Zmiany DNA, Kundalini i projektowanie rzeczywistości siłą umysłu

Opublikowano: 08.08.2016 | Kategorie: Paranauka, Publicystyka

Liczba wyświetleń: 1749

Wprowadzając się w stan oświecenia i łącząc z Unitarnym Polem Informacyjnym, zmieniamy własny zapis DNA, dzięki czemu poprzez świadomość i łączność z Absolutem możemy wpływać na odczyt zapisu informacyjnego o rzeczywistości, a więc wpływać na procesy samoleczenia, psychotroniki i projektować rzeczywistość niczym grę komputerową. Wiedzieli o tym starożytni mistycy, którzy nawiązywali do energii kundalini i wiedzą o tym naukowcy specjalizujący się w dziedzinie fizyki kwantowej, genetyki czy biologii. Bruc Lipton wykazuje, że siłą myśli możemy się uzdrawiać i zmieniać DNA, a zdaniem dr Berrendy Vox zmiany DNA odpowiadają za rozwój umiejętności PSI i prowadzą do ewolucji gatunku. Na poziomie fizyki kwantowej zależność tą opisują chociażby David Bohm czy Rich Trell – rzeczywistość jest składową interakcji umysłu i wolnej woli ze skalarnym polem informacyjnym.

KUNDALINI – MISTYCZNA MOC TWÓRCZEJ ENERGII KOSMICZNEJ

Słowo kundalini symbolizuje „skręconego ognistego węża”, który wedle mistyki stanowi magazyn dla energii śpiącej w ciele człowieka u podstawy jego kręgosłupa. Jego przebudzenie oznacza wypełnienie człowieka ognistą energią kreatywnej mocy twórczej potęgi i uaktywnienie wyższej świadomości oraz oświecenia będącego wynikiem splątania z energią kosmosu czy Absolutem. Symboliczne wznoszenie się węża w ciele to uaktywnienie ośrodków energetycznych nazywanych czakrami i rozchodzenie się energii kosmicznej poprzez meridany. Moc wewnętrzna budzi się w ośrodku korzeniowym zwanym muladharą (kość ogonowa), a następnie porusza się w kanale (nadi) przebijając kolejne czakry i wznosi ponad szczyt głowy do ośrodka sahasrara, gdzie znajduje ujście prowadząc do zjednoczenia z kosmosem. Czakry przedstawiają budowę człowieka, który stworzony na wzór kosmosu i dualności świata, składa się zarówno z tego, co fizyczne, jak i metafizyczne. Ośrodki te transformują i manipulują energią, zarówno tą pochodzącą z ciała fizycznego, jak i innych źródeł. Wznoszenie się kundalini jest alchemicznym procesem spirytualnym, który uaktywnia świadomość człowieka wobec Praw Kosmicznych rozwijając ludzkie. Ogień Kundalini wypala i transformuje ciało na wyższy stopień ewolucji rozszerzając umysł.

Kundalini to energia mistyczna, która objawia się dualnie – zarówno w aspekcie oświecenia jak i bodźców fizycznych. Praktycy opisujący swoje doznania w tej dziedzinie wskazując, że jej przebudzenie wiąże się z bólem fizycznym wynikającym z przepływu przez ciało człowieka potężnej fali wibracji o wysokich częstotliwościach oraz bólem emocjonalnym, gdyż wznoszące się kundalini powoduje, że energia otwiera nowe partie w mózgu i w całym układzie nerwowym przez co mocniej odbieramy własne emocje. Można ją odczuwać jako słup wody lub ognia pulsujący w naszym ciele, który rodzi nowe postrzeganie rzeczywistości i może nam się zdawać, że jesteśmy zawieszeni w czasoprzestrzeni bo nadmiar bodźców powoduje, że czasoprzestrzeń zaczyna wydawać się czymś niewystarczalnym i sztucznym. Zgodnie z poglądami G.S. Arundale, obala ona bariery świadomości w znaczeniu materii, a człowiek wypełniony tą energią wzrasta ponad rzeczywistość swym filozoficznym rozumem i staje się odmienną jednostką, która będąc człowiekiem, zasadniczo różni się od całej ludzkości. Fenomen ten nazywa się Qualia, co oznacza odmienną część całości, a jej mianem opisuje się sylwetki mistyków, naukowców przewyższających rozumem epoki, w których żyli i świętych, którzy posiadali odmienne atrybuty życiowe i zdolności jak chociażby Ojciec Pio słynący ze zdolności bilokacji.

Prekursorem badań nad kundalini był Ithak Bentov, który energię badał za pomocą EEG, jednak to Herbert Froblich, że kiedy mózg osiąga wysoka energię zmieniają się molekuły. Energia Kundalini rozchodzi się od kości krzyżowej, a następnie przechodzi przez kręgosłup i wypełnia obie półkule mózgowe. Gdy osiąga najwyższy poziom powstaje fala gamma między półkulami, a następnie energia wraca do kości krzyżowej i proces powtarza się cyklicznie, co odczuwa się jako drgania. Doświadczenia prowadzące do oświecenia, radykalnej zmiany osobowości poprzez balansowanie między świadomością, a nieświadomością opisywał też szwajcarski psychiatra, C.G. Jung, wykazując, że poprzez świadomość odkrycia archetypowego rdzenia, nasze życie wyniesione zostaje do kosmicznych proporcji a egzystencja zaczyna wykraczać poza granice umysłu, gdyż nasza myśl wykracza poza klatkę formy ciała uczestnicząc w procesach ogólnoludzkich, a doświadczenie to prowadzi do odrodzenia osobowości i zmiany wszelkich wartości. Nieograniczona moc świadomości pozwala naginać rzeczywistość poprzez interakcję świadomości z materią czyli poprzez wpływ metafizyczny na fizyczne otoczenie, co opisujemy jako właściwości psi. Parapsycholodzy wyróżniają różne typy tej właściwości jak telekineza (przesuwanie przedmiotów siłą umysłu); lewitacja (unoszenie); teleportacja (przenoszenie drogą czwartego wymiaru); pirokineza (zwiększenie częstotliwości drgań cząsteczek i temperatury); elektrokineza (ocieranie się o siebie molekuł i tworzenie błyskawic); hydrokineza (powielenia cząsteczek zawartych w ciele ciekłym i manipulacja nim); biokineza (modyfikowanie kodu DNA); witakineza (samoleczenie); chronokineza (kontrola nad przepływem czasu) i wiele innych. Opis kundalini jako potężnej energii kosmicznej bazuje na założeniu, że cała materia składa się z atomów, a ich wibracje tworzą różnego rodzaju energie.

PROGRAMOWANIE MYŚLAMI RZECZYWISTOŚCI I EWOLUCJA DNA JAKO NASTĘPSTWO POŁĄCZENIA WOLNEJ WOLI Z UNITARNYM POLEM INFORMACYJNYM

Szukając wyjaśnienia fenomenu ludzkiej psychiki i jej wpływu na rzeczywistość na poziomie kwantowym można dojść do wniosku, że natura jest programowana, zaś ludzkie myśli kooperując z energią wszechświata mają wpływ na projektowanie nas samych i otaczającego nas świata. Rzeczywistość wypełniona jest falami elektromagnetycznymi, które wpływają na siebie, pokrywają się i kooperują ze sobą. Cała przestrzeń i rzeczywistość łącznie z ludzką świadomością składają się z informacji. Wszystko jest konstrukcjami informacyjnymi na wyższych poziomach złożoności, a pogląd, że rzeczywistość jest składową interakcji umysłu i wolnej woli ze skalarnym polem informacyjnym można zauważyć chociażby u fizyka Davida Bohma. Również wybitny naukowiec pracujący dla NASA Rich Terrell jest zdania, że rzeczywistość jest składową interakcji ludzkich myśli ze skalarnym polem, co inaczej można nazwać jako składową połączenia świadomości zbiorowej z Absolutem, unitarnym polem informacyjnym, przestrzenią astralną czy przestrzenią kwantową. Rzeczywistość jest kreacją stworzoną przez ludzkie wyobrażenia i staje się taką jaką widzą ją obserwatorzy wpływając na nią swoimi myślami, które są połączone z unitarnym polem informacyjnym, w którym znajduje się wszystko – nasze myśli, stany kwantowe, zapis DNA jak i każdy inny zapis i informacja.

Zdaniem Bruca Liptona specjalizującego się w inżynierii genetycznej poprzez odpowiednie kodowanie się mentalne wpływamy na zapis DNA dzięki czemu możemy uzdrawiać się z każdej choroby. Bazując na założeniach, że wszystko jest zapisem informacyjnym, a my sami jesteśmy bio-zapisami informacyjnymi umieszczonymi w zaprogramowanej rzeczywistości, która jest wypadkową kooperacji naszych myśli, wyobrażeń i odczytu końcowego, to i siebie też możemy dowolnie przeprogramowywać siła myśli. Jeśli to, czym jesteśmy, jacy jesteśmy i na co chorujemy jest wynikiem zapisu informacji w genach, to i zapis DNA może ulec przeprogramowaniu. Podobne założenia można zauważyć u polskich autorytetów z dziedziny samo-leczenia i medycyny holistycznej. Jednym z takich autorytetów może być chociażby Antoni Przechrzta – Prezes Polskiego Stowarzyszenia Duchowych Uzdrowicieli, który udokumentował niejeden przypadek, gdzie siła mentalna i wiara w wyzdrowienie było mocniejsze niż śmiertelna diagnoza lekarska i nieuleczalna choroba. Jego zdaniem istnieje oddziaływanie między myślami i emocjami, a zdrowiem somatycznym, bo nawet krótkotrwały stres czy strach sprawia, że nagle siwiejemy lub wytwarzamy w żołądku wrzody.

Dr Berrenda Vox poprzez badania krwi udowodniła, że niektórzy ludzie mają znacznie bardziej rozwinięte dodatkowe pasmo DNA. Podczas, gdy większość ludzi ma podwójna helisę, znajdują się przypadki z dodatkowymi. Jej zdaniem zmiany na poziomie struktur komórkowych zaczęły się pojawiać u ludzi na szerszą skalę od 20 lat, a cała ludzka ewolucja dąży do rozwinięcia dwunastu helis. Badane przez nią dzieci posiadające 3 helisy mają zdolności telepatyczne i potrafią teleportować przedmioty, a dzieje się tak ponieważ jej zdaniem planeta Ziemia i każda żyjąca tutaj Istota podwyższa swoje wibracje, ponieważ we Wszechświecie wszystko jest jednością. Ciała najnowszych noworodków są magnetycznie lżejsze, a ludzkość mutuje genetycznie. Dorośli, którzy wytworzyli u siebie zmiany, zdobywają nową strukturę myślenia, a zmiany na początku powodują u nich uczucie choroby, zmęczenia i niebytu ponieważ komórki ciała zmieniają się do nowego bytu. Również biofizyk i molekularny biolog Piotr Garjajev są zdania, że przebudzenie DNA otwiera człowieka na fenomeny natury mistycznej takie jak rozwinięcie intuicji, jasnowidzenie, spontaniczne uzdrawianie czy widzenie aury.

Autorstwo: Paulina Matysiak
Źródła: PaulinaMatysiak2.wix.com, WolneMedia.net

BIBLIOGRAFIA

1. Bruc Lipton, „Biologia przekonań”, Tu i Teraz, 2005.

2. Joseph Campbell, “The Evolution of Joseph Campbell. Kundalini Awareness”, Gene Kieffer, 1988.

3. Sigmunt Freud, „Psychologia Nieświadomości”, tłum. Robert Reszke, KR, 2007.

4. C. G. Jung, „Archetypy i nieświadomość zbiorowa”, KR, 2011.

5. G. S. Arundale „Kundalini. An Occult Experience” [w:] http://www.mrooczlandia.com/magia/publikacje/kundalini/, Paulina Matysiak, “Traktat o Istocie Magii”, 2013.

6. „Kundalini w świecie nauki”, http://www.vismaya-maitreya.pl/kundalini_kundalini_w_swiecie_nauki.html

7. „Symptomy podczas zmian DNA”, https://soulowicz.wordpress.com/2012/07/23/symptomy-podczas-zmian-w-dna/

8. „Ewolucja DNA”, http://davidicke.pl/index.php/artykuly/45-ewolucja/73-ewolucja1.html


Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

69 komentarzy

  1. realista 07.12.2015 08:48

    e tam, to żaden argument. ja np. nie chodzę już do lekarza i od dawna leczę swoje choroby :)… .. .

  2. skyhigh 07.12.2015 09:10

    aaa, w takim razie pozostaje mi życzyć dużo zdrowia i obyś nigdy nie musiał korzystać z usług lekarzy!

  3. realista 07.12.2015 09:57

    a moim zdaniem przeciwnie – “pole informacyjne” wypełnia się treścią naszych myśli. nie myślenie jest bezpośrednim skutkiem istnienia informacji w polu, a informacje w polu są skutkiem myślenia. oczywiście jedno wpływa na drugie, ale uważam, że pierwotny kierunek jest taki, jak napisałem… .. .

  4. realista 07.12.2015 10:56

    równie dobrze mogą to być procesy zachodzące po prostu w sieci neuronowej czyli naszym mózgu, dla którego dostęp do “pola informacyjnego” jest jeszcze jednym bodźcem. ty szukasz odpowiedzi w metafizyce starając się nadać tym procesom znaczenie ponadmaterialne. ja używam jej jako jeszcze jednego składnika równania. nie sądzę, aby osobowość człowieka była ponadmaterialna. jest ściśle zależna od “hardware’u”… .. .

  5. jeszcze 07.12.2015 11:09

    @Wacek Placek
    “Samouleczenie nie polega na myśleniu – chce być zdrowy”
    Nie CHCĘ a JESTEM!
    W przeciwnym razie może na chceniu się skończyć:)

  6. realista 07.12.2015 11:39

    no właśnie widzę, że odwróciłeś kota ogonem. niestety w takim wypadku faktycznie nic nie da się wytłumaczyć. można uciąć KAŻDĄ dyskusję porównaniem do “Matrixa”… .. .

  7. MakSym 07.12.2015 11:51

    @realista

    Nadrzędny software, czyli to co (bardzo) potocznie można nazwać nieśmiertelną “duszą”, a bardziej dokładnie Indywidualnym Ja (IJ) pracuje na sprzęcie (mózgu) pełniącym rolę części “odbiornika”, którym faktycznie jest całe ciało.
    IJ wyłania się/powstaje z jednostek/zbiorów nadrzędnych (postulowane monady Leibnitza) czyli Wyższego Ja, w pewnym stopniu określających ostateczne formy istnienia IJ.
    Jednakże, żeby nie było za prosto, ciało posiada/wykształca w procesie swego działania własne oprogramowanie “niższego poziomu” związane z działaniem mózgu jako lokalnego superkomputera odpowiadające za psychikę, emocje, osobowość itp.

    Najlepszym odwzorowaniem jak pięknie splecione i przenikające się w każdym człowieku są te “warstwy” istnienia są obrazy Alexa Grey’a.
    Żeby było zabawniej, można je czytać w obydwu kierunkach – dla realisty 🙂 od ciała do matrycy, a dla osoby “duchowej” odwrotnie – od matrycy do ciała:

    – matryca energetyczna
    http://alexgrey.com/art/paintings/sacred-mirrors/universal-mind-lattice/

    – system energii duchowej
    http://alexgrey.com/art/paintings/sacred-mirrors/spiritual-energy-system/

    – system energii psychicznej
    http://alexgrey.com/art/paintings/sacred-mirrors/psychic-energy-system/

  8. realista 07.12.2015 12:13

    no właśnie to nie ma znaczenia, że używamy zmysłów. już dyskutowaliśmy o tym i wiem, że odrzucasz np. narzędzia matematyczne aby potem twierdzić, że nie mamy narzędzi. mamy, a to że używamy zmysłów do poznania rzeczywistości nie znaczy, że nie poznajemy tej “pozazmysłowej”. po prostu mylisz się w upraszczaniu i stosujesz to jako argument. nie jestem w stanie przekonać cię, abyś spojrzał szerzej i użył narzędzi i analogii… .. .

  9. janpol 07.12.2015 12:29

    Każdy człowiek ma rozum i wolną wolę, fakt nie każdy potrafi z tego korzystać ale nie ma ŻADNYCH 100% dowodów, aby ktoś mógł wpływać na nasze decyzje. Chyba że tego chcemy, chociaż nie zawsze i do końca świadomie (ale to NASZA wina, nigdy jakichś “onych”).

    Mnie też zawsze zdumiewała pewność, że to mózg jest twórcą i siedzibą świadomości i samoświadomości (a jest wystarczająco dużo dowodów, że tak nie jest, np. mnóstwo żyjących ludzi ze znacznymi uszkodzeniami mózgu (ale nigdy nie dotyczy to części zwanej rdzeń przedłużony czy podwzgórze lub szerzej – pnia mózgu), wręcz z ułamkami mózgu). Jak na razie są tylko dowody, że mózg jest skomplikowanym i zdolnym do pewnych samodzielnych czynności i decyzji ale w pełni programowalnym przez rozum (samoświadomość) bio-ruterem i integratorem części bio-fizycznej i bio-chemicznej materialnego organizmu (tu ogromna rola dowodowa joginów czyli praktyków Kundalini).

    Nie ma ŻADNYCH do dziś dowodów na wpływ świadomości na strukturę i zapisaną informacje w DNA. Można tylko sobie wyobrazić wpływ rozumu na sposób jej odczytywania i ew. blokowania (np. wpływ na metylacje, wpływ na odczyt informacji z “uśpionego” DNA itp.). A z rewelacji opisywanych przez Dr Berrendę Vox jak na razie NIC się nie wydarzyło a do 2012r miało być już powszechnie znane istnienie wszechmocnych nadludzi z potrójnym (ba 12-krotnym) DNA.

    Faktem jest, że tajemnicy życia nie poznamy bez poznania czym jest i jakimi prawami rządzi się materia (np. też czym jest ciemna masa i energia itp. itd.). Jest tylko wiadome, że jest jakiś pozamaterialny nośnik informacji (np. jakaś “info-sfera” do której prawdopodobnie każdy z nas coś wnosi ale ma kłopoty, na razie przynajmniej, z uzyskiwaniem) a kontakt świata materialnego (w takim pojęciu jak go rozumiemy dziś) ze światem metafizycznym (w takim rozumieniu jak dziś przypuszczamy, że istnieje) jest bardzo utrudniony (być może symbolizuje go ten postulowany tunel ze światłem na końcu?) i te światy różnią się w sposób, zapewne, dużo bardziej niż sobie to wyobrażamy, stąd różne świadectwa tych, którzy mieli jakąś możliwość “zajrzenia tam”.

  10. realista 07.12.2015 12:34

    cyt.:”Aby coś znać trzeba nazwać, czyli o tym pomyśleć. Jak chcesz myśleniem poznać myślenie?”

    stawiasz twierdzenie, a potem w oparciu o nie czemuś zaprzeczasz. to twierdzenie nie jest prawdziwe, a przynajmniej wyczerpujące. to wszystko… .. .

  11. realista 07.12.2015 13:01

    nie wiem co to ma do rzeczy to, co napisałeś.
    jakby obecne granice poznania były nienaruszalne i nigdy nie miałyby się pojawić nowe narzędzia (a co za tym idzie nowe definicje i słowa), co zdaje się postulujesz mimo, że pokazałem ci jak na przykład matematyka może rozszerzyć rozumienie rzeczy nieopisywalnych słowami…
    uwierz, że jesteśmy w stanie o wiele więcej niż sobie na tę chwilę wyobrażasz, bo masz do takiej wiary podstawy w postaci historii nauki, która rozwija się stale poszerzając nasze rozumienie rzeczy. nie zaprzeczaj temu bez sensu, choćbyś nawet miał używać zawiłych i wielokrotnie złożonych zdań… .. .

  12. realista 07.12.2015 13:24

    no właśnie, sam widzisz, że pytanie jest bez sensu. po co więc je podajesz i sam się nad nim rozwodzisz? dla mnie nie ma tematu. wystarczy wyjaśnić używając nauki, dlaczego pytanie jest bez sensu.
    ale to nie znaczy, że bez sensu jest ewolucja i nauka, która dzięki zadawaniu pytań w ogóle się rozwinęła. pojawiły się wtedy takie pojęcia jak gen czy mutacja, bez których nie mógłbyś sobie wyobrazić i pomyśleć jak odpowiedzieć na takie pytanie. a jednak teraz już potrafisz.
    złe pojmowanie racjonalizmu natomiast daje efekt wrażenia plątaniny, a oczekiwanie od nauki, że rozwiąże jakieś, będące w ludzkiej mocy nieszczęścia, też temu sensu nie doda.
    błąd robisz ty zadając niewłaściwe pytania, formułując niepoprawne definicje i oczekując rozwiązań nie leżących w mocy przedmiotu. pozornie masz rację, ale ja mam wrażenie, że tak naprawdę patrzysz od tyłka strony… .. .

  13. realista 07.12.2015 13:45

    no ale piszesz o tym pytaniu o jako i kurę, więc jakiś cel w tym masz. to co ja o nim napisałem też potraktuj jako analogię.

    to, że myśli działają “nieco samoistnie” wcale nie znaczy, że ich źródłem jest “coś z zewnątrz”, a tylko, że pochodzą z nieokreślonego przez świadomość miejsca. to mogą być równie dobrze ośrodki w mózgu, które potrafią “samoistnie” rozwiązywać jakieś proste problemy.
    żebyś nie myślał, że temu zaprzeczam – sam korzystam z czegoś takiego. nazywam to “wrzuceniem do wyszukiwarki” na przykład. programuję i muszę rozwiązać jakiś problem, o którym myślę ale nie mogę rozwiązać i robię przerwę. po jakimś czasie “przychodzi olśnienie”, siadam i rozwiązuję problem. doświadczam tego, ale nie sądzę, aby to było coś metafizycznego… .. .

  14. realista 07.12.2015 14:14

    nie rozumiem. niepotrzebnie gmatwasz.
    z twojego gadania nie wynika nic, prócz tego, że tak uważasz, i że nie potrafisz sobie wyobrazić inaczej. to twój fail, a nie rzeczywistość.
    oczywiście zagadnienie świadomości jest na obecną chwilę nie poznane, ale prace nad sieciami neuronowymi pokazują i uświadamiają nam jak to wszystko może działać. ale idę o zakład, że koncepcje sztucznej inteligencji, sieci neuronowych i algorytmów są ci zupełnie obce, stąd brak wyobrażenia i zaufania do narzędzi matematycznych i prawdziwej (nie takiej jak ją postrzegasz ty) logiki.
    a ty (mimo moich wielokrotnych prób uświadomienia ci, że definicje i wyobrażenia powstają wraz z rozwojem wiedzy) zakładasz, że czegoś się nie da więc tworzysz kompletnie oderwane od rzeczywistości koncepty, których tym bardziej nie da się dowieść lub im zaprzeczyć, i zadowolony… satysfakcjonuje cię to? dziwne, zaprawdę… .. .

  15. realista 07.12.2015 14:43

    no mógłbyś zapytać mnie, ale możesz na przykład poczytać o tym “u źródeł”*. zakładasz, że pytania rodzą pytania, a to kończy się na niczym. to tylko TWOJE założenie, a nie fakt. pytania prowadzą do zrozumienia, ale ty tego po prostu nie chcesz.
    Wielki Wybuch to nie coś takiego, jak eksplozja dynamitu, i znowu zamiast mnie pytać – poczytaj “u źródeł”*. jeśli przeraża cię to, że pytania rodzą pytania, to jest absolutnie zrozumiałe, że nie chcesz ich zadawać. ale nie wszyscy pragną się wycofywać tak, jak ty. są ludzie u których ciekawość jest ważniejsza niż poczucie bezpieczeństwa.
    wcale nie wrócisz do punktu wyjścia przechodząc przez kolejne pytania rodzące pytania, bo będziesz mądrzejszy o odpowiedzi, bo odpowiedzi posłużą ci do rozumienia i budowania rzeczywistości.
    absolutna nieprawda, że wszystko było dogłębnie przewałkowane w poprzednich stuleciach. totalna bzdura. nauka cały czas poszerza nasze rozumienie świata, i najwyżej ty tego nie ogarniasz, skoro tak twierdzisz.
    jak chcesz to marnuj swój czas na nic, czyli twierdzenia, że o nic nie warto pytać, bo odpowiedzi i tak cię wrócą do punktu wyjścia, ale nie wciskaj tego innym, którzy widzą, że horyzont się poszerza, a kolejne pytania to tylko koszt uzyskania odpowiedzi.
    siedź i narzekaj, że nigdy i że nie wiadomo, a w międzyczasie to i owo okaże się wiadome i zacznie być wykorzystywane. a ty dalej będziesz narzekał… .. .

    *”u źródeł” czyli u ludzi, którzy się tematem zajmują, a nie u twórcy tych procesów, żeby było jasne.

  16. realista 07.12.2015 16:35

    to ty mylisz coś z czymś innym, trudno mi nawet powiedzieć co. w każdym razie piszesz bez sensu, np.:
    cyt.:”To, że ktoś potrafi przeszczepić serce i wstawić rozrusznik nie oznacza, że zrozumiał czym jest serce.”

    bzdura. bez rozumienia czym jest serce i jeszcze więcej, nie dałoby się serca przeszczepić.

    cyt.:”Odpowiedzenie równaniem na równanie i teorią na teorie nie jest tożsame z rozumieniem. To jest plątanina która przypadkiem owocuje jakimś trafem.”

    absurdalne twierdzenie. nie rozumiesz ewidentnie czym jest równanie, więc nic dziwnego w tym, że postrzegasz to jako plątaninę.

    nie tak działa nauka, że się napieprza bezmózgo w ścianę, a wręcz PRZECIWNIE. zwyczajnie wypowiadasz się na temat, którego nie ogarniasz, i udowadniasz to z każdym swoim wpisem jeszcze dosadniej. nauka to dzieło przypadku! DOPRAWDY???

    piszesz o owocach nauki jako gadżetach i zaraz potem o ROZUMIENIU i jego skutkach, i nie dostrzegasz, że właśnie te skutki obserwujemy!
    i dalej widzimy twoją tendencję do przypisywania jakichś oczekiwań wobec nauki i wytykanie palcem, że ich nie spełnia! toż to absurd!
    to, że człowiek musi tyrać 6 dni w tygodniu nie jest kwestią nauki i wiedzy, tylko polityki, ekonomii i stojących za nimi krwiopijców.

    naprawdę, takie głupiomądre są twoje teksty, że aż czuję się nimi zażenowany… .. .

  17. realista 07.12.2015 16:44

    haha, nie byłoby kardiologii powiadasz? żyjesz w urojonym świecie, koleś…

  18. realista 07.12.2015 17:11

    ale nie pisz głupot. ja się nie boję prawdy, tylko to co piszesz nic z prawdą nie ma wspólnego.
    i nie o to chodzi, żeby żyć bez lekarza, bo jak masz szczęście i PRAWIDŁOWO obchodzisz się z organizmem, czyli odpowiednio dbasz o “biologiczną maszynerię ciała”, to może ci żaden lekarz nigdy nie być potrzebny. ale to nie znaczy, że wiedza o działaniu organizmu jest zbędna. pamiętaj, że są także wypadki, i nie ważne jak pewny siebie jesteś, prędzej czy później możesz lekarza potrzebować. i jestem ciekaw jak sobie poradzisz sam przy otwartym złamaniu albo perforacji otrzewnej. cwaniaczku co mu wiedza zbędną jest… .. .

  19. realista 07.12.2015 17:34

    piszesz dużo i mętnie, więc musisz tłumaczyć, że napisałeś coś innego niż napisałeś…

    nauka nie polega na strzelaniu na oślep, a że częściowo coś tam, to jaki sens o tym pisać? nie proponuję rozumienia “teoria do teorii”, więc po co takie głupoty sugerujesz?
    ja piszę o tym, z resztą nie raz, że nie musimy ograniczać się do tego, co możemy zobaczyć i dotknąć, bo dysponujemy narzędziami na przykład takimi, jak matematyka.
    nie zapętlaj się w analogie, bo zbaczasz z tematu. gdyby nie NAUKOWY wysiłek wielu ludzi, to nie istniałoby nawet pojęcie kardiologii, czyli nie wiedziałbyś o możliwości istnienia silnika, a co dopiero zostać kierowcą. więc jak się ma ta analogia do odrzucania nauki jako zbędnej? to człowiek buduje albo obsługuje serce? bezsensowna analogia.

    a twój p.s. to już mnie rozwalił.

    dobra, żyj sobie w świecie magii i tęczowych jednorożców, będę trzymał kciuki, żeby nikt ci w tyłek nie wjechał. ja spadam… .. .

  20. realista 07.12.2015 17:43

    to wróć do jaskini 😛 (a przynajmniej przestań używać internetu, książek, prądu, ubrań itd.)… nara… .. .

    PS. dla kogoś, kto nie rozumie zapisu nutowego, nawet najpiękniejsza symfonia będzie tylko zbędną człowiekowi plątaniną kółeczek i kreseczek…

  21. realista 07.12.2015 20:59

    napisał poprzez światłowodowe łącza internetowe na maszynie liczącej, będącej owocem pracy naukowej pokoleń naukowców, słuchając muzyczki matematycznie przetworzonej na cyfrowe sygnały i odtwarzanej przez urządzenie elektroniczno – mechaniczne w domu, którego wytrzymałość konstrukcji obliczono na podstawie… z materiałów które… itd., itp… .. .

  22. realista 07.12.2015 21:44

    ale mi argument. zajmij się teraz, odrzucając ortodoksyjnie wszystko, co od nauki pochodzi tak, jak weganie wszystko co pochodzi od zwierząt… .. .

    PS. gdyby nie nauka (do której zalicza się też wynalazczość) to by ci z “innego” pozostało grzebanie patykiem w ziemi…

  23. realista 08.12.2015 09:15

    no, zwłaszcza, że sam właśnie naparzasz na komputerze, jeździsz samochodem, używasz prądu, gazu, wody… no, ale przecież NIE MUSISZ, więc nie doceniasz…

    hipokryta… .. .

  24. realista 08.12.2015 10:11

    no pewnie, że jest różnica. tylko dlaczego uznałeś, że ja jestem uzależniony od technologii, a technologia, wśród której żyjesz ty nie ma wpływu na jakość twojego życia?
    bzdury pleciesz niemożliwe, bo na siłę chcesz przypisać mi jakiś technologiczny fanatyzm (nonsens, bo wcale taki nie jestem), kiedy ja po prostu mówię, że nauka nie jest zbędna tak, jak piszesz ty. jakeś to napisał? nauka to jak walenie młotkiem na oślep? wybacz, ale takie coś mógł napisać tylko kompletny ignorant. wcale jej nie doceniasz. nie dociera do ciebie, że gdyby nie nauka, to nawet czytać byś nie potrafił. nie łączysz faktów, nie rozumiesz konsekwencji stałego rozwijania nauki przez naukowców, którzy zajmowali się według ciebie pierdołami, ale w konsekwencji doprowadzili do stanu obecnego, i nie ogarniasz jak bardzo niewygodny i niebezpieczny był świat setki czy tysiące lat temu. nie wiesz co to była tarcza Nipkowa, ale ślepisz się właśnie w monitor, a równania Maxwella są tylko abstrakcyjnymi równaniami, ale podłączonyś do światłowodu.
    powiem ci tyle – z naszych rozmów widzę, jak mało ogarniasz, dlatego wszystko wydaje ci się zbędne, głupie, względnie niewytłumaczalne i abstrakcyjne, i dlatego musisz wierzyć, że jest jakiś rodzaj magii, co pozwala ci odnaleźć sens w TWOIM bezsensie. uważam dyskusje z tobą za jałowe, szkoda… .. .

  25. Fenix 08.12.2015 10:31

    Bo tu nie o ilość chodzi ,a o jakość ? Tak świadomy człowiek , jak tworzy dobro i byt.

  26. realista 08.12.2015 10:51

    sam sobie tworzysz definicje i fantazjujesz dowody.

    rozumienie mechanizmów działania pozwala NIE TYLKO tworzyć technologie, a technologie ZMIENIAJĄ życie człowieka na LEPSZE, a nie tylko UMILAJĄ mu je.

    życie nie jest mechanizmem WEDŁUG TWOJEJ definicji mechanizmu, boś TY się uparł na techniczny aspekt mechanizmu.

    jeśli rozumiesz roślinę to ona nie więdnie? według jakiej definicji ROZUMIENIA? woda jej wtedy nie potrzebna? czy po prostu wiesz, że trzeba ją podlać?

    możesz sobie rozumieć według własnej definicji rozumienia co chcesz, ale to nie znaczy, że masz nad tym kontrolę bez związku z rzeczywistością. jak ci skrzep zablokuje naczynia wieńcowe to choćbyś nie wiem jak rozumiał serce, to ono i tak odmówi ci posłuszeństwa i skończysz na oddziale kardiologicznym, gdzie zbędny według ciebie lekarz dokona operacji i “umili” ci życie ratując je…

    ładnie lawirujesz, ale to już jest nudne. nauka nie jest zła, ale ludzie są źli, więc nauka jest niepotrzebna, bo nie polepsza życia, tylko je polepsza, bo technologia nie jest zła, ale ludzie nie są lepsi, bo nauka nie zmienia ich życia… no pierdoły, koleś.
    przyjąłeś za punkt statu jakąś oderwaną od rzeczywistości koncepcję życia, które
    “umilane” przez technologie jest gorsze od życia, bo nauka życia nie rozumie…
    bo życie to co jest według ciebie, jak nie doświadczanie?… .. .

  27. paullenburg 08.12.2015 10:54

    Co za bzdety … 🙂

    Oczywiscie ,ze postep ma wplyw na zycie kazdego z nas … Raz gorszy raz lepszy, raz mniejszy raz wiekszy ale ma …. To nie ulega zadnej watpliwosci …

    cyt : ,,nie może mieć wpływu na jakość mojego życia i samopoczucia”

    Oczywiscie ,ze moze … Oczywiscie ,ze ma ….. Nawet jesli tego bardzo nie chcesz ….

    Tu nawet nie ma sensu wymieniac wszystkich dobrych badz zlych skutkow postepu od skazonego powietrza do internetu,ktorego niektorzy uzywaja jak widze nad wyraz czesto … 🙂 itd,itp . .. bo zwyczajnie zabraknie czasu I miejsca ….

    Takie filozofowanie na sile ….

  28. realista 08.12.2015 12:38

    cyt.:” o ile przez te 20 lat polepszyło się ludzkie życie”

    o 7. przecież to oczywiste…

    cyt.:”Takim sposobem rozumowania powinno także rozwijać się moje szczęście”

    szczęście jest pojęciem względnym. definiujesz życie poziomem szczęścia? w odniesieniu do czego? czy człowiek, który 20 lat temu nie mógł mieć “przyszytej” ręki będzie dziś mniej czy bardziej szczęśliwy, bo medycyna już to potrafi? czy będzie bardziej żył? osierocone dziecko żyje mniej, bo jest mniej szczęśliwe? a może nie zostanie osierocone, bo np. samochód jest bezpieczniejszy? what’s your point?

    ironizujesz mnożąc i dzieląc szczęście próbując udowodnić, że postęp wcale nie ma takiego wpływu, ale to ty właśnie wymyśliłeś to równanie. czy ono jest jakkolwiek uprawnione? ktoś takie coś postuluje?

    ja jestem odrobinę szczęśliwszy oglądając zdjęcia Plutona z bliska, jestem szczęśliwszy czytając o szkieletach tetrapodów z Zachełmia, korzystając z szumu Perlin’a w vertex shaderach, słuchając muzyki, do której 20 lat temu nie miałbym możliwości dotrzeć. tak, czuję się szczęśliwszy o 7.1, czyli powyżej średniej.

    już ledwo dźwigam tę radość… .. .

  29. realista 08.12.2015 14:47

    cyt.:”jakim niewzględnym pojęciem uzasadniasz swoją zmyśloną tezę, że rozwój technologi polepsza ludzkie życie?”

    jak już pisałem, skoro uważasz, że nie polepsza, porzuć cywilizację, ciepłą wodę, komunikację, dostęp do informacji, czyli wszystkie te w/w umilacze, i żyj jak te mrówki i pszczółki…
    a ja przecież wyżej pisałem wiele razy o różnych aspektach postępu. od strony praktycznej, od strony poznawczej, także o przyjemności i wygodzie, ale i o ratowaniu życia itp.
    doprawdy, posuwasz się do absurdu próbując wtłoczyć postęp cywilizacyjny w postać gadżetu. twoja naturalistyczna definicja szczęścia jest naiwna. zgadzam się, że postęp ma minusy, ale nie zgadzam się, że jest tylko “umilaczem”. nie rozumiesz jak było bez niego, i raczej masz mylne i naiwne wyobrażenie. raczej po prostu nie ogarniasz złożoności chcąc doszukiwać się jakiegoś zmyślonego, wyższego sensu istnienia.
    jedynie zbędne w tym, o czym rozmawiamy, jest takie jak twoje filozofowanie, bo ani twórcze, ani celne, ali prawdziwe. gadanie dla samego gadania. powtarzam – jak ci nie pasuje to zamieszkaj w szałasie. nikt cię nawet pocieszać nie będzie… .. .

  30. realista 08.12.2015 16:07

    ale to TY ciągle piszesz o umilaniu – bezzasadnie moim zdaniem, co starałem ci się uzmysłowić podając różne przykłady. ignorujesz je.

    ja nie zamierzam wykazywać, że ludzie są szczęśliwsi, bo to pojęcie względne. dodatkowo ludzie się przyzwyczajają do różnych rzeczy i nie zauważają ich, dopiero gdy ich braknie dzieje się tragedia. ludzie nie wiedzą jak żyło się stulecie temu, ty też nie masz zdaje się pojęcia, bo może wtedy wreszcie doceniłbyś postęp.

    radość egzystencji możesz se wsadzić, kiedy chorujesz na gruźlicę, albo pasiesz kozy i myjesz w strumieniu. spróbuj, strasznie się egzystencjonalnie uradujesz, gwarantuję… .. .

  31. realista 08.12.2015 16:54

    nie “nie potrafiłem wykazać” tylko ty nie czytasz uważnie, co się do ciebie pisze.
    nie piszę, że postęp to pojęcie względne, tylko szczęście, o którym TY PISZESZ jest pojęciem względnym.
    nie rozumiesz co to znaczy względne? NAPRAWDĘ?
    trudno mi powiedzieć, czy rak daje więcej szczęścia niż gruźlica, ale siedzenie przy kompie i wzięcie ciepłego prysznica – TAK, napawa mnie większym szczęściem niż pasienie kóz i mycie w strumieniu. dla ciebie może nie, ale TO WŁAŚNIE znaczy WZGLĘDNE. i nieprawda, że choroba to choroba, ignorancie jeden…

    faktycznie, nie ma sensu dalej pisać. i z całą pewnością w jakimś sensie coś, co w tej chwili jest odkrywane może przynieść poprawę mojego życia, i tylko tacy ignoranci jak ty myślą, że komfort życia, którego nawet nie dostrzegają, tak są krótkowzroczni, jest wynikiem walenia młotkiem na oślep…

    miłego spania w szałasie, mycia w strumyku i dłubania patykiem w ziemi.
    a nie… przecież położysz się w pościeli w ciepłym mieszkanku, jak tylko wyłączysz komputer i weźmiesz prysznic i umyjesz ząbki…
    hipokryta… .. .

  32. realista 08.12.2015 17:12

    nie, nie byłyby słuszne. ale to, że tak nie robisz czyni cię hipokrytą. nie uzasadniam tym swoich tez.

    znowu przyczepiasz się nie rozumiejąc. OCZYWIŚCIE, że szczęście jest względne. masz inne zdanie? nie twierdziłem nigdzie, że postęp sprawia, że jest bezwzględnie lepiej. sam sobie dośpiewujesz takie idiotyzmy. a to czy będę miał dobrze czy nie raczej nie zależy bezpośrednio od zdobyczy cywilizacji, też sobie dośpiewałeś.

    znowu dyskutujesz sam ze sobą, taka ułomność chyba… .. .

  33. realista 08.12.2015 18:52

    nie, nie doszliśmy do porozumienia.

    punktem niezgody są twoje twierdzenia o zbędności rozwoju nauki i zadawania pytań, bo twierdzisz, iż nic one do życia i szczęścia człowieka nie wnoszą.
    i znowu teraz naciągając stwierdziłeś, że się z tym zgodziłem pisząc, że “to czy będę miał dobrze czy nie raczej nie zależy bezpośrednio od zdobyczy cywilizacji”, co nie oznacza, że nauka i technologia tego wpływu nie mają. wypaczasz sens moich wypowiedzi.

    twoje gadanie o rozumieniu jest raczej śmieszne, bo ty nie mówisz o rozumieniu, tylko o wyobrażeniu zrozumienia. ty nie rozumiesz serca, bo nie można rozumieć mięśnia pompującego krew. i twoje wyobrażenie na pewno w niczym ci nie pomoże, gdy dojdzie do zatoru w twoich naczyniach wieńcowych…
    rozumienie też wcale nie musi oznaczać końca poznania, i tu możesz mieć rację, że moja nauka nigdy się nie skończy. ale twoja nawet się nie zaczyna, a więc ty zostajesz w lesie, a ja z innymi “głupcami” idę dalej.
    natomiast mylisz się co do dalszej części, że “ona nie chce niczego rozumieć, chce mieć tylko każdego dnia lepiej”. nauka to właśnie poznawanie, dążenie do zrozumienia. tu nie ma lepiej czy gorzej. tu jest wiadomo, albo nie wiadomo.
    dla ciebie nauka to obcy świat i wiesz co? niech tak pozostanie… łatwiej ci przyjdzie wyobrażanie sobie, że coś rozumiesz, niż miałbyś zrozumieć faktycznie, choćby “głupie” wzory… .. .

  34. paullenburg 08.12.2015 21:57

    Potwierdzam co napisal ktos wyzej .. Wywiazala sie, nie pierwszy zreszta raz miedzy tymi osobami, ciekawa dyskusja…

    Jakkolwiek wydaje mi sie ,ze rozumiem przekaz i sposob myslenia @wacka placka i pomimo,ze czesciowo sie nawet z nim zgadzam tak bez dwoch zdan w powyzszej debacie @realista ma w moich oczach zdecydowanie wiecej racji jak i argumentow…

    Nie filozofuje bez sensu, nie robi ,,alchemii” z prostych rzeczy a mowi konkretnie,rzeczowo i na temat przytaczajac przy tym solidne argumenty… Co nie zawsze mozna z kolei powiedziec o drugiej stronie tej dyskusji…

    Tak czy siak lubie te Wasze spory.. 🙂 Bywa,ze sa czasem ciekawsze od samych artykulow…

  35. Ajtlakh 08.12.2015 23:20

    Tam gdzie koncentrujemy naszą uwagę, tam podąża energia, nie da się tego zmierzyć żadnym urządzeniem pomiarowym. Ludzie przyjęli do siebie ze jak czegos nie da się zbadać cyferkami i zapisac w zeszycie to jest to najczęściej jakiś wymysł ludzi co wierzą w zabobony. . Dlatego też sam na własną rękę zrobiłem badanie odziaływania energii umysłu na ryż. https://www.youtube.com/watch?v=bP5XhD31E5U
    Jest jeszcze mnostwo rzeczy których ludzkośc nie odkryła, nie ma co się ograniczac na to co inni powymyslali, najważniejsze by uwiezyć w siebie i własne zdolności, po tym eksperymencie uwiezyłem że jest mozliwe takie coś jak telekineza jak i nawet materializacja przedmiotów. Minie jeszcze pare set lat zanim ludzie dorosną do takiego wysokiego poziomu rozwoju .

  36. realista 09.12.2015 09:32

    cyt.”Skoro piszesz, że szczęście jest względne, a potem niżej piszesz, że nauka i technologia coś do szczęścia wznoszą to nie po raz pierwszy, bredzisz, czyli wypowiadasz się w sposób nielogiczny i wewnętrznie sprzeczny.”

    Placuś, ty mnie o logice nie pouczaj, bo sam nie masz pojęcia co to takiego. w tych zdaniach nie tylko NIE MA SPRZECZNOŚCI, ale i nie odnoszą się do JEDNEGO TEMATU. po prostu ci się w główce plącze, a potem myślisz, że to te rzeczy są poplątane.

    dalej sprawiasz wrażenie takiego wyedukowanego, każesz mi Marksa czytać (haha!), zarzucasz brak edukacji w filozofii (poważnie?), i chcesz mi wyjaśniać, że UWAGA! NIE MOŻNA ŁĄCZYĆ ZE SOBĄ W LOGICZNĄ CAŁOŚĆ dwóch zdań, które właśnie TYLKO TY SAM POŁĄCZYŁEŚ!!!
    to TY SAM zaczynasz pisać o szczęściu, a potem zarzucasz mi, że TWOJE WŁASNE DYWAGACJE o jakiejś niesprecyzowanej wersji szczęścia, ale nie “potocznego”, nie mogą być zaspokojone przez TWOJE WŁASNE wyobrażenie nauki, której jedynym plusem jest rzekomo “dostarczać nowiutkie auto”…
    CZY TY SIĘ DOBRZE CZUJESZ? ZNOWU ROZMAWIASZ SAM ZE SOBĄ!?

    dalej piszesz o protezie, która MOŻE wcale nie czynić człowieka NAPRAWDĘ szczęśliwym, a tylko umożliwić ucieczkę z rozpaczy w złoto… a więc proteza to tylko “umilacz”… no tym mnie po prostu rozwaliłeś… po raz kolejny okazuje się, że zwyczajnie TWOJE definicje są twojsze, i koniec.

    JASNE JEDNAK w twoich wypowiedziach jest to, że uznajesz świat za magiczne miejsce, więc jakiekolwiek używanie przez ciebie “logiki” (bo nie rozumiesz co to logika) do argumentowania przeciw “nauce” (bo nie rozumiesz czym jest nauka), która nie ma wpływu na “życie” i “szczęście” (bo masz specjalne definicje dla ich obu) jest całkowicie pozbawione sensu.
    jesteś humanistą, domorosłym filozofem bez wyobraźni w znaczeniu ścisłym i bez rozumienia ciągłości i konsekwencji złożonych procesów. masz założoną tezę i kwiecistym, acz pustym lub wręcz sprzecznym językiem “argumentujesz” przeciw wysnutym również przez siebie tezom…

    na przykład twoim przykładem “LOGIKI” mnie rozbawiłeś, naprawdę…
    cyt.:”A (szczęście)-jest względne B(technologia)=A więc i B-jest względne.”
    SERIO? myślisz, że jakaś książka z logiki zawiera takie rozumowanie? czytałeś jakąś? bo jak czytałeś to nic nie zrozumiałeś.
    właśnie założyłeś, że A=B. a przecież to miał być wniosek. bo przecież technologia to nie szczęście, tylko TY SAM się przy tym upierasz.

    ponownie DYSKUTUJESZ SAM ZE SOBĄ, zarzucając mi błędy TWOICH WŁASNYCH nadinterpretacji!

    czy ja w zasadzie gdzieś kojarzyłem szczęście z czymś, co choćby stało obok nowiutkiego auta?
    zobacz – pisałem, że jestem odrobinę szczęśliwszy oglądając zdjęcia Plutona, słuchając muzyki, korzystając z nowo odkrytych algorytmów, ale też wskazałem właśnie na opanowanie chorób czy właśnie protezy, na ciepłą wodę i konstrukcję domów. to są wszystko rzeczy polepszające życie, przydające szczęścia (okej, w moim prymitywnym tego słowa znaczeniu), ale do cholery to nie jest kupowanie sobie nowiutkiego auta. nie mam i nigdy nie miałem takich potrzeb, więc to akurat nie ze mną.

    i tu rozumiem, dlaczego właściwie rozmawiasz SAM ZE SOBĄ – bo chcesz wyrzucić z siebie to, co myślisz o głupich materialistach, a ja niestety się do takich nie zaliczam, ale z braku rozmówców robisz wszystko, żeby jednak powiedzieć to, co chcesz. no kapuję, ziom. dlatego wybaczam te brednie, które wkładasz mi w usta.

    jednak wracam do początku – “Matrixem” można uciąć wszystko (patrz wyżej), jeśli ma się magiczną wizję świata. bezpieczniej jest wtedy odrzucać naukę i opierać się na własnym rozumieniu “logiki” pisząc o własnej definicji “życiu” i “szczęściu” odrzucając historię i zdanie innych.

    Z CZYMŚ TAKIM DYSKUTOWAĆ NIE POTRAFIĘ, i na razie chyba więcej nie zamierzam… .. .

  37. realista 09.12.2015 11:25

    cyt.:”Przypisujesz mi swoje wady bo sam się plączesz.”

    NIE, wkładasz mi w usta coś, czego nie mówię i sam obalasz to jakąś pseudologiką.

    cyt.:”Ja też jestem bardziej „szczęśliwy” jak słucham sobie fajnej muzyki, ale jaki z tego można wniosek wyciągnąć o muzyce? Że umila, pociesza, czy że jest warunkiem mojego szczęścia?”

    jakbyś czytał i ROZUMIAŁ, co piszę, to byś głupio nie pytał. właśnie dlatego szczęście jest pojęciem względnym, bo dla każdego czymś innym. tobie muzyka tylko umila życie, dla kogoś innego może być szczęściem, a kiedy traci słuch może to być tragedią i nieszczęściem.

    osiągnięcia nauki są wszystkim po trosze, bo i umilają, i ratują życie, i zaspokajają ciekawość, i wiele innych! i TAK, ZASTANAWIAM się nad tym i nie tylko tym. nauką się interesuję więc coś o tym wiem, ty naukę olewasz, więc co możesz na ten temat powiedzieć? z tego co piszesz wynika tylko, że nie ogarniasz związków przyczynowo-skutkowych między nauką o życiem. śmieszne.

    żądasz ode mnie DEFINIOWANIA i WYPUNKTOWANIA???
    A TO DOBRE!

    napisałem wielokrotnie, JAK polepsza życie. ty ty bredzisz, że nie daje PRAWDZIWEGO SZCZĘŚCIA, więc może to ty się zastanów kto tu powinien coś definiować. ja nigdzie nie twierdzę, że nauka DAJE szczęście.

    i znowu – lepiej to pojęcie WZGLĘDNE. mi żyje się LEPIEJ, mam dostęp do tego, co sprawia, że jestem SZCZĘŚLIWSZY niż mógłbym być 20 lat temu. ale to jest MOJE zdanie, i moje szczęście, moje spełnienie i zaspokojenie. człowiek z protezą (o którym już pisałem) też ma SWOJE zdanie, i nieosierocone dziecko (o którym też już pisałem) też ma SWOJE zdanie. więc bądź poważny i nie każ definiować rzeczy WZGLĘDNYCH wartościami BEZWZGLĘDNYMI, bo to pokazuje twój brak ROZUMIENIA, i wprowadzanie PRZEZ CIEBIE własnych definicji i własnych związków, między bezpośrednio niezwiązanymi rzeczami.

    i na koniec – to, że coś ma wpływ na życie nie znaczy, że jest warunkiem szczęścia. i TO jest właśnie twoja nadinterpretacja, bo idziesz dalej i mówisz – skoro nie jest, znaczy że nie ma wpływu na prawdziwe szczęście (którego w zasadzie nie zdefiniowałeś, za to używasz czasem cudzysłowu). UŻYJ w końcu LOGIKI, tak?… .. .

  38. realista 09.12.2015 13:14

    nie, nie zgadzamy się, ponownie.

    to ty bezzasadnie chcesz skojarzyć naukę, postęp naukowy czy technologię z pojęciem szczęścia. DLACZEGO chcesz to łączyć, skąd ta teza? ja nie zamierzam iść tą drogą, bo nie uważam, żeby przeznaczeniem NAUKI było służyć SZCZĘŚCIU, to TWOJA (błędna) teza.

    nauka NIE JEST czymś neutralnym dla ludzkiej egzystencji, i przecież PODAŁEM kilka przykładów, które uporczywie IGNORUJESZ. albo twierdzisz, że kardiologia nie jest potrzebna, bo nie, bo wystarczy rozumieć serce… litości…

    poruszasz pozory albo niezwiązane z tematem komunały. okej, ludzie tyrają, ale nie śpią pod szałasem myjąc się w strumyku, narażeni na pasożyty, to jest dla nich NEUTRALNE?
    piszesz, że bez nauki ludzie żyją i mają się doskonale, ale piszesz o JAKIM ŻYCIU? o wegetacji? o buszmenach? uważasz takie ŻYCIE za lepsze? I ŚWIETNIE! TY uważasz, ONI [może] uważają [nie mają porównania], ale JA UWAŻAM INACZEJ, i podałem przykłady innych, no ale bagatelizujesz, bo przecież można uciekać na protezie “z rozpaczy w złoto”… siur…
    moje życie, i życie wielu ludzi jest LEPSZE dzięki nauce i technologii, i śmiem twierdzić, że TWOJE również, ale nie doceniasz tego i piszesz bzdury chcąc to argumentować, jak to o “głupich wzorach” i o “teoretycznych teoriach”. żyjesz mitami i naiwnymi wizjami bezproblemowego “dzikiego” życia. bo biwakujesz latem pod gołym niebem? pobiwakuj zimą, cwaniaku. nie rozumiesz – powtarzam – związków przyczynowo skutkowych między nauką a życiem, co nie znaczy, że ich nie ma. to jest żałosne.
    i tu jest sedno – skoro tak bardzo nie akceptujesz cywilizacji i tak bardzo nie jest ci ona potrzebna, to POWINIENEŚ ją opuścić, a przynajmniej nie korzystać z jej zdobyczy tak, jak weganie nie korzystają z produktów zwierzęcych. inaczej jesteś HIPOKRYTĄ.

    tak, nauka jest WAŻNA, i ma BEZDYSKUSYJNIE WPŁYW na prawie każdy aspekt życia. to, czy jest wykorzystywana dobrze czy źle to nie kwestia samej nauki (bo to tylko “baza wiedzy”), tylko ludzi. ale widzę, że się będziesz upierał jakkolwiek bym tego nie uzasadniał, a tak czy siak korzystać ze zdobyczy cywilizacji będziesz, dla umilenia życia. taa… .. .

  39. paullenburg 09.12.2015 13:39

    To powinien byc ostatni wpis w tej dyskusji …

    Nic dodac , nic ujac @realista wlasnie zalatwil sprawe …. Swietnie podsumowal cala debate pokazujac ,ze racja jest absolutnie po jego stronie …

    Po tym wpisie moim zdaniem, jesli @wacek placek ma przyzwoitosc to powinien tylko posypac glowe popiolem I nie kontynuowac jej dalej …. 🙂

  40. realista 09.12.2015 14:24

    na mnie farmakologia biznesu nie zrobiła, do lekarza też nie chodzę, ale też nie upieram się, że sobie poradzę bez kardiologa, jak ty. tylko w razie czego przypomnij sobie moje słowa.
    bez sensu to na siłę ciągniesz. czy lepsze życie uszczęśliwia cię, czy nie, musisz odpowiedzieć sobie sam, to nie ja ten problem roztrząsam. jeśli korzystasz z czegoś, to nie jest to dla ciebie neutralne. więcej razy nie będę wskazywał na czym jego lepszość polega, mądrej głowie dość po słowie. moje życie jest lepsze dzięki zdobyczom cywilizacji, a ty możesz być dalej takim hipokrytą (tak, HIPOKRYTĄ), bo “nauka nic dobrego nie wnosi”, ale korzystasz, bo przecież [i tu stek wymówek]. jak się z tym LEPIEJ czujesz, to plus dla ciebie.
    faktycznie, kończę, bo to najmniejszego sensu nie ma… .. .

  41. realista 09.12.2015 16:58

    ależ ja nigdzie nie obalałem ani nawet nie zamierzałem obalać tego, że się upierasz, że sobie bez kardiologa poradzisz. twoja wola.

    piszesz o przyszłości nauki? ty? przecież zadawanie pytań i poszukiwanie odpowiedzi do niczego podobno nie prowadzi? OCZYWIŚCIE, że prędzej czy później nauka będzie badać to, do czego obecnie nie ma narzędzi (jest film np. o badaniach Rosjan nad zwierciadłami Kozyriewa) i starałem się tobie tłumaczyć, że tak jak kiedyś nie wiedziano o atomach, tak obecnie nie wiemy o tym, co odkryjemy i do czego dojdziemy. ale to ty się upierałeś, że do niczego, i że nauka nie ma sensu, bo wyobrazić się nie da itp. jednak w przeciwieństwie do tego co piszesz, właśnie ponieważ nauka NIE JEST waleniem młotkiem na oślep, to jeśli coś istnieje faktycznie, to zostanie naukowo poznane i będzie wykorzystywane. i o tym cały czas mówię, także w poprzedniej dyskusji. to raczej ty próbujesz udawać, że nie walisz młotkiem na oślep. i to tobie się tylko coś wydaje – że masz nadnaturalne moce. ale o tym, czy to prawda, to już się sam przekonasz… .. .

  42. realista 09.12.2015 17:50

    żyjesz mitami… .. .

  43. realista 09.12.2015 18:34

    wręcz przeciwnie… .. .

  44. paullenburg 10.12.2015 09:31

    Bzdura …
    Wiele chorob I przypadlosci jeszcze nie dawno nieuleczalnych nie stanowi juz dzisiaj zagrozenia ….

    Temu nie da sie zaprzeczyc …

  45. realista 10.12.2015 12:15

    to właśnie jest wiara w mity…

    jakbyś trzymał się faktów, to byś z tym co napisał memento nie dyskutował, i to na takim poziomie.

    tacy jak ja biorą pod uwagę wszystkie dostępne dane, tacy jak ty tylko te, które w swoim urojeniu potwierdzają ich założenia.
    niech ci będzie, że nauka to walenie młotkiem na oślep. ja nie mam siły tłumaczyć oczywistego absurdu takiego twierdzenia… .. .

  46. memento 10.12.2015 12:44

    Oczywiście, że ludy plemienne chorują przez kontakt z cywilizacją. Któż by zaprzeczył? Głównie dlatego, że to co nazywamy cywilizacją to duże skupiska ludzi. A im są one większe, tym bardziej uodparniają się na różne choroby. Działa to na prostej zasadzie. Jeśli Europę zdziesiątkowała jakaś choroba, to z epidemii uratowali się głównie ludzie na nią odporni, albo ci, którzy lepiej znoszą objawy. Kilka takich epidemii i mamy ludzi o genach świetnie znoszących grypę. Ale w Ameryce Południowej nie było tych epidemii… Kolumb przywiózł jednak z tamtych rejonów inne choroby – kiłę. Ludy plemienne chorują także na gruźlicę, tularemię, wściekliznę, w Afryce największym problemem jest malaria. Mieliśmy bardzo spory problem z rozpowszechnianiem leków na malarię pod koniec XX wieku. Okazało się, że ludność afrykańska po prostu je… wyrzuca. Tam naprawdę parę plemion wyginęło i to nie dlatego, że staliśmy i patrzyliśmy. Zaczęliśmy sprzedawać leki i dawać im rzeczy, które uważali za przydatne, a mogli je przehandlować na lek. Dzięki temu zmieniło się ich nastawienie. Obecnie jesteśmy w kolejnej fazie. Zamiast sprzedawać im leki staramy się wspomagać tamtejszy przemysł farmakologiczny. Bo jeśli będziemy ciągle im coś dawać, to zrujnujemy ich gospodarkę. Jeśli już tego nie zrobiliśmy… Ale to mniej odnosi się do ludów plemiennych, a bardziej do kontynentów i dysproporcji. Ludy plemienne zawsze będą małymi społecznościami. Pomimo swojej olbrzymiej dzietności. Jak myślisz, dlaczego?
    Co do bakterii… Oczywiście, że na fali sukcesów popełniliśmy wiele błędów, nie ma się z czym kryć. Bakteria Dżumy zmniejszała populację Europy o połowę w trakcie największych plag. Nic więc dziwnego, że zgeneralizowaliśmy problem. Teraz staramy się naprawić błędy, aby pomóc mieszkańcom wielomilionowych miast i z pokorą uczymy się od plemion indiańskich liczących po sto osób… I owszem, jutro zapewne pójdziemy o krok dalej. Aż tak Ci to przeszkadza?

    Miałem na myśli znachorów w sensie historycznym. Chodziło mi o osoby, które zapoczątkowały rozwój naszej medycyny.

  47. memento 10.12.2015 12:50

    A gdyby ktoś interesował się tematem pomocy Afryce i mitom na ten temat: https://www.youtube.com/watch?v=hX0g66MWbrk
    Ludów plemiennych jest tam już śmiesznie mało.

  48. paullenburg 10.12.2015 13:52

    cyt:,,nikt też nie zdychał na malarie w takiej skali”

    ZDYCHAL … ?!? … Naprawde …. ?

  49. memento 10.12.2015 14:16

    Nie do końca tak działa? Czyli plemiona Ameryki Południowej nie przeżyły Ospy, bo miały za mało energii Kundalini? 😀 Ten tekst to klasyczny przykład bełkotu. Znam historię metafizyki od czasów nazwania tak księgi Arystotelesa, która była Przed-fizyką, czyli meta-fizyką. Obecnie w specjalistycznych kręgach używa się chętniej terminu ontologia. Czemu o tym piszę? Artykuł: “Czakry przedstawiają budowę człowieka, który stworzony na wzór kosmosu i dualności świata, składa się zarówno z tego, co fizyczne, jak i metafizyczne.” To nie znaczy zupełnie nic. Po prostu dla ludzi nie zajmujących się filozofią to słowo nabrało mistycznego charakteru. Artykuł: “Nieograniczona moc świadomości pozwala naginać rzeczywistość poprzez interakcję świadomości z materią czyli poprzez wpływ metafizyczny na fizyczne otoczenie, co opisujemy jako właściwości psi.” Co to jest ten wpływ metafizyczny? 😀 To jest jakaś teoria, jak ją sprawdzić? Raczej nie. Są za to rzeczy, które sprawdzić można. Pamiętam jak za początków boomu na homeopatię był doktor, który opublikował wyniki wedle, których woda miała pamięć. Co zrobiło środowisko naukowe? Zrobili “wow” i wszyscy prowadzili po nocy eksperymenty. Okazało się, że to tylko woda tego doktora ma pamięć. Pod koniec XX w. w USA bardzo popularną metodą leczenia było leczenie aury przez leczniczy dotyk. Rozpromowała to profesor Krieger. Leczyło się w ten sposób bezdotykowo pole energetyczne(pole kwantowe/psychotroniczne/metafizyczne/wpiszcowolisz). Było sporo publikacji na ten temat, adepci leczniczego dotyku mieli z łatwością wyczuwać aurę drugiego człowieka. Wszystko skończyło się za sprawą Emily Rosy, 9-letniej dziewczynki. 😀 Zrobiła ona prosty test, poprosiła osoby praktykujące leczniczy dotyk o wyczucie jej pola energetycznego z dłońmi wyciągniętymi przez zasłonę. Dziewczynka zbliżała się i oddalało. Rzecz jasna test wszyscy oblali. Tak samo można sprawdzić czy ktoś ma dodatkową helisę DNA. Gorzej z tezą, że “Rzeczywistość wypełniona jest falami elektromagnetycznymi”. Równie dobrze można napisać, że rzeczywistość wypełniona jest lukrowanymi pączkami.

    Co do interakcji między cywilizacjami, przyznaję Ci częściową rację. Tzn. przestępczość znana jest we wszystkich kulturach. Dżuma przyszła właśnie z Nepalu. Bieda jest pojęciem względnym, niektóre ludy przyzwyczaiły się do umierania z głodu. Ale faktycznie wchodząc z cywilizacją zachodnio-europejską w różne rejony naruszyliśmy balans, to raz, i zaraziliśmy chorobami wiele ludów, które w skrajnych przypadkach wymarły, to dwa. Nie mówiąc już o naszej epoce kolonialnej. Czas to naprawić, sprzeciwiać się złu. Energia Kundalini nam tu nie pomoże.

  50. memento 10.12.2015 14:59

    Odniosę się do połowy wywiadu z Liptonem, bo już nie dam rady tego słuchać… Jeśli chodzi o to jak działa DNA nie jest w żaden sposób odosobniony. Mamy dość dokładny opis tego jak poszczególne części DNA aktywują się w procesie formowania organizmu ludzkiego na zasadzie sprzężeń zwrotnych w łonie matki. To nie jest jakaś wiedza tajemna, że DNA upuszczone na plaże nie tworzy po 9 miesiącach człowieka, tylko potrzebuje do tego odpowiedniego środowiska i procesu. Niech nie robi z siebie męczennika…
    Jeżeli chodzi o fizykę kwantową. Chodzę z fizykiem kwantowym na piwo, mogę go poprosić żeby Ci powiedział czym naprawdę zajmuje się fizyka kwantowa, ale czy to coś zmieni? Ważne, że są jakieś pole i są niewidzialne, eh…
    Co do efektu Placebo. Pojęcie to wprowadzono gdy medycyna przeżywała rozkwit. Było coraz więcej eksperymentalnych leków i trzeba było oddzielić te, które faktycznie działają, od tych, które działają tylko na psychikę. Jeśli efekt leku jest równy efektowi placebo znaczy to, że lek nie działa. Bo pacjent zawsze powie Ci, że mniej go boli jak dasz mu jakąś pigułkę. Powinno Ci to powiedzieć coś o skuteczności psychicznych sił.

  51. memento 11.12.2015 05:25

    No właśnie, Bohm… Aż żal, że takiego fascynującego człowieka wciągnięto do tego bełkotliwego artykułu. Faktycznie muszę przyznać, że większości zdań z artykułu nie rozumiem. Nie bardzo wiem np. co by to zmieniło gdyby rzeczywistość nie była wypełniona falami elektromagnetycznymi. Może autorka ma rację i taka właśnie jest rzeczywistość, “wypełniona falami elektromagnetycznymi”. Może faktycznie za sto lat nie będziemy mieli laboratoriów a kółka pisarzy fantasy. Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. Faktycznie, powrót odry po kampanii antyszczepieniowej w USA jest tylko fizycznym zjawiskiem, nie wiemy co odbywa się na poziomie metafizycznym…

  52. memento 11.12.2015 09:27

    Widzę, że już porządnie odjechałeś. Życzę Ci powrotu do zdrowia mimo wszystko. Trzymaj się jakoś…

  53. realista 11.12.2015 10:37

    ja też to kocham: projekcja – przypisywanie innym własnych poglądów, zachowań lub cech.
    “to takie charakterystyczne dla nieuków – nie rozumiem = bełkot/fantastyka/mit. A jak ktoś rozumie czym jest mit i wykazuje sprzeczność w pseudonaukowych teoriach, argumentuje, to mamy znowu – nie rozumiem=bełkot…”

    cyt.:”jak przestaniecie badać w tych próbówkach i nieustannie coś mierzyć, zaczniecie wreszcie rozumieć”
    to jest właśnie ignorancja, kiedy badania naukowe to dla kogoś tylko zbędne mierzenie czegoś w probówkach. podejście dziecka, które nie rozumie co się tak naprawdę dzieje…
    ludzie jeszcze paręset lat temu nie dożywali czterdziestki, więc te absurdy możesz wciskać komuś innemu… .. .

  54. memento 11.12.2015 11:36

    A teraz przeczytaj cały temat, z którego to skopiowałeś.

  55. memento 11.12.2015 11:45

    Dyskusja już mnie trochę nudzi, ale co do Pitagorasa, bo to jest ciekawsza rzecz. Przynajmniej dla mnie i podejrzewam, że dla realisty też. 😀 Według różnorakich pism Pitagoras żył nawet 115 lat. Tzn. podpisywał się na pracach matematycznych i filozoficznych. Ze względu na ten i wiele innych faktów uznano w pewnym czasie, że Pitagoras nigdy nie istniał. Obecnie mamy pewne kompromisowe stanowisko w tej sprawie, które niekoniecznie musi być prawdziwe… Uznaje się, że część pism należy do Pitagorasa, a część do jego uczniów, którzy ze skromności podpisywali się jego imieniem. Taka ciekawostka. Grecka medycyna, higiena i metoda naukowa były bardzo wysoko rozwinięte. Odnalezienie poematu Lukrecjusza “O rzeczywistości” nawróciło nas na tą ścieżkę. Od Greków właśnie przejęliśmy naturalizm, atomizm, ewolucjonizm, systemy aksjomatyczne.

  56. memento 11.12.2015 11:58

    Aha, a gdyby ktoś się serio zastanawiał dlaczego wielu greckich myślicieli dożywało starości. Wyobrażacie sobie taką tabelę?
    Platon – 0 lat(zmarły przy porodzie)
    Arystoteles – o lat(poroniony)
    Demokryt – 5 lat(zmarł w podczas zarazy)
    Sokrates – 26 lat(zmarł na wojnie)

    Sokrates wraz z wieloma wybitnymi Grekami uczestniczyło w wojnach. Platon miał szczęście, że się urodził zdrowy. Dzieła wybitnych Greków dotarły do nas tylko dlatego, że Ci ludzie zdołali przeżyć i je wyprodukować. Najczęściej Grecy zajmowali się poważnie filozofią w wieku podeszłym.

  57. memento 11.12.2015 12:15

    To czy Grecy potrafili okiełznać energię parową jest dyskusyjne. Ale to tylko ciekawostka, czy ty to traktujesz jako jakiś argument w dyskusji? I skąd to oburzenie, że próbowaliśmy tym młotkiem leczyć choroby i w końcu trafiliśmy? Próbowaliśmy wszystkiego, modlitwy, medytacji, spuszczania krwi i nagle trafiliśmy w penicylinę. Dlaczego mielibyśmy być rozczarowani tym faktem?

  58. dagome12345 11.12.2015 13:28

    wpis 114 🙂

    Następna rozmowa gdzie nie dojdzie się do porozumienia 🙂

    Niestety tak zbudowany jest świat:

    -Jedni kryją się za rozumem i uzurpują sobie wszelkie prawa do ośmieszania innych w imię nauki , jeśli oni czegoś nie rozumieją( niema na to dowodów) to znaczy ,że tego niema.Tutaj dochodzi jeszcze kwestia tego o czym POZWALA nam się mówić.

    -Drudzy to ludzie “latający w przestworzach” ośmieszani , niszczeni , którzy często nie mają racji i rozbijają się niczym mityczny Ikar, ale to zazwyczaj z ich grona wyłaniają się jednostki zmieniające świat, czyli jednostki, które mimo ostrzeżeń swojego ojca Dedala (nauki, społeczeństwa, ośmieszenia, prawdy posiadanej tylko przez tych rozsądnych) lecą jeszcze wyżej ,a słońce nie roztapia wosku z ich skrzydeł.

    PZDR

  59. memento 11.12.2015 13:36

    “Czy mnisi z Shaolin chodzą do szpitala opatrywać rany?”
    Zdajesz sobie sprawy, że mnisi z Shaolin jeżdżą mercedesami i chodzą do szpitali, prawda?

  60. lboo 11.12.2015 13:47

    @dagome12345:

    “Wielka wiedza czyni skromnym, mała wiedza czyni zarozumiałym. Puste kłosy dumnie wznoszą się w kierunku nieba, kłosy pełne ziarna w pokorze pochylają się ku ziemi.”
    Erskine Caldwell

  61. memento 11.12.2015 13:51

    Zawsze może się zapisać do klasztoru jak uzbierasz odpowiednią ilość gotówki. 10 tys. dolców rocznie. Twoje zdjęcie wiszącego na ostrzu włóczni na pewno posunęłoby dyskusję o leczeniu chorób znacznie do przodu.

  62. memento 11.12.2015 14:37
  63. memento 11.12.2015 14:45

    A to jest po prostu prześmieszne, gratuluję temu fizykowi poczucia humoru. 😀
    https://www.youtube.com/watch?v=27ZnxgOIqX8

  64. dagome12345 11.12.2015 14:45

    @lboo

    Bardzo dobry cytat.

    Ludzie pełni mądrości to obecni naukowcy, myśliciele, marzyciele , którzy jak ten kłos pod ciężarem własnej wiedzy uginają się i nikt na nich nie zwraca uwagi. Ewentualnie jakiś krwiopijca po cichu zabierze plony ich pracy(Edison -Tesla)
    Ludzie mieniący się piórkami wszechwiedzy, wyśmiewający innych , uzurpujący sobie prawo do oceniania tego co jest wartościowe , a co nie, to właśnie te piękne puste kłosy brylujące w świetle fleszy, publikacji naukowych, grantów , sławy itd(Tesla -Edison i stojące za nim siły, które prędzej by wymordowały połowę ludzkości niż pozwoliły na wprowadzenie wolnej energii, bezprzewodowego przesyłu tej energii itd -ale to tylko “teorie spiskowe” )
    Użyłem przykładu Dedala i Ikara bo świetnie opisuje obecne standardy. Jeśli chce się przekroczyć granice tego co uważa się za magie, nierealność, szaleństwo trzeba zaryzykować i polecić ku słońcu. Wielu roztopi się wosk w skrzydłach i spadną na ziemie z wielkim hukiem , ale nielicznym….
    Własnie nielicznym….

    PZDR

  65. memento 11.12.2015 17:47

    Zdajesz sobie sprawę, że Harris ma doktorat z filozofii i neurobiologii a z Chopry wszyscy się śmieją gdy przychodzi mu dyskutować?

    “Sorry ale ja już z 5-7 lat temu zakończyłem dyskusje z wykorzystaniem tzw „jezdzców ateizmu” bo byłem przekonany, że dla wszystkich jest oczywiste, że są zwykłymi tumanami. Jesteś dinozaurem pod tym względem.”

    Zabawne, bo ja jakieś 5 lat temu przestałem zaglądać na wolnemedia, bo musiałem wyjechać do Szwajcarii jako programista polskiej ekipy naukowej. Jak widać to z czego się śmiejesz zależy od środowiska, w którym się obracasz.

  66. memento 11.12.2015 18:20

    Co studiowałeś i gdzie? O matko…

  67. memento 11.12.2015 18:50

    W każdym razie wiesz na pewno jak działa system uniwersytecki. Wszystkie instytuty filozofii prowadzą kursy z wykładami otwartymi na temat filozoficznych konsekwencji współczesnych teorii fizycznych. Prowadzą je zazwyczaj ludzie po studiach fizycznych i filozoficznych. Jeśli jesteś z Krakowa to zapraszam na Grodzką! Można się dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy i skorygować swoje poglądy.

  68. memento 11.12.2015 18:52

    Wow, naprawdę studiowałeś filozofię i odwołujesz się do logiki Arystotelesa? Ale miałeś wykłady z KRZ, KRP, metodologii nauki?

  69. memento 11.12.2015 19:58

    I wreszcie gadasz jak człowiek. Co do filozofii jestem większym optymistą. Szczególnie, że mocno stymuluje ją rozwój nauk.

    Jeśli metodologia nauki i logika każą ci odrzucać losowość to na pierwszy ogień musi pójść fizyka kwantowa. Rachunek prawdopodobieństwa jest jej kamieniem węgielnym, a teoria ukrytych parametrów już dawno została włożona między bajki. Nawet jeśli odrzucić losowość(swoją drogą powody ku temu są tak samo nieempiryczne, jak te przemawiające za nim) to pozostaje nam świat deterministyczny, w którym teorie ewolucyjne nadal działają tzn. są dla nas najbliższym przybliżeniem. Co do tematu świadomości, teoria emergencji też do mnie nie przemawia. Najbliżej mi chyba do Chalmersa. Co do samego pojęcia falsyfikowalności, jest z nim sporo ambarasu. Ono zostało zaprojektowane stricte do teorii fizycznych. Ale nawet tak nastawione na empirię pojęcie może rozstrzygnąć wiele kwestii związanych ze świadomością. Np. daje ono prymat wszelkim teoriom, które wiążą bezpośrednio świadomość z mózgiem. Dowodzą tego neurobiologia i psychopatologia. My nie wiemy co to jest świadomość, ale wiemy, że po uszkodzeniu mózgu możesz zostać zupełnie inną osobą. Co natomiast miałoby znaczyć to, że wszechświat jest świadomy? I co w takim razie znaczy generować? Podaj prawidłowy przykład użycia tego słowa.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.