Likwidacja gimnazjów – dobre rozwiązanie

Opublikowano: 21.12.2016 | Kategorie: Edukacja, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 715

PiS likwiduje gimnazja i powraca do systemu 8 + 4. Uważam, że jest to dobre rozwiązanie, gdyż redukuje jedno przejście ze szkoły do szkoły co zwiększy efektywność nauczania.

Złowrogi PiS zdecydował o likwidacji gimnazjów, co spowodowało falę protestów nauczycieli. Wokół słychać krytykę tej decyzji. Czy aby na pewno jest ona zła?

Gdy tworzono gimnazja, to ja osobiście widziałem tylko jedną pozytywną stronę tego działania: odseparowanie starszych uczniów od młodszych, co ograniczyłoby przemoc tych pierwszych wobec tych drugich. Rok różnicy pomiędzy dziećmi to jednak dużo. Oddzielenie jedenasto- i dwunastolatków od trzynasto- i czernastolatków było dobrym pomysłem. Ale jak to u nas bywa chcieli jak najlepiej, a wyszło jak zawsze. Szkoły niby były różne, ale budynki te same. Często się zdarzało, że podstawówka i gimnazjum, czy gimnazjum i liceum były w tym samym budynku. Więc to odseparowanie starszych od młodszych nie istniało. Czyli ta jedyna korzyść z powstania gimnazjów praktycznie nie zaistniała.

Teraz partia rządząca chce likwidacji gimnazjów i wprowadzenie na powrót dwustopniowej edukacji podstawówka – szkoła średnia. Nauczyciele protestują. A dlaczego protestują? Snop światła na tą sprawę rzucają media internetowe np. PortalSamorzadowy.pl: “Jak podaje związek powodem protestu jest m.in.: likwidacji gimnazjów, która zdaniem nauczycieli doprowadzi do demontażu systemu oświaty, zaprzepaszczenie wieloletniego dorobku szkół i placówek oświatowych oraz ogromnych nakładów poniesionych przez samorządy, a także zagrożenie utratą pracy nauczycieli i innych pracowników oświaty”.

Wydaje mi się, że dla protestujących nauczycieli najważniejszy jest ostatni punkt: “zagrożenie utratą pracy nauczycieli i innych pracowników oświaty”. Widać nauczycielom nie chodzi o dobro uczniów, tylko o dobro własne. Ale czemu się dziwić? W oświacie pracuje niewielu nauczycieli z powołania, a większość poszła do edukacji, bo nie miała pomysłu na życie, a tam akurat udało im się załapać.

A teraz powróćmy do wad tego trójstopniowego systemu edukacji. Co prawda nie jestem pedagogiem, ale od pewnego czasu udzielam korepetycji i spotykam się z problemami uczniów. Poza tym przeżyłem już pół wieku i mam jakieś tam doświadczenie życiowe. Skupię się tu na problemach chłopców ponieważ jestem facetem i łatwiej mi wejść w ich skórę, bo kiedyś, dawno temu, też byłem nastolatkiem i jeszcze trochę pamiętam te czasy.

Grupy młodych mężczyzn, chłopców sa silnie zhierarchizowane. Jeśli tworzy się nowa grupa to dochodzi do walki o pozycję w grupie. Walka ta jest jest toczona podświadomie. Młodzież nawet sobie z tego sprawy nie zdaje. Nie polega ona na okładaniu się pięściami po głowach, choć i to się czasem zdarza, ale rozgrywa się na innych poziomach. Gdy trzynastolatkowie idą do gimnazjum chwalą się swoimi konsolami do gier, kto jaki poziom w grach komputerowych osiągnął, kim są czyi rodzice itp. Z jakiś powodów osiągnięcia w nauce nie są punktowane w walce o pozycję z grupie. Wyobraźmy sobie sytuację, że grupa młodych ludzi rozmawia o tym jak dnia poprzedniego grali w np. “Call of Duty” czy “Starcraft” i jakie poziomy osiągnęli, a tu podchodzi inny uczeń z klasy i mówi, że wczoraj rozwiązał dwadzieścia zadanek z matematyki. Od razu zostałby uznany za niespełna rozumu i przypięto by mu łatkę kujona.

Oprócz walki o pozycję dochodzi narzucenie delikwentowi roli społecznej, którą ma pełnić w danej grupie. W każdej grupie jest jakiś przywódca, przemądrzałek, wesołek, maruda, ofiara losu itp. Dobrze role społeczne w grupie młodych mężczyzn przedstawił Walt Disney w filmie “Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków”.

Podsumowując, przez co najmniej pierwszy semestr pierwszej klasy gimnazjum chłopcy zajęci są ustalaniem pozycji w grupie, przyporządkowaniem ról społecznych, a nie zawracają sobie głowy nauką.

Czyli już jeden semestr edukacji jest zmarnowany. Po zaledwie trzech latach następuje następne przejście do liceum lub technikum. I znowu powtarza się scenariusz z walką o pozycje w grupie i wtłaczaniem w rolę społeczną pełnioną w grupie. Tylko w tym przypadku rywalizacja ma ostrzejszą formę, bo szesnastolatkowie, to już nie dzieciaki, tylko młodzi mężczyźni. Do tego dochodzi sprawa koleżanek. Hormony buzują w młodych panach, a wkoło mnóstwo nowych lasek. Zanim im się opatrzą i spowszednieją to minie co najmniej pół roku. Ale nie wszystkie spowszednieją. Nikt mi nie wmówi, że np. na klasówce z matematyki, gdy taki kolega ma w zasięgu wzroku atrakcyjna koleżankę, to koncentruje się tylko i wyłącznie na rozwiązywaniu równań kwadratowych. Zaryzykowałbym twierdzenie, że raczej kładzie lagę na równania kwadratowe. Oczywiście zawsze znajdzie się parę wyjątków – kujonów klasowych, którzy bez uszczerbku dla stopni przechodzą te zawirowania. Ale to są sporadyczne przypadki.

Konkludując, eliminacja gimnazjów wyeliminuje jeden cykl docierania się młodzieży i pozwoli im co najmniej jeden semestr więcej wykorzystać efektywniej na naukę.
Nie można zapominać o małej grupie młodzieży, która lubi zmieniać szkoły i wpadać w coraz to nowe środowisko. Ale takim wyjątkom nic nie stoi na przeszkodzie, żeby przepisywać się ze szkoły do szkoły w ramach istniejącego systemu 8 + 4 (5).

Oczywiście reformy edukacji typu zmiana 6 + 3 + 4 (5) na 8 + 4 (5) czy na odwrót to tylko półśrodki. System edukacji należy całkowicie zmienić, gdyż naukę w szkole młodzież traktuje jako zło konieczne, a nie jako intelektualną przygodę, którą warto sie pochwalić. I nie jest to odkrycie dnia dzisiejszego. Spójrzmy na powieści dla młodzieży sprzed wielu lat jak np. “Stawiam na Tolka Banana” Adama Bahdaja, “Chłopców z placu broni” Ferenca Molnara czy “Szatana z siódmej klasy” Kornala Makuszyńskiego. Wszędzie tam występuje co prawda szkoła, ale jest tłem dla ważniejszych spraw, które zaprzątają umysły młodych ludzi. Jak widać od co najmniej stu lat jest to samo. Szkoła jest traktowana jako zło konieczne, które jest mało istotne w życiu młodego człowieka.

Nie chwaląc się, na problemy dzisiejszego szkolnictwa zwróciłem już uwagę we wpisie na moim blogu “Czy może istnieć państwo bez podatków”: “Jeśli chodzi o szkolnictwo, to z moich obserwacji wynika, że tylko niewielka część wiedzy nabyta w szkole, nie powiem, że jest używana w późniejszym życiu, ale jest pamiętana w starszym wieku. Reszta znika w odmętach niepamięci. W codziennym życiu wykorzystuje się tylko znikomy ułamek wiedzy zdobywanej przez kilkanaście lat w szkole. W zasadzie państwo mogłoby się tylko zająć nauczeniem młodego obywatela czytania, pisania, arytmetyki i podstawowej geometrii z czasów Pitagorasa i Euklidesa. Resztę, co mu potrzeba, nauczy się sam korzystając z prywatnych szkół, korepetytorów, kursów internetowych itp. Jak widzę, obecnie, mimo tak rozwiniętej oświaty państwowej, młodzież uczy się dodatkowo na prywatnych kursach lub bierze korepetytorów. Czyli stąd prosty wniosek, że duża część pieniędzy wydawanych na edukację wyrzucanych jest, po prostu, w błoto.”

Nie ja pierwszy zwróciłem uwagę na tą kwestię. Dużo wcześniej przede mną Muammar al-Kaddafi w swojej “Zielonej książce” tak opisywał problemy współczesnej edukacji: “Szerzenie wiedzy nie powinno odbywa się poprzez narzucanie sztywnych programów i z góry określonych przedmiotów, co zmusza młodzież do wkuwania przez długie godziny lekcyjne zawartości drętwych podręczników. Taki model nauczania zakorzeniony jest obecnie na całym świecie, choć jego stosowanie jest sprzeczne z wolnością. Narzucanie odgórnie określonego programu i metodyki nauczania, czym szczycą się państwa świata, jest jednym ze sposobów tłumienia wolności, jest zaprzepaszczaniem ludzkich talentów, przymusowym sterowaniem człowieka i gwałtem wobec wolności, gdyż nie pozwala na dokonanie wolnego wyboru, zniewala twórcze zdolności człowieka i jego inteligencję. Taki profil nauczania powoduje de facto ogłupianie mas. Wszystkie państwa, które określają system nauczania wytyczając oficjalne programy i przymuszając do zdobycia tylko określonej wiedzy, stosują wobec swych obywateli przemoc. Wszystkie stosowane dotychczas na świecie metody nauczania powinny zostać zniesione przez światową rewolucję kulturalną, która uwolni umysły od fanatycznych programów, odgórnego formowania upodobań, pojęć i mentalności. Nie oznacza to bynajmniej — jak wydawać by się mogło przy powierzchownym podejściu do tematu — zamknięcia bram ośrodków zdobywania wiedzy ani izolowania ludzi od nauki. Przeciwnie, chodzi o zapewnienie społeczeństwu dostępu do wszelkich rodzajów wiedzy i pozostawienie mu całkowitej swobody w wyborze kierunku edukacji. Wymaga to zapewnienia dostatecznej sieci ośrodków nauczania każdej dziedziny wiedzy. Brak takiego nasycenia stanowi ograniczenie wolności człowieka, gdyż przymusza go do zgłębienia narzuconej mu dziedziny i pozbawia naturalnego prawa dostępu do innych. Społeczeństwa zabraniające dostępu do wiedzy ogólnej lub monopolizujące ją, są społeczeństwami reakcyjnymi, wrogimi wolności, sprzyjającymi szerzeniu się ciemnoty. Tak samo rzecz się ma, gdy społeczeństwa wzbraniają dostępu do wiedzy religijnej czy monopolizują nauczanie religii, gdy przedstawiają fałszywy obraz religii, kultury lub postępowania innych, gdy zakazują wiedzy materialistycznej lub gdy rozpowszechniają jedynie taką wiedzę. Dostęp do wiedzy jest naturalnym prawem każdego człowieka i nikomu, pod żadnym pozorem nie wolno pozbawiać go tego prawa, chyba że popełnił on czyn, który siłą rzeczy znosi to prawo.”

Autorstwo: Jack Mac Lase
Zdjęcie: giovannacco (CC0)
Źródło: NEon24.pl


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

17 komentarzy

  1. robal 21.12.2016 11:58

    No właśnie. Kluczowe zdanie tego bełkotu, to : “Co prawda nie jestem pedagogiem, ale od pewnego czasu udzielam korepetycji..” I w tym momencie należy przestać czytać dalej, bo na prawdę szkoda czasu na czytanie opinii człowieka, który nie ma ani dzieci, ani pojęcia…

  2. jakiskretyn 21.12.2016 12:34

    @robal
    Ja natomiast pracuje od 10 lat w edukacji różnych szczebli (od gimnazjum, przez technikum, teraz na uczelni wyższej) i gość ma sporo racji. Wystarczy wykazać trochę pokory, przeczytać i przetrawić, zamiast odrzucać od razu. Szczególnie cytat z Kaddafiego jest trafiony.

  3. robal 21.12.2016 12:51

    A ja byłem przeciwny gimnazjom, dopóki nie wysłałem dziecka do gimnazjum. Opuściło słabą podstawówkę i świetnie rozwija się w gimnazjum. Gdyby nie poszedł do gimnazjum, zmarnowałby tylko te 2 lata. I to nie była podstawówka ze słabymi wynikami – egzaminy 6-klasisty zawsze powyżej średniej. Podstawówka po prostu “mieli roczniki” i tyle. Klasa nie zintegrowana, wychowawca do niczego. A ile jest takich podstawówek? Gimnazja dały szansę na rozwój. Dzieciom, które jechały na złej opinii, lub opinii “lenia”, “klasowego głupka”, itp. dają szansę na nowe życie. A dla niektórych naprawdę ciekawy rozwój w gimnazjach 2-języcznych. Oczywiście są szkoły i szkoły, nauczyciele i nauczyciele, przypadki i wypadki. Ale minister Zalewska (rocznik 65) i poseł Kaczyński (rocznik 49) może powinni posłuchać młodszych, którzy mają dzieci i choć przez chwilę poudawać, że chodzi im o ich dobro.

  4. rumcajs 21.12.2016 13:04

    Ja niegdzie nie doczytałem sie, czy ma dzieci, czy ich nie ma…Ma jednak KONTAKT z dzieciakami, zatem jesli nawet nie ma, to ma WIEDZĘ. Gośc jest spoza sitwy, zatem ma zimna ocęne, i moim zdaniem trafna. Tym przeciwnikom zmian nie tyle idzie o ‘dobro” dzieciaków, a o dobro…ale swoje. Niewiele gmin płaczyło szkoły w tzw ‘zespoły szkół”, zatem jest bardzo duzo samodzielnych szkół tego stopnia, a liczy się ich ponad 2 tys w kazdej takiej placówce, jest dyrektor, minimum jeden zastepca, sekretarka, i grono “zwolenników”. Likwidacja tychże szkół, to przeniesienie ok 6 tyś ludzi do klas, do wykonywania wyuczonego zawodu, 0oraz utrata wpływów wynikajacych z powiązań, niejasnych i niejawnych nastepnej grupy, ok 6 tys osób. Opór nauczycieli przed zmianami był, jest i bedzie zasze, bo sa to najbardziej skostniałą grupa zawodowa w społeczeństwie, cóz maja prawo do protestów. Jednak ich protesty sa wykorzystywane przez tych co generalnie chca usuniecia tej władzy, i to także w wiekszości z partykularnych interesów.
    Moim zdaniem 8+4 to dobre rozwiazanie, i trzeba miec odwagę aby wycofac sie z błędu. Jasnym jest że okres przejsciowy bedzie nieco skomplikowany, ale był także przy poprzedniej “reformie”. Moim zdaniem powinno także powrócic sie do egzaminów na państwowe uczelnie, aby dawać szanse tym faktycznie najzdolniejszym, a ni tym co maja lepsza srednią, z religia włącznie, startując na politechnike chocby…
    Tez nie jestem nauczycielem, ale mam w domu taka osobe płci przeciwnej, i wiem co sie w szkole dzieje, z jej relacji, a zaczynała ta osoba od zwykłego nauczyciela, do dyrektora włącznie, czyli zna “wszystkie strony” medalu…
    I także jest za powrotem do “8”, a potem jak było w prl, zawodówka, albo liceum, albo technikum. Jesli ktos ma zdolności i zda egzamin, niech idzie na studia.
    Lepiej dla kraju miec 10% ludzi z wyzszym wykształceniem, którzy potrafia cos konkretnego krajowi zaoferowac, niz 50% “namawiaczy ” do kupna telefonu, lub zaciągnięcia porzyczki, itd, z licencjatem, albo nawet wyższym stopniem…Oni nie daja nam nic, poza czasami nieszczęściem tych co dali wiare w ich namawianie…

  5. robal 21.12.2016 14:07

    Panie Rumcajs. Ja nie jest nauczycielem. Czytałeś? Jestem rodzicem. A Ty? Wnioskuję, że nie. Nie bronię żadnej sitwy. Mam gdzieś PO i PIS. Nie jestem SB-ekiem, komuchem, lewakiem, gejem, kibicem… Choć pewnie zaraz nazwiecie mnie ograniczonym lemingiem, ten portal tym się charakteryzuje. Tłumaczę : jestem rodzicem gimnazjalisty. Widzę bardzo dużo zalet przejścia z podstawówki do swojego wymarzonego gimnazjum sportowego. Nie ma w tej szkole patologii, które chce wmówić obecna władza. I tyle. A że Ty chcesz wracać do PRL-u… Masz pewnie wiek, w którym nabiera się sentymentów do przeszłości. PRL-u Ci żal… ok.

  6. janpol 21.12.2016 14:28

    Znowu ktoś wywołuje dyskusję, używając argumentów “obok” i zdań wyrwanych z kontekstu (np.: “…Wydaje mi się, że dla protestujących nauczycieli najważniejszy jest ostatni punkt: „zagrożenie utratą pracy nauczycieli i innych pracowników oświaty”. Widać nauczycielom nie chodzi o dobro uczniów, tylko o dobro własne…” – no właśnie, obywatel autor jest kryty bo mu się “wydaje”, co nie przeszkadza w wyciąganiu daleko idących wniosków i cytowania “światowych autorytetów”, którzy mieli w swoim praktycznym działaniu oczywistą intencję aby nie stosować “…tłumienia wolności…” i nie stosował praktyki, która “… jest zaprzepaszczaniem ludzkich talentów, przymusowym sterowaniem człowieka i gwałtem wobec wolności…”; a mi, idąc tym samym tropem, może się wydawać, że panu autorowi, prywatnemu nauczycielowi, też chodzi raczej nie o dobro uczniów tylko o to, że niedouczony uczeń prawdziwej i potrzebnej wiedzy “…nauczy się sam korzystając z prywatnych szkół, korepetytorów…” czyli też o “własną prywatę”).
    Ja, w odróżnieniu od autora, mam za sobą doświadczenia i nauczyciela liceum (tego 4-letniego) i korepetytora i moje wnioski są dokładnie odwrotne. Stary system był do niczego (głównie z powodu, że szkoły były, TAK NAPRAWDĘ, miejscem pracy nauczyciela (wiem i znam wyjątki, ale to nie zmienia faktu, że byli W MNIEJSZOŚCI i nie byli wcale cenieni) a nie miejscem edukacji młodzieży) a nowy jeszcze nie pokazał swoich zakładanych możliwości, bowiem ciągle ktoś przy nim “majstrował” (myślę, że w celu wykazania jego nieprzydatności i powrotu do starego systemu “wypuszczającego” niedouczonych niewolników, od 1 klasy przyuczanych do siedzenia cicho i nie wychylania się). A braki programowe? Co przeszkadza je usprawnić w tym systemie, bez gigantycznych kosztów i wywracania tego co już dobrze zrobiono? Uważam, że nic nie przeszkadza np. we wprowadzeniu programu, który by zamieniał gimnazja w szkoły “klasyczne” (starożytność, średniowiecze +ew renesans) a średnie w szkoły nauczające historii i sztuki współczesnej. Nie wiem, komu to przeszkadza?!!!

    To znaczy wiem i jestem już pewien!!! Precz z PiS-em!!! Oszukał nas! Teraz jeszcze wycofuje się z JEDYNEJ jeszcze rzeczy, która miała jakiś sens aby ten cały PiS był przy władzy, czyli jednolity (jeden, zależny od dochodu a nie od widzimisię jakichś rządo-mafiozów, wymyślających kolejne haracze) podatek! Czyli niestety im szybciej obalimy pisiorów (niestety, NIGDY NIE MYŚLAŁEM, ŻE TO OGŁOSZĘ (!!!!!!!!!!) nawet przy współpracy z PO, ubekistanem i komitetem obrony dupokracji) tym lepiej dla Polski i wszystkich obywateli. Przedterminowe wybory to powinien być nasz cel, mój właśnie się stał.

  7. guchy 21.12.2016 16:41

    ehhh… czytając niektóre komentarze, aż chce się płakać. Nie potraficie czytać ze zrozumieniem, chwytacie autora za słówka, wyciągacie mylne wnioski – niepoparte dosłownie niczym(!) – tak po prostu z kapelusza… Nie twierdzę, że 100% komentarzy i ich treści jest złe, ale trochę tego za dużo. Ze sporą częścią się jednak zgadzam. Ale, kto krzyczy głośniej i dosadniej ten ma rację??? …chyba jednak NIE 🙂
    Dyskutować w temacie mi się nie chce…

  8. 8pasanger 21.12.2016 18:17

    Likwidacja gimnazjów jest racjonalnym posunięciem.Popieram je z bardzo wielu powodów.Długo by o tym pisać i gadać.A argumentów za tym wszyscy mają od cholery i trochę dla mnie najśmieszniejsze jest stanowisko ZNP-protestował przeciwko wprowadzeniu gimnazjów a teraz protestuje przeciwko ich likwidacji.Powinniśmy już jako społeczeństwo aspirować do dyskusji merytorycznych i punktować próby robienia politycznej inby pod pozorem różnicy w stanowiskach merytorycznych. Nikt mnie przyjacielem i zwolennikiem pis nie nazwał nigdy a sich styl wprowadzania wszelkich zmian jest typowo bolszewicki (lub gomułkowski-jak ktoś woli delikatne wyrażenia).Co nie zmienia faktu, że popieram likwidację gimnazjów.Nie podoba mi sie okrojenie programu biologii w klasach 5-8 ale w tej sprawie się już wypowiedział komitet bioetyczny PAN. Trudno mieć więcej i bardziej sensownie do powiedzenia w tej sprawie niż oni. To by było na tyle.

  9. sync 21.12.2016 21:25

    Wszystko się rozchodzi o te 2 lata. Ja jak chodziłem do podstawówki to wszyscy byliśmy dziećmi. Tak naprawdę dorastaliśmy w szkole średniej, czyli od 15 roku życia, a nie od 13. Nie było w podstawówce wymalowanych lafirynd i bandytów, nie było złych przykładów. Dzisiaj w wieku 13 lat, jeszcze dziecko idzie do gimnazjum, która wygląda jak kiedyś szkoła średnia ponieważ są w niej prawie dorosłe dzieci z wyższego przedziału wiekowego. Model gimnazjalny sprzyja degradacji moralnej dzieci we wczesnym wieku.

  10. 8pasanger 21.12.2016 22:21

    Nie, nie z ciekawości.Ja przeszedłem edukację z 8-klasową podstawówką i 4-letnim liceum ogólnokształcącym(nieco dziś żałuję, że nie 5-letnim technikum dobywając zawód przy okazji)Jakoś mnie nauczyli czytać i pisać a nawet nie do końca przytłumili racjonalne i krytyczne myślenie.Choć przyznać muszę, że wielkim bardzo rzadko poruszanym problemem polskiej edukacji jest problem negatywnej selekcji do zawodu nauczycielskiego.Podobnie jak w innych zawodach zaufania publicznego w Polsce środowisko nie pozbywa się czarnych owiec chyba, że sprawa jest już bardzo gruba i nie da się inaczej np. sfilmowali delikwenta jak po pijaku pracuje na dyżurze albo chwyta uczennice gdzie nie pow inien.Chociaż jak pokazuje wieloletnia praktyka nawet w takich głośnych sprawach czeka się tylko aż sprawa przyschnie. Głównym argumentem przeciwko gimnazjum jest to, że grupuje adolescentów w najbardziej burzliwym okresie dojrzewania.Tak jak jednak już pisałem to temat długi.Co najmniej na doktorat a nie na dyskusję w komentarzach.

  11. janpol 21.12.2016 22:34

    Fakt! Czytając niektóre komentarze chce się płakać a z drugiej strony odchodzi ochota na dyskusję. Bo jeżeli zamiast rzeczowych argumentów (których NIE SPOTKAŁEM w czasie całej tej dyskusji) za “starym systemem” ciągle słyszę: “bo ten czy tamten był przeciw gimnazjom a teraz jest za” (a co to za argument? Pomijając cytatę m.in. śp J.Kuronia “tylko krowa nie zmienia poglądów” należy zauważyć, że ci “oni” byli przeciw zanim powstały gimnazja i nie wiedzieli co z tego wyniknie a teraz wiedzą (np. wyraźny skok polskich uczniów w rankingach), że np. to dobry pomysł i reformę należy kontynuować a nie “zawracać Wisłę kijem”.) oraz, że “gimnazja to zło, każdy o tym wie” (do jasnej anielki, wiem, że jestem nie do końca “normalny” (z czego się BARDZO cieszę!!!) ale wcale tak nie uważam, więc argument o “każdym” jest fałszywy).

    Czekam na logiczne i rzeczowe argumenty, może się przekonam. Na razie uważam, że pisiory psują kawał dobrej roboty i wydają na to nasze ciężko zarobione pieniądze.

  12. MichalR 22.12.2016 12:10

    Byłem nauczycielem i uważam że duża część nauczycieli jest nauczycielami z powołania. Nie da się w obecnym systemie być osobą z wyższym kierunkowym wykształceniem i zadowolić się pensją nauczyciela nie będąc człowiekiem z pasją. Ci ludzie wiedzieli na co się piszą od pierwszego roku studiów. Wybór podjęli już po maturze. Chcieli zmieniać świat.

    Protesty według mnie wynikają z dwóch przyczyn. Pierwsza – bardzo naturalna – boją się o miejsca pracy. Druga nie mniej oczywista – uważają że reforma jest przygotowywana na kolanie. Rok na przygotowanie programu i podręczników to mało. Banach z pomocnikami przygotował podręcznik do matematyki w weekend (chyba w 20 leciu międzywojennym), ale to wcale nie pokazuje że jest to dobre rozwiązanie, a jedynie że się dało.

    Zgodzę się, z tym że dzieci nie powinny być co chwilę w okresie dojrzewania przerzucane z grupy do grupy i nie uznaję za argument rejonizacji i przerzucenia części dzieci z klasy do klasy – w innej podstawówce. Podejrzewam że większość dzieci zostanie w rejonie, a te które będą przypisane w inne miejsca o ile tylko szkoła będzie w stanie pomieścić uczniów i tak zostaną w obecnej. Zwrócę jednocześnie uwagę na to że zmiana systemu to zmiana nie z 6+3+3 na 8+4, a z 3+3+3+3 na 4+4+4. Obecnie w małych szkołach (wiejskich oddziałach większych szkół) prowadzi się często nauczanie początkowe wyłącznie do klasy 3 podstawówki. Teraz to się musi zmienić i dzieci będą ze swoim wychowawcą nauczania początkowego przez 4 lata. Jestem przeciwny rejonizacji, bo uważam że to rodzic powinien wybierać szkołę dla dziecka, a za dziećmi powinny iść pieniądze dla szkół. Szkoły powinny walczyć o uczniów… W nowym systemie robimy krok do tyłu oddalając się od tego celu.

    A propo korepetycji i uczenia w szkole, to opowiem na przykładzie matematyki. Na korepetycjach uczyłem 1 na 1 lub w ekstramalnych przypadkach 1 na 3 uczniów. To jest całkiem inny system pracy. Choćby przyszedł i najsłabszy uczeń to zawsze możesz się do niego dostosować. Jeśli przychodzi kilku uczniów to mają problem z tym samym tematem. Na lekcjach największym problemem jest to, że uczniowie są na skrajnie różnych poziomach. Dostajesz 5 uczniów którzy mają zaległości z poprzednich klas uniemożliwiających zrozumienie, 5 którzy nie mają daru do przedmiotu i wszystko przychodzi im z trudem, większość na normalnym poziomie i jeszcze 3 którzy nudzą się bo zrozumieją o co chodzi w temacie już po zapisaniu tematu lekcji. Nauczyciel musi potraktować po macoszemu dwie skrajne grupy na lekcjach i skupić się na nich na zajęciach dodatkowych. Na lekcjach można dla nich przygotować specjalne materiały, ale z uwagi na większość klasy nie można się im oddać w 100%, bo wtedy nie tylko 3 osoby najzdolniejsze będą się nudzić i stracą motywację do jakiejkolwiek pracy, ale tą motywację straci 15 osób… To byłaby całkowita porażka.

  13. Mandarynka 22.12.2016 16:30

    To jest bardzo dobry artykuł. Każdy ma swoje zdanie na ten
    temat. Trzeba uszanować autora.

  14. janpol 23.12.2016 00:07

    @MichalR 22.12.2016 12:10
    Zależy, jaką ilość ktoś uważa za “dużą” (nauczycieli z powołania). Dla matematyka zapewne oznacza ona wielkość miedzy 25 – 50% z czym się częściowo zgadzam (bowiem z moich obserwacji wynika, że jest to +/- (ale jednak raczej minus) 25%. Być może większość (lub duża część) z pozostałych 75% boi się o swoje stanowiska w przypadku “wdrożenia reformy” (czyli zepsucia dotychczasowych osiągnięć w reformowaniu edukacji) ale to nie ma znaczenia, bowiem jak pamiętam z tzw. “zebrań ciała pedagogicznego” ta “milcząca większość” (nawet jeżeli “szemrała po kątach”) i tak nie miała żadnego wpływu na decyzje ogłaszane przez dyrekcję i nie o to tu chodzi tylko o rzeczywiste psucie edukacji i powrót do czasów, gdzie w szkole uczyło się, że tylko BMW ma szansę bezproblemowego przejścia przez ten etap, co niestety skutkowało tym, że mamy dziś większość społeczeństwa, która ma wdrożony ten sposób postępowania i rozumowania a na dodatek bez umiejętności czytania ze zrozumieniem, czy wyliczenia % składanego. Bo system 8+4(5), gdzie uczeń, w zasadzie tylko karnie, ma szansę zmiany otoczenia, klasy i danych uczniów a głównie nauczycieli tylko raz, jest uczony “pokory”, kunktatorstwa, oportunizmu i konformizmu czyli cech dobrego niewolnika.

    System 6(3+3) + 3 + 3(4) (też z diagnozami – egzaminami) daje jednak co 3 lata szansę na pogrupowanie uczniów wg. zainteresowań i zdolności a przy okazji daje też możliwość oceny NAUCZYCIELA i po jakimś czasie wielu kandydatów do tego zwodu bardziej świadomie by go wybierało, bo wiadomo, że w innym przypadku po ok. 6-9 latach trzeba by szukać innej pracy a jakość edukacji by wzrosła. Chyba o to nam wszystkim chodzi? No może z wyjątkiem pisiorów, dlatego trzeba ich jak najszybciej odstawić od koryta nawet wspólnie z komitetem obrony dupokracji, nad czym ubolewam.

  15. MichalR 23.12.2016 12:05

    Obecny system 9+3(4) zakłada, że przez 9 lat uczniowie są wrzuceni do jednego worka, w którym nie można grupować ich ze względu na zainteresowania i zdolności (nielicząc szkół eksperymentalnych), a potem przez 3 lata mogą odetchnąć wśród podobnych sobie kolegów (piszę z perspektywy “kujona”, który trafił do słabego liceum ogólnokształcącego w którym w przeciwieństwie do rejonowego gimnazjum nie zaobserwowałem żadnych zachowań patologicznych między kimkolwiek).

    Gdyby dzieci można było grupować ze względu na zainteresowania i zdolności to śmiało można by mieszać klasy równoległe po nauczaniu początkowym (przykładowo najlepsza 1/3 klasy A i 1/2 klasy B i 1/6 klasy C stworzy nową klasę A; analogicznie reszta dzieci zostanie rozdzielona na średnią klasę B i najsłabszą C). To co taki system by umożliwił to dostosowanie poziomu do uczniów. Sprawiłby że najsłabsi uczniowie mogliby odzyskać wiarę w siebie, a co za tym idzie motywację do pracy, bo nie odstawaliby poziomem od swoich kolegów. Dla mnie przerażającym było gdy słabi uczniowie przestawali pracować. Całkowicie się demotywowali. Normą stawało się dla nich to, że w klasie każdy załapie o co chodzi, a oni nie. Uważam że dla dobra tych dzieci powinno się je na wczesnym etapie edukacji (przed burzą hormonalną) przenieść do jednej klasy i pozwolić uwierzyć w siebie – stworzyć dla nich inny punkt odniesienia, w którym odzyskają motywację.

    Nie wiem czy nie byłoby dobrym wyjściem nawet, gdyby w nauczaniu początkowym dzieci tylko przez 2 lata zerówki i pierwszej klasy były w jednej stałej grupie, ale spotykały się często z klasami równoległymi (integorwały się zarówno z uczniami jak i miały szansę poznać nauczycieli), a następnie w klasie trzeciej nauczanie zostałoby podzielone na 3 bloki – humanistyczny, ścisły i fizyczno-rozwojowy z maksymalnie trzema zamiast z jednym nauczycielem, tak aby klasy mogły zostać zreorganizowane ale każdy z uczniów mógł zachować więź ze swoim pierwszym wychowawcą ale jednocześnie, aby podzielić ich według tempa przetwarzania informacji.

    Co więcej uważam za wyjątkowo krzywdzące gdy nauczyciel nauczania początkowego nie mający wyobraźni matematyczno-logiczno-przestrzennej uczy dzieci podstaw matematyki. Dlatego też uważam, że lepiej by było gdyby matematyki uczył ten nauczyciel, który w jej nauczaniu ma największą łatwość spośród nauczycieli nauczania początkowego. Uważam że najbardziej skomplikowaną matematyką do przekazania jest matematyka elementarna i absurdalne jest dla mnie to, że może jej uczyć humanista, który poszedł na studia związane z nauczaniem wczesnoszkolnym wyłącznie dzięki swojej wysokiej empatii i miłości do dzieci (która jest niezbędna do uczenia dzieci w tym wieku, ale według mnie nie jest wystarczająca do uczenia matematyki).

  16. rumcajs 23.12.2016 12:12

    @@janpol @@
    Zapominasz, albo nie wiesz o “karcie nauczyciela”… Wiekszośc dyrektorów w obecnych gimnazjach została mianowana z “braci nauczycielskiej”, i aby móc zostac takim dyrektorem trzeba było miec odpowiednie “papiery”, a takow w wiekszości łatwo mogli zdobyc nauczyciele MIANOWANI, czy w sumie nieusuwalni!!!! Zatem wyjatkowo rzadko dyrektorami zostawali ludzie kompetentni, a w wiekszości “zanajomi” wójta, itd.. Zatem pisanie o weryfikacji, czy ocenie nauczycieli co 3 lata w starym systemie jak piszesz, to bujda w którza uwierzyłes.
    Kazdy ambitny dyrektor i merytorycznie przygotowany ma powazny problem, bo nie może pozbyc sie nieudolnego, którego broni “mianowalność”, oraz karta nauczyciela, i nie może zatrudnic młodych, dajacych szanse na jakies pozytywne zmiany… Ci własnie, nazwane przeze mnie swiete krowy”, chronione kartami, i innymi papierkami krzycza najgłosniej, bo przy takiej reorganizacji ambitniejsi dyrektorzy, maja okazje pozbyc sie trutniów. Problemem szkolnictwa w Polsce nie jest system 8+4/5, czy 6+3+3, a KARTA NAUCZYCIELA!!! Która skutecznie konserwuje byt w szkołach beztalenci, i nierobów, i leni, którzy nie chca podnosic swoich umiejetności, czy dostosowywac sie do nowych realiów, a te postep technologiczny wymusza z roku na rok, bo sa NIEUSUWALNI!!
    Pośród “kady:” nauczycielskiej nadal panuje PRL, i stara zasada, czy sie stoi, czy sie lezy, …..
    Tylko prywatyzacja to zmieni, dlatego w wielu gminach powstaja GMINNE szkoły, w których nauczyciele pracuja na takich samych umowach, jak stolarze, czy spawacze. Wtedy kolego, mozna co ROK analizowac, czy ktos podąża za poziomem szkoły, i czy trzeba go zastapic.
    Nie mieszaj w to polityki, bo sitwa nauczycielska jest totalnie apolityczna, i zarozumiała…Zwróc uwagę, że onie podnosza aspekt, że jak straca pracę, to “gdzie będą pracować”??? To wręcz osmiesza tak mówiących i myslacych ludzi. Nauczyciel powinien byc ineligentny powyżej średniej, zatem wykształconemu, i inteligentnemu człowiekowi, jest duuuuzo łatwiej znaleźc nowa prace, czy adoptowac, doszkolićć sie do nowej, niż przecietnemu “od łopaty> Albo maja na tyle samokrytyki, że wiedza, że ich dyplomy sa fikcja, a inteligencja nie odbiegaja, od tych którymi gardza, albo , własnie…. Nadal zyja w PRL….mentalnie, bo prl stworzył im te karty, czy ‘mianowania” i uczynił te indyjskie “zwierzaki”…

  17. MichalR 24.12.2016 10:03

    A propo nieusuwalnosci nauczycieli… Gdy powiedzialem dyrekcji o tym ze nie bede chcial kontynuowac pracy w szkole w obecnym roku od czerwca uslyszalem rade abym pozamykal wszystko co zwiazane z awansem na nauczyciela kontraktowego bo bede mial wtedy pierwszenstwo w przyszlosci przed kazdym stazysta. Innymi slowy jesli przez najblizsze pare lat cos by mi szczelilo do glowy zeby wrocic do szkoly to zaden swiezy absolwet studiow nie moze byc zatrudniony przede mna. To dopiero jest chore. Co wiecej na jednej z rad pedagogicznych pojawila sie informacja ze emerytowany nauczyciel chce wrocic do pracy na pol etatu i szkola MUSI mu dac taka mozliwosc nawet jesli bedzie trzeba pozegnac sie z kontraktowym

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.