Boże Ciało – od herezji do jednego z głównych świąt Kościoła

Opublikowano: 03.06.2021 | Kategorie: Historia, Publicystyka, Wierzenia

Liczba wyświetleń: 2501

Kościelne święto Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa to jedna z największych katolickich uroczystości w kalendarzu liturgicznym. Co ciekawe, na początku swego istnienia uznana została za herezję.

Początek tradycji obchodzenia święta Bożego Ciała sięga XIII wieku. U progu tego stulecia – na Soborze Laterańskim IV (1215) – w Kościele katolickim przyjęto dogmat o transsubstancjacji, czyli przemianie substancji chleba i wina, w ciało i krew Chrystusa z zachowaniem ich naturalnych przypadłości takich jak smak, wygląd, forma itp. Wiązało się to z coraz mocniejszymi wpływami filozofii greckiej oraz tradycji scholastycznej w teologii Kościoła zachodniego.

Wraz z ogłoszeniem dogmatu, wzrosło zainteresowanie kultem Eucharystii, która przestawała być jedynie elementem liturgii, lecz coraz mocniej postrzegana była jako dowód na trwałą obecność Chrystusa na Ziemi. Święto eucharystyczne przypadało w tym okresie zwyczajowo w Wielki Czwartek, w czasie, którego – zgodnie z tradycją ewangeliczną – Jezus po raz pierwszy dokonał przemiany chleba i wina w swoje Ciało i Krew.

HEREZJA

Głównym bodźcem do ustanowienia oddzielnego święta Ciała i Krwi Chrystusa, niezależnego od obchodów Triduum Paschalnego, były objawienia, jakich doznała przeorysza zgromadzenia augustianek w Mont Cornillon koło Liege, św. Julianna z Cornillon. Około roku 1207, jako szesnastoletnia dziewczyna, przeżyła pierwsze widzenia, choć były one jeszcze mgliste i niezrozumiałe. Zgodnie z tradycją hagiograficzną, dopiero kilkanaście lat później, w 1245 roku, św. Juliannie ukazać miał się Chrystus, który w widzeniu domagał się ustanowienia święta Eucharystii na pierwszy czwartek po święcie Trójcy Przenajświętszej. Miało mieć ono charakter radosny i dziękczynny, inny od podniosłej atmosfery Wielkiego Czwartku.

O swoich objawieniach Julianna opowiedziała bł. Ewie z Liege – pustelniczce żyjącej pod rygorem rekluzji (kontaktowania się ze światem jedynie przez kratę lub okienko), oraz augustiance Izabeli z Mont Cornillon. Wkrótce informacja o objawieniach dotarła również do ówczesnego biskupa Liege Roberta z Thourotte, który zlecił lokalnym teologom zbadanie sprawy.

Po pozytywnym werdykcie komisji teologicznej, która uznała objawienia Julianny za zgodne z nauką Kościoła, w 1246 z inicjatywy Roberta odbyła się pierwsza procesja eucharystyczna w dniu wskazanym w objawieniach. Jednakże jeszcze tego samego roku biskup zmarł, a w kręgach kościelnych pojawiły się wątpliwości dotyczące objawień i rzetelności badań komisji teologów. Wkrótce zaczęto również wysuwać przeciwko Juliannie oskarżenia o herezję, a decyzję o wprowadzeniu święta Bożego Ciała w diecezji Liege, uznano za przedwczesną. Zarzuty te spowodowały, że święto przestało być obchodzone.

URBAN IV – PAPIEŻ OD BOŻEGO CIAŁA

Pod wpływem tych oskarżeń św. Julianna opuściła Mont Cornillon i po kilkuletniej tułaczce po okolicznych klasztorach zmarła w 1258 w Fosses-La-Ville. Sprawa święta Eucharystii nie została jednak zapomniana. Za namową bł. Ewy z Liege problemem tym zajął się Jakub Pantaléon z Troyes, ówczesny archidiakon w Liege, a późniejszy biskup Verdun, patriarcha Jerozolimy, a od 1261 papież Urban IV. W czasie pełnienia kolejnych godności kościelnych, wielokrotnie podnosił sprawę kultu Bożego Ciała i Krwi, oskarżenia wysuwane przeciwko św. Juliannie uznając za niesłuszne i nieprawdziwe.

Do ostatecznego uznania święta Bożego Ciała za ogólnokościelne, Urbana IV skłonił jednak dopiero cud eucharystyczny, jaki miał miejsce w Bolsenie (w środkowych Włoszech) w 1263 roku. W czasie jednej z Mszy, podczas przemienienia, odprawiający kapłan zauważyć miał, że z konsekrowanej hostii, wprost na leżący na ołtarzu korporał, zaczynały spadać krople krwi. Poplamiona krwią chusta została przesłana papieżowi, który w tym czasie przebywał w Orvieto w Umbrii. Urban IV umieścił relikwię w tutejszej katedrze, a pod wpływem fascynacji cudem rozpoczął aktywne starania, których celem miało być ustanowienia święta Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa obowiązującego dla całego Kościoła katolickiego.

ŚWIĘTO KOŚCIELNE

Ułożenie liturgii i tekstów odczytywanych w czasie święta, papież zlecić miał samemu św. Tomaszowi z Akwinu, który na tę okazję stworzył jeden z najpiękniejszych hymnów kościelnych pt. „Pange lingua” (Sław języku…).

11 sierpnia 1264 roku papież Urban ogłosił bullę Transiturus de hoc mundo, na mocy której Boże Ciało stało się świętem całego Kościoła. W październiku tego samego roku papież zmarł, a o uroczystościach święta Bożego Ciała zapomniano. Przypomniał o nim dopiero w 1314 roku papież Klemens V. Ostatecznie jednak uroczystość zatwierdził Jan XXII, który włączając bullę z 1264 roku do zbioru praw kanonicznych tzw. Klementyn, nadał postanowieniu Urbana IV moc obowiązującą. W 1389 roku, papież Urban VI, wliczył uroczystości Najświętszego Ciała i Krwi w poczet głównych świąt Kościoła.

Boże Ciało przyjęło się wkrótce głównie na terenie Francji, Niemiec i Włoch. Tam też kształtowały się pierwsze tradycje związane z obchodzeniem tego dnia. W środowiskach niemieckich powstał m.in. zwyczaj procesji do czterech ołtarzy i odczytywania przy nich ewangelii nawiązujących do tematyki święta. Stamtąd najpewniej obyczaj trafił na grunt polski.

W Polsce, Boże Ciało obchodzone było od 1320 roku, kiedy biskup krakowski Nankier ustanowił je dla diecezji krakowskiej. Jednakże za święto obowiązujące we wszystkich diecezjach polskich uznał je dopiero synod gnieźnieński z 1420 roku.

Autorstwo: Sebastian Adamkiewicz
Źródło: Histmag.org
Licencja: CC BY-SA 3.0


TAGI: , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

7 komentarzy

  1. Perun 20.06.2019 19:05

    Sraty-taty wij się bajo wij.
    Wiemy już,że krystowiercza Wielkanoc to nic innego jak słowiańskie Jare Gody i znane w całym świecie a przede wszystkim Europie święto wiosny – które trzeba było w trybie pilnym albo jeszcze szybszym przerobić na coś judeochrześcijańskiego. Niestety, cała ówczesna Europa po dwóch miesiącach znowu obchodziła hucznie i gremialnie następne święto – Noc Kupały, Sobótkę czy jak tam gdzie się zwała czyli święto przesilenia letniego i najkrótszej nocy w roku (21-24 czerwca) – znowu zoonk. Zwalczyć się tego nie dało bo na północy i wschodzie Europy mieczy jeszcze mało a bory ci u nich przepastne i strach się zapuszczać no i lud rosły a waleczny – trzeba więc sposobem judeochrześcijańskim pogańską truciznę wykorzenić, czyli najlepiej ukraść i podać za swoją. Wzięły się więc wszystkie znawce wackoplackizmu, kabały, testamentów przeróżnych i pism biblijnych do roboty, pióra gęsie zaostrzyly, w gwiazdy ze trzy razy spojrzały, po tyłkach się podrapały i wymyśliły:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Uroczysto%C5%9B%C4%87_Naj%C5%9Bwi%C4%99tszego_Cia%C5%82a_i_Krwi_Chrystusa
    Wybaczcie,że odsyłam do wikileminga ale ciężko te mongolskie teorie i wydumy na jakiś ludzki język przetłumaczyć – męczcie się sami a ja przytoczę wam tylko jedne z piękniejszych słów jakie na temat tego święta miłości ułożono w polskiej poezji:
    Ach, gwiezdna, wonna, Świętojańska,
    Ciemnozielona noc słowiańska.
    Niosą, nie lekko śmętnolice,
    Bogunki ciche – Wspomnienice.
    W paprociach błyski lśnią księżyczne,
    Świecą fiolety fosforyczne.
    Na konwalijne nocne smętki
    Zapuszczam długie złote wędki.
    Niosą mnie lekko Wspomnienice,
    Zarzucę wędkę – ognik schwycę.
    Aż noc mnie w sieć gwiaździstą złowi…
    “Komu ja jadę? – Księżycowi”.
    Julian Tuwim

  2. Maximov 21.06.2019 12:53

    Pełna zgoda, drogi Perunie.
    Wielkim smutkiem mnie napawa elementarny brak wiedzy naszych rodaków na temat czasów przedchrześcijańskich i jak niewiele pozostało wiedzy z tamtych czasów.
    Praktycznie nie wspomina się jak wprowadzano chrześcijaństwo na ziemiach polskich, gdyż jest to temat smutny i bardzo niewygodny.
    Nigdy nie zapomnę wyrazu twarzy kilku mam, gdy zacząłem opowiadać o bogach słowiańskich i chrystianizacji na pikniku szkolnym – szok, niedowierzanie, obraza…
    Za to dzieci były bardzo ciekawe. 🙂
    No i nasi rodzimowiercy…
    To, co obecnie próbują odzyskać to tylko okruchy pięknej kultury i systemu naszych dawnych wierzeń.
    Nie da się ich już odzyskać bo to, co zostało to jakieś zniekształcone resztki zaczerpnięte z folkloru narodów słowiańskich.
    Ech, niestety KK zrobił dobrze swoją robotę… 🙁

  3. Perun 21.06.2019 14:42

    Oczywiście,że KK zrobił robotę a działania rodzimowiercze są raczej “na podstawie” i “na motywach” niż sensu stricto ale wielka chwała wszystkim zrzeszeniom rodzimowierczym, RKP, stowarzyszeniom słowiańskim itp. za samą ideę i chociaż zasygnalizowanie skąd są nasze korzenie i,że nie są one w Palestynie ani Jerozolimie.

  4. Radek 11.06.2020 18:04

    Można też wiele ze słowiańskich zwyczajów i tradycji odszukać w Indiach i rożnych religiach naturalnych. Poprzez analogię i porównywanie można wiele zwyczajów i wierzeń wyjaśnić.

  5. rici 11.06.2020 18:32

    Opis wierzen slowianskich znajduje sie w “slowianskich wedach”, trudnosc jest ta ze w wiekszosci jeszcze nie zostaly przetlumaczone z jezyka rosyjskiego, a wlasciwie z starorosyjskiego. Slowianskie wedy maja bardzo duzo wspolnego z wedami hinduskimi.

  6. poray 12.06.2020 08:25

    Rici
    nie można jednych (judeochrześcijańskich ) bajek zastępować innymi new ageowymi, jak “słowiańskie wedy” zostały wymyślone przez Hiniewicza i Treblowa w XIX/XX wieku, więc można je między pomysły Bławatskiej i innych włożyć.
    Ja wiem, że z jednej strony brak wiedzy o Słowianach z drugiej emocjonalne uniesienia,ale w pierwszym przypadku należy opierać się na weryfikowaniu wiedzy i solidnych badaniach, a w drugim z pewnością nie popadac w new age, ponieważ to systemowo/popkulturowy ersatz w zamian za rozwój duchowy.

  7. robi1906 03.06.2021 14:20

    Owszem poray, trzeba jedne bajki zamieniać w drugie, bo od mówienia prawdy, to ci wpierw łeb odpadnie nim ludzie zaczną cię słuchać.

    Po prostu, jedno kłamstwo trzeba zastąpić drugim. Tylko świadomi ludzie będą wiedzieć to, że kłamstwo zastąpiono “prawie prawdą”, a prawie prawdą ociera się w tym wypadku o naszą prawdziwą przeszłość.
    Trzeba wmawiać ludziom “nawet bajki”, by w końcu oderwali się od tych żydowskich bredni, które zrobiły z tego narodu posłuszne zombiaki miedzynarodowych korporacji, a Watykan do takiej megakorporacji Fenicjan, jak najbardziej się zalicza.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.