Liczba wyświetleń: 779
Katowicki Holding Węglowy zamyka ostatnią kopalnię w Sosnowcu (i całym Zagłębiu Dąbrowskim), tymczasem tuż obok, w Mysłowicach, prywatna firma chce budować nową.
„Dziennik Zachodni” pisze, że jeszcze w tym miesiącu ostatnia tona czarnego złota wyjedzie z Kazimierza-Juliusza. Złoże się kończy, zakład przynosi 2-3 miliony strat miesięcznie. Tymczasem niskich cen węgla i wysokich kosztów wydobycia nie boi się firma Brzezinka z Warszawy, która w ciągu 5-6 lat chce zbudować w Mysłowicach nowy zakład. „Cena węgla z kopalń spółek Skarbu Państwa jest wysoka ze względu na wysokie koszty produkcji i przerost zatrudnienia. Kopalnia w Mysłowicach będzie nowoczesna, generująca mało kosztów własnych” – mówi Aleksander Przybyła, specjalista ds. projektów górniczych Brzezinki. Mają to zapewnić trzy czynniki: ograniczenie infrastruktury, nowoczesne maszyny i niewielkie zatrudnienie. „Zamiast kosztownych w utrzymaniu szybów, do pokładu węgla będą prowadziły długie, łagodnie opadające w dół tzw. korytarze upadowe. Takie rozwiązania są stosowane w Australii, USA i Niemczech” – wyjaśnia Przybyła. Nie ma mowy o budowie zakładu przeróbczego, węgiel prosto po sortowaniu trafiałby do odbiorcy. Zatrudnionych ma być ok. 500 osób, z czego 380 pracowałoby pod ziemią.
Spółka ma być w stanie wydobywać przez co najmniej 30 lat milion ton węgla rocznie. Wyniki badań potwierdziły wstępne informacje o bardzo bogatym w węgiel złożu pod południowymi dzielnicami miasta. Teraz firma czeka na raport oddziaływania inwestycji na środowisko, po czym nastąpią konsultacje społeczne. – „Węgiel będzie wybierany z chodników, pomiędzy którymi staną filary ochronne” – mówi Przybyła. Jak zapewnia, to najmniej inwazyjna metoda eksploatacji węgla, jaką zakład może zafundować mieszkańcom. „Szkody nie przekroczą I stopnia w kategorii odkształceń” – deklaruje.
Gazeta przypomina, że praca wre w należącej do Czechów kopalni Silesia w Czechowicach-Dziedzicach. Już dwa lata temu podwoiła zatrudnienie, z 800 do ponad 1,6 tys. pracowników. Do budowy nowej kopalni przymierza się także katowicka firma Kopex SA. Zakład miałby powstać w powiecie oświęcimskim i objąć zasięgiem trzy gminy: Przeciszowo, Polankę Wielką i Oświęcim. W kopalni zatrudnienie znalazłoby ok. 1050 osób, od pracowników fizycznych po umysłowych.
Źródło: Nowy Obywatel
Malutka korekta:
Przeciszow…
:))
Oczywiście że się da zarobić. Byle by tylko Państwo się nie wtryniało.
Katowicki Holding Węglowy należy do SP.. co w tym więc dziwnego?
Straty przynoszą tylko te spółki gdzie jest więcej prezesów i dyrektorów niż górników czyli państwowe. Słyszałem, że Australijczycy chcą wydobywać węgiel gdzieś na Lubelszczyźnie już nie długo rusza wydobycie i Niemcy też sobie radzą w naszym kraju. Więc to rząd rujnuje wszystko.
We wszystkich nieprzynoszących strat kopalniach panuje okrutny wyzysk:
12 (słownie dwanaście) pensji w roku!
A gdzie:
– “13”
– barbórka
– gruszowe
– kredkowe
– wypłata jubileuszowa
– rocznicowa
– deputat węglowy
– deputat mundurowy
– ch…wie jaka jeszcze wypłata …
I to wszystko zwolnione z ZUS 🙂 + emerytura “gurnicza” po nastu latach dla każdej biurwy za przekładanie papierków.
Taki dobrobyt panuje dzięki związkowcom nie pozwalającym na jakiekolwiek urealnienie kopalni i ich finansów.
A ty człowieku płać za węgiel coraz wyższe ceny…
Oczywiście to wina tych cholernych roboli.Chcą dobrze zarabiać to ohydne.W ogóle przy rozwalaniu poslkiego górnictwa nie liczy się , że zarobki prezesów są niebotyczne i to, że dostają od firm produkujących urządzenia dla górnictwa w łapę.Jak też to , że prawdziwym (chociaż głośno rzadko wypowiadanym)celem tych działań jest zamykanie kopalń aby sprowadzać węgiel importowany.Jak np. ze względu na wojnę import nie będzie możliwy będziemy palić w piecach meblami.A Czechom jakoś się opłaca i rozwijają się , zatrudniają nowych pracowników.