Liczba wyświetleń: 1213
Krzysztof Kwiatkowski podczas konferencji na Uniwersytecie Łódzkim przedstawił wyniki ostatniej kontroli. Nie napawają optymizmem: samorządy nie dbają o zwierzęta, nie wdrażają dobrych praktyk w zakresie odpowiedniego ich znakowania oraz sterylizacji.
Prezes NIK rok temu powołał do życia Radę do Spraw Wspierania Działań na Rzecz Ochrony Zwierząt, która pełni rolę opiniotwórczo-doradczą. Wraz z nim organizuje również konferencje dla samorządów. W tym roku ma się ich odbyć 16. Ostatnia – w Łodzi – ważna była dlatego, że dzięki wynikom kontroli 11 gmin NIK pokazała, ile pieniędzy mogłyby oszczędzić samorządy, które wdrażają dobre praktyki na rzecz zwierząt.
Przykłady Dobrej, Aleksandrowa Łódzkiego czy Suchego Lasu pokazały pozostałym gminom, że wdrażając plan konsekwentnego znakowania oraz sterylizacji i wsparcie schronisk, można w realny sposób ograniczyć koszty opieki nad bezdomnymi zwierzętami i humanitarnie rozwiązać ten „problem”.
NIK postuluje wpisanie programów opieki nad zwierzętami bezdomnymi do aktów prawa miejscowego poprzez zmianę artykułu 11 Ustawy o ochronie zwierząt. Ta zmiana nakładałaby na samorządy obowiązek dbania o to, by wskaźniki ilości bezdomnych zwierząt nie wzrastały. Sprowadza się to w istocie do konsekwentnej ewidencji psów, znakowania i sterylizowania zwierząt bezdomnych i właścicielskich (za zgodą właściciela), uczciwe rozliczanie schronisk z kosztów opieki i kontrola nad podmiotami prowadzącymi azyle, a także współpraca z sąsiednimi gminami. To wciąż czarna magia dla większości polskich samorządów, do których zdaje się nie przemawiać nawet argument o olbrzymich oszczędnościach.
“W naszej ocenie niezbędne jest nasilenie działań organów Inspekcji Weterynaryjnej, na których ciąży ustawowy obowiązek sprawowania nadzoru nad przestrzeganiem przepisów o ochronie zwierząt, oraz dofinansowywanie przez gminy dobrowolnej sterylizacji zwierząt posiadających właścicieli” – powiedział Krzysztof Kwiatkowski.
Autorstwo: WK
Zdjęcie: MirellaST (CC0)
Źródło: Strajk.eu
Rozwiązaniem propagowanie gastronomii orientalnej:
Więcej restauracji “Ping-Pong” = mniej bezdomnych zwierząt
Jak dobiorą się mojemu kotu do jajek, to po ryju im dam. Za kocice niech się wezmą, koty zostawią w spokoju.
Bezdomni ludzie też. Zlikwidować, wysterylizować…
Samorządy są zawsze winne – szczególnie te, które nie mają pieniędzy na nic, które muszą znaleźć źródła finansowania na ważniejsze rzeczy: edukację, infrastrukturę, lecznictwo, bezpieczeństwo…
Kolejne elementy państwa są przerzucane na powiaty i gminy, za czym powinny iść pieniądze z budżetu – z naciskiem na POWINNY, bo dochodzą z wielkim trudem opóźnieniem i zwykle w mniejszej kwocie… – nie starcza na nic, a poboczne zadania są obcinane.
W sumie lepiej żeby jednak finansować szkolnictwo, czy drogi powiatowe niż schroniska dla zwierząt…
A ilość centralnej biurokracji i poziom partyjnego rozdawnictwa kasy rośnie.
Powinni znakować każde zwierzę, a jak właściciel wywali, to obciążyć go kosztami utrzymania i leczenia zwierzaka do końca jego dni plus 20% do kasy państwa. Odechce się wieśniakom rozmnażać i wywalać bezbronne zwierzaki… A tym, którzy są za zabijaniem bezdomniaków życzę, by zdychali w samotności.