Gigantyczne straty z powodu „afery atomowej”

Opublikowano: 09.01.2015 | Kategorie: Gospodarka, Wiadomości z kraju

Liczba wyświetleń: 1013

Ujawniona właśnie “afera atomowa” jak w soczewce ukazuje skalę niekompetencji i nieudolności ekipy związanej z obecną władzą. W lutym 2013 roku, kiedy szefem państwowej Polskiej Grupy Energetycznej (PGE) był Krzysztof Kilian (dobry kumpel Donalda Tuska), a Aleksander Grad (b. minister skarbu w rządzie Tuska odpowiedzialny za aferę stoczniową) kierował zależną od PGE spółką PGE-EJ1, zawarto umowę o wartości ćwierć miliarda złotych (!) z prywatną firmą WorleyParsons na konsulting, doradztwo i “badania lokalizacyjno-środowiskowe” dotyczące planowanej elektrowni atomowej. Kontrakt ten podpisano mimo, że ABW ostrzegała aby tego nie robić z uwagi na niejasną strukturę organizacyjną WorleyParsons oraz powiązania biznesowe z Rosjanami. Po niespełna dwóch latach okazało się, że wspomniana umowa to ściema. WorleyParsons wzięła olbrzymie pieniądze, ale – zdaniem PGE – nie realizowała harmonogramu inwestycji. WorleyParsons twierdzi, że pieniędzy nie otrzymywała. Pewne jest jedno – projekt pierwszej polskie elektrowni atomowej kończy się fiaskiem i totalną kompromitacją. Niemcy już zacierają ręce. Gdy w Polsce niebawem zabraknie prądu, to oni będą nam sprzedawać nadwyżki swojej ultradrogiej “zielonej” energii…

Aleksander Grad, były Minister Skarbu w rządzie Tuska, który w związku z kompromitującą go aferą stoczniową, został powołany na stanowisko prezesa zarządu odpowiedzialnej za budowę pierwszej polskiej elektrowni atomowej spółki PGE EJ 1 (kontrolowanej przez państwową PGE), powiedział swego czasu, że wybór WorleyParsons jako wykonawcy badań lokalizacyjnych i środowiskowych dla elektrowni to “kolejny krok w projekcie, który z pewnością przyczyni się do umocnienia poziomu wiarygodności polskiego programu jądrowego”. Przypomnijmy, że WorleyParsons miało za 253 mln zł wykonać badania lokalizacyjne i środowiskowe dla pierwszej polskiej elektrowni atomowej. Szybko okazało się, że cena za którą w/w firma miała wykonać badania, była zawyżona. Pierwotne szacunki PGE określały wartość takich badań na około 120 mln zł (przy czym niektórzy eksperci twierdzili, że zadanie to można wykonać za kwotę poniżej 50 mln zł wykorzystując do tego celu nadal aktualne opracowania dla projektu siłowni atomowej w Żarnowcu). WorleyParsons wygrało przetarg oferując wykonanie badania za kwotę 253 mln zł, czyli ponad dwa razy więcej niż zakładały pierwotne szacunki. Problem w tym, że spółka ta nie miała zbyt duże konkurencji. Do przetargu zakwalifikowano zaledwie 3 podmioty (z 10, które złożyły wnioski o dopuszczenie do udziału w przetargu). Z tych trzech podmiotów tylko 2 złożyły wiążące oferty, z których tańszą okazała się być ta z WorleyParsons.

Poważne wątpliwości co do wiarygodności WorleyParsons miała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. W trakcie trwania przetargu ABW miała informować najważniejsze osoby w państwie oraz szefa PGE, że rozmaite spółki-córki WorleyParsons żyją głównie z interesów prowadzonych z Rosjanami. Z notatek kierowanych do najważniejszych osób w państwie wynikało, że WorleyParsons Energy Services jest “technicznym konsultantem do opracowania finansowego uzasadnienia techniczno-ekonomicznego projektu pozyskania inwestycji zagranicznych do budowy elektrowni jądrowej w obwodzie kaliningradzkim”. ABW ostrzegała, że rosyjska inwestycja jest de facto ekonomiczną konkurencją dla projektu polskiej siłowni nuklearnej. Stąd, zdaniem polskich służb, zachodziło prawdopodobieństwo działań, których celem będzie spowodowanie opóźnienia realizacji budowy pierwszej polskiej elektrowni atomowej. Mimo to władze PGE EJ 1 z Aleksandrem Gradem na czele podpisały z WorleyParsons umowę o wartości ponad ćwierć miliarda złotych.

Kilka miesięcy później Kilian podał się do dymisji ze stanowiska szefa PGE (wziął kilka milionów zł odprawy), a Grada z PGE EJ 1 przerzucono do zarządu innej spółki Skarbu Państwa. Nie minął kolejny rok, a okazało się, że wspomniany kontrakt za ćwierć miliarda złotych trzeba było zerwać. Powód? – PGE twierdzi, że WorleyParsons nie wypełniała warunków umowy, wstrzymując tym samym pracę nad elektrownią. Z kolei przedstawiciele WorleyParsons twierdzą, że to oni zerwali umowę, bowiem kontrolowana przez rząd PGE nie przelewała im od roku pieniędzy. Stąd też musieli wstrzymać prace nad opracowaniem badań lokalizacyjnych i środowiskowych. Pewne jest jedno – projekt pierwszej polskie elektrowni atomowej kończy się fiaskiem i totalną kompromitacją. I chyba o to w tym wszystkich chodziło.

W kontekście afery “atomowej”, której skutki istotnie obniżą poziom bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju, należy wspomnieć o niezwykłej wręcz zaradności i obrotności naszych zachodnich sąsiadów, którzy chcą nam sprzedawać swój drogi prąd. Warto odnotować, że 12 marca ubiegłego roku państwowe Polskie Sieci Elektroenergetyczne (PSE) oraz niemiecka spółka 50Hertz Transmission GmbH podpisały umowę na stworzenie infrastruktury umożliwiającej sprzedaż niemieckiego prądu do Polski. Władze PSE podkreśliły w oficjalnym komunikacie, że zawarcie umowy z 50Hertz “stwarza warunki dla ograniczenia negatywnych skutków nieplanowych przepływów mocy w Europie Środkowo-Wschodniej”. Ograniczenie skutków nieplanowanych przepływów mocy można odczytywać jako ograniczenie ryzyka wystąpienia tzw. blackoutów, które – zdaniem ekspertów – pojawią się w naszym kraju już na przełomie 2016 i 2017 roku. To prosta konsekwencja nieudolności rządu PO-PSL w sferze energetyki, który zgodził się na zamykanie starych elektrowni węglowych nie budując w ich miejsce nowych.

Co ciekawe – za sporą część infrastruktury umożliwiającej energetyczne połączenie Niemiec z Polską zapłacą… Polacy. Okazuje się, że tzw. przesuwniki fazowe na liniach transgranicznych z Niemcami dostarczy państwowemu PSE niemiecka firma Siemens za kwotę… 429,3 mln zł brutto. Czyli – nie dość, że aby uchronić się przed skutkami blackoutów będziemy zmuszeni kupować drogi prąd zza Odry, to jeszcze musimy wyłożyć Niemcom grubą kasę za to, aby w ogóle było to możliwe. Oto prawdziwa esencja skutków rządów Platformy Obywatelskiej w Polsce.

Źródło: Niewygodne.info.pl
Kompilacja 2 wiadomości na potrzeby “Wolnych Mediów”


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

7 komentarzy

  1. agama 09.01.2015 11:51

    czyli od firmy zaangażowanej w budowanie krematoriów i montowanie gazu w Auschwitz! Jak nie będzie tego

    https://www.facebook.com/DemokracjaBezposrednia

    , to ten kraj zginie marnie.

  2. kozik 09.01.2015 15:56

    Co z tego, że będziemy mieć EJ, skoro to system przesyłowy może być powodem wyłączeń? Prof. Dakowski rozprawił się z ideą EJ, ale widocznie chodziło o dutki.

    Demokracja bezpośrednia jest potrzebna, ale po dobroci nikt jej do władzy nie dopuści!

  3. beth 10.01.2015 08:38

    Dla ludzi cokolwiek myślących jest oczywiste od dawna, że to nie Rosjanie z pozmienianymi nazwiskami siedzą w rządzie i parlamencie, że to nie Rosjanie przejęli polskie przedsiębiorstwa, prasę i banki, że to nie Rosjanie wepchnęli nas do Unii i że to nie oni siedzą w Brukseli i każą nam zamykać kopalnie i stocznie.

    Mimo, że od początku tzw. transformacji minęło już 25 lat !!!! to;
    Mass propaganda
    wciąż “zwalcza komunizm”, skanduje “raz sierpem, raz młotem” i głosi, że Polską kieruje Putin.

    Warto zatem zapoznać się z informacjami ujawnianymi w n/w portalu:

    http://www.aferyprawa.eu/

    http://www.aferyprawa.eu/Platne/LISTA-OSOB-POCHODZENIA-ZYDOWSKIEGO-SPRAWUJACE-INTRATNE-FUNKCJE-WE-WLADZACH-RP-330

  4. DERK 10.01.2015 09:29

    Totalna bzdura przynajmniej gdy chodzi o przesuwniki fazowe .Facet albo nie ma pojęcia o czym pisze albo świadomie wprowadza w błąd .Akurat na granicy z Niemcami mają nas zabezpieczyć przed nie pożądanymi nieplanowanymi przepływami z systemu niemieckiego.

    http://energetyka.wnp.pl/pse-podpisaly-z-siemensem-umowe-na-przesuwniki-fazowe,218041_1_0_0.html

  5. argos1 10.01.2015 11:20

    Nieudolność (celowa lub nie) aparatu władzy w Krainie Nadwiślanej jest po ’89r. z roku na rok coraz większa. Prowadzone działania mają widać na celu zniszczenie całkowite Polaków, podobnie jak uczyniono obecny gospodarczy rozbiór dawnej Polski.
    Na dowód przytaczam cytat znaleziony kilka dni temu w sieci:
    “Polska przed laty wynegocjowała umowę z Katarem na dostawy katarskiego gazu do Świnoujścia. Wynegocjowana cena, którą aktualnie płacimy wynosi 650 dolarów za 1000 metrów sześciennych. Niestety Polska nie może odbierać gazu, który już od końca 2014r. Katar nam dostarcza. Przyczyna jest boleśnie prosta gazo-port nie został zbudowany w terminie. Polski rząd nie był w stanie dopilnować tej sprawy. Zawarto w związku z tym ugodę z dostawcą katarskim. Katarczycy od ubiegłego roku sprzedają zakontraktowany przez Polskę gaz na giełdzie towarowej w Londynie. Aktualnie cena 1000 metrów sześciennych gazu w Londynie wynosi około 240 dolarów. Polska zawarła porozumienie w ramach, którego brakującą do 650 dolarów kwotę dopłaci Polska. Obecnie kwota ta wynosi 650-240=410 dolarów. Jeśli pomnożymy 410 dolarów przez zakontraktowaną przez Polskę objętość gazu, który musimy zakupić w 2015 roku otrzymujemy kwotę równą 1/3 budżetu NFZ na bieżący rok. Powstaje pytanie, dlaczego żadne media ani niemieckie portale polskojęzyczne typu net nie piszą o tej sprawie. Pewnie, aby tubylców nie denerwować !”

  6. pablitto 10.01.2015 11:21

    Jak ja “uwielbiam” czytać takie bzd3ty, szczególnie na WM….

    taaak – czyli tradycyjnie – jesteśmy między “polskim” atomem (moim zdaniem to przekręt finansowy DEKADY, pomijam wykonalność tego, bezpieczeńśtwo i środowisko) … a złymi Niemcami, którzy tylko czekają, potajemnie rozbudowując swoje mega-ultra-dotowane nierentowne “elektrownie” OZE, by po lichwiarskich cenach sprzedawać nam później prąd…

    Akurat wiem, co dzieje się energetycznie w Niemczech, i jestem pod głębokim wrażeniem, jak im moc OZE rośnie z miesiąca na miesiąc… a dla rodaków może taka mała prosta rada – może zamiast jak zawsze biadolić pod złym adresem, możeby tak w końcu tzw. (nie)rząd odp&3..olił się w końcu nieco od obywateli, i pozwolił ludziom produkować energię w tym kraju???? – bez żadnych spec-ustaw skrojonych pod energetyczne korporacje dojące m.in. ten kraj, gwarantuję, że po kilku latach Polska nie miałaby problemów energetycznych [tym bardziej, że masa technologii już osiągnęła odpowiedni “level” – dzięki właśnie Niemcom, Japonii, czy nawet USA (bo tam ludzie mają kasę na takie “fanaberie”)… – dziś wystarczy ją po prostu… kupić, ot tak, nawet chińskie baterie słoneczne -o dziwo polskie też są!]

    Za dekadę Polska byłaby w miarę samowystarczalnym energetycznie krajem… podobnie jak stają się np. Niemcy, a jest już Islandia…

    … ale kto wówczas będzie VAT i akcyzy płacił od węgli, ropy, gazu… 😉

  7. bro 12.01.2015 09:31

    “…Niemcy już zacierają ręce. Gdy w Polsce niebawem zabraknie prądu, to oni będą nam sprzedawać nadwyżki swojej ultradrogiej „zielonej” energii…”
    Autor albo celowo nakreca na atom, albo dał się zmanipulować, są inne alternatywy

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.