Krwiożercza umowa

Opublikowano: 19.03.2016 | Kategorie: Gospodarka, Prawo, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 1097

Kolejna amerykańska firma pozywa Polskę na kilkadziesiąt milionów dolarów. Argumenty i podstawa prawna są utajnione, a pozew sporządzono na mocy umów BIT o wzajemnej ochronie inwestycji. Jeśli Unia Europejska wprowadzi umowę handlową TTIP, takie pozwy staną się codziennością na całym jej terenie.

Według informacji portalu InnPoland.pl, amerykańska firma Manchester żąda sumy od 30 do 80 mln zł. Szczegóły sprawy są tajne, a pojedynek między obracającym miliardami globalnym funduszem a Polską odbędzie się w prywatnym sądzie arbitrażowym. Amerykańskie firmy wytoczyły już na podstawie tzw. umów BIT łącznie 138 spraw przeciwko krajom, w których zainwestowały.

Jak informuje serwis Gazeta.pl, Manchester należy do znanego z agresywnej gry zamkniętego funduszu inwestycyjnego Elliott z Nowego Jorku. Jest on w czołówce światowych instytucji wyspecjalizowanych w ryzykownych transakcjach przynoszących wysokie zyski. Zarabiał już na pozwach w Polsce – zdobył m.in. 10 mln dolarów, finansując spór Wirtualnej Polski z TP SA. Był także w gronie spłaconych przez Skarb Państwa wierzycieli Elektrimu, którzy dostali od Polski 525 milonów euro, czyli ponad 2 miliardy złotych. Fundusz cieszy się złą sławą, jeśli chodzi o „naciąganie” krajów na odszkodowania i koszty sądowe. Starcia z nim przegrały już rządy Argentyny, Peru i Konga. Prawnicy funduszu wygrali od Argentyny ponad 1,3 mld dol. (blisko 5 mld zł) z tytułu niespłaconych długów, Peru zaś musiało zapłacić 58 mln dol.

Dlaczego Manchester może żądać takich kwot od Polski? Jak przypomina Gazeta.pl, chodzi o głośny upadek krakowskiego dewelopera Leopard, który w 2007 roku przyjął od blisko 200 osób pieniądze za apartamenty w centrum Krakowa przy ul. Wierzbowej. Firma upadła rok później, klienci zostali bez wpłaconych już pieniędzy, bez mieszkań i bez aktów własności. Wtedy okazało się, że Leopard pożyczył ponad 60 mln zł od Manchesteru – pod hipoteki apartamentów z osiedla. Te pożyczki także nie zostały spłacone, a niedoszli właściciele mieszkań znaleźli się na końcu listy wierzycieli. Sprawa trafiła do sądu, który w 2012 r. przyznał rację klientom Leoparda i uwolnił hipoteki mieszkań. Uznał, że zostały naruszone zasady współżycia społecznego i nabywcy mieszkań, stojący na słabszej pozycji, muszą być pod ochroną prawa. Na to jednak nie zgadza się fundusz Manchester, dla którego prawa właścicieli mieszkań są na liście priorytetów znacznie niżej od jego własnych zysków. Firma twierdzi, że wyrok Sądu Najwyższego w sposób rażący dyskryminuje Manchester Securities, wywłaszcza go z inwestycji i stanowi naruszenie zobowiązań Polski płynących z umowy BIT podpisanej ze Stanami Zjednoczonymi. Pozew wpłynął jednak dopiero cztery lata po fakcie, w styczniu 2016 roku.

Opisana sytuacja jest typowym przykładem pozwu opartego na umowie BIT. USA podpisały podobne umowy z ośmioma krajami Unii Europejskiej. Tak się składa, że wszystkie z nich to niebogate państwa Europy Środkowo-Wschodniej. Nie jest to jednak równoznaczne z tym, że Amerykanie chętniej w nich inwestują. Inwestycje trafiają na zachód Europy, pozwy – na jej wschód.

Sytuacja ulegnie zmianie na gorsze, gdy Unia Europejska podpisze z USA negocjowaną od trzech lat umowę o wolnym handlu TTIP. Już sama umowa budzi wśród konsumentów i przedstawicieli średniego biznesu po obu stronach Atlantyku sporo obaw. Podnoszone są kwestie bezpieczeństwa żywności, GMO czy systemu ochrony zdrowia. Kością niezgody pozostaje ISDS (investor–state dispute settlement), czyli odpowiednik umowy BIT, ale tym razem podpisany przez Unię w imieniu wszystkich krajów UE.

W październiku ub. r. w Berlinie przeciwko tej umowie protestowało 250 tysięcy osób. W kwietniu protesty odbyły się w Nowym Jorku, Londynie i Warszawie, Brukseli i Monachium. 20 tys. osób wyszło na ulice w Madrycie, 4 tys. w Barcelonie, 15 tys. w Wiedniu. Przeciwnicy TTIP twierdzą, że ISDS pozwoli korporacjom na swobodne pozywanie rządów państw przed międzynarodowy arbitraż. Tak jak w przypadku BIT, firmy będą skarżyć państwo, w którym ulokowały inwestycje, gdy uznają, że krajowe przepisy pogarszają ich funkcjonowanie lub nawet przyszłe zyski. „Nie ma w ogóle potrzeby takiego zabezpieczenia – powiedziała Maritta Strasser, rzeczniczka organizacji Stop TTIP ECI, która zrzesza ponad 500 organizacji europejskich sprzeciwiających się traktatom TTIP i CETA (z Kanadą). „Kraje członkowskie wystarczająco już chronią własność inwestorów, a ISDS daje prawa, których nikt inny nie ma. Krajowe przedsiębiorstwa i obywatele kraju nie mogą powołać się na ISDS i żądać odszkodowania za utracone przyszłe zyski”.

Źródło: NowyObywatel.pl


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

6 komentarzy

  1. janpol 19.03.2016 14:00

    No właśnie… Tu mamy przykład złego prawa, które nie broni najsłabszego (czyli np. ludzi, którzy wpłacili pieniądze i powinni dostać mieszkania, tylko prawo jakiegoś “spekulanta”, który korzysta z “prawa do ochrony” swoich inwestycji – a czy do jasnej ch…ry ten obstawiony “lajerami” “inwestor” naprawdę nie wiedział komu pożycza?) i które należy zmienić a przede wszystkim nie dopuścić do podpisania umów typu TTIP z ew. groźbą wyjścia z UE włącznie.

  2. emigrant001 19.03.2016 14:46

    @janpol Problem w tym że w Polsce nie ma prawa. To co nazywają kodeksem to zbiór komunistycznych aktów prawnych przepisanych przez “Nowy” pomagdalenkowy rząd. Nawet sędziowie się nie zmienili czyli “powaga Rzeczpospolitej” Sędziowie to zamknięta kasta ignorantów, których ubeccy przodkowie kończyli prawo w lasach kabackich i ten standard trwa do dziś. Pasuje do państwa teoretycznego jak ulał. Cwaniacy z USA zjadają ich na śniadanie a zapłaci podatnik czyli TY. W Polsce jest najwięcej sędziów na 1000/mieszkańców w całej UE. Zawód dziedziczny, bezpieczny, z przywilejami i za dużą kasę podatnika.

  3. janpol 19.03.2016 14:56

    @emigrant001 19.03.2016 14:46: nie do mnie ta mowa 😉

    Ja od dłuższego czasu próbuję przekonać ludzi, że PRL-bis, jego urzędnicy i jego mafijne prawo jest do zmiany w całości od konstytucji począwszy. Tylko jak to zrobić?

  4. Czejna 19.03.2016 15:37

    Zachodze w glowe, jak to mozliwe, ze ktos w ogole zgadza sie dochodzic praw w prywatnych sadach? Chyba nie doroslem do tej logiki.

  5. emigrant001 19.03.2016 16:10

    @janpol Sposób pierwszy. Potrzebna jest charyzmatyczna osobowość lidera zmian, (obstawiałem Kukiz15) dramatyczna sytuacja i okazja (może być sztuczna). Dramatyczna sytuacja się zbliża bo PIS bajdurząc o inwestycjach za bilion, zapomina, że Polska ma tyle długu i 35mld rocznie to tylko odsetki (czyli 500+ x dwa) ponad połowa to dług zagraniczny czyli wymagalny. Wyż demograficzny odchodzi na emeryturę. Dramat przyjdzie sam, okazję można stworzyć (Bolek to świetna postać do kopania głębiej) Brakuje tylko przywódcy (Kaczyński jest za mały). Drugi sposób to zmiana progu konstytucyjnego z 2/3 większości na 3/5 jak już TK będzie propolski. Po zmianie konstytucji czystki (np. majątkowe) zakaz sprawowania urzędu itd. Trzeci sposób pewnie istnieje ( jakieś kombinacje referendalne) ale go nie znam.

  6. janpol 20.03.2016 13:54

    @emigrant001 19.03.2016 16:10: mam duża rezerwę do rozwiązań typu “charyzmatyczna osobowość”. Przepraszam, że z grubej (może za grubej) rury ale niejaki Hitler, jako charyzmatyczna osobowość pociągną za sobą masy i nawet przez pierwsze lata niby wszystko szło dobrze. Lepsze są jasne, proste i egzekwowalne zmiany systemowe oraz zapewnienie demokratycznej kontroli nad sprawującymi, z demokratycznego wyboru, władzę. Rozwiązania są znane od 200 lat co najmniej: demokracja, państwo prawne, trójpodział władzy, brak cenzury i światłe społeczeństwo obywatelskie. Mam wrażenie, że tak naprawdę największy problem mamy z tym ostatnim i nie chce go rozwiązać nikt chyba oprócz tych co już do tego światłego społeczeństwa obywatelskiego należą, czyli u nas nie więcej jak 1-2% obywateli. Szkoda.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.