Marzenia i nadzieje rozsypują się jak domki z kart

Opublikowano: 28.04.2016 | Kategorie: Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 931

Dwanaście lat temu, 1 maja 2004r., Polska wstąpiła do Unii Europejskiej. Mam do tego osobisty stosunek. Jak każdy, miałam swoje marzenia i nadzieje, które rozsypują się jak domki z kart, nie tylko z powodu przejęcia w Polsce władzy przez PiS.

Osobisty stosunek nie dlatego, że urodzona na Zachodzie, tym aktem wracałam, skąd przyszłam, do świata wyznawanych zasad i wartości intelektualnych. Że żyję od dziesięcioleci na polsko-niemieckim pograniczu. Ale dlatego, że miałam szansę obserwować od środka procesy polityczne, jakie w Polsce w tym czasie zachodziły. Jak każdy, miałam swoje marzenia i nadzieje, które rozsypują się jak domki z kart, nie tylko z powodu przejęcia w Polsce władzy przez PiS.

One obumierały równolegle z upływem czasu, bez mała od początku.

Trudno jednym artykułem podsumować polską przynależność do UE. Skupię się więc na kilku epizodach poprzedzających akcesję, które głęboko wryły mi się w pamięć i są integralną częścią mego życiorysu.

PĘD KU EUROPIE

Najważniejsze były lata 2002-2003. Polską rządziła koalicja SLD i PSL z Leszkiem Millerem jako premierem. Obejmując władzę w 2001 r., zastała kraj z wysokim bezrobociem (18%) i deficytem prawie 90 mld zł. Mimo kłopotów wewnętrznych premierowi udało się na szczycie państw UE w Kopenhadze (2002 r.) wynegocjować najlepsze z możliwych warunki wstąpienia Polski do UE. Pamiętam te dni i bezpośrednie transmisje telewizyjne z Kopenhagi. Te walki o przywileje dla rolników, te nocne negocjacje. I wielką radość, że się udało!

A potem Ateny 16 kwietnia 2003 r. Leszek Miller z szefem polskiej dyplomacji Włodzimierzem Cimoszewiczem podpisują Traktat akcesyjny. „Będziemy w Europie”, wołała radośnie Polska, „wracam do Europy”, kodowałam w pamięci.

Kolejne daty: 7 i 8 czerwca 2003 r., ogólnopolskie referendum dot. wejścia Polski do UE. Przy wysokiej frekwencji aż 77,45% jego uczestników odpowiedziało: tak dla Polski w Unii. W 2014 r. nadal bez mała 80% Polek i Polaków uważało wstąpienie Polski do UE za sukces.

Obecnie, pod wpływem PiS, następuje rozbijanie przeświadczenia, że to sukces, że „Polska to UE”, na rzecz układu: „Polska + UE”, przy czym Polska jest w permanentnej kontrze wobec Unii.

PEŁZAJĄCY PUCZ

Na tle tych wydarzeń trwała podjazdowa walka, toczona w kuluarach sejmowych. Problemy wewnętrzne kraju, wypadek lotniczy premiera Millera wyzwoliły apetyty na przejęcie władzy i przetasowania w SLD. „Pod koniec sprawowania urzędu narastały napięcia w zapleczu politycznym Rady Ministrów”, przyznaje Leszek Miller. Zamiast zajmować się przygotowaniem Polski do akcesji z UE, bawiło się ono w układanie gabinetu cieni. Apogeum politycznych intryg przypadło na połowę grudnia 2003 r. Zaległości w dostosowaniu polskiego prawa do norm UE sięgały od pół roku do nawet ponad dwóch lat. Winę ponosił Józef Oleksy, w kuluarach typowany na nowego premiera, i jego sejmowa Komisja Integracji Europejskiej.

Grupa racjonalnie myślących posłów SLD dyskretnie, bez rozgłosu mediów, powiadomiła o wszystkim prezydenta, marszałka Sejmu i wiceszefa SLD. Kilka dni później prezydent Kwaśniewski oznajmił publicznie, że na nowego premiera desygnuje Marka Belkę, w „męskich rozmowach” ustalono, że premier Miller będzie piastował urząd do 1 maja 2004 r. Razem z prezydentem Kwaśniewskim uczestniczył w Dublinie w uroczystej ceremonii przyjęcia 10 krajów, w tym Polski, do Unii Europejskiej. Nazajutrz podał się do dymisji.

Obserwując te wydarzenia, i w nich uczestnicząc, po raz pierwszy naocznie przekonałam się, jak uzależniająco działa na ludzi narkotyk władzy, któremu ulegają Polacy, bez względu na orientacje polityczne. Stawia on prymat władzy i partykularne interesy grup politycznych nad interesem państwa. Niszczy jego struktury, osiągając obecnie w Polsce swój kolejny szczyt.

Polska młodziutka demokracja ulega korozji, przynależność do UE nie obroniła jej przed destrukcją. Elity polityczne z trudem akceptują unijne wartości — rządy demokratyczne, poszanowanie praw mniejszości, szacunek do prawa, przestrzeganie praw człowieka, odpowiedzialność. W Polsce co polityk, to różne pojmowane tych wartości.

UNIJNY KRYZYS MIGRACYJNY A POLSKA

Obserwując zmagania Unii Europejskiej z nieujarzmionym napływem imigrantów z Afryki Północnej i Półwyspu Arabskiego, polityczne zawirowania na unijnej scenie z tego powodu i opory Polski w przyjmowaniu imigrantów — zapomina się, że premier Miller podpisał 30 stycznia 2003 r. tzw. „Apel Ośmiu” (razem z przywódcami Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Danii, Włoch i Portugalii oraz Czech i Węgier), wyrażający poparcie dla zbrojnej interwencji USA w Iraku. Wywołało to dosyć znaczące rozbieżności stanowisk między Polską a RFN i mocno dało znać kilka miesięcy później, w czasie wrocławskiego szczytu Trójkąta Weimarskiego. W międzyczasie „Rada Ministrów wspólnie z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim podjęła w marcu 2003 decyzję o przystąpieniu do tzw. koalicji antyterrorystycznej i wysłania polskich wojsk do Iraku w ramach międzynarodowej koalicji mającej na celu obalenie rządów Saddama Husajna”, przyznaje Leszek Miller.

Husajn został zabity, Irak zamieniono w ruinę. Miliony ludzi szukało schronienia na emigracji w państwach unijnych. Na zdewastowanej przez USA i koalicjantów irackiej ziemi zrodziły się początki Państwa Islamskiego, największego obecnie ugrupowania terrorystycznego na świecie, które Europie daje się krwawo we znaki.

Wielu Polaków w tym barbarzyńskim dziele USA brało udział. Mój brat też. Woził paliwo lotnicze do Zatoki Perskiej dla koalicji antyirackiej na greckim tankowcu. Chęć zarobienia pieniędzy na wojennym interesie przypłacił życiem. Stres i ekstremalne warunki pływania w rejonie działań wojennych poskutkowały w bardzo krótkim czasie dwoma zawałami serca i torbielem na mięśniu sercowym. Po zejściu na ląd przeżył kilka miesięcy. Zmarł, dokładnie w tym samym czasie, gdy Polska stała się członkiem Unii Europejskiej. Jego serdeczny przyjaciel spłonął na innym greckim tankowcu. Pozostały tylko listy opisujące piekło wojny w rejonie Zatoki Perskiej.

Dzisiaj Polska, tak samo jak Czechy i Węgry, jest największym przeciwnikiem ponoszenia konsekwencji swoich decyzji sprzed lat.

PRZYJDZIE NIEMIEC I WYRZUCI

Szczecin, gdzie mieszkam, dzięki uporowi Stalina od lipca 1945 r. jest miastem polskim. Polska administracja wysiedliła rdzennych mieszkańców, często w dramatycznych okolicznościach. Nowi — napłynęli tu z różnych stron Polski i Europy. Zasiedlali zachowane wille i ocalałe kamienice. Prawie 60 lat po wojnie Polska w UE stała się dla nich egzystencjalnym dylematem. A co będzie, jak przyjdą tutaj Niemcy, zechcą wrócić do swoich domów i je zabiorą? Szczecinianie przez dziesięciolecia mieli problemy z tożsamością miasta i jego niemieckie dzieje wypychano ze świadomości społecznej. Teraz sobie o nich przypomniano. Przypominali też Niemcy skupieni w Związku Wypędzonych.

Stosunki polsko-niemieckie układały się bardziej niż poprawnie, już od 1989 r. tworzono wspólne plany zagospodarowania przestrzennego. Idea powstania polsko-niemieckiego Euroregionu „Pomerania” sięga 1992 r.

Mimo to lęki o własne domy i obawy o wykup ziemi przez Niemców tliły się w ludziach na całym poniemieckim obszarze Polski. Potęgowali je politycy prawicy. Szczecin odwiedził w lipcu 2002 r. Antoni Macierewicz i występując po kościołach, straszył ludzi, że „w RFN istnieje lobby zainteresowane wyprzedażą polskiej ziemi i wepchnięciem Polski do UE (…), szczególnie tutaj, na Ziemiach Zachodnich, jest to ważne, bo przyjedzie Niemiec i wszystko zabierze”.

Wspominam ten czas, mimo niepewności i lęków po obu stronach Odry, jako szalenie interesujący, poznawczy. To czas intensywnych kontaktów, spotkań, nawiązywania transgranicznych więzi i wzajemnego oswajania się ze sobą.

Muszę przyznać, że Niemcy wykonali ogromną pracę, by te wszystkie lęki przełamywać. Nie tylko u nas, ale też u Niemców ze wschodnich landów, bojących się napływu Polaków zabierających im miejsca pracy czy unijne dotacje.

Miałam okazję poznać wtedy wielu wspaniałych polityków, przede wszystkim Marcusa Meckela, przewodniczącego niemiecko-polskiej Grupy Parlamentarnej, i Matthiasa Plazecka, ówczesnego premiera Brandenburgii, szefa SPD.

Polska wstąpiła z biegiem lat do strefy Schengen i sytuacja się odwróciła. Niemcy nie odebrali Polakom ziemi, mieszkań i domów. Za to wyludniające się miasteczka i wsie we wschodnich landach RFN zaczęli powoli zasiedlać Polacy. Wtopili się w tamtejszy krajobraz gospodarczy, nawet polityczny, stanowiąc obecnie spory odsetek mieszkańców.

POKŁOSIE

Z tamtych przedakcesyjnych dni, poza wstąpieniem Polski do UE, do najważniejszych wydarzeń zaliczyłabym przede wszystkim: polsko-niemieckie rozbieżności wobec interwencji USA w Iraku, podpisanie „Apelu Ośmiu” i fiasko szczytu Trójkąta Weimarskiego 9 maja 2003 r.

Polska do dzisiaj, po kilkunastu latach w UE, nadal nie rozumie skutków tych wydarzeń i nie chce ponosić za nie konsekwencji. Narastają w kraju rasizm i agresja wobec „obcych”, brutalizacja zachowań wobec imigrantów. Rządzący, jawniej lub mniej, opowiadają się przeciwko ich przyjmowaniu pod polski dach. Rozbieżności między Polską a RFN w tej materii są ogromne. Polska nadal bezkrytycznie wspiera we wszystkim USA.

Drugim wydarzeniem, a właściwie całym cyklem wydarzeń, były próby odzyskiwania przez Niemców majątków wywłaszczonych przez Polskę, co potęgowało uczucie lęków i niepewności.

Temat „kolonizacji” Polski przez Niemcy jest ponownie podnoszony, jako argument w publicznej dyskusji rządzących ugrupowań. Chociaż na całym Pomorzu Zachodnim najliczniejszym obcym kapitałem jest kapitał skandynawski, a nie niemiecki.

Autorstwo: Zofia Bąbczyńska-Jelonek
Źródło: pl.SputnikNews.com


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

5 komentarzy

  1. dagome12345 28.04.2016 11:04

    Kurna ale bełkot….
    Pani Zofia Bąbczyńska-Jelonek zapominała dodać czemu odsunięto Milera od władzy ( oj tam, oj tam -takie tam małe aferki to nie ważne przecież:).
    Zapominała także napisać ,że większość polskiego społeczeństwa była przeciwna udziałowi polskiej armii w Iraku , a ta reszta “za” dała się omamić ideologią szerzenia demokracji i lukratywnymi kontraktami dla polskich firm “na odbudowę nowego państwa Irackiego”. Oczywiście wielka pani znawczyni nie wspomni o tym jak Niemiecki biznes sprzedaje swoją technologię, urządzenia, maszyny, elektronikę, broń, wszelkiej maści kacykom w krajach III świata- oj tak przypadkiem.
    Autorka zapomina wspomnieć o tym kto budował getta dla imigrantów przez ostatnie 40-50 lat( na pewno nie byli to Polacy ) i jeszcze pisze jakieś farmazony o wielkiej nieprzejednanej tolerancji krajów zachodnich.
    Następna sprawą , która wynika z ewidentnego braku wiedzy o transformacji ekonomicznej Polski jest, cytat :”Stosunki polsko-niemieckie układały się bardziej niż poprawnie, już od 1989 r.”. A jakie miały być te stosunki gdzie każdy kolejny polski rząd wystawiał nasze ekonomiczne 4 litery na pożarcie niemieckiej gospodarki. Niemcy jak inne kraje zachodnie zajmowały się wykupywaniem oraz zamykaniem polskich firm aby likwidować konkurencje ich rodzimym biznesom ( wiem o tym bo dotyczy to mojego miasta), to wszystko przy akompaniamencie tupotu niecierpliwych nóżek polskich sprzedawczyków, którzy aby zarobić 100 zł marnowali 1000 zł.
    Czym dla pani Jelonek jest bezsensowne forsowanie przez Niemcy polityki CO2, gdy ci hipokryci budują następne elektrownie spalające węgiel , a nas łoją podatkami tak abyśmy pozamykali kopalnie.
    Już najśmieszniejszy jest fragment o zasiedlaniu wschodnich landów Germanii dzięki udziałowi wspaniałych polityków. To nie politycy dokonali “códó”, tylko prawa rynku. Jeśli po polskiej stronie mieszkania były 2-krotnie droższe niż te po niemieckiej stronie to oczywistym jest co wybierze przeciętny zjadacz chleba(“przypadkowo” brak informacji o tym jak niszczono polskie samochody, malowano drzwi, wypisywano obraźliwe hasła na domach polaków).

  2. Maximov 28.04.2016 12:58

    Dokładnie, @dagome12345, ale bełkot.
    Dlaczego autorka nie napisała również o tym, w jaki sposób stanowi się prawo w UE?
    Może nie miała, i nadal nie ma, świadomości jak to się naprawdę odbywa?
    Demokracja w UE? Jawna kpina.

  3. Piechota 28.04.2016 18:15

    Bezwzględnym warunkiem odzyskania niepodległości przez Rzeczpospolitą jest wyjście z pod okupacji/zaboru Unii Europejskiej!

  4. Piechota 29.04.2016 17:54

    Niestety najważniejsze decyzje zapadają ponad naszymi głowami, a nawet ponad marionetkowymi rządami, a demokracja to jest już jedynie wyświechtany frazes i całkowita fikcja. Większość społeczeństwa Europy (szczególnie zachodniej) jest zmanipulowana głównodowodzącymi mediami i ma już przeprane mózgi przez korporacyjną politykę Megamamony. Nastąpiła destrukcja dawnych wartości, które jakoś godziły to co dzisiaj już nie do pogodzenia. Obkastrowani przywódcy Eurolandu pozwalają na inwazję i przyglądają się w otępieniu, tak jak przyglądali się w latach 30-tych i tylko kłapali paszczękami, a potem nagle obudzili się z ręką w nocniku i bombą lecącą nad głową.

  5. emigrant001 30.04.2016 17:04

    Pani Jelonek autor to lobbystka niskich lotów zdecydowanie antyrosyjska, która wspiera między innymi Poroszenko cytatami typu – “Niestety, w 70-lecie zwycięstwa nad nazizmem, w które Ukraińcy wnieśli kolosalny wkład i w 40-lecie podpisania Aktu Helsińskiego mój kraj wkroczył w warunkach agresji rosyjskiej”
    Czytaj dalej: http://pl.sputniknews.com/polish.ruvr.ru/2015_01_28/KL-Auschwitz-Birkenau-rocznica-wyzwolenia-z-Ukraina-w-tle-1010/
    Można przypuszczać, że to ukraińcy wyzwolili obóz. Strażnicy po prostu otworzyli bramy.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.