Bezwarunkowy dochód – utopia czy konieczność?

Opublikowano: 07.02.2016 | Kategorie: Gospodarka, Publicystyka, Społeczeństwo

Liczba wyświetleń: 793

Gospodarka światowa od 8 lat tkwi w kryzysie. Zarówno cięcia (austerity) w Europie, jak i dodruk pieniądza w USA nie przynoszą satysfakcjonujących rezultatów. Na domiar złego Chiny tracą rozpęd, Brazylia – łapie zadyszkę, a taniejąca ropa naftowa wpędza w kryzys Rosję i kraje zatoki perskiej.

Przez ostatnie 40 lat światowa gospodarka działała według modelu globalizacyjnego. W Azji następował dynamiczny rozwój sił wytwórczych, infrastruktury transportowej oraz kapitału społecznego i intelektualnego (bazy), a Zachód przestawiał się na usługi i handel. Proces ten zyskał w wielu krajach, szczególnie anglosaskich, poparcie polityczne. Biznes, początkowo ten duży, a z czasem średni, zyskiwał tanich dostawców, a zwykli ludzie – tanie produkty. Polska również skorzystała na procesach globalizacji. Po kryzysie transformacji, nasz przemysł zaczął odradzać się jako poddostawca dla Niemiec. Wygrywamy bliskością, dumpingiem socjalnym, stosunkowo niskimi płacom, wykształceniem i pracowitością, choć ten model rozwoju zaczyna się kończyć.

CIENIE GLOBALIZACJI

Niestety, wbrew teorii skapywania rosnące zyski nie płyną dostatecznie szerokim strumieniem do klas pracujących. W efekcie na Zachodzie od lat 1980. trwa stagnacja płac realnych w niemal wszystkich grupach zawodowych. Korzyści z otwarcia gospodarek objęły głównie elity. Klasa średnia zyskała bardzo niewiele, choć wciąż utrzymywała swój wysoki poziom życia, głównie dzięki taniemu kredytowi.

Outsourcing produkcji, a coraz częściej również badań rozwojowych, do krajów rozwijających się stwarza rosnącą presję zarówno na pracowników, jak i na pracodawców na Zachodzie. Wysokie płace i podatki, a także regulacje dotyczące ochrony środowiska, BHP oraz praw pracowniczych wypychają coraz więcej produkcji poza kraje Zachodu. Pracodawcy naciskają na uelastycznienie pracy, ograniczenie płac i zmniejszenie podatków. Skutkiem ubocznym tego ostatniego, ale i metodą na mobilizowanie siły roboczej, jest postępująca erozja państwa dobrobytu dla mas ludowych. Wsparcie państwa kierowane jest coraz częściej do biznesu poprzez zwolnienia podatkowe, ułatwienia proceduralne, rozbudowę infrastruktury i inne koncesje. Walcząc o względy inwestorów kraje coraz częściej wydają więcej, niż wynosi wartość zrealizowanej inwestycji.

NOWE TECHNOLOGIE

Ostatnie 40 lat to także bezprecedensowy rozwój technologiczny. Roboty przemysłowe w halach fabrycznych i komputery w biurach wydatnie podniosły wydajność, a globalna sieć internetowa usprawniła przepływ informacji. Te ilościowe w gruncie rzeczy zmiany doprowadziły nas do punktu, w którym stajemy się świadkami rewolucji automatów. Dzięki wyrafinowanym algorytmom i ogromnym mocom obliczeniowym komputerów zaczynamy tworzyć maszyny, które nie tylko ułatwiają nam pracę, lecz potrafią same lub z minimalną ingerencją człowieka wykonywać złożone czynności. Automaty przejmują kolejne prace fizyczne, ale i umysłowe. Komputery grają na giełdzie, zbierają i przetwarzają informacje, a nawet piszą komunikaty prasowe. Kolejne firmy z powodzenie testują samosterujące samochody. Druk 3D stwarza możliwości elastycznej produkcji w małej skali po konkurencyjnych cenach bez udziału robotników wykwalifikowanych. Nawet jeśli nastąpi reindustrializacja Zachodu, o której słyszymy z ust ważnych polityków, to nie musi przynieść dobrych miejsc pracy. Nowy przemysł będzie zautomatyzowany, wydajny, ale czasy wielotysięcznych załóg „minęły bezpowrotnie w przeszłość”, jak mawiał klasyk.

KRYZYS ŚWIATA PRACY

Bezrobocie na Zachodzie będzie fluktuować, ale w długiej perspektywie będzie rosło. Niestała praca poniżej kwalifikacji będzie coraz częstsza, powodując słuszną frustrację i zniechęcenie społeczeństw. Zwłaszcza, że systemy zabezpieczeń socjalnych nie są gotowe na trwałe wysokie bezrobocie. Nie w obecnej formie, nastawionej na aktywizację i workfare. Społeczeństwa się co prawda starzeją, ale nie ma efektywnego sposobu transferu tworzonego bogactwa do emerytów, a tym bardziej bezrobotnych. Wartość dodatkowa będzie rosła, ale dotychczasowy sposób dystrybucji nie będzie w stanie rozprowadzić jej w gospodarce.

Zachód prędzej czy później będzie musiał wypracować sposób radzenia sobie z nadmiarem siły roboczej. Jednym z już wypróbowanych rozwiązań jest dzielenie się pracą – czy to w formie skrócenia tygodnia pracy, czy krótszej dniówki. Perspektywa kusząca, zwłaszcza że obecnie Polacy pracują najdłużej po Grekach ze wszystkich społeczeństw europejskich. Niestety, przykład Francji pokazuje, że to nie działa. Mimo 35-godzinnego tygodnia pracy Francuzi zmagają się z wysokim bezrobociem. Co więcej, krótszy czas pracy nad Sekwaną wprowadzono zmniejszając płace, co u nas jest niemożliwe, gdyż klasy niższe po latach stagnacji płac nie mają z czego rezygnować. Utrzymanie płac zaś byłoby ciosem dla zysków przedsiębiorstw, które będą lobbować przeciw takiej zmianie. Firmy będą również aktywnie poszukiwać sposobów ominięcia przepisów, a presja na wypchnięcie miejsc pracy do krajów rozwijających się tylko wzrośnie. Koło się zamyka. Nie zapominajmy także, że w dłuższej perspektywie czeka nas całkowite przejęcie pewnych branż przez automaty.

BEZWARUNKOWY DOCHÓD PODSTAWOWY

Moją odpowiedzią jest Bezwarunkowy Dochód Podstawowy (BDP). Co to jest? W wariancie, który proponuję, jest to stały, comiesięczny nieopodatkowany przelew od państwa dla każdego obywatela w wysokości minimum socjalnego dla dorosłego i pewnej jego części na każde dziecko. BDP zastąpiłby niemal wszystkie inne zasiłki z pomocy społecznej, a także system emerytalny.

Dlaczego proponuję powszechne świadczenie? Otóż, jednym z elementów składających się na sukces i powszechne poparcie dla modelu skandynawskiego jest to, że z zabezpieczeń socjalnych korzystają wszyscy. To sprawia, że bogaci nie czują się łupieni przez państwo. Skandynawowie wiedzą, że każdy płaci podatki i każdy korzysta. Jasne – bogatym nie jest dodatkowy tysiąc złotych do szczęścia potrzebny, zwłaszcza, że będą musieli za to zapłacić w wyższych podatkach. Mogą jednak potraktować te pieniądze jak 1 proc. podatku i przeznaczyć je na NGO-sy czy na charytatywę.

Warto zwrócić uwagę, że mizeria państwa dobrobytu w Polsce tworzy postawy antypaństwowe, rodzi elektorat libertarian w stylu Janusza Korwin Mikkego. Transfery socjalne trafiają do wielu cwaniaków, a liczni potrzebujący nie mają żadnych uprawnień. Również prekariat jest wypchnięty poza zabezpieczenia socjalne. W tej klasie sytuacja jest podwójnie ciężka – niepewność zatrudnienia przy braku opieki medycznej, ubezpieczenia od niezdolności do pracy, zabezpieczeń emerytalnych. Czemu mają popierać państwo dobrobytu i związane z tym podatki, jeśli Polska zostawia ich na lodzie- bezbronnych wobec pracodawców, chorób, wypadków losowych?

Wreszcie – kwestia pragmatyczna. Powszechność upraszcza system. Nie potrzeba uciążliwych kontroli, papierologii, biurokracji.

DLACZEGO POWINNIŚMY POPIERAĆ BDP

BDP da poczucie minimalnego bezpieczeństwa wszystkim obywatelom. Utrata pracy czy ciężka choroba będą co prawda nadal oznaczać zbiednienie, lecz nie głód. To poczucie minimalnego bezpieczeństwa zaowocuje lepszą jakością życia, mniejszą niepewnością i stresem. Pozwoli też uwolnić energię społeczną. Łatwo wyobrazić sobie ludzi, którzy będą mogli poświecić się pracy dla swojej społeczności, pomocy niepełnosprawnym, starszym, swoim bliskim. Pozwoli dużo spokojniej myśleć o powiększeniu własnej rodziny. Minimum socjalne to niewiele, ale przy BDP już praca na pół etatu, elastyczne dorabianie pozwoli się jako tako utrzymać. Niektórzy spróbują otworzyć swój biznes, dużo spokojniejsi, wiedząc, że w trakcie rozkręcania interesu, a nade wszystko w razie porażki, nie umrą z głodu.

BDP powinien wiązać się z obniżeniem lub nawet likwidacją minimalnego wynagrodzenia za pracę. Pracownicy nie będą mieli noża na gardle, więc będą twardo negocjować. Wielu jednak zdecyduje się wykonywać swoją pracę bardziej z pasji, za niewygórowaną płacę. To duży zastrzyk wsparcia dla biznesu, który otrzyma tańszych pracowników i kooperantów. Zwłaszcza rodzinne biznesy, będą mogły dostarczać tańsze produkty i usługi dla swojej społeczności – wszak potrzeba zysku będzie mniejsza.

BDP umożliwi też przygotowanie systemu społeczno-ekonomicznego (nadbudowy) na czasy ekstremalnej automatyzacji. Pracy będzie mniej, a bogactwa więcej. Obecny system nie poradzi sobie z taką sytuacją. Bez wprowadzenia mechanizmów redystrybucji dochodów na dużą skalę załamie się popyt, co będzie katastrofą dla strony podażowej. Wąska elita sobie poradzi, lecz gdy masy nie będą miały z czego żyć, czeka nas rewolucja przy urnach lub nowy autorytaryzm. Ludzi wolnych nie da się długo trzymać w biedzie. Wybuchnie przestępczość wśród wykluczonych, pojawią się masowe uzależnienia. Przedsmak tych zjawisk można obserwować w Baltimore, Nowym Orleanie czy Detroit –getta biedy otoczone są bajecznie bogatymi przedmieściami. Policja w USA jest coraz brutalniejsza i zbroi się w sprzęt wojskowy. „Socjalizm, albo barbarzyństwo – innej drogi nie ma!”, jak mawiała Róża Luksemburg.

ZAGROŻENIA BDP

Pierwszy argument przeciw BDP, jaki wysuną oponenci, to z pewnością „rozdawnictwo”. Jest pewna obawa, że ludzie osiądą przed telewizorem, stracą chęć do działania. Pewna grupa zapewne popadnie w marazm, ale nie wierzę, że będzie to zjawisko masowe.

Po pierwsze, minimum socjalne to niewiele. Ledwo tyle, żeby zapewnić sobie wyżywienie, dach nad głową, ubrać się w najprostsze rzeczy. Nie łudźmy się – nie jest to wygodne życie. BDP to poduszka bezpieczeństwa, a nie leniwe życie rentierów. Motywacja ekonomiczna do pracy nadal jest duża. Za to strach mniejszy. Nie sposób ocenić, jak wpłynie to na efektywność bazy, ale pamiętajmy, że ekonomia to wszak nauka, zajmująca się zapewnieniem dobrobytu ludności, a nie maksymalizacją stopy zwrotu.

Po drugie, w dobie hegemonii szkoły chicagowskiej zapomnieliśmy o innych, pozapłacowych, motywacjach do pracy. A przecież wolontariat, NGO-sy, aktywizm lokalny rozwija się prężnie. Realizacja swoich marzeń, pomoc potrzebującym, satysfakcja dawania są równie silnym motorem działania. Praca pożyteczna społecznie rzadko jest dobrze wynagradzana. BDP z pewnością pozwoliłby większej liczbie osób zaangażować się w małodochodowe, ale ważne dla ogółu przedsięwzięcia.

Sporo do zrobienia będzie miała szkoła. Dziś uczymy naszą młodzież wyścigu szczurów, podczas gdy rzeczywiste szczury umieją współpracować, (co przyniosło im niezwykły sukces ewolucyjny). Gdy wmawiamy nastolatkom, że „nie ma wolności bez przedsiębiorczości”, że porażki i sukcesy zależą tylko od nich, to nie tylko ich okłamujemy, ale też namawiamy do cwaniactwa. Cwaniactwa w postaci unikania podatków, bezwzględności dla innych. Inna motywacja, inne społeczeństwo jest możliwe. Wystarczy pojechać trochę na zachód, albo popłynąć promem na północ.

KTO ZA TO ZAPŁACI?

BDP ma zastąpić sporą część wydatków państwa. Chodzi tu przede wszystkim o większość wydatków na pomoc społeczną, a docelowo także na cele emerytalne. To ogromne kwoty – budżet FUS wynosi około 200 mld zł, a KRUS – kolejne 20 mld zł. Co więcej, tak ogromne środki wpompowane do gospodarki wywołają zwyżkę koniunktury, która przyniesie wpływy z VAT i CIT, nowe miejsca pracy, które przyniosą wpływy z PIT. To znany od czasów Keynesa efekt mnożnikowy. Ogranicza to znacznie potrzebę poszukiwania finansowania.

Podstawowym źródłem pokrycia tak wysokiego wydatku musi być jednak wzrost opodatkowania. Jest na to miejsce, gdyż Polska jest krajem per saldo niskich, choć niesprawiedliwie rozłożonych podatków. Ponieważ BDP nie będzie podlegał opodatkowaniu, nie ma potrzeby tworzyć stawki zerowej. Pierwsza stawka powinna być niewygórowana, by pracujący mogli odczuć, że każdy wysiłek się realnie opłaca. Dalej progresja powinna być znaczna. Wzrostowi powinien ulec też CIT, poparty walką z unikaniem opodatkowania. Oczywiście należy zlikwidować niesprawiedliwą furtkę w postaci podatku liniowego dla jednoosobowych firm, który pozwala bogatym freelancerom i managerom „jechać na gapę”.

Konieczne będzie też wprowadzenie podatku od transakcji finansowych, czyli tak zwanego podatku Tobina. Poza innymi korzyściami danina taka może przenieść część zysków ze spekulacji na dochody ludności. Nie oszukujmy się jednak, BDP będzie oznaczać generalną przebudowę finansów państwa. Także większe obciążenia podatkowe, szczególnie dla osób lepiej sytuowanych. To całościowy projekt przemodelowania polityki gospodarczej państwa, który kryje jeszcze wiele pułapek, ale i szans. Opracowanie takiej reformy to zadanie dla najlepszych specjalistów.

Autorstwo: Jakub Kundzik
Źródło: Rownosc.info.pl


TAGI:

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

20 komentarzy

  1. beth 07.02.2016 09:15

    W mojej ocenie wato wiedzieć w jaki sposób społeczność kanadyjska doprowadziła do zatrzymania zadłużania swojego kraju u lichwy !

    http://infonurt3.com/index.php?option=com_content&view=article&id=8285:bank-kanady-pozwany-do-sdu&catid=34:zrdowie&Itemid=56

  2. Fenix 07.02.2016 09:49

    Autorze , BDP ” dla każdego obywatela w wysokości minimum socjalnego dla dorosłego i pewnej jego części na każde dziecko.”
    Jest bezwarunkowym dochodem , czy warunkiem życia dużego i małego ? Za/ na wychowanie dzieci dla rodziców , i dalej nauczyciela. Dziecko gdy dorośnie może podjąć prace w przyszłości, więc nie dorobi do BDP, musi posiadać kredyt odnawialny na życie bezwarunkowo od narodzin po kres życia. ZAPAMIĘTAĆ dobre wychowanie potomków jest najbardziej odpowiedzialnym zadaniem i pracochłonnym działaniem całego społeczeństwa. Wszystkie dzieci są nasze, każdemu udział na życie .
    BDP to udział na/w życiu każdego , kredyt odnawialny równy każdemu, tak dziecku jak dorosłemu. Państwo nie daje, a zabiera! Państwo przestanie zabierać, będziemy współtwórcami dostatku .
    Daj drugiemu to, co sam chcesz mieć . My dajemy , my otrzymujemy , my tworzymy i mamy więcej.

  3. Jacek.Ripper 07.02.2016 10:33

    Czyli innymi słowy – pudrowanie gowna. Taki BDP -jeśli wejdzie w życie – wystarczy by nie zdechnąć z głodu, ale od chorób następujących po żarciu soli warzonej, wszelakiego GMO, wzmacniaczy smaku etc etc. Pieniądz jako taki to jest ZŁO!!. Dopóty istnieje dopóki będą PRZERAŻAJĄCE nierówności.

  4. janpol 07.02.2016 12:34

    Cieszę się, że idea BDP, zaproponowana w swojej współczesnej formie, przez liberałów jakie 220 lat temu (podczas powstawania USA – bo inne formy były już znane od starożytności) wreszcie zaczyna dojrzewać do realizacji. Powyższy artykuł polecam przeczytać uważnie bo to dobra choć skrótowa analiza. Kluczowe problemy to:
    – “…walcząc o względy inwestorów (moja uwaga: coraz częściej ci “inwestorzy” to ponadnarodowe korporacje rozliczające się na “kajmanach”!!!) kraje coraz częściej wydają więcej, niż wynosi wartość zrealizowanej inwestycji…”
    – “…wartość dodatkowa będzie rosła (moja uwaga: wartość dodatkowa ale możliwa do redystrybucji przez państwa narodowe wśród swoich obywateli będzie rosła pod warunkiem ukrócenia prób przejęcia władzy nad gospodarką korporacjom ponadnarodowym np. za pomocą umów typu TPP, TTIP itp. oraz w krajach gdzie poważnie potraktuje się inwestycje w edukację, naukę, wynalazczość i rozwój technologii ale też (BARDZO WAŻNE!!! Bo groźba jest realna a np. rządy PO nam to uzmysłowiły a rządy PiS na razie niewiele z tym robią) nie będzie się przeżerać dochodu przez nadmiernie “rozbuchaną” administrację), ale dotychczasowy sposób dystrybucji nie będzie w stanie rozprowadzić jej w gospodarce…”.
    W BDP (chociaż ja wolę używać określenia: udział obywatela w dochodach skarbu państwa) nie ma mowy o “rozdawnictwie” tylko o sprawiedliwym i tanim sposobie redystrybucji dochodu narodowego w tej części, która dotychczas była rozdzielana wg “widzimisię” “kumpli królika” na podstawie “z d..y” wziętego prawa a do tego w znacznej części przejadanego przez onych “kumpli królika”.

  5. piqlis 07.02.2016 14:43

    W obecnej sytuacji (wyzysk poprzez emisje dłużnego pieniądza) pierwsze co należy zrobić to całkowicie pozbyć się z kilku państw lichwy, która jest niewłaściwie zdefiniowana w społecznej świadomości (pojęcie lichwy zostało sprytnie zmodyfikowane na użytek prywatnych emitentów środków płatniczych, którzy wymyślili sobie że lichwa to pożyczka na zbyt duży procent, a tymczasem w rzeczywistości pożyczanie pieniędzy obarczonych przy zwrocie choćby najmniejszym procentem to lichwiarstwo i z zasady powinno być karalne) co powoduje przepływ gotówki tylko i wyłącznie w jedną stroną tzn do najbogatszych kreatorów dłużnego pieniądza.

    Następnie kiedy kilka krajów świata wreszcie uwolni się od panowania lichwy (banksterki) należy w każdym z nich zrównać na sztywno wobec siebie kurs wymiany walut na 1 : 1 co spowoduję załamanie się obecnego systemu społecznej niesprawiedliwości oraz w perspektywie kilku lat całkowity zanik środków płatniczych .

    Wprowadzanie BDP jest teraz (tak jak to celnie określił Jacek Ripper ” pudrowaniem gó..na”) irracjonalne ponieważ dalej będzie dotować najbogatszych kosztem pozostałych, co w konsekwencji zwiększy przepaśc międzyklasową i całkowicie zlikwiduje średnią klasę społeczną. Jeżeli ktoś tego nie zrozumiał ujmę to prościej, dopuki pieniądz rządzi światem BDP nie zostanie wprowadzone w żadnym “banksterskim” państwie a jeśli już to tylko w takiej formie w której elity bardziej się wzbogacą.

  6. adambiernacki 07.02.2016 14:48

    Nie mogę sobie wyobrazić wprowadzenia i funkcjonowania tego BDP w tym świecie. Idea ciekawa tym bardziej, że inna ale…. Potrzebne jest prawo. Prawo chroniące pracę czyli bogactwo narodu. Prawo narodowe. Prawo, w którym drakońskie kary publiczne i stosowanie odpowiedzialności zbiorowej za defraudację to podstawa. Bez tego moim zdaniem nie można niczego nowego tworzyć. Trzeba się odmieżdynarodnić.

  7. Piechota 07.02.2016 16:31

    “BDP, utopia, czy konieczność?” – niestety całkowita utopia, ponieważ zasadą nr 1 obecnego Rządu Światowego Mamony jest maksymalizacja Zysku, i temu “prawu” podporządkowane jest wszystko. Jakiekolwiek reformy, które chociaż minimalnie zmniejszą Zysk, nie mają szans na dłuższe życie.
    Prawdziwa rewolucja (nie)dokona się wtedy, gdy całkowicie upadnie System Pieniężny i Bankowy w ogóle. Niestety chciwość jest tak silną i destrukcyjną namiętnością najwidoczniej wpisaną w nasz genotyp, że prędzej się powyrzynamy lub spłoniemy w atomowym ogniu niż zaczniemy się uczciwie dzielić zasobami i bogactwem Ziemi.

  8. emigrant001 08.02.2016 10:29

    BDP
    Biedakom Damy Pomarzyć

  9. Dorota Nawigatorka 08.02.2016 10:39

    Ciesze sie, ze temat zaistnial na Wolnych Mediach i zostal tak szeroko przedstawiony. Tytul artykulu- strzal w dziesiatke! Diabel tkwi jednak w szczegolach. Jesli BDG pojdzie z podatkow, w starym systemie, to wyniknie z niego duzo klopotow- zamiast wielu korzysci.
    Potrzebny jest zupelnie nowy system finansowy. Ekonomisci juz dawno postuluja Nowe, jednak stare trzyma mocno. Nowe spojrzenie na finanse w skrocie jest tu:
    https://www.youtube.com/watch?v=lD8I6H44BTs
    a szerzej o calym systemie ekonomicznym, tu:
    https://www.youtube.com/watch?v=LGDSKDsJnoI
    Pozdrawiam!

  10. janpol 08.02.2016 16:42

    Pani Doroto Nawigatorko i inni zwolennicy nowego rozdania (nowych rozwiązań ale broń Boże NWO 😉 )! Pełna zgoda, że BARDZO wiele, wydawałoby się logicznych i prostych rozwiązań, ma jedną, wielką przeszkodę – mentalność ludzi. Niestety dotyczy to też waszej grupy np. uważacie, że dzisiejszy pieniądz ma jakiegoś właściciela (książę, cesarz, kapitalista, bankier?) a nie rozumiecie, że to dotyczy TYLKO, na szczęście już historycznego (chociaż tu i ówdzie różni pogrobowcy z nostalgią mówią, że szkoda, że już historycznego) pieniądza kruszcowego. Dzisiaj pieniądz należy do “MY NARÓD” (!!!!!!!), tak samo jak: banki centralne, władza polityczna, media publiczne, władza w gminach (tak…, tak jak też w tych, które mają kreować pieniądz barterowy 😉 ) i tylko bierność, tumiwisizm, bariery mentalne, niski poziom edukacji i świadomości (niestety popierany i pogłębiany przez tzw. “elyty wadzy”) przeszkadza w pełnej egzekucji praw należnych obywatelom i wyborcom (wliczając w to obywateli największej demokracji – USA). Nie na darmo jedyny, w miarę udany eksperyment z pieniądzem barterowym, szwajcarskim wirem, udał się w najstarszym społeczeństwie obywatelskim, w Szwajcarii a w Polsce inicjatywy typu lets.pl “nie dają rady”. To jest właściwa diagnoza a jak słusznie twierdzicie (zresztą nie tylko wy) ważne aby dobrze zdiagnozować problem, bo wtedy łatwiej o rozwiązanie. Niestety jesteście zbyt naiwni, twierdząc, że prawo w PRL-bis, bez większych zmian, pozwoli Wam na realizację waszych idei bowiem nie ma ŻADNEJ pewności, że jakiś “ministerek” nie wpadnie na pomysł, że należy toto opodatkować i to “żywą” gotówką (pamiętacie perypetie pewnego piekarza, który nie chciał niszczyć nadwyżek a je rozdawał potrzebującym?).

  11. emigrant001 08.02.2016 18:05

    @janpol Jak i wszyscy zwolennicy BDP spróbujcie najpierw wprowadzić pieniądz bezodsetkowy, czyli taki dług bez procentów. Ja, obywatel potrzebuje pożyczyć 300 000 zł i po 30 latach spłacam 300 tys a nie jak dziś 600. Rata mojego kredytu pozwala mi snuć plany na przyszłość, bo dziś obciążony lichwą takiej nie mam. Niech to będzie prawo do tylko jednego kredytu w życiu. Inną sprawa jest kapitał. 1% społeczeństwa posiada 50% majątku, wobec czego ich zyski z kapitału zawsze będą wyższe niż zyski z pracy. Moim skromnym zdaniem żeby wprowadzić BDP należy najpierw kompletnie zlikwidować system obecny, bo równolegle funkcjonować nie będą.

  12. janpol 08.02.2016 18:53

    emigrant001 08.02.2016 18:05
    Nie jestem zwolennikiem pieniądza bez-odsetkowego, bo banki, podobnie jak WSZYSTKIE inne komercyjne firmy usługowe to nie instytucje charytatywne i muszą z czegoś żyć. A polityka pieniężna i wpływ na nią obywateli – wyborców (aby np. służyła ogółowi a nie np. tzw. “banksterom”) to już zupełnie inna bajka.

    W normalnie funkcjonującej demokracji rządzą obywatele a nie kapitał, wiec koncentracja kapitału nawet 99% kapitału w rękach 0,1% obywateli nie powinna wpływać na wolność i życie tychże (aczkolwiek zdaję sobie sprawę z tego, że jest to pogląd idealistyczny i w praktyce lepiej by było aby kapitał był równomierniej rozłożony w społeczeństwie danego państwa i na co polityka mogła by mieć wpływ). Natomiast z tzw. akumulacji kapitału, szeroko rozumianej, korzystamy wszyscy (np. obywatele Włoch do dziś korzystają z dróg i akweduktów wybudowanych tysiące lat temu 😉 ).

    Polityka państwa, jako dobra wspólnego, mogłaby obejmować też np. kredyty preferencyjne (może nawet i bez-odsetkowe dla obywatela, czyli jednak odsetki musiałyby być jakoś refinansowane bankom) dla osób zaczynających życie dorosłe (bo dziś już trzeba całkiem niezłego majątku aby zacząć dorosłe życie choćby na znośnym poziomie) w dużo większym stopniu niż to się niby robi dzisiaj (kredyty studenckie, kredyty mieszkaniowe dla młodych itp.) lub umożliwić w realny sposób możliwość obywatelskiego bankructwa w wyjątkowych wypadkach. Ale to my musimy swoją aktywną działalnością do tego doprowadzić bo “ubekistan” za nas tego nie zrobił przez 27 lat i nie zrobi nadal.

  13. emigrant001 08.02.2016 19:15

    @janpol Kredyt bezodsetkowy nie może być udzielany przez bank tylko przez Państwo. Dziś Państwo jest gwarantem zysku banksterów, bo oni prywatyzują zyski a uspołeczniają straty i póki istnieją BDP nie powstanie. W dzisiejszej demokracji rządzić będą obywatele, którzy posiadają kapitał. Jego nierównomierność tworzy elity, czyli utrudnia funkcjonowanie normalnej demokracji. Najpierw należy zlikwidować banksterów, FED, lichwę a później można wprowadzić BDP. Odwrotnie nie zadziała.

  14. janpol 08.02.2016 19:32

    emigrant001 08.02.2016 19:15
    Już po raz kolejny powtarzam, że nie biorę za przykład tego co się wyprawia w PRL-bis przez esbecką mafię za cokolwiek, chyba że za gigantyczną grandę!!!

    Państwo (skarb państwa) nie jest od udzielania kredytów, może je tylko np. gwarantować lub refinansować odsetki w ramach wydatków budżetowych.

    W prawdziwej demokracji rządzą obywatele (demokracja bezpośrednia) lub przedstawiciele, wybierani przez obywateli – wyborców (demokracja pośrednia).

    FED jest własnością obywateli USA a władze wybiera prezydent i senat.

    A wszystkie problemy biorą się z bierności (i niestety graniczącym z głupotą braku świadomości) obywateli, o czym pisałem powyżej.

  15. emigrant001 08.02.2016 20:34

    @janpol Myślałem, że wiesz o podstawach naszej dyskusji. Jeśli nie wyjaśniam;
    FED nie jest własnością obywateli tylko grupą banków komercyjnych innymi słowy prywatnych z bardzo ograniczoną możliwością wpływu ze strony Kongresu czyli obywateli.
    Państwo może udzielać kredytu, bo za czasów Gierka z powodzeniem wybudowało (na kredyt) mieszkania dla 12 mln ludzi. Rekord nie pobity do dziś. 3 mln mieszkań PIS-u to nadal mrzonka.
    PRL bis to Państwo teoretyczne i jako takie nie bierze udziału w żadnych wydarzeniach. Jako Polacy możecie tylko obserwować.
    Przykłady demokracji bezpośredniej w Europie to Islandia, Szwajcaria, częściowo Irlandia. Tam można wprowadzić BDP. Dlaczego Finlandia? – nie wiem.

  16. atoreli123 08.02.2016 21:57

    doceniam dobre chęci autora, ale to kompletna głupota z 2 prostych powodów:
    1. Jeśli wszyscy dostają BDP po równo to jest to nic więcej jak czynnik inflacyjny
    2. Jeśli jest zróżnicowanie to kradnie się bogatym (czytaj ciężko pracującym) i daje biednym (czytaj darmozjadom). Komunizm upadł lata temu, głupota tej propozycji wydaje się tego nie zauważać

  17. Wadera 08.02.2016 22:36

    @atoreli123 przykład bogatego, ciężko pracującego człowieka – sędzia TK zarabiający jakieś 20 tys miesięcznie. Pracuje ciężko – czasem nawet kilka razy w miesiącu. Soros, też ciężko przecież pracuje – trzeba spełniać rozkazy wyżej postawionych i wydać rozkazy lemingom niżej, aby zorganizowały jakiś majdanik i rozłożyły jakieś państwo na łopatki. Nie wspomnę o innych bogatych, którzy są nad nami, rządzą nami i manipulują. No nie może być tak, że kradnie się im, bogatym aby dać biednym!
    Przykład biednego (czytaj darmozjada) – np. moja ciocia, która pracowała ponad 30 lat jako pielęgniarka na oddziale szpitala psychiatrycznego. 3 razy w tych latach omal nie straciła życia, ponieważ ciężko chorzy pacjenci w czasie nawrotu choroby próbowali ją “usunąć na różne sposoby. Gdy mijał nawrót choroby, uwielbiali ją i często przychodzili pogadać do niej, jadali z nią śniadania i obiady gdy miała dyżur. Przypłaciła to wszystko nowotworem (na szczęście wyzdrowiała – twierdzi, że sama się wyleczyła). Po tylu latach pracy otrzymuje 800 zł emerytury. Musi się z tego utrzymać.
    Pomijam dzieci ( i nie tylko) pracujące w niektórych krajach za “miskę ryżu”, np. w kopalniach. Praca od świtu do nocy, niebezpieczna dla zdrowia i życia. Niedawno był na WM artykuł o dzieciach, które pracują za parę szklanek bimbru. Zostały wciągnięte w uzależnienia przez bogatych (czytaj ciężko pracujących). No co za darmozjady bezczelne!
    Zastanów się trochę zanim coś głupiego napiszesz.
    Oby Ci się żyło dostatnio i bogato do końca życia. Tego Ci szczerze z całego serca życzę. Ale może być różnie. Chodzą po tym świecie ludzie, którzy z dnia na dzień stracili majątek z nie swojej winy. Są biedni (czytaj darmozjady). Mam nadzieję, że odkładasz sobie jakieś pieniądze na emeryturę? Bo nie wiem, czy my dostaniemy jakiekolwiek emerytury. Będziemy wtedy biedni, będziemy oczekiwać jakiejś pomocy finansowej, bo z czego żyć? A wtedy jakiś młodzik powie Ci: “kradnie się bogatym (czytaj ciężko pracującym) i daje biednym (czytaj darmozjadom).”

  18. janpol 08.02.2016 23:58

    emigrant001 08.02.2016 20:34
    Ja też myślałem ale chyba mam dość tłumaczenia rzeczy podstawowych i radzę poczytać sobie u źródła: http://www.federalreserve.gov/aboutthefed/fract.htm . Tam jest wszystko napisane: kto założył, kto rządzi, kto jest właścicielem i kto pobiera udziały z FED i skończmy tę dyskusję. Radzę korzystać ze źródeł a nie “z d..y” wziętych sensacji.

    PRL to nie było państwo w naszym dzisiejszym rozumieniu ale i wtedy budowały te “miliony mieszkań” głównie spółdzielnie (wynajmując przedsiębiorstwa budowlane i tzw. “fabryki domów”) a finansowane były kredytami bankowymi i udziałami spółdzielców (pamiętamy książeczki mieszkaniowe?). Tu też radzę raczej korzystać ze źródeł a nie “z d..y” wziętych sensacji.

    Nie ma w Europie państwa, o którym można by powiedzieć, że ma system rządów opartych na demokracji bezpośredniej. Szwajcaria jest republiką federacyjną z systemem rządów parlamentarno – gabinetowych z największym w Europie udziałem w decyzjach instytucji referendum. Nawet najmniejsza republika: San Marino, licząca niecałe 30 tyś. mieszkańców, ma system rządów parlamentarno – gabinetowych. I tu radzę korzystać ze źródeł a nie… itd…

    A tzw. BDP (chociaż, po raz kolejny powtarzam, że raczej powinno się go nazywać udziałem obywatela w dochodach skarbu państwa) można i powinno się wprowadzać wszędzie gdzie państwo jest naprawdę dobrem wspólnym obywateli a tym obywatelom zależy na równym i sprawiedliwym rozdziale dywidend z dochodów tegoż państwa.

    Wadera 08.02.2016 22:36
    No na przykład… Ale tak naprawdę to interlokutor nie ma zielonego pojęcia co to jest ten cały “czynnik inflacyjny” (pewnie chodziło o czynnik wpływający na inflację lub presję inflacyjną). Na pewno nie jest i nie będzie nim BDP ale np. dodruk tzw. “pustego” pieniądza. A na dodatek “dochód obywatelski” jest DUŻO starszy niż komunizm i był wymyślony przez liberałów (w formie jaka ma być współcześnie wdrażana) a ma być wprowadzony w państwach jak najbardziej “kapitalistycznych”, wiec i tu interlokutor nie ma zielonego pojęcia o czym pisze.

  19. rok2 09.02.2016 09:25

    http://www.bankier.pl/wiadomosc/Potwor-z-Jekyll-Island-czyli-sto-lat-Rezerwy-Federalnej-3017157.html

    http://www.parkiet.com/artykul/1002234.html

    Trudno dyskutować z [chyba]autorytetem,ale myślę że warto poczytać informacje z innych żródeł… I to by było na tyle….

  20. janpol 09.02.2016 11:12

    LUDZIE!!! Skąd wy bierzecie tych wszystkich durniów, “fachofcuf”, analitykuf itp. szpecialistuf?!!! Nie macie własnego rozumu? Jeszcze raz powtarzam – sięgnijcie do źródła (link w poście 18) jak mi nie wierzycie.

    Już pomijam brednie przednie jaki tu są wypisywane (np. FED jest taką samą “firmą prywatną” jak nasze spółki skarbu państwa a prezesi nawet naszych spółek pomiędzy walnymi zebraniami akcjonariuszy muszą się tylko “trzymać” statutu tej spółki a nie wysłuchiwać różnych “mondusiuf” a prywatne banki (ale tylko te, które są zarejestrowane i działają zgodnie z wytycznymi FED) mają jakieś udziały ale tylko w JEDNYM z 12 banków regionalnych (FRB) (ale NIGDY (!!!) większościowe i NIE MAJĄ prawa wyboru szefa rady dyrektorów banku regionalnego (FRB) i reprezentanta np. w FOMC) a 6% zysków nie idzie do banków prywatnych tylko do banków regionalnych i ich oddziałów) to wystarczy przeanalizować co te “fahofce” wypisują i pomyśleć: np. jaka firma prywatna pozwoli sobie aby 94% dochodu oddawać Departamentowi Skarbu US (odpowiednikowi naszego skarbu państwa)?

    LUDZIE MYŚLEĆ!!!

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.