Istniała telewizja przed „Kevinem”

Opublikowano: 25.12.2021 | Kategorie: Historia, Media, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 2399

Cofnijmy się w czasie o kilkadziesiąt lat. Zakończyła się właśnie kolacja wigilijna. Karp zjedzony, prezenty rozpakowane, można w rodzinnym gronie zasiąść na wersalce przed odbiornikiem Ametyst i obejrzeć… no właśnie – co? Nie ma „Kevina samego w domu”, nie ma „To właśnie miłość”. Co oglądano w Święta w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych?

„Świąteczna telewizja jest jak świąteczny stół – i tu, i tam występuje pewna obfitość, choć trudno jeszcze mówić o rogu obfitości” – zanotowała Lidia Klimczak w swoim artykule z 1989 roku pod nazwą „Chleb powszedni i świąteczny”. Rzeczywiście, przeglądając programy telewizyjne sprzed lat można zaobserwować sposoby, jakimi telewizja próbowała przyciągnąć widzów przed małe ekrany w świąteczny czas. Myślicie, że Turniej Czterech Skoczni transmitowany jest dopiero od czasów Adama Małysza, a „Sylwester w Dwójce” to świeży pomysł? Nic bardziej mylnego.

OPOWIEŚĆ WIGILIJNA NA WIELE SPOSOBÓW

Obowiązkowy punktem świątecznego repertuaru była „Opowieść wigilijna”, niekoniecznie zresztą utrzymana w konwencji dzieła Dickensa. I tak na przykład w 1983 roku program pierwszy wyemitował musicalową wersję z 1970 roku, gdzie w głównej roli pojawił się popularny aktor brytyjski Albert Finney. Filmy o świętach to jednak nie tylko wariacje dotyczące losów Ebenezera Scrooge’a – to również wiele dokumentów poruszających szeroko rozumiany temat Świąt Bożego Narodzenia. Warto wspomnieć chociażby o obrazie pt. „Oratorium wigilijne”, który został zrealizowany przez Grzegorza Dubowskiego w 1986 roku i wyemitowany w telewizji dzień przed Wigilią 1989 roku. Z kolei 24 grudnia 1983 roku zaprezentowano reportaż Krzysztofa Kmity pt. „Krwawa wigilia”, dotyczący spacyfikowania wsi Ochotnica Dolna (woj. małopolskie) przez oddział SS w 1944 roku.

Telewizja Polska co roku szykowała programy, które były atrakcyjne również dla młodszych widzów. Często emitowano serial kanadyjski pt. „Ania z Zielonego Wzgórza”, w święta dzieci mogły też liczyć na bajkę produkcji Disneya. Jak zapowiadał „Ekran” z 1989 roku: “Atrakcją będzie emisja disneyowskiego „Kubusia Puchatka”. Film ten został wydany w Stanach Zjednoczonych na czterech kasetach video i wciąż należy do najpopularniejszych w kategorii „Top Kid Video”.”

A co dzieci oglądały zanim rozpoczęto emisję Disneya? Oczywiście, pozostawały bajki i młodzieżowe produkcje radzieckie, na przykład… „Przygody Tomka Sawyera”.

FILMY Z “HAMERYKI” I NIE TYLKO

Gratką dla miłośników kina z pewnością były emitowane w tym okresie filmy zagraniczne. W 1971 roku w „Ekranie” można było znaleźć informacje dotyczące świątecznego repertuaru telewizji – wśród wspomnianych wówczas tytułów pojawiła się m.in. komedia Billy’go Wildera „Szczęście w nieszczęściu”, czy włoska komedia kryminalna „Zuchwały skok”, gdzie w jednej z ról wystąpiła piękna Claudia Cardinale. Wśród hitów polecanych na Sylwestra’71 znalazł się „Dżingis Chan” opisywany jako: “widowiskowy super gigant produkcji angielsko-jugosłowiańsko-zachodnioniemieckiej z roku 1965, zrealizowany przez Henry’ego Levina według hollywoodzkich recept w międzynarodowej obsadzie aktorskiej (Omar Sharif, Stephen Boyd, James Mason, Eli Wallach, Francoise Dorleac).”

Podczas świąt emitowano filmy z całego świata. W 1983 roku polscy widzowie mogli obejrzeć „Francuskiego łącznika” – obraz, który dziewięć lat wcześniej triumfował podczas wręczenia Oscarów. Końcówka lat osiemdziesiątych należała do kina australijskiego: w 1988 roku wyemitowano „Ostatnią granicę” a 1989 roku zaprezentowano w cyklu „Kino Antypodów” obraz pt. „Irlandczyk”. Natomiast hitem Bożego Narodzenia 1988 ogłoszono kubański serial animowany pt. „Wampiry w Hawanie”.

Dodatkowo w latach osiemdziesiątych często emitowano dokumenty poświęcone życiu światowych gwiazd. Bohaterami byli m.in. Humphrey Bogart, Michael Jackson czy Marilyn Monroe. Do obejrzenia filmu „Marilyn, pożegnaj ode mnie prezydenta” zachęcano, pisząc: “na zainteresowanie może także liczyć angielski film dokumentalny Christophera Olgiattiego (…) podejmujący problem tajemniczych okoliczności śmierci Marilyn Monroe. Autor prezentuje dwie prawdopodobne wersje, ukazując też, zresztą w sposób prawdopodobny, domniemany związek aktorki z prezydentem Johnem Kennedym.”

Święta były również czasem, kiedy widzom przypominano znane już produkcje Hollywood. W 1986 roku „Ekran” zaliczył do hitów ekranizację opowiadania F. Scotta Fitzgeralda „Wielki Gatsby” z Robertem Redfordem i Mią Farrow w rolach głównych. Wielokrotnie emitowano również amerykańskie musicale – szczególnym upodobaniem cieszyły się „Hello Dolly!” (w programie podane jako „Hallo Dolly”) oraz „Deszczowa piosenka”. „Długo brzmieć w uszach będą melodie z „Hallo Dolly” – reklamowano w świątecznym wydaniu „Ekranu” z 1983 roku. Z kolei najsłynniejszy musical z Genem Kellym puszczany był w telewizji polskiej aż pięciokrotnie, co z dumą podkreślił dziennikarz w artykule dotyczącym zapowiedzi telewizyjnych na Święta Bożego Narodzenia w 1988 roku.

Popularną formą świątecznego programu były również maratony. W 1971 roku w programie drugim miał miejsce Sylwestrowy Maraton Filmowy, podczas którego gospodarzami byli Barbara Wrzesińska i Krzysztof Kowalewski. Podobną konwencję zastosowano w 1975 roku. Od 25 do 28 grudnia zaprezentowano cztery cykle, każdy o innej tematyce. Pierwszego dnia było to „Kino melodramatów”, którego gospodynią była Beata Tyszkiewicz. Widzowie mogli obejrzeć m.in. „Pożegnalny walc” z Viven Leigh i Robertem Taylorem. Warto zauważyć, że film ten był częstą pozycją świątecznego repertuaru – redakcja „Ekranu” polecała go również w roku 1986. W ramach „Kina melodramatów” pokazano również polski „Jej powrót” z gospodynią maratonu w roli głównej. Obraz ten reklamowany był w gazecie jako „pierwszy polski film retro”. W następnych dniach wyemitowano również cykle: „Kino westernów”, (w ramach którego puszczono „Siedmiu wspaniałych”), „Kino filmów kryminalnych” (którego gospodarzem był Stanisław Mikulski) czy „W Starym kinie”, prowadzony przez Stanisława Janickiego.

DOBRE, BO POLSKIE

W tym czasie nie mogło także zabraknąć polskich obrazów, przede wszystkim tych przedwojennych. W peerelowskich programach telewizyjnych królowały takie filmy jak „Książątko” czy „Pan Twardowski” – w 1983 roku została zaprezentowana widzom telewizji polskiej wersja historii o „pierwszym polskim kosmonaucie” z 1936 roku. W głównych rolach wystąpił Franciszek Brodniewicz (jako mistrz Twardowski) i Kazimierz Junosza-Stępowski (jako diabeł Boruta). Całość wyreżyserował Henryk Szaro. Z kolei w 1988 roku wyemitowano polską komedię z 1939 roku pt. „Włóczęga” (właściwie „Włóczęgi”), w reżyserii znanego przed wojną Michała Waszyńskiego, opowiadającą o przygodach Szczepka i Tońcia (w tych rolach Kazimierz Wajda i Henryk Vogelfanger).

Boże Narodzenie to nie tylko stare filmy, to również produkcje względnie nowe. W 1975 roku „Ekran” donosił, że w Święta Bożego Narodzenia polscy widzowie obejrzą najnowszy film Stanisława Barei pt. „Niespotykany spokojnie człowiek”, a w Wigilię i pierwszy dzień Świąt 1988 roku wyemitowano obie części „Vabanku” Machulskiego. Popularne były, rzecz oczywista, filmy o miłości – najlepszym tego przykładem jest „Trędowata” z 1976 roku w reżyserii Jerzego Hoffmana, która w latach osiemdziesiątych kilkakrotnie gościła na polskich ekranach podczas przerwy świątecznej.

Święta to również kolędy – dlatego Telewizja Polska co roku przygotowywała programy muzyczne związane z pastorałkami. W 1988 roku transmitowano koncert z kolędami w wykonaniu Hanny Banaszak, a pięć lat wcześniej ośrodek telewizyjny w Krakowie przygotował program „Piosenki pod choinkę” gdzie wystąpił m.in. Andrzej Sikorowski z grupą „Pod Budą”. Natomiast w Wigilię 1989 roku wyemitowano koncert Eleni pt. „Maleńka miłość”, opisywany jako „kolędy w plenerach wieczornego Poznania”.

Dodatkowo podczas świąt prezentowano takie programy jak „Wigilijny Gość” czy też „Świąteczny Gość”, gdzie zapraszano znane polskie osobistości. 25 grudnia 1983 roku program drugi telewizji polskiej wyemitował odcinek, do którego zaproszono Irenę i Janusza Szewińskich.

TELEWIZYJNA TRADYCJA

Przeglądając dziś jakąkolwiek gazetę telewizyjną można dojść do wniosku, że przez te kilkadziesiąt lat niewiele się w telewizji zmieniło. Fakt, nie były to jeszcze czasy „Kevina samego w domu” – ten nadciągnie dopiero w latach dziewięćdziesiątych – ale nie da się ukryć, że wiele punktów programu nie uległo zmianie. Wciąż jest „Opowieść wigilijna” – tyle, że coraz bardziej nowoczesna, wciąż są koncerty z kolędami i spotkania z gwiazdami. Nadal popularne są polskie komedie – tak jak 1988 roku, tak i w tym roku widzowie będą mogli obejrzeć obie części „Vabanku”. Podobne stałe punkt można zaobserwować w programie po Świętach – od wielu lat Polacy spędzają czas przed telewizorem oglądając Turniej Czterech Skoczni, a wielu z nich Sylwestra świętują wspólnie z Dwójką. Tylko reklam więcej…

Autor: Agata Łysakowska
Źródło: Histmag.org
Licencja: CC By-SA 3.0

BIBLIOGRAFIA

Programy telewizyjne z następujących numerów czasopisma „Ekran”: nr 52/1971, nr 51/1975, nr 50-51/1983, nr 51/1986, nr 51/1988 i nr 49/1989.


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

10 komentarzy

  1. Dergod 25.12.2013 09:18

    Jakiż ten art. ubogi.
    Mam 45 lat i doskonale pamiętam jakie piękne bajki puszczano.
    Błękitny ptak, Żar ptak, oraz inne animacje ze świata Zachodu i Wschodu. Filmy fabularne to były perełki kina – Tron we krwi, Sobowtór, siedmiu Samurajów Kurosawy, Siódma pieczęć , Bergmana. Wiele doskonałych filmów francuskich z Berlmondo, Delonem. Czy ktoś pamięta wspaniałego francuskiego aktora Luisa de Funesa? Albo Jeana Maraisa? I mój ulubieniec gigant kina ktoś kto tylko tak jak on mógł zagrać Bestię ludzką – Jean Gabin.

    Żelaznym programem filmowym na Sylwestra był Doktor Żywago.

    W tym miejscu chcę oddać hołd minionemu ustrojowi, że chciał i potrafił edukować naród i emitował ambitne i doskonałe kino. Komuna nauczyła mnie cenić dobre kino.

    W obecnym zalewie chłamu i reklam postanowiłem wywalić antenę, odciąć kablówki i tylko od czasu do czasu kupuję filmy dvd i oglądam bez chorych reklam. Mam też ten luksus , ze nie muszę oglądać debili w rodzaju Majewskiego, Tymona, Wojewódzkiego. Szczam na nich.

  2. agama 25.12.2013 09:36

    To przeta nadal puszczają Karguli i Wołodyjowskiego do bigosu i białej kiełbasy 🙂

  3. supertlumacz 25.12.2013 14:58

    Krótko: za PRL telewizja była lepsza; bardziej ambitna, bardziej polska, bardziej katolicka, bardziej uniwersalna, bardziej międzynarodowa. Filmów USA było dużo, obecnie praktycznie nie ma rosyjskich mimo że niektóre współczesne są świetne np KUKUŁKA.

    Niestety, bardzo intensywna i pracowita młodość w połączeniu z pobytem poza Polską sprawiły że nie miałem okazji tego obejrzeć. Ignorantom językowym polecam polskie filmy dostępne darmo w internecie np najlepszy w historii film z B. Lindą ZABIJ MNIE, GLINO (nie pokazywany obecnie z obawy promocji agresywnych zachowań wobec powszechnie znienawidzonej policji…) czy klasyki ZIEMIA OBIECANA albo WIELKI SZU.

    Obecnie nie mam telewizji. Mimo to w ciągu ostatnich paru lat obejrzałem w Internecie darmo kilkaset arcydzieł kinematografii światowej

    Podaję sposób na DARMOWE OGLĄDANIE NAJWYBITNIEJSZYCH DZIEŁ KINEMATOGRAFII ŚWIATOWEJ ale tylko w wersji rosyjskiej.
    Wyjaśnienie: władze Federacji Rosyjskiej stoją na stanowisku, moim zdaniem słusznym, że jeśli film zawiera nieprzemijające wartości pożyteczne dla rozwoju kulturalnego własnych obywateli, to należy przymknąć oko na respektowanie praw autorskich i pozostawić tę kwestię zainteresowanym właścicielom, a póki co ułatwić chętnym obejrzenie takich arcydzieł.

    Na przykładzie dwóch arcydzieł Ojciec Chrzestny II i Leon Zawodowiec. Dlaczego akurat wybrałem te? Oba powszechnie klasyfikowane w pierwszej 20 –ce wszech czasów. Oba ostatnio cenzurowane w Polsce. Ojciec Chrzestny II za ukazanie spontanicznego charakteru Rewolucji Kubańskiej, natomiast Leon Zawodowiec z powodu ośmieszenia słabych stron państwa policyjnego . O tym ostatnim przypomniałem sobie ze względu na pewne aktualne analogie : Zwłoki 33-letniego Christophera Dornera odnaleziono po strzelaninie w pobliżu ośrodka sportów zimowych Big Bear Lake, ok. 150 km od Los Angeles. Szałas, w którym zabarykadował się Dorner, stanął w płomieniach podczas szturmu policji.

    Ojciec Chrzestny II
    1. Musimy znać przynajmniej polski tytuł. Ojciec Chrzestny II
    2. Niestety informacja w polskiej Wikipedii jest zazwyczaj ogólnikowa
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Ojciec_chrzestny_II
    a wątek kubański jest w streszczeniu pominięty.
    Dlatego dobrze jest przeczytać informację i streszczenie – spis języków dostępnej informacji po lewej – w znanym języku obcym np. po angielskuhttp://en.wikipedia.org/wiki/The_Godfather_Part_II
    3. Teraz najtrudniejszy etap dla osób które nigdy nie miały do czynienia z cyrylicą. Nazwy języków obcych publikowane są w tych językach czyli chcąc wybrać rosyjski wybieramy Русский Po kliknięciu w Русский otworzy się nam stronahttp://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%9A%D1%80%D1%91%D1%81%D1%82%D0%BD%D1%8B%D0%B9_%D0%BE%D1%82%D0%B5%D1%86_2
    Jeśli znamy dobrze rosyjski możemy przeczytać informację o filmie Ojciec chrzestny II w tym języku, ale nie jest to konieczne. Konieczne jest natomiast skopiowanie tytułu filmu w tym języku Крёстный отец 2
    Skopiowany , pisany cyrylicą tytuł Крёстный отец 2 wstawiamy do wyszukiwarki Google
    4. Wybieramy któryś z linków (zwykle jest kilka) zapewniających bezpłatną projekcję całego filmu np. http://kinogo.net/1079-krestnyy-otec-2-1974.html l i przygotowujemy się na 202 minuty wizualnej i duchowej uczty. Zwłaszcza na początku może nas odwiedzić przyjaciel z AIPAC promujący robienie milionów lub wycieczkę do Izraela. Propozycja nałoży się na projekcję filmu. Hackera pozbywamy się na zasadach ogólnych. Proszę zapamiętać ogólną procedurę bo linki często dezaktywują się, a pojawiają się nowe. Link http://kinogo.net/1079-krestnyy-otec-2-1974.html sprawdziłem dzisiaj tj 25 grudnia 2013
    ………………………………………………..
    Powtórzenie procedur dla filmu Leon Zawodowiec. Tym razem już polska wikipedia http://pl.wikipedia.org/wiki/Leon_zawodowiec informuje że w najbardziej policyjnym państwie świata film ten nigdy nie był pokazywany w pełnej wersji którą nazywa eufemistycznie WERSJA REŻYSERSKA. Wersja reżyserska to dodatkowe dwadzieścia trzy minuty filmu (w stosunku do wersji ogólnie dostępnej)
    W opisie angielskojęzycznym http://en.wikipedia.org/wiki/L%C3%A9on:_The_Professional ta wersja, nigdy nie dostępna w USA, nazywa się Extended version albo „international version” dłuższa o 25 minut. Oczywiście każda z rosyjskojęzycznych projekcji którą znajdziemy w gogle po wstawieniu tytułu Леон (фильм) pisanego grażdanką to będzie ta zabroniona w USA, rozszerzona np. http://gidonlinekino.com/2011/05/leon/ też link zaktualizowany na 25 grudnia 2013 roku.
    Tutaj tylko 133 minuty uczty duchowej. Ten film szczególnie polecam moim przyjaciołom z AIPAC:
    z oddziału nowojorskiego, z oddziału kibuców na ziemiach okupowanych i z polskiego oddziału Okrągłego Stołu.
    Przed skorzystaniem z podanych przeze mnie linków, proszę samemu potrenować wyszukiwanie aktualnych linków na podstawie znajomości tytułu filmu pisanego grażdanką (poprawna nazwa cyrylicy), tak aby można było skorzystać z tej instrukcji aby obejrzeć inne filmy.

  4. supertlumacz 25.12.2013 18:52

    Przy okazji chciałem zwłaszcza telewizję PRL, ale i również inne media (radio, prasę) , pochwalić za parę rzeczy które dawały im zdecydowaną przewagę nad obecnymi mediami polskojęzycznymi.

    1. Media miały pewną MISJĘ EDUKACYJNĄ. Dlatego poziom oświaty był w Polsce wysoki. Przeciętny Polak potrafił wskazać na mapie każde państwo, podać języki oficjalne ONZ, wymienić stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ i ich prawa, przyporządkować krajom ich języki urzędowe itd itp. Ponieważ telewizja nie nadawała reklam, jej budżet nie zależał od oglądalności zatem program nie był pod kolektywy kopalniane czy stoczniowe. W teatrze Kobra pokazywano ekranizacje takiej klasyki jak powieści Agaty Christie czy Wizyta Starszej Pani Durenmata.
    2. Brak było fobii narodowościowych. Germanofobię tępiono, bo obowiązywała doktryna dobrych (NRD) i złych (najpierw NRF, a potem prawidłowo RFN) Niemców. Dopiero obecnie odrodzone po Okrągłym stole prostactwo zaczyna używać terminu ZABORCY…a o Polakach PRZEDMURZE CHRZEŚCIJAŃSTWA albo zachodniej cywilizacji. Nie sposób obecnie wybrać się na wycieczkę do Wiednia aby uniknąć zwiedzania związanego z odsieczą 1683…
    3. Nie było głupich seriali i tak zwanej literatury kobiecej. Panie mogły sobie pomarzyć tylko czytając Przyjaciółkę. Z powieści Rodziewiczówny , a zwłaszcza z Trędowatej, tak się wyśmiewano że z ciekawości przeczytałem parę, a nawet obejrzałem film… :)) )Role płci były wyraźnie zaznaczone, a homoseksualiści ukrywali się nie z powodu stanu prawnego tego zboczenia, a z powodu niechęci i pogardy społeczeństwa. Chyba nawet nie było karane, czego dowodem kariera pisarza Jarosława Iwaszkiewicza. Jednak on nie chodził w tęczowych pochodach…

  5. Aaron Schwartzkopf 26.12.2013 10:32

    Wg powiedzonka znanego chyba we wszystkich ówczesnych “demoludach” PRL była “najweselszym barakiem w całym obozie”. Dotyczyło to również telewizji.
    Ponieważ prawdopodobnie na tym portalu jestem nestorem, więc mogę coś na ten temat powiedzieć. Nawet w okresie “przaśnej gomułkowszczyzny” tvp oferowała filmy zachodnie czy amerykańskie “z górnej półki” słusznie omijając szerokim łukiem rozmaite głupkowate ramboidalne debilobondy. Dodam do tego wysokiej klasy teatr telewizji, rewelacyjną intelektualną rozrywkę (chociażby genialne programy duetu Gruza/Fedorowicz – własne, nie licencyjne).
    Disneyowskie bajki też były, nie tylko w święta, w każdą niedzielę! Tyle że był to prawdziwy Disney, który w odróżnieniu od swoich następców nie manipulował perfidnie podświadomością maluchów, a dostarczał radości i wzorców estetycznych. A co złego było w bajkach i filmach młodzieżowych zza wschodniej granicy? Indoktrynowały? Niosły w sobie treści rewolucyjne? Otóż nie, drodzy obecni pseudoerudyci liberalni. Niosły w sobie najzwyczajniejsze treści humanistyczne, przeciwstawienie dobra i zła, idee niesienia pomocy potrzebującym, czyli coś co trudno znaleźć w dzisiejszych pokemonizmach…
    Na koniec chcę poprzeć supertłumacza: to dzięki tej wstrętnej komunistycznej telewizji i obrzydliwemu czerwonemu systemowi edukacji jeszcze do niedawna przeciętny Polak intelektem, wiedzą, erudycją czy oczytaniem bił na głowę przeciętnego przedstawiciela “cywilizowanego zachodu”.

  6. cetes 26.12.2013 12:22

    @ Aaron Schwartzkopf

    Wspomnienia są miłe, ale obecna rzeczywistość kształtowana jest przez ludzi(?) wyznających poglądu H. Franka z okresu jego “panowania” na Wawelu.

    Otóż uważał on, że Polacy powinni umieć czytać i pisać w stopniu podstawowym, umieć liczyć do 500, by być dobrymi robotnikami oraz znać znaki drogowe, aby zbyt często nie wpadali Niemcom pod Mercedesy.

    I do tego dążą nasze “światłe” władze z MEN na czele. O takich łachudrach jak ci histerycy z IPN nie ma co wspominać.

    Ale cóż! Młodzież wychowana na pokemonach i innych tego typu “wynalazkach” amerykańskiego stylu życia, po prostu nie zna smaku nie skażonego jedzenia, wiedzę posiada na poziomie V klasy podstawówki z PRL, a do tego absolutnie nie uczą jej myśleć.

    Siedzi taki przed tv, gdy z ekranu dobiega śmiech, to też się śmieje chociaż nie wie z czego, jak płacz, to płacze, a jak każą mu kupić jakieś badziewie, to natychmiast leci do “marketu”, bo nie zna języka polskiego i nie wie co to sklep.

    Dlatego ten naród jest tak podatny wszelką propagandę i manipulację.

    Smutne to, ale niestety! prawdziwe.

  7. edjan1 26.12.2013 15:03

    Problem polega na tym, że te wszystkie zmiany, które doświadczamy teraz to nie jest pokłosiem pokemonów i ogłupiającej telewizji, te lata dopiero nadejdą. Przecież dzisiejsi 40,50,60-latkowie zaserwowali taki system ogłupiający. To My, którzy wychowani na wartościach, swoje dzieci wpychamy w jeszcze większe bagno. Jeżeli teraz jest źle to jak będzie wyglądał świat gdy dojdą do władzy wychowani przez pokemony?
    cetes – “Młodzież wychowana na pokemonach i innych tego typu „wynalazkach” amerykańskiego stylu życia, po prostu nie zna smaku nie skażonego jedzenia, wiedzę posiada na poziomie V klasy podstawówki z PRL, a do tego absolutnie nie uczą jej myśleć.” Kogo to jest wina? na pewno nie ich i kosmitów, kto fałszuje żywność i w jakim celu, dzieci pokemonów? nie to ich rodzice!!!
    Aaron Schwartzkopf – “Disneyowskie bajki też były, nie tylko w święta, w każdą niedzielę! Tyle że był to prawdziwy Disney, który w odróżnieniu od swoich następców nie manipulował perfidnie podświadomością maluchów, a dostarczał radości i wzorców estetycznych. A co złego było w bajkach i filmach młodzieżowych zza wschodniej granicy? Indoktrynowały? Niosły w sobie treści rewolucyjne? Otóż nie, drodzy obecni pseudoerudyci liberalni. Niosły w sobie najzwyczajniejsze treści humanistyczne, przeciwstawienie dobra i zła, idee niesienia pomocy potrzebującym, czyli coś co trudno znaleźć w dzisiejszych pokemonizmach”. A kto zaserwował to dzisiejszej młodzieży?
    My jesteśmy winni i to najbardziej mnie wkurza, wiec katole bijcie się w piersi mówiąc: moja wina, moja wina.
    Jeszcze raz napiszę: to nie jest wina dzisiejszych dzieci i młodzieży, tym bardziej kosmitów. TO JEST WASZA WINA!!! Te wartości nic was nie nauczyły, myśleliście, że będą wieczne?
    Jestem Słowianinem i nie biorę udziału w wyścigu szczurów a swoim dzieciom przekazuję te wartości o których ciągle mówicie i nie narzekam.

  8. Aaron Schwartzkopf 26.12.2013 17:17

    edjan1,
    a wiesz czemu tak się stało? Bo wszyscy jako socjum byliśmy ślepi, daliśmy się omamić błyskotkami tamtego świata, wydawało nam się, że jak już będziemy mieli hamburgery i sto gatunków kiełbasy w sklepach, to już będziemy wolni i szczęśliwi. Oblaliśmy nasz najważniejszy egzamin – jako ojcowie, dziadkowie, Polacy…

  9. edjan1 26.12.2013 18:50

    Aaron Schwartzkopf -to nie wina socjum! to wina człowieka , który chce więcej! W imię czego? Błyskotki? tak pokonano indian, naszych braci!!! Jeżeli przyznamy się do winy i będziemy starali się naprawić nasze winy to będzie ok. Ale gdy będziemy tktwili w tym błędzie jak teraz , to będzie bardzo źle. Ziemia jest naszą matką, tylko z jej odrodzenia można się żywić. To MY decydujemy o naszym pokoleniu i tylko My możemy kształtować nasze pokolenia!!! Kto kształtują nasze pokolenia? odpowiedz sobie sam! Kto z kraju tolerancyjnego doprowadził do nietolerancji? Kto miał przywileje?

  10. Aaron Schwartzkopf 26.12.2013 20:37

    edjan1,
    w kwestii formalnej: odnoszę wrażenie, że usiłujesz na siłę ze mną polemizować, chocaż w istocie piszemy o tym samym. Jakie to ma znaczenie czy popełniliśmy jakiś błąd jako socjum, czy każdy z nas jako indywiduum. Istota błędu się nie zmienia. Szkoda łamać kopii o niuanse sformułowań.
    I jeszcze jedno: czy ja gdziekolwiek napisałem, że jest to wina dzisiejszej młodzieży?!
    Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.