Szaleństwo premiera Tuska

Opublikowano: 15.12.2011 | Kategorie: Gospodarka, Polityka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1245

Jeżeli MFW brakuje pieniędzy, to Polska może zrezygnować, jak proponuje Paweł Pelc, z utrzymywania gotowości tego Funduszu elastycznej linii kredytowej, kosztującej nasz kraj ok. 200 mil. złotych rocznie

W mediach toczy się intensywna debata na temat ostatniego posiedzenia Rady Europejskiej. Na tej Radzie premier Tusk wyraził wstępną zgodę polskiej partycypacji w międzyrządowym układzie, który deklarując ratowanie euro, prowadzi do radykalnego ograniczenia suwerenności budżetowej i finansowego udziału naszego kraju w ratowaniu unijnych bankrutów. Premier i jego minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski argumentują, że głównym celem polskiej polityki europejskiej i zgłaszanych propozycji, jest przeciwdziałanie zagrożeniu Europie “wielu prędkości”, oraz wprowadzenie Polski do “twardego jądra’ europejskiej polityki w europejskich “Stanach Zjednoczonych”. Cel wydaje się szlachetny i odwołujący się do naszych narodowych ambicji zaznaczenia swojej pozycji w unijnej polityce.Ale co tak naprawdę, te cele znaczą gdy je przełożymy na język praktycznej polityki?

Otóż zasadnicze wydaje się rozpoznanie konceptu Europy dwu, czy więcej “prędkości”.Tusk mówi, że jego rząd jest przeciwny Europie wielu “prędkości”, a zwłaszcza polityce zepchnięcia Polski do “drugiej prędkości”. Postuluje bowiem, aby Polska zasiadała przy “głównym stole” unijnej polityki. Za “pierwszą prędkość” uważa bowiem strefę euro i przystąpienie do niej traktuje, jako zasadniczy cel swej polityki. Zaś posiadanie własnej waluty, na przekór ekonomicznemu doświadczeniu ostatnich kilku lat traktuje jako obciążenie i barierę uniemożliwiającą zasiadaniu przy “stole” euro-landu. Wyproszenie polskiego ministra finansów z debaty o przyszłości euro traktuje, jako groźne memento, zagrażające naszej przyszłej pozycji w Unii. Stąd jego zamiar przygotowania Polski do wprowadzenia euro jeszcze za tej kadencji.

Otóż ta polityka jest zupełnie nieracjonalna. Po pierwsze posiadanie własnej waluty uchroniło Polskę od recesji. Osłabienie złotego uratowało nasz eksport i osłabiło import. A co więcej na wprowadzeniu euro na Słowacji i sztywnym związaniu litewskiego lita z euro skorzystała najbardziej…Polska. Bowiem zarówno Litwini, jak i Słowacy tłumnie rzucili się na zakupy w Polsce. Także na granicy zachodniej ożywił się handel przygraniczny. W ten sposób posiadanie własnej waluty udowodniło skuteczność w amortyzowaniu europejskiego kryzysu. Ten kryzys strefy euro nie tylko nie skończył się, ale dziś wkraczamy w jego kolejne, znacznie groźniejsze stadium . W tej sytuacji rezygnowanie z własnej waluty jest działaniem nie tylko niezrozumiałym, ale skrajnie nieodpowiedzialnym. Tym bardziej, że deklaracja premiera z września 2008 roku z Krynicy o likwidacji złotego była przejawem zupełnej ignorancji ekonomicznej. Nie brała ona bowiem pod uwagę faktu, że Polska, nie tylko w stosunku z Niemcami, ale także z Włochami, Hiszpanią czy nawet Grecją jest na niższym poziomie rozwoju gospodarczego, a zatem nie tworzy optymalnego obszaru walutowego. To znaczy, że na przystąpieniu do strefy euro nie będzie ekonomicznie korzystać, a najprawdopodobniej, tak jak w przypadku państw południowych, euro stanie się barierą rozwoju. Od czasu deklaracji krynickiej, pomimo lekkiej poprawy naszej pozycji gospodarczej w stosunku do gospodarek strefy euro, wyrównanie z nimi poziomu rozwoju gospodarczego, nawet przy sprzyjającej koniunkturze zabierze nam co najmniej kilka dekad. Więc nadal z tymi państwami nie będziemy tworzyć optymalnego obszaru walutowego.Wchodzenie w takiej sytuacji do strefy euro, to zastopowanie naszego rozwoju i tak, ze względu na powolność rządowych reform, niezbyt dynamicznego, jak na polskie możliwości. Ten upór premiera w kategoriach ekonomicznych jest zupełnie niezrozumiały.

Otóż głównym argumentem na rzecz polityki podróży na tym “ekonomicznym Titanicu”, jakim jest euro, jest zamiar premiera uchronienia Polski przed Europa wielu “prędkości”. Otóż Europa wielu prędkości jest faktem. W Unii mamy do czynienia ze zróżnicowaniem w wielu zakresach. W zakresie polityki walutowej, imigracyjnej, poziomu rozwoju gospodarczego, nasycenia poszczególnych państw infrastrukturą, poziomu PKB itp. Ale najważniejsze dziś zróżnicowanie dotyczy tempa wzrostu gospodarczego. Ono dziś ma najważniejsze i zupełnie fundamentalne znaczenie dla przyszłości Unii. I choć poziom PKB, jest dziś dominujący, jeśli chodzi o pozycję przy unijnym “stole”, to o przyszłości i poszczególnych państw i całej Unii decyduje właśnie kwestia tempa wzrostu gospodarczego.Pomimo unijnego kryzysu i niedostatecznych reform rządowych likwidujących pozaekonomiczne bariery prowadzenia działalności gospodarczej, wzrost gospodarczy Polski nie tylko w czasie obecnego kryzysu, ale w czasie całego okresu istnienia euro, jest wyraźnie wyższy od tempa wzrostu w krajach euro. W tych ostatnich tempo wzrostu jest uzależnione od poziomu rozwoju gospodarczego. Najwyższe jest w takich krajach, jak Niemcy, a najniższe w najsłabiej rozwiniętych. W tych ostatnich, likwidacja własnych walut narodowych ewidentnie przyczyniła się do zastopowania rozwoju i to pomimo możliwości tańszego kredytu. Co więcej, jeżeli porównamy państwa na tym samym poziomie rozwoju, jakim są Niemcy i Wielka Brytania, czy Szwecja, to także okazuje się, że w państwach posiadających własna walutę, tempo wzrostu gospodarczego jest wyższe niż w Niemczech, które korzystają z ogromnego boomu eksportowego, nie tylko do krajów euro. Eksport do tych ostatnich przyczynił się bowiem do bardzo wysokiego wzrostu, sięgającego 80 mld euro, nadwyżki handlowej. A jednak państwa z własną walutą utrzymały wyższe tempo wzrostu gospodarczego. Jednym z zasadniczych czynników, który pozwolił naszej gospodarce także utrzymać wyższe tępo wzrostu gospodarczego, i tym samym ‘doganiać’ gospodarki unijne, jest posiadanie własnej waluty. Premier zamiast podjąć wspólne działania z państwami posiadającymi własne waluty w celu zminimalizowania wpływu kryzysu europejskiego na ich gospodarki z uporem deklaruje konieczność wyrzeczenia się atutu.Rezygnacja z niego oznacza, że chcemy polską “prędkość’ doganiania Zachodu radykalnie spowolnić. To, co proponuje rząd, to nie przywiązanie Polski do polityki dynamicznego rozwoju, ale do znalezienia się w Europie “drugiej prędkości”. To polityka samobójcza, nie mieszczącą się w kategoriach żadnej ekonomicznej racjonalności.

Racjonalna polityka oznacza dokładnie działania przeciwne do propozycji rządowych. Oznacza nie tylko zachowanie waluty narodowej, ale także zaniedbane przez rząd, likwidowanie barier biurokratycznych. Według ocen OECD, likwidacja tych barier przyczyniłaby się do 14% wzrostu polskiego PKB w ciągu dekady. W miejsce polityki likwidacji waluty narodowej, uzasadnianej bardzo niejasnymi motywami, nie mieszczącymi się w kategoriach ekonomicznej racjonalności, Polsce potrzebna jest polityka radykalnego wzmacniania naszego wzrostu gospodarczego. Nasza peryferyjność jest spowodowana, nie tym, ze nie jesteśmy przy głównym “stole’ Eurolandu, a naszą słabością gospodarczą. Wychodzenie z peryferyjności, to nie szukanie miejsca dla polityków przy unijnym “stole”, a wzrost gospodarczy. To wzmacnianie naszego potencjału gospodarczego, ale także demograficznego, kulturowego, czy moralnego. To od tego potencjału zależy nasza pozycja, a nie od układów premiera Tuska z kanclerz Merkel. Pomylenie tych spraw przez rząd dyskwalifikuje jego kompetencję do rządzenia Polską. “Twarde jądro” w europejskiej polityce oznacza zdolność do dynamicznego rozwoju gospodarczego, ale także do twardej obrony polskich interesów. Natomiast politykę rządu w sprawach europejskich cechuje dryf z prądem wyznaczanym przez niemieckie interesy. Rząd stara się wyprzedzać niemieckie postulaty i zgłaszać je jako własne. Niemcy, jak pokazuje przykład polityki energetycznej zupełnie nie liczą się ze strategicznymi polskimi interesami. Nie liczą się, bowiem w sprawach zasadniczych dla przyszłości Unii, takimi, jak traktat lizboński, pakiet klimatyczno-energetyczny, czy obecnie pakt stabilności, rząd polski , nie broni polskich interesów, tylko spełnia niemieckie oczekiwania. Koncepcja obecności w “twardym jądrze” polityki europejskiej, w wykonaniu rządu Donalda Tuska, oznacza zrzeczenie się podmiotowości. To jest koncepcja bycia przy głównym “stole”, ale w charakterze kelnera.

Jeszcze bardziej absurdalnym pomysłem jest koncepcja finansowej partycypacji w ratowaniu euro. Wiadomo, że głównymi zainteresowanymi, są niemieckie i francuskie banki, które, wraz z całą gospodarka Północy, głównie niemiecką, korzystały z możliwości kredytowego finansowania własnego eksportu i zarabiały na niefrasobliwości krajów Południa. Dziś zaś szukają sposobów odzyskania pieniędzy. To nie polski interes i Polska nie powinna w tej hucpie ratowania niemieckich i francuskich banków brać udziału. Natomiast, jeżeli MFW brakuje pieniędzy, to Polska może zrezygnować, jak proponuje Paweł Pelc, z utrzymywania gotowości tego Funduszu elastycznej linii kredytowej, kosztującej nasz kraj ok. 200 mln złotych rocznie. W ten sposób zwolnione zostałby środki w MFW w wysokości kilkudziesięciu miliardów dolarów.

Polityka rezygnacji z prawie połowy siły polskiego głosu w porównaniu z głosem niemieckim w ramach traktatu lizbońskiego, akceptacja rujnującego polska gospodarkę, pakietu energetyczno-klimatycznego, czy plan likwidacji waluty narodowej i finansowej partycypacji w ratowaniu europejskich bankrutów nie mieści się w żadnej racjonalności politycznej i ekonomicznej. To przejaw swoistego szaleństwa Szaleństwa, mającego swoja logikę i konsekwencję, ale realizującego politykę zupełnie nieodpowiedzialną i obłędną. To nie jest normalna polityka, choć zawodowi apologeci “nowych cesarskich szat” z uporem będą przekonywać o jej racjonalności. Jest to polityka prowadząca do dalszego ograniczania naszej podmiotowości, blokowania możliwości rozwojowych polskiej gospodarki i przerzucania kosztów kryzysu na nasze państwo. To przejaw zaniku narodowego instynktu zachowawczego. Na Platformie Obywatelskiej spoczywa obecnie odpowiedzialność usunięcia Donalda Tuska z rządowych funkcji. W przeciwnym razie poniesie ona odpowiedzialność nie tylko za marginalizacje Polski, ale także za polityczne samounicestwienie. Bo czas polityki “ciepłej wody w kranie” już się skończył.

Autor: Marian Piłka
Źródło: Nowy Ekran


TAGI: , , , , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

24 komentarze

  1. bogdzio 15.12.2011 11:35

    Już profesor Kępiński mówił, że ambicja jest cechą negatywną u człowieka i to jakże jaskrawo widać u naszych tuzów polityki zagranicznej, którzy maszerują ramie w ramię z głowami w chmurach, nie widząc jak depczą własnych obywateli, za których wzięli odpowiedzialność… ale czy takie słowo jeszcze istnieje?

  2. AndrewG 15.12.2011 12:08

    Jestem pełen podziwu dla Polaków. Jesteśmy narodem niezwykłym. No bo zastanówcie się. Pomimo tego że nasze pseudo elity polityczne przez 30 lat robią co mogą by zniszczyć ten kraj, zrujnować gospodarkę, rozmontować armię, rzucają ludziom podatkowe kłody pod nogi, nie przeprowadzają żadnych sensownych reform tylko pozorowane i pogarszające jeszcze sytuacje, zniszczyli system zdrowotny żebyśmy nie mogli się leczyć, chcą żeby większość nie dożyła emerytury na którą płacą to my i tak sobie radzimy, żyjemy coraz lepiej, mamy najszybszy rozwój w Europie :), siedzimy cichutko i się dorabiamy :). Po prostu cud. W niosek jest taki że pomimo usilnych starań naszych polityków są rzeczy na ziemi których nawet oni nie potrafią spiep… (czyli zepsuć) 🙂

  3. Roots Chant Rising 15.12.2011 12:20

    Podziw należy mieć jednak nie jest to czas na lizanie się po …pewnych częściach ciała 🙂
    Trzydzieści lat to chyba wystarczająco długo jak na żywot w kraju sterowanym przez debili.Nie chcę wychwalać ani narzekać , po prostu chcę coś z tym zrobić.
    Czas chyba postawić sarkofag i pożegnać te 30lat po czym jak najszybciej opuścić cmentarz!

  4. norbo 15.12.2011 13:00

    Tak na zdrowy rozsadek to wspieranie eksportu slaba waluta to zwykla spekulacja… teoretycznie wlasnie jedna wspolna waluta wyrownuje szanse, i przy okazji ceny. No bo niby dlaczego produkt z obszaru walutowego X ma byc tanszy z obszaru Y gdy sila nabywcza wynagrodzen w obu przypadkach jest zblizona? To wszystko sztuczki, oszustwa i klamstwa…. Poza tym my nie mamy co eksportowac a jak zaczniemy fikac to nam i te pare montowni zabiora i do Azji albo Afryki przeniosa 😉

  5. donkey 15.12.2011 13:23

    “…eoretycznie wlasnie jedna wspolna waluta wyrownuje szanse, i przy okazji ceny.”
    Co? Chciałbym Cie zobaczyć jak idziesz do sklepu i płacisz 3 euro za chleb, a zarabiasz 1050 zł przeliczone na euro.
    Powodzenie w nie zdechnięciu z głodu.

  6. Rosti 15.12.2011 13:47

    Jak nie wiadomo o co chodzi to wiadomo że chodzi o pieniądze. Premierowi o kasę związaną z ciepłą unijną posadkom. Bankom na razie o kasę z Polski na wsparcie MFW. Warto zapoznać się z komentarzem: http://www.zarobicnakryzysie.pl/o-czyje-pieniadze-tu-chodzi/

  7. Rosti 15.12.2011 13:48

    Przepraszam, literówka powyżej – oczywiście powinno być “posadką” 🙂

  8. cyberia 15.12.2011 14:29

    @AndrewG.Ja też jestem pełna podziwu dla Polaków, bo nie tylko od 30 ale wiele więcej lat potrafią sobie radzić, tylko niestety nie potrafią się rządzić. Zawsze znajdzie się paru gnojków co swoich sprzedadzą, od Targowicy po dziś dzień.

    @nrobo Ależ my mamy co eksportować! Mamy niezłą żywność, jeszcze nam całego rolnictwa nie za…jechali, chociaż próbują. Mamy też surowce naturalne, węgiel, energię geotermalną. Węgiel nie jest be, potrzebna tylko mądra technologia do oczyszczania spalin. Technologię geotermalną już podobno mamy tylko jakoś tak cicho o tym. Propaganda o tym, że nie mamy co eksportować poszła po to aby importować towary Unijne i nie daj Boże nie robić im konkurencji.

  9. Don_Mateo 15.12.2011 15:08

    Eksportujmy, sprzedajmy wszystko co nam zostalo. wiele maiast juz jest tak wyczyszczona ze nawet nie ma co na zlom wozic, zeby moglo jechac do Chin zebysmy mogli odkupic kilkaset razy drozej jako beznadziejne produkty. Brawo kapitalistyczne mośki – rządy was zostawia bez niczego, a wy sie nawzajem sprzedajecie kazdy jeden. lepiej isc na pole i zaorac tyle co dla siebie. przeciez wszystko sie da – trzeba zamiast pic wysilic banke troszke. wszystko juz odtajnione a kazdy dalej konsumuje… co za leszcze z was..

  10. Don_Mateo 15.12.2011 15:09

    I przestancie w koncu patrzec przez pryzmat dolarow euro czy zlotowek, jak to wszystko juz od dawna żadnej wartości nie ma… A gdzie jest złoto? a gdzie srebro? stac was wogole na co kolwiek? dalej kupujcie i sprzedawajc.e bedzie lepiej dla wszystkich …

  11. norbo 15.12.2011 15:23

    @donkey, proponuje porownac ceny podstawowych produktow w roznych krajach Europy – ceny sa prawie identyczne, i to takze poza strefa euro. Twoj przyklad wysokosci zarobkow jest np. bliski portugalskiej rzeczywistosci, takze spora grupa ludzi w Hiszpanii zarabia nie wiele wiecej niz statystyczny Polak…

  12. norbo 15.12.2011 15:32

    @cyberia, masz racje ale ja wygrywam – wedlug twojej wersji to kazdy kraj ma dokladnie to samo i eksport tego oznacza rabunek gospodarki docelowej – to zwykla spekulacja… Handel miedzynarodowy jest oplacalny dla obu stron tylko gdy nastepuje wymiana produktow nie wystepujacych w obu gospodarkach (np. hiszpanskie wino za baltyckie sledzie) lub gdy produkcja ktores produktu jest drastycznie kosztowna (koszty srodowiskowe, spoleczne i materialowe a nie finansowe) w jednej z gospodarek…

  13. gabriel 15.12.2011 18:28

    Kto zamierza zmienić polską flagę na unijną powinien emigrować z kraju. Europejczyk? Schizofrenia. Polak w Polsce a Polska leży na kontynencie europejskim. Jeśli Olechowski przywozi takie instrukcje od grupy Bilderberg i sądzi, że wymaże Polskę z mapy i podda polską świadomość tożsamości tzw. eutanazji, to powinien jeszcze raz przestudiować historię…świata.

  14. fx27 15.12.2011 21:07

    Premier chodzi na pasku NWO i Bilderbergów i niszczy Polskę bo boi się, że mogą mu zgotować los Kadafiego.

  15. Wentyl 15.12.2011 21:14

    @AndrewG, a kto wg Ciebie tą niszczącą kraj elitę wybiera w kolejnych głosowaniach? Tusk miał za sobą jedną kadencję, więc każdy wiedział jak rządzi i do czego jest zdolny. Polacy wybrali go ponownie, a to znaczy, że o taką politykę im chodziło. Po prostu lubią być wyprzedawani i poddawani.

  16. adambiernacki 15.12.2011 22:08

    No dobrze jak sytuację zmienić i pozbyć się “problemów”? Szybko, zdecydowanie i skutecznie. Potrzeba wiernej wiary ze sto tysięcy patriotów. Szczamy na UE i resztę drukujemy sobie pieniądze i wydobywamy surowce. Uruchamiamy przemysł i naprawiamy społeczeństwo szybko, zdecydowanie i skutecznie. To co jutro w Warszawie? (mile widziany ekwipunek)

  17. norbo 15.12.2011 22:18

    @adambiernacki, zachecasz do rewolucji? a poza gospodarka jak to ma wygladac? ty bedziesz królem?

  18. adambiernacki 15.12.2011 23:25

    @norbo – no oczywiście bendem przy wódcą(czyli kolesiem przy wódce)no ktoś musi a ja akurat mam takie te…

  19. fm 16.12.2011 00:55

    Zachęca do Wolności a nie rewolucji 🙂

  20. norbo 16.12.2011 02:15

    I dlatego potrzebuje sto tysiecy rakiet patriot?

  21. fm 16.12.2011 02:54

    Skoro na pisaniu się skończy..

  22. adambiernacki 16.12.2011 11:47

    Zlikwidowano szkolnictwo zawodowe i utrudniono rozwój drobnej przedsiębiorczości a to jest dowodem na złe intencje bo to musiało doprowadzić do znacznego rozwarstwienia społeczeństw i niewolnictwa.

  23. norbo 16.12.2011 13:55

    Najpierw podjudzasz do rebeli a potem domagasz sie przywilejow dla burzuazji 😀 Taka jest twoja drobna przedsiebiorczosc – http://pl.wikipedia.org/wiki/Franczyza – teraz korporacje nawet juz roboli nie zatrudniaja, niech sie robol sam zatrudnia…

  24. Il 17.12.2011 02:19

    Nie płacić podatków, wszyscy lub większość na socjal bo większość społeczeństwa niepełnosprawna, pozyskać nieodpłatnie grunty ze Skarbu Państwa (czyli od samych siebie, od społeczeństwa) i od kościoła niepolskiego (watykańsko-włosko-żydowskiego), ukarać polityków i urzędników za sprzeniewierzenie majątku narodowego, zatrudnić ich w ramach kar w kopalniach i w innych miejscach ciężkiej pracy, Odtwarzać rzemiosła, propagować wymianę towarowo-usługową i mieć w d….ie takich Tusków-pasożytów.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.