wprowadzenia automatyzacji, prawo do żywności oznacza niewolę dla rolników.

  3. MvS 23.05.2017 15:21

    Do takich patologicznych czasów dożyliśmy. Wszystko przeliczane jest na pieniądze. Do tego takie papierkowe albo, co gorsza, wirtualne.
    Ja bym chętnie powrócił do systemu: jedno jajko ma wartość- jednego jajka, jeden chleb- jednego chleba i nie ma jakiejkolwiek potrzeby porównywania tych rzeczy do jakiegoś, z nosa wyjętego, ekwiwalentu z nadrukiem.

  4. MichalR 23.05.2017 16:53

    Pieniądze sprawiły że ludzie współpracują nie bojąc sie tego że zostaną wykorzystani. Dzięki pieniądzom jestem w stanie zostać obsłużonym przez absurdalnie długi łańcuch ludzi którzy chcą mi sprzedać chociażby banany w kioseczku pod blokiem. Począwszy od produkcji przez transport na dystrybucji kończąc – wszystkim zależy żebym dostał swój produkt. Tak jak i mi zależy żeby moja praca była wykonana. Poza tym nie można mówić że 1 chleb jest warty tyle co 1 chleb. Chleb w piekarni jest wart mniej od chleba w sklepie o koszt transportu i dystrybucji.

  5. MasaKalambura 23.05.2017 21:02

    Dość odważne jest to co proponujesz. I niezbyt oryginalne.
    Ubić parszywą gnidę reakcji. Kapitaliści będą wisieć zamiast liści. Litości…

  6. MasaKalambura 24.05.2017 00:06

    Ty nie chcesz bogaczy osądzać, tylko wyeliminować. Sądu już dokonałeś. Podejście godne niesławnych wzorców z przeszłości.

    Ja jestem za zmianami systemowymi. Polegającymi m. innymi na wprowadzeniu podatku od majątku (2,5% w skali roku), na uczeniu dobroczynności i promowaniu miłosierdzia poprzez wywyższanie szlachetnych i dobrze czyniących i na potępianiu tych czyniących źle. A sądy mają być sprawiedliwe a nie mściwe. Zmiany ma każdy wprowadzać sam i w sobie, a nie naprawianie świata zaczynać na zewnątrz. To proces długotrwały i wymaga połączenia ze Stwórcą. Naród obdarzony darem proroczym szybko wyeliminuje z siebie pasożytnictwo.

    Z kamieniem w Mekce trochę nie trafiłeś. O ile pamiętam, dwa lata temu wciąż tam był. Widziałem na własne oczy. On ma być świadkiem na Sądzie, kto z nas odbył pielgrzymkę. Muhammad (PZN) usunął z Mekki kult bałwochwalczy i politeizm, wprowadzając kult Jednego Niewidzialnego, Zaopatrującego i Miłosiernego Boga całego Wszechświata. Mekka, Kaaba to symbol Jedyności Boga. To dlatego tylko jedną świątynię Boga dla wszystkich ludzi mamy w Mekce. Pozostałe to tylko domy modlitwy.

    O sprawę homoseksualizmu zapytałem jednego brata muzułmanina, który sam mi wyznał, że jest biseksualny. Od niego dowiedziałem się nieco więcej na temat homoseksualizmu w świecie Islamu. Otóż mam ci napisać, że należy tych ludzi zostawić w spokoju (o ile nie robią tego, tzn nie kopulują na oczach innych ludzi – bo za to jest kara śmierci, tak jak i za zwyczajne cudzołóstwo osób w związkach, dla samotnych kopulujących na oczach innych jest przewidziana chłosta). To Bóg jest naszym Sędzią i to On wypłaca nagrodę zarówno teraz, jak i w życiu przyszłym. Jemu oddajmy Sąd nad ludźmi.

    Atos – w Minie kamienuje się stele, kamienne słupy symbolizujące szatana, bałwochwalstwo, zło, którego kamienowanie jest wyrazem porzucenia zła w swoim życiu. To tylko symboliczny gest, to czyn potwierdzający i pieczętujący postanowienie wyrażone myślą i słowem. To finałowy etap pielgrzymki.

  7. Fenix 24.05.2017 06:35

    @atos prawda . Nie umniejszać sobie ludzie , dodajmy sobie ludzie , tym godność człowieka .
    Mój Bóg lustrzanym odbiciem i sumieniem moim , to jaki jestem, i kim chcę być ?
    Godność moja, godna Boga.
    Mądrość moja ,mądrością Boga.
    Prawość moja ,prawem Boga.
    Miłość moja , miłością Boga.

  8. MasaKalambura 24.05.2017 06:58

    2,5% majątku z 95% całego majątku planety nie wystarczy na wykarmienie biednych? Moim zdaniem wystarczy. W dodatku masz zapewnione wyżywienie przez kolejnych kilkadziesiąt lat. W dodatku zdejmujesz ogromny ciężar podatkowy z ludzi biednych (podatek nie dotyczy ludzi, którzy zgromadzili w ciągu roku oszczędności mniejszych niż 85gr złota).
    I mylisz się, kościołowi się nie udało, ale świat arabski udowodnił, że się da. W ciągu tylko jednego pokolenia udało się zlikwidować problem biedy i nie było komu pobierać jałmużny.

  9. Fenix 24.05.2017 07:24

    Mój Bóg ma znamienite przymioty, i Ja , stara się mu dorównać .

  10. Fenix 24.05.2017 08:57

    Nie w mieniu . Tak V bycia ,stawania się Bogiem.

  11. MasaKalambura 24.05.2017 10:05

    Atos, oczywiście że możesz się Bogu sprzeciwić. Przecież tylu robi to codziennie.
    Pytanie tylko, czy chcesz jeśli wiesz, że wszystko co robimy pociąga za sobą konsekwencje?
    A jeśli wiesz o duchowym życiu wiecznym i konsekwencjach ciągnących się za duszą po śmierci dalej, to tym bardziej. Czy tego na pewno chcesz??

    To jest pytanie dla myślących, nie dla robotów.

  12. Fenix 24.05.2017 12:31

    @GrzegorzP brawo, od tego trzeba zacząć ” Jeśli będzie majątek społeczny po równo dzielony, to będzie to działać bardzo wychowawczo na społeczeństwo , które współpracuje [symbioza], zamiast się wyniszczać. Jedynym sposobem na poprawę swego statusu ekonomicznego będzie poprawa losu wszystkich w ramach solidarności „jeden za wszystkich i wszyscy za jednego”.
    Stworzyliśmy sobie piekło na Ziemi ,widzimy i doznajemy tego .
    Chcemy mieć raj na Ziemi, musimy go stworzyć i tego zaznać.

  13. MasaKalambura 24.05.2017 16:41

    Oj, cóż za troska. No dalej odwracaj mnie. Ostrzegam jednak. Fanatykiem jestem.
    A moja religijna praktyka przynosi mi niezwykłe korzyści. Możliwość obcowania z Bogiem w modlitwie, wiedza o tym co mnie osobiście czeka w najbliższej przyszłości w trakcie śnienia i w wizjach, rozliczne błogosławieństwa, o które proszę, i które Bóg mi zsyła. To nie są iluzje. To rzeczywistość.

    Czym chcesz to zlicytować? Ideologią neokomunistyczną wraz z ich bandyckimi metodami i nirwaną?

    To nie jest tak, jak myślisz, że religia mnie trzyma bo mnie omamiła. To ja się jej trzymam z całych sił własną, niewymuszoną wolą, pomimo całego otaczającego świata. Na przekór jemu, ze względu na Boga.

    A siłę do tego biorę nie ze względu na obietnice przyszłego życia, ale ze względu na teraz i tu. Na miłość, jaką mogę sobie brać od Jedynego w codziennej modlitwie która kiedyś była obowiązkiem, a teraz stała się przystanią i źródłem energii. Najlepszej możliwej i najprzyjemniejszej. Małej nirwany.

  14. MasaKalambura 24.05.2017 21:26

    Słodziutki, ty masz swoją religię a ja mam swoją, ty się trzymaj swojej a ja swojej.

  15. Fenix 25.05.2017 07:23

    GrzegorzP” Każdy kto zarobi więcej, musi to oddać państwu. ” Jakiemu państwu ?
    Kim jest państwo ? Państwo to zbój, szabrownik i złodziej , utrzymujący pasożytów władzy sprawowanej, i rozrostem biurokracji .
    Zapomnij i wypluj to słowo ,TFU!
    Przyswój , ludzie ludziom, społeczeństwa, ,samorządy ,samorządne Narody w nim jednostka .
    Każdy kto zarobi więcej, ponad miarę może pomóc innym , być sponsorem w urzeczywistnieniu mądrych i dobrych pomysłów które służą ludziom , zazwyczaj myśli młodych którzy widzą lepsze rozwiązania tych zastanych . Tak sponsorom rozwoju cywilizacji !

  16. MasaKalambura 25.05.2017 07:57

    Gadasz jak Trocki. Stalin nienawidził Trockiego.

    “Miała to być rewolucja, która obali, zniesie ustrój kapitalistyczny. Dokonują zaś jej robotnicy, czy też przede wszystkim oni – oni też przejmą w swe ręce władzę państwową i użyją jej dla stworzenia takiego społeczeństwa, które opierać się będzie na zasadzie: każdy pracuje wedle swoich możliwości, otrzymuje zaś środki na utrzymanie według swojej pracy, tj. proporcjonalnie do jej wyników, efektów. Władza państwowa, demokratycznie sprawowana przez robotników, stosować będzie przymus wobec naruszających lub usiłujących naruszyć taki porządek społeczny, bądź też popełniających innego rodzaju przestępstwa, tzw. pospolite.”
    https://www.marxists.org/polski/trocki/idee.htm

    A podejście do starych religii też jakby podobne. Z tym że ty zastępujesz ją swoją własną, nowoczesną – tak ma zrobić Antychryst…

  17. Fenix 25.05.2017 08:04

    W skrócie ,państwa nie służą ludziom! Państwo służy władzy sprawowanej ,na ludziach . Państwo ogranicza wolę i prawa ludzi , państwa to pomyłka ludzkości ! Państwo wymusza ,wyniszcza, ogranicza, nie służy człowiekowi.
    Wtedy dzielenie władzy i DOK pomaga każdemu , pójść własną drogą by urzeczywistnić własne marzenia .
    Ja tak widzę, rozwój cywilizacji i szczęśliwego człowiecza.

  18. Fenix 25.05.2017 11:40

    Z państwowości wyrośliśmy ludzie, państwo nam nie służy ! Tak jak dzieci z wyrastają że swoich ubranek, które nie chronią a uciskają nie osłaniają a przeszkadzają ,nie dają wolność ruchu a uniemożliwiają ruch , zniewalają.
    Ja, do własnego wyboru drogi życia. Obudziliśmy ducha ludzi wolnych !
    Tak państwo , państwowość wyrzucamy na śmietnik historii , już nam nie służy .

  19. Fenix 25.05.2017 12:38

    @GrzegorzP Ja nie wierzę w państwo ! Ja wierzę w ludzi wolnych ich rządy , samorządy z samostanowieniem .
    Pozdrawiam.

  20. MasaKalambura 25.05.2017 13:39

    Twoja indywidualna mistyka łączenia się z Jednią powinna mieć jakiś punkt, dzięki któremu pojmiesz, że wszedłeś w prawdę a nie w kolejną iluzję swojego ja. Moja metoda, sprawdzona przez wieki to potwierdzenie Jedni stanowiącej czas i czasy że to co widze w wizji – śnie staje się potem prawdą. Rzeczywista nauka Proroków, a nie to, co zrobiły z nią kolejne pokolenia i kolejne sekty, którą wprowadziłem w swoją praktykę jest zatem potwierdzona. Jestem (IszaAllah) na drodze prostej. Jaka jest metoda, którą potwierdzisz swoją prawdę?

  21. MasaKalambura 25.05.2017 19:36

    Kruszynko, nikt albo mało kto w Islamie traktuje te rzeczywistość jako ostateczność. Mamy żyć tutaj jakbyśmy byli tylko przejazdem. Ot krotki przystanek w drodze do wieczności i zycia ostatecznego. Jak w każdej podróży zdarza sie, ze ktos sie zagubił. Większość populacji. Ktos kto sie zrobił i zapomniał dokąd zmierza. To my tutaj. Nieliczni szukają odpowiedzi na dręczące wszystkich pytanie: co ja robie tu i dokąd zmierzam?

    Większość dochodzi do odpowiedzi ze po śmierci staniemy przed Bogiem Absolutem itp. Inni ze bedziemy sie dalej odradzać. Jeszcze inni ze po śmierci nie ma juz nic.

    Wytrwali poszukiwacze pytają dalej. A skąd wiem ze jestem na właściwej drodze do wyzwolenia?
    Buddyści wskazując nicość mówią : nirwana. Te osiągnij a znikniesz rozplyniesz sie. Przestaniesz inkarnować w kolejnych odsłonach tego samego cierpienia.
    Prorocy Natomiast uczą: uwierz w Boga i posłańca przyjmij ich naukę czyn dobrze zbieraj kapitał do przyszłego zycia i żyj tak az do śmierci. Jesli dojdziesz do mistrzostwa i okażesz sie sprawiedliwy wtedy przebijesz wiedza te iluzje. Bog wskaże ci drogę. W snach prawdę poznasz. Ujrzysz ja w wizjach. Swoją przyszłość w tej iluzji. W tym śnie.

    Ty wybrałeś nirwanę i drogę na oślep ku nicości.
    Ja wybrałem Boga i jego nagrodę. I wiedzę co nastąpi.
    Inni wybierają niewiarę.

    Kto zwycięży?

  22. MasaKalambura 25.05.2017 20:42

    Cóż ich nauka o postrzeganiu przyszłości okazała sie prawda. Mimo rożnych religii jakie po nich powstały. Uczyli tego niezależnie. Czemu miałbym słuchać ciebie? Kim ty jestes ? Marksisto misycyzujacy. Jak potwierdzasz swoją prawdę.

  23. MasaKalambura 26.05.2017 00:54

    Ty kolejny raz nie zrozumiałeś pytania. Prawdy ty nie możesz potwierdzić. Prawdę twojej drogi można potwierdzić niezależnie od ciebie poprzez praktykę, którą proponujesz, prawdę można odnaleźć i się jej trzymać. Jesteś kolejnym katechetą, kapłanem swej mistyki, którą mam podążać – tak sugerujesz – aby się wydostać z mojego otumanienia religijnego, i jak umrę to zobaczę…

    Mam gdzieś takie rady. Prorocy, którymi tak gardzisz, niezależnie od siebie wskazali drogę do prawdy i mnie ona wyzwoliła. Prawdy, która przychodzi co noc i czasem za dnia. Wskazówki tego co będzie i co ma lub może się wydarzyć. To jasna wygodna, praktyczna, ciągła, stała dawka codziennej sprawdzalne prawdy o jutrze już dziś.

    Ta prawda wyzwoliła mnie od zależności od innych ludzi takich jak ty, którzy idą gdzieś na oślep, i pojęcia nie mają gdzie. A wszystkiego dowiem się po śmierci. Żałosny jesteś. Godzien litości…

    Rozwiązanie problemu biedy na Ziemi przyszło dawno temu. Niskie podatki, hojna jałmużna, budowanie wspólnoty opartej na miłosierdziu i sprawiedliwości. Bez mordowania a z nawróceniem. Bez kolejnych marksistowsko hitlerowskich teorii ze szczyptą mistycyzmu (Hitler tez był mistykiem), ale ze zwykłym codziennym obcowaniem z bliźnimi, pomocą, dobrym słowem i integracją. Z cierpliwością dla biednych duchem i z dobrym słowem dla nich w oczekiwaniu na ich rozwój w Miłosiernym Stwórcy.

    I ze skuteczną drogą do Prawdy, proroczej Prawdy o jutrze. Dostępnej każdemu z nas już teraz a nie po śmierci.

  24. MasaKalambura 26.05.2017 07:59

    Żałosne…

  25. MasaKalambura 26.05.2017 12:49

    To nie ci ludzie mają go rozwiązać. Tylko my. Wszyscy. Tu na dole.
    Połączyć nas może prawda, którą każdy z nas osobiście odkryje jak tylko stanie się sprawiedliwym, miłosiernym człowiekiem, kochającym Swego Stwórcę (jakkolwiek Go rozumie) i bliźniego jak siebie samego. Połączeni wizją jutra, która się sprawdza, indywidualnym proroctwem uniezależnimy się od pasożytów na złotych tronach mamiących nas swymi obietnicami po śmierci. Mając jutro przed oczami już dziś mamy pewność, że Bóg, Absolut, Stwórca (nazwa nie ma znaczenia) zaakceptował nas i wyzwolił. Nasza wobec nich obojętność (nie potrzeba agresji) zrzuci ich z ich tronów, a ich własna pycha ich poniży. Wobec ludzi rzeczywiście wolnych i szczęśliwych w Jedynym, staną sie niczym a ich majątek ich sidłami. A wtedy oni sami dobrowolnie oddadzą swe majątki, byle tylko się wkupić w ruch ludzi ducha. Byle zadośćuczynić złu, jakie wyrządzili. I może im Bóg przebaczy. Choć ciasna jest brama, przez którą próbujemy przejść. Jak igielne ucho.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.