O czym marzył chłop? Bajki i ich znaczenie

Opublikowano: 23.01.2017 | Kategorie: Kultura i sport, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1498

Zdecydowana większość z nas miała w dzieciństwie do czynienia z niewinnymi historiami o krwawym zakończeniu autorstwa braci Grimm. Ale czy wiemy skąd wzięły się te opowieści, co nam mówią o ludziach którzy je opowiadali, oraz – co najciekawsze – jak brzmiały ich osiemnastowieczne pierwowzory?

W pierwszym odruchu można by intuicyjnie stwierdzić, że bajki to po prostu dawne, ludowe opowiadania, którymi chłopi umilali sobie długie, zimowe wieczory. W rzeczywistości droga, jaką „Czerwony kapturek” czy „Kot w butach” przebyli do naszych czasów jest o wiele bardziej skomplikowana, a pierwotne wersje dobrze nam znanych opowiastek mogą bardzo zaskoczyć dzisiejszych czytelników. Przede wszystkim trzeba nam poznać wszystkie etapy, którymi bajka spod strzechy francuskiego parobka wędrowała między karty pięknie ilustrowanych książek, jakich wiele czytano nam w dzieciństwie.

NAIWNY KAPTUREK

Bracia Grimm spisane przez siebie historie poznali od Jeannette Hassenpflug. Była ona ich sąsiadką i bliską przyjaciółką. Jeannettte z kolei usłyszała wszystkie opowieści od swojej matki. Ta natomiast pochodziła z rodziny Hugenotów, którzy musieli uciekać z Francji do Niemiec przed prześladowaniami w czasach Ludwika XIV. Cofając się jeszcze dalej odkryjemy, że Hugenoci nie wymyślili tych opowiadań. Poznawali je z modnych pod koniec XVII wieku zbiorów baśni, na przykład „Bajek Babci Gąski” Charles’a Perraulta. Co prawda przystosował on wszystkie opowiadania do gustów salonowych bywalców i dworzan, którzy stanowili pierwsze grono odbiorców jego książki, jednak ich źródłem był już ludowy przekaz ustny. A uściślając jeszcze bardziej – Perrault najprawdopodobniej poznawał bajki od niańki, która opiekowała się jego synem.

Różnych wersji tych samych ludowych podań było bardzo dużo. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że każdy bajarz opowiadał swoje historie w nieco odmienny sposób. Zazwyczaj jednak zmianie ulegały przede wszystkim detale. Przykładowa bajka o „Czerwonym Kapturku” (właściwie główna bohaterka nie była wtedy jeszcze nawet „Kapturkiem”, a zwykłą dziewczynką) mogła więc w oryginale brzmieć z grubsza w ten sposób:

Kiedyś mama wysłała córeczkę do babci z chlebem i mlekiem. W drodze dziewczynka spotyka wilka, który pyta ją, dokąd zmierza. Ta odpowiada, że do babci. Wilk pyta więc dalej, którą drogę mała wybierze. Gdy odpowiedziała, że drogę igieł, wilk rusza drugą drogą – szpilek. Dociera do babci przed bohaterką, zabija staruszkę, jej krew wlewa do butelki, a kawałki ciała kroi i układa na półmisku. Następnie sam przebiera się w jej koszulę i wskakuje do łóżka. Gdy nieświadoma niczego dziewczyna przybywa, „babcia” częstuje ją „mięsem i winem” ze spiżarni. Wydarzenie z dezaprobatą komentuje tylko mały kotek, jedyny świadek całego zajścia. Następnie wilk każe swojej naiwnej i wciąż niczego nie świadomej ofierze rozebrać się i położyć z nim do łóżka. Dziewczynka zdejmując fartuszek pyta się, gdzie ma go położyć. Wilk odpowiada, żeby wrzuciła go do pieca, bo już nie będzie jej potrzebny. To samo każe jej robić kolejno z gorsecikiem, spódnicą, halką i pończochami.

W łóżku następuje dobrze nam znana seria pytań do babci. Futro jest po to, żeby babci było cieplej, grube ramiona, żeby łatwiej dźwigało się drewno do pieca, długie pazury aby wygodniej się drapać i wreszcie wielkie zęby, aby łatwiej pożreć małą. Wilk zjada główną bohaterkę i w tym momencie następuje koniec opowieści.

Świat francuskiego chłopa doby Ludwika XIV był brutalny i pozbawiony złudzeń. Nie można się więc dziwić, że podobnie wyglądały opowiadane przez niego bajki. Owszem, zawierały one pouczenie moralne. Jednak nie potrzeba było aluzyjnych obrazów do przedstawiania kanibalizmu, przemocy czy seksualności.

MARZĄC O OBIEDZIE

Wczesna wersja „Śpiącej królewny” opowiada na przykład o żonatym księciu, który posiadł uśpioną jeszcze dziewczynę. Ta, będąc wciąż w śpiączce, rodzi mu nieślubne dzieci i to one – gryząc ją w piersi podczas karmienia – zdejmują z niej zaklęcie.

Nie szokowała (a wręcz zapewne bardzo śmieszyła) nawet wielka rubaszność niektórych opowiadań. W mniej znanej dziś bajce „Jak Kiot -Jean ożenił się z Jacqueline” tytułowy biedny wieśniak Kiot – Jean prosi o rękę córki bogatego farmera i w efekcie zostaje wyrzucony z jego domu. Radzi się czarownicy, a ta podarowuje mu garść magicznych kozich odchodów. Kiot –Jean podkłada je potajemnie do zagaszonego paleniska w domostwie farmera i od tej pory każdy, kto próbuje rozpalić ogień, puszcza głośne bąki. Tak dzieje się zarówno z wybranką chłopca, jak i z jej matką, samym bogatym rolnikiem, oraz nawet z księdzem, który próbował odprawiać egzorcyzmy w domu, w którym życie stało się nieznośne. Możemy w tym miejscu wyobrazić sobie bajarza, który raz po raz przerywał opowiadanie, by wydać ustami charakterystyczny dźwięk ku uciesze gawiedzi. W końcu Kiot – Jean obiecuje pomóc zdesperowanej rodzinie w zamian za rękę Jacqueline.

Bardzo ważną kwestią, którą poruszają chłopskie bajki był głód. Zawsze, kiedy różnego rodzaju nadprzyrodzone moce proponują spełnianie życzeń, możemy być niemal pewni, że na pierwszym miejscu pojawi się jakaś mniej lub bardziej wyrafinowana strawa. I było to traktowane całkowicie poważnie. Większość oraczy we Francji żyła na granicy ubóstwa i śmierci z niedożywienia. Przez kilka stuleci powtarzał się schemat demograficzny, w którym populacja stopniowo dosięgała swojej górnej wartości 20 milionów ludzi, by następnie gwałtownie spaść w wyniku kryzysu demograficznego do 15 milionów. Najeść się do syta było prawdziwym luksusem. W świecie, w którym śmierć głodowa była równie poważnym, a może nawet i większym zagrożeniem, niż rozbójnicy na drodze, prośba o chleb z baraniną urastała do rangi priorytetu.

Zwłaszcza mięso, tak rzadko goszczące w jadłospisie rolników, było obiektem pożądania. Bardzo dobrze to pragnienie obrazuje bajka „Żarłoczna dziewczynka” (dziś znana bardziej w wersji Marka Twaina pod tytułem „Złote ramię”). Tytułowa bohaterka codziennie domagała się od rodziców porcji mięsa. Ponieważ nie byli oni w stanie spełnić jej zachcianki, pewnego razu dali jej do zjedzenia nogę, odciętą ze świeżo pochowanych zwłok. Dzień później zmarły ukazuje się dziewczynie w kuchni i każe jej umyć mu nogi. Po umyciu lewej okazuje się, że prawej brakuje. Wtedy duch krzyczy „Ty ją zjadłaś!”, zabiera małą do swojego grobu i tam ją pożera.

Najeść się było największym pragnieniem pierwowzoru „Kopciuszka”. To, że udało jej się zdobyć upragnionego księcia to nic. Dopiero różdżka, która zapewniała za każdym razem zastawiony stół stanowiła o prawdziwie szczęśliwym zakończeniu.

Tak dochodzimy do kolejnej kwestii – o czym poza jedzeniem mógł marzyć chłop? To prawda, czasami o zamkach i księżniczkach. Ale zazwyczaj chodzi o rzeczy zupełnie zwyczajne. Bohaterowie życzą sobie na przykład „krowy i kilku kurczaków”, „skrzyni pełnej bielizny” , „lekkiej pracy, regularnych posiłków i fajki pełnej tytoniu” , czy „jedzenia, ubrania, konia i roli”. Nie bogactwo, lecz przetrwanie w godnych warunkach było ich obiektem westchnień.

Otoczenie nie sprzyjało jednak życiu w spokoju. To też chłopi musieli chwytać się jedynej broni, która pozostała biednym – sprytu. To on pomagał dotrwać do kolejnego poranka, zarówno w rzeczywistości, jak i w bajkach. Sztandarowym przykładem jest tu „Kot w butach”, czyli w pierwowzorze lis. I to bez butów.

Wykorzystując próżność, głupotę i przerośnięte ambicje innych ludzi, jest w stanie zapewnić swojemu panu korzystne małżeństwo, a sobie pokaźny majątek. Choć wypada dodać, że w niektórych z wczesnych wersji historii właściciel na końcu wywodzi w pole lisa, zostawiając go z niczym. Pragmatyzm życiowy, oszustwa i ograniczone zaufanie do innych są w bajkach przedstawiane jako sposób na przeżycie.

POCHWAŁA SPRYTU

W opowiadaniu „Diabeł i kowal” główny bohater jest na tyle dobroduszny, że nie odmawia nikomu gościny i strawy, choć „wiary ma nie więcej niż pies”. Taka postawa wpędziła go wkrótce w biedę. Postanowił z niej wybrnąć, zaprzedając duszę diabłu w zamian za siedem szczęśliwych lat w kuźni. Życie toczyło się dalej, a kowal wrócił do swoich starych nawyków. Pewnego razu odwiedzili go sam Jezus wraz ze Świętym Piotrem. W nagrodę za gościnę Jezus obiecał spełnić trzy życzenia dobroczyńcy. Święty Piotr doradził, aby wybrał gwarancję zbawienia. Jednak kowal poprosił o rzeczy przyziemne, różne w zależności od wersji bajki – przede wszystkim jedzenie (ciastka, kiełbasa, dużo wina), poza tym żeby zawsze wygrywał grając swoimi kartami, każdy kto usłyszy jego skrzypce musiał tańczyć, w worku na każde jego życzenie pojawiało się to, co zechce, czy wreszcie w większości opowiadań – żeby każdy, kto usiądzie na jego ławie, nie mógł z niej wstać.

Następnie, gdy przyszedł czas spłaty zobowiązania, wymógł na diablim posłańcu kolejne siedem lat, przetrzymując go w nieskończoność na ławie. Dalsze siedem uzyskał życząc sobie, aby czart pojawił się w jego worku, po czym zaczął tłuc nim o kowadło. W końcu udał się do piekła, ale przerażone diabły nie chciały go wpuścić. W innej wersji wygrał w karty swoją duszę, oraz duszyczki całego zastępu potępieńców. Następnie stanął u bram nieba, ale Święty Piotr nie chciał go wpuścić ze względu na jego bezbożność. Jednak cwany kowal w różnych wariantach albo zmuszał Świętego Piotra do zgody, dręcząc go grą na zaczarowanych skrzypcach, albo też przechytrzał go, przerzucając magiczny worek przez bramę jednocześnie wypowiadając życzenie, aby znaleźć się w nim. W niektórych opowiadaniach historia toczy się dalej – kowal gra w karty z aniołami i wygrywa od nich coraz wyższe miejsca w niebiańskiej hierarchii aż po najwyższe, przy samym Bogu Ojcu. Według chłopskiego wyobrażenia w niebie panować będą takie same zasady, jak na dworze królewskim Ludwika XIV i nawet do raju da się dostać za pomocą sprytu.

Jednak żaden podstęp nie ochroni od ciosu ślepej siły, jaką jest los. Historia „Dwóch garbusów” opowiada o garbusie, który napotyka w lesie grupę tańczących wiedźm, które śpiewają „Poniedziałek, wtorek, środa. Poniedziałek, wtorek, środa.” Bohater wtrąca się i dodaje „czwartek”. Ucieszone z odmiany czarownice uzdrawiają jego ciało. Drugi garbus, który był świadkiem zajścia, również próbuje szczęścia, dodając „piątek”. Jednak tym razem wiedźmy stwierdzają, że „to nie pasuje” i za karę nieszczęśnik otrzymuje dodatkowo garb swojego poprzednika. Bohaterowie bajek są bardzo różni, jednak wszyscy wydają się żyć w amoralnym i kierowanym przypadkiem świecie. Czasami napotkani podróżni okazują się być dobrymi wróżkami, a pocałowane żaby zamieniają się w książąt.

Z drugiej strony równie często można stanąć twarzą twarz ze zbójcą, czy wilkiem w przebraniu. Co gorsza – nie ma skutecznej metody na odróżnienie jednych od drugich. Kierowane pierwotnie głównie do dorosłych, chłopskie opowiadania nie są kodeksem moralnym, nie dają też recepty na szczęśliwe życie. Po prostu – opisują rzeczywistość zastaną, chwalą zaradność i ostrożność, przestrzegają przed zagrożeniami, oraz są odbiciem najbardziej podstawowych ludzkich pragnień – aby żyć w miłości, godnie i bezpiecznie.

Autorstwo: Mateusz Balcerkiewicz
Źródło: Histmag.org
Licencja: CC BY-SA 3.0

BIBLIOGRAFIA

1. Darnton Robert, “Wielka masakra kotów i inne epizody francuskiej historii kulturowej”, tłum. Dorota Guzowska, wyd. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa, 2012.

2. Hanna Dziechcińska, “Bajka” w: “Słownik literatury staropolskiej”, Teresa Michałowska (red.), Wrocław, Zakład Narodowy im. Ossolińskich, 2002.

3. Kersten Adam, “Historia powszechna: wiek XVII”, wyd. Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa, 1984.

4. Perrault Charles, “Bajki Babci Gąski”, tłum. Hanna Januszewska, wyd. Czytelnik, Warszawa, 1961.

5. Rostworowski Emanuel, “Historia powszechna: wiek XVIII”, wyd. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa, 1998.


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.