Zmiany klimatu – CO2 jest niewinny

Opublikowano: 17.11.2013 | Kategorie: Ekologia i przyroda, Wiadomości ze świata

Liczba wyświetleń: 914

Czy rzeczywiście grozi nam masowe topnienie lodowców? Czy mamy wystarczającą ilość dowodów empirycznych na to, że obecnie mamy do czynienia z nasileniem ekstremalnych zjawisk pogodowych? Co tak naprawdę odpowiada za wzrost globalnych temperatur? Czy rzeczywiście dwutlenek węgla ma aż tak kolosalny wpływ na zmiany klimatu?

Wzrost stężenia ilości dwutlenku węgla w atmosferze nie powoduje większych zmian klimatycznych – wynika z raportu Pozarządowego Międzynarodowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (NIPCC), opublikowanego przez Instytut Globalizacji.

Dwutlenek węgla jest łagodnym gazem cieplarnianym, który wywiera znikomy wpływ na efekt cieplarniany – takie wnioski płyną z najnowszego raportu pt. „Rewizja Zmian Klimatu II – nauki fizyczne”, przygotowanego przez niezależnych naukowców skupionych wokół Pozarządowego Międzynarodowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (NIPCC).

Z pracy wynika, że według wszelkich dostępnych danych naukowych, obecnie występujące zmiany klimatyczne nie stanowią odchylenia od normy i nie są bezpośrednio wynikiem działalności człowieka w sensie globalnym. „Na Ziemi występuje niedostatek dwutlenku węgla, gazu, który jest niezbędnym składnikiem odżywczym roślin, dlatego ograniczanie emisji przemysłowych C02 za wszelką cenę jest pozbawione logicznego sensu” – czytamy w opracowaniu.

„Raport powinien otworzyć oczy światowych przywódców, którzy padli ofiarą skandalicznego klimatycznego dyktatu IPCC” – uważa prof. M.I. Bhat z Wydziału Geologii i Geofizyki w Kaszmirze, jeden z recenzentów pracy. „Twierdzenie IPCC, że globalny poziom podnosi się ze zwiększoną szybkością i następuje zalewanie wodą tropikalnych atoli koralowych nie zgadza się z obserwowanymi faktami i musi zatem zostać odrzucone jako poważna dezinformacja” – dodaje inny z recenzentów, światowej sławy ekspert ds. paleofizyki i geodynamiki prof. Nils-Axel Moerner z Uniwersytetu w Sztokholmie.

Naukowcy dementują ostrzeżenia, jakoby groziło nam masowe topnienie lodowców w wyniku większego stężenia gazów cieplarnianych. Zdaniem badaczy nie ma również przekonywujących dowodów empirycznych, że obecnie mamy do czynienia z nasileniem ekstremalnych zjawisk pogodowych. Za wzrost temperatur w niektórych okresach XX w. w 66 proc. odpowiedzialne są promienie słoneczne – wynika ze zgromadzonych danych.

NIPCC uważa, że obecnie prowadzona polityka klimatyczna przez społeczność międzynarodową, która pochłonęła już setki miliardów dolarów, nie przynosi spodziewanych rezultatów, a powyższe środki publiczne mogłyby zostać lepiej wykorzystane z pożytkiem dla obywateli.

Zdaniem ekspertów, niepokojącym zjawiskiem jest także monopolizacja prac nad poznaniem zjawiska zmian klimatu przez agendy związane z ONZ, a także podporządkowanie nauki celom gospodarczym i politycznym, co jest zjawiskiem bez precedensu.

„Zmian klimatu, czy to spowodowane przez człowieka, czy nie, są zjawiskiem globalnym o bardzo rozmaitym wpływie na różne części świata. Poszczególne narody powinny ustanawiać własną politykę klimatyczną, w oparciu o zagrożenia, które mają zastosowanie do ich szczególnych warunków geograficznych, geologicznych, pogodowych i kulturowych” – czytamy w raporcie.
Naukowcy zwracają uwagę, że decydenci powinni oprzeć się presji lobbystów i zwrócić się w większym stopniu w kierunku naukowców spoza nadania ONZ.

„Wnioskiem NIPCC zaczerpniętym z szerokiej oceny dowodów naukowych, jest to, że jakikolwiek globalny wpływ człowieka na klimat jest tak mały, że jeżeli zostanie osadzony w tle naturalnej zmienności systemu klimatycznego nie jest niebezpieczny. Równocześnie globalna zmian temperatury występuje, ponieważ występuje ona naturalnie zawsze” – konkludują autorzy raportu.

W skład NIPCC wchodzą naukowcy z całego świata, którzy nie zgadzają się z alarmistyczną polityką wobec zmian klimatu, narzucaną przez Organizację Narodów Zjednoczonych i podległy jej Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu (IPCC). W zespole przygotowującym raport znaleźli się fizycy, geolodzy, klimatolodzy i chemicy m.in. ze Stanów Zjednoczonych, Australii, Indii, Niemiec, Norwegii, Szwecji, Kanady, Danii, Rosji, Wielkiej Brytanii i Estonii.

Na podstawie: Raport Pozarządowego Międzynarodowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (NIPCC) 2013
Źródło: Ekologia.pl


TAGI: , ,

Poznaj plan rządu!

OD ADMINISTRATORA PORTALU

Hej! Cieszę się, że odwiedziłeś naszą stronę! Naprawdę! Jeśli zależy Ci na dalszym rozpowszechnianiu niezależnych informacji, ujawnianiu tego co przemilczane, niewygodne lub ukrywane, możesz dołożyć swoją cegiełkę i wesprzeć "Wolne Media" finansowo. Darowizna jest też pewną formą „pozytywnej energii” – podziękowaniem za wiedzę, którą tutaj zdobywasz. Media obywatelskie, jak nasz portal, nie mają dochodów z prenumerat ani nie są sponsorowane przez bogate korporacje by realizowały ich ukryte cele. Musimy radzić sobie sami. Jak możesz pomóc? Dowiesz się TUTAJ. Z góry dziękuję za wsparcie i nieobojętność!

Poglądy wyrażane przez autorów i komentujących użytkowników są ich prywatnymi poglądami i nie muszą odzwierciedlać poglądów administracji "Wolnych Mediów". Jeżeli materiał narusza Twoje prawa autorskie, przeczytaj informacje dostępne tutaj, a następnie (jeśli wciąż tak uważasz) skontaktuj się z nami! Jeśli artykuł lub komentarz łamie prawo lub regulamin, powiadom nas o tym formularzem kontaktowym.

10 komentarzy

  1. davidoski 17.11.2013 07:11

    W końcu głos rozsądku ze strony nie skorumpowanych naukowców.

  2. jestemtu 17.11.2013 07:45

    „Poszczególne narody powinny ustanawiać własną politykę klimatyczną, w oparciu o zagrożenia, które mają zastosowanie do ich szczególnych warunków geograficznych, geologicznych, pogodowych i kulturowych”

    To powinno stać się mottem walki z globalnymi zmianami klimatu.

  3. Luk 17.11.2013 09:45

    @jestemtu

    Jakiej walki? Żadnej walki nie ma. Ludzkość nie może i nie powinna walczyć z klimatem, tylko się adaptować i ewentualnie starać się zniwelować negatywne dla nas skutki. Jesteśmy zbyt nieznaczący by mieć wpływ na klimat i zbyt mało wiemy, żeby przewidzieć efekty naszej świadomej ingerencji.

  4. MichalR 17.11.2013 11:44

    Chciałbym zwrócić uwagę na fakty.

    Pierwszym faktem jest to że Polska przewiduje że ma tyle węgla ile wystarczyłoby na 25 lat bezpieczeństwa energetycznego naszego kraju.
    Drugim faktem jest to że właśnie budujemy kolejną elektrownie węglową, a właściwie powiększamy obecną infrastrukturę węglową, na którą rodzimego węgla nie będziemy mieli już za 25 lat (zakładając że udawałoby się wydobywać ten węgiel bez spadku tempa wydobycia)

    Kolejnym faktem jest to że Chiny – największy konsument węgla – zakładając że nie będą dalej rozwijać swojego przemysłu (a zatem i apetytu na węgiel) mają zapas węgla pod ziemią na kolejne 30. Oczywiście i tutaj zakładamy że uda się utrzymać wydobycie na obecnym poziomie.

    Kolejny fakt to wydobycie paliw ciekłych, które od około 3 lat zatrzymało się na prawie stałym poziomie pomimo pompowania w przemysł naftowy horendalnych sum pieniędzy na poszukiwanie nowych złóż i rozwój nowych technologii wydobycia. Ludzie choć chcą więcej wydobywać nie mają możliwości technologicznych. Dodatkowo Arabia Saudyjska zaczyna nieśmiało wprowadzać ograniczenia wydobycia tak aby wystarczyło im złoża na jak najdłuższy okres czasu, bo dzisiaj ceny ropy są śmiesznie niskie, a wiadomo że za 15 lat ta sama ropa będzie warta kilka razy więcej.

    Z tym CO2 to nie koniecznie jest tak że jedyny problem stoi w globalnym ociepleniu, ale w mojej ocenie większy problem tkwi w tym że paliw na Ziemi może po prostu zabraknąć. Trudno powiedzieć kiedy silnik światowej gospodarki zacznie się krztusić jadąc na oparach. Jednak wtedy będzie już za późno na zmianę źródeł pozyskiwania energii. Teraz powinniśmy chcieć uniezależnić swoją energetykę od paliw.

    Ponieważ jednak arytykuł nawiązuje przede wszystkim do zmian klimatu pozwolę sobie skontrować argumenty naukowców sponsorowanych przez przemysł naftowy – największy legalny przemysł na Ziemi (zaraz po nielegalnych handlu bronią wraz z legalnym handlem zbrojeniami i nielegalnym handlu dragami wraz z legalnym handlem lekami). Naukowcy od PRu przemysłu naftowego tworzą multum opracowań naukowych związanych z negowaniem zmian klimatu a przede wszystkim antropologicznego ich pochodzenia.

    Naukowcy opowiadający się za globalnym ociepleniem w najśmielszych prognozach mówili i mówią że arktyka zniknie z powierzchni ziemi najwcześniej w 2030 roku (a nie jak to powiedzieli naukowcy Amerykańskich prywatnych instytutów w 2016 roku nadmuchując mydlaną bańkę która miała na celu zasiać wątpliwości). W opracowaniach które można było przeczytać już pod koniec lat 90 XX wieku naukowcy przewidzieli że zanim nastąpi całkowite roztopienie się Arktyki musi nastąpić osłabienie prądu zatokowego – golfsztormu na skutek ocieplenia i spadku zasolenia wód Arktyki zmniejszy się cyrkulacja oceanu. To obserwujemy teraz. Cyrkulacja wszechoceanu znacząco osłabła w przeciągu ostatnich 2 lat. Co przekłada się wprost na przyrost pokrywy lodowej Arktyki. Skoro wody Arktyczne nie są teraz nagrzewane przez ciepły prąd zatokowy płynący od Afryki to Artyka przybiera na masie.

    Jednak ponieważ wody prądu zatokowego nie są ochładzane przez największą krę świata, to temperatura wód głębinowych na niższych szerokościach geofraficznych rośnie. To że na Arktyce jest od dwóch lat zimniej nie znaczy że Ziemia nie kumuluje w dalszym ciągu ciepła.

    Ilość pochłanianej przez Ziemię energii jest większa niż ilość oddawanej energii. Jako że istnieje w fizyce coś takiego jak prawo zachowania energii, to możemy stwierdzić że Ziemia się nagrzewa. Co się nagrzewa jeśli my tego nie czujemy? Największy termostat naszej planety – wszechocean.

    Jeśli teraz cyrkulacja wody osłabła a wody wszechoceanu ciągle się nagrzewają (proszę poszukać dane pomiaru wody na głębokości 2 km mi się teraz tego nie udało znaleźć) to znaczy że globalne ocieplenie wcale nie jest zażegnanym kryzysem.

    Czy globalne ocieplenie dotknie mieszkańców Europy środkowej? Według wszelkich opracowań to właśnie my będziemy mieli największe szczęście. Jesteśmy w miarę bezpieczni jeśli chodzi o ilość opadów (zawsze jakieś będą mimo że zimy będziem mieli wilgotniejsze a lata suchsze).

    Ta Zima według tych prognoz klimatu fanów globalnego ocieplenia ma być siarczysta od około stycznia/lutego. Mówiąc o niskich temperaturach mam na myśli co najmniej -20 utrzymujące się przez tygodnie. Skąd taka temperatura? Bo prąd zatokowy osłabł! Zobaczymy jak to będzie. Prawdziwość ludzkich tez najłatwiej sprawdzić weryfikując prawdziwość prognoz z rzeczywistością.

  5. LocoWeedSmoker 17.11.2013 12:43

    PSY USA prowadzą depopulację na wielką skalę , mącą zamulonym przywódcą światowych narodów oczy, którzy jak owieczki pokornie robią co im pasterz każe … śmiech na sali… – te ich CHEMTRAILSy i niby to dzięki nim zmniejszy się globalne ocieplenie hahaha toż to śmiech na sali …
    syfem na spryskują i tyle

  6. edek 17.11.2013 14:05

    Do tematu zmian klimatycznych trzeba podchodzić z rezerwą. Tak do katastroficznych wizji jak i do opinii całkowicie przeczących efektowi cieplarnianemu. Podnoszenie się mórz i topnienie lodowców jest faktem. Natomiast to czy ktoś nie robi na tym interesów i zbyt dużej paniki to już inna sprawa. Postawa krytyczna jest tu naprawdę potrzebna. Ale bezrefleksyjne przyjmowanie za pewnik przeciwnych opinii różnych “naukowców” opłacanych przez różne, nie zawsze jawne lobby jest po prostu zaślepieniem i głupotą.
    Mam wrażenie że wielu ludzi, też komentujących na WM nie zdaje sobie w ogóle sprawy, że ulegają manipulacji.
    A ten instytut globalizacji to tuba propagandowa liberałów. Z dużą rezerwą podchodzę do takich źródeł. Jak zawsze najważniejsze jest samodzielne myślenie i szukanie PRAWDY. Jak by była niewygodna…

  7. marcel 18.11.2013 01:49

    Ci wybitni “Specjaliści” z NIPCC tyle mają wsþolnego z badaniem klimatu co specjaliści ze słynnej komisji od badania katastrofy lotniczej z lataniem: w młodości latali ojcu po papierosy.
    Jedynie redagujący raport Fred Singer zajmował się naukowo zagadnieniami związanymi z klimatologią
    Z wyjątkiem redagującego raport Freda Sngera który naukowo zagadnieniami związanymi z klimatologią.
    więcej
    http://doskonaleszare.blox.pl/2009/02/Profesor-Bodek-i-NIPCC-czyli-podrozy-poza-granice.html

  8. Luk 18.11.2013 07:27

    Dużo się krzyczy o “kryzysie globalnego ocieplenia” i chciałbym zauważyć jedno.

    Nikt nie neguje tego że klimat się zmienia!!!
    A przynajmniej nikt przy zdrowych zmysłach.

    Tylko czy człowiek ma wpływ na te zmiany czy nie, przez produkcję CO2.
    Ustalmy kilka faktów:
    CO2 ma marginalny wpływ na “efekt szklarni”.
    Człowiek produkuje 5% CO2 w skali światowej.
    Drzewa którym dostarczy się 5% więcej CO2 odpowiedzą szybszym wzrostem, większą produkcją tlenu i aerozoli.
    W zatoce meksykańskiej miała miejsce potężna katastrofa ekologiczna, to przez nią przepływa golfsztrom, a korelacja wydarzeń wydaje się ludziom umykać.
    Wg badań przyrost CO2 podąża za zmianami temperatur nie na odwrót.
    Sławny wykres Gora zagina czasoprzestrzeń 🙂 (jest miejsce w którym linia wykresu biegnie w drugą stronę osi czasu co podważa jego “naukowość”)

    Klimat się zmieniał, zmienia się i będzie się zmieniał. Próby walki ludzkości z tym zjawiskiem w obecnej fazie rozwoju naszej cywilizacji są i będą nieskuteczne nie mówiąc śmieszne. Jeśli natomiast chemitrials okażą się prawdą mogą być również niebezpieczne DLA NAS.

  9. MichalR 18.11.2013 08:17

    Jedynym błędem w rozumowaniu Luka jest trzeci akapit.

    Choćby człowiek odpowiadał za wprowadzenie do atmosfery nadprogramowego 1% a nie 5% CO2 to i tak byłby jedynym winowajcą tego że stężenie CO2 w atmosferze rośnie.

    Obecnie oceany przechwytują z atmosfery więcej CO2 niż do niej wydalają, a mimo to stężenie CO2 rośnie o 2ppm na rok. Oznacza to że jeśli w tym roku zaraz po sezonie zimowym przekroczyliśmy 400ppm to oznacza to że już za około 6-8 lat nie będziemy w stanie osiągnąć wartości poniżej 400ppm po sezonie letnio-jesiennym.

    Przypominam że jeszcze w XIX wieku stężenie CO2 w atmosferze oscylowało w okolicach 250ppm.

    Przez około półtora wieku wprowadziliśmy około 66% dodatkowego CO2 względem wartości początkowej (lub jak kto woli 40% wartości obecnej).

    To prawda że CO2 ma marginalny wpływ na temperaturę na Ziemi jeśli chodzi o efekt cieplarniany. Znacznie większy wpływ na efekt cieplarniany ma chociażby para wodna, która w niskich stężeniach działa jak gaz cieplarniany a w wysokich stężeniach formuuje chmury które z kolei działają jak aerozole – ochładzająco.

    Jednak wszystkie gazy cieplarniane jakie mamy w atmosferze odpowiadają za to że nie mamy średniej temperatury na poziomie -15 stopni tylko mamy średnio +20. Marginalny wpływ CO2 czyli około 3-5 stopni oznacza że za około 50 lat przy obecnym wzroście stężenia (który to przyrost rośnie w tempie wykładniczym) będziemy mieli wpływ nie na poziomie 3-5 a 4-6. 1 stopień ma kolosalny wpływ na wygląd obecnych linii brzegowych.

    W zatoce meksykańskiej mieliśmy kałużę która była katastrofalna w skutkach dla WWF i GreenPeace – obrońców zwierząt. Jednak nie dla klimatologów. Ta plama ropy na powierzchni była bez znaczenia na skład i temperaturę oceanu. Lekka ropa pływała po powierzchni i udało się ją spalić/zebrać, a ciężkie smołopodobne opadły na dno i dokonały eksterminacji ekosystemu. Jednak ta tragedia zwierząt jest tylko tragedią zwierząt. Nie wyolbrzymiajmy wpływu tego zjawiska i nie rozszerzajmy go na klimat, bo nie ma podstaw żeby przypuszczać że takie powiązanie jest.

  10. Luk 18.11.2013 14:21

    @MichalR

    Przerzucając się pustymi argumentami można długo dyskutować. Naukowcem nie jestem ale nie dam sobie wmówić że produkowany przez nas CO2 jest przyczyną zmian. Zmiany na planecie zachodzą od zawsze i ekosystem potrafi się adoptować do zmieniających się warunków. Epoki lodowcowe i okresy ocieplenia przychodziły i odchodziły.

    Ludzkość od zawsze uważała się za ważną. Chociażby to że ziemia musi być w centrum kosmosu. I nie chodziło tylko o punkt widzenia, inaczej Galileusz pożył by dłużej. Chodzi o wyolbrzymianie naszej wartości i naszego wpływu na świat. Chodzi o nasze EGO. Różnica teraz polega na tym że wykorzystuje się nasze słabości do zdzierania z nas pieniędzy i ograniczanie możliwości naszego rozwoju. Na to nigdy nie powinno być zgody!

    Równie dobrze mógłbyś mi powiedzieć że tak jak NIPCC chce byśmy żyli w przyjaznym środowisku, WTO chce naszego dobrobytu, WHO chce naszego zdrowia, a obecny ustrój panujący w krajach zachodnich działa na korzyść szarych obywateli.
    Już prędzej uwierzę że Tusk nie śpi po nocach bo martwi się o dobro nas wszystkich.
    Powodzenia!

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz.
Jeśli już się logowałeś - odśwież stronę.