Mit skandynawskiego dobrobytu

Opublikowano: 27.07.2012 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 1472

Wbrew powszechnemu przekonaniu, kraje skandynawskie nie są – patrząc od strony wolności gospodarczej – kolejnymi Republikami Kubańskimi, a reszta świata i USA nie są o wiele bardziej prorynkowe.

Wygląda na to, że Obama jest zdeterminowany by, nie zważając na konsekwencje, rozbudować struktury amerykańskiego państwa opiekuńczego. Oczywiście żadna debata na ten temat nie może mieć miejsca bez przytaczania przykładu krajów skandynawskich na dowód skuteczności etatyzmu w budowie dobrobytu. Jest to dość zagadkowa sprawa, nawet dla ”Austriaków” i libertarian. Jako że jestem Szwedem, często jestem proszony o wyjaśnienie fenomenu „trzmielich gospodarek”[1], które zgodnie z teorią nie powinny latać a jednak to robią.

Dobrze jest przyjrzeć się historii kraju, którego osiągnięcia gospodarcze chcemy zanalizować. Stefan Karlsson zrobił to w 2006 roku w świetnym artykule[2] o historii szwedzkiej gospodarki. Zatem, pozwolę sobie jedynie na pobieżne przybliżenie tematu zanim przejdę do meritum niniejszego artykułu.

Karlsson napisał: „W rezultacie prowadzenia prorynkowej polityki, zaradności ludzi i szczęśliwego unikania wojen, Szwecja miała najwyższy na świecie wzrost dochodów w przeliczeniu na osobę pomiędzy 1870 a 1950 rokiem, kiedy to stała się jednym z najbogatszych krajów globu”.

Rzeczywiście, dzięki swej „neutralności” podczas drugiej wojny światowej, Szwecja nigdy nie została zbombardowana ani najechana[3]. Szwedzki przemysł przetrwał nietknięty, co wraz z wolnorynkową gospodarką pozwoliło krajowi bogacić się na odbudowywaniu zrujnowanej wojną Europy. Szwecja wyeksportowała znaczne ilości dóbr oraz surowców naturalnych, podsycając boom gospodarczy, który trwał przez ponad dwie dekady[4]. Karlson podkreśla, że w tym czasie „Szwecja była krajem o największym zakresie swobód gospodarczych na świecie a jej wydatki rządowe w stosunku do PKB były niższe niż w Ameryce”.

Na fundamencie tego boomu, szwedzki rząd zaczął budowę gigantycznego państwa opiekuńczego w latach 50. 60. i 70., windując poziom wydatków rządowych do 50 procent PKB. W połowie lat 70. maksymalna stawka podatkowa wynosiła niewyobrażalne 102 procent.

Jedną z osób, która odczuła na własnej skórze ten podatek, była Astrid Lindgren, słynna autorka książek dla dzieci, znana dzięki serii bajek o Pippi Pończoszance. W 1976 roku napisała krótką historyjkę satyryczną, opublikowaną w jednej z największych szwedzkich gazet, opowiadającą o rozterce pewnej autorki książek dla dzieci o imieniu Pomperipossa, która żyła w fikcyjnej krainie zwanej Monismanią. Pomperipossa głowiła się, dlaczego wraz ze wzrostem swych zarobków miała coraz mniej pieniędzy oraz dlaczego rząd karze ludzi takich, jak ona, za pisanie popularnych bajek dla dzieci. W historyjce wspomniano także, że w Monismanii można uniknąć płacenia niektórych podatków kupując nieruchomość, co dokładnie odzwierciedlało postępowanie ówczesnego ministra finansów, Gunnara Stränga.

Historyjka Lindgren wzbudziła w Szwecji burzliwą dyskusję na temat podatków. Po raz pierwszy od 44 lat Socjaldemokratyczna Partia przegrała wybory parlamentarne.

W latach 1970. szwedzka gospodarka stała w obliczu poważnych kłopotów, głównie z powodu wprowadzania coraz bardziej socjalistycznych przepisów, które doprowadziły do stopniowej stagnacji. Europejskie kraje zaczęły w końcu doganiać Szwecję z jej monstrualnym państwem opiekuńczym i ostatecznie wyprzedziły ją pod względem ekonomicznym.

W celu ratowania gospodarki, nowy rząd przeprowadził gruntowną reformę w latach 1980. i 1990., obniżając podatki i wydatki socjalne, usuwając państwowe monopole, redukując liczbę regulacji, wprowadzając płynny kurs waluty oraz zezwalając prywatnym podmiotom na działalność w sektorze publicznym.

Wzrost wolności gospodarczej po części ilustruje poniższy wykres. Zestawienie to, opublikowane przez fundację Heritage w jej corocznym raporcie Index of Economic Freedom[5], stanowi ranking państw pod względem wolności gospodarczej. Przy ocenie brano pod uwagę szereg czynników, takich jak wysokość opodatkowania, inflację, rozmiary rządu, wolność na rynku pracy czy wolność wymiany handlowej.Poprzednia metodologia rankingu została skrytykowana przez Karlssona w 2005[6]. Jednak od tego czasu wprowadzono znaczące poprawki[7]. Mimo iż indeks nadal nie jest perfekcyjny, służy bardzo dobrze porównaniu wolności gospodarczej między krajami świata.

Pionowe słupki na wykresie obok reprezentują stopień wolności szwedzkiej gospodarki. Poprzeczna linia reprezentuje światową średnią.

Wskaźnik ukazuje ważny fakt: wbrew powszechnemu przekonaniu, kraje skandynawskie nie są – patrząc od strony wolności gospodarczej – kolejnymi Republikami Kubańskimi, a reszta świata i USA nie są o wiele bardziej prorynkowe. W rzeczywistości kraje skandynawskie znajdują się w pierwszej dwudziestce najbardziej zliberalizowanych gospodarek świata, pomimo przeraźliwie rozdętych wydatków socjalnych.

Wskaźnik wykazał, że Szwecję, Danię i Finlandię można uznać za bardziej wolnorynkowe niż pozostałe kraje Europy, włącznie z Niemcami, Austrią, Francją, Belgią, Hiszpanią, Portugalią i Grecją. Podczas gdy poziom wydatków rządowych oraz podatków jest w krajach skandynawskich bardzo wysoki, reszta państw europejskich wprowadza więcej przepisów oraz posiada mniej efektywny i transparentny system prawny, co niweluje pozytywny wpływ niższych podatków.

Porównując wskaźniki wolności gospodarczej Australii – najbardziej liberalnego z krajów zachodnich – z Norwegią, która wypada w rankingu najgorzej ze wszystkich krajów skandynawskich, różnica wynosi 13,2 punkty lub 16 procent. Porównując Australię z najlepszym krajem skandynawskim, czyli z Danią, różnica wynosi 4,7 punkty lub 5,7 procent.

Innym miernikiem jest wskaźnik łatwości prowadzenia interesów[8], opracowywany przez Bank Światowy. Mierzy on uciążliwość biurokracji i przepisów, z którymi musi się borykać przedsiębiorca rozpoczynający i prowadzący działalność gospodarczą w danym kraju. Tutaj także kraje skandynawskie wypadają najlepiej, plasując się w pierwszej dwudziestce rankingu. Największą ich bolączką są rygorystyczne przepisy prawa pracy.

Dania wypada lepiej w obu tych rankingach w porównaniu ze swymi skandynawskimi sąsiadami, ze względu na swoje znacznie bardziej elastyczne prawo pracy. Co ciekawe, Dania idzie łeb w łeb ze Stanami Zjednoczonymi w rankingu Heritage. Dania jest na dziewiątym miejscu, a USA na ósmym. W styczniu 2010 roku duński rząd obniżył maksymalną stawkę podatkową z horrendalnych 60 procent do trochę niższych 50 procent. Odbije się to na przyszłorocznym rankingu, w którym Duńczycy z pewnością wyprzedzą USA.

Oczywiście nie możemy postrzegać krajów skandynawskich jako wolne, tylko dlatego, że zajmują wysokie miejsca we wspomnianych rankingach. Nie mniej jednak są one bardziej wolne niż pozostałe kraje, co tłumaczy wyższy poziom życia ich mieszkańców. Z tego prostego powodu skandynawskie państwa opiekuńcze wydają się funkcjonować dobrze – większość alternatyw jest jeszcze gorsza, a wśród ślepców i jednooki królem.

PODSUMOWANIE

Widzimy więc, że kraje skandynawskie mają bardzo wysokie podatki, zaś tym, co je ratuje jest relatywnie niewielka liczba regulacji. Sprawia to, że kraje skandynawskie dorównują kroku innym krajom rozwiniętym i mogą się chwalić takim samym lub wyższym standardem życia. Stwierdzenie, że inne kraje zachodnie są o wiele bardziej wolnorynkowe jest niefortunne; może błędnie zasugerować, że rządowa ekspansja przyniesie wszystkim szczęście i powodzenie, kiedy tak naprawdę może wszystko zniszczyć.

Mimo wszystko, możemy dojść do wniosku, że wolność na świecie jest tak ograniczona, że nawet tak opiekuńcze kraje skandynawskie mogą być postrzegane jako „wolne”. Kiedy sprawy wolnego rynku w Skandynawii powoli zmierzają w dobrym kierunku, w reszcie świata obserwujemy coś zupełnie odwrotnego, a w szczególności w Stanach Zjednoczonych. Widząc jak USA spadają w rankingach wolności gospodarczej do poziomu Danii, możemy wnioskować, że pozostaje kwestią czasu kiedy zrównają się z Finlandią, Norwegią i Szwecją.

Autor: Marcus Bergström
Tłumaczenie: Łukasz Buczek
Źródło: Nowy Ekran

PRZYPISY

[1] Szwedzki premier w ten sposób mówił o swym kraju (wg. wprost.pl)

[2] patrz: http://mises.org/daily/2259

[3] W rzeczywistości szwedzki rząd potajemnie kolaborował z niemieckimi nazistami i zezwalał im na korzystanie z sieci torów kolejowych oraz surowców naturalnych, unikając w ten sposób inwazji.

[4] Nie ma lepszego empirycznego dowodu na to, jak bardzo Keynes się mylił, twierdząc iż wojna i zniszczenie mogą przysłużyć się do wzbogacenia kraju. Wystarczy porównać stan szwedzkiej gospodarki z gospodarkami krajów reszty Europy w okresie dwóch dekad po drugiej wojnie światowej. Szwecja, ze swoją nienaruszoną gospodarką, biła na głowę inne kraje, które nierzadko musiały całkowicie odbudowywać swoje gospodarki.

[5] patrz: http://www.heritage.org/index/Ranking.aspx

[6] patrz: http://mises.org/daily/1724

[7] patrz: http://stefanmikarlsson.blogspot.com/2007/01/economic-freedom-index-improved-but.html

[8] patrz: http://www.doingbusiness.org/economyrankings/


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

19 komentarzy

  1. JamiroQ 27.07.2012 09:22

    “Rozumnym inaczej” z instytutów Misesa przykład świetnie funkcjonujących, socjalnych krajów skandynawskich baaardzo doskwiera. Wolą “władzę wolnego pieniądza”, która została i jeszcze bardziej zostanie skompromitowana przez najnowszą rzeczywistość. Oj, Mośki, czy olej do głowy trzeba będzie wam wlewać siłą?

  2. ManiekII 27.07.2012 11:10

    @JamiroQ Mniej lotne umysły nigdy nie pojmą geniuszu dlatego większość ludzi którzy czegoś nie pojmują starają się to zbagatelizować lub oczerniać według swojej własnej przeważnie niewielkiej wiedzy.

  3. JamiroQ 27.07.2012 12:12

    @ManiekII – czy w tym wypadku miarą geniuszu jest nazwanie i przyjęcie empirycznych dowodów na istnienie zadowolonego społeczeństwa (i jednostek ją tworzących) w krajach socjalnego dobrobytu? Najwyraźniej.

  4. ManiekII 27.07.2012 12:55

    @JamiroQ Już dawno zostało udowodnione empirycznie że państwa “socjalne” mogą powstać wyłączne z nadwyżek kapitału który wraz ze wzrostem ochrony socjalnej jest konsumowany co jest opisane wyżej w artykule, państwa które wprowadziły ustrój socjalny bez wcześniejszego zabezpieczenia kapitałowego skończyły nieciekawie jak np: Argentyna czy Grecja a w kolejce czekają Hiszpania, Włochy, Portugalia. Powiedz mi teraz jak ludzie w Grecji są zadowoleni z “dobrobytu”.

  5. JamiroQ 27.07.2012 14:13

    @ManiekII – Ty taki od urodzenia, czy to defekt nabyty? Stawiam na to drugie. Państwa skandynawskie stosują bardzo wysokie podatki. Czy Hiszpania, Włochy, Portugalia i Grecja należą do państw o wysokich podatkach?
    Kłopoty finansowe tych państw nie są spowodowane “socjalem”, lecz inżynierią finansową banków. Obywatele tych państw są ofiarami systemu finansowego, a ich położenie nie ma nic wspólnego z dobrobytem.

  6. ManiekII 27.07.2012 14:34

    @JamiroQ Wiem że ciężko się rozmawia z człowiekiem który przytacza dowody obalające subiektywne teorie dobrobytu socjalnego. Kłopoty finansowe tych państw oprócz Hiszpanii są spowodowane inżynierią finansową stosowaną przez ich rządzących polityków którzy żeby się utrzymać na stołkach obiecali coraz to nowe przywileje socjalne które były pokrywane nie z bieżących wydatków tylko z przyszłych wpływów podatkowych które niestety w kryzysie zmalały ale zobowiązania nie, a banki im w tym tylko pomogły ponieważ są zależne od państwa. Jeżeli myślisz że podatki w tych krajach (oprócz Hiszpanii i Portugalii) są mniejsze niż w Polsce to jesteś w błędzie.

  7. night rat 27.07.2012 14:35

    wykresy to jedno, a zwyczajowe podejście, że to dla ludzi to drugie. raju nigdzie nie ma, w kapitalizmie zawsze jest coś kosztem czegoś i kogoś, na codzień pewnie ważniejsza jest wyższa kultura, w tym społeczna?

  8. JamiroQ 27.07.2012 15:01

    @ManiekII – subiektywne teorie dobrobytu socjalnego? A cóż to za Twój twór-potwór? Jeśli nie wiesz na czym polega dobrobyt socjalny państw skandynawskich to zastosuj starą, sprawdzoną metodę zwaną edukacją.
    Trudna i długa droga przed Tobą skoro twierdzisz, że banki są zależne od państwa i pomagają politykom w obiecankach.
    Ostatnie Twoje zdanie to już kompletna kpina lub zupełny brak rozumu. Czy pisałem coś na temat podatków w Polsce? Interesuje mnie tylko wysokość podatków w państwach skandynawiskich, bo o tym jest powyższy paszkwil Misesowych mędrków.

  9. Rozbi 27.07.2012 15:09

    Przecież nawet w tym artykule wygląda na to że wolny rynek wygrywa z interwencją państwa.

    Przecież wyraźnie napisane jest:
    “Widzimy więc, że kraje skandynawskie mają bardzo wysokie podatki, zaś tym, co je ratuje jest relatywnie niewielka liczba regulacji.”

    NIEWIELKA LICZBA REGULACJI !! – i to jest słowo klucz.
    A nie miliony komisji, urzędów, agencji rządowych, rolnych, kontroli, itp itd i wtykanie państwa nosa we wszystko.

    Ja jak najbardziej moge płacić nawet 30% VAT jeśli tylko mogę dom wybudować bez pozwolenia – albo czekać na pozwolenie 2 tygodnie (a nie ponad pół roku (lub dłużej).

    Już od dawna wszyscy wskazują skandynawskie kraje jako te o najbardziej wolnym rynku.

    I wbrew pozorom to właśnie skandynawowie powinni być przykładem jak zarządzać regulacjami w najbardziej wolnorynkowy i kapitalistyczny sposób.

    Niestety wydaje mi się że libertarianie mają jakiś nieuzasadniony logicznie uraz do pomocy socjalnej – a to przecież nie pomoc socjalna jest zła – tylko regulacje państwowe – i przeciwko tym regulacjom powiniśmy my – jako prawicowcy – protestować – a nie przeciwko wydawaniu pieniędzy na tzw “socjal”.

    Gdyby usunąć w Polsce wszystkie ustawy związane z gospodarką – zostawić tylko ustawę wilczka o działalności gospodarczej (chyba najbardziej wolnościowa ustawa uchwalona w ostatnich 30 latach w Polsce) – I NIC POZA TYM – to z obecznymi podatkami moglibyśmy opłacić socjal, szkoły i zdrowie i w ciagu kilkunastu lat dogonilibysmy skandynawie.

    Bo co z tego że sprywatyzujemy np szpitale, albo szkolnictwo wyzsze… skoro regulacje zostaną – ba nawet pewnie będzie ich więcej niż poprzednio – bo trzeba będzie regulować prywatne szpitale i prywatne uczelnie – oczywiscie dla dobra pacjentów – a skonczy sie na tym ze zwykly Kowalski zaplaci przez te regulacje wiecej niz przed prywatyzacją …

    Dlatego głównym sztandarem prawicowej partii powinna być DEREGULACJA – ja już nigdy nie zagłosuję na żadną partię które powie że “zajmiemy się tym i tym – zadbamy o to i o to”

    Ja nie chcę żeby państwo w ogóle wtrącało się w Polskę i Polaków – a niestety ludziom taka regulacja bardzo się podoba..
    Mało tego – większośc z nas, nie wyobraża sobie deregulacji myśląc że powstanie chaos – a tu proszę – można ?
    można ! a nawet trzeba.

    Bo chaos powodują regulację – a nie ich brak.
    Spróbujcie połapać się np w prawie budowlanym, lub wydobywczym, albo chociazby podatkowym, administracyjnym, samorządowym, a na dokładkę finansowym… A zobaczycie ile zbędnych regulacji działa na rynku i jak bardzo ogranicza to rozwój drobnych polskich przedsiębiorstw

  10. eLJot (Moderator) 27.07.2012 15:17

    Po jakie po co socjal równacie z jego negatywnymi aspektami a wolny rynek z dobrymi. W zależności od okoliczności dane rozwiązanie może okazać się dobre lub złe. Licytowanie się nie zastąpi konkretnej, pozytywnej dyskusji, chociażby jak wykorzystać konstruktywnie potencjał płynący z obu rozwiązań.

  11. Rozbi 27.07.2012 15:31

    no właśnie eLJot – znowu socjal- wolny rynek.

    To nie są przeciwieństwa sprzeczne. O to mi chodzi – żeby nie stawiać przeciwko sobie socjalu i wolnego rynku – bo to nie jest sprzeczne ze sobą.

    Sprzeczne ze sobą jest wolny rynek i interwencjonizm. Socjal i wolny rynek mogą ze sobą pięknie współgrać jak pokazują właśnie Państwa skandynawskie.

  12. norbo 27.07.2012 15:43

    Socjal w wersji kapitalistycznej finansowany jest z dwóch zasadniczych źródeł: z wyzysku zewnętrznego i eksportu biedy. Tyle w temacie.

  13. eLJot (Moderator) 27.07.2012 15:44

    Zgoda, są sprzeczne, ale zarówno jedno i drugie w przeroście jest szkodliwe.

  14. JamiroQ 27.07.2012 16:04

    @Panowie – cała rzecz w tym, że “wolny rynek” to utopia, a zdobycze socjalne są realne, co widzimy właśnie w krajach skandynawskich. Tak wysoki standard wywalczyły (np. w Szwecji i Finlandii) prężne ZWIĄZKI ZAWODOWE, nie “wolny rynek”. Skandynawowie przez wieki wypracowali także wysoki POZIOM ETYCZNY, dzięki czemu korupcja tam prawie nie istnieje. To również społeczeństwo OBYWATELSKIE, które mądrze wybiera swoich przedstawicieli do parlamentu. Brak regulacji państwowych? Jeśli chodzi np. o edukację i ochronę zdrowia to są tam regulacje, które by Wam pewnie zjeżyły włos na głowie! Uniwersytety w Szwecji są wyłącznie państwowe! Truizm, iż Państwo to jego Obywatele, nie “wolny rynek” i interesy kapitalistów i bankierów jest widoczny tam gołym okiem.

  15. ManiekII 27.07.2012 16:11
  16. Rozbi 27.07.2012 20:20

    JamiroQ – niski poziom korupcji to raczej efekt małej regulacji – bo jak można dać w łapę urzędnikowi skoro nie ma mu za co zapłacić bo Państwo pozwala na dużo – i nie potrzebujesz , wielu decyzji administracyjnych.
    Przedstaw mi konkretneregulacje odnośnie edukacji czy służby zdrowia które byłyby bardziej pokręcone niż obecnie np w Polsce.

  17. JamiroQ 28.07.2012 00:26

    @ManiekII – tą kłamliwą propagandę możesz przytaczać liberalnym lemingom. Redaktorzyna Piński chce przekonać do prywatnej edukacji i w większości przytacza dane z USA. Przykładem szwedzkim jedynie się podpiera (pewnie chce nadać “europejską rangę” swoim wypocinom), ale słabo mu to wychodzi, bo: “sektor prywatny w szwedzkim szkolnictwie ma charakter incydentalny, a udział tego typu placówek w cały systemie edukacji nie przekracza 1,5 proc.” http://klubue.3lo.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=147&Itemid=79
    Prywatnych szkół w Szwecji jest garstka, a jest to wynikiem m.in. bardzo skrupulatnego podejścia Ministerstwa Oświaty do przestrzegania ustawowych norm (np. ilość i jakość przygotowania przez uczelnie miejsc do przyjęcia niepełnosprawnych). Prywatnym się to po prostu nie opłaca. Czy system edukacji w Szwecji jest tematem tej dyskusji?

  18. JamiroQ 28.07.2012 00:44

    @Rozbi – musiałbyś przestudiować “historię moralności” w Szwecji (i całej Skandynawii). Mylisz skutki z przyczynami. Od średniowiecza w Szwecji za kradzież obcinano dłoń (w razie recydywy drugą). Potem nastały czasy ortodoksji protestanckiej i “Żelaznej Ręki Króla”. Cała ta przeszłość zaowocowała i dziś policja szwedzka ma niewiele do roboty. W dużych miastach rzadko kto zamyka drzwi na klucz. To właśnie etyczne wychowanie całych pokoleń skutkuje dziś niewielkimi regulacjami, które w krajach północy na niewiele się zdadzą.
    Konkretami o których piszesz nie dysponuję, a informację o nich posiadam od swojej ciotki “będącej w branży”, mieszkającej tam od 40 lat.

  19. Aida 28.07.2012 23:12

    Oj tam mit zaraz, w każdym kraju na zachód od nas żyje się dostatniej niż w Polsce:http://www.wykop.pl/ramka/1204141/indeks-sily-nabywczej-w-europie/

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.