Artyści z Rosji niemile widziani w Wielkiej Brytanii i na Łotwie

Opublikowano: 16.12.2014 | Kategorie: Kultura i sport, Polityka, Społeczeństwo, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 727

Kiedy rosyjska piosenkarka Walerija przyjechała do Londynu na koncert, 21 października, nikt nie spodziewał się skandalu. Lecz gdy przybyła do Royal Albert Hall na swój koncert, gdzie miała wystąpić razem ze swoim kolegą, również piosenkarzem Iosifem Kobzonem, spotkała się z antyputinowskim protestem ponad stu osób. Mieli na sobie ukraińskie flagi i antyrosyjskie plakaty na których widniały napisy „Ukraińska krew na rękach Putina”, „Walerija i Kobzon – głosy Putina o wojnie i śmierci” oraz „Marionetki i producenci terrorystów Putina – precz z Londynu.”

Rosja i Ukraina wzajemnie zabraniały swoim muzykom występów w krajach, jako przejaw zagorzałego patriotyzmu podczas rodzącego się latem konfliktu militarnego. Jednak ostatnie wydarzenia dowodzą, że walka z użyciem niewielkiej siły tworzy falę, która sięga poza te dwa kraje – prorosyjscy artyści doświadczają międzynarodowych protestów i zakazów za popieranie Putina.

Walerija (prawdziwe nazwisko Alla Juriewna Perfilowa) i Kobzon (Iosif Kobzon) byli pośród 500 rosyjskich artystów, którzy w marcu podpisali list otwarty, popierający Putina w dążeniu do aneksji Krymu. Walerija nie wykazuje zainteresowania polityką oprócz podpisania listu, ale Kobzon jest zarówno piosenkarzem jak i deputowanym do Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej.

Miesiąc przed koncertem, grupa aktywistów z Londyńskiego ruchu Speak Up, wystosowała petycję do rządu Wielkiej Brytanii prosząc polityków by zabronili Waleriji, Iosifowi Kobzonowi i innym rosyjskim piosenkarzom występować w tym kraju. „Sprzeciwiamy się wkroczeniu na terytorium Wielkiej Brytanii oraz innych demokratycznych krajów Iosifa Kobzona i innych członków popierających Kreml” – mówiła petycja. Ponad cztery tysiące ludzi podpisało petycję, udzielając poparcia w sprawie zabronienia wstępu piosenkarzom.

Aktywiści z Londyńskiego Euromajdanu wysłali list do Chrisa Cottona, pełniącego obowiązki CEO w Royal Albert Hall, prosząc go o odwołanie koncertu. Cotton odmówił odpowiadając, że „Royal Albert Hall jest gospodarzem tych koncertów z czysto artystycznych pobudek popartych międzynarodową reputacją Waleriji i jej gości specjalnych. Nigdy nie odwoływaliśmy koncertów i nie będziemy tego robić na podstawie osobistych lub politycznych przekonań, czy narodowości jej ani żadnego innego artysty.”

Oleg Skripka, lider ukraińskiego zespołu rockowego Wopli Widopliassowa, odmówił wystąpienia podczas koncertu Walreiji. „Kiedy zgodziłem się wystąpić, nie było takiego konfliktu pomiędzy Rosją i Ukrainą. Nie będę uczestniczył w prorosyjskim show” – powiedział w wywiadzie dla GordonUA.com.

Koniec końców, Iosif Kobzon nie wziął udziału w koncercie ze względu na niedawno przebytą operację. Według Iosifa Prigożina, męża Waleriji, rodzina piosenkarza została zatrzymana na osiem godzin na lotnisku Heathrow w celu sprawdzenia dokumentów.

„Artyści to osoby publiczne i każdy artysta ma prawo do wyrażania własnej opinii” – powiedział Iosif Prigożin podczas telewizyjnej debaty z Andriejem Sidelnikowem, liderem ruchu Speak Up.

Incydent w Londynie nie jest pierwszym przykładem międzynarodowego odzewu, z którym prorosyjscy artyści musieli się zmierzyć. Tego lata Walerija, Kobzon, Oleg Gazmanow i kilku innych rosyjskich artystów udało się na coroczny festiwal w Jurmale, gdzie zabroniono im wstępu do kraju. Zostali umieszczeni na czarnej liście za wyrażanie publicznego poparcia dla Władimira Putina.

Według Łotewskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych “Ci ludzie poprzez swoje zachowanie przyczynili się do podważania jedności terytorialnej i suwerenności Ukrainy”.

W odpowiedzi Walerija i jej mąż próbowali odwołać się od decyzji i prosić Łotwę: „Walerija i ja chcemy apelować do prezydenta Łotwy prosząc o pozwolenie na legalną ocenę działań przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Wtedy zastosujemy się do decyzji sądów na Łotwie i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka” – powiedział Prigożin w wywiadzie.

W rezultacie, Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odmówiło wstępu do kraju Alvisowi Hermanisowi, wpływowemu łotewskiemu reżyserowi teatralnemu, który zasłyną ze swoich produkcji rosyjskich klasyków. „Moje stanowisko jest następujące: jeżeli Rosja nadal będzie zagrażała swoim sąsiadom i nie nauczy się respektować granic państw sąsiednich, jak cały cywilizowany świat, ja się tam nie wybiorę. Nie będę tam też pracował, ani wystawiał swoich sztuk. (…) Sankcje nałożone na mnie są zbędne. Nie zamierzam się tam udawać” – powiedział Hermanis w wywiadzie dla Deutsche Welle.

Autorstwo: Masza Jegupowa
Tłumaczenie: Ilona Antoniak
Źródło oryginalne: Freemuse
Źródło polskie: Global Voices


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

1 wypowiedź

  1. argos1 16.12.2014 20:14

    Cytat:
    „Moje stanowisko jest następujące: jeżeli Rosja nadal będzie zagrażała swoim sąsiadom i nie nauczy się respektować granic państw sąsiednich, jak cały cywilizowany świat, ja się tam nie wybiorę.” – koniec cytatu.
    No właśnie, dlaczego cały tzw. “cywilizowany Świat Zachodu” nie respektował granic Serbii i wysłał swoje wojska NATO bombardując to państwo? I dlaczego po długiej i okrutnej wojnie domowej uznał niepodległość Kosowa, które oderwało się od Serbii, ogłosiło niepodległość 17 lutego 2008 roku i zmieniło w ten sposób tak bardzo “respektowane” przez Zachód granice państw? Przypadek Krymu natomiast jest uznawany przez Zachód jako napaść Rosji na granice Ukrainy i powszechnie potępiany oraz karany sankcjami.
    Na dodatek podobnie jak kiedyś w Kosowie jest obecnie w Donbasie.
    Skąd się bierze taka rozbieżność zachowań Świata Zachodu, skoro te przypadki są zgoła identyczne, a na Krymie oraz Donbasie dodatkowo przeprowadzono referendum wśród ludności, czego nie uczyniono w tzw. Kosowie.
    Odpowiedź jest prosta: Świat Zachodu kieruje się Prawem Kalego, tzn.
    1. Kali zabrać komuś innemu = dobrze 🙂
    2. ktoś zabrał Kalemu = źle 🙁
    Całe szczęście, że istnieją WM.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.