Jesteśmy Wszystkim!

Opublikowano: 14.08.2017 | Kategorie: Paranauka, Publicystyka, Publikacje WM

Liczba wyświetleń: 1463

A co gdybym Ci powiedział, że wszystko co widzisz dookoła jest jedną wielką iluzją kreowaną przez Ciebie samego, że jesteś wyobrażeniem samego siebie, że jesteś doświadczeniem samego siebie aby na tej drodze w końcu przypomnieć sobie kim jesteś i byłeś zawsze? Brzmi jak kolejny „mądry” tekst, który niby nie znajduje swojego odzwierciedlenia w świecie rzeczywistym? Ależ znajduje i nadszedł wreszcie czas żeby zauważ wszystko to co naprawdę dzieje się dookoła nas.

Żyjemy w iluzji, którą świadomie nie chcemy przekroczyć, mimo że tyle strzałek w naszym codziennym życiu pcha nas do tego aby pójść wreszcie inna drogą. Nigdy nie masz wrażenia, że żyjesz schematycznie według ustalonych z góry zasad, które mają być dobre dla Ciebie? Nigdy nie czujesz tęsknoty za czymś, choć sam nie wiesz za czym? Trwa na ziemi i w całym kosmosie ewolucja, ale nie taka jaka zostaje nam wpojona w szkołach, uniwersytetach przez ludzi kartkujących jakieś książeczki. Dokonuje się właśnie ewolucja naszej świadomości, naszego jestestwa, która można odczuć – każdy na swój sposób. Wreszcie zaczynamy odczuwać, że budzimy się jak gdyby z letargu. Widzimy i odczuwamy coraz więcej a dane nam jest widzieć jeszcze więcej jeśli tylko tego zapragniemy. Ale musimy o tym wiedzieć. Nie bójmy się iść za intuicją! Kto do cholery powiedział, że intuicja jest jakimś wybrykiem kierowanym podświadomą samowolką? Intuicja to wspaniały dar i każdy ją ma bez względu na płeć, wiek itd. Czym jest intuicja? Jest naszym podświadomym GPS’em, który doskonale wie, gdzie mamy podążać. Każdy z czasem próbuje oddać się intuicji i jedni wychodzą na tym lepiej, inni gorzej. Pomówmy o tych, którzy wychodzą na tym gorzej – a przynajmniej oni tak twierdzą, że spotkało ich coś złego i intuicja była zwodna. Otóż należy zrozumieć istotę intuicji. Jest to mechanizm, który poprzez doświadczenia, miejsce, czas, ludzi, przedmioty nakierowuje Cię na pewne kolejne doświadczenia, miejsca itd. itd. Ale dlaczego kiedy podążamy intuicją raz wychodzimy na tym lepiej a raz gorzej? Otóż, wydaje nam się, że kiedy poszło coś źle to od razu odrzucamy intuicję, którą się kierujemy, ponieważ rzekomo nie sprawdziła się. Nigdzie nie jest napisane, zapisane, że podążanie za intuicją wiąże się jedynie z przyjemnościami, pozytywnymi wrażeniami itp. Intuicja ma na celu przyciągać do nas doświadczenia, z których mamy wyciągnąć i odszyfrować wnioski, cenne doświadczenie, które posłuży do posuwania się dalej, do wkraczania na następne poziomy i zdobywania kolejnego doświadczenia. Wszystko jest piękne, kiedy dotykają nas same dobre rzeczy, z których również czerpiemy wskazówki, ale nie zapominajmy, że kiedy intuicja prowadzi nas na ścieżki niepewne, na niepewny grunt, to nie poddawajmy się od razu i nie odrzucajmy tego co ma się stać. Do niczego nie jesteśmy zmuszani, po prostu dostajemy pod nos wszystko, to czego nam potrzeba i od nas zależy czy to przyjmiemy, a jeśli przyjmiemy może to być dla nas coś najpiękniejszego na świece właśnie w tej chwili. Dlatego kiedy podążając za intuicją wpadamy w niekorzystne dla nas kierunki starajmy się nie odrzucać ich, uczmy się. Złe rzeczy, które za pomocą intuicji zdarzają się mają nam przekazać tak samo ważne doświadczenie jak rzeczy, które są pozytywne. Intuicja nie będzie nam podsuwać samych dobrych rzeczy pod nos bo to ją nie obchodzi. Kreuje dla nas wartości, z których mamy wyciągnąć całą esencję do nauczenia się w taki sposób w jaki dla danej chwili jest najbardziej odpowiedni, a to czy będzie to sytuacja niekomfortowa, czy wręcz trudna zależy tylko od naszego postrzegania. Jeśli naprawdę zaufamy naszej intuicji i pozwolimy aby to się działo, odkryjemy wiele niesamowitych doświadczeń, które za naszym pozwoleniem ulepszą nas. Starajmy się czerpać ze wszystkiego doświadczenia i iść na kolejny stopień naszej świadomej ewolucji. Jeśli spotyka Cię coś złego, zatrzymaj się na chwilę i zastanów się. Dlaczego to mi się przytrafiło? Co ta sytuacja, ludzie, widoki, dźwięki chcą mi przekazać? Co ja mogę dzięki temu zyskać dla samego siebie? Być może to nada mi kolejny kierunek i przyciągnie do mnie kolejne ważne doświadczenia. Ludzkość zapomniała już o tym, co w rezultacie doprowadziło do tego, że staliśmy się tacy mali dla samych siebie, że wolimy zamykać się w jednym zakątku naszej świadomości zamiast otworzyć się na wszystko, stać się ze wszystkim jednością, bo nią jesteśmy. Jesteśmy wszystkim i choćby nie wiadomo jak niedorzecznie to brzmiało to tak jest. Zauważcie, że wszystko i wszyscy składamy się z tych samych atomów, jeden budulec dla wszystkiego.

A czym jest to wszystko? To wszystko co możemy poczuć, dotknąć, zobaczyć, utrwalić w naszych komorach pamięciowych. To wszystko jest energią, zagęszczoną do tego stopnia, że staje się materią. Tak jest … materia jest energią bardzo mocno zagęszczoną przez co staje się widoczna „gołym okiem”. Tak samo i my jesteśmy polami energii, które manifestują się jako ludzie, z układem kostnym, narządami, zmysłami itd. Ale czy tak naprawdę to wszystko czego możesz dotknąć, jest tym prawdziwym ostatecznym? Nie! „Gołym okiem” powinniśmy widzieć puls świata, to jak oddycha i żyje razem z nami. Powinniśmy widzieć energię, która jest wszystkim dookoła, a o której zapomnieliśmy. Skupiamy się bardziej na tym, co energia manifestuje, niż na tym czym jest sama energia oraz jak z nią egzystować. Grawitacja, pioruny, deszcz, chmury, magnes, dźwięk, zapach, promieniowanie, reakcje chemiczne – to wszystko jest energią, która manifestuje się w takie wytwory. Jednak zaczęliśmy na tyle zagłębiać się w to co energia utworzyła, że całkowicie zapomnieliśmy o samej energii, która jest podstawą, budulcem. Zastanawiamy się skąd to wszystko się wzięło? Przecież ta wiedza jest na wyciągnięcie ręki! Jednak jeśli dalej nie poznamy korzeni tego wszystkiego czym jesteśmy, będziemy dalej trwać w przekonaniu, że pochodzimy „od małp”, i że wszystko powstało przez przypadek. Przypadek, który wytworzył miliardy form życia na niewiarygodnie różne sposoby i formy? Jak bardzo przypadkowy był ten przypadek? Otóż wszystko jest, nie jest dziełem przypadku. To my, ludzie nie dostrzegamy, w jak pięknym świecie żyjemy. Patrzymy na roślinę mówiąc, że jest ładna, ładnie pachnie i na tym koniec. Jest rośliną, która ewoluowała, w której zachodzą procesy fotosyntezy itd. Jednak w dzisiejszych czasach pierwszy lepszy kwiatek posiada więcej uczuć i życia niż całe stado ludzi. Bo roślina jest manifestacją energii nie zakłóconej. Przez setki lat ludzkość jest odcinana od prawdy. Działania kościoła, sobory, pisanie ewangelii na nowo, wycinanie tych fragmentów Biblii, które pokazują, że każdy z nas jest Bogiem, że każdy z nas jest budulcem świata. Zostaliśmy zakleszczeni w klatce, ufając grupie ludzie, która to niby wie czego chce Bóg?

Otwórzmy się, pozwólmy żeby nasze życie nabrało jednostajnego pełnego rytmu. Doświadczajmy i uczmy się abyśmy mogli posuwać się dalej. Celem człowieka jest nie odkrywanie siebie, lecz przypomnienie siebie – sobie. Jesteśmy energią, globalną świadomością, która już wie. Wystarczy, że przypomnimy sobie o tym.

Autor: Karol Czok ([email protected])
Źródło: WolneMedia.net


TAGI: ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

99 komentarzy

  1. Fenix 23.01.2010 09:38

    Podoba mi się ten artykuł i mogę się jedynie podpisać pod nim, bo myślę podobnie . 🙂

  2. Robert Śmietana 23.01.2010 10:51

    Ja też myślę bardzo podobnie – jesteśmy niczym innym jak wszechwolną świadomością dobrowolnie zamkniętą w ludzkich skórach, przeżywającą doświadczenie samego siebie z punktu widzenia części siebie. Można spokojnie nazwać się Bogiem, gdyż mamy w sobie wszystkie Boskie moce i Boski potencjał, każdy z nas. Nie: Bóg jest w nas, tylko: Bóg i ja to jedno i to samo.

    Bardzo fajny artykuł!

    Proces ewolucji, to nie nauka. Nie ma się czego uczyć. Wszystko już wiemy, wszystko już jest, wszystkim już byliśmy. Proces ewolucji, to przypominanie sobie tego wszystkiego, po celowym zapomnieniu. Jaki jest więc sens ewolucji? Ano taki jak budowanie kolejnego superpięknego zamku z piasku, stworzenie siebie na nowo, w kolejnej, niepowtarzalnej odmianie.

    Skoro wszystko już jest, to na czym polega tworzenie i czy jest ono w ogóle możliwe? Tak, bo tworzenie polega na niczym innym, jak wyborze interesującej nas rzeczy z oceanu wszystkiego co jest. To dlatego patenty i prawa autorskie śmieszą mnie. Jak można opatentować coś, co się tylko zobaczyło i skopiowało? Wszechświat to biblioteka, a nie księgarnia.

    Tytułowe “Jesteśmy Wszystkim” niesie ze sobą daleko idące konsekwencje. Znaczy to, że Bóg jest i “dobry” i “zły”, znaczy to, że rekin przegryzający na pół turystkę też jest manifestacją Boga. Jest to bardzo trudno zrozumieć komuś, kto myśli że to Bóg rządzi. Prawda jest taka, że rządzimy sobą tylko i wyłącznie my. Najczęściej nieświadomie, stąd tyle katastrof.

    Nie podoba mi się tylko w artykule określenie intuicji jako narzędzia, ale bez guzików sterujących, rzucającej nas w różne niezależne od nas rzeczy.

    “dlatego kiedy podążając za intuicją wpadamy w niekorzystne dla nas kierunki” – to się moim zdaniem nigdy nie zdarzy. A jeżeli się zdarzy, to nie była to intuicja, tylko podszept podświadomości, wynik lęków.

  3. fender73 23.01.2010 11:49

    “dlatego kiedy podążając za intuicją wpadamy w niekorzystne dla nas kierunki” – to się moim zdaniem nigdy nie zdarzy. A jeżeli się zdarzy, to nie była to intuicja, tylko podszept podświadomości, wynik lęków.”

    Chodzi o to, ze kiedy intuicja wyraza sie poprzez rzeczy dobre i zle. Dla intuicji nie ma roznicy w jaki sposob nam przekaze sciezke do poznawania, doswiadczenia – wazne aby przekazac! “dlatego kiedy podążając za intuicją wpadamy w niekorzystne dla nas kierunki” starajmy sie je zrozumiec i rowniez wyciagnac z nich wnioski, dobra lekcje.
    🙂

  4. Robert Śmietana 23.01.2010 11:56

    No tu się chyba w tej małej kwestyjce nie porozumiemy, ale to nie ma chyba akurat aż takiego znaczenia. Znaczenie ma to, że artykuł jest świetny.

  5. fender73 23.01.2010 12:05

    Pozdrawiam serdecznie 🙂

  6. Maja 23.01.2010 12:56

    z tą dobrowolnością to nie dokońca może być tak tzn nie można mówić o dobrowolności jeśli jest się tak uwikłanym że nie wiadomo jak się wyplątać tak do końca nigdy!!! polecam wywiad z Jeimsem projektu camelot(gdzieś w internecie jak wpiszesz). ciekawa teoria warto poznać zmienia patrzenie na naszą wolność którą jak się wydaje mamy, ale moim zdaniem mamy jej tyle ile sobie wywalczymy!

  7. Maja 23.01.2010 13:00

    to co autor nazywa intuicją jest synchronią ciekawie pisze o tym redfild jeims w książkach niebiańska przepowiednia i tajemnica shambali

  8. Joanna d’Arc 23.01.2010 13:07

    Nic nowego pod słońcem! “Mit jaskini” Platona , czyli człowiek żyje w świecie idei i nie jest zdolny do poznania rzeczywistości. Arystoteles odciął się od stanowiska swego mistrza powiedzeniem: Amicus Plato, sed magis amica veritas, i formułą :Scire propre ipsum( poznać, by zrozumieć) opowiedział się za doświadczeniem, jako źródłem ludzkiego poznania.Od początku istnienia nauki w obrębie chrześcijaństwa, pielęgnuje się takie stanowisko filozoficzne.Niewiele jest w świecie ośrodków myśli filozoficznej bazujących na greckich mistrzach..W Polsce jest to Katolicki Uniwersytet Lubelski. Czyż kontestujących zdolność ludzkiego umysłu do poznania prawdy, można traktować poważnie? Wszak są zaprzeczeniem kartezjańskiej zasadzie : Cogito ergo sum! ” Jeśli wszystko jest złudzeniem? To zarówno tekst Karola Czochy , jak i poprzednie zdanie jest złudzeniem! “

  9. Maja 23.01.2010 13:08

    i dalej materia jest energią od częstotliwości wibracji zależy czy jest dla nas namacalna(naszych i jej) kreacja jest prawdopodobnie wypadkową pomniejszych kreacji i energii różnych istot stąd rzeczywistość może nie pasować do naszych ideałów. manipulacja jest tak wielka że nieomal nikt do końca nie może być pewny jak głęboko sięga królicza nora…

  10. Maja 23.01.2010 13:21

    Joanno przepraszam ale tak z czystej ciekawości czy arystoteles i platon to katolicy czy może poganie że tak pielęgnuje się ich myśl bo jakoś do tej pory wydawało mi się ale pewnie się nie znam że chrześcijanie opierają się na myśli chrześcijańskiej:)

  11. Robert Śmietana 23.01.2010 13:39

    Joanna@8 – oczywiście, że wszystko jest złudzeniem. O to właśnie w życiu chodzi, aby się nim bawić, aby użyć go jako narzędzia do przeżywania wspaniałości i tego co chcemy. Dopóki nie opanujemy narzędzia, złudzenie będzie rządzić nami i możemy przeżywać piekło, to czego nie chcemy.

    Maja@6 – to bardzo niebezpieczna filozofia, że życie to walka, bo prowadzi do walki. A życie to po prostu sposobność, wybór. Życie nie polega na walce. Wolność jest rdzeniem naszego ja, brak wolności jest tylko chwilowym, celowo wybranym złudzeniem – abyśmy mogli doświadczyć wolności.

    To coś jak życie w leśnej, dobrze ogrzanej chacie zimą. Jest ciepło, ale nie czujemy tego, bo to dla nas naturalne, otacza nas. Ale wyjdźmy na spacer na półmetrowy śnieg. Kiedy wracamy, ciepło jest wspaniałym doznaniem, dopiero wtedy w pełni czujemy jego wspaniałość.

  12. memento 23.01.2010 13:54

    Maju, nie znasz się. Pisma Arystotelesa i Platona to fundamenty chrześcijańskiej filozofii, polecam I tom historii filozofii Coplestona, a dowiesz się dlaczego tak jest.

    Joanno, kiedy wypada początek istnienia nauki w obrębie chrześcijaństwa? Nie bardzo rozumiem, czy masz na myśli jakiś wiek, czy odkrycie. Co do “mitu jaskini”, ciekawa interpretacja… wolę jednak tradycyjną, czyli tą, którą jak się zdaje wyznaje także Platon, która głosi, że jedyną prawdziwą rzeczywistością jest świat idei właśnie, w którym nie jest nam dane żyć… Nie wiem też, co masz na myśli przez bazowanie na greckich mistrzach, na Uniwersytecie Jagiellońskim również nie odrzuca się ich wkładu do filozofii.

  13. Pawel NL 23.01.2010 13:57

    Ogólnie z chrześcijanami jest tak, że od każdego biorą ile im się podoba, lub ile im potrzeba, przerabiają i przedstawiają jako element myśli katolickiej. Długa jest historia takiego postępowania o najwcześniejaszych wieków aż po dzień dzisiejszy- jak dla mnie obłuda na każdym kroku pod płaszczykiem “poznania prawdy”.

  14. memento 23.01.2010 14:01

    Widzę Pawle NL, że zdolności telepatyczne nie są Ci obce i znasz motywy średniowiecznych zakonników przepisujących starożytne pisma, jak też ich interpretatorów.

  15. Robert Śmietana 23.01.2010 14:21

    Właśnie że Maja się zna. To znaczy cechuję ją zdrowy rozsądek i zdrowe, logiczne myślenie.

    Być może chrześcijaństwo skorzystało z nauk panów filozofów, ale to jeszcze nie powoduje, że nauki te są chrześcijańskie. To są nauki pogańskie. Fundamenty filozofii chrześcijańskiej są pogańskie. Pegaz z Zeusem by się uśmiali przy beczce absyntu!

    Bardzo źle to świadczy o chrześcijaństwie, że kopiuje obce filozofie, miast skorzystać ze swoich. Czyżby tego co głosił Platon i Arystoteles nie było w Biblii? Przecież tam jest wszystko co potrzebne i tylko ona jest źródłem prawdy 😀

  16. Robert Śmietana 23.01.2010 14:25

    Szanowna redakcjo!

    W trosce o usprawnienie pracy portalu oraz Wasz cenny czas, chciałbym zapytać co spowodowało, że mój poprzedni komentarz trafił do poczekalni. Może na przyszłość będę mógł unikać jakichś wyrazów, sformułowań i nie trzeba będzie dodatkowo mnie akceptować.

    Przepraszam za post-śmieć.

  17. KrzysztofMudrak 23.01.2010 14:44

    Czytając tekst, dochodzę do wniosku, że oto mam przed oczyma kolejny katechizm. I to w jakimś sensie uniwersalny!
    Zastąpmy intuicję bogiem, lub orbitującym chińskim czajniczkiem, a nadal będzie “sensowny”. Przyznaję, że do mnie ta argumentacja, czyli jej brak nie przemawia. Ale to tylko moja opinia.

  18. KrzysztofMudrak 23.01.2010 15:00

    Robert Śmietana napisał: “To coś jak życie w leśnej, dobrze ogrzanej chacie zimą. Jest ciepło, ale nie czujemy tego, bo to dla nas naturalne, otacza nas. Ale wyjdźmy na spacer na półmetrowy śnieg. Kiedy wracamy, ciepło jest wspaniałym doznaniem, dopiero wtedy w pełni czujemy jego wspaniałość. ”
    Robercie, całkowicie nietrafna argumentacja, gdyż daje prymat empirii: śnieg-zimno-zło, chata-ciepło-błogo!
    A chodzi oto, żeby doświadczyć tego intuicyjnie, czyli zawieszonym w jakimś nad-bycie, wysunąć macki do teoretycznego bytu-śniegu, później równie teoretycznego bytu-chaty i opisać byty realne. A może odwrotnie…? Przyznaję, że intuicja mnie zawiodła.

  19. Joanna d’Arc 23.01.2010 15:16

    Dziękuję @memento za obnażenie myślowego prostactwa w moich wywodach ( p.8.).Poddaję się. Liczę na sensowniejsze skomentowanie “Jesteśmy wszystkim” przez mojego adwersarza.

  20. Robert Śmietana 23.01.2010 15:20

    Nie wiem, czy Cię zawiodła intuicja, Krzysztofie, ale mnie w tym porównaniu chodziło o to, że aby poznać coś, trzeba poznać też jego przeciwieństwo. Bez porównania z czym innym, dana rzecz… jest nierozróżnialna.

  21. yukin 23.01.2010 15:39

    @ KrzysztofMudrak – zgadzam się: artykuł, jak i komentarze są mało sensowne i bez argumentacji.

    Jak dla mnie kolejna przypadkowa teoria próbująca dać odpowiedź na pytynie o sens zycia. Brak tu choćby nawiązania do idei snów (związek z substancją DMT?), niedorzeczne stwierdzenie, że nie pochodzimy od małp i spojrzenie na ludzi jako nadrasy (aka motyw małp) czy świadomości zbiorowej i nadludzkiej (bozej). Krzysztofa M. intuicja podobno zawodzi, mnie jednak podpowiada cos z goła innego – że tak nie jest, choć nie twierdzę, że się nie mylę w przeciwieństwie do autora artykułu! Już nawet nie mam ochoty porównywać sposobu prezentowania tej teorii do innych jedynie słusznych, w szczególności religijnych “prawd”.

    Na zakończenie pytanie o Wasze intuicje i doświadczenia: Jakich doznań doświadczasz oglądając TV, grając na kompie, złopiąc piwo lub wódzie z kumplami, siedząc w szkole/pracy/domu? Bo ja już prawie żadnych :/

  22. yukin 23.01.2010 15:43

    jak mam problem z zaakceptowaniem boskości, czy duchowości naszego istnienia, z hipotezą o energii jako budulcem materii się w zasadzie zgadzam, choć się na tym mało znam

  23. KrzysztofMudrak 23.01.2010 16:16

    Weź fizykę nie-newtonowską, najlepiej kwantową, dodaj jakiś egzotyczny system wierzeń, np. Dogonów, czy indian z dorzecza Amazonki, wymieszaj to gwałtownie, a niezbyt starannie i wylej na papier(albo klawiature kompa). Jeśli efekt Cię nie zadowala dodaj szczyptę gnozy.
    Internet to Wielkie Narzędzie, ale nie wszystkie myśli, sny, czy majaki zasługują na publikację!
    Oczywiście, że szukanie sensu naszego istnienia (polecam film Monty Pythona Sens Życia) jest nam przypisane, i wszelkie teorie są usprawiedliwione. Ale ich krytyka również.

  24. Robert Śmietana 23.01.2010 16:29

    No, panowie, to prawda, to tylko wszystko teoria i na dodatek nijak nie do udowodnienia. Jedyny sposób, aby poznać, czy to prawda, to zanurzyć się w sobie i samemu sprawdzić. Aby uzyskać pierwsze rozpoznanie, potrzebne jest przeważnie kilka miesięcy wyciszania siebie i niestrudzonego odkrywania głębin swojego jesestwa. Nie chce się, co nie? Lepiej uwierzyć książce (np. biblii albo koranowi) i już problem z głowy.

    Teoria jak teoria, czy głupsza, czy mądrzejsza od wiary w to, że Bóg zabił sam siebie na krzyżu w sado-masochistycznym zapędzie bo inaczej nijak nie mógł biedaczek przebaczyć ludziom że go nie słuchają, to tego nie wiem, to kwestia zapatrywań na świat, hehe…

    Jedno jest pewne. Słowa autora artykułu można, a nawet należy samemu sprawdzić. Jest to pryncypialna różnica pomiędzy tym, co lansują religie, gdzie nie powinno się niczego sprawdzać, a nawet jest to grzechem. Powinno się wierzyć na słowo książkom napisanym wieki temu i nie próbować nawet dyskutować ze świętym słowem!

  25. Fenix 23.01.2010 16:36

    @Krzysztof , “Na zakończenie pytanie o Wasze intuicje i doświadczenia: Jakich doznań doświadczasz oglądając TV, grając na kompie, złopiąc piwo lub wódzie z kumplami, siedząc w szkole/pracy/domu? Bo ja już prawie żadnych :/ ”
    Kurczę ,doznaje ,gdzie Ja jestem w tym wszystkim?
    To nie Ja…….! < za czym tęsknie nie wiem ; to tylko chwila jak dziecko które się bawi zabawką, aż mu się znudzi ;to nie Ja ! A póżniej znów tęsknota , za czym do czego ?….. Co jest grane ?

  26. yukin 23.01.2010 17:47

    @Fenix “po pierwsze primo” nie wiem czy sugerujesz ze Krzysztof to moje alter ego, ale nic mi o tym nie wiadomo 🙂

    “po drugie primo” 🙂 albo Twoja świadomość być wyższa od mojej, albo piszesz niewyraźnie. To było takie pytanie dla refleksji nad sobą a propo doznawania czegoś, choć Robert Ś. akurat nazywa to “bawieniem się w życiu”

  27. MadAsHell 23.01.2010 17:57

    Piękny tekst, fajnie się go czytało ale jak tylko słyszę o globalnej świadomości zapala mi śię lampka “New Age” przed oczami… Chociąz moze jestem uprzedzony sam nie wiem hehe

  28. arksie 24.01.2010 00:28

    @MadAsHell. Pod pojęciem globalnej świadomości autor miał na myśli to, iż coraz więcej osób mimo tego całego mętliku informacyjnego wokół, jest w stanie na tyle głęboko zajżeć w głąb siebie, aby odnaleźć Prawdę, dostać odpowiedzi, dostąpić Gnozy…

  29. Joanna d’Arc 24.01.2010 00:32

    Po kolejnym przeanalizowaniu tekstu K.Czoka zrodziły się we mnie następujące pytania :1.do stwierdzenia : “Jesteśmy polami energii. Energia zagęszczona jest do tego stopnia, że możemy ją zobaczyć.” (materia = zagęszczona energia)
    . Może ktoś umiałby mi odpowiedzieć na pytanie: czym różni się energia ciała człowieka żyjącego, od energii ludzkich zwłok ? W obu przypadkach widzimy taki sam kształt .
    2.” Kwiatek posiada więcej uczuć i życia, niż całe stado ludzi.”Interesuje mnie,jakimi metodami bada się intensywność życia i uczuć roślin? A użyte tu określenie ” stado ludzi” jest, niewątpliwie, wyrazem szacunku autora, m. in. dla czytelników jego artykułu.

  30. Robert Śmietana 24.01.2010 00:53

    Joanna@29.

    1. Odpowiedź na to pytanie jest skomplikowana. Generalnie świadomość po śmierci ciała fizycznego porzuca owo ciało i wtedy wszystko się zmienia. A widzimy to samo, bo widzimy tylko ciało fizyczne. Temat wykracza poza zakres komentarzy na WM.

    2. Oj, przegapiłem ten fragment jakoś, uszedł uwagi mojej świadomości hih. Tu się też nie zgadzam z autorem akurat…

  31. Fenix 24.01.2010 10:09

    @ yukin , przepraszam 🙂

  32. Maja 24.01.2010 14:41

    NO to faktycznie się nie znam do tej pory myślałam że fundamentem chrześcijańskiej nauki i filozofi jest holy bible a podstawowym filozofem Jesus Christ! ale tak serio to nie wnikając w historie co ma moim zdaniem mało do rzeczy bo to tak jakby muzułmanin uznawał za świętą księgę genezis co teoretycznie w odpowiednich warunkach historycznych jest możliwe, to wiem że oczywiście religie a szczególnie katolicyzm biorą sobie z histori i innych ksiąg co im się żywnie podoba i wpisują to w swoją filozofie a jak ktoś się temu dziwi to tłumaczą to bardzo racjonalnie historią i filozofią oraz głębią myśli chrześcijańskiej jakby sama biblia nie była dość głęboka hehehehehe

  33. Joanna d’Arc 24.01.2010 15:33

    Robert Śmietana: W zakończeniu swych rozważań autor pisze: “Jesteśmy energią, globalną świadomością, która już wie.” Energia = świadomość, która już wie? Piszesz: świadomość= energia ulatuje? A dokąd to? I kolejny cytat:” Od setek lat ludzie są odcinani od prawdy”. Ciekawe, gdzie znajduje się źródło prawdy, to źródło, do którego dotarł autor powyższego tekstu? Doświadczajmy i uczmy się- proponuje. Czyż każdy z nas nie czyni tego od pierwszych chwil życia…? Oj, mam wrażenie, że podjęta problematyka przerosła K. Czochę. Mnie pozostaje wrócić do Biblii, dokumentow soborowych, katechizmu oraz zasięgnięcia opinii kapłanów KK. Przede wszystkim, jednak, muszę odwołać się do tzw. zdrowego rozsądku..

  34. Robert Śmietana 24.01.2010 17:30

    To źródło prawdy znajduje się w nas samych, Joanna, w naszym wnętrzu. Autor jak najbardziej ma rację, ludzie są odcinani od prawdy, gdyż narzuca im się zewnętrzną “prawdę”, np. biblię, koran. Bo książka niby wie lepiej niż serce człowieka.

    Wiesz co się dzieje, kiedy ksiądz zobaczy cud (np. ukaże mu się matka boska)? Musi iść z tym do biskupa, a on decyduje, czy to było realne, czy nie. Czaisz? Ktoś, kto nie był na miejscu, niczego nie widział, ma zadecydować, czy doświadczenie księdza jest cudem, czy nie. Biskup wie lepiej niż świadek naoczny! To jest właśnie odcinanie od źródła prawdy – tylko po to, aby nic się nie zmieniło, aby filozofia pozostała constans.

    Podobnie czynią naukowcy. Czy wiesz, że jeszcze parę wieków temu nauka z całą swoją pewnością twierdziła, że piorunów kulistych, ani meteorytów nie ma? Nie ma, bo teoria tego nie przewidywała. I koniec. Obserwacje, czyli FAKTY, nie miały znaczenia. Podobnie i teraz – ciał subtelnych nie ma. Bo ich nie widać gołym okiem. Bo teoria tego nie przewiduje. Po co mnożyć niepotrzebne byty. A że ktoś ciała subtelne człowieka postrzega albo czuje – to już jest tylko jego wyobraźnia…

    Dostosowywanie praktyki do teorii – tak działa kościół i duża część naukowców (tych oficjalnych).
    Dostosowywanie teorii do praktyki – tak działa duchowość i duża część naukowców (tych pracujących dla NWO).

  35. Joanna d’Arc 24.01.2010 17:42

    Jeśli źródło prawdy ( zdrowy rozsądek?) jest w naszym wnętrzu, to jak miałby działać na nas prawda z zewnątrz, ta narzucana przez księży, biskupów itd.Co do nauki, to ok. 100 lat temu uważano,że nośnikiem energii jest eter.Ale autor tekstu twierdzi, że mamy wierzyć tylko temu, co widzimy- energii skoncentrowanej w określonym kształcie! Choc przywołuje też intuicję, nadając jej personalne cechy..

  36. fender73 24.01.2010 17:48

    Joanna d’Arc – zla interpretacja tekstu 🙂

  37. Joanna d’Arc 24.01.2010 17:54

    Witam autora! Proszę zatem o odniesienia się do mojego p.33.

  38. Robert Śmietana 24.01.2010 18:21

    Joanna@35 – nie mamy ślepo wierzyć temu, co widzimy, ale przede wszystkim nie mamy ślepo brać za prawdę tego, co ktoś nam przekazuje. Szczególnie, jeżeli ten ktoś usilnie przekonuje, że jego przekaz jest jedynie prawdziwy.

    A źródło prawdy, to nie zdrowy rozsądek. To ten “Bóg w nas”, wiele poziomów powyżej rozsądku i intelektu.

    Jedno jest ważne, Joanna. Czy ktoś, kto Ci coś przekazuje każe na słowo uwierzyć sobie, czy namawia do samodzielnego sprawdzenia. Jest to podstawowe kryterium, które mówi czy ktoś chce Ci wcisnąć kit, czy przekazać coś wartościowego.

    Żadna wiedza zewnętrzna nie jest potrzebna, aby dotrzeć do Boga, do prawdy. Można nie ruszać się z domu i poznać cały świat. Nie są potrzebni nauczyciele, przewodnicy, autorytety. Jesteś samodzielna, samostanowiąca o sobie, samowładna. Sama możesz dotrzeć tam, gdzie chcesz. Jeżeli ktoś Ci mówi inaczej, omijaj go szerokim łukiem.

    Im bardziej ktoś wciska Ci że jest Ci potrzebny (rząd, kościół, ZUS), tym bardziej jest Ci niepotrzebny (ale za to potrzebuje Ciebie).

  39. Robert Śmietana 24.01.2010 18:23

    Aha – i oczywiście, że nośnikiem energii jest “eter” 🙂

    Fala nie rozchodzi się w niczym. Fala jest to zawsze fluktuacja czegoś.

  40. fender73 24.01.2010 18:24

    Joanna d’Arc: “Jesteśmy energią, globalną świadomością, która już wie.” Energia = świadomość, która już wie? ” Postaraj sobie wyobrazic, ze jestesmy wszystkim z zawartoscia wszystkiego (polecam filmy Nassima Harameina). Dobrze to mozna zaobserwowac na przykladzie kwarkow itp. Skoro jestes energetycznie polaczona z widzialnymi i nie widzialnymi rzeczami, jestes niejako polaczona a w rezultacie zlaczona z nimi. Wiec skoro jestes zarazem wszystkim posiadasz rowniez wiedzie tego wszystkiego (bardzo ogolnikowy skrot). Tego nie mozna wytlumaczyc w 1 dzien ani w sposob jednoraki – pismienny. Potrzebne jest zbadanie tych spraw “na wlasnej skorze”, sprobowac rozgryzc to we wlasnej glowie, przezyc to. Wiem, ze czytajac i tylko czytajac takie slowa mozna z nich wyniesc ,… niewiele. Ale mowimy dlatego o doswiadczaniu. Mowisz ze doswiadczamy od pierwszych chwil zycia? Wytlumaczyc mi kto kierowal twoimi doswiadczeniami przez pierwsze lata twojego zycia zanim zaczelas samodzielnie zwracac na to uwage. Bo jesli sa to ludzie chermetycznie zmaknieci, ukierunkowani przez media, scisnieci w klatce propagandy (caly czas na swiecie trwa propaganda) to przekaza Ci po prostu swoje doswiadczenia zamiast pozwolic abys nabierala je sama. (pewnie to zdanie wywola kolejna burze.. coz, trudno 🙂 I zaskoczyla mnie bardzo twoja odpowiedz na temat zaciagania wiedzy u kaplanow, ksiezy itp. Czyz kaplani nie sa nauczani tego, czego kosciol im kaze? Ilu jest kaplanow, ktorych podjelo sie trudnej problematyki zrozumienia wnetrza czlowieka oraz jego istoty? Jak bardzo mozesz zaufac ludziom w koloratkach, ktorzy niby wiedza czego chce Bog a sami w wiekszosci maja powazne problemy ze soba? Nie kojarzy Ci sie z czyms taka postawa? Jeszcze raz powtarzam, Biblia jaka obecnie mamy jest kolejnym, kolejnym, kolejnym przedrukiem wersji pierwotnej, modyfikowanej przez niezliczone ilosci razy przez papiezy oraz ludzi wywierajacych wplyw na papiezy (Rycerzy Maltańscy itd). Tymbardziej, ze mozemy to wszystko sprawdzic.

    Pozdrawiam Joanno d’Arc 🙂

  41. Joanna d’Arc 24.01.2010 18:54

    Liczyłam na wyjaśnienia autora,dotyczace nie tylko p.33, ale i 29. ” Zostaliśmy zakleszczeni w klatce, ufając grupie ludzi, która to niby wie, czego chce Bóg”. Opuszczam klatkę – zaufałam K. Czosze.

  42. Robert Śmietana 24.01.2010 19:06

    To teraz opuść ładnie klatkę Karola, Joanna i wyjdź na wolność – zaufaj SOBIE.

  43. fender73 24.01.2010 20:10

    Pragne tylko zaznaczyc … ze moje nazwisko nie pisze sie na koncu przez ch… ale przez “k”. Czok a nie Czoch 🙂

  44. Maja 24.01.2010 20:41

    Robercie drogi to tylko słowa słowa to iluzja można je różnie rozumieć..poza tym wiadomo ile wolności wewnątrz tyle na zewnątrz acz kolwiek mnie troche ograniczają inni wydaje mi się że świadomość zbiorowa też ma na nas wpływ oczywiście zwrotny(działa to chyba jednak w dwie strony) bo na pewne rzeczy samemu niewielki się ma wpływ np na czystość powietrza i chemitrale nad moją głową no ale za swój osobisty rozwój każdy odpowiada, tak czy inaczej nie zgadzam się do końca z Twoją interpretacją bo jakby to powiedzieć czasem trzeba wybrać walkę i może właśnie teraz ten czas(a może we mnie znowu natura indygo się odzywa i bunt i łzy mi się cisną do oczu że nic się nie zmienia na walkę nie ma już siły i czasu życie nas przygniotło) ps oczywiście ja w życiu przemocą nie zamierzam walczyć choć czasem złość wzbiera ale agresja rodzi agresję więc jedyną walkę jaką mogę sobie wyobrazić to walka przez uświadamianie i edukacje walka o dostęp do prawdy przez prawdę i działanie w tym duchowe. Walka nie musi być konotowana negatywnie, walka to nie wojna nikt nie ginął podczas dysput filozoficznej w starorzytnej grecji np a mówili prawdę i lud ich słuchał:) polecam filmik Policja miłości na you tube

  45. Maja 24.01.2010 20:42

    pozdrawiam agentkę D’arc

  46. Maja 24.01.2010 20:43

    naprawde co jak co ale z tym powoływaniem się na sobory o których samo wspomnienie przyprawia mnie o ból brzucha (ze śmiechu oczywiście) to już przesadziłaś /łeś

  47. Maja 24.01.2010 20:57

    a serio czytając takie posty jak Joanny mam wrażenie że nie ma co ich drogi autorze wyprowadzać z klatki bo oni tam już siedzą z własnego wyboru, przychylam się tu do twierdzeń świętej księgi chrześcijan a szczególnie do apokalipsy jana która wyraźnie ukazuje walkę ciemnej strony mocy o władanie nad ziemią, niektórzy mam wrażenie się już opowiedzieli się po jednej ze stron i nic ich nie przekona ale może się mylę(choć wątpię bo zdarza mi się to niezwykle rzadko:):)
    mam też nieodparte wrażenie że ich celem jest wprowadzenie mało jeszcze świadomego czytelnika dyskusji w błąd bazując na jego lękach i, niewiedzy, i ignorancji.
    polecam zapoznać się z informacjami z chanelingów i innych źródeł na temat skali manipulacji ziemią co nieco zmienia perspektywę patrzenia na obecne wydarzenia np materiały wing mekers, wywiad z jeimsem projektu camelot, rozmowy z ickiem dawidem na you tube etc może nie wszystko to jest zicher ale moim zdaniem co potwierdzają bliskie mi osoby siedzące w temacie jest to bliższe prawdy niż to co podają w wiadomościach a już na pewno niż to co można usłyszeć na mszy św ( to tak ad joanny wszelkie)

  48. Maja 24.01.2010 21:11

    i jeszcze do D’arc jak można prosić zamiast zamęczać ludzi pytaniami i wątpliwościami na forum skorzystaj z biblioteki albo idź do jakiejś cywilizowanej księgarni gdyż więcej pożytku daje sięgnięcie do źródeł i poczytanie trochę o prawach fizyki powstawaniu myślokształtów, przestudiowanie kroniki akaszy sztainera np a w końcu tybetańskiej księgi umarłych zamiast siedzieć z nosem w grece( czyli na dwoje babka wróżyła) albo w bibli z której nic już nie da się jasno wyczytać, albo na soborach heheheh chyba że twoim celem nie jest dowiedzenie się prawdy tylko podważanie wiedzy innych
    to apropos materi =energii , ciało nie znika a przekształca się w inną formę jak to z energią bywa i tu odsyłam do biblioteki (bo nie jestem punktem informacyjnym dla niedouczonych albo zaciętych w sobie) a świadomość to świadomość jest boska i nieograniczona

  49. Joanna d’Arc 24.01.2010 21:14

    Wielkie dzięki: Robertowi Ś. oraz fender 73 , a Maję pozdrawiam również..Zaufałam sobie, a intuicja nakierowała mnie na zaufanie wiadomościom zebranym w “Jesteśmy…” przez K. Czoka( przepraszam na przekręcenie nazwiska). Niewątpliwie, w pierwszych latach życia, wieloma moimi krokami kierowała intuicja. Niestety, jak mi opowiadano i sma czułam, z różnymi konsekwencjami.Nie zauważyłam, abym źle wyszła korzystając ze wskazówek moich rodziców, choć nie tylko ich. Zetknęłam się z wieloma ludźmi, niektórzy z nich stali się moimi autorytetami,a to dlatego, że w momentach, gdy stałam na rozdrożu, moja intuicja milczała Czy nie warto w życiu skorzystać, z doświadczenia innych ludzi, także żyjących wiele lat przed nami ( ich wnioski zawarte są w księgach, ale i przekazach ustnych), aby uniknąć własnych bolesnych przeżyć? Czy, nie jest niepotrzebną stratą czasu, odkrywanie czegoś, co już dawno zostało udowodnione? Biblia( przynajmniej początkowe księgi) są wspólne dla Żydów i chrześcijan.Czy Rycerze Malt. wpływali na również na treść Tory?

  50. Robert Śmietana 24.01.2010 21:29

    Maja@45, sprawa nie jest ani taka prosta, ani oczywista.

    Na naszym poziomie rozwoju, czyli na poziomie nierozgarniętego przedszkolaka, to tak, walka jest to dobry wybór. Walka z czymś, co postrzegamy jako “złe” jest konieczna, aby owo “zło” wyeliminować. Wszystko to służy doświadczeniu siebie, jako “walczącego o wolność i prawdę”.

    Wyższy sens życia jest jednak wolny od walki i sama jej potrzeba mówi o tym, że czegoś nie widzimy, nie rozumiemy.

    Ja też nie rozumiem. To znaczy czasami rozumiem, a czasami nie. Miotam się i czasami chcę walczyć z wrogiem. Ale kiedy przychodzi chwila mądrości, widzę jasno że zamiast walki, wystarczy zmienić wybór. A potem znowu życie mnie przytłacza i sądzę, że NWO jest złe i że ono tak samo z siebie mi dokucza, bez mojej zgody.

    Jedyna sensowna “walka” to poszerzenie własnej świadomości. Wtedy wszystko wraca na miejsce, “góry znowu są górami, a doliny znowu są dolinami”.

  51. Robert Śmietana 24.01.2010 21:35

    Joanna@50.

    Doświadczenie i wiedza innych jest bezużyteczna. Bo jest ICH. Dopóki sama nie sprawdzisz i nie doświadczysz, nie będzie to Twoja własna mądrość, a tylko bezwartościowa wiedza.

    Każdy musi odkryć to samo na nowo, każdy na swój niepowtarzalny sposób niepowtarzalnego odcienia. Inni mogą owszem – inspirować, podawać ciekawe pomysły, ale nic więcej. Prawda jest nieprzekazywalna.

  52. Joanna d’Arc 24.01.2010 21:50

    Nie wiem, czy nie lepiej, abym kolejne moje wątpliwości napisała bezpośrednio na fender 73@ gmail ? Nie chciałabym nadużywać cierpliwości np. Mai ?

  53. Maja 24.01.2010 22:33

    nie obawiaj się wystarczy mi cierpliwości nawet dla Ciebie bywało gorzej

  54. Maja 24.01.2010 22:39

    próbowałam odwołać się do zdrowego rozsądku jedynie no ale jak sądzisz że doświadczenia na forum są ciekawsze i więcej wnoszą wolna wola hulaj dusza i powodzenia , to tylko była delikatna sugestia że w książkach może być lepiej uściślona i pełniejsza odpowiedż na nurtujące Cię pytania

  55. the clash 24.01.2010 22:48

    hejka,jeszcze kilka lat temu nie zwrocilbym uwagi na taki artykol,ogolnie fajnie napisane,moze jakies szczeguly mi nie pasuja ale to nie wazne,z mojego punktu widzenia w zrozumieniu takich rzeczy pomoglo mi doswiadczenie z psychodelikami….yhy….podczas seansu postrzeganie takiej rzeczywistosci w jakiej funkcjonujemy zatraca sie,ot tak,hop…pol godziny i jestes w innym wymiarze,w inne rzeczywistosci jakkolwiek by tego nie nazwac,a po wycieczce ,kiedy wracasz czujesz wszechogarniajaca milosc i poczucie jednosci z calym stworzeniem,oraz poczucie wszechwiedzy ktora jest prosta i banalna / wedlog taoizmu najmadrzejsza ksiazka swiata to okladka z pusta kartka w srodku / jak sie okazuje i ktora stoi otworem dla kazdego…..grzybki tez sa darem bozym,dlaczego by ich sprobowac…bron boze nie namawiam,z tym trzeba ostroznie,najlepiej z doswiadczona osoba…nie sugeruje rowniez ze nie ma innej drogi do poznania..oczywiscie ze sa…medytacja np….ale to wymaga cierpliwosci i czasu…no ale ja nie chcialem czekac..i niezaluje tego…jeszcze fajna rzecz to to ze przy okazji zabilem leki przed obawa wlasnej smierci poprzez zrozumienie ze tak naprawde nie ma czegos takiego..jest tylko podroz ktora nie ma konca….i takie tam…zreszta kady czlowiek ma taka substancie ,ktora dziala jak psychodelik,znajduje sie w muzgo i uwalnia sie np podczas smierci…zeby ulzyc czlekowi w tudnej chwili…..pamjetacie ze to sa tylko moje przemyslenia i wcale nie musze miec racji,bo swiat ma racje …ale osbiscie czuje ze poprzez kontakt z grzybkami przezylem juz wlasna smierc i nie jest to takie straszne,wrecz zachwycajace…nie chcialbym sie posunac za dalego z takim twierdzeniem,ale tak se mysle ze gdyby kazdy na swiecie w odpowiednim wieku przezyl cos takiego nie byloby wojen,przemyslu farmacutycznego,nedzy no i wogule tego calego szamba ktore sworzyl czlowiek-niewolnik lewej polkuli…..to jest jedyna rzecz ktorej jestem pewien….goraco polecam lekure TERENCE MCKENNA lub filmiki z wykladow na yt jakby sie kto zainteresowal….tak czy siak moi mili w co bysmy nie wierzyli che tylko powiedziec ze ZYCIE JEST PIEKNE….yhy…..HOWK

  56. Maja 24.01.2010 22:50

    Mogę się tylko przychylić do zdania Roberta nic nie jest takie proste jakby się mogło wydawać:) czuję się podobnie

  57. Maja 24.01.2010 22:58

    a zmieniając nie co temat wiecie coś o chemitralach bo z mojej obserwacji wynika że nad naszymi głowami nie ma tradycyjnej admosfery ale raczej jakaś zawiesina czy plazma? z niecierpliwością wyczekuje jakiegoś sensownego artykułu w tym temacie

  58. zofia 25.01.2010 01:09

    Ciekawy artykul i ciekawa dyskusja.
    @the clash – ZYCIE JEST PIEKNE – to prawda.
    W momencie jak zrozumiemy , ze dobro i zlo to ta sama energia , bo nie ma nic zlego co by na dobre nie wyszlo.
    Jestesmy wolni od ocen, a zycie nabiera pozytywnego nastawienia i wtedy nasze zycie staje sie piekne, bo o czym pomyslimy, pomarzymy staje sie realne na poziomie fizycznym.Nasze zycie kierowane jest intuicja, bo tylko pomyslimy o kims i juz ten ktos do nas dzwoni.Piekne – prawda!
    Pozdrawiam wszystkich:))

  59. Joanna d’Arc 25.01.2010 12:59

    Zapoznałam się z @54, 55 i 58. Ten ostatni jest szególnie wymowny. Co do wniosku zofii: dobro i zło jest tym samym, bo nie ma tego złego.. itd. Rzeczywiście, to prawda; przykład- gdyby zofię dotknęło zło, np. ktoś pozbawiłby ją życia, to wyszłoby na dobre, bo nie komantowałaby na WM. Proszę nie oceniać ostatniego zdania- wszak jesteśmy wolni od ocen !

  60. Robert Śmietana 25.01.2010 13:31

    Joanna, spokojnie 🙂

    Dobro i zło są to dwie różne rzeczy. Budulec jest tylko ten sam. Wyobraź sobie cegłę – budulec. A potem wyobraź sobie, że z cegły można wybudować więzienie, ale też i piękny zamek. No i teraz w zależności o punktu siedzenia więzienie albo zamek mogą się jawić jako “dobre”, czy “złe”. Dobro i zło, są to pojęcia umowne. To są etykietki, nadawane budowlom z cegły. Każdy może nadać swoją własną etykietkę.

    Dyskutując o kazirodztwie albo o Bogu, tudzież o antykoncepcji, spieramy się jeno o etykietki.

  61. Maja 25.01.2010 22:46

    agent D’arc zaniża poziom rozmowy moim zdaniem bo zamiast coś poczytać i się dowiedzieć obstaje przy swoim i wprowadza monotonie osądza a pisze że jesteśmy wolni od ocen no kto jest to jest i może zależy od jakich, nie wiem np jak się odnieść do szczególnej wymowności 58 Joasia ma chyba jakieś stany paranoiczne albo to ja ją tak odbieram przykro mi tak czy tak

  62. Joanna d’Arc 25.01.2010 23:50

    Nad moją głową jest tradycyjna atmosfera, tak uczyli mnie w szkole, chyba w kl. 4. Ale to była niecywilizowana szkoła i było dawno.Przepraszam za mój obskurantyzm,bo zmiast tybetańskiej ksiągi zmarłych (@ 49), czytałam publik. prof.prof.Z. Jacyno- Onyszkiewicza i M. Dakowskiego. Wydaje mi się, że analizują te same lub bliskie, poruszanym w “Jesteśmy…”, obszary rzeczywistości.By lepiej rozeznać temat, wypytuję..
    Robert Ś:1. dobro i zło mają ten sam budulec: jakimi metodami bada się materiał budulcowy abstrakcyjnych pojęć? 2. Czy doświadczenie i wiedza innych są bezużyteczne dla mnie, bo są ich – innych(@52)? Przykład: ktoś jest alkoholikiem, patrzę na jego życie i widzę konsekwencje. Czy muszę doświadczyć alkoholizmu, aby mieć wiedzę o uzależnieniu ? 3. Wracając do artykułu, przytoczone z usuniętych, pod wpływem Rycerzy Malt., części Biblii, zdanie ” Jesteśmy Bogiem”. Ciekawe, jak autor definiuje pojęcie “Bóg”?

  63. GreenMaster 25.01.2010 23:55

    Co do tego dobra i zła. Nie są to tylko pojęcia umowne.
    Dobro i zło, można powiedzieć, istnieją jako coś współzależnego. Zgoda. Rozumiemy dobro poprzez zło, ale czy zło musimy odczuwać, czy wystarczy tylko możliwość wyboru zaistnienia zła, abyśmy mogli zrozumieć dobro? Dobro i zło, przede wszystkim, morze istnieć na zasadzie możliwości dokonania wyboru między nimi. Złem według mnie, jest świadome dokonanie wyboru, który odmawia, lub ogranicza czy też pozbawia, w sposób jawny, czy też utajniony, wolną wole człowieka lub też ludzi. Dobrem było by zaś każde postępowanie, które nie odmawia i nie odbiera, wolności woli innym ludziom.
    Dobro jest stanem bardziej naturalnym, a już na pewno, bardziej pożądanym, polega na nie zakłócaniu wolnej woli innych. Choć ktoś mógłby powiedzieć, że jednak dobro ma z tym problem, odmawia nam, jakby nie było, czynienia zła (czegoś w brew wolnej woli innych). I okazuje się, że dobro, według powyższej definicji, samo jest złem. Ogranicza mi wolną wolę, odbiera możliwość czynienia np. gwałtu.
    Ale tym właśnie było by dobro, zrezygnowaniem z wolnej woli, w przypadku, gdy uczynek, gest czy słowo które zdecydowałem się uczynić, może ograniczyć wolną wole innych. Takie małe poświęcenie. Dlatego dobro, można by powiedzieć, jest dawaniem i rezygnowaniem. Zło było by zaś czymś przeciwnym.

  64. Joanna d’Arc 26.01.2010 00:12

    Dobro i zło są pojęciami abstrakcyjnymi (niematerialnymi). Konsekwencje wyboru któregoś z nich dotyczą świata materialnego.

  65. Raptor 26.01.2010 08:05

    A ponadto nie da się jednoznacznie określić, co jest dobrem, a co złem, jeśli nie znamy dalekosiężnych skutków. Chyba tylko intuicją się można tu kierować i oczywiście nie wyrządzać bezpośredniej krzywdy.

  66. Joanna d’Arc 26.01.2010 10:50

    Myślę, że nasza intuicja bazuje również na nabytej przez nas wiedzy; decyzje planowane, jako dobre, mogą przynieść odwrotne skutki. Najprostszą wskazówką dla naszego działania jest powiedzenie: nie czyń drugiemu, co tobie nie miłe( ktoś to zmodyfikował na: “co jemu nie miłe”, ale skąd mam wiedzieć co jemu nie miłe?) lub biblijne : miłuj bliźniego swego, jak siebie samego.

  67. fender73 26.01.2010 12:01

    Do Joanny d’Arc i pkt 64. > “Ciekawe, jak autor definiuje pojęcie “Bóg”?” Na ten temat poswiece kolejny artykul, prawdopodobnie nieco dluzszy i poruszajacy kilka fundamentalnych kwestii.

    pozdrawiam 🙂

  68. Robert Śmietana 26.01.2010 12:13

    Joanna@64.

    Nie wiem, jak autor definiuje pojęcie Bóg, ale na potrzeby odpowiedzi na Twoje pytania, powiem Ci jak ja go definiuję. Bóg jest to suma wszystkiego co jest. Inaczej mówiąc Bóg jest wszystkim. A nasz wszechświat jest zawarty w jego umyśle. On sobie nas wyobraża, przeżywa bycie nami. I rekinem. I ptaszkiem na gałęzi. My i Bóg jest to jedno i to samo. Ciężko to pojąć, gdyż wkraczamy w dziedziny bardzo wysokie, które słowa mogą oddać tyko jako serię sprzeczności. Po prosu intelekt nie jest w stanie objąć sobą tych idei, może je tylko rozbić na drobne. Tak więc budulcem wszystkiego jest Bóg, ale gorąco radzę Ci to samej doświadczyć, np. w medytacyjnym wzlocie. Wtedy dopiero zaczaisz.

    Tak, musisz doświadczyć alkoholizmu, aby mieć wiedzę o uzależnieniu. Bez tego widzisz tylko z boku, co się dzieje z innymi. Ale dlaczego tak się dzieje, jak to jest, że nie można się powstrzymać, dlaczego alkoholik woli kupić wódkę, zamiast jedzenia, co czuje i co nim kieruje – tego się dowiesz dopiero jak nim będziesz. To trochę podobna sytuacja, jakbyś pytała, czy musisz uprawiać seks, żeby wiedzieć co to jest orgazm. Przecież możesz podpatrzeć, jak inni krzyczą w ekstazie, możesz poprosić o opis. Ale czy będziesz wiedziała, co to jest orgazm, jakie to uczucie? Nie będziesz wiedziała, tego się dowiesz dopiero, jak go przeżyjesz. Prawda jest nieprzekazywalna, można ją poznać tylko przez własne doświadczenie. Dlatego właśnie doświadczenie innych jest bezwartościowe w kontekście poznania rzeczy.

  69. Robert Śmietana 26.01.2010 12:17

    Joanna@68.

    Ja to zmodyfikowałem. Bo to bez sensu nie robić komuś co Tobie niemiłe. Dlatego że każdy ma swoje zdanie na temat: co jest miłe, a co niemiłe. A skąd masz wiedzieć co komuś niemiłe? No spytaj się go! A jak nie umie mówić, bo jest to np. niemowlak, to idź za głosem serca, ono Cię poprowadzi. A nawet jeżeli się pomylisz, to lepiej zbłądzić po stronie serca.

  70. Robert Śmietana 26.01.2010 12:31

    GreenMaster@65.

    To nie jest takie wszystko proste, jak to sobie wyobrażasz. Czasami ograniczenie wolnej woli człowieka jest jak najbardziej dobrem. Np. dziecko ucieka Ci na drogę. Puścisz go luzem, aby był wolny, czy złapiesz za rękę, aby TiR nie przejechał? Albo inny przykład: wypuścisz mordercę z więzienia, bo on by wolał być na wolności i mordować dalej? Czy przytrzymasz go wbrew jego woli? Takie przykłady można by mnożyć.

    Tak więc jeszcze raz: dobro i zło są to pojęcia umowne, a kryterium jest tutaj kierunek w którym idziesz. Jeżeli wybierasz się do kina, “dobrem” jest iść w stronę kina, nie w stronę muzeum. Kiedy idziesz do muzeum, “dobrem” jest iść w stronę muzeum, “złem” jest iść w stronę kina. Wszystko zależy od tego, co chce osiągnąć świadomość, czego chce doświadczyć.

    Jeżeli chcesz doświadczyć bycia miłością, to dobrem jest wszystko to, co do tego prowadzi, złem jest wszystko to, co od tego odwodzi. Tak się akurat składa, że w naszych małym zapyziałym wszechświaciku, gdzieś na krańcu rzeczywistości, w naszej nieznaczącej galaktyce, a w ramach galaktyki w naszym lokalnym układzie słonecznym, dążymy do tego, aby być miłością. Po to się tutaj wcielamy, aby w końcu doświadczyć bycia miłością. Stąd niesłuszne przekonanie ludzi, że dobro jest stanem naturalnym. To podobna myśl, jak przekonanie chłopa średniowiecznego, że za stodołą na końcu sąsiedniej wsi, to już nic nie ma, a wszystkie ptaki wyglądają jak bocian, kura albo przepiórka.

  71. Joanna d’Arc 26.01.2010 15:54

    Ach, to o to chodzi..OK!

  72. Raptor 26.01.2010 17:25

    “…Stąd niesłuszne przekonanie ludzi, że dobro jest stanem naturalnym.”

    Naturalnym stanem / dążeniem, jest rozumienie. Nie jest do tego potrzebny mechanizm oceniania na podstawie wymyślonych kryteriów dobra i zła o relatywnie krótkim zasięgu, związanym tylko z zasięgiem postrzegania.

  73. pepe 26.01.2010 19:37

    Jestem Bogiem? Cikawe,niektórzy mówili że potrafą latać;)
    Z Boga to mamy tylko Jego cząstke-tchnienie.

  74. GreenMaster 26.01.2010 21:03

    A czy ja kiedyś mówiłem że coś jest proste. Przedstawiłem definicje dobra i zła, przy czym wydaje mi się, cofnąłem się tak daleko jak tylko mogłem, bardziej w genezę tego zagadnienia wbić się nie potrafię. Zdało mi się też, że takiego punktu widzenia zabrakło, więc go przedstawiłem.
    Robercie, ten twój przykład z wbiegającym dzieckiem pod tira jest nieco trywialny, szczególnie u człowieka który operuje logiką na twoim poziomie. Kazało mi się to zastanowić, czy aby choć przez chwilę nad postem moim nr. 65 pomyślałeś, rozważyłeś, czy ot wrzuciłeś do wora z napisem opozycja.
    Wszystko się komplikuje, im bardziej wchodzimy w zależności istniejące w świecie, jestem tego świadom. A geneza to geneza, po prostu.
    Teraz ja pozwolę sobie na trochę trywialności: Jeżeli jak mówisz, kryterium dobra i zła, jest jak gdyby stroną w którą idziesz. To takie nwo, idąc w stronę w którą idzie, jest dobre w swoich działaniach. Wszak chce doświadczyć rządu światowego.
    To już właściwie można powiedzieć, że jeśli chce kogoś zabić, dla doświadczenia jak to jest kogoś zabić, czyni zabicie dobrym, wszak była to strona w którą się udałem ażeby doświadczyć. Jeżeli chcesz doświadczyć bycia strachem, mordem i śmiercią, doświadczyć czynienia zła. To ponownie wszystko co idzie w tym kierunku jest dobre, a wszystko co odwodzi od mordu i gwałtu, było by złe.
    Dlatego zaproponowałem definicje, która oddala pewne absurdalne stwierdzenia. I jest dobrym punktem odniesienia, dodam że dość oczywistym (definicja wszak nie uwzględnia dobra i zła w odniesieniu np. do planety, ale jeśli już, to przynajmniej zmusza do zastanowienia się czym była by wolna wola planety). W momencie kiedy nie wiadomo czy robię dobrze czy źle, trzeba zadać sobie pytanie: Czy moimi czynami, pozbawiam kogoś przejawów wolnej woli, na jakiejkolwiek płaszczyźnie. Wiadomo że dziś skomplikowaliśmy świat i codzienną rzeczywistość do granic możliwości i trzeba o tym pamiętać, rozumiem to. Rozumiem też, że dzisiaj, często wybór zmusza nas do tego, by wybierać mniejsze zło, bo nawarstwienie zła w wielu innych płaszczyznach życia, ograniczyło nam możliwy wybór. Ale to jest jak gdyby bardziej wtórne, a geneza to geneza.
    Mówisz: “w naszym lokalnym układzie słonecznym dążymy do tego aby doświadczyć miłości”, “po to się tutaj wcielamy aby w końcu doświadczyć bycia miłością” wyciągasz jednak wniosek “stąd błędne przekonanie że dobro jest stanem naturalnym” Coś mi tutaj nie gra w tym rozumowaniu. Skoro jednak jesteśmy tu po to żeby koniec, końców, doświadczyć miłości przyznajesz, czyli dobra; nie strachu, zła, cierpienia. To jednak dobro było by stanem bardziej naturalnym, a już na pewno bardziej pożądanym, jak już mówiłem. A z tymi przekonaniami średniowiecznych chłopów, to już ewidentna prowokacja.

    A teraz o definicji boga jaką zaproponował Robert. Która jest bardzo śmiałą propozycją dodam i która jest mi znana. Nie podoba mi się do końca taki pomysł. I chciałbym przedstawić kilka moich obaw z tym związanych. Czy taka wersja Boga oznacza, że to tak, jak bym był, tylko po to, żeby zwiększyć zakres boskich doznań. Bo jeśli byśmy jako część składowa Boga wracali po śmierci do boskiego źródła, to czy bylibyśmy wtedy bogiem czy dalej sobą. Czy powiedzenie Ja, było by powiedzeniem Ja przez moją ponad materialną świadomość, cz to Ja, wyrzekł by już Bóg którego miałbym być tylko częścią składową, wariantem. Wizja nieśmiertelności w której miałbym się stać jakąś większą częścią całości, w której odebrana zostanie mi moja świadomość, możliwość dokonania wyboru, wreszcie powiedzenie Ja, mało mnie satysfakcjonuje. Podobnie jak to, że jestem sposobem na samo doświadczanie się boskiej świadomości. Bo czy wtedy istnieje coś takiego jak moja świadomość, czy jest to tylko część boskiej świadomości, czy mam duszę, czy moja dusza jest tylko częścią jakiegoś nie pojętego boskiego bytu? Nie wiem może to prze moje Ego tak to widzę.
    Ja pojęcie Boga upatrywał bym jednak w przyczynie: Jako wielkiego poruszyciela. Jedno jest pewne, Bóg to dopiero zagadka. Przy czym wydaje się, że jak na dzisiejszy intelektualno-filozoficzno-naukowo-duchowy stan w jakim znajdują się ludzie, to rozumienie Boga wykracza nieco poza nasze możliwości. Póki co.

  75. Robert Śmietana 26.01.2010 21:49

    GreenMaster, pozwól, że pojadę od tyłu po Twoim poście (hehe, nie kojarzyć z innym gorącym aktualnie tematem na WM).

    Nie ma dylematu, czy jesteśmy Bogiem, czy sobą. Jesteśmy Bogiem, który teraz (tu na Ziemi) przeżywa poczucie bycia osobnymi ludźmi, ale w istocie jest jedną świadomością, to jest jego prawdziwy, naturalny stan. To że jest jakiś GreenMaster i że jest jakiś Robert Śmietana to tylko takie złudzenie, zabawa. Bóg bawi się że jest ich dwóch różnych i przeżywa to doświadczenie jednocześnie. Tak więc żadna świadomość nie zostanie Ci odebrana, Twoja świadomość zostanie poszerzona. Skończy się iluzoryczna identyfikacja z konkretną częścią Boga. Zasłony opadną.

    Swoją drogą, Twoje obawy, to typowe lęki przed oświeceniem, definiowanym jako rozpuszczenie świadomości w całości. Dopóki będziesz oddzielał się od Boga i identyfikował z “małym sobą”, takie lęki będą, że “mały” zniknie. Jeżeli przyjmiesz że jesteś Bogiem, kompletną całością, znikną owe lęki.

    Co do Twojego przykładu o NWO, to tak, to jest właśnie to, o co mi chodzi. Dla chłopaków lokalnym dobrem jest opanować świat. Złe jest to, co im w tym przeszkadza. Proste. Cieszę się, że sam dałeś ten przykład. Ilustruje on pięknie, jak pojęcie dobra i zła jest względne, umowne i zależy od konkretnych ludzi. Bo np. dla mnie ich dobro jest złem.

  76. Maja 26.01.2010 22:34

    Robert co do NWO to ja się jeszcze tylko zastanawiam jak wyglądają te chłopaki i czy część z nich a raczej która część jest z obcej planety i na jakich zasadach tu są 🙂 no i jak bardzo daleko im do jaszczurki:) polecam poczytać wywiad z jeimsem projektu kamelot jak ktoś jeszcze nie wie o co chodzi:)to oczywiście tylko jedno ze źródeł wiedzy o kosmicznej manipulacji

  77. Maja 26.01.2010 22:35

    ps Joanno nie uwierzysz 😉

  78. GreenMaster 26.01.2010 22:54

    Ale kiedy ja myślę że dobro i zło nie są tak bardzo pojęciami umownymi. Uważam że jest możliwe rozróżnienie jednego od drugiego i to bardzo wyraźnie, zrozumienie dobra i zła, jako interakcji wolnej woli jednego, z wolną wolą drugiego. Jeśli coś jest korzystne dla mnie, wcale nie musi oznaczać że jest dobre, jeżeli łamie i gwałci wolną wole drugiego jest złe. W uproszczeniu tak to widzę właśnie i pozostanę nie ugięty na swoim stanowisku.

    Jeśli o tego Boga idzie, to ja jednak na tą definicje Boskości bym uważał. Wprawdzie można powiedzieć że idee przez ciebie przedstawione znam i że je sobie trawię powoli szukając zrozumienia. Ale jakiekolwiek definiowanie bez rozumienia, ciężka sprawa. Bo tak koniec, końców, gdybyś dogłębnie rozumiał to co napisałeś, w pełen duchowości i rozumienia sposób, to byłbyś jednostką tzw. oświeconą, co nie? I pewnie to by ci się nawet w naszym zapyziałym trzecio i pół wymiarowym świecie siedzieć nie chciało:)

  79. Robert Śmietana 26.01.2010 23:01

    Też słyszałem, Maja, o tej teorii. Wydaje mi się możliwa w praktyce.

    Jest też jeszcze inna, równie ciekawa teoria, jakoby iluminatami sterowali ludzie, potrafiący się nie wcielać całymi tysiącami lat i żyjący bez ciała fizycznego z naszej energii strachu. Są ludzie, którzy bardzo, bardzo poważnie traktują ową teorię. Upadłe anioły, strzygi i te klimaty.

    Osobiście mam jednak wrażenie, że najbardziej prawdopodobne jest, iż to zepsuci bogacze się nudzą. I z nudów wymyślają, co by tu jeszcze zrobić. Pragnienie władzy absolutnej. Oni chcą wiedzieć, że my wiemy, że w pełni nami rządzą. Rządzić z ukrycia, to żaden efekt.

  80. Robert Śmietana 26.01.2010 23:10

    Nie jest ważne, kim ja jestem, GreenMaster, czy oświeconym mędrcem, czy nogą od stołka. Inspirację można pobrać nawet od szczekającego psa, jak to mówią 🙂 … a ja Ci dzisiaj nieco naszczekałem 😀

    Nie zapominaj, że nawet Jezusowi chciało się siedzieć w zapyziałym 3D świecie. I że osiągnął mistrzostwo dopiero po 30 roku życia. Wcześniej intensywnie sobie synek przypominał, kim jest.

    No rozumiem, że dla Ciebie pojęcia dobra i zła są bezwzględne, obiektywne. Tym się właśnie różnimy pomiędzy sobą, że dla mnie nic w naszym świecie względności nie jest obiektywne, ani bezwzględne. Ale to już może zostawmy, potraktujmy nasze wpisy, jak wyrażenie aktualnego naszego spojrzenia na świat 🙂

  81. Raptor 26.01.2010 23:43

    Wasza różnorodność jest właśnie najlepszym dowodem na względność postrzegania rzeczy.

  82. GreenMaster 26.01.2010 23:58

    Ładne podsumowanie Robercie, ale jeszcze małe sprostowanie z mojej strony. Skłaniał bym się oczywiście ku tobie w powiedzeniu, że w naszym świecie względności, tak ostatecznie nic nie jest obiektywne. Mój pogląd odnośnie dobra i zła, poparłem argumentami i uważam broni się sam. Dodam tyle, że o ile nie skłaniał bym się do ostatecznego wyrokowania o bezwzględności pojęć dobra i zła. To przynajmniej zdecydowałbym się, na stwierdzenie, iż możliwe jest stworzenie obiektywnej metodologi w rozpoznawaniu dobra i zła.
    Co do tego Boga i oświecenia, to pozwoliłem sobie na taką małą ironie. A jeśli chodzi o inspirację, to można ją pobrać oczywiście od każdego. Ja np. bardzo lubię słuchać opinii ludzi na tematy wszelakie (a jeśli są to osoby mądre, tym lepiej) daje mi to inne spojrzenie na pewne sprawy, taki inny punkt widzenia, gdyż ja posiadam tylko swój. To umożliwia mi przede wszystkim rozwój. Lubie słuchać ludzi mądrych, czy też tych głupiutkich lub uprzedzonych, tych co mają coś do powiedzenia i tych co mają do powiedzenia trochę mniej, lubię się od nich uczyć, bo uważam że od każdego można się czegoś nauczyć i każdy postrzega coś, co innym umyka. Właściwie to w momencie kiedy człowiek powie: “Tak, wiem już wszystko”. To jest to moment, w którym przestał się rozwijać.
    Tak więc: “Potraktujmy nasze wpisy, jak wyrażenie naszego aktualnego spojrzenia na świat :)” Popieram, przy czym nigdy nie traktowałem ich inaczej 🙂

  83. Janko z Katakumb 27.01.2010 20:30

    początkowo też tak myślałam że to ludzie rządni władzy im jednak bardziej zagłębiam tą króliczą norę tym bardziej przekonująca wydała mi się teoria obcej manipulacji. oczywiście część z nich to ludzie…sprzedajni ale ludzie.. jednak w wymiarach duchowych o których wspominasz nie wszyscy są istotami ludzkimi. dochodzę do wniosku że tylko dlatego tyle jest zła i udaje się ludzi napuszczać na siebie. system jest dopracowany również na poziomie duchowym. duchowość oparta o poczucie winy, oddzielenia i strachu została wymyślona dla ludzi ale czy przez nich?każda ludzka istota pragnie wolności miłości i pokoju oni tacy nie są… o żywieniu się energią słyszałam w wersji właśnie takiej że to istoty nie ludzkie. astral roi się od różnych stworów których na co dzień przeciętny człek nie zauważa, dlaczego by więc nie miało być wielowymiarowych istot albo czegoś w tym rodzaju które realizują swoje cele. .. na marginesie co do czerpania energii przez ludzi po śmierci pozostających w astralu to jest to też jedna z koncepcji pochodzenia wampiryzmu ale wampiry nie żywią się negatywnymi emocjami jak nienawiść więc pewnie za gniewem też nie przepadają;).
    moim zdaniem możliwe że anunaki na nas eksperymentują to oni mogą być wszystkowidzącym okiem a jeśli prawdą jest zmiana wibracyjna ziemi to możliwe że próbują do niej nie dopuścić. faktem jest że w ostatnim czasie coraz więcej ludzi ma doświadczenia parapsychiczne i zyskuje coraz większą świadomość..
    pozdrawiam

  84. Janko z Katakumb 27.01.2010 20:31

    ech to nie mój nik ::) Maja

  85. zofia 28.01.2010 23:25

    Rozwinal sie temat dobra i zla.Sporo dyskusji.Tak naprawde to temat niekonczacy sie…dlaczego?
    Kazdy z nas bedzie sie chcial udowadniac, ze w zyciu najwazniejwsze jest dobro.Ale dobro bez zla by nie istnialo.
    Zyjemy swiecie dualizmu.Dualizm to niekonczaca sie walka.
    Jesli na wlasnym doswiadczeniu zrozumiemy, dobro i zlo, bedzie to moment uwolnienia sie od dualizmu i spojrzenia na to wszystko z gory.Aby zrozumiec dobro i zlo najwazniejsze jest obserwowac zycie i z obserwacji i doswiadczenia uczymy sie i poznajemy , ze wszystko to GRA.,… w ktorej wystepuje ofiara i tyran.
    Kiedy uwolnimy umysl od dualistycznego myslenia, swiat nasz zmienia sie.Nie ma walki.

  86. kroton 03.08.2015 15:26

    Kiedyś kolega powiedział do mnie: “Wszystko jest złudzeniem. To co widzimy to tylko nasza wyobraźnia.”
    Więc wyskocz przez okno – powiedziałem. Byliśmy w jego mieszkaniu na czwartym pietrze.
    Jak myślicie, wyskoczył?

    Ktoś inny również mi mówił: Nic nie istnieje. Wszystko jest złudzeniem.
    To daj mi swój portfel – zaproponowałem mu.
    Dał?

    Wszystko jest energią, ale to nie oznacza, że ta energia jest złudzeniem. Głosiciele poglądu, że wszystko jest złudzeniem, nie rozumieją w pełni tematu. Poza tym, niech swoje poglądy udowodnią własnym postępowaniem. Proponuję aby przeprowadzili następujący eksperyment .

    Niech się rozbiegną i w ścianę j…bną.

    Tym sposobem się przekonają czy ściana jest złudzeniem. Czy jest, czy jej nie ma.

  87. agama 03.08.2015 15:45

    tylko dlaczego miałby słuchać porad od złudzenia? 😀

  88. Piechota 03.08.2015 16:40

    Tak samo czy kant stołu jest tylko złudzeniem skoro niechcąco w niego walniesz łokciem? On tam po prostu jest niezależnie od naszej świadomości, duszy i innych marzeń i tęsknot.
    Dobro i zło to są pojęcia właściwe wyłącznie dla człowieka. We wszechświecie w ogóle nie istnieje ani dobro ani zło.

  89. Wędrowny 07.08.2016 12:34

    A jak potkniesz się na dziurawym chodniku i złamiesz rękę, to też jest iluzja?
    Świat jest całkiem realny. To ludzka imaginacja i wiara stwarza rzeczy nieistniejące. I jest na odwrót: to człowiek prawie że nie istnieje, ponieważ jego istnienie to jest dosłownie mrugnięcie oka tych eonów. Tak jak wyżej: dobro i zło to są kategorie czysto ludzkie – w kosmosie niczego takiego nie ma!

  90. polach 14.08.2017 18:13

    Witam;

    Zgadzam się z textem, w sumie z całym- jesteśmy wielością w jedności i na odwrót, nie ma przypadków, obserwuje to w mym życiu nader często i ciesze się że takie tematy przebijają się do większego grona ludzi- bogów bo to fakt że się budzimy, odkrywając naszą boską esencję:) i niema tego złego co by nam na dobre nie wyszło, tylko musimy czasem przystanąć i się zapytać po co mi to było?aha po to i iść dalej, naprzód bez względu na “strachy na lachy” które nam przeszkadzają i inne “niskie wibracyjnie” istoty które nas wspaniale uczą, myśląc naiwnie że nam szkodę czynią:) Im także dziękuję:) są nam nie zbędne w naszej wędrowce:)
    Aktualnie teraz mam z nimi sporo do czynienia, robią psikusy, ale trwam bom “jam jest”! także ich nauczycielem, myślą że są potężne a to tylko iluzja.

    Sław!!! i podziękowania dla autora! I Wszystkiego dobrego moim rodakom!

  91. Wędrowny 14.08.2017 19:18

    A jak się walniesz o kant stołu, to ten kant też jest tylko twoim wyobrażeniem, kreacją? Nie, ten kant jest niezależnie od całego świata przez ciebie wybajanego!

  92. Light 14.08.2017 20:59

    Im silniej/bardziej intensywnie rozumiemy siebie jako materię/stworzenie/zwierzę/kreaturę, tym trudniej jest nam w ogóle zacząć rozważać o nie-absolutności materii oraz granicach rzeczywistości, którą tworzy wraz z czasem i przestrzenią.

    Osobiście uważam, że wszyscy jesteśmy w swej naturze niematerialnymi bytami, które na potrzeby wejścia do tej rzeczywistości tymczasowo scaliły się / zespoliły z obrazem swojej świadomości / swojego jestestwa – zwierzęcym ciałem. Proszę nie zrozumieć mnie źle – w większości podobają mi się byty wyrażone w tej formie. Bycie zwierzęciem ma swoje niezaprzeczalne uroki, jak i druzgoczące wady. My jednak doświadczamy się jako takie stworzenia, aż po kres ich naturalnej, biologicznej śmierci. Nie jest ona jednak kresem nas, nie-kreatur/świadomości.
    W okresie zawiadywania / bycia stworzeniem, wszelkie podejmowane przez nas działania są zgodne z naszymi wartościami / ideami / ideałami, które wyznajemy. Uczymy się wyrażać je w ramach narzuconych przez materię, czas i przestrzeń oraz współdzielić te ograniczenia z innymi. Bez pamięci o istnieniu przed tym życiem i bez pewności istnienia po jego zakończeniu.

    Klatką umysłu, przewodnika świadomości, jest fascynacja i uwielbienie jakie oferujemy materii. Pięć zmysłów i przeżywanie siebie jako ludzkie zwierzę daje nam możliwość czynienia ogromnych inwestycji „Ja” w tą rzeczywistość – posiadanie rzeczy, związki z ludźmi i innymi zwierzętami, pasje, poczucie misji, odpowiedzialności za innych i świat, etc. – zakorzeniamy się w niej jeszcze silniej poprzez coraz pełniejsze wyrażanie siebie „tu i teraz”. I dokładnie tak miało/musiało się stać.

    Świadomość. To tylko słowo/symbol. Co ono oznacza? Jak to sobie wyobrażamy? Mamy tylko kategorie tej rzeczywistości, by je wyrazić. Duch? Wizualizujemy nie-materialną jednak widoczną, białawą postać przechodzącą przez ściany…? Jesteśmy częścią Boga/Stwórcy? Jak coś takiego można sobie wyobrazić? Olbrzym na tronie? Półnagi, bo pamiętający jeszcze czasy o skrajnie innym dress code? Na pewno siwy starzec z brodą… albo król, potężny władca… To wszystko są obrazy człowieka. Idea Boga/Stwórcy jest dla nas tak ważna, że wyrażamy ją w obrazie dla nas najważniejszym – nas samych. Cywilizacyjny nałóg szukania Boga/Stwórcy poza sobą i przekonanie o jego obecności poza nami, jest powodem masowego ignorowania własnej subiektywności i sprowadzenia jej wartości poniżej wydarzeń materialnych. Jeżeli istotnie jesteśmy częścią Stwórcy, to my sami jesteśmy Drzwiami (symbol/kategoria naszej rzeczywistości) do Nieskończoności („nasze” określenie niepojętego). To my sami w tej rzeczywistości jesteśmy tymi „miejscami”, w której spotyka się nieskończona liczba światów. Mając dostęp do takiego źródła jest zaskakującym jak wiele osób potrafi narzucić swemu umysłowi wąskie ramy tego, co „możliwe”. Jak silne potrafią być reakcje, gdy proponowana idea zaprowadza umysł do granic utrzymywanego światopoglądu i proponuje jeszcze kilka kroków dalej. Jak gdyby proponowano krok w przepaść.

    Stwórca. Idea niepojęta. My po prostu nie mamy warunków, by prawdziwie zrozumieć, jakie znaczenie kryje się za tym słowem. Oba bieguny, dobro i zło, są Stwórcą. Krzywdzony i krzywdzący są Stwórcą. Nie pojmuję dlaczego na świecie każdego dnia umiera tysiące dzieci. Dlaczego ludzie głodują, mordują, gwałcą, znęcają się nad innymi. Nie wiem jak to sobie wytłumaczyć w świetle wszystkiego, co napisałem powyżej. Tak by przyznać, że jest ważnym, aby to wszystko miało miejsce.
    Szczerze pisząc winię za to materię i miłość, jaką tak wielu Bliźnich ją obdarza.

    Intuicja to część naszej Subiektywności. Jest ona źródłem ważnej i wartościowej Wiedzy. W żadnym przypadku nie należy jej dyskredytować, czy ignorować. Im lepiej znamy siebie, tym więcej możemy czerpać z intuicji i innych form komunikacji wewnętrznej (sny, wizje, olśnienia, nietypowe ścieżki myśli, dokonywanie skojarzeń, w tym bardzo odległych, obiekty pasji, a nawet żądze, potrzeby, podniety, fetysze i wiele innych, związanych z naszymi preferencjami i skłonnościami – to wszystko jest informacją o nas samych i jest unikalne/wyjątkowe dla każdego istnienia).

    Świadomość posiada spektrum, podobnie jak promieniowanie elektromagnetyczne (z którego wycinek to tzw. ‘światło widzialne’). Organizm narzuca określone, specyficzne skupienie świadomości, zawężając jej światło w wąskim przedziale niej samej. Jest zdolna postrzegać dalece więcej, jednak na potrzeby aktualnego istnienia materialnego zawęziła się, by wykreować ego zawiadujące materialnym Ja. Można podjąć próbę rozluźnienia jej aktualnych ram poprzez nauczenie się różnicowania jej stanów. Inne skupienie świadomości występuje w ciągu dnia pracy/nauki, a inne podczas relaksu w wygodnym fotelu, by podać duże różnice. Obserwacja siebie, własnych myśli oraz sposobu postrzegania świata/rzeczywistości tylko w tych dwóch odmiennych stanach świadomości pozwoli rozpoznawać inne, bardziej subtelne. Nawet podczas jednej rozmowy świadomość może falować, przechodząc przez różne stany skupienia. Samoświadomość i obserwacja siebie to rzeczy podstawowe.
    Współcześnie istnieje silna tendencja do unifikacji/standaryzacji, by wszystko wszędzie było „takie samo” – usługi, produkty, standardy obsługi, etc. Ma to oczywiście swoje dobre strony. W przypadku pracy ze świadomością jest to jednak przeszkoda w nauce różnicowania jej stanów, która miałaby na celu zbudowanie pełnego, intymnego obrazu własnej świadomości / własnego Ja. Pełniejszego, bardziej ufającego sobie i światu/kreacji.

  93. Wędrowny 17.08.2017 19:29

    Nigdy nie będzie materialnego dowodu na istnienie świata duchowego z racji jego niematerialności. Jeżeli po śmierci znajdziemy się gdziekolwiek indziej niż w świecie materialnym – to już chyba nie będziemy sobą, ludźmi, lecz istotami duchowymi – chyba ze jest to jakoś sprytnie pogodzone. Bardziej przemawia do mnie ewentualność ponownego się rodzenia na tym świecie po śmierci, ale bez całego tego bagażu jak w reinkarnacji.

  94. MasaKalambura 17.08.2017 21:34

    Będzie, jeżeli wykształcimy tak silnego ducha (np. na podobieństwo proroków), że duchem zmienimy materię.

  95. MasaKalambura 17.08.2017 23:44

    Nie tyle świadomość, co punkt koncentracji.
    Wznieś go ponad trzy podstawowe do środka duchowej ciężkości ssaków.
    Wszyscy my powietrze używamy do pompowania go wprost w wodę życia. Krew. Tam mieszka Dusza Życia i To co ją napędza. Iskra. W miliardach miliardów nakreślonych teorią strun i tym podobnym, np. wielowarstwowych (zwykle Siedmio, jak i ludzie co w to wierzą) Niebios.
    Do Tronu gdzie zaczyna się i kończy.
    Kończy i zaczyna.
    Wszystko co istnieje i duszę ma. I Ducha, co jest Iskrą.

    Dusza z małej litery – dusza – w przeciwieństwie Ducha, który ją stanowi, istnieje tylko, gdy przez Ducha jest snuta. Opowiadana.

    I czy uda nam się utworzyć Własne Ja w ego i wyżej, czy nie – (ja uważam że tak, w przypadku wielu/wszystkich jednostek )-( przyjmiemy Świadomości Ducha) to On istnieje. Czy to się komuś podoba czy nie.

    Pytanie czy ty swoim stanowiącym świat Duchem Żyjesz Nim czy nie.
    Jeśli żyjesz, Twoja świadomość łączy się automatycznie z grupami świadomości myślące, myślących, myślącymi tak samo w każdej sprawie ich łączącej a także w wielu niełączących ale tolerowanych.

    Wszyscyśmy Mężczyznami i Kobietami. Tym jest człowiek. Homo sapiens.

    Myśl pełnią mężczyzno, kobieto. M i K. Wtedyście człowiekiem.

    W życiu nas tu łączącym.
    Wszyscy oddychamy tym samym powietrzem. To kula jest. Ziemia.

    Zatem tworzymy rzeczywistość myślami i duchem, duszą albo w łączności (nieopuszczającej świadomości stałego istnienia) z Duchem. Czy nam się to podoba, czy nie. I wszystko inaczej w zależności od poziomu opowiadania które ego lub wyżej snuje…

  96. MasaKalambura 18.08.2017 10:32

    Punkt koncentracji świadomości, inaczej punkt scalający świadomości. To akurat z nauki don Juana. Indianie…

    U don Juana jednakże punkt ten zawierał znacznie więcej mocy, tak że jego przemieszczanie przenosiło nie tylko świadomość, a czasem całe ciało do innych światów.
    Idea widzenia świadomości jako Iskry sama w sobie jest bardzo pociągająca i niezwykle użyteczna w rozważaniach na temat rozwoju świadomości. Konkretyzując jej wyobrażenie.

    Dla naszego ustawienia punktu scalającego istnieje nić świadomości przechodząca przez ten punkt i zawierająca całe drzewo świadomości (zgodnie z nomenklaturą kabalistyczną czy ezoteryczną). Koncentrując świadomość wzdłuż tej nici jesteśmy w stanie prześledzić własne wnętrze oraz to co poza ciałem w aspekcie różnych poziomów rozumienia (świadomości) należnych różnym poziomom wzdłuż nici.

    Rozwój świadomości to po pierwsze nauka umiejętnego przestawiania się na różne poziomy wzdłuż nici (od czakry korzenia aż do korony), po drugie zwiększanie zasięgu tego co widzimy. A po trzecie to zwiększanie jasności-mocy świetlnej naszej iskry i naszej świetlistej otoczki. To czynimy poprzez oszczędne zarządzanie energią i właściwe, moralne, pełne miłosierdzia i własnej nieskazitelności życie. Oraz porzucenie zaciemniaczy – GP sugeruje, że jednym z nich jest dieta mięsna w ogóle, a co ty uściślasz jako niewłaściwa dieta mięsna. A ja dodaję za Księgami, że również niewłaściwy stosunek do duchowości i materii zwierząt, z których robimy mięso.

    Aby natomiast nabyć umiejętności indiańskich szamanów przeskakiwania między światami, które wśród wysłanników Boga posiedli Henoch, Salomon, Eliasz i Jezus – do tego potrzeba znacznie większego wysiłku. Poprzedzonego jednakże tym co napisałem powyżej.

  97. MasaKalambura 18.08.2017 11:13

    Dieta ma też znaczenie niebanalne. Nie można o tym nie wspomnieć.
    Najlepszym dowodem jest istnienie choćby roślin mocy. To przykład skrajny, niespecjalnie zalecany. Jednak uzmysławiający oczywistość twierdzenia, że to co jemy, pijemy, wdychamy, słuchamy, czego dotykamy i z czym łączymy się myślą na ducha wpływa.

  98. MasaKalambura 18.08.2017 11:44

    Byli są i będą rozwijali się wszyscy, którzy samodzielnego wysiłku w tym kierunku dokonają. To jasne. Komplikuje się sprawa na poziomach wyższych w drodze rozwoju. Im czystsze i mocniejsze światło Iskry tym więcej zachodu.

    A i osobiste predyspozycje maja znaczenie. Jak i Wola Nieskończoności. Która Sama tez ma wiele do powiedzenia.

  99. MasaKalambura 18.08.2017 14:02

    Osobiste predyspozycje plus niezawisły wyrok aktywnej strony Nieskończoności.
    My swoimi staraniami musimy podjąć pierwsze kroki. Dając tym sygnał Duchowi, Który pokona w nasza stronę zdecydowanie większy dystans.

    Nawet mając najniższa z dusz nie trać nadziei. Jeśli zdołasz się przełamać dojdziesz dalej niż myślisz.
    Problem jednak nie tkwi w tym skąd jest dusza a rącze to ze nie musi być ona zainteresowana wzrostem świadomości ponad to co ma. A od woli duszy zależy czy na indywiduna ścieżkę wzrostu wejdzie.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.